Słowo Boże na dziś – 23 lipca 2014r. – środa – ŚWIĘTO ŚW. BRYGIDY, ZAKONNICY, PATRONKI EUROPY

Myśl dnia

Kiedy ludzie robią proste rzeczy, dokonują wielkich zmian.

przysłowie afrykańskie

Całe przeznaczenie zakonnika i wszelka doskonałość serca
do jednego zdążają celu, mianowicie do ciągłej, nieprzerwanej i wytrwałej modlitwy.

Jan Kasjan, Rozmowy 9

ŚW. BRYGIDY, ZAKONNICY – ŚWIĘTO

(w Świętych Obcowanie – Tajemnice Szczęścia)

Wszyscy ludzie otrzymali dobre duchy, by ich chroniły i złe duchy na próbę

Św. Brygida Szwedzka

 

23 LIPCA 2014

Środa

Święto św. Brygidy, zakonnicy, patronki Europy

 

PIERWSZE CZYTANIE  (Ga 2,19-20)

 

Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus

 

Czytanie z Listu świętego Pawła Apostoła do Galatów.

 

Bracia:

Ja dla Prawa umarłem przez Prawo, aby żyć dla Boga: razem z Chrystusem zostałem przybity do krzyża.

Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus.

Choć nadal prowadzę życie w ciele, jednak obecne życie moje jest życiem wiary w Syna Bożego, który umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie.

 

Oto słowo Boże.

 

 

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 16(15), 1-2a.5.7-8.11)

 

Refren: Pan mym dziedzictwem, moim przeznaczeniem.

 

Zachowaj mnie, Boże, bo chronię się u Ciebie, *

Mówię do Pana: „Tyś jest Panem moim”.

Pan moim dziedzictwem i przeznaczeniem, *

To On mój los zabezpiecza.

 

Błogosławię Pana, który dał mi rozsądek, *

bo serce napomina mnie nawet nocą.

Zawsze stawiam sobie Pana przed oczy, *

On jest po mojej prawicy, nic mną nie zachwieje.

 

Ty ścieżkę życia mi ukażesz, *

pełnię twojej radości

i wieczną rozkosz *

po Twojej prawicy.

 

 

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (J15,9b.5b)

 

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Wytrwajcie w mojej miłości;

Kto trwa we mnie a ja w nim,

Ten przynosi owoc obfity.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

 

 

EWANGELIA  (J 15,1-8)

 

Kto trwa w Chrystusie, przynosi obfity owoc

 

Słowa Ewangelii według świętego Jana.

 

Jezus powiedział do swoich uczniów:

„Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest tym, który uprawia. Każdą latorośl, która we Mnie nie przynosi owocu, odcina, a każdą, która przynosi owoc, oczyszcza, aby przynosiła owoc obfitszy. Wy już jesteście czyści dzięki słowu, które wypowiedziałem do was.

Trwajcie we Mnie, a Ja będę trwał w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, jeżeli nie trwa w winnym krzewie, tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie.

Ja jestem krzewem winnym, wy latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić. Ten, kto we Mnie nie trwa, zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie. I zbiera się ją, i wrzuca do ognia, i płonie.

Jeżeli we Mnie trwać będziecie, a słowa moje w was, poproście, o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni.

Ojciec mój przez to dozna chwały, że owoc obfity przyniesiecie i staniecie się moimi uczniami”.

Oto słowo Pańskie.

 

 

KOMENTARZ

 

Trwać przy źródle
Jakże często czujemy się słabi, niezdolni, bezradni wobec własnego życia, wobec wyzwań współczesnego świata, wobec potrzeb czy oczekiwań naszych najbliższych. I wtedy łatwo może ogarnąć nas smutek, zniechęcenie, pesymizm, bierność, przekonanie, że już nic nie da się zrobić. A Jezus ukazuje nam, gdzie jest ukryte źródło wewnętrznej siły. Nie ma go w nas. Jest ono w Jego miłości do nas: „Trwajcie we Mnie… beze Mnie nic nie możecie uczynić”.

Jezu, pragnę trwać w Tobie, bo wiem, że bez Ciebie wszystko, co czynię, jest naznaczone egoizmem.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła http://www.paulus.org.pl/czytania.html

Od najmłodszych lat życie św. Brygidy było przepełnione pragnieniem trwania w Chrystusie – winnym krzewie i przynoszenia obfitych owoców. Gdy wydano ją za mąż za chrześcijanina Ulfa Gotmarssona, z którym przeżyła 28 lat i miała ośmioro dzieci, starała się być najlepszą żoną i matką. Potrafiła łączyć miłość małżeńską z głęboką modlitwą, studium Pisma Świętego, umartwieniami i dziełami miłosierdzia. Po śmierci męża założyła zakon Najświętszego Zbawiciela, którego pierwszą opatką została jej córka, św. Katarzyna Szwedzka. Brygida przejmowała się sprawami państwa, a troskę o jedność Kościoła wyraziła wzywając papieża, aby powrócił z Awinionu do Rzymu. Pielgrzymowała do wielu świętych miejsc. W wieku 70 lat udała się z pielgrzymką do Ziemi Świętej. Wkrótce, 23 lipca 1373 r. zmarła; a już 18 lat później została kanonizowana. 1 października 1999 r. Jan Paweł II ogłosił ją współpatronką Europy.

Anna Nowak, Gabriela Świrska, Halina Świrska, „Oremus” lipiec 2008, s. 95

 

SPRAWIEDLIWY Z WIARY ŻYĆ BĘDZIE

O Panie, mocą swoją udoskonal czyn płynący z mojej wiary (2 Tes 1, 11)

Sprawiedliwy żyje ze swojej wiary nie tylko ze względu na siebie, lecz także ze względu na innych. „Nie zapala się światła i nie stawia pod korcem, ale na świeczniku, aby świeciło wszystkim, którzy są w domu” (Mt 5, 15). Światło wiary zapalone w każdym chrześcijaninie w dzień chrztu, powinno być postawione wysoko, ponad wszystkie jego ludzkie myśli i rozumowania, aby oświeciło cały jego dom. Dom wewnętrzny jego duszy, dom zewnętrzny, czyli otoczenie, społeczność, w jakiej żyje. „Tak — zachęca Pan — niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie” (tamże 16). Cóż znaczyłaby wiara bez uczynków? „Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków — mówi św. Jakub — to ja ci pokaże wiarę ze swoich uczynków” (2, 18). Świadczyć o wierze przez uczynki to wielki obowiązek każdego wierzącego. „Rozłam między wiarą wyznawaną a życiem codziennym, występujący u wielu, trzeba zaliczyć do ważniejszych błędów naszych czasów” (KDK 43). Taki rozłam podważa znaczenie Ewangelii, jest powodem zamieszania i zgorszenia. Sobór Watykański II, ostrzegając przed tym niebezpieczeństwem, nalega na konieczność „żywej i dojrzałej wiary, uprawnionej do tego, aby mogła jasno widzieć trudności i przezwyciężać je… Ta właśnie wiara winna ujawniać swą płodność, przenikając całe życie wiernych, także i życie świeckie” (tamże 21) w ten sposób, aby dawali dowód szczerze przeżywanego chrześcijaństwa. Obowiązek ten spoczywa także na zwykłych wiernych, którzy zostali powołani do uczestnictwa „w proroczej funkcji Chrystusa, szerząc żywe o Nim świadectwo, przede wszystkim przez życie wiary i miłości” (KK 12); powinni spełniać swoje społeczne apostolstwo „przez zgodność życia z wiarą, dzięki czemu stają się światłością świata” (DA 13). Słowa mało przekonują świat współczesny; żąda on świadectwa czynów. Tylko ono może nakłonić ludzi, by przyjęli orędzie Ewangelii. „Potężnymi głosicielami wiary” stają się tylko ci, którzy „z życiem wiary niezachwianie łączą wyznawanie wiary” (KK 35).

  • O Panie, spraw, aby moja wola wsparta łaską oddaliła się od wszystkiego, co ziemskie, biegła zawsze do Ciebie i z wiarą przyjmowała wszystko z Twoich rąk. Jedyne, prawdziwe życie duszy polega na tym, by zapominała o sobie samej, a myślała o Tobie, zajmowała się tylko Twoimi sprawami. Daj mi zrozumieć, że w życiu wiary nic nie zdoła przeszkodzić miłości, owszem, wszystko jest środkiem, nawet ciemność tej wiary jest istotnym i zdrowym pożywieniem dla miłości.
    Boże mój, biegnę do Ciebie, gdyż rozmiłowałam się w Tobie; rozmiłowałam się w Tobie przez wiarę i wiedzę. Spraw, abym zawsze chciała tego, czego Ty chcesz, abym mogła żyć Twoim życiem, przekształcając się w Ciebie. Niechaj moja wola skłania się nieustannie, bez wytchnienia, ku Tobie, niechaj dusza moja patrzy tylko w Ciebie, by mogła zdążać zawsze do Ciebie.
    Ty wnikasz wszędzie swoją dobrocią, swoją miłością nieskończoną i swoją wszechmocą. O Panie, daj mi wiarę bardzo prostą, aby dusza chroniła się w niej niemal instynktownie, bez jakiegokolwiek zastanawiania się, i zażywała w pokoju dóbr płynących z tej prawdy jak ze źródła ożywczego. Spraw, abym z prostotą i wiarą postępowała i wytrwała w tej prawdzie jako w moim centrum i spokojnym schronieniu, w którym nic nie może mi zaszkodzić, jeśli trwam w nim ukryta. Powinnam śmiało patrzeć na Twoją dobroć ponad wszelką dobroć i na Twoją miłość ponad wszelką miłość, w Twoją wszechmoc przewyższającą wszelką moc; mieszkać, ukrywać się, żyć w tej miłości i przyodziewać się nią; lecz przede wszystkim wierzyć, ponieważ sprawiedliwy żyje z wiary. Panie, spraw, abym wierzyła, abym na ślepo zaufała Tobie (zob. B. M. Teresa de Soubiran).
  • O Panie, cóż by mi pomogło, by dostąpić usprawiedliwienia, uwierzyć sercem, jeśli potem usty waham się wyznać to, w co uwierzyłem sercem? Ty widzisz wiarę we wnętrzu duszy; lecz to nie wystarcza…
    O Chryste Panie, spraw, abym nigdy nie wstydził się Twojego imienia, lecz raczej dopuść, aby mnie wyszydzano, że wierzę w ukrzyżowanego, w skazańca; lecz gdybyś nie przelał swojej krwi, grzechy moje istniałyby jeszcze (św. Augustyn).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 433

http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20140723.htm

 

Umarłem

Umarłem

Umarłem – pisze św. Paweł. Tak, oczywiście, widzicie mnie. Możecie mnie dotknąć. Nie jestem duchem. W sensie biologicznym żyję. A jednak moje życie się zmieniło. Zmieniło się tak bardzo, że mogę powiedzieć: śmierć mam już za sobą.

Wcześniej żyłem z piętnem śmierci. Grobu. Szeolu. Za królem Dawidem miałem nadzieję, że Bóg nie zostawi mnie w krainie zmarłych. Czekałem. Miałem nadzieję. I oglądam jej spełnienie. Umarłem z Chrystusem na krzyżu i od tej chwili żyję. Żyć będę wiecznie. Nie ma krainy umarłych. Jest kraina żyjących.

Śmierć nie ma już nade mną władzy, bo nie może panować nad Chrystusem, który żyje we mnie.

Trwajcie we Mnie, a Ja w was trwać będę – mówi Jezus. Otrzymacie wszystko, o co poprosicie. Wasze życie będzie owocne. Chciałoby się powiedzieć “spełnione”. Ale to sugeruje koniec. A przecież końca nie będzie. Więc: spełnione i w każdej chwili spełniające się coraz bardziej. Bez końca. Bez granic.

Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują. A początkiem jest śmierć. Śmierć, którą mamy już za sobą…

http://biblia.wiara.pl/kalendarz/67b56.Refleksja-na-dzis/2014-07-23

——————————————————————————————————————————-

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

Dzisiejsi patroni:

św. Brygidy Szwedzkiej, zakonnicy, patronki Europy (+ 1373); bł. Jana Huguet Cardony, prezbitera i męczennika (+ 1936); św. Jana Kasjana, mnicha (+ 433); bł. Krystyna Gondka, prezbitera i męczennika (+ 1942); św. Liboriusza, biskupa w Le Mans (+ IV w.); świętych męczenników w Rzymie: Romuli, Redempty i Herundy (+ VI w.); świętych męczenników Trofima i Teofila (+ pocz. IV w.); bł. Wasyla Hopko, biskupa (+ 1976);

23 lipca
Święta Brygida Szwedzka, zakonnica,
patronka Europy
Święta Brygida Brygida urodziła się w 1303 r. na zamku w Finstad koło Uppsali. Jej rodzina była spokrewniona z dynastią królewską w Szwecji. Rodzina ta była bardzo religijna. Ojciec co tydzień przystępował do sakramentów pokuty i Eucharystii. Odbył także podróż do Hiszpanii na grób św. Jakuba w Compostelli.
Według żywotów Brygida miała od dziecka cieszyć się oznakami szczególnej przyjaźni Pana Jezusa. Kiedy miała 7 lat, ukazała się jej Najświętsza Maryja Panna i złożyła na jej głowie tajemniczą koronę. Trzy lata później zjawił się jej Chrystus na krzyżu. Na widok męki Pana Jezusa Brygida miała zawołać: “O, mój kochany Panie! Kto Ci to zrobił? Nie chcę niczego, jak tylko miłować Ciebie!” Kiedy Brygida miała 12 lat, zmarła jej matka (1314). Ojciec oddał kapłanom sumę 200 marek w złocie, co było dużym majątkiem, prosząc, by modlili się o spokój duszy dla małżonki. Po śmierci żony wziął rodzeństwo Brygidy – Katarzynę i Izraela – na swój zamek, a Brygidę oddał na wychowanie do wujenki na zamku w Aspanas. Surowy tryb życia, jaki na zamku wprowadziła wujenka, odpowiadał Brygidzie, która chciała cała należeć do Chrystusa.
Wbrew swojej woli Brygida została wydana w czternastym roku życia za syna gubernatora Wastergotlandu, 19-letniego Ulfa Gotmarssona. Po ślubie przeniosła się na zamek męża (1316). Chociaż utratę dziewictwa opłakiwała rzewnymi łzami, umiała w swoim małżeństwie dostrzec wolę Bożą i starała się być dla męża najlepszą żoną. Trafiła też na dobrego człowieka. Dlatego żyli szczęśliwie razem 28 lat (1316-1344). Pałac Brygidy należał do najświetniejszych w kraju. Było w nim zawsze rojno od gości. Brygida dbała o to, by wszyscy wchodzący w jej progi czuli się dobrze. Kierowała domem i gospodarstwem wzorowo, dbała o służbę, z którą codziennie odmawiała pacierze. Nie pozwalała wszakże na żadne pohulanki i zbyt swobodne zachowania.
Szczególnie jednak była oddana mężowi, okazując mu przywiązanie i wprost matczyną opiekę. Dała mu 4 synów i 4 córki: Martę (1319), Karola (1321), Birgera (1323), Benedykta (1326), Gutmara (1327), św. Katarzynę Szwedzką (1330), Ingeborgę (1332) i Cecylię (1334). Na wychowawców dla swoich dzieci dobierała pedagogów o odpowiednim wykształceniu i głębokiej wierze. Każde dziecko miało inny charakter. Trzeba było ze strony matki wiele subtelności, by uszanować ich osobowość, a nie dopuścić do wypaczenia ich charakterów, bowiem mąż był często poza domem, zajęty sprawami publicznymi. Nie zaniedbała wszakże Brygida wśród tak licznych zajęć rodzinnych troski o własną duszę. Jej kierownikiem duchowym był uczony wiceprzeor cystersów, Piotr Olafsson. Na jej prośbę jeden z kanoników katedry, Maciej, przetłumaczył Pismo święte na język szwedzki, by Brygida mogła w nim się rozczytywać. Na jej życzenie kanonik ten ułożył również komentarze do Pisma świętego.
W 1332 roku Brygida została powołana na dwór króla Magnusa II w charakterze ochmistrzyni. Korzystając z osobistego majątku, jak też z majątku króla, nad którym otrzymała zaszczytny zarząd, hojnie wspierała kościoły, klasztory i ubogich. W 1339 roku utraciła nieletniego syna. Dla uproszenia błogosławieństwa Bożego dla całej rodziny udała się z pielgrzymką na grób św. Olafa (+ 1030). Tradycją w domu były pielgrzymki do Compostelli. I Brygida wraz z mężem udała się na grób św. Jakuba Apostoła (1342). Pielgrzymka trwała rok. Towarzyszył im spowiednik, cysters Svenung, który później opisał całą podróż. Po powrocie z pielgrzymki Ulf wstąpił do cystersów w Alvastra, gdzie zmarł w lutym 1344 r. Brygida była wolna.Święta Brygida Postanowiła oddać się wyłącznie służbie Bożej i pełnieniu dobrych uczynków. Długie godziny poświęcała modlitwie. Mnożyła akty umartwienia i pokuty. Naglona objawieniami, pisała listy do możnych tego świata, napominając ich w imię Pana Boga. Królowi szwedzkiemu i zakonowi krzyżackiemu przepowiedziała kary Boże, które też niebawem na nich spadły. W 1352 roku wezwała papieża Innocentego VI, aby powrócił do Rzymu. To samo wezwanie skierowała w imieniu Chrystusa do jego następcy, bł. Urbana V, który też w 1367 roku faktycznie do Rzymu powrócił. Kiedy zaś papież, zniechęcony zamieszkami w Rzymie, powrócił do Awinionu, przepowiedziała mu rychłą śmierć, co się niebawem sprawdziło (+ 1370). Niemniej żarliwie zabiegała o powrót do Rzymu papieża Grzegorza XI. Była hojną dla fundacji kościelnych i charytatywnych. Dom jej stał zawsze otworem dla potrzebujących.
Z poparciem króla, który na ten cel ofiarował posiadłość w Vadstena, i za zezwoleniem Stolicy Świętej, Brygida założyła nową rodzinę zakonną pod wezwaniem Najświętszego Zbawiciela, zwaną często “brygidkami”. Jej córka, św. Katarzyna Szwedzka, w roku 1374 została jego pierwszą opatką. W roku 1349 Brygida udała się przez Pomorze, Niemcy, Austrię i Szwajcarię do Rzymu, by uzyskać odpust z okazji roku jubileuszowego 1350. Chodziło jej również o zatwierdzenie reguł swojego zakonu. W Rzymie założyła klasztor swojego zakonu.
Korzystając ze swojej obecności w Italii, Brygida przewędrowała wraz z córką cały kraj, nawiedzając pieszo ważniejsze ówczesne sanktuaria: św. Franciszka w Asyżu, św. Antoniego w Padwie, św. Dominika Guzmana w Bolonii, św. Tomasza z Akwinu w Ortonie, św. Bartłomieja w Benevento, św. Macieja w Salerno, św. Andrzeja Apostoła w Amalfi, św. Mikołaja w Bari oraz św. Michała Archanioła na Monte Gargano. Do Rzymu powróciła dopiero w 1363 roku. W 1372 roku udała się z pielgrzymką do Ziemi Świętej. Miała wówczas 70 lat. Po powrocie do Rzymu, zmęczona podróżą, zmarła 23 lipca 1373 r., w dniu, który przepowiedziała. W jej pogrzebie wzięły udział tłumy wiernych. Był to prawdziwy hołd, jaki złożył jej Rzym. Kroniki głoszą, że z okazji pogrzebu św. Brygidy wielu chorych zostało uzdrowionych. Jej ciało poprzez Korsykę, Styrię, Morawy i Polskę sprowadzono do Szwecji, gdzie złożono w klasztorze w Vadstena, który założyła.
Dzięki staraniom córki, św. Katarzyny, została kanonizowana już w 1391 r. W 1489 roku złożono relikwie matki i córki, to jest św. Brygidy Szwedzkiej i św. Katarzyny Szwedzkiej, w jednej urnie. Kiedy Szwecja przeszła na protestantyzm (1595), relikwie te zaginęły bezpowrotnie.

Brygida pozostawiła po sobie księgę Objawień. Wkrótce znała ją cała Europa. Była wielokrotnie przepisywana. W księdze tej św. Brygida spisała przepowiednie dotyczące Kościoła, papieży żyjących w jej czasach, losów państw i ówczesnych panujących oraz odnośnie do przyszłości wielu innych osób. Była przekonana, że pisze to, co jej dyktował Chrystus. Nawoływała do poprawy obyczajów, groziła karami Bożymi. Dzieło to miało wśród teologów sporo przeciwników. Mimo aprobaty papieży Grzegorza XI i Urbana VI, dzieła św. Brygidy były przedmiotem ataków i dyskusji nawet na soborach w Konstancji (1414-1418) i w Bazylei (1431). Brygida, jakby w przeczuciu, ile kłopotu narobi ta księga, dała ją najpierw do przejrzenia teologom. Ostatecznej aprobaty pismom św. Brygidy udzielił Kościół w akcie jej kanonizacji.
1 października 1999 r. św. Jan Paweł II listem motu proprio ogłosił św. Brygidę współpatronką Europy (razem ze św. Katarzyną ze Sieny i św. Teresą Benedyktą od Krzyża). Św. Brygida jest także patronką Szwecji, pielgrzymów oraz dobrej śmierci.

Święta Brygida z córką, św. Katarzyną

W ikonografii św. Brygida przedstawiana jest w ciemnowiśniowym habicie z czerwonym welonem, na nim korona z białego płótna z pięcioma czerwonymi znakami – symbolizującymi pięć ran Jezusa. Czasami siedzi przy pulpicie i spisuje swoje wizje. Jej atrybutami są: heraldyczny lew, korona; księga, którą pisze; ptasie pióro, pielgrzymi kapelusz, serce i krzyż.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/07-23a.php3
NABOŻEŃSTWO PIĘTNASTU MODLITW ŚW. BRYGIDY
(Tajemnice Szczęścia)
Modlitwy objawione przez Chrystusa św. Brygidzie Szwedzkiej z czasem zyskały miano Tajemnicy Szczęścia. Nadano im taką nazwę ze względu na błogosławieństwa duchowe, którymi obdarzane są osoby podejmujące praktykę ich odmawiania.*

Pierwsza modlitwa

      O Jezu Chryste! Słodkości odwieczna wszystkich obejmujących Cię miłością. Radości przewyższająca wszelkie szczęście i oczekiwanie, prawdziwe Zbawienie i Nadziejo każdego grzesznika. Ty, który objawiłeś, że największym Twoim zadowoleniem jest być między ludźmi, tak, że z miłości dla nich po upływie zapowiedzianych czasów przyjąłeś naturę ludzką, wspomnij sobie, o Jezu, wszystkie cierpienia zniesione od chwili poczęcia, a zwłaszcza w czasie swojej świętej Męki, jak to przewidziała odwieczna myśl Boża i jak zdecydowała wola Najwyższego.

