20 maja 2014 r., Wtorek

20 MAJA 2014,  Wtorek. Dzień powszedni albo wspomnienie św. Bernardyna ze Sieny, prezbitera

Dzisiejsze czytania: Dz 14,19-28; Ps 145,10-13.21; J 3,15; J 14,27-31a

Rozważania: ks. Wojciech Zimny · Oremus · O. Gabriel od św. Marii Magdaleny OCD

 

(Dz 14,19-28)
Do Listry nadeszli Żydzi z Antiochii i z Ikonium. Podburzyli tłum, ukamienowali Pawła i wywlekli go za miasto, sądząc, że nie żyje. Kiedy go jednak otoczyli uczniowie, podniósł się i wszedł do miasta, a następnego dnia udał się razem z Barnabą do Derbe. W tym mieście głosili Ewangelię i pozyskali wielu uczniów, po czym wrócili do Listry, do Ikonium i do Antiochii, Umacniając dusze uczniów, zachęcając do wytrwania w wierze, bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego. Kiedy w każdym Kościele wśród modlitw i postów ustanowili im starszych, polecili ich Panu, w którego uwierzyli. Potem przeszli przez Pizydię i przybyli do Pamfilii. Nauczali w Perge, zeszli do Attalii, a stąd odpłynęli do Antiochii, gdzie za łaską Bożą zostali przeznaczeni do dzieła, które wykonali. Kiedy przybyli i zebrali [miejscowy] Kościół, opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary. I dość długi czas spędzili wśród uczniów.

(Ps 145,10-13.21)
REFREN: Niech wierni Twoi głoszą Twe królestwo

Niech Cię wielbią Panie, wszystkie Twoje dzieła
i niech Cię błogosławią Twoi święci.
Niech mówią o chwale Twojego królestwa
i niech głoszą Twoją potęgę.

Aby synom ludzkim oznajmić Twoją potęgę
i wspaniałość chwały Twojego królestwa.
Królestwo Twoje królestwem wszystkich wieków,
przez wszystkie pokolenia Twoje panowanie.

Pan jest wierny we wszystkich swoich słowach
i we wszystkich dziełach swoich święty.
Niech usta moje głoszą chwałę Pana,
a Jego święte imię niech wielbi wszystko, co żyje.

(J 3,15)
Trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne.

(J 14,27-31a)
Jezus powiedział do swoich uczniów: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka. Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie. A teraz powiedziałem wam o tym, zanim to nastąpi, abyście uwierzyli, gdy się to stanie. Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie. Ale niech świat się dowie, że Ja miłuję Ojca, i że tak czynię, jak Mi Ojciec nakazał.

 

 

„Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. (…) Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka”.

W czytanym dziś fragmencie z Dziejów Apostolskich Apostołowie Paweł i Barnaba kończą pierwszą wyprawę misyjną. Nieobce jest im doświadczenie trudu i cierpienia; Autor Dziejów wspomina nawet o kamienowaniu Pawła. Apostołowie mają pełną świadomość, że takie doświadczenia będą udziałem wierzących: „bo przez wiele ucisków trzeba nam wejść do królestwa Bożego”. Dominuje jednak radość i wdzięczność: „Opowiedzieli, jak wiele Bóg przez nich zdziałał i jak otworzył poganom podwoje wiary”. I dla nas „podwoje wiary” są zawsze otwarte, przypomniał nam przed kilku laty Benedykt XVI. Pouczające jest, że, mimo poniesionych trudów, u Apostołów nie ma zgorzknienia, zawodu, frustracji, rozczarowania, ale jest radość i pokój. Nasuwa się pytanie: jak patrzę na życie? Czy potrafię dostrzec dobro? Czy jestem za nie wdzięczny? Czy nie skupiam się na złu? Czy nie zamykam się w rozpamiętywaniu żalów i pretensji, niespełnionych marzeń i oczekiwań, rozsiewając wokół siebie smutek, gorycz i zniechęcenie?

