Krym to jedynie preludium

Mamy już za sobą referendum Na Krymie, które, jeśli wierzyć podawanym wynikom, jednoznacznie wskazują na zwycięstwo opcji rusofońskiej.
Biorąc pod uwagę skład narodowościowy Krymu nie należy sie temu dziwić, ogromna wiekszość obywateli to Rosjanie (67%) i Ukraińcy, dla których j. rosyjski jest pierwszym językiem. Bojkot referendum ze strony Tatarów Krymskich nie miał większego znaczenia, to ok. 12 % populacji.
Czy jednak jedynie o Krym chodzi? Sądzę, że nie. Już nie tylko o Krym.
Teraz przedmiotem sporu jest cała Ukraina a przynajmniej jej wschodnia część. Putinowi odpowiadała z pewnością sytuacja sprzed  “rewolucji majdańskiej”. Zawsze był w stanie dogadać się ze skorumpowanymi politykami od Kuczmy i Krawczuka poczynając a na Tymoszenko i Janukowyczu kończąc. Każdy z nich brał co trzeba, Ukraina dostawała relatywnie tani gaz, oligarchowie spokojnie okradali naród nadwyżki biedoty emigrowały za chlebem do Polski albo dalej  i wszystko się kręciło w miarę spokojnie.
Przez Ukrainę płynie  90 % rosyjskiego gazu kierowanego do odbiorców w Europie zachodniej. Kto będzie kontrolował te gazociągi czyli będzie miał w rękach kurek ten będzie decydował o cenach gazu.

Błyskawiczna akcja “brunatnej rewolucji” na Ukrainie przeprowadzona przez służby amerykańskie, wykorzystująca długoletnie finansowanie organizacji pozarządowych, szkolenie bojówek banderowców o wyraźnie nazistowskim odcieniu czy wreszcie dyspozycyjnych polityków europejskich postawiła Rosję pod ścianą. W miarę klarowna sytuacja zmieniła się diametralnie i teraz nie chodzi już jedynie o Krym. Nowy rząd w Kijowie, którego amerykańska proweniencja nie budzi żadnych złudzeń nie będzie już dla Rosji tak wygodnym i spolegliwym partnerem.
Jeśli Amerykanie przejmą kontrolę na Ukrainą to może to oznaczać tylko jedno – wzrost cen gazu dla Europy. Polska już płaci dużo i na żadne obniżki się nie zanosi, mimo groteskowych wygibasów naszych polityków. Straci przede wszystkim Europa zachodnia gdzie ceny poszybują niewątpliwie w górę. Jednym słowem, dyktat Rosji i Gazpromu zmieni się na dyktat Ameryki a to wcale nie jest dobra wiadomość.

Należy bowiem wziąć pod uwagę jedną rzecz – największym beneficjentem II WŚ były USA. Politycznie i ekonomicznie. Na terytorium Stanów nie spadła żadna bomba. To Europa została w dużej części zniszczona i to dzięki Planowi Marshala ją odbudowano tucząc przy okazji przede wszystkim amerykańskie firmy. Te same firmy, które robiły doskonałe interesy z Hitlerem praktycznie do końca wojny jak General Motors czy IBM.

Ostatnimi czasy jednak nasz kontynent zaczął się zbyt wyraźnie emancypować (zwłaszcza Niemcy) i o ile USA mają cały czas kontrolę polityczną i militarną w Europie to do pełni szczęścia brakuje im już tylko kontroli gospodarczej. Stąd takie, wcale nie nagłe, zainteresowanie Ukrainą. jak zeznała p. Nuland USA wpompowały w “demokratyzację” Ukrainy w ciągu ostatnich kilku lat ok 5 mld $. teraz należałoby odzyskać zainwestowane pieniądze. Ukraińskie złoto poleciało już w miejsce skąd nawet Niemcy nie potrafią wyciągnąć swojego.
Taka polityka wobec Europy jest stosunkowo łatwa do przeprowadzenia. Unia Europejska mimo, że jest gigantem gospodarczym, to na poziomie politycznym i militarnym jest karłem. Europa to suma egoizmów narodowych gdzie Niemcy i ew. Francja będą ciągnęły wóz w jedną stronę a Wielka Brytania, jako naturalny sojusznik USA, w drugą.