      Wspomnij sobie, Panie że urządzając Wieczerzę Eucharystyczną wraz z uczniami, po umyciu im nóg, dałeś swoje Najświętsze Ciało i Drogocenną Krew, a udzielając pociechy ze właściwą sobie dobrocią przepowiedziałeś bliską swoją Mękę.

      Wspomnij na smutek i gorycz, które w udręczonej Duszy odczułeś, wyznając wobec najbliższego otoczenia: “Smutna jest dusza moja aż do śmierci”.

      Wspomnij wszystkie obawy, niepokoje i boleści, które Twoje delikatne Ciało znosiło przed ukrzyżowaniem, kiedy po odprawieniu po raz trzeci modlitwy, oblewając się Krwawym Potem, zostałeś zdradzony przez swojego ucznia Judasza, aresztowany przez wybrany naród, oskarżony przez fałszywych świadków, niesprawiedliwie sądzony przez trzech sędziów, tuż przed uroczystym świętem Wielkanocy, czyli Paschy.

      Wspomnij, że przywiązano Cię do słupa i rozdarto Ciało biczami, że byłeś obnażony z własnych szat i odziany w inny strój na pośmiewisko, że Cię ukoronowano cierniami, do ręki włożono trzcinę, zasłonięto oczy i twarz, że Cię policzkowano i obrzucono obelgami.

      Na pamiątkę tych wszystkich zniewag i boleści, które wycierpiałeś w okresie poprzedzającym Mękę Krzyża, daj mi przed nadejściem śmierci przeżyć prawdziwą skruchę serca, szczerą i całkowitą spowiedź, odprawić godne zadośćuczynienie i otrzymać odpuszczenie wszystkich grzechów. Amen.

      Ojcze nasz, któryś jest w niebie, święć się imię Twoje, przyjdź Królestwo Twoje, bądź Wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi. Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom i nie wódź nas na pokuszenie, ale nas zbaw ode złego. Amen.

     Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami i błogosławiony owoc żywota Twojego, Jezus.   Święta Maryjo, Matko Boża, módl się za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Amen.

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Druga modlitwa

      O Jezu! Prawdziwa wolności Aniołów, Raju niezmąconego szczęścia, wspomnij sobie na odrazę i smutek, które odczułeś, kiedy nieprzyjaciele otoczyli Cię jak wściekłe lwy i tysiącami zniewag, policzkowaniem, kaleczeniem i innymi wymyślnymi udrękami prześcigali się w zadawaniu cierpień.

      Ze względu na te tortury i stek obelżywości, błagam Cię, Boski Zbawicielu, wyzwól mnie z więzów wszystkich nieprzyjaciół widzialnych i niewidzialnych, a roztaczając błogosławioną opiekę prowadź drogą doskonałości do zbawienia wiecznego. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Trzecia modlitwa

      O Jezu! Stworzycielu nieba i ziemi, którego żadna rzecz nie może ograniczyć, ani objąć. Ty, który ogarniasz i zespalasz wszystko swoją potęgą, wspomnij sobie na gorzką boleść, którą odczuwałeś, kiedy kaci, przywiązując Twoje święte ręce i nogi do krzyża, przeszyli je na wylot grubymi, stępionymi gwoździami. Rozciągając Cię z niesłychanym okrucieństwem na krzyżu, nie syci Twych cierpień, miotali obelgi na wszystkie strony i dając upust swojej wściekłości, powiększali Twoje Rany przez zadawanie dodatkowych katuszy.

      Ze względu na ogrom cierpień, których doświadczyłeś podczas ukrzyżowania, daj mi Twoją świętą bojaźń i Twoją prawdziwą miłość. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Czwarta modlitwa

      O Jezu! Lekarzu niebieski, wyniesiony na kryżu, by nasze rany uleczyć Twoimi, wspomnij na obicia i złamania, jakich doznałeś w swoich członkach, tak że każdy z nich został w jakiś sposób naruszony. Od stóp do głowy nie znaleziono miejsca na Twoim Ciele, które nie byłoby pokryte raną. W takim stanie poniżenia, zapominając o własnych cierpieniach, nie przestawałeś modlić się do Ojca za nieprzyjaciół słowami: “Ojcze, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią”.

      Na mocy tego bezgranicznego Miłosierdzia i na pamiątkę owej boleści, spraw, żeby pamięć o Twojej gorzkiej Męce przywiodła nas do doskonałej skruchy i przyniosła odpuszczenie wszystkich popełnionych grzechów. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Piąta modlitwa

      O Jezu! Zwierciadło odwiecznego Blasku, wspomnij na smutek, którego doznałeś, kiedy w świetle Boskiego poznania, rozważając nad przeznaczeniem tych, którzy mieli być odkupieni dzięki zasługom Twojej świętej Męki, widziałeś zarazem tłumy skazanych, którzy szli na potępienie z powodu niezliczonych grzechów . Żal Ci było tych nieszczęśliwych ludzi zgubionych i zrozpaczonych.

      Przez to bezgraniczne współczucie, a zwłaszcza przez wzruszającą dobroć okazaną skruszonemu łotrowi współukrzyżowanemu na Golgocie, kiedy Mu powiedziałeś: “Dziś ze mną będziesz w raju”, błagam Cię o słodki Jezu, okaż miłosierdzie mnie grzesznemu w godzinę śmierci. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Szósta modlitwa

      O Jezu! Łaskawy i upragniony Królu, wspomnij na boleść, którą odczułeś, przykuty do krzyża, zostałeś na tym drzewie hańby wyśmiany i wzgardzony. Wszyscy Twoi krewni i przyjaciele opuścili Cię z wyjątkiem ukochanej Matki, która stała wiernie przy Tobie podczas konania. Ty zaś poleciłeś Ją swojemu wiernemu Uczniowi, mówiąc do Najświętszej Maryi Panny: “Niewiasto, oto syn Twój!” i do świętego Jana: “Oto Matka Twoja!”

      Błagam Cię, o mój Zbawicielu, przez miecz boleści, który ongiś przeszył duszę Twojej Najboleśniejszej Matki, współczuj ze mną we wszystkich utrapieniach i doświadczeniach, zarówno cielesnych jak i duchowych, abym je wszystkie przezwyciężył w życiu a zwłaszcza w ostatniej godzinie przed nadejściem śmierci. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Siódma modlitwa

      O Jezu! Źródło niewyczerpanej litości, który z głęboką miłością wypowiedziałeś na krzyżu tęsknotę: “Pragnę!” Było to pragnienie zbawienia rodzaju ludzkiego. Proszę Cię, o mój Odkupicielu, rozpal pragnienia naszych serc, byśmy wytrwale dążyli do doskonałości. Wygaś w nas całkowicie pożądliwość ciała i żądze światowe. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Ósma modlitwa

      O Jezu! Słodyczy serc, niepojęta Dobroci, przez gorzką żółć i ocet, których skosztowałeś na krzyżu z miłości ku nam, spraw, byśmy godnie przyjmowali Twoje Ciało i Twoją bezcenną Krew, lekarstwo i pociechę naszych dusz, w czasie ziemskiego pielgrzymowania i w godzinie śmierci. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Dziewiąta modlitwa

      O Jezu! Cnoto królewska, Radości ducha, wspomnij na boleść, którą znosiłeś, kiedy zatopiony w smutku z powodu zbliżającej się śmierci, znieważony, wykpiony przez wybrany naród, opuszczony przez Ojca Twego, wołałeś glośno: “Boże Mój, Boże Mój, czemuś Mnie opuścił?”

      Zaklinam Cię, o mój Zbawicielu, przez doznaną trwogę, abyś mnie nie opuścił podczas cierpienia i trwogi, jakie wywołuje zbliżająca się śmierć i sąd Boży. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Dziesiąta modlitwa

      O Jezu! Który jesteś Początkiem i Końcem wszystkich rzeczy, Życiem i Szczytem cnót, wspomnij sobie, że ze względu na mnie zostałeś pogrążony w niezmierzonych boleściach.

      Przez ten bezmiar cierpień, spowodowany okrutnymi Ranami, które zadały grzechy świata, naucz mnie zachować z prawdziwą MilościąTwoje przykazania, bo one dla tych, którzy Cię kochają, są łatwą i jedyną drogą do zbawienia. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Jedenasta modlitwa

      O Jezu! Niezglębione źródło Miłosierdzia, błagam Cię z uwagi na pamięć o Twoich Ranach, których dojmujący ból doszedł do szpiku kości i wypelnił wszystkie wnętrzności, wyrwij mnie nędznego z grzechów i ukryj w glębi tych Ran przed zagniewanym Obliczem Sprawiedliwości, aż minie Twe oburzenie i słuszny gniew. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Dwunasta modlitwa

      O Jezu! Zwierciadło prawdy, Miłości, zwieńczająca wszystkie siły ducha, Znaku jedności, rozdarty i umęczony obfitym upływem godnej uwielbienia Krwi, wspomnij na niezliczone Rany, które okryły Cię od stóp do głowy. O niezmierna i totalna boleści, którą znosiłeś w swym dziewiczym ciele z miłości ku nam. Jezu Chryste, co mogłeś nadto dla mnie uczynić? Czego jeszcze nie dokonałeś?

      Zaklinam Cię, o mój Zbawicielu, wszystkie swoje Rany znacz drogocenną Krwią w moim sercu, abym mógł w nim ustawicznie czytać boleść i milość Twoją.

      Spraw, aby przez moje przylgnięcie do Twojej Męki zaznaczył się w mojej duszy owoc Twych cierpień. Niech Twoja miłość wzrasta w niej codziennie do czasu, aż stanę przed Tobą. Skarbie wszystkich dóbr i wszystkich radości. O słodki Jezu, daj mi w zyciu wiecznym to, o co Cię błagam. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Trzynasta modlitwa

      O Jezu! Odwieczna Potęgo, Królu nieśmiertelny i niezwyciężony, wspomnij na boleść, którą znosiłeś, kiedy opuściły Cię wszystkie siły, zarówno ciała jak i ducha, kiedy skłaniając głowę oświadczyłeś: “Wykonało się”.

      Błagam Cię, Panie Jezu, przez zupełne wyczerpanie i przygniatający niepokój, jakich doznałeś przed dopełnieniem dzieła Odkupienia, zmiłuj się nade mną w ostatniej godzinie życia, kiedy dusza moja będzie w udręce, a serce pełne trwogi. W Tobie ufność pokładam. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Czternasta modlitwa

      O Jezu! Jedyny Synu Ojca, Blasku i Wyrazie Jego Istoty, wspomnij na serdeczne i pokorne polecenie się Ojcu w ufnej wypowiedzi: “Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mego”. I wtedy skonałeś. Ale choć całe ciało okaleczałe i zbroczone Krwią, oddając ostatnie tchnienie, przestało żyć, Twa Boska moc otworzyla źródło Miłosierdzia i wylała zdroje łask odkupieńczych dla ludzkości.

      Przez tę drogocenną śmierć i wszystkie jej okoliczności, błagam Cię, Królu Świętych, wzmocnij mnie i pomóż w walce przeciw szatanowi, ciału i krwi, ażebym umarły dla świata żył tylko Tobą i dla Ciebie. Proszę gorąco, przyjmij w godzinę śmierci moją pielgrzymią i wygnańczą duszę u bram wieczności. Amen.

     p; Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

 

 

Piętnasta modlitwa

      O Jezu! Usymbolizowany w życiodajnej, rajskiej winorośli, wspomnij na obficie broczącą Krew, która popłynęła hojnie z Twego Ciała jak wino z dojrzałych gron w tlłoczni.

      Przebity włócznią żołnierza, wylałeś wszystką Krew i Wodę do ostatniej kropli. Wisząc wysoko na krzyżu z opadłą Najświętszą Głowš, stałeś się jak pęk zeschniętej mirry, bezwładny, odrętwiały, bez śladu życia na zewnątrz i we wnętrzu Ciała, aż do szpiku kości.

      Przez gorzką Mękę i przez wylaną drogocenną Krew, Błagam Cię, o słodki Jezu, zrań moje serce łaską, ażeby łzy pokuty i miłości stały się dla mnie dniem i nocą tak potrzebne, jak chleb powszedni. Nawróć mnie całkowicie do Siebie, aby me serce utworzyło dla Ciebie stałe mieszkanie, aby moja mowa była Ci miła, a koniec życia uwieńczony nadzieją spotkania się z Tobą w raju, gdzie mógłbym Cię chwalić i błogosławić na wieki wraz ze wszystkimi Świętymi. Amen.

      Ojcze nasz…

      Zdrowaś Maryjo…

      Westchnienie. Jezu, Miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nade mną!

*Co to jest tajemnica? Znajdujemy się w sferze ocen religijnych. Tajemnica jest rzeczą ukrytą, której człowiek nie potrafi poznać o własnych siłach. Język łaciński używa w takich przypadkach terminu “misterium“. Ujmuje w nim sprawy nadprzyrodzone. Tajemnica w sensie religijnym oznacza prawdę objawioną przez Boga, której ludzki umysł nie jest w stanie ogarnąć. Takie prawdy można poznać jedynie w świetle wiary świętej. Niektóre z nich pod wpływem Bożego światła można częściowo zgłębić. Jednak zgłębienie wielu z nich przekracza granice ludzkiej kompetencji. Do niezgłębionych prawd religijnych należy między innymi tajemnica Trójcy Przenajświętszej.

      Każdy człowiek spontanicznie tęskni za szczęściem. Szuka go na drogach swego powołania życiowego, posługując się różnymi środkami, aby je zdobyć, ale zawsze odczuwa niedosyt, często rozczarowanie. Potwierdza to św. Augustyn w znanym powiedzeniu: “Niespokojne jest serce człowieka, o Boże, dopóki nie spocznie w Tobie“. Przez prawdziwe szczęście należy rozumieć doskonałość istoty rozumnej, która osiągnęła w pełni swój cel. Dla człowieka celem najwyższym jest pełnia dóbr, niezmącona radość i zaspokojenie najszlachetniejszych aspiracji. Taka perspektywa należy do dążeń właściwych jego naturze. To szczytowe osiągnięcie dokonuje się po śmierci przez bezpośrednie, uszczęśliwiające oglądanie istoty Boga. Pismo święte nazywa to szczęście widzeniem Boga “twarzą w twarz” (1 Kor 13,12).

      Prawdziwe szczęście przygotowane jest przez Boga dla tych, którzy go miłują. Ta miłość sprawdza się w naśladowaniu Chrystusa w jego cierpieniu na ziemi i owocuje w niezmąconej chwale nieba. Do tego najwznioślejszego celu został powołany każdy człowiek. Musi tylko wiedzieć i nabrać przekonania, że szczęście mierzy się krzyżem, że przez cierpienie prowadzi niezawodna droga do wiecznego światła i radości.

      Sam Stwórca odkrył przed człowiekiem swój odwieczny plan, podyktowany miłością. Pismo święte, zwłaszcza Nowy Testament, wyraźnie o tym mówi, a życie świętych to potwierdza. Boski Zbawiciel jest tego oczywistym dowodem. Ojciec niebieski dał swojego Syna, który dla zapewnienia szczęścia upadłym ludziom stał się jednym z nas. Żył i pracował w utrudzeniu, poznał ziemską niedolę, był we wszystkim do nas podobny oprócz grzechu. W końcu dla odkupienia całego rodzaju ludzkiego podjął mękę i śmierć krzyżową. Tylko On mógł dokonać ekspiacji za wzgardzoną miłość Bożą. Ludziom, gotowym do przyjęcia owoców odkupienia, otworzył niebo czyli wiekuistą radość i pokój. Tak Bóg umiłował świat…

      Zapamiętaj sobie: grzech odbiera szczęście, a szczere nawrócenie je odzyskuje. Otwórz sie na działanie łaski. Powstrzymaj rozdygotane serce, po omacku szukające złudzeń. Nie dozwól, aby zgubiło sie na bezdrożach. Kto znalazł Jezusa, pozyskał wytęskniony przedmiot miłości, stał się posiadaczem największego skarbu. Nie dopuść, aby twa niechlubna przeszłość i rozliczne wady sprowadziły cię z dobrej drogi. Boski Odkupiciel, udzielając przebaczenia, nie robi wymówek, nie wraca do twoich dawnych upadków. Nawet łotrowi skazanemu za zbrodnie, gdy zreflektował się i obżałował grzeszną przeszłość, przebaczył całkowicie. Co więcej, udzielił zapewnienia: “Dziś ze mną będziesz w raju”.

      Czy więc Miłosierny Pan zapomni o tobie? Nie bój się, ale przemieniony wewnętrznie czyń pokutę, a prawda, którą w pokorze serca odkryjesz wyzwoli ciebie i tych, których pociągniesz za sobą. W Chrystusie, w Jego miłosiernej, miłości z pomocą Matki Bożej, odkryjesz pełny wymiar “Tajemnicy szczęścia“.

 

 

Posłannictwo Świętej Brygidy

 

      Święta Brygida urodziła się około roku 1302 w Szwecji z rodu książęcego. Rodzice jej odznaczali się bogobojnością. W domu panowała atmosfera religijna. Brygida wkrótce po przyjściu na świat straciła matkę i została oddana na wychowanie do życzliwych ciotek.

      Małą dziewczynkę na początku nawiedziło kalectwo. Przez pierwsze trzy lata nie potrafiła wymówić ani jednego słowa. Ale już wtedy przejawiała uderzającą pobożność, której wyrazem był swoisty sposób chwalenia Boga. Jej pobożność nabrała jeszcze większej wyrazistości, gdy odzyskała zdolność mówienia. Poświęcała wtedy dużo czasu kontaktowi z Bogiem, a naglona siłą wewnętrzną najchętniej odprawiała ćwiczenia duchowe.

      Jako dziewięcioletnie dziewczę, słuchając pierwszego kazania o Męce Chrystusowej, doznała szczególnego oświecenia. Potem w najbliższą noc podczas snu zdawało się jej, że widzi Boskiego Zbawcę przybitego do krzyża, pokrytego Ranami i broczącego Krwią. Jednocześnie miała wrażenie, że jakiś głos do niej przemawia: ” Popatrz na mnie córko”. Ona wtedy spytała – Czy to ja Panie, tak okrutnie obchodzę się z Tobą? Pan Jezus odpowiedział: “Robię wyrzut tym, którzy mną pogardzają i są nieczuli na moją miłość”.

      Ten sen wywołał na Brygidzie ogromne wrażenie i utrwalił się w świadomości. Od tego czasu nad cierpieniami Jezusa Chrystusa często rozmyślała ze łzami w oczach.

      Jako młoda panienka została poślubiona Ulfowi Gudmarssonowi. Powiła mu ośmioro dzieci, w tym swą duchową spadkobierczynię św. Katarzynę zwaną Szwedzką. Przykład Brygidy bardziej uświęcił jej liczną rodzinę niż wygłaszane nauki.

      Pan Bóg obdarzył ją niezwykłymi łaskami, w tym darem wizji. W roku 1339 odbyła pielgrzymkę do grobu św. Olafa, a w dwa lata później wybrała się z mężem do Compostelli w Hiszpanii, gdzie znajduje sie słynne sanktuarium św. Jakuba apostoła. Po powrocie Ulf wstąpił do cystersów i wkrótce zmarł. Brygida natomiast otrzymała wizję, wytyczającą jej nowe drogi życia. Królowi szwedzkiemu i zakonowi Krzyżaków zapowiedziała kary Boże, które niebawem na nich spadły. Otrzymała potem od króla posiadłość w Vadstenie i przystąpiła tam do budowy klasztoru. Udawszy się do Rzymu, nawiązała kontakty z wybitnymi osobistościami. Na papieża Innocentego VI nalegała, by powrócił do stolicy chrześcijaństwa. Ten sam apel skierowała do Urbana V. Papież faktycznie wrócił do Rzymu w 1367 r. Zabiegała zarazem o zatwierdzenie zakonu brygidek. W roku 1371 pielgrzymowała do Ziemi Swiętej. Czyniła jeszcze starania o powrót Grzegorza XI. Zmarła w dniu przez siebie zapowiedzianym w roku 1373. W pięć lat później brygitki zostały zatwierdzone, a w roku 1391 ich założycielkę wyniesiono na ołtarze.

      Osobny temat stanowią objawienia św. Brygidy. Długo dyskutowano w Kościele nad ich oceną. Dopiero papież Benedykt XIV określił kompetentnie ich wiarygodność. Wśród przepowiedni wygłosiła groźbę pod adresem Krzyżaków. Wyczuwając przyszłe potrzeby odegrała prekursorską rolę w budzeniu czci Najświętszego Serca Pana Jezusa i Jego Bolesnej Męki.

 

Obietnice

 

      Od dłuższego czasu Brygida pragnęła wiedzieć, ile ciosów Chrystus Pan otrzymał podczas swej Męki. Pewnego dnia Zbawiciel objawił się jej i rzekł:

      “Moje Ciało otrzymało 5480 ciosów. Jeżeli chcesz je uczcić pobożną praktyką, zmów 15 Ojcze nasz i 15 Zdrowaś Maryjo z modlitwami, których cię nauczyłem podczas całego roku. W ten sposób w ciągu roku uczcisz każdą moją Ranę”.

