Spotkanie Legionistów – retrospektywa

Kochani, spotkanie było wspaniałe (dla niektórych jeszcze trwa, bo wybrali się uwieńczyć dzień Mszą świętą (niektórzy z żoną i dziećmi musieli wracać do domu)).

Było nas 12: Circ, gdzieniegdzie Jej Mąż ;), Weronka z Emilką (wszędzie), Asadow, DelfInn, Karljozef, Parasolnikov, Space z dzieciakami (Ksawery i Krzyś – wszędzie), a później i z Żoną. Można też było spotkać na schodach grubego kota sąsiadów, który zwał się nie inaczej tylko Bożek (pasowało mu – był dostojny, jeśli nie – pyszny).

Był najlepszy pstrąg z grilla jakiego jadłem, mięso i kiełbasy (zapomniałem, że jest piątek!!!) oraz ciasta i ciastka, herbaty i kawy.

Spotkanie miało jednak wady. I tu muszę je wymienić. Uważam, że za naprawdę zecydowanie za mało pogadałem z Panem Karljozefem. Odczuwam też wielki niedosyt z powodu niewielkiej ilości czasu spędzonej z DelfInnem. Bardzo chętnie pogadałbym dużo dużo dużo więcej z Parasolem. Niestety i z Asadowem zamienieniłem kategorycznie za mało słów. Choć Circ jak zwykle wiele mówiła, to i tak mówiła za mało. Bardzo chętnie też lepiej poznałbym Jej Męża. Z Weronką trochę pogadałem, bośmy poszli z chłopaczkami po dziewczynkę, ale też za mało. To wszystko straszne, straszne :( Ale największy żal i ból serca mam, że mi brakowało na spotkaniu Poruszyciela, na którego się nastawiłem i który przecież miał być!!! (chcę wyć!) ;(((

Zatem następnym razem spotykamy się w Poznaniu ;)

O autorze: space