Amerykanie juz zresztą zaczęli obiecywać Europejczykom gruszki na wierzbie – dostawy skroplonego gazu z USA, gdzie pełną parą idzie wydobycie gazu z łupków oraz z Kanady. Ciekawy jest w tym kontekście fakt sekowania przez różne lobby europejskiej produkcji gazu tą metodą. To, że Gazpromowi absolutnie nie zależy na europejskiej konkurencji jest sprawą oczywistą dla każdego. Teraz jednak, moim zdaniem, dochodzi jeszcze jeden zainteresowany – USA. I nie łudźmy się, dyktat gazowy Jankesów wcale nie musi być lżejszy.

Oczywiście Europa bez gazu nie pozostanie, jest gaz norweski i obiecywany gaz zza oceanu. Jest tylko mały szkopuł. Tamten gaz będzie transportowany w postaci skroplonej i potrzebne są ogromne inwestycje we wszystkich krajach, które będą od niego uzależnione. Jednocześnie Amerykanie za pieniądze Europejczyków rozbujają własną, upadającą gospodarkę. O całkowitym uzależnieniu od USA już nie wspomnę. Ile może potrwać przestawienie na inne źródła dostaw? Z pewnością kilka lat. Stawka w grze jest więc ogromna i wcale nie powiedziane, że tańcząc na jankeską nutę wyjdziemy na tym lepiej niż drepcząc kazaczoka.

Rosja na upartego może przeorientować swój eksport. Mają innego partnera, którego potrzeby ciągle rosną – Chiny. Ile może potrwać skierowanie całej produkcji gazu do Chin? Też pewnie wspomniane kilka lat. Tylko co w tym czasie? Jak Putin będzie płacił Rosjanom emerytury, pensje żołnierzom i nauczycielom skoro pieniądze z eksportu surowców energetycznych to ogromna część dochodów państwa?

I właśnie tutaj tkwi groza całej sytuacji – Rosja bez eksportu do Europy może nie zbankrutuje ale znajdzie się w naprawdę ciężkim położeniu .  A tracąc kontrolę nad gazociągami jest to raczej pewne. Dlatego eskalacja wydarzeń na Ukrainie wydaje się być pewna.

Przez kilka lat możemy w najlepszym wypadku oczekiwać zimnej wojny, której cenę zapłacimy wszyscy w Europie. Jeśli dojdzie do gorącej wojny to pierwszymi poszkodowanymi będziemy, oczywiście oprócz Ukraińców, właśnie my, Polacy. A znając mizerię naszych polityków, którzy nawet na tą okazje zaczęli sobie nagle padać w ramiona, to będzie naprawdę niewesoło. Znowu Polacy będą ginąć za “waszą” wolność bo “naszą” już dawno oddaliśmy. Będziemy terenem zmagań wojennych, za które sami będziemy płacić.

Obama, który marzy o rozlokowaniu rakiet 400 km od Moskwy liczy pewnie na to, że Putin sie podda. I w tym zawarte jest największe zagrożenie dla Polski i nie tylko. Putin się nie podda bo nie ma wyjścia. Jeśli ustapi to straci władzę a na to z pewnością nie pójdzie, zwłaszcza, że ma praktycznie pełne poparcie wszystkich sił politycznych i zwykłych obywateli. Dalsza eskalacja działań może spowodować jedynie wzrost jego popularności. Takie sa nagie fakty, czy to się komuś podoba czy nie.

Putin będzie postrzegany przez Rosjan jako zbawca. A to jest dla nas sygnał bardzo niepokojący bo w przeciwieństwie do Niemiec czy Francji to właśnie my mamy z Rosją kawałek wspólnej granicy. Tak wiec Krym może być jedynie preludium. Gra idzie teraz o całą stawkę. A stawką w grze jest teraz właściwie istnienie Federacji Rosyjskiej i utrzymanie władzy przez Putina. A to, że ma trochę większe jaja niż Janukowycz to chyba oczywiste dla każdego.
Polska miała zawsze wszelkie szanse by uniezależnić się energetycznie od Rosji. Nigdy tych szans nie wykorzystała. Stało się tak z wielu powodów, najważniejszym jest z pewnością ogromny wpływ rosyjskiej agentury  w naszym kraju. Nie ma innego wytłumaczenia. Umowa gazowa podpisana przez byłego wicepremiera Pawlaka jest jakoś dziwnie podobna do tej, za która poszła siedzieć Julia Timoszenko. Z ta jedynie różnicą, że w tamtym przypadku nielegalne profity trafiały bezpośrednio do jej kieszeni. Jak jest w naszym przypadku, nie wiem. Najprawdopodobniej wchodzą w grę inne, zakulisowe motywy.

Następne lata będą decydujące nie tylko dla Ukrainy, Polski i Europy. Będą decydujące dla całego świata.

O autorze: SpiritoLibero