      Potem w formie obietnicy dodał, że ktokolwiek zmówi te modlitwy podczas roku:

  1. Uwolni 15 dusz ze swej rodziny z czyśćca,
  2. 15 sprawiedliwych spośród krewnych zostanie potwierdzonych i zachowanych w łasce.
  3. 15 grzeszników spośród krewnych zostanie nawróconych.
  4. Osoba, która zmówi te modlitwy, osiągnie pewien stopień doskonałości.
  5. Już na 15 dni przed śmiercią będzie przeżywała szczery żal za wszystkie popełnione grzechy ze świadomością ich ciężkości.
  6. Na 15 dni przed śmiercią dam jej Moje Najświętsze Ciało, ażeby przez Nie została uwolniona od głodu wiecznego oraz dam jej Moją Drogocenną Krew do picia, by na wieki nie doznała dokuczliwego pragnienia.
  7. Położę przed nią Mój zwycięski Krzyż jako pomoc i obronę przeciw zasadzkom nieprzyjaciół.
  8. Przed jej śmiercią przyjdę do niej z Moją najdroższą i ukochaną Matką.
  9. Przyjmę z dobrocią jej duszę i zaprowadzę do wiecznej radości.
  10. Zaprowadziwszy ją tam, dam jej kosztować z przedziwnej studni Mojej Boskości, czego nie uczynię tym, którzy nie odmawiali tych czy podobnych modlitw.
  11. Trzeba wiedzieć, że choćby kto żył przez 30 lat w grzechu, lecz potem skruszonym sercem odmawiałby pobożnie te modlitwy albo przynajmniej powziął postanowienie ich odmawiania, Pan mu odpuści jego grzechy.
  12. Obroni go przed zgubnymi pokusami
  13. Zachowa mu pięć zmysłów.
  14. Uchroni przed nagłą śmiercią.
  15. Uwolni jego duszę od kar wiecznych.
  16. Człowiek ten otrzyma wszystko, o co poprosi Pana Boga i Najświętszą Pannę
  17. Jeśliby ktoś żył zawsze według woli Boga i musiałby umrzeć przedwcześnie, życie jego zostanie przedłużone.
  18. Ktokolwiek zmówi te modlitwy, uzyska za każdym razem odpust cząstkowy.
  19. Człowiek ten otrzyma zapewnienie, że cieszyć się będzie szczęściem chórów anielskich.
  20. Każdy, kto by innych nauczył tych modlitw, nie będzie nigdy pozbawiony radości i zasługi, ale one trwać będą wiecznie.
  21. Tam, gdzie odmawia się te modlitwy, Bóg jest obecny swoją łaską.

Potwierdzenia

 

      Powyższe modlitwy i towarzyszące im obietnice, zostały przepisane z książeczki, wydrukowanej w Tuluzie w 1740 roku i wydanej przez Ojca Adriana Parvilliers’a z Towarzystwa Jezusowego, misjonarza apostolskiego Ziemi Świętej, z pozwoleniem, aprobatą i poleceniem ich rozpowszechniania. Przetłumaczono je na wiele języków, w tym także na język polski.

      Za czasów świętej Brygidy w XIV wieku nie było jeszcze techniki drukarskiej. Dlatego uciekano się do pracowitej usługi kopistów. Papież Urban VI zachęcał ich do zwiększania ilości egzemplarzy opisu objawień świętej Brygidy. O te teksty ubiegali się królowie, władcy, biskupi, uniwersytety, klasztory i biblioteki.

      Książki zawierające powyższe modlitwy i związane z nimi obietnice, uzyskały potwierdzenie wielu dostojników kościelnych , jak jego Eminencji Kardynała Giraud z Cambrai w 1845 roku, Monsignor’a Floriana, arcybiskupa Tuluzy w 1863 roku i błogosławieństwo Jego Świštobliwości Papieża Piusa IX, 13 maja 1862 roku.

      Ci, którzy zwiedzają bazylikę świętego Pawła w Rzymie, mogą zobaczyć krucyfiks o wielkości naturalnej, dzieło rzeźbiarza Piotra Cavallini’ego, przed którym klęczała święta Brygida. Tutaj przeprowadziła ona swoją cudowną rozmowę z Chrystusem Ukrzyżowanym.

      Podstawowy tekst tej religijnej broszurki w tłumaczeniu na pięć języków został przedłożony Kongregacji św. Obrzędów dnia 20 kwietnia 1950 roku. Wydawca: Casa di Padre Pio, Case postale 231, Sainr-Remi, Que., Canada.

      Piętnaście modlitw, objawionych św. Brygidzie zwanych popularnie “Tajemnicą szczęścia”, cieszy się od wielu lat żywym zainteresowaniem poszczególnych osób i różnych środowisk modlitewnych. Kościół udzielał im kilkakrotnie swojej aprobaty, jak to wynika z powyższego opisu. Również dla przekładu polskiego władza kościelna wyraziła swoją zgodę.

 http://mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl/sw_brygida/ts_logo.htm

Modlitwa do Świętej Brygidy
 


 Święta Brygida w ekstazie. Bernini,  XVII w.

    Panie, Ty sam jesteś Święty a my Cię uwielbiamy za cuda zdziałane w Twoich Świętych.W Świętej Brygidzie dałeś nam Panie wzór życia chrześcijańskiego:- jako mężna niewiasta jest przykładem dla matek i wszystkich ludzi żyjących na świecie- dla tych którzy chcą żyć w czystości, ubóstwie i posłuszeństwie jest przykładem życia zakonnego- wszystkim przez krzyż wskazuje drogę do życia.Panie, Ty sam jesteś Święty,daj nam siłę do służenia Tobie biorąc przykład z twoich Świętych.Święta Brygido, wstawiaj się za nami przed Panem,doprowadź nas wszystkich do Królestwa Niebieskiego,gdzie za Tobą, wszyscy bracia i siostry uwielbiają Boga w radości i światłości wiecznej.Amen.

Litania do św. Brygidy

    Kyrie, elejson! Chryste, elejson! Kyrie, elejson!
    Chryste, usłysz nas! Chryste, wysłuchaj nas!
    Ojcze z nieba, Boże,

zmiłuj się nad nami

    Synu, Odkupicielu świata, Boże
    Duchu Święty, Boże
    Święta Trójco, Jedyny Boże
    Święta Maryjo,

módl się za nami

    Święta Boża Rodzicielko
    Święta Brygido, Wielbicielko Boga
    Święta Brygido, Kwiecie niewinności
    Święta Brygido, Skarbie wdowieństwa wstrzemięźliwego
    Święta Brygido, Pochodnio sprawiedliwości
    Święta Brygido, Perło Świętości
    Święta Brygido, Skarbnico Cnót Świętych
    Święta Brygido, Matko ubogich
    Święta Brygido, Opiekunko Sierot
    Święta Brygido, Pocieszycielko strapionych
    Święta Brygido, Wybawicielko tonących
    Święta Brygido, Służebnico Chrystusowa
    Święta Brygido, Prorokini cudowna
    Święta Brygido, Nawrócenie grzeszników
    Święta Brygido, Reformatorko Kościoła Bożego
    Święta Brygido, Czcicielko Męki Pańskiej
    Święta Brygido, Zwierciadło życia pobożnego
    Święta Brygido, Objawieniami uczona
    Święta Brygido, Ozdobo Królestwa Szwedzkiego
    Święta Brygido, Tarczo Królestwa Polskiego
    Święta Brygido, Fundatorko Zakonu Brygidiańskiego
    Święta Brygido, Patronko wszystkich do Ciebie się uciekających
    Święta Brygido, My grzeszni Ciebie prosimy,

wysłuchaj nas Patronko Święta

    Abyś nam doskonałej skruchy żal za grzechy uprosić raczyła
    Abyś nam zagniewanego Boga ubłagać raczyła
    Abym nam poprawę żywota uprosić raczyła
    Abym nas od powietrza, głodu, ognia i wojny obronić raczyła
    Abyś nas od nieszczęśliwych przypadków bronić raczyła w naszym życiu
    Abym nam pomocnie w godnym rozmyślaniu Męki Zbawiciela w nabożeństwie i czystości jednać raczyła
    Abyś Zakon przez Ciebie ufundowany we wszelakiej doskonałości pomnażać raczyła
    Abyś nam przy śmierci na ratunek przybywać raczyła
    Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, przepuść nam, Panie.
    Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, wysłuchaj nas, Panie.
    Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, zmiłuj się nad nami.
    Módlmy się:
    Boże, który przez zasługi świętych Twoich uwielbiony bywasz i za ich przyczyną grzesznych zbawiasz, zbaw prosimy grzeszne dusze nasze, a za przyczyną Świętej Brygidy, we wszelakich naszych potrzebach dusznych i cielesnych racz nam być w pociesze ku pomocy, który żyjesz i królujesz Boże w Trójcy Jedyny przez nieskończone wieki wieków.
    W: Amen.
    http://swbrygida.blogspot.com/2012/07/litania-do-sw-brygidy.html

Myśli Św. Brygidy

do kontemplacji i rozważań w swoim życiu.

 

    – Ten łatwo zwycięża, komu Bóg pomaga
    – Nadzieja to nogi dla duszy, na których idzie ona ku Bogu
    – Gdy staczasz mniejszy bój, mniejsza cię czeka zapłata
    – Do życia wiecznego na nic zda się duszy jej wiedza, jeśli nie będzie jaśniała dobrym życiem
    – Pokój jest cnotą, która wprowadza w nasze serca Boga i tam Go zatrzymuje
    – Mądrość Boża nie polega na wiedzy książkowej, ale na dobrych uczynkach
    – Nie myśl o niczym innym i niczego nie pragnij oprócz twego Boga i Stwórcy, ponieważ mając Jego, masz wszystko.
    – Pokora to schody, po których z ziemi wchodzimy do Bożego serca
    – Czymże są strapienia, jeżeli nie ćwiczeniem się w cnotach?
    – Jeśli wszystko układałoby się po myśli człowieka, czy chciałby on wówczas zabiegać o sprawy niebieskie?
    – Wszyscy ludzie otrzymali dobre duchy, by ich chroniły i złe duchy na próbę
    – Dopóki żyjemy zawsze istnieje możliwość, byśmy byli kuszeni

Homilia Benedykta XVI: św. Brygida wzorem duchowości małżeńskiej, audiencja ogólna w Watykanie, 27 października 2010 r.

Drodzy bracia i siostry,

W przeddzień Wielkiego Jubileuszu roku Dwa Tysiące, Czcigodny Sługa Boży Jan Paweł II ogłosił św. Brygidę Szwedzką, współpatronką całej Europy. Dziś chciałbym przedstawić jej postać, przesłanie i powody dla których ta święta kobieta może wiele nauczyć – nawet dziś – Kościół i świat.

Dobrze znamy wydarzenia z życia św Brygidy, bo jej ojcowie duchowni zredagowali jej biografię, by rozpocząć proces kanonizacyjny zaraz po jej śmierci w 1373 r. Brygida urodziła się siedemdziesiąt lat wcześniej, w 1303 r., w Finster, w Szwecji, kraju w Europie Północnej, który trzy wieki wcześniej przyjął wiarę chrześcijańską z takim samym entuzjazmem, z jakim święta otrzymała ją od swoich rodziców, osób bardzo pobożnych, należących do rodzin szlacheckich bliskich dworu królewskiego.

Możemy wyróżnić dwa okresy w życiu tej świętej.

Pierwszy jest nacechowany jej statusem kobiety żyjącej w szczęśliwym małżeństwie. Mąż nazywał się Ulf i był gubernatorem ważnego regionu Królestwa Szwecji. Małżeństwo trwało dwadzieścia osiem lat, aż do śmierci Ulfa. Mieli ośmioro dzieci, z których druga córka, Karin (Katarzyna), jest czczona jako święta. Jest to wymowny znak dbałości Brygidy o wychowanie dzieci. Ponadto jej mądrość pedagogiczna była tak bardzo ceniona, że król Szwecji, Magnus, wezwał ją na pewien okres na dwór, aby wprowadziła w kulturę szwedzką jego młodą żonę, Blankę z Namur.

Brygida prowadzona duchowo przez wykształconego zakonnika, który wprowadził ją w studium Pisma Świętego, wywarła bardzo pozytywny wpływ na swą rodzinę, która dzięki jej obecności, stała się prawdziwym „Kościołem domowym”. Wraz z mężem, przyjęła Regułę Trzeciego Zakonu Franciszkanów. Hojnie praktykowała miłosierdzie wobec potrzebujących; założyła również szpital. U boku swej małżonki, Ulf nauczył się poprawiać swój charakter i wzrastać w życiu chrześcijańskim. Kiedy wracali z dalekiej pielgrzymki do Santiago de Compostela, dokonanej w 1341 r. wraz z innymi członkami rodziny, w małżonkach dojrzała myśl życia we wstrzemięźliwości; ale wkrótce potem Ulf zakończył swe ziemskie życie, w ciszy klasztoru, gdzie się schronił.

Ten pierwszy okres życia Brygidy pomaga nam docenić to, co dziś możemy nazwać prawdziwą „duchowością małżeńską”. Małżonkowie chrześcijańscy mogą wspólnie kroczyć drogą świętości, wspierani łaską sakramentu małżeństwa. Nierzadko, właśnie tak, jak stało się w życiu św. Brygidy i Ulfa, to kobieta przez swą wrażliwość religijną, delikatność i dobroć potrafi sprawić, by mąż kroczył drogą wiary. Myślę z wdzięcznością o tak wielu kobietach, które każdego dnia, również dziś rozjaśniają swe rodziny świadectwem życia chrześcijańskiego. Oby Duch Pana rozbudzał także dziś świętość małżonków chrześcijańskich, by ukazać światu piękno małżeństwa przeżywanego zgodnie z wartościami Ewangelii: miłością, delikatnością, wzajemną pomocą, owocnością w rodzeniu i wychowaniu dzieci, otwartością i solidarnością wobec świata, uczestnictwem w życiu Kościoła.

Kiedy Brygida została wdową, rozpoczął się drugi okres jej życia. Wyrzekła się nowego małżeństwa, aby pogłębić zjednoczenie z Bogiem przez modlitwę, pokutę i dzieła miłosierdzia. Tak więc również wdowy chrześcijańskie mogą w tej świętej odnaleźć wzorzec do naśladowania. Faktycznie Brygida po śmierci męża rozdała swój majątek biednym i choć nigdy nie złożyła ślubów zakonnych, zamieszkała w klasztorze cystersów w Alvastra. Tutaj rozpoczęły się Boże objawienia, które towarzyszyły jej przez całe życie. Brygida podyktował je swoim sekretarzom-spowiednikom, którzy przetłumaczyli je na łacinę z języka szwedzkiego i zebrali je w ośmiu księgach zatytułowanych Revelationes (Objawienia). Dołącza się do nich dodatek, zatytułowany po prostu Revelationes extravagantes (Objawienia dodatkowe).

Objawienia św. Brygidy mają bardzo różne treści i styl. Niekiedy objawienie przedstawione jest w formie dialogu pomiędzy Osobami Boskimi, Matką Bożą i świętymi, a nawet demonami; są to dialogi, w których uczestniczy również Brygida. Innym razem chodzi o opowieść o szczególnej wizji; natomiast w jeszcze innych mowa jest o tym, co objawia jej Dziewica Maryja o życiu i tajemnicach Syna. Wartość objawień św. Brygidy, niekiedy poddawana w wątpliwość, została określona przez czcigodnego Sługę Bożego Jana Pawła II w Liście apostolskim Aedificandi spes: „Uznając świętość Brygidy – pisze mój umiłowany poprzednik – Kościół, choć nie ustosunkowuje się do poszczególnych objawień, przyjął ogólną autentyczność jej doświadczenia wewnętrznego”(nr 5).

Rzeczywiście, czytając te objawienia stajemy w obliczu pytań dotyczących wielu ważnych kwestii. Często powraca na przykład opis z bardzo realistycznymi szczegółami Męki Chrystusa, wobec której Brygida żywiła szczególną pobożność, kontemplując w niej nieskończoną miłość Boga do ludzi. W usta mówiącego do niej Pana, śmiało umieszcza ona poruszające słowa: „O moi przyjaciele, tak bardzo czułe owce moje, że jeśli byłoby to możliwe, chciałbym wielokrotnie umrzeć, za każdą z nich tą samą śmiercią, jaką przecierpiałem dla zbawienia wszystkich” (Objawienia, Księga I, rozdział 59). Także bolesne macierzyństwo Maryi, które uczyniło ją Pośredniczką i Matką Miłosierdzia, to temat, który często pojawia się w Objawieniach. Przyjmując te charyzmaty, Brygida była świadoma, że została obdarzona darem wielkiej miłości od Pana: W pierwszej księdze Objawień czytamy „Córko moja wybrałem Cię dla siebie, kochaj mnie z całego serca … bardziej niż to wszystko, co istnieje w świecie”(rodz.. 1). Brygida wiedziała zresztą dobrze i była głęboko przekonana, że każdy charyzmat jest przeznaczony do budowania Kościoła. Właśnie z tego powodu, wiele jej objawień było skierowanych w formie ostrzeżeń także surowych, do wiernych jej czasów, łącznie z władzami religijnymi i politycznymi, aby żyli konsekwentnie życiem chrześcijańskim. Czyniła to jednak zawsze w postawie szacunku i pełnej wierności wobec Magisterium Kościoła, a zwłaszcza Następcy Piotra.

W 1349 roku Brygida na zawsze opuściła Szwecję i udała się z pielgrzymką do Rzymu. Chciała nie tylko wziąć udział w Jubileuszu roku 1350, ale również uzyskać zatwierdzenie przez papieża reguły zakonu, jaki zamierzała utworzyć pod wezwaniem Najświętszego Zbawiciela, składającego się z mnichów i mniszek pod władzą ksieni. To jest coś, co nie powinno nas dziwić: w średniowieczu istniały fundacje zakonne z gałęzią męską i żeńską, żyjące tą samą regułą zakonną, przewidując kierownictwo ksieni. Faktycznie, w wielkiej tradycji chrześcijańskiej, uznana jest godność właściwa kobiecie – i za przykładem Maryi, Królowej Apostołów – właściwe miejsce w Kościele, które nie będąc tożsame z kapłaństwem, jest równie ważne dla rozwoju duchowego Wspólnoty. Ponadto, współpraca zakonników i zakonnic, w poszanowaniu ich specyficznego powołania, ma w dzisiejszym świecie wielkie znaczenie.

W Rzymie, Brygida wraz z córką Karin, oddawała się życiu intensywnej modlitwy i apostolstwa. Z Rzymu wyruszała z pielgrzymką do różnych sanktuariów Włoch, zwłaszcza do Asyżu, ojczyzny świętego Franciszka, do którego Brygida zawsze miała wielkie nabożeństwo. Wreszcie, w 1371, zrealizowała swe największe marzenie: podróż do Ziemi Świętej, gdzie udała się w towarzystwie swych duchowych dzieci, grupy, którą Brygida nazywała „Przyjaciele Boga”. W tym okresie papieże przebywali w Awinionie, daleko od Rzymu: Brygida żarliwie wzywała ich, aby powrócili na Stolicę Piotrową w Rzymie.

Zmarła w 1373, zanim papież Grzegorz XI powrócił definitywnie do Rzymu. Pochowano ją tymczasowo w rzymskim kościele San Lorenzo in Panisperna, ale w 1374 jej dzieci Birger i Karin przywiozły jej ciało do ojczyzny, do klasztoru Vadstena, siedziby zakonu założonego przez św. Brygidę, który natychmiast zaznał niezwykłej ekspansji. W 1391 r. papież Bonifacy IX kanonizował ją uroczyście.

Świętość Brygidy, charakteryzująca się wielością darów i doświadczeń, które chciałem przypomnieć w tym krótkim szkicu biograficznym i duchowym, czyni ją jedną z czołowych postaci w historii Europy. Pochodząca ze Skandynawii, św. Brygida świadczy, jak głęboko chrześcijaństwo przeniknęło życie wszystkich narodów tego kontynentu.

Ogłaszając ją współpatronką Europy papież Jan Paweł II wyraził życzenie, aby św. Brygida, żyjąca w XIV wieku, kiedy chrześcijaństwo zachodnie nie było jeszcze zranione podziałem, mogła skutecznie wstawiać się u Boga, aby uzyskać tak bardzo oczekiwaną łaskę pełnej jedności wszystkich chrześcijan. Właśnie w tej intencji, tak bardzo leżącej nam na sercu a także, aby Europa potrafiła karmić się swymi chrześcijańskimi korzeniami pragniemy się modlić drodzy bracia i siostry, przyzywając możnego wstawiennictwa św. Brygidy Szwedzkiej, wiernej uczennicy Bożej, współpatronki Europy.

Tłum. st (KAI) / Watykan

http://ekai.pl/biblioteka/dokumenty/x1002/homilia-benedykta-xvi-sw-brygida-wzorem-duchowosci-malzenskiej-audiencja-ogolna-w-watykanie-pazdziernika-r/

Jan Paweł II

LIST APOSTOLSKI MOTU PROPRIO
ogłaszający św. Brygidę Szwedzką, św. Katarzynę ze Sieny i św. Teresę Benedyktę od Krzyża Współpatronkami Europy

JAN PAWEŁ II PAPIEŻ
NA WIECZNĄ RZECZY PAMIĄTKĘ

1. Nadzieja zbudowania świata bardziej sprawiedliwego i godnego człowieka, szczególnie żywo odczuwana w obliczu bliskiego już trzeciego tysiąclecia, winna łączyć się ze świadomością, że na nic zdałyby się ludzkie wysiłki, gdyby nie towarzyszyła im łaska Boża: «Jeżeli Pan domu nie zbuduje, na próżno się trudzą ci, którzy go wznoszą» (Ps 127 [126], 1). Muszą zdawać sobie z tego sprawę także ci, którzy w ostatnich latach zastanawiają się, jaki nowy kształt należy nadać Europie, aby ten stary kontynent mógł wykorzystać bogactwa przeszłości, uwalniając się zarazem od jej smutnego dziedzictwa, a przez to odpowiedzieć w sposób twórczy, ale zakorzeniony w najlepszych tradycjach, na potrzeby zmieniającego się świata.

Nie ulega wątpliwości, że w złożonej historii Europy chrześcijaństwo stanowi element kluczowy i decydujący, oparty na solidnym fundamencie tradycji klasycznej i ulegający w kolejnych wiekach wielorakim wpływom różnych nurtów etniczno-kulturowych. Wiara chrześcijańska ukształtowała kulturę kontynentu i splotła się nierozerwalnie z jego dziejami, do tego stopnia że nie sposób ich zrozumieć bez odniesienia do wydarzeń, jakie dokonały się najpierw w wielkiej epoce ewangelizacji, a następnie w kolejnych stuleciach, w których chrześcijaństwo, mimo bolesnego rozdziału między Wschodem a Zachodem, zyskało trwałą pozycję jako religia Europejczyków. Także w okresie nowożytnym i współczesnym, kiedy to jedność religijna stopniowo zanikała, zarówno na skutek kolejnych podziałów między chrześcijanami, jak i procesu oddalania się kultury od wiary, rola tej ostatniej była nadal znacząca.

Na drodze ku przyszłości nie można lekceważyć tego faktu, chrześcijanie zaś powinni go sobie na nowo uświadomić, aby ukazywać jego trwały potencjał. Mają oni obowiązek wnosić właściwy sobie wkład w budowę Europy, który będzie tym cenniejszy i skuteczniejszy, im bardziej oni sami będą zdolni do odnowy w świetle Ewangelii. Staną się w ten sposób kontynuatorami długiej historii świętości, która objęła różne regiony Europy w ciągu minionych dwóch tysiącleci i której najwybitniejsi tylko przedstawiciele zostali oficjalnie uznani za świętych i postawieni za wzór wszystkim. Nie sposób bowiem zliczyć chrześcijan, którzy wiodąc życie prawe i uczciwe, przeniknięte miłością Boga i bliźniego, osiągnęli na drodze różnych powołań konsekrowanych i świeckich prawdziwą świętość, bardzo rozpowszechnioną, chociaż ukrytą.