Ewangelia ukazuje nam, skąd czerpać pokój i radość. W czasie Ostatniej Wieczerzy Jezus przekazuje uczniom swój pokój; „nie tak jak daje świat”. Nie jest to tylko pokój jako przeciwieństwo wojny, konfliktu, walki. Jest to pokój, który płynie z pojednania z Bogiem. Agresja, wojny są często wynikiem lęku. Po grzechu człowiek żyje w lęku. Chowa się przed Bogiem w raju. Zagrożeniem staje się drugi człowiek (historia Kaina i Abla). Odkupieńcze dzieło Chrystusa przywraca utracony pokój, co więcej wprowadza człowieka w jeszcze głębszą komunię z Bogiem. Staje się ona źródłem pokoju we wszystkich przestrzeniach jego życia: w relacji do innych, do świata i do samego siebie. Podobnie jest z radością: „Gdybyście mnie miłowali – mówi Jezus – rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode mnie”. Źródłem radości jest miłość do Jezusa. To, że realizuje On w pełni plan miłości Ojca. Wraca do Niego przez Krzyż i zmartwychwstanie, otwierając nam drogę do komunii z Bogiem. Radość idzie w parze z miłością, która nie jest egoistyczna, nie zatrzymuje drugiego tylko dla siebie, ale chce jego dobra. Spełnienia się planu Ojca w jego życiu. Bez domieszki zła: „Nie ma on [władca tego świata] nic swego we Mnie”.

Co jest dla mnie źródłem pokoju i radości? A co wywołuje niepokój, obawę, lęk? Jezus przychodzi, by obdarzyć nas swoim pokojem i radością. Przyjmując Jego dary, przekraczajmy podwoje wiary i zachęcajmy do tego innych. Powtarzajmy słowa modlitwy franciszkańskiej: „O Panie, uczyń z nas narzędzia Twego pokoju”.

ks. Wojciech Zimny

 

Prześladowcy nie odpuszczają – uciekł im Paweł z Ikonium, więc gonią go aż do Listry. Z łatwością podburzają miejscowych i wykonują wyrok. Paweł jednak okazuje się „niezniszczalny”. Nie tylko przeżył śmiertelne kamienowanie, ale też na nowo podejmuje trud głoszenia Ewangelii. Co więcej, nie szuka łatwych ścieżek, lecz wraca do miejsc, gdzie był prześladowany, by umacniać tych, którzy uwierzyli. W ten sposób – dając się prowadzić Duchowi Świętemu – odnajduje pokój, który jest darem Jezusa, nie świata.

Przemysław Ciesielski OP, „Oremus” kwiecień 2008, s. 20

 

WIARA MARYI

Błogosławiona jesteś, o Maryjo, uwierzyłaś bowiem, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana (Łk 1, 45)

„Błogosławiona Dziewica także — twierdzi Sobór — szła naprzód w pielgrzymce wiary… nieskażonej żadnym wątpieniem” (KK 58. 63), jednak była to zawsze wiara. Oddalałby się bardzo od prawdy ten, kto by myślał, że tajemnice Boże były Maryi całkowicie objawione, Bóstwo Jezusa zaś było dla Niej tak oczywiste, że nie potrzebowała już wierzyć. Tymczasem, wyjąwszy zwiastowanie i okoliczności, które towarzyszyły narodzeniu Jezusa, nie znajdujemy w Jej życiu żadnych niezwykłych objawów nadprzyrodzoności. Żyje samą wiarą, tak jak my, opierając się na słowie Boga. Te same tajemnice Boże, które dokonują się w Niej i wokół Niej, pozostają okryte zasłoną wiary, przybierając na zewnątrz zwyczajny bieg rozmaitych spraw codziennego życia, owszem, często ukrywają się pod ciemnymi i niepokojącymi pozorami. Tak np. ostateczne ubóstwo, w jakim narodził się Jezus, konieczność ucieczki na wygnanie, aby Go ratować przed szaleństwem króla ziemskiego, choć jest Królem niebios, wysiłki dla zapewnienia Mu tego, co koniecznie potrzebne, a niekiedy i brak tego. Lecz Maryja nie wątpiła nigdy, że to Dzieciątko słabe i niedołężne, potrzebujące troskliwej opieki matczynej jak każde inne dziecko, było Synem Boga. Wierzyła zawsze, nawet wtedy, gdy Go nie rozumiała. Tak było na przykład w wypadku nagłego zniknięcia Jezusa, kiedy jako dwunastoletni chłopiec pozostał w świątyni bez wiedzy rodziców. Św. Łukasz zaznacza, że gdy Dziecię podało tego przyczynę, tj. misję powierzoną Mu przez Ojca niebieskiego, Maryja i Józef „nie zrozumieli tych słów, które im mówił” (2, 50). Choć Maryja wiedziała na pewno, że Jezus jest Mesjaszem, nie wiedziała jednak, w jaki sposób miał spełnić swoją misję i do jakiego stopnia oddalić się od swoich najbliższych, by oddać się sprawom Ojca. Jednak nie dociekała więcej. Wiedziała, że Jezus był Jej Bogiem i to wystarczało. Była Go w zupełności pewna.