2. Kościół nie wątpi, że właśnie ten skarbiec świętości jest sekretem jego przeszłości i nadzieją na przyszłość. To w nim wyraża się najlepiej dar Odkupienia, dzięki któremu człowiek zostaje uwolniony od grzechu i zyskuje możliwość nowego życia w Chrystusie. To w nim Lud Boży wędrujący przez dzieje znajduje niezawodne oparcie, czuje się bowiem głęboko zjednoczony z Kościołem chwalebnym, który w niebie śpiewa hymn ku czci Baranka (por. Ap 7, 9-10), a zarazem wstawia się za wspólnotą pielgrzymującą na ziemi. Dlatego od najdawniejszych czasów Lud Boży patrzy na świętych jako na swoich opiekunów. Ukształtowała się też — z pewnością nie bez wpływu Ducha Świętego — szczególna praktyka: na prośbę wiernych, przychylnie przyjmowaną przez pasterzy, lub też z inicjatywy samych pasterzy poszczególne Kościoły, regiony i nawet całe kontynenty były oddawane pod specjalny patronat wybranych świętych.

W tej perspektywie oraz w kontekście II Specjalnego Zgromadzenia Synodu Biskupów poświęconego Europie i bliskiego już Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, uznałem, że chrześcijanie Europy, przeżywający wraz z wszystkimi innymi mieszkańcami kontynentu tę chwilę epokowego przełomu, budzącego wielkie nadzieje, ale także pewne obawy, mogą czerpać duchowy pożytek z kontemplacji i przyzywania świętych, którzy w jakiś szczególny sposób reprezentują ich historię. Dlatego po stosownej konsultacji i w nawiązaniu do decyzji podjętej 31 grudnia 1980 r., kiedy to ogłosiłem współpatronami Europy — obok św. Benedykta — dwóch świętych pierwszego tysiąclecia, braci Cyryla i Metodego, pionierów ewangelizacji na Wschodzie, postanowiłem włączyć do grona niebieskich patronów kontynentu trzy postaci równie mocno związane z kluczowymi okresami drugiego tysiąclecia, zbliżającego się już do końca: św. Brygidę Szwedzką, św. Katarzynę ze Sieny i św. Teresę Benedyktę od Krzyża. Trzy wielkie święte, trzy kobiety, które w różnych epokach — dwie w samym sercu średniowiecza, jedna zaś w naszym stuleciu — wyróżniły się czynną miłością do Kościoła Chrystusowego i świadectwem o Jego Krzyżu.

3. Panorama świętości jest oczywiście tak bogata i różnorodna, że nowych patronów można by szukać także wśród innych wybitnych postaci, jakimi może się poszczycić każda epoka i każda część kontynentu. Uważam jednak, że szczególnie znamienny jest tu fakt, iż wybór padł na kobiece wzorce świętości, zgadza się to bowiem z opatrznościową tendencją, coraz silniejszą w Kościele i społeczeństwie naszych czasów, do pełniejszego uznania godności kobiety i właściwych jej darów.

W rzeczywistości Kościół od początku swoich dziejów uznawał rolę i misję kobiety, choć czasem ulegał też wpływom kultury, która nie zawsze poświęcała jej należytą uwagę. Jednakże wspólnota chrześcijańska dojrzewała stopniowo także pod tym względem i właśnie świętość odegrała w tym procesie decydującą rolę. Bodźcem była tu zawsze ikona Maryi, «kobiety doskonałej», Matki Chrystusa i Kościoła. Także jednak odwaga męczenniczek, które ze zdumiewającą siłą ducha stawiały czoło najokrutniejszym torturom, świadectwo kobiet praktykujących z przykładną gorliwością życie ascetyczne, codzienna służba żon i matek w «Kościele domowym», którym jest rodzina, charyzmaty licznych mistyczek, które przyczyniły się do pogłębienia wiedzy teologicznej — wszystko to stało się dla Kościoła cennym znakiem, pomagającym mu pojąć w pełni Boży zamysł wobec kobiety. Zamysł ten został już zresztą jednoznacznie wyrażony na kartach Pisma Świętego, zwłaszcza poprzez postawę Chrystusa opisaną w Ewangelii. Zgodna z nim jest także decyzja ogłoszenia św. Brygidy Szwedzkiej, św. Katarzyny ze Sieny i św. Teresy Benedykty od Krzyża Współpatronkami Europy.

Natomiast konkretny powód, dla którego wybrałem te właśnie postaci, kryje się w samym ich życiu. Ich świętość bowiem urzeczywistniła się w określonych kontekstach historycznych i geograficznych, które sprawiają, że są to postaci szczególnie ważne dla kontynentu europejskiego. Św. Brygida kieruje nasze myśli ku północnym krańcom Europy, gdzie styka się ona niejako z innymi częściami świata i skąd święta wyruszyła w drogę do Rzymu. Katarzyna ze Sieny stała się równie szeroko znana ze względu na rolę, jaką odegrała w okresie, gdy Następca Piotra rezydował w Awinionie: doprowadziła mianowicie do końca duchowe dzieło rozpoczęte przez Brygidę, stając się orędowniczką powrotu papieża do właściwej siedziby przy grobie Księcia Apostołów. Wreszcie Teresa Benedykta od Krzyża, niedawno kanonizowana, nie tylko związana była z różnymi krajami Europy, ale całym swoim życiem — jako myślicielka, mistyczka i męczenniczka — przerzuciła jak gdyby most między swoim żydowskim pochodzeniem a wiarą w Chrystusa, prowadząc z niezawodną intuicją dialog ze współczesną myślą filozoficzną, a na koniec stając się przez męczeństwo — w obliczu straszliwej hańby Shoah — rzeczniczką racji Boga i człowieka. Stała się w ten sposób symbolem przemian dokonujących się w człowieku, kulturze i religii, w których kryje się sam zarodek tragedii i nadziei kontynentu europejskiego.

4. Pierwsza z tych trzech wielkich postaci, Brygida, urodziła się w rodzinie arystokratycznej w 1303 r. w Finsta, w szwedzkiej prowincji Uppland. Znana jest przede wszystkim jako mistyczka i założycielka Zakonu Najświętszego Zbawiciela. Nie trzeba jednak zapominać, że przez pierwszą część swego życia była osobą świecką, szczęśliwą żoną pobożnego chrześcijanina, z którym miała ośmioro dzieci. Wskazując ją jako współpatronkę Europy, pragnę, aby stała się ona bliska nie tylko tym, którzy otrzymali powołanie do szczególnej konsekracji, ale także tym, którzy zostali powołani do zwykłych powinności życia świeckiego, zwłaszcza zaś do wzniosłej i trudnej misji założenia chrześcijańskiej rodziny. Brygida nie dała się sprowadzić na manowce przez dobrobyt materialny, właściwy dla jej sfery społecznej, ale ze swym mężem Ulfem dzieliła doświadczenie wspólnego życia, w którym miłość małżeńska łączyła się z głęboką modlitwą, studium Pisma Świętego, umartwieniami, dziełami miłosierdzia. Razem założyli mały szpital, w którym często sami opiekowali się chorymi. Brygida zwykła była też osobiście usługiwać ubogim. Zyskała również uznanie dla swych talentów pedagogicznych, które miała okazję wykorzystać w okresie, gdy powołano ją do służby na dworze królewskim w Sztokholmie. Z tego doświadczenia mogła czerpać później, gdy przy różnych okazjach doradzała książętom i władcom, jak winni właściwie wypełniać swoje zadania. Przede wszystkim jednak — co zrozumiałe — skorzystały z tego jej dzieci, nieprzypadkowo zatem jedna z córek, Katarzyna, jest czczona jako święta.

Jednakże ten okres «rodzinny» był tylko pierwszym etapem jej życia. Brygida zakończyła go symbolicznie w 1341 r., odbywając wraz z mężem Ulfem pielgrzymkę do Santiago de Compostela, która przygotowała ją do nowego życia. Zaczęło się ono kilka lat później, kiedy to po śmierci męża usłyszała głos Chrystusa, który powierzał jej nową misję, prowadząc ją krok po kroku drogą niezwykłych doświadczeń mistycznych.

5. Opuściwszy Szwecję w 1349 r., Brygida zamieszkała w Rzymie, stolicy Następcy Piotra. Fakt, że osiadła we Włoszech, przyczynił się zdecydowanie do «poszerzenia» jej umysłu i serca nie tylko w sensie geograficznym i kulturowym, ale nade wszystko duchowym. Odbyła pielgrzymki do wielu innych miejsc w Italii, oddając cześć relikwiom świętych. Była w Mediolanie, Pawii, Asyżu, Ortonie, Bari, Benewencie, Pozzuoli, Neapolu, Salerno, Amalfi, w sanktuarium św. Michała Archanioła na Monte Gargano. Podczas ostatniej pielgrzymki, którą podjęła w latach 1371-1372, udała się przez Morze Śródziemne do Ziemi Świętej, co pozwoliło jej zbliżyć się duchowo najpierw do wielu świętych miejsc katolickiej Europy, a później także do samych źródeł chrześcijaństwa w miejscach uświęconych przez życie i śmierć Odkupiciela.

W rzeczywistości jednak Brygida przyczyniła się do budowy wspólnoty kościelnej, w szczególnie krytycznym momencie jej dziejów, nie tyle przez ową pobożną pielgrzymkę, co raczej przez swoje głębokie zrozumienie tajemnicy Chrystusa i Kościoła. Wewnętrznemu zjednoczeniu z Chrystusem towarzyszyły bowiem specjalne charyzmaty prorockie, dzięki czemu Brygida stała się punktem odniesienia dla wielu osób w Kościele swojej epoki. W Brygidzie można dostrzec moc proroctwa. Czasem w jej wypowiedziach słychać jakby echo wielkich proroków starożytności. Brygida nie lęka się przemawiać do władców i papieży, ukazując, jak zamysły Boże spełniają się w wydarzeniach historycznych. Nie szczędzi surowych napomnień także wówczas, gdy mówi o odnowie moralnej chrześcijańskiego ludu i samego duchowieństwa (por. Revelationes, IV, 49; por. także IV, 5). Niektóre aspekty tej niezwykłej aktywności mistycznej wzbudziły z biegiem czasu zrozumiałe zastrzeżenia, Kościół zaś odpowiadał na nie odsyłając do jedynego objawienia publicznego, które osiągnęło pełnię w Chrystusie i zostało miarodajnie wyrażone w Piśmie Świętym. Także doświadczenia wielkich świętych nie są bowiem wolne od ograniczeń, które zawsze towarzyszą ludzkiej recepcji głosu Bożego.

Nie ma jednak wątpliwości, że chociaż Kościół nie wypowiedział się na temat poszczególnych objawień, to uznając świętość Brygidy, uznał autentyczność całości jej wewnętrznego doświadczenia. Jest ono zatem ważnym świadectwem, które ukazuje, jaką rolę może odgrywać w Kościele charyzmat przeżywany w postawie pełnego posłuszeństwa Duchowi Bożemu oraz w sposób całkowicie zgodny z wymogami komunii kościelnej. Od czasu zaś gdy Skandynawia, ojczyzna Brygidy, oderwała się od pełnej jedności ze stolicą rzymską w konsekwencji smutnych wydarzeń XVI w., postać szwedzkiej świętej stanowi ważny «łącznik» ekumeniczny, wzmocniony jeszcze przez posługę, jaką pełni na tym polu jej zgromadzenie zakonne.

6. Niewiele później żyła inna wybitna kobieta, św. Katarzyna ze Sieny, której rola w dziejach Kościoła oraz w pogłębieniu refleksji doktrynalnej nad Objawieniem oceniana jest tak wysoko, że przyznano jej nawet tytuł Doktora Kościoła.

Urodzona w Sienie w 1347 r., od wczesnego dzieciństwa była obdarzona niezwykłymi łaskami, które pozwoliły jej rychło wejść na duchową drogę wytyczoną przez św. Dominika wiodącą do doskonałości dzięki modlitwie, ascezie i dziełom miłosierdzia. Miała dwadzieścia lat, gdy Chrystus objawił jej przez mistyczny symbol pierścienia małżeńskiego, że darzy ją szczególną miłością. Było to zwieńczeniem głębokiego osobistego zjednoczenia, które dojrzewało w ukryciu i kontemplacji, co prawda nie w murach klasztoru, ale dzięki nieustannemu przebywaniu w owej duchowej siedzibie, którą święta nazywała często «celą wewnętrzną». Milczenie panujące w tej celi pozwalało jej posłusznie przyjmować Boże natchnienia, ale rychło dało też początek niezwykłej aktywności apostolskiej. Wiele osób, w tym także duchowni, tworzyło krąg jej uczniów, uznając jej dar duchowego macierzyństwa. Listy Katarzyny docierały do różnych części Włoch i do całej Europy. Młoda sienenka potrafiła bowiem z głęboką znajomością rzeczy i bardzo żywym językiem mówić o najistotniejszych problemach kościelnych i społecznych swojej epoki.

Katarzyna niestrudzenie dążyła do rozwiązania licznych konfliktów, nękających społeczeństwo jej epoki. Z tą pokojową kampanią docierała do władców Europy, takich jak król Francji Karol V, Karol z Durazzo, Elżbieta Węgierska, król Węgier i Polski Ludwik Wielki, Joanna Neapolitańska. Znamienne było jej wystąpienie na rzecz pojednania Florencji z papieżem. Ukazując zwaśnionym stronom «Chrystusa ukrzyżowanego i słodką Maryję», Katarzyna dowodziła, że w społeczeństwie kierującym się wartościami chrześcijańskimi żaden przedmiot sporu nie jest na tyle poważny, aby wolno było stawiać prawo siły ponad racjami rozumu.

7. Katarzyna jednak zdawała sobie dobrze sprawę, że do takiego wniosku nie mogły dojść umysły, które nie zostały najpierw ukształtowane przez moc Ewangelii. Wynikała stąd pilna potrzeba przemiany obyczajów, którą święta zalecała wszystkim bez wyjątku. Królom przypominała, że nie wolno im rządzić tak, jak gdyby państwo było ich «własnością»: świadomi, że będą musieli zdać sprawę przed Bogiem ze swoich rządów, władcy winni raczej zabiegać o zachowanie «świętej i prawdziwej sprawiedliwości» i stawać się «ojcami ubogich» (por. List n. 235 do króla Francji). Sprawowanie władzy nie może być bowiem oderwane od praktyki miłosierdzia, które stanowi samo sedno życia osobistego i władzy politycznej (por. List n. 357 do króla Węgier).

Z taką samą mocą Katarzyna zwracała się do duchownych wszystkich stopni, aby domagać się jak najściślejszego przestrzegania zasad w życiu i w posłudze pasterskiej. Niezwykłe wrażenie sprawia jej swobodny, zdecydowany i ostry ton, jakim napomina księży, biskupów i kardynałów. Należy wyrwać — głosiła — gnijące rośliny z ogrodu Kościoła i zastąpić je «młodymi sadzonkami», świeżymi i pachnącymi. Czerpiąc moc ze swej zażyłości z Chrystusem, święta ze Sieny nie wahała się otwarcie ukazywać samemu papieżowi, którego darzyła gorącą miłością jako «słodkiego Chrystusa na ziemi», woli Bożej, nakazującej mu odrzucić wątpliwości podyktowane przez doczesną roztropność i światowe interesy i powrócić z Awinionu do Rzymu, do grobu św. Piotra.

Równie gorliwie Katarzyna zabiegała o usunięcie podziałów, jakie pojawiły się po wyborze kolejnego papieża, następcy zmarłego Grzegorza XI: także w tym przypadku powoływała się z pasją na bezwarunkową konieczność zachowania komunii. To był najwyższy ideał, którym kierowała się przez całe życie, oddając się bez reszty służbie Kościołowi. Sama da o tym świadectwo na łożu śmierci w obecności swoich duchowych synów: «Zachowajcie przekonanie, że oddałam życie dla świętego Kościoła» (bł. Rajmund z Kapuy, Vita di santa Caterina da Siena [Żywot św. Katarzyny ze Sieny], księga III, rozdz. IV).

8. Edyta Stein — św. Teresa Benedykta od Krzyża — przenosi nas w zupełnie inny kontekst historyczno-kulturowy, a mianowicie w samo centrum naszego burzliwego stulecia, przypominając nadzieje, jakie z nim wiązano, ale ukazując też jego sprzeczności i klęski. Inaczej niż Brygida i Katarzyna, Edyta nie wywodziła się z rodziny chrześcijańskiej. Wszystko w niej jest wyrazem udręki poszukiwania i trudu egzystencjalnego «pielgrzymowania». Nawet wówczas, gdy odnalazła już prawdę w pokoju życia kontemplacyjnego, musiała przeżyć do końca tajemnicę krzyża.

Urodziła się w 1891 r. w rodzinie żydowskiej we Wrocławiu, należącym wówczas do Niemiec. Jej zainteresowanie filozofią i odejście od praktyk religijnych, w które wdrożyła ją matka, pozwalało przypuszczać, że pójdzie raczej drogą czystego «racjonalizmu», a nie świętości. Jednakże dar łaski czekał na nią właśnie w zawiłościach filozofii: włączywszy się w nurt myśli fenomenologicznej, Edyta Stein potrafiła dostrzec w niej odpowiedź na wymogi rzeczywistości obiektywnej, która nie zostaje bynajmniej wchłonięta przez podmiot, ale jest uprzednia wobec niego i stanowi miarę jego poznania, należy ją zatem badać w postawie skrupulatnego obiektywizmu. Trzeba się w nią wsłuchiwać, odkrywając ją zwłaszcza w człowieku dzięki zdolności do «wczucia» (słowo szczególnie drogie Edycie), która pozwala w pewnej mierze przyswoić sobie doświadczenia drugiego człowieka (por. E. Stein, O zagadnieniu wczucia, Kraków 1988).

Właśnie dzięki tej postawie uważnego słuchania Edyta zetknęła się z jednej strony ze świadectwami chrześcijańskiego doświadczenia duchowego, pozostawionymi przez św. Teresę z Avili i innych wielkich mistyków, których stała się uczennicą i naśladowniczką, a z drugiej z odwieczną tradycją myśli chrześcijańskiej, utrwaloną w tomizmie. Ta droga doprowadziła ją najpierw do chrztu, a potem skłoniła do wyboru życia kontemplacyjnego w zakonie karmelitańskim. Edyta prowadziła przy tym życie bardzo aktywne, wypełnione nie tylko poszukiwaniami duchowymi, ale także pracą naukową i dydaktyczną, którą wykonywała z podziwu godnym poświęceniem. Na szczególne uznanie zasługuje — ze względu na epokę — jej działalność na rzecz postępu społecznego kobiety; niezwykle przenikliwe są też teksty, w których zgłębia bogactwa kobiecości i misji kobiety z punktu widzenia ludzkiego i religijnego (por. E. Stein, Kobieta. Jej zadanie według natury i łaski, Pelplin 1999).

9. Spotkanie z chrześcijaństwem nie skłoniło Edyty do odrzucenia żydowskich korzeni, ale raczej pozwoliło je w pełni odkryć. Mimo to nie zostało jej oszczędzone niezrozumienie ze strony rodziny. Cierpiała niewymownie zwłaszcza z powodu matki, która nie zgadzała się z jej wyborem. W rzeczywistości jednak przeszła całą swą drogę ku chrześcijańskiej doskonałości nie tylko pod znakiem ludzkiej solidarności z macierzystym narodem, ale także prawdziwego duchowego współudziału w przeznaczeniu synów Abrahama, naznaczonych przez tajemnicę powołania i «nieodwołalne dary» Boże (por. Rz 11, 29).

Utożsamiła się z cierpieniem narodu żydowskiego zwłaszcza wówczas, gdy stało się ono szczególnie dotkliwe w okresie okrutnych prześladowań nazistowskich, które wraz z innymi zbrodniami totalitaryzmu stanowią jedną z najciemniejszych i najbardziej haniebnych plam w dziejach Europy naszego stulecia. Zrozumiała wówczas, że dokonując systematycznej zagłady Żydów, nałożono na barki jej narodu krzyż Chrystusa, przyjęła zatem jako swój osobisty udział w nim deportację i śmierć w otoczonym ponurą sławą obozie w Oświęcimiu-Brzezince. Jej krzyk łączy się z krzykiem wszystkich ofiar tej straszliwej tragedii, ale zarazem jest zjednoczony z krzykiem Chrystusa, który nadał ludzkiemu cierpieniu tajemniczą i trwałą owocność. Wizerunek jej świętości pozostanie na zawsze związany z dramatem jej męczeńskiej śmierci, którą poniosła wraz z wieloma innymi. Trwa też jako zwiastowanie Ewangelii krzyża, z którym Edyta Stein tak bardzo pragnęła się utożsamić, że wpisała go nawet w swoje imię zakonne.

Patrząc dziś na Teresę Benedyktę od Krzyża dostrzegamy w tym świadectwie niewinnej ofiary z jednej strony naśladowanie Baranka-Żertwy oraz protest przeciw wszelkim przejawom łamania podstawowych praw człowieka, z drugiej zaś — zadatek nowego zbliżenia między żydami a chrześcijanami, które zgodnie z życzeniem wyrażonym przez Sobór Watykański II doprowadziło do wzajemnego otwarcia, budzącego nadzieje na przyszłość. Ogłosić dzisiaj św. Edytę Stein Współpatronką Europy znaczy wznieść nad starym kontynentem sztandar szacunku, tolerancji i otwartości, wzywający wszystkich ludzi, aby się wzajemnie rozumieli i akceptowali, niezależnie od różnic etnicznych, kulturowych i religijnych, oraz by starali się budować społeczeństwo prawdziwie braterskie.

10. Niechaj zatem wzrasta Europa, niech się rozwija jako Europa ducha, idąc śladem swojej najlepszej tradycji, której najwznioślejszym wyrazem jest właśnie świętość. Jedność kontynentu, dojrzewająca stopniowo w ludzkiej świadomości i nabierająca coraz bardziej wyrazistych kształtów również na płaszczyźnie politycznej, otwiera niewątpliwie rozległe perspektywy nadziei. Europejczycy są powołani, aby raz na zawsze zamknąć rozdział historycznych rywalizacji, które często były przyczyną krwawych wojen na kontynencie. Jednocześnie winni tworzyć warunki dla ściślejszej jedności i współpracy między narodami. Wielkim wyzwaniem dla nich jest kształtowanie kultury i etyki jedności, bez nich bowiem wszelkie działania polityczne na rzecz jedności skazane są prędzej czy później na niepowodzenie.

Aby zbudować nową Europę na trwałych fundamentach, nie można jedynie odwoływać się do interesów ekonomicznych, które czasem łączą, kiedy indziej jednak dzielą, lecz trzeba się oprzeć na autentycznych wartościach, mających podstawę w powszechnym prawie moralnym, wszczepionym w serce każdego człowieka. Gdyby Europa mylnie utożsamiła zasadę tolerancji i szacunku dla wszystkich z obojętnością etyczną i sceptycyzmem wobec nieodzownych wartości, weszłaby na niezwykle niebezpieczną drogę, na której prędzej czy później pojawiłyby się pod nową postacią najbardziej przerażające widma z jej przeszłości.

Wydaje się, że kluczową rolę w zażegnaniu tej groźby znów odegra chrześcijaństwo, które niestrudzenie wskazuje ludziom horyzont ideałów. Liczne elementy wspólne, łączące chrześcijaństwo z innymi religiami, dostrzeżone już przez Sobór Watykański II (por. dekret Nostra aetate), pozwalają stwierdzić ponad wszelką wątpliwość, że otwarcie się na transcendencję to żywotny wymiar egzystencji. Jest zatem konieczne, aby wszyscy chrześcijanie, żyjący w różnych krajach Europy, podjęli na nowo wysiłek dawania świadectwa. To oni winni ożywiać nadzieję na pełnię zbawienia, głosząc swoje orędzie, to znaczy Ewangelię czyli «dobrą nowinę» o tym, że Bóg przyszedł do nas i w swoim Synu Jezusie Chrystusie ofiarował nam odkupienie i pełnię życia Bożego. Mocą Ducha Świętego, który został nam dany, możemy wznosić oczy ku Bogu i wzywać Go poufałym imieniem «Abba» — Ojcze! (por. Rz 8, 15; Ga 4, 6).

11. To właśnie głoszenie nadziei pragnąłem wspomóc, proponując odnowienie na skalę «europejską» kultu tych trzech wielkich postaci kobiecych, które w różnych epokach tak bardzo przyczyniły się do wzrostu nie tylko Kościoła, ale całego społeczeństwa.

W tajemnicy świętych obcowania, jednoczącej Kościół ziemski z niebieskim, te święte nieustannie orędują za nami przed tronem Bożym. Jeśli zaś my będziemy usilniej ich wzywać, uważniej słuchać ich słów i wytrwalej naśladować ich przykład, z pewnością i w nas pogłębi się świadomość powszechnego powołania do świętości, skłaniając nas do większej ofiarności i konsekwencji.

Dlatego po dojrzałym namyśle i mocą mej władzy apostolskiej ustanawiam i ogłaszam niebieskimi Współpatronkami całej Europy przed Bogiem św. Brygidę Szwedzką, św. Katarzynę ze Sieny i św. Teresę Benedyktę od Krzyża, przyznając im wszelkie zaszczyty i przywileje liturgiczne, jakie zgodnie z prawem przysługują głównym patronom miejsc.

Chwała Trójcy Przenajświętszej, która jaśnieje szczególnym blaskiem w ich życiu i w życiu wszystkich świętych. Pokój ludziom dobrej woli w Europie i na całym świecie!

Rzym, u Św. Piotra, 1 października 1999 r., w dwudziestym pierwszym roku Pontyfikatu.

Joannes Paulus II, pp

 

opr. mg/mg

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/motu/patronki_europy.html#

—————————————————————————————————————————-

23 lipca
Błogosławiony Wasyl (Bazyli) Hopko, biskup
Błogosławiony Wasyl Hopko Wasyl przyszedł na świat 21 kwietnia 1904 roku w Hrabskie, we wschodniej Słowacji, w ubogiej rodzinie grekokatolickiej. Gdy miał zaledwie rok, zmarł jego ojciec. Trzy lata później matka wyjechała do Stanów Zjednoczonych w poszukiwaniu pracy, a wychowaniem chłopca zajął się dziadek i brat matki, greckokatolicki kapłan Demeter Petrenko.
Wasyl uczył się w Preszowie, najpierw w Królewskim Gimnazjum Katolickim, a potem w Słowackim Ewangelickim Gimnazjum Kolegiackim. Tam też w 1923 roku wstąpił do grekokatolickiego seminarium duchownego. Po przyjęciu święceń kapłańskich w dniu 3 lutego 1929 roku, został administratorem parafii w Pakostowie, a potem pierwszym proboszczem nowej parafii w Pradze. W tym czasie studiował na wydziale teologii Uniwersytetu Karola w Pradze, gdzie w 1940 roku uzyskał doktorat. Po siedmiu latach powrócił do Preszowa. Tam był ojcem duchownym, sekretarzem kurii biskupiej, a od 1943 roku wykładowcą teologii moralnej i pastoralnej. W tym czasie napisał kilka książek i założył pismo katolickie “Blahovistnik”. Po zakończeniu II wojny światowej, w 1947 roku został mianowany biskupem pomocniczym eparchii preszowskiej. Jego dewizą biskupią były słowa: “Aby wszyscy byli jedno”.
W Słowacji panował reżim komunistyczny. W dniu 28 kwietnia 1950 roku komuniści zdelegalizowali Kościół grekokatolicki w Czechosłowacji. Wszyscy biskupi zostali uwięzieni. Biskupa Wasyla poddano brutalnym przesłuchaniom, trwającym ponad rok, podczas których usiłowano go zmusić do złożenia fałszywych zeznań.
24 października 1951 roku skazano go na 15 lat więzienia, grzywnę w wysokości 20 tys. koron i pozbawienie praw cywilnych na 10 lat. Po trzynastu latach wyszedł na wolność ze względu na zły stan zdrowia. Przez następne 4 lata mieszkał w domu opieki w Oseku, w północnych Czechach, ponieważ władze komunistyczne nie pozwalały mu wrócić do Słowacji. Dopiero w 1968 roku, po rehabilitacji Kościoła grekokatolickiego, powrócił do Preszowa, a w dniu 20 grudnia tego roku Paweł VI potwierdził jego nominację na biskupa pomocniczego wszystkich grekokatolików w Czechosłowacji.
Zmarł 23 lipca 1976 roku w Preszowie. Podczas ekshumacji ciała biskupa Wasyla odkryto w jego kościach arszenik, który musiał być mu przez dłuższy czas podawany w małych ilościach, najprawdopodobniej w czasie uwięzienia. Jego życie było naznaczone cierpliwie znoszonym cierpieniem, służbą wiernym i heroiczną realizacją powołania kapłańskiego.
W dniu 14 września 2003 roku papież św. Jan Paweł II zaliczył biskupa Wasyla do grona błogosławionych podczas Mszy św. odprawianej w Bratysławie. Beatyfikował wówczas także s. Zdzisławę Cecylię Scheligową. Mówił wtedy: “Obydwoje jawią się nam jako pełne blasku przykłady wierności w czasach ciężkiego i bezlitosnego prześladowania religijnego. Biskup Wasyl nigdy nie wyparł się swojego przywiązania do Kościoła katolickiego i do papieża. (…) Obydwoje zostali poddani niesprawiedliwemu procesowi i otrzymali niesłuszny wyrok, zaznali tortur, poniżenia, samotności i ponieśli śmierć. Krzyż stał się dla nich drogą, która doprowadziła ich do życia, źródłem mocy i nadziei, próbą miłości Boga i człowieka”.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/07-23b.php3

Jan Paweł II

Krzyż był dla nich mocą i nadzieją

14 września 2003 — Bratysława.

Msza św. oraz beatyfikacja bpa Wasyla Hopki i s. Zdenki Schelingovej

Punktem kulminacyjnym podróży Ojca Świętego do Słowacji była beatyfikacja dwojga męczenników z okresu prześladowań komunistycznych: greckokatolickiego biskupa Wasyla Hopki i siostry zakonnej Zdenki Schelingovej. W homilii podczas Mszy św. sprawowanej w niedzielę 14 września — w święto Podwyższenia Krzyża Świętego — w Bratysławie Jan Paweł II mówił o krzyżu Chrystusa, który był dla nowych błogosławionych drogą życia, źródłem mocy i nadziei, próbą miłości Boga i człowieka.

1. O Crux, ave spes unica! Bądź pozdrowiony, krzyżu, jedyna nasza nadziejo!

Liturgia dzisiejszej niedzieli zachęca nas, drodzy bracia i siostry, byśmy patrzyli na krzyż. Jest on «miejscem szczególnym», w którym objawia się i ukazuje nam miłość Boża. Na krzyż z niezachwianą wiarą patrzyli bp Wasyl Hopko i s. Zdenka Schelingová, których dziś dane mi było z radością wpisać w poczet błogosławionych.

Na krzyżu spotykają się nędza człowieka i miłosierdzie Boga. Wielbienie tego bezgranicznego miłosierdzia jest dla człowieka jedyną drogą, pozwalającą otworzyć się na tajemnicę, którą objawia krzyż.

Krzyż jest osadzony w ziemi, i mogłoby się wydawać, że korzeniami tkwi w złu człowieka, jednak wznosi się on ku górze, jak palec wskazujący wycelowany w niebo, znak przypominający dobroć Boga. Za sprawą krzyża Chrystusa został pokonany szatan, przezwyciężona śmierć, przekazane życie, przywrócona nadzieja, dane światło. O Crux, ave spes unica!

2. W imię ukrzyżowanego i zmartwychwstałego Pana serdecznie pozdrawiam was wszystkich, zgromadzonych tutaj na błoniach Petrżalka: pozdrawiam ciebie, drogi bracie Jánie Sokole, pasterzu tego Kościoła Bratysławy-Trnawy, który dziś uroczyście mnie przyjmuje; twoich sufraganów i wszystkich biskupów Słowacji, w szczególności czcigodnego kard. Jána Chryzostoma Korca. Z radością włączam się we wspólne dziękczynienie za dziesięć lat istnienia waszej Konferencji Episkopatu.

Pozdrawiam księży kardynałów i biskupów przybyłych z sąsiednich krajów wraz z licznymi grupami wiernych. Wasza braterska obecność w sposób wymowny ukazuje więź jedności, jaka łączy różne Kościoły lokalne.

Pozdrawiam pana prezydenta Republiki oraz pozostałych przedstawicieli władz cywilnych i wojskowych. Wszystkim dziękuję za wielkoduszną współpracę, by pod każdym względem przygotować tę moją podróż apostolską.

Wreszcie z żywymi uczuciami pozdrawiam ciebie, umiłowany narodzie słowacki — tych, którzy są tu obecni bądź słuchają mnie za pośrednictwem radia i telewizji. Dziękuję Bogu, że potrafiłeś, również w trudnych chwilach, dochować wierności Chrystusowi i Jego Kościołowi. I napominam cię: nie wstydź się nigdy Ewangelii (por. Rz 1, 16)! Strzeż jej w swym sercu jako najcenniejszego skarbu, z którego można czerpać światło i moc w codziennym życiowym pielgrzymowaniu.

3. «Jak Mojżesz wywyższył węża na pustyni, tak trzeba, by wywyższono Syna Człowieczego, aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne» (J 3, 14-15), mówi Jezus. Co zatem widzimy, gdy kierujemy spojrzenie na krzyż, do którego został przybity Jezus (por. J 19, 37)? Kontemplujemy znak nieskończonej miłości Boga do ludzkości.

O Crux, ave spes unica! Św. Paweł mówi o tym w Liście do Filipian, którego przed chwilą słuchaliśmy. Jezus Chrystus nie tylko stał się człowiekiem, we wszystkim podobnym do ludzi, lecz przyjął kondycję sługi i jeszcze bardziej uniżył siebie, stając się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej (por. Flp 2, 6-8).

Tak, «tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał» (J 3, 16)! Podziwiajmy — w zdumieniu i pełni wdzięczności — szerokość, długość, wysokość i głębokość miłości Chrystusa, która przewyższa wszelką wiedzę (por. Ef 3, 18-19)!

O Crux, ave spes unica!

4. Z pewnością to medytacja nad tą wielką i wspaniałą tajemnicą umacniała bł. bpa Wasyla Hopkę i bł. s. Zdenkę Schelingovą w wyborze życia konsekrowanego, a w szczególności w chwilach cierpienia, doświadczanego w czasie surowego więzienia.

Obydwoje jawią się nam jako pełne blasku przykłady wierności w czasach ciężkiego i bezlitosnego prześladowania religijnego. Bp Wasyl nigdy nie wyparł się swojego przywiązania do Kościoła katolickiego i do Papieża; s. Zdenka nie zawahała się ryzykować, by pomagać Bożym kapłanom.

Obydwoje zostali poddani niesprawiedliwemu procesowi i otrzymali niesłuszny wyrok, zaznali tortur, poniżenia, samotności i ponieśli śmierć. I tak krzyż stał się dla nich drogą, która doprowadziła ich do życia, źródłem mocy i nadziei, próbą miłości Boga i człowieka. O Crux, ave spes unica!

5. W ogrodzie Eden pod drzewem stała kobieta, Ewa (por. Rdz 3). Zwiedziona przez szatana, sięga po to, co uważa za życie Boże. Tymczasem jest to zarodek śmierci, która się w niej zalęga (por. Jk 1, 15; Rz 6, 23).

Na Kalwarii, pod drzewem krzyża, stała inna kobieta, Maryja (por. J 19, 25-27). Posłuszna zamysłowi Boga, uczestniczy Ona głęboko w ofierze, jaką Syn składa z samego siebie Ojcu za życie świata; a przyjmując powierzonego Jej przez Jezusa apostoła Jana, staje się Matką wszystkich ludzi.

Jutro będziemy obchodzić święto Matki Bożej Bolesnej, którą wy otaczacie pobożną czcią jako waszą Patronkę. Jej zawierzam teraźniejszość i przyszłość słowackiego Kościoła i narodu, aby wzrastały pod krzyżem Chrystusa i aby umiały zawsze odkrywać i przyjmować jego przesłanie miłości i zbawienia.

Przez tajemnicę Twego krzyża i Twego zmartwychwstania, zbaw nas, o Panie! Amen.

http://www.fjp2.com/pl/jan-pawel-ii/biblioteka-online/homilie/2393-mass-and-beatification-of-the-martyrs-basile-hopko-and-zdenka-schelingova-at-petralka-square-in-bratislava

23 lipca
Święty Jan Kasjan
Święty Jan Kasjan Jan Kasjan urodził się około 360 r., być może w Dobrudży (obecnie na granicy Rumunii i Bułgarii). Z tego powodu uważany jest za jednego z pierwszych rumuńskich świętych. Niektórzy badacze dowodzą, iż miejscem jego narodzin była Prowansja. Początkowo interesował się filozofią i astronomią. W Betlejem poznał monastycyzm palestyński, jeszcze przed przybyciem tam św. Hieronima. Potem przebywał w delcie Nilu i w Sketis. Odwiedzał wielu anachoretów i sławnych mnichów, rozproszonych po całym Egipcie. Jako wierny przyjaciel towarzyszył mu stale German. Przed 403 r. obydwaj udali się do Konstantynopola, gdzie św. Jan Chryzostom udzielił Kasjanowi święceń diakonatu. German został wtedy prawdopodobnie kapłanem.
W roku 404 Kasjan i German wyjechali do Rzymu, zabierając ze sobą list, który duchowni znad Bosforu słali w obronie swojego biskupa, skazanego na banicję. Kasjan przybył następnie do Marsylii; był już wtedy kapłanem. Założył w mieście dwa klasztory, męski i żeński. Wyprzedziła je nieco fundacja na Wyspach Leryneńskich, która powstała około roku 410. Nie wiemy, jaka była pierwotna organizacja tych cenobickich instytucji. Na nalegania Kastora, biskupa Apt, Kasjan zredagował potem De institutis coenobiorum et de octo vitiorum principalium remediis, a następnie Collationes – konferencje. Zgodnie ze wzmiankami, które tam znajdujemy, powstały one przed 429 r. Przedstawił w nich rozbudowaną naukę o doskonałości mniszej i ascezie pojmowanej jako wiedza praktyczna. Wpływ tych wykładów na dalszy rozwój duchowości chrześcijańskiej był ogromny. Potem jeszcze na prośbę papieża, św. Leona, powstało pismo De incarnatione Domini contra Nestorium.
Jan zmarł w Marsylii około roku 435. Mimo nieprzychylnej wzmianki w tzw. Dekrecie Gelazego oraz zastrzeżeń zgłaszanych przez niektórych współczesnych, Kasjan cieszył się ogromnym autorytetem. Czczony jest przez Cerkiew prawosławną, zaś w Kościele rzymskokatolickim jest świętym czczonym lokalnie, głównie w Marsylii. Tam, w świątyni męczennika Wiktora, spoczywają szczątki relikwii Kasjana, które zachowały się nawet w burzliwym okresie rewolucji francuskiej. W Marsylii uczczono go wspomnieniem w dniu 23 lipca; w Kościele greckim wspominano go 28 lub 29 lutego.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/07-23c.php3

Smak pustyni – św. Jan Kasjan

ks. Tomasz Jaklewicz

Ojcowie Pustyni uczą mądrego stawiania sobie wymagań i granic, po to, by zrobić miejsce dla Boga.

Smak pustyni - św. Jan Kasjan   Autor z XV w. Św. Jan Kasjan

Chcemy być piękni, zdrowi, młodzi i bogaci. Mobilizujemy się do katorżniczych kuracji odchudzających, od czasu do czasu ktoś głoduje o parę groszy do pensji. Ale powstrzymanie się w piątek od mięsa (przyznajmy, mało heroiczne) staje się problemem. Coraz trudniej przekonać kogoś, że warto powalczyć o piękno wewnętrzne, o zdrowie duszy, o bogactwo duchowe i młodość, którą daje wiecznie młody Bóg.

Święty Jan Kasjan przekonuje, że warto. Należał do pokolenia Ojców Pustyni – ascetów, dla których głęboka modlitwa serca stała się najważniejszym celem życia. Żył na przełomie IV i V wieku. Jego zasługą było przeniesienie wschodnich doświadczeń życia zakonnego na grunt Europy Zachodniej. Urodził się w Scytii Mniejszej (dzisiejsza Rumunia). Wstąpił do klasztoru w Betlejem. Dwa lata później wybrał się w podróż do Egiptu, który słynął w owych czasach jako prawdziwe „zagłębie pustelników i mnichów”.

Tam spędził 10 lat, formując się u najsłynniejszych mistrzów. Później udał się do Konstantynopola, gdzie został wyświęcony na diakona. W roku 404 wyruszył do Rzymu. Został kapłanem. Około roku 415 osiadł w Marsylii, gdzie założył dwa klasztory: męski i żeński. Były to pierwsze wspólnoty monastyczne na Zachodzie. W Marsylii napisał dwa najważniejsze swoje dzieła. W Institutiones zawarł m.in. instrukcje na temat życia zakonnego i zalet ascezy. Drugi traktat Collationes ma formę wykładów, włożonych w usta słynnych wschodnich mnichów, poświęconych drodze do doskonałości. Z tych dzieł korzystał później św. Benedykt, układając swoją słynną Regułę.

Święty Jan Kasjan uczył, że powołanie mnicha jest w gruncie rzeczy pełniejszą realizacją konsekracji chrzcielnej. Życie duchowe polega na dwóch rodzajach wiedzy: na tzw. wiedzy czynnej, która jest poznaniem grzechów i środków ich zwalczania oraz poznaniem cnót i ich stopniowym nabywaniem. Drugi rodzaj wiedzy to kontemplacja samego Boga. Kasjan wymieniał osiem grzechów głównych: obżarstwo, nieczystość, chciwość, gniew, smutek, lenistwo, próżność i pycha. Za cnoty wiodące uznawał umiar i pokorę. Kładł nacisk na potrzebę poznania siebie samego. Unikał skrajności. Proponował umiarkowaną ascezę.
 
Powiadał, że pościć to jeść normalnie, czyli tyle, ile potrzeba, ani za mało, ani za dużo. Zachęcał do tzw. modlitwy Jezusowej, polegającej na powtarzaniu imienia Jezus lub wybranego zdania z Biblii: „Wyszukaj sobie swój wers modlitwy, który został ci wpisany w serce i który będzie z niego wyrastał. Pozwól mu się przeniknąć. Powtarzaj go wciąż, by mógł się w tobie rozwinąć, jak drzewo ze swych korzeni. Przeżuwaj go wciąż i zbieraj weń swoje życie”. On sam do „przeżuwania” polecał werset psalmu: „Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu. Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu”(Ps 70,2). Jest coś pociągającego w Ojcach Pustyni. Uczą mądrego stawiania sobie wymagań i granic, po to, by zrobić miejsce dla Boga. Przekonują, że sprawy ducha są warte wysiłku.

http://kosciol.wiara.pl/doc/490682.Smak-pustyni-sw-Jan-Kasjan

 

Bernard McGinn , Patricia Ferris McGinn

 

Mistycy wczesnochrześcijańscy.
Wizje Boga u mistrzów duchowych

 

Przełożyła: Ewa Elżbieta Nowakowska
Bernard i Patricia McGinnowie napisali niezwykłą, urzekającą książkę będącą zbiorem mądrości największych mistrzów chrześcijaństwa. Każdy rozdział przedstawia nauki danego mistyka i ukazuje, w jaki sposób możemy je wykorzystać we współczesnych czasach i odnieść do własnego życia. Książka rozpoczyna się od przedstawienia rozmaitych praktyk, które pomagały mistykom odnaleźć Boga. Należały do nich święte teksty Pisma, życie kontemplacyjne i modlitwa. Następnie autorzy prowadzą nas przez proces przemiany wewnętrznej w Bogu, połączonym z nieustannym poszukiwaniem, wiedzą w niewiedzy i natchnieniem Trójcy Świętej, a na koniec ofiarowują dwie modlitwy, które mogą się okazać się pomocne w naszej duchowej wędrówce.

Bernard McGinn, powszechnie uważany za najwybitniejszego interpretatora zachodniego mistycyzmu, jest profesorem na Wydziale Teologii uniwersytetu w Chicago.
Patricia Ferris McGinn jest doradcą psychologicznym i dyrektorem Illinois Mental Health Counselors Association

Format: B5, stron: 194, oprawa: miękka

 


Wstęp

Dwanaście, tak samo jak trzy i siedem, należy do świętych liczb. Wydaje się wpisane w sam Kosmos, o czym świadczyć może jego wielokrotne występowanie w Biblii i wykorzystanie w licznych tradycjach religijnych. Dwanaście oznacza często święte fundamenty, na których zasadza się ludzki świat. Lud Izraela pochodzi od dwunastu patriarchów, podobnie jak dwunastu apostołów stanowi fundament, na którym Chrystus zbudował swój Kościół. Tradycja i wyobraźnia wyróżniała w historii świętej wiele innych dwunastek, na przykład dwunastu proroków Biblii hebrajskiej i wymieniane przez świętego Pawła dwanaście darów Ducha Świętego. W wyszukiwaniu dwunastek, nierzadko złożonych z siódemek i piątek i układających się w prawidła historii, przodował zwłaszcza kalabryjski wizjoner Joachim z Fiore (zm. 1202), który widział w nich jeden z kluczy do rozszyfrowania działań Boskiej Opatrzności.

Kiedy przygotowywaliśmy to krótkie wprowadzenie do chrześcijańskiej tradycji mistycznej do roku 1200, nieprzypadkowo właśnie dwunastka – chociaż z początku nie był to nasz świadomy wybór – pojawiła się jako najodpowiedniejsza liczba, która mogłaby zobrazować fundamenty chrześcijańskiego mistycyzmu. Tuzin zawartych tutaj szkiców został oparty na opracowaniach zamieszczonych w dwóch pierwszych tomach wydawanej od pewnego czasu serii The Presence of God: A History of Western Christian Mysticism 1. Mimo że poniższe portrety opie-rają się na materiale zaczerpniętym z The Presence of God, zostały one na różne sposoby zaadaptowane dla szerszego grona czytelników. Nie tylko usunęliśmy aparat krytyczny w postaci przypisów i specjalistycznej analizy; dążyliśmy również do tego, by w każdym rozdziale uwypuklić charakterystyczny wkład, jaki dany mistyk wniósł do całości tradycji. Naturalną konsekwencją takich zabiegów było dodanie w niektórych miejscach nowego materiału, a także przetasowanie i przeredagowanie wcześniejszego materiału w innych. Chociaż większość szkiców uległa z konieczności skróceniu w porównaniu do obszernej prezentacji w The Presence of God, w nielicznych przypadkach, jak w omówieniu Grzegorza z Nyssy i Hildegardy z Bingen, stały się one dłuższe. Tak jak wymieniona seria wydawnicza, również książka Dawni mistycy chrześcijańscy skupia się na mistycyzmie chrześcijaństwa zachodniego, dlatego więc znaleźli się w niej tylko ci mistycy greccy, którzy znacząco wpłynęli na Zachód (Orygenes, Ewagriusz, Grzegorz z Nyssy i Dionizy). Oznacza to, że nie ma w niej rozdziałów poświęconych niektórym postaciom późnego Bizancjum, zwłaszcza Maksymowi Wyznawcy (zm. 662) i Symeonowi Nowemu Teologowi (zm. 1022), mimo że odegrali oni ogromną rolę w formowaniu się chrześcijańskiego mistycyzmu przed rokiem 1200.

Element mistyczny w chrześcijaństwie – zgodnie z prezentowanym tu przez nas rozumieniem terminu „mistyczny” – stanowi obszar wiary i praktyki, który wiąże się z przygotowaniem do tego, co mistycy pojmują jako bezpośrednie, natychmiastowe i odmieniające daną osobę spotkanie z obecnością Boga, a także z jego świadomością i reakcją na nie. Chociaż liczni mistycy określają taki przynoszący wewnętrzne przeobrażenie kontakt jako osiągnięcie jedności z Bogiem, inni unikają tego typu sformułowań; z tego też względu wolimy tutaj mówić o obecności. Sama Boża obecność jednak, jak zresztą wiele kwestii w mistycyzmie, nie jest prostym i jasnym pojęciem. Bóg nie może być obecny w taki sam sposób, w jaki obecne jest jakieś coś, bo Bóg, dosłownie rzecz biorąc, jest nicością. Bóg może uobecnić się w sposób, który do pewnego stopnia przypomina obecność dwóch osób względem siebie, a zwłaszcza obecność kochanków; Bóg jednak, będąc nieskończoną osobą, tak dalece wykracza poza kategorie i świadomość, które charakteryzują naszą własną ograniczoną subiektywność, że Jego obecność realizuje się często przez formy nie-obecności i negacji, które mistycy zgłębiali z odwagą, nieustępliwością i ogromną subtelnością. Wszyscy utrzymywali stanowczo, że ich wiedzy o Bogu, do której doszli, pragnąc Bożej obecności i stykając się z nią, nie da się przekazać, przynajmniej w formie zwyczajnego przekazu czy komunikowania się. Jak to ujął jeden z żyjących przed rokiem 1200 mistyków, którzy nie zostali omówieni w niniejszej książce, „kiedy chcemy coś powiedzieć o Niewyrażalnym, o którym właściwie niczego nie da się powiedzieć, mówimy, co tylko w naszej mocy; musimy zatem albo zachować milczenie, albo używać słów tak, by przeobrazić ich znaczenie” (Izaak ze Stella2 , Kazanie 22). Przekazanie świadomości mistycznej jest siłą rzeczy niemożliwe.

Mimo wieloznaczności pojęć obecności i nieobecności oraz niemożności adekwatnego oddania słowami tego, co odkryli, przemiana, jakiej ulegli dawni mistycy chrześcijańscy, skłoniła ich do mówienia i pisania po to, by zachęcić innych do wkroczenia na drogę, którą sami podążali. Zanim spróbujemy pojąć rozmaite aspekty tego poszukiwania prezentowane przez dwanaście opisanych tu postaci, ważne jest uwypuklenie kilku podstawowych cech mistycyzmu, które nie zawsze bywały właściwie rozumiane.

Po pierwsze, mistycyzm to element religii chrześcijańskiej, a nie religia w obrębie religii. Wszystkie omówione tu postaci z całą pewnością były mistykami, lecz jednocześnie żyły w społeczności chrześcijan i służyły jej, wypełniając wiele innych ról – nauczyciela, mnicha czy mniszki, biskupa, a nawet papieża. Nazwanie ich mistykami nie wyczerpuje listy dziedzin ich działalności i zasług, jakie mieli w historii chrześcijaństwa.

Po drugie, równie istotne jest, by widzieć mistycyzm jako stanowiący pewną całość proces, nie zaś jako szczególny moment czy momenty w czasie lub poza czasem, w trakcie których zostaje nawiązany specjalny kontakt z Bogiem. Mistycyzm to wędrówka, droga, która zawsze wymaga długotrwałych przygotowań i w której prawdziwe osiągnięcie celu daje się mierzyć jedynie wpływem, jaki mistycy wywarli na innych, zarówno swoich współczesnych, jak i późniejszych czytelników w ciągu wieków. Wszyscy mistycy uczynili z głębszego kontaktu z Bogiem nadrzędny cel swego życia. Zgodnie z naszym zamysłem książka ta powinna w jakimiś stopniu przyczynić się do dalszego upowszechniania ich przeobrażającego ludzi przesłania.

Ponieważ mistycy chrześcijańscy żyli i nauczali wewnątrz społeczności, w której funkcjonowało wiele zmieniających się poglądów, wierzeń i praktyk, dwunastu prezentowanych tu mistyków ma dużo do powiedzenia na temat ogólnie rozumianego życia chrześcijańskiego. Ich pisma sygnalizują, a nierzadko dokładnie omawiają, lekturę Biblii, modlitwę, pokrzepianie się sakramentami, praktykowanie ascetyzmu i wyrzeczeń, kształtowanie w sobie cnót, a także poświęcenie się wyższym formom modlitwy i kontemplacji. Utwory dawnych mistyków zawierają również rozmaite próby opisu głębszego, bardziej bezpośredniego i osobistego spotkania z Bogiem.

W zawartych w tym tomie szkicach nie tylko usiłowaliśmy uchwycić ogólną wymowę nauk każdej z prezentowanych postaci, lecz dążyliśmy również do uwypuklenia aspektu myśli danego mistyka, który go wyróżnia i stanowi o wkładzie w szerszą tradycję. Pisarze mistyczni posługiwali się przez stulecia rozmaitymi stylami, głosami i metodami nauczania. Próbujemy to zaznaczyć w każdym rozdziale, skupiając się na szczególnym wkładzie mistyka, który decyduje o tym, że można go uznać za prawdziwego twórcę mistycyzmu.

Aby odzwierciedlić różne rodzaje zasług mistyków, podzieliliśmy dwanaście rozdziałów na dwie ułożone zgodnie z chronologią części. Część pierwszą zatytułowaliśmy Praktyki odnajdowania Boga. Otwiera ją aleksandryjski katecheta i kaznodzieja Orygenes (zm. 253), największy egzegeta pierwszych wieków Kościoła. Teolog Hans Urs von Balthazar powiedział kiedyś, że żadna postać nie jest bardziej niewidzialnie wszechobecna w historii chrześcijaństwa niż Orygenes. Zważywszy na przemożny wpływ, jaki wywarło na tradycję Orygenesowe odczytywanie Biblii – duchowe oraz „anagogiczne”, czyli podnoszące na duchu – w rozdziale 1. podkreślamy właśnie ten motyw myśli mistyka. Jego żyjący w czwartym wieku zwolennik Ewagriusz z Pontu (zm. 399) przejął od Orygenesa podstawową zasadę teologii, mówiącą o powrocie duszy do Boga, i połączył ją z nową formą życia religijnego, jaki stworzyli na pustyni egipskiej mnisi i mniszki oddający się rygorystycznej ascezie i życiu kontemplacyjnemu. Nauczanie mistrza z Pontu podejmujące te tematy omawiamy w rozdziale 2. Nauki mistyczne Ewagriusza znalazły swą kontynuację na łacińskim Zachodzie dzięki kolejnemu mnichowi Janowi Kasjanowi (zm. 435), który założył jedną z najstarszych wspólnot monastycznych w Galii. Kasjan nie był jednak wyłącznie przekazicielem idei, lecz oryginalnym praktykiem i nauczycielem mistycyzmu. Jego doktryna typów modlitwy, a zwłaszcza osiągnięcia czystości serca koniecznego, by dotrzeć do Boga, stanowi przedmiot rozważań w rozdziale 3. Rozdział 4. omawia nauki mistyczne papieża Grzegorza Wielkiego (zm. 604). Jego ugruntowana w Biblii doktryna dotyka wielu aspektów mistycyzmu, my natomiast skupiliśmy się na motywie skruchy, „przeszycia serca na wskroś” zarówno przez żal za grzech, jak i mistyczną miłość do Boga, który, naszym zdaniem, stanowi główny wkład tego teologa w tradycję.

Kolejna postać, benedyktyńska mniszka Hildegarda z Bingen (zm. 1179), wydaje się najwszechstronniej utalentowaną osobą swej niezwykłej epoki. Nie tylko interesowała się nauką i medycyną, lecz była również uzdolnioną poetką i muzykiem, dramaturgiem i artystką, a do tego oryginalną teolożką. Hildegarda była również mistyczką; rozdział 5. ukazuje, w jaki sposób źródłem jej mistycyzmu i autorytetu nauczyciel-skiego stały się niektóre z jej niecodziennych wizji. Rozdział 6. kreśli portret Ryszarda od świętego Wiktora (zm. 1173), kanonika, kapłana i kaznodziei, który wiódł żywot uregulowany przez zasady monastyczne. Znaczenie jego spuścizny polega na tym, że możemy w niej dostrzec połączenie mądrości mistycyzmu monastycznego z nową, porządkującą i systematyzującą formą teologii, jaką odnajdujemy we wczesnej scholastyce. W oparciu o dzieło swego nauczyciela, Hugona od świętego Wiktora (zm. 1141), Ryszard uporządkował etapy postępu w osiąganiu cnót oraz wznoszące nas coraz wyżej stopnie kontemplacji, nadając im formę jednolitej nauki mistycznej, której wpływ można było odczuć przez kolejne stulecia.

Część druga książki, zatytułowana Przeobrażenie w Bogu dotyczy sposobów, w jakie dawni mistycy chrześcijańscy pragnęli opisać zasadnicze aspekty przemieniającego ich wnętrze kontaktu z Bogiem. Grzegorz z Nyssy (zm. 394) należy do trzech wielkich Ojców Kapadockich, których nauki ukształtowały wczesne chrześcijaństwo ortodoksyjne. Grzegorza cechowały też głębokie i żarliwe poszukiwania mistyczne. Jego poczucie absolutnej nieskończoności i przewyższającej wszystko doskonałości Boga przywiodło go do refleksji, że esencję przemiany mistycznej stanowi nieskończona wędrówka w poszukiwaniu Boga, zarówno w życiu doczesnym, jak i przyszłym. Mówi o tym rozdział 7. Chrześcijanie wierzyli zawsze, że dotarcie do Boga jest możliwe wyłącznie w Jezusie Chrystusie i przez Niego. Chrystus jest celem i Chrystus jest drogą, szczególnie cały Chrystus, to znaczy Chrystus jako Głowa oraz Ciało, czyli Kościół. Niemal wszyscy dawni mistycy wskazują na eklezjastyczny charakter mistycyzmu, żaden z nich jednak nie uczynił tego w głębszy i bardziej przekonujący sposób niż Augustyn z Hippony (zm. 430), bohater rozdziału 8. Kolejny rozdział, 9., zajmuje się tajemniczym Dionizym, mnichem ze Wschodu, na którego wpłynęli zarówno Ojcowie Kapadoccy, jak i pogańscy neoplatonicy greccy. Tworzył on swe pisma około roku 500. Ten anonimowy autor, który przyjął miano wspomnianego w Dziejach Apostolskich (17,34) Dionizego Areopagity, jako pierwszy użył terminu „teologia mistyczna”, opisując cel życia chrześcijańskiego, skoncentrowanego wokół liturgii i zmierzającego z poświęceniem ku jedności z Bogiem, jako tajemnicę przekraczającą wszelką wiedzę i poznanie. Podczas gdy wcześniejsi mistycy chrześcijańscy mówili często o tym, że Bóg znajduje się poza wszystkim, co możemy poznać i wypowiedzieć, Dionizy był pierwszym teologiem, który stworzył spójny system mistycyzmu negatywnego, apofatycznego, określanego „wiedzą w niewiedzy”.

W dziale średniowiecznym drugiej części naszej książki rozdział 10. poświęciliśmy osobie irlandzkiego myśliciela Johannesa Scottusa Eriugeny, czyli Jana Szkota (zm. ok. 880), nauczyciela na dworach potomków Karola Wielkiego. Eriugena w pełni zasługuje na opinię największego filozofa i teologa wczesnośredniowiecznego Zachodu, my zaś staramy się udowodnić, że był on także mistykiem. Eriugena pragnął pogodzić poglądy autorytetów Wschodu (Grzegorza z Nyssy, Dionizego i Maksyma Wyznawcy) i Zachodu (Augustyna, Ambrożego i innych). W tym celu zaproponował usystematyzowane ujęcie dynamizmu natury, to jest Boga zarówno ukrytego w samym sobie (w aspekcie apofatycznym) oraz Boga objawiającego się w teofanii swego stworzenia (w aspekcie pozytywnym, katafatycznym). Opierając się na myśli Dionizego (którego przetłumaczył na łacinę), Eriugena stworzył mistycyzm kosmiczny, zakorzeniony w ludzkości i Chrystusie, Bogu-Człowieku.

Ostatnie dwa rozdziały traktują o mistykach dwunastowiecznych. Bernard z Clairvaux (zm. 1153) jest słusznie uważany za wzorcową po-stać mistycyzmu zachodniego. Kiedy Dante potrzebował kogoś do wprowadzenia trynitarnej wizji Boga zamykającej „Raj”, najwłaściwszą postacią, jaka mogła przyjść mu na myśl, był właśnie ten cysters. Kazania o Pieśni nad Pieśniami Bernarda – osiemdziesiąt sześć mistrzowsko napisanych homilii o pierwszych trzech rozdziałach Pieśni widzianej jako tajemnica miłości między duszą ludzką, Oblubienicą, a Chrystusem, Oblubieńcem, zaliczają się do najdonioślejszych tekstów mistycznych. Jego mistycyzm miłości oblubieńczej został przeanalizowany w rozdziale 11. Bliski przyjaciel Bernarda, Wilhelm z Saint-Thierry (zm. 1147), opat benedyktyński, który stał się mnichem cysterskim, również napisał komentarz do Pieśni oraz kilka traktatów mistycznych. Jego znaczące dzieło Złoty list, najtrafniejsze zwięzłe przedstawienie monastycznego mistycyzmu, przypisywano często w późniejszych wiekach Bernardowi. Wilhelm był jednak oryginalnym mistykiem, a nie tylko uczniem swego przyjaciela. Widać to zwłaszcza w jego wnikliwej nauce o roli Trójcy Świętej w życiu mistycznym, którą omawia rozdział 12.

Ostatnie dwa rozdziały traktują o mistykach dwunastowiecznych. Bernard z Clairvaux (zm. 1153) jest słusznie uważany za wzorcową po-stać mistycyzmu zachodniego. Kiedy Dante potrzebował kogoś do wprowadzenia trynitarnej wizji Boga zamykającej „Raj”, najwłaściwszą posta-cią, jaka mogła przyjść mu na myśl, był właśnie ten cysters. Kazania o Pieśni nad Pieśniami Bernarda – osiemdziesiąt sześć mistrzowsko napisanych homilii o pierwszych trzech rozdziałach Pieśni widzianej jako tajemnica miłości między duszą ludzką, Oblubienicą, a Chrystusem, Oblubieńcem, zaliczają się do najdonioślejszych tekstów mistycznych. Jego mistycyzm miłości oblubieńczej został przeanalizowany w rozdziale 11. Bliski przyjaciel Bernarda, Wilhelm z Saint-Thierry (zm. 1147), opat benedyktyński, który stał się mnichem cysterskim, również napisał komentarz do Pieśni oraz kilka traktatów mistycznych. Jego znaczące dzieło Złoty list, najtrafniejsze zwięzłe przedstawienie monastycznego mistycyzmu, przypisywano często w późniejszych wiekach Bernardowi. Wilhelm był jednak oryginalnym mistykiem, a nie tylko uczniem swego przyjaciela. Widać to zwłaszcza w jego wnikliwej nauce o roli Trójcy Świętej w życiu mistycznym, którą omawia rozdział 12.

Przyszła wreszcie pora na krótką wzmiankę na temat genezy niniejszej książki. Przez kilka lat redaktorzy Crossroad Publishing Company, począwszy od Michaela Leacha (teraz pracującego w Orbis Books), a skończywszy na Gwendolin Herder i Johnie Jonesie, prosili Bernarda McGinna, żeby zastanowił się nad przygotowaniem krótkiej popularyzatorskiej publikacji na temat mistyków wczesnego chrześcijaństwa, która opierałaby się na tomach The Presence of God. Obowiązki i ograniczenia czasowe, wynikające ze zbierania materiału, badań i pracy nad dalszymi tomami serii, oraz inne zobowiązania wydawały się wykluczać takie przedsięwzięcie. Dopiero na początku 2002 roku uświadomiliśmy sobie, że gdybyśmy wspólnie podjęli się tego zadania, stałoby się ono realne. Patricia Ferris McGinn przyczyniła się przecież w znacznym stopniu do powstania opublikowanych już tomów The Presence of God, redagując je i proponując rozmaite zmiany. Ponieważ świetnie orientowała się w tekście, mogła od razu przystąpić do początkowej fazy pracy, która polegała na streszczeniu i adaptacji większości rozdziałów, które w The Presence of God stanowiły długie analizy i omówienia. Każdy z tych szkiców został następnie wspólnymi siłami przeredagowany, aż w końcu Bernard McGinn dodał „Zachętę do dalszej lektury”, którą zamieściliśmy po każdym rozdziale. Ma ona służyć jako zwięzłe wprowadzenie w istniejące tłumaczenia dzieł mistyków oraz proponować kilka użytecznych monografii. Bardziej kompletną bibliografię znaleźć można w The Presence of God.

Pragniemy podziękować naszej rodzinie, szczególnie Danielowi, Johnowi i Ginie, oraz wszystkim naszym przyjaciołom, zarówno z Crossroad, jak i innym, którzy dodawali nam zapału, gdy w atmosferze miłości i radości pracowaliśmy nad tą książką.

Bernard McGinn
i Patricia Ferris McGinn

grudzień 2002 roku

 


 

Modlitwa i czystość serca

 

JAN KASJAN

 

Żywot

 

Nie wiemy, gdzie i kiedy urodził się Kasjan. Nawet w kwestii jego imienia nie ma do końca pewności. Choć inni odnosili się w dokumentach do jego osoby jako do „Cassianusa”, on sam używał w swych dziełach jedynie imienia „Ioannes”, czyli Jan. Badacze zawężają jego datę urodzenia do lat sześćdziesiątych czwartego wieku po Chrystusie, zaś datę śmierci do kilku lat po roku 430, dzięki czemu można go uznać za współczesnego świętemu Augustynowi. Łacina była językiem ojczystym Kasjana, mówił również płynnie po grecku i to właśnie jego dwujęzyczność, połączona z gorącym zamiłowaniem do monastycyzmu Wschodu pomogła mu wnieść znaczący wkład w rozwój mistycyzmu. Jako że to Jan Kasjan wprowadził naukę i praktykę monastycyzmu wschodniego na łacińskim Zachodzie, uchodzi za wielką postać, która położyła fundamenty pod mistycyzm łaciński. W młodości wyprawił się wraz ze swym przyjacielem Germanusem do Palestyny i został mnichem w jednym z klasztorów w Betlejem. Kontakty ze słynnym abbą egipskim Pinufiusem wywarły tak głęboki wpływ na obu przyjaciół, że po paru latach spędzonych w Betlejem uzyskali pozwolenie na odwiedziny skupisk mniszych w Egipcie. Ich podróże po Dolnym Egipcie, podczas których rozmawiali ze znamienitymi abbami pustyni, trwały co najmniej piętnaście lat. Doświadczenia te dogłębnie i na trwałe ukształtowały pojmowanie monastycyzmu przez Kasjana; wizję tę starał się później przekazać swym mnichom w Galii.

Chociaż Kasjan, żarliwy orygenista, pozostawał pod wielkim wrażeniem nauk Ewagriusza z Pontu, to ze względu na spory, jakie rozgorzały wokół doktryny Orygenesa, w utworach tego myśliciela nigdy nie pada wprost imię ani jednego, ani drugiego ze wspomnianych mistyków. Z powodu zaistniałych kontrowersji oraz prześladowań, które spustoszyły egipskie życie monastyczne, Kasjan wraz z Germanusem uciekli z Egiptu około roku 400. Wiemy, że najpierw udali się do Konstantynopola, do Jana Chryzostoma. W późniejszym okresie, kiedy sam Chryzostom stał się celem ataków, Kasjan pojechał do Rzymu, gdzie spędził parę lat. Około roku 415 osiadł ostatecznie w Marsylii w południowej Galii, gdzie założył dwa klasztory (nad jednym z nich, przeznaczonym prawdopodobnie dla dziewic, miała pieczę jego siostra). Tutaj podjął on trud opisu monastycyzmu wschodniego i opracowania wskazówek dla biskupów galijskich, dotyczących reguł życia mnichów oraz ich dążenia do doskonałości duchowej. W międzyczasie musiała nastąpić śmierć Germanusa, Kasjan milczy jednak na ten dalece osobisty temat, jak zresztą na wiele innych.