Dusza żyjąca wiarą nie zatrzymuje się na badaniu Bożego postępowania, a choć go nie rozumie, wierzy i wykonuje ślepo nakazy woli Bożej. Niekiedy w naszym życiu wewnętrznym zatrzymujemy się, gdyż chcemy za dużo rozumieć, za bardzo dociekać zamiarów Bożych.

  • O Dziewico najdostojniejsza… Jesteś błogosławioną, boś uwierzyła, jak powiedziała Twoja krewna Elżbieta; jesteś błogosławiona, bo ściągnęłaś i zamknęłaś w swoim łonie Zbawiciela. Ale jeszcze więcej jesteś błogosławiona, boś usłyszała Jego słowo i zachowywałaś je; jesteś stokroć błogosławiona, gdyż cudownie potrafiłaś łączyć w sobie te osiem błogosławieństw, jakie Syn Twój głosił na Górze. Ty byłaś uboga duchem i Twoim jest królestwo niebieskie; byłaś cichą i posiadasz ziemię żyjących; wcześnie zaczęłaś płakać nad nędzą świata i jesteś pocieszona; odczuwałaś głód i pragnienie sprawiedliwości, teraz zaś jesteś syta; byłaś miłosierna i dostąpiłaś miłosierdzia; czyniłaś pokój i dlatego w całej pełni jesteś córką Boga; byłaś czystego serca, a teraz widzisz jasno Boga; cierpiałaś prześladowanie dla sprawiedliwości, a teraz do Ciebie należy królestwo niebieskie, jako do najwyższej Królowej wszystkich jego mieszkańców.
    O Królowo, raduję się z Tobą, bo jesteś ubłogosławiona tak wielkimi tytułami. O, gdyby wszystkie narody na świecie nawróciły się do Twego Syna i nazwały Cię błogosławioną z wielką wiarą, przez Twoje pośrednictwo mogłyby się stać wszystkie błogosławione, naśladując na ziemi Twoje życie, by potem radować się Twoją chwałą w niebie! (L. da Potne).
  • O Maryjo, wierząc słowom Anioła, który zapewnił Cię, że pozostając dziewicą staniesz się matką Pana, przyniosłaś światu zbawienie. Twoja wiara otworzyła ludziom raj…
    O Najświętsza Dziewico, Ty posiadałaś większą wiarę niż wszyscy ludzie i wszyscy aniołowie. Widziałaś swego Syna w stajni w Betlejem, a wierzyłaś, że jest Stworzycielem świata. Widziałaś uciekającego przed Herodem, a nie przestałaś wierzyć, że jest Królem królów. Widziałaś, jak się rodził, a wierzyłaś, że jest wieczny. Widziałaś Go ubogim, potrzebującym pokarmu, a wierzyłaś, że jest Panem wszechświata. Widząc Go leżącego na sianie, wierzyłaś, że jest wszechmocny. Widziałaś, że nie mówił, a uwierzyłaś, że jest Mądrością nieskończoną. Widziałaś Go w czasie śmierci wzgardzonym i ukrzyżowanym, lecz chociaż w innych wiara się chwiała, Ty byłaś zawsze mocna w wierze, że On jest Bogiem…
    O Dziewico najświętsza, dla zasług Twojej wielkiej wiary wyjednaj mi łaskę żywej wiary: „O Pani, przymnóż nam wiary!” (św. Alfons: Uwielbienia Maryi II, 3, 4).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 546

O autorze: Asadow

Marek Sas-Kulczycki „Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest. Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”