Przekazywanie idei monastycyzmu wschodniego na Zachód

Najważniejszymi dziełami Kasjana są Rozmowy z ojcami (Conlationes, ok. 426–429) oraz Reguły życia mnichów (Institutiones, ok. 430). Każda z tych rozmów została skomponowana jako pouczający dialog z jednym z wielkich ojców pustyni, w trakcie którego Kasjan i Germanus dowiadują się o życiu wewnętrznym anachoretów (pustelników) oraz cenobitów (mnichów prowadzących życie we wspólnocie). W Regułach pisarz opisuje zewnętrzne praktyki mnichów żyjących we wspólnocie. Według Kasjana, żadna forma życia monastycznego, która mogła istnieć w innych miejscach ówczesnego świata, nie dorównywała w doskonałości egipskiemu monastycyzmowi, dlatego też powziął solenne postanowienie, aby przekazać mądrość pustyni Zachodowi. Przez przeszło tysiąc lat jego pisma stanowiły najistotniejsze ogniwo, łączące monastycyzm wschodni z zachodnim. Inni twórcy zachodniego mistycyzmu, Ambroży i Augustyn, byli wielkimi zwolennikami ideału monastycznego, lecz Kasjan poświęcił się monastycyzmowi bez reszty. Całe jego doświadczenie życiowe oparte było na życiu monastycznym, a jego najważniejsze dzieła zostały skierowane wyłącznie do mnichów. Ze względu na to, że zarówno Ambroży, jak i Augustyn mieli zwierzchnictwo nad swymi diecezjami, wypełniali różne obowiązki wobec świata świeckich chrześcijan oraz odgrywali znaczącą rolę w narodzinach i wyodrębnianiu się duchowości laickiej. Kasjana nie łączyło wiele więzi ze światem doczesnym; uważał, że doskonałość chrześcijańska zarezerwowana jest tylko dla osób prowadzących żywot mnicha.

Dla Kasjana Kościół oznaczał instytucję monastyczną. Jako pierwszy zaświadcza on o prawdziwości (Rozmowy 18,5) często powtarzanego przez mnichów stwierdzenia, że pierwsi chrześcijanie w Jerozolimie w rzeczywistości stanowili monastyczną wspólnotę cenobitów oraz że to rozwiązłość późniejszych wieków spowodowała rozdźwięk pomiędzy prawdziwymi chrześcijanami, wiodącymi życie mnichów, a ich poślednimi świeckimi pobratymcami. W pewnym sensie można powiedzieć, że Kasjan uważał monastycyzm nie tyle za element społeczeństwa chrześcijańskiego, ile za chrześcijańską alternatywę dla społeczeństwa w ogóle. Ten przemieszczający się po świecie asceta w znacznie większym stopniu niż Ambroży czy Augustyn zapoczątkował dwupoziomowy model duchowości chrześcijańskiej, w którym wyższa doskonałość mistyczna jest – jak sądził – dostępna wyłącznie mnichom, którzy uciekli od świata i wiedli żywot w całkowitej czystości.

Kasjan stanowił ważne medium, przez które nauka Orygenesa i Ewagriusza przeniknęła na Zachód. Początkowo pisał on w duchu praktycznym, pouczając zachodnich mnichów o cnotach i praktykach niezłomnych postaci pustyni. Ten pragmatyczny aspekt jego utworów uwidacznia się w wielu fragmentach, w których mistyk podkreśla konieczność sprawdzenia nauk duchowych w doświadczeniu. Chociaż jego dzieła nie miały wedle zamysłów autora tworzyć systematycznie ujętej całości, wyczuwa się w nich system myślowy Ewagriusza. Rozmowa 14, prowadzona z abbą Nestoriuszem, dotyczy wiedzy duchowej, dzieląc ją na dwie części składowe: „Otóż ta wiedza jest podwójna: pierwsza, praktike, tj. [mająca na celu życie] czynne, dąży do naprawy obyczajów i do oczysz-czenia się z wad; druga, theoretike, polega na kontemplacji rzeczy boskich i na poznawaniu najtajniejszych znaczeń [Pisma Świętego]”3 .

Wiedza aktywna działa dwojako. Pierwszy jej przejaw to zadanie „negatywne”, polegające na zrozumieniu i wyeliminowaniu ośmiu podstawowych wad, czy też złych skłonności, których klasyfikację Kasjan przejął od Ewagriusza i wprowadził do myśli Zachodu – nieumiarkowania w jedzeniu i piciu, nieczystości i chciwości (atakujących pożądliwą część duszy), gniewu, smutku i lenistwa (dotykających popędliwej części duszy – jej zdolności do odrzucania) i w końcu próżności i pychy (wad właściwym części rozumnej duszy). Antropologia Kasjana przypomina uproszczoną wersję myśli Ewagriusza; mimo że jego zainteresowania zbieżne są z zachodnimi, kładzie on również nacisk na monastyczną doskonałość, która ma przywracać duszy podobieństwo do Boga, zwłaszcza wówczas, gdy następuje przejście od negatywnej do pozytywnej strony wiedzy praktycznej.

O wiele trudniej natomiast jest przedstawić w ogólnych zarysach „pozytywne” zadanie wiedzy praktycznej, choć Kasjan daje nam wskazówkę, podkreślając rolę pokory i roztropnego podejmowania decyzji, które są podstawowymi siłami kierującymi cnotliwym działaniem. Naj-właściwszym podejściem do jego teologii moralnej wydaje się nie próba ogarnięcia umysłem jego poglądów na każdą cnotę potrzebną w życiu monastycznym, lecz uznanie, że wszelkiemu wysiłkowi moralnemu nadaje sens osiągnięcie czystości serca (puritas cordis) oraz miłość (caritas).

W pierwszej rozmowie abba Mojżesz, którego Kasjan, nie zważając na jego przestępczą przeszłość, uważał za „najważniejszego spośród wszystkich świętych” (Reguły 10,25), kreśli mapę wędrówki, jaką ma odbyć mnich; rozmówca Kasjana rozróżnia ostateczny cel życia monastycznego, utożsamiony z Królestwem Bożym, od wytyczonego kierunku, który umożliwia nam dotarcie do tego celu. „Celem naszego sposobu życia jest wprawdzie Królestwo Boże (…), królestwo niebieskie, ale zadaniem, czyli bezpośredniem zamiarem – czystość serca, bez której do celu owego nikt dojść nie zdoła” (Rozmowy 1,4). Słownictwo to przejęte zostało od Ewagriusza, opuszczony jest jedynie ulubiony termin tego mnicha pustyni, apatheia („beznamiętność”), który Kasjan zastąpił bardziej pozytywnym i budzącym biblijne skojarzenia wyrażeniem puritas cordis („czystością serca”, jak u Mateusza 5,8: „Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą”).

W istocie jednak doktryna, która leży u podstaw tego terminu, nie różni się znacząco od myśli przyświecającej apathei. Jak widzieliśmy, apatheia u Ewagriusza była czymś krańcowo odmiennym od obojętności u stoików. Zasadniczo oznaczała ona stan niezmąconego spokoju i zdystansowania się („zdrowie duszy” [O praktyce 56]), który osiąga się poprzez pokonanie ośmiu złych skłonności. Ewagriusz twierdził, że beznamiętność rodzi miłość (O praktyce przedmowa); Kasjan zaś jeszcze bardziej zbliża te dwa pojęcia. Opisuje on negatywnie czystość serca jako unikanie wad, zaś czystość serca, ujęta w opisie pozytywnym, jest wyłącznie miłością (Rozmowy 1,7). Relacja między nimi została chyba najtrafniej wyrażona w słowach: „Czystość serca osiąga się wówczas, gdy rozkwitają cnoty, a doskonałość miłości apostolskiej uzyskujemy dzięki czystości serca” (Reguły 4,43).

Ewangelia według św. Mateusza (5,8) obiecuje, że Boga ujrzą ci, którzy są czystego serca. Stąd Kasjan bez trudu poszedł o krok dalej, pojmując czystość serca prowadzącą do Królestwa Bożego w kategoriach przygotowania do kontemplacji. Tak charakteryzuje on oczyszczające działanie jego słynnej formuły nieustannej modlitwy (Ps 69,2): „zaprowadzi [ona] do owych niewidzialnych i niebieskich kontemplacyj i uniesie do owej niewysłowionej, a bardzo niewielu znanej żarliwości modlitwy” (Rozmowy 10,10). Możemy zatem uznać, że miłość, kontemplacja i zjednoczenie stanowią współzależne terminy, które wyrażają różne, lecz powiązane ze sobą aspekty drugiego, czy też teoretycznego poziomu wiedzy duchowej.

 


Całe przeznaczenie zakonnika i wszelka doskonałość serca
do jednego zdążają celu, mianowicie do ciągłej, nieprzerwanej i wytrwałej modlitwy.

Jan Kasjan, Rozmowy 9


 

Kiedy Kasjan w rozmowie 14 przystępuje do omawiania wiedzy teoretycznej, odchodzi od modelu Ewagriusza. Zamiast wyróżniać dwa typy kontemplacji (poznawanie rzeczy stworzonych i poznawanie Boga), tak cenione przez pontyjskiego abbę, podąża za myślą Orygenesa, rozpatrując wiedzę teoretyczną, czy kontemplację, w kategoriach właściwego sposobu rozumienia Pisma. „Wiedza (…) teoretyczna zaś dzieli się na dwie części: mianowicie na tłumaczenie historyczne i sens duchowy. (…) Rodzaje zaś sensu duchowego są trzy: tropologia, alegoria i analogia” (Rozmowy 14,8). Kasjan ukazuje dalej cztery słynne sensy Pisma w klasycznym tekście, opartym na Pawłowym odczytaniu znaczenia dwóch żon Abrahama (Gal 4,22–23). Historia to miniony fakt historyczny po-siadania przez Abrahama dwóch synów zrodzonych przez dwie różne kobiety; alegoria polega na tym, że dwie kobiety zapowiadają dwa przymierza: Starego i Nowego Testamentu. Następnie wyjaśnia „anagogię, wznoszącą się od tajemnic duchowych do pewnych wyższych i świętszych skrytości niebieskich”, co oznacza, że Jeruzalem na wysokości jest naszą prawdziwą matką (zob. Gal 4,26–27). Tropologia w końcu to objaśnienie moralne, zgodnie z którym dwa przymierza to wiedza praktyczna i teoretyczna, która poucza Jeruzalem duszy. Kasjan (idąc za Orygenesem) łączy tę wyższą wiedzę z tekstem biblijnym o wiele bardziej bezpośrednio, niż czynił to Ewagriusz. Wielokrotnie odwołuje się do rozumianych w głęboko duchowy sposób fragmentów biblijnych, utrzymuje też stanowczo, że właściwe pojmowanie Pisma zależy bardziej od wysiłku moralnego niż od samego studiowania: kluczem ma być tutaj czystość serca, a nie wiedza komentatorów (zob. Reguły 5,34). Rozmowa 14,10 posługuje się obrazem, w którym nieprzerwana medytacja nad Pismem kształtuje w końcu w duszy Arkę Przymierza, czyniąc sens Biblii czymś przyrodzonym.

Opisując drogę mnicha ku doskonałości, Kasjan posługuje się kolejnym ogólnym podziałem, opartym na myśli Ewagriusza i Orygenesa. W rozmowie 3 z abbą Pafnucjuszem przedstawia bowiem „naukę o trojakim wyrzeczeniu się”:

Pierwsze jest, gdy opuścimy wszystkie zewnętrzne bogactwa i majętności świata. Drugie, gdy odrzucimy pierwotne nasze obyczaje, nałogi i namiętności duszy i ciała. Trzecie, gdy umysł nasz oderwiemy od wszystkich rzeczy teraźniejszych i widomych, wpatrując się jedynie w to, co jest przyszłe, i pożądając dóbr niewidomych (Rozmowy 3,6).

Te trzy rodzaje wyrzeczenia się, które można porównać do trzech rodzajów motywacji do dobrych uczynków, rozważanych w rozmowie 11 (lęk przed piekłem, nadzieja na niebo i umiłowanie cnoty), zarysowują szeroko zakrojony program wędrówki w górę, w którym pierwsze dwa obejmują poziom wiedzy aktywnej, zaś trzecie wyrzeczenie zawiera wiedzę teoretyczną. Zostają również porównane do trzech ksiąg Salomona: Księga Przysłów uczy wyrzeczenia się spraw ziemskich i cielesnych, Księga Eklezjasty napomina o marności wszelkiego stworzenia, a Pieśń nad Pieśniami ukazuje trzecie wyrzeczenie, w którym „dusza wznosi się ponad wszystkie sprawy ziemskie i jednoczy się już ze Słowem Bożym, zapatrzona w rzeczy niebieskie” (Rozmowy 3,6). Ten trójdzielny element orygeński, wiążący Pieśń nad Pieśniami z najwyższą formą wiedzy duchowej, był bliski Ambrożemu, lecz Kasjan różni się zarówno od niego, jak i od Hieronima, prawie wcale nie wykorzystując miłosnego języka Pieśni jako narzędzia do wyrażenia prawd mistycznych.

Należy tu wspomnieć o jeszcze jednej kwestii teologicznej: otóż Kasjan stał się niejako rzecznikiem tych mnichów, których irytowała nauka o łasce, głoszona przez świętego Augustyna pod koniec jego życia. Zakładana przez tego ostatniego predestynacja zdawała się wykluczać ludzką wolność, a przez to kwestionować moralny wysiłek ascetyzmu. Kasjan podejmuje ten temat w rozmowie 13. Reprezentuje on sprzeciw starszego, bardziej synergicznego poglądu na łaskę i ludzkie działanie wobec zajadłych sporów, jakie rozgorzały w sprawie nauk Pelagiusza. Kasjan nie jest jednak pelagianistą, utrzymuje bowiem, że do osiągnięcia czystości serca i doskonałej miłości konieczna jest łaska. Mimo to z augustiańskiej perspektywy wydaje się, że chciał on pogodzić obie doktryny. Choć niektóre teksty Kasjana zapewniają, że „początek dobrej woli naszej jest darem natchnienia Pańskiego” (Rozmowy 3,29), to inne świadczą o tym, że według tego mistyka – przynajmniej w niektórych wypadkach – łaskę otrzymują ci, „którzy trudzą się w pocie czoła, by ją uzyskać” (Reguły 12,14).

Czysta i nieprzerwana modlitwa

Czysta i nieprzerwana modlitwa stanowiła dla Kasjana esencję życia monastycznego. Jak powiedział Izaak na początku rozmowy 9, „całe przeznaczenie zakonnika i wszelka doskonałość serca do jednego zdążają celu, mianowicie do ciągłej, nieprzerwanej i wytrwałej modlitwy”. Po takim określeniu celu życia mnicha pisarz rozwija temat w rozmowie 10,6–7 w jednym z ważniejszych dla jego dzieła fragmentów mistycznych. Skoro w modlitwie widzimy Jezusa zgodnie ze stopniem oczyszczenia, do jakiego zdołaliśmy już dojść, postrzegamy Go albo w Jego skromnej cielesnej postaci, albo też „wewnętrznem okiem duszy oglądamy Jezusa (…) uwielbionego i przychodzącego w chwale swego majestatu” (Rozmowy 10,6). Aby dane nam było takie widzenie, którego biblijne potwierdzenie odnajdujemy w relacji o Przemienieniu Pańskim (Mt 17,1–8), musimy wycofać się ze świata w swą samotność po to, byśmy, wciąż jeszcze zamieszkując swą cielesną powłokę, mogli choć trochę zbliżyć się do owego przyszłego stanu, w którym Bóg będzie wszystkim we wszystkich (1 Kor 15,18). Celem modlitwy jest zatem zespolenie się z miłującą jednością, która łączy osoby Trójcy, o czym pisze Kasjan we fragmencie, w którym pobrzmiewają echa O zasadach Orygenesa:

Kiedyż to ziści się w nas doskonała modlitwa Zbawiciela naszego, którą zanosił za uczniów swoich do Ojca, mówiąc: „Aby miłość, którą Mnie umiłowałeś, w nich była, a oni w Nas”, i znowu: „Aby wszyscy byli jedno, jako Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni byli w nas jedno”? Stanie się to wówczas, gdy owa doskonała miłość, „którą On pierwszy umiłował nas” przeniknie także serca nasze; (…) owa jedność, która łączy teraz Ojca z Synem, a Syna z Ojcem, musi się przelać do czucia i umysłu naszego (Rozmowy10,7).

Jedność ta, w której każde nasze tchnienie, każda myśl czy wypowiedziane słowo, jest Bogiem, stanowi obraz lub też obietnicę owego niebiańskiego stanu, który ma nadejść. To właśnie taka „jedna nieprzerwana modlitwa” stanowi cel życia monastycznego. Pogląd Kasjana, choć głęboko osadzony w myśli Ewagriusza, ma ze względu na liczne odwołania do Ewangelii świętego Jana bardziej wyrazisty chrystologiczny charakter niż zapatrywania mistyka z Pontu.

Aby zrozumieć naukę Kasjana o tym, jak możliwe jest, by mnich zawsze się modlił, należy potraktować rozmowy 9 i 10 jako całość. Obie zajmują się przygotowaniem do modlitwy doskonałej, a zwłaszcza metodą, która umożliwia jej osiągnięcie. W zawartym w rozmowie 9 obszernym omówieniu tej kwestii przygotowania obejmują nie tylko pokonanie wad, lecz również uwolnienie się od rozproszeń i wszelkich ziemskich trosk. Kasjan wygłasza tutaj niewielki traktat o szeroko pojętej modlitwie i jej czterech typach w szczególności: błaganiach (obsecrationes), modlitwach (orationes), przyczynieniach (postulationes) oraz dziękowaniach (gratiarum actiones). Dalej, chcąc zilustrować „stan jeszcze wyższy i wznioślejszy, który następuje po owych rodzajach modlitwy, a polega na kontemplacji Boga samego i na gorącem do Niego przywiązaniu”, przechodzi od tej klasyfikacji modlitw do komentarza do Modlitwy Pańskiej (Rozmowy 9,18–24).

W rozmowie 10 Kasjan zachęca jednak do jeszcze innego sposobu modlenia się, który ma doprowadzić do celu, jakim jest nieustanna modlitwa: zaleca nieprzerwane powtarzanie pojedynczego krótkiego wersetu, 4 w tym wypadku tak zwanego Deus in adjutorium, pochodzącego z Psalmu 69,2 („Racz mnie wybawić, o Boże; Jahwe, pośpiesz mi na po-moc” 5) (Rozmowy 10,10–11). Zarówno Ojcze nasz, jak i Deus in adjutorium są określone jako formuły, czyli biblijne formy medytacji, które służą duszy za podstawowy pokarm, kiedy dąży ona ku wyższym stopniom modlitwy. Kasjan uwypukla zalety tej drugiej formuły, sprzyja ona bowiem skupieniu i wyraża nędzę kondycji ludzkiej, lecz najwyraźniej uważa również, iż dopuszczalne są różnorodne sposoby, metody i formuły, choć powinno się przyznać pierwszeństwo tym zakorzenionym w Piśmie.

Zawarte w obu wspomnianych rozmowach rozważania nad metodą ponownie przywodzą Kasjana do nowego i głębszego zastanowienia się nad celem modlitwy. Fragmenty te zaliczają się do najważniejszych tek-stów potrzebnych do zrozumienia jego mistycyzmu (Rozmowy 9,25–27; 10,11). Obrazem przewodnim jest w nich ogień, zaś kluczowymi kwestiami są bierność, zachwyt, niepojętość oraz przemijalność. Podczas gdy wcześniejsze ustępy rozmowy 9 wspominały o modłach „gorliwych i płomiennych”, związanych z dziękowaniami (9,15), to poziom modlitwy, o którym mówi Kasjan w 9,25, wskazuje na wyższy stan niewyrażalnej „modlitwy płomiennej, którą zna i umie bardzo niewielu”. Modlitwa ta, o czym świadczą wywody w 9,26–27 i 10,11, jest zawsze boskim darem, przekazywanym nam na różnorakie sposoby, co sugeruje pewną płynność doktryny Kasjana dotyczącej wyższych etapów modlitwy. Jej źródłem jest najczęściej skrucha, znajduje jednak także wyraz w „niewysłowionym weselu” i „okrzykach jakiegoś nieznośnego i nieskończonego szczęścia” (9,27). Nie da się jej oddać słowami, następuje bowiem wówczas, gdy wszelkie władze poznawcze duszy przekraczają swe granice (wewnętrznie lub zewnętrznie) w porywie zachwytu umysłu (9,31; 10,10) lub zachwytu serca (10,11). Podawane przykłady dowodzą, że modlitwa płomienna trwa zaledwie moment, choć Kasjan nie podejmuje żadnych prób bardziej szczegółowego opisu jej ulotności. Modlitwa taka, powiada, naśladuje przykład, jaki dał nam Jezus (w związku z czym cytuje Łk 5,16 i 22,44). Mistyk przywołuje również świętego Antoniego na pustyni, a zwłaszcza jego stwierdzenie, że: „nie jest to (…) doskonała modlitwa, póki zakonnik wie o sobie lub choćby tylko o tem, że się modli” (Rozmowy 9,31).

Analogiczny fragment w rozmowie 10,11 uwypukla inny wymiar tej formy modlitwy. Tym razem Kasjan mówi o modleniu się słowami psalmów w taki sposób, że idealnie przystają one do naszego doświadczenia. „Gdy bowiem to samo uczucie, którem był natchniony śpiewak lub układacz psalmu, wniknie do naszego serca, wówczas staniemy się sami jakby jego autorami, i zamiast podążać za myślą twórcy, raczej przed nią pobiegniemy”. Taki sposób odczytywania Biblii, czy modlenia się jej słowami, który płynie z naszego wnętrza, charakteryzuje egzegetyczną naturę wczesnego mistycyzmu chrześcijańskiego, zwłaszcza w takiej jego postaci, jaką widzieliśmy u Orygenesa. Kasjan pisze, że przygotowuje nas to do przejścia ku czystej modlitwie, omawianej w poprzedniej rozmowie, którą teraz podsumowuje:

[W modlitwie tej] już umysł nie zajmuje się postaciami wyobraźni, nie tworzy nawet słów głośnych, nie śledzi wyrazów, lecz (…) dusza ogniem płonie, serce niewysłowionego pełne jest zachwytu, a w duchu nienasycona panuje ochoczość; i unosi się dusza ponad wszystkie zmysły i widzialne przedmioty, by w jękach i wzdychaniach niewypowiedzianych wylewać modlitwę do Boga (Rz 8,26)! (Rozmowy 10,11).

Jeszcze jedna rozmowa rzuca więcej światła na pojmowanie przez Kasjana modlitwy mistycznej i kontemplacji. W rozmowie 19 abba Jan rozważa związek zachodzący między żywotem pustelników i mnichów. Dowodzi on, że na wyżyny kontemplacji można się wznieść wyłącznie dzięki samotniczemu życiu na pustyni, jednakże ze względu na niebezpieczeństwa takiej egzystencji, czyhające na tych, którzy nie osiągnęli jeszcze absolutnej czystości serca, bezpieczniej jest dążyć do zbawienia, mając wsparcie w społeczności. Kasjan twierdzi, że tylko bardzo nieliczni ojcowie byli w stanie pogodzić te dwa style życia (19,9). W obszernych dywagacjach na temat celów i zalet dwóch form życia monastycznego poświęca dużo uwagi modlitwie ekstatycznej, która stanowi wyróżniającą cechę pustelnika, niekoniecznie jednak (jak sądzimy na podstawie Rozmowy 9,25–27) jest całkowicie nieobecna w życiu mnicha w społeczności. Choć abba Jan przyznaje, że przebywając na pustyni, wielokrotnie wpadał w taki zachwyt, że zapominał, iż nadal tkwi w ciele (19,4), to konstatuje, że w miarę zaludniania dzikich pustkowi, „ścieśniła się swoboda szerokiej pustyni, chłodząc (…) ogień owej Boskiej bogomyślności”, tak więc postanowił schronić się w klasztorze, „aby to, co straciłem z owej wzniosłej bogomyślności, zrównoważyła uległość posłuszeństwa” (Rozmowy 19,5). Jan uważa modlitwę ekstatyczną, z której czerpał radość na pustyni, za środek wiodący do zjednoczenia z Chrystusem. We fragmencie 19,8 pada twierdzenie, iż celem pustelnika jest „mieć umysł wyzuty ze wszystkich rzeczy ziemskich i w ten sposób, o ile to ludzka niemoc zdoła, zjednoczyć go z Chrystusem”.

Z Rozmów jasno wynika, że Kasjan, podobnie jak Ewagriusz, wierzył, że modlitwa stanowi esencję życia w doskonałości i że czysta i nieprzerwana modlitwa, przedsmak nieba, zapewnia bezpośredni dostęp do obecności Boga. Choć jego rozumienie tego, co późniejsze stulecia nazwą modlitwą mistyczną, jest bardzo szerokie i w pewnym sensie rozmyte, zawiera bowiem bardzo różnorodne doznania, Kasjan uzmysławiał sobie konieczność poczynienia pewnych uściślających rozróżnień (Rozmowy 9,26–29). „Theoria, czyli bogomyślność, jest ową rzeczą, dla której można cenić nisko wszystkie zasługi usprawiedliwienia i wszystko staranie o cnoty” (Rozmowy 23,3). Kontemplacja zakłada naturalnie widzenie Boga, przynajmniej na jej wyższych poziomach, dlatego też w rozważaniach Kasjana o modlitwie i kontemplacji dosyć często pojawia się wzmianka o „oglądaniu wyłącznie Boga” (9,17). Sam termin „kontemplacja” jest dla mnicha raczej elastyczny i choć w wielu miejscach wyszczególnia on różne jej rodzaje, naprawdę interesuje go kontemplacja pojmowana jako stopniowe dostosowanie się duszy do Boga.

Działanie, kontemplacja i zjednoczenie

To, jak Kasjan rozumiał relację zachodzącą między kontemplacją a działaniem, możemy zaobserwować w jego licznych wywodach poświęconych zaletom dwóch form monastycyzmu: pustelniczego życia eremity oraz życia mnichów we wspólnocie cenobitów. Z łatwością odnaleźć można fragmenty, które dają wyraz teoretycznej wyższości kontemplacyjnego życia eremity, mającego na celu doświadczenie ekstatyczne. W rzeczywistości sprawa nie przedstawia się jednak tak prosto. Rozmowa 9,25–27 udowadnia, że także życiu cenobickiemu towarzyszy zachwyt, zaś w rozmowie 19 Kasjan pokazuje, że zdaje sobie sprawę z mieszania się ze sobą działania i kontemplacji w zarówno samotniczej, jak i wspólnotowej formie monastycyzmu, choć w każdej z nich dzieje się to na różne sposoby. Kasjan nie wypracował jasnej i spójnej odpowiedzi, która pomogłaby rozwiązać problem związku pomiędzy kontemplacyjnym zanurzeniem się w Bogu a aktywnym miłowaniem swych braci zakonnych (np. Rozmowy 24–26), toteż kwestia ta w dalszym ciągu niepokoiła mistyków średniowiecznych, zwłaszcza mnichów. Być może powinniśmy tutaj za jego główny pogląd w tej kwestii uznać to, co stwierdził w sprawie związku między pracą fizyczną a modlitwą kontemplacyjną: „Istnieje też między obiema (…) pewna łączność wzajemna i nierozerwalna” (Rozmowy 9,2).

Współcześni chrześcijanie, zarówno świeccy, jak i żyjący we wspólnotach zakonnych, odnajdują głęboką mądrość w stanowczym stwierdzeniu Kasjana, iż miłość i gościnność powinna brać górę nad wszelkimi innymi sprawami, nawet odosobnieniem i kontemplacją.

Kontemplacja, lub oglądanie Boga przez duszę, która osiągnęła doskonałość, stanowi dla Kasjana złączenie czy zjednoczenie duszy z Bogiem w przepojonym miłością związku. Mimo że pisma myśliciela nie zawierają tego, co późniejsi mistycy określali jako bezpośrednią świadomość Bożej obecności, stworzył on wyrazistą, choć nie do końca rozwiniętą doktrynę jedności z Bogiem (Rozmowy 10,7). Ten człowiek Wschodu, który przeniósł się na Zachód, troszczył się głównie o to, by dostarczyć swym łacińskim czytelnikom wiedzę o egipskich praktykach ascetycznych, nie zostawił ich jednak u wrót wiodących do kontemplacji, lecz uczynił coś więcej. Stara się on, zwłaszcza w rozmowie 9 i 10, przekazać im jakąś część niewyrażalnego misterium bardziej bezpośredniego kontaktu z Bogiem. Pod koniec rozmowy 8 abba Sereniusz roztacza przed nami cudowny obraz morski, symbolizujący tę tajemnicę:

(…) łódkę tej rozmowy z głębokiego morza zagadnień do bezpiecznej przystani milczenia skierowała ograniczoność i nieumiejętność moja. Im dalej by nas zresztą do tej głębi prowadziło tchnienie Ducha Bożego, tem szersze otwierałyby się przed nami bezmiary (…) (Rozmowy 8,25).

Jeszcze przed śmiercią Kasjana monastycyzm łaciński rozwijał się już jako samodzielne zjawisko. W kontekście historii mistycyzmu to właśnie owa nowa instytucja – monastycyzm, stała się główną siłą społeczną, dzięki której rodziły się teksty i praktyki mistyczne i dzięki której były one przekazywane kolejnym pokoleniom.

Wnioski

Pomimo dzielących nas stuleci nadal udzielają się nam żarliwość i zapał, z jakimi Kasjan odnosił się do czystości serca i czystej modlitwy. Co więcej, wciąż żyją pośród nas mnisi i mniszki, którzy są jego spadkobiercami duchowymi. Nie ulega wątpliwości, że współcześni chrześcijanie, zarówno ci świeccy, jak i żyjący we wspólnotach zakonnych, odnajdują głęboką mądrość w stanowczym stwierdzeniu Kasjana, iż miłość i gościnność powinna brać górę nad wszelkimi innymi sprawami, nawet odosobnieniem i kontemplacją. Ci, którzy wkładają wiele wysiłku w koncentrację i modlitwę pośród zgiełku współczesnego świata, pełnego pęknięć i rozłamów, znajdują natchnienie i zachętę w prostym Deus in adjutorium Kasjana („Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu; Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu!”), które jest drogą do nieustannej modlitwy.

Zachęta do dalszej lektury

Dzieła Jana Kasjana przełożone na język angielski:

John Cassian: The Conferences, tłum. B. Ramsey, Paulist Press, New York 1997.

Institutes, t. 11 drugiej serii A Select Library of Nicene and Post–Nicene Fathers, red. P. Schaff i H. Wace.

Dzieła Jana Kasjana przełożone na język polski:

Rozmów dwadzieścia cztery, tłum. ks. dr Ludwik Wrzoł, Fiszer i Ma-jewski, Księgarnia Uniwersytecka, Poznań 1929 (dostępne również w nowszym przekładzie: Rozmowy o modlitwie, t. 1, Rozmowy I–IX, tłum. ks. A. Nocoń, Kraków 2002).

Rozmowy o modlitwie: rozmowy IX i X z abba Izaakiem, tłum. ks. A. Nocoń, Wydawnictwo Benedyktynów Tyniec, Kraków 2003.

Wprowadzenie do myśli Jana Kasjana i modlitwy nieustannej:

Columba Stewart, Cassian the Monk, Oxford University Press, New York 1998.

Philip Rousseau, Ascetics, Authority and the Church in the Age of Jerome and Cassian, Oxford University Press, Oxford 1978.

Laurence Freeman, Jezus wewnętrzny nauczyciel, tłum. E.E. Nowa-kowska, Wydawnictwo Homini, Kraków 2007.

 


Przypisy:

1 Do tej pory ukazały się trzy tomy: The Foundations of Mysticism: Origins to the Fifth Century (1991), The Growth of Mysticism: Gregory the Great through the Twelfth Century (1994) i The Flowering of Mysticism: Men and Women in the New Mysticism – 1200–1350 (1998).

2 Cysters; zm. 1167 [przyp. tłum.].

3 Jan Kasjan, Rozmów dwadzieścia cztery, tłum. ks. dr Ludwik Wrzoł, Fiszer i Majewski, Księgarnia Uniwersytecka, Poznań 1929; dalsze cytaty z pism Kasjana za tą edycją.

4 We współczesnej medytacji chrześcijańskiej, która wiele czerpie z myśli Jana Kasjana, werset ten (lub nawet pojedyncze słowo, które się powtarza) zwie się po prostu wezwaniem modlitewnym lub mantrą; por. dzieła Johna Maina i Laurence’a Freemana.

5 Według Biblii Tysiąclecia, wyd. drugie, Poznań–Warszawa 1971.

 

opr. aś/aś

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/wuj-mistycy.html

 

Jan Kasjan

Nocoń Arkadiusz, ks.

 

  • Wydawca: WAM
  • Rok wydania: 2004
  • ISBN: 83-7318-238-1
  • Format: 110 x 180
  • Stron: 80
  • Rodzaj okładki: Miękka
  • cena 9,90 zł

image_964

Opis
Od Jana Kasjana rozpoczyna się wielka historia klasztorów w Zachodniej Europie. Dla ich zakładania wykorzystał Kasjan doświadczenie wschodnich pustelników i mnichów. Pisał dla nich reguły i wskazania i tak zorganizował ich działalność, by mogła być pożyteczna dla całych krajów.

O przyjaźni

autor: Jan Kasjan
o_przyjazni

Rozmowa Kasjana z abba Józefem o przyjaźni, którą w nowym przekładzie publikujemy w niniejszym tomie (jako zwiastun edycji drugiej części Rozmów), jest bez wątpienia traktatem wyjątkowym w całej literaturze wczesnochrześcijańskiej.

Przyjaźń to temat niezwykle istotny dla właściwego rozwoju każdego człowieka, na wszelkich płaszczyznach, w tym również duchowej. Stąd temat ten podejmowany był już szeroko w dziełach autorów starożytnych. Jego wagę dostrzegali również Ojcowie Kościoła, jak Klemens Aleksandryjski, Jan Chryzostom, Ambroży, Hieronim, Augustyn. Jest jednak rzeczą interesującą, że aż do czasów Jana Kasjana, żaden z autorów chrześcijańskich nie poświęcił przyjaźni osobnej rozprawy. Również – co jest niemniej frapujące – następny podobny traktat poświęcony przyjaźni pojawi się dopiero w XII wieku, a jego autorem będzie również mnich, cysterski opat Aelred z Rievaulx (1110-1167).

Przyjaźń, zdaniem Kajsana, to taki rodzaj relacji międzyludzkich, czy też taki rodzaj “obfitszej miłości” względem niektórych, który charakteryzuje się trwałością i prawością, i który ukierunkowany jest na osiągnięcie celu bliższego, czyli cnoty koniecznej do osiągnięcia celu dalszego – ostatecznego – czyli zbawienia.

O ile na początku Rozmowy XVI Kasjan ukazuje przyjaźń w sensie szerokim, jako zasadę pewnego porządku w świecie stworzeń, lgnących do siebie dzięki swemu naturalnemu podobieństwu, o tyle w dalszych rozdziałach ukazuje już przyjaźń w sensie właściwym, czyli taką, która wyrasta “z obustronnej doskonałości i cnoty”.

Tym, co jednak wyróżnia traktat Kasjana na tle wszystkich dotychczasowych opracowań tego zagadnienia, jest ukazanie przyjaźni, której źródłem jest miłość Boża rozlana w sercach przez Ducha Świętego (Rz 5,5), zaś jej typem staje się “uporządkowana miłość” z Pieśni nad Pieśniami (Pnp 2, 4 LXX).

Informacje techniczne

Oprawa: miękka
Liczba stron: 74
Wydawnictwo: Tyniec
Wydanie: Kraków 2011
ISBN: 978-83-7354-356-0

cena 8,99

 

Rozmowy o modlitwie

autor: Jan Kasjan

Jeden z klasycznych tekstów poświęconych modlitwie. Napisany w oparciu o spotkania z mnichami w Egipcie przez jednego z najwybitniejszych Ojców monastycyzmu zachodniego.

Istotnie, niewiele modli się ten, kto modli się tylko wtedy, gdy klęczy, a w ogóle nie modli ten, kto klęcząc ma serce pełne rozproszeń. Jacy więc chcemy być podczas modlitwy, tacy musimy być przed nią, albowiem jakość modlitwy zależy od stanu, który ją poprzedza. Dzieje się tak dlatego, ponieważ myśli, które zaprzątają nasz umysł albo uniosą go ku niebu, albo pogrążą w marnościach tego świata.

Rozmowa X,14

Św. Jan Kasjan (ok. 365–435), mnich, jeden z największych autorytetów duchowych Kościoła wschodniego i zachodniego. W oparciu o swoje spotkania z mnichami w Egipcie (383–400) napisał “Rozmowy z Ojcami”. Dzieło to należy do najwybitniejszych tekstów duchowych Zachodu.

Wydawnictwo Tyniec, cena 10,99

O wiedzy duchowej

autor: Jan Kasjan

Jan Kasjan należy do tych autorów, których wpływ trudno przecenić. Jego dzieła, czytane i przepisywane przez wieki, należą do trwałego dziedzictwa Europy. Niełatwo odnaleźć autora, który z równą pasją poświęcałby swe pióro zagadnieniom zarówno organizacyjnym, jak i mistycznym. Spośród jego dzieł do najpoczytniejszych należały Rozmowy z Ojcami.

Tekst Rozmowy XIV prowadzonej z abba Nesterosem dotyczy zdobywania wiedzy duchowej, czyli tej najtrudniej dostępnej. Dokonuje się to poprzez wytrwałą medytację, czyli recytację Pisma Świętego. Jednakże zaraz na samym początku Kasjan podkreśla, że zgłębiane Pisma nie jest zastrzeżone dla któregoś specjalnego powołania: wręcz przeciwnie, otwiera ono swe bramy wszystkim, którzy wierni przykazaniom, wytrwale wykorzeniają swoje wady i w ten sposób przygotowują się do przyjęcia Słowa Bożego.

wydawnictwo Tyniec, cena 9,99

http://www.tolle.pl/pozycja/o-wiedzy-duchowej

_________________________________________________________________________________

 

23 lipca
Błogosławiony Krystyn Gondek,
prezbiter i męczennik
jeden z grona 108 Męczenników II Wojny Światowej
Błogosławiony Krystyn Gondek Wojciech Gondek urodził się 6 kwietnia 1909 r. we wsi Słona, w diecezji tarnowskiej. Dwa dni później został ochrzczony w parafialnym kościele w Zakliczynie, który prowadzą franciszkanie. Uczył się najpierw w Zakliczynie, potem we Lwowie. Po trzech latach gimnazjum niższego i kolejnych trzech latach gimnazjum wyższego, po otrzymaniu świadectwa ukończenia VI klasy gimnazjalnej, przerwał naukę i wstąpił do kolegium franciszkanów we Lwowie. Przebywał tam w latach 1925-1928. 25 lipca 1926 r. rozpoczął nowicjat w Wieliczce. Pierwsze śluby zakone złożył w 1929 r., po czym przeniesiony został do Krakowa. Kontynuował wówczas naukę w studium filozoficzno-teologicznym, prowadzonym w Krakowie przez kapucynów. Po dwóch latach przeniósł się na studia do seminarium w Przemyślu.
18 kwietnia 1933 r. złożył śluby wieczyste i przyjął imię zakonne Krystyn. Trzy lata później otrzymał święcenia kapłańskie w Przemyślu. Pierwszym miejscem jego posługi był klasztor franciszkański w Chełmie. Stamtąd rok później został powołany do Włocławka.
Po wybuchu II wojny światowej Włocławek znalazł się w tzw. Okręgu Rzeszy Kraj Warty, przyłączonym do Niemiec. Został objęty akcją fizycznej eksterminacji polskiej inteligencji oraz polskich warstw kierowniczych. W jej ramach 26 sierpnia 1940 r. aresztowane zostało przez gestapo prawie całe duchowieństwo włocławskie. Wśród zatrzymanych franciszkanów był także o. Krystyn. Aresztowanych zawieziono do obozu przejściowego w Szczeglinie. Po krótkim pobycie o. Krystyn przewieziony został do niemieckiego obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Stamtąd 14 grudnia 1940 r. przewieziono go do Dachau, gdzie otrzymał numer 22779.
Ojciec Krystyn przeczuwał, że nie przeżyje czasu obozu. Pisał listy, w których prosił o modlitwę. Zgadzał się z wolą Bożą. Jego rodzina i znajomi próbowali uzyskać zwolnienie, matka napisała nawet list do samego Hitlera. W 1942 r. Niemcy zaczęli więźniów znajdujących się – według ich nomenklatury – w “stanie beznadziejnym” najpierw izolować, a potem wywozić z Dachau w tzw. “transportach inwalidów” do Hartheim, gdzie wszystkich mordowano w komorach gazowych. Również o. Krystyna przeniesiono go do obozowego “szpitala”. Nie dożył do “transportu” – zmarł 23 lipca 1942 r. z wyczerpania i głodu. Jego ciało spalono w obozowym piecu krematoryjnym, a prochy rozrzucono po okolicznych polach. Rozpaczliwa próba uratowania syna przez matkę poprzez wysłanie listu do Hitlera doczekała się odpowiedzi: najścia gestapo i przeszukania mieszkania. Parę dni później Niemcy przysłali wiadomość o śmierci Wojciecha.
Został beatyfikowany przez św. Jana Pawła II w Warszawie 13 czerwca 1999 r. w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej. Wraz z nim do chwały ołtarzy papież podniósł czterech innych franciszkanów: o. Anastazego Jakuba Pankiewicza, br. Brunona Jana Zembola, br. Marcina Jana Oprządka i o. Narcyza Jana Turchana.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/07-23d.php3

MODLITWA DO 108 BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW

Uwielbiając miłosiernego Ojca w niebie za to, że przez beatyfikację 108 Męczenników dał Ludowi Bożemu na polskiej ziemi, na nasze czasy, możnych orędowników i żywe wzory, jak zwyciężać w Chrystusie, przyzywajmy dziś z ufnością Ich wstawiennictwa.

Bł. Julianie (Nowowiejski), pasterzu Kościoła płockiego, błogosławieni Władysławie (Goral) i Leonie (Wetmański), biskupi z Lublina i Płocka; Pan wam powierzył przewodzenie Ludowi Bożemu w wierze i miłości, tak w życiu, jak i śmierci męczeńskiej;

Uproście dla pasterzy Kościoła na polskiej ziemi wielką czujność i męstwo w strzeżeniu go przed siłami ciemności.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy kapłani, rektorzy seminariów duchownych z Włocławka, Poznania, Kielc i Warszawy: bł. Henryku (Kaczorowski), Romanie (Sitko), Józefie (Pawłowski), Romanie (Archutowski); animatorzy kultury chrześcijańskiej, profesorowie wychowawcy: bł. Emilu (Szramek) z Katowic, Antoni (Zawistowski) z Lublina, Henryku (Hlebowicz) i Franciszku (Rosłaniec) z uniwersytetów w Wilnie i Warszawie;

Przez swoją ofiarę krwi, orędujcie za tymi, którym powierzona jest misja formowania umysłów, serc i sumień powołanych do kapłaństwa.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, duszpasterze z Ikaźni i Dryssy: bł. Władysławie (Maćkowiak), Stanisławie (Pyrtek) i Mieczysławie (Bohatkiewicz); dał wam Pan złożyć ofiarę z życia pod znakiem opieki św. Kazimierza;

Uproście nam wielką łaskę wyznawania razem z wami w czasie naszych prób i doświadczeń, że tylko Chrystus jest Panem i Królem.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, żarliwi czciciele Bożej Matki: bł. o. Piusie (Bartosik) i o. Antoninie (Bajewski) z Niepokalanowa, kapłanie Józefie (Kowalski) z rodziny zakonnej św. Jana Bosko; bł. siostry Marto (Wołowska) i Ewo (Noiszewska) z rodziny Sióstr Niepokalanek; bł. o. Alfonsie Mario (Mazurek), karmelito z Czernej, o. Ludwiku (Mzyk), werbisto z Chludowa, bł. Antoni (Świadek), kapłanie z Bydgoszczy;

Prowadźcie nas przez Niepokalaną do Bożego Syna.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Bł. Czesławie (Jóźwiak), Edwardzie (Klinik), Franciszku (Kęsy), Edwardzie (Kaźmierski), Jarogniewie (Wojciechowski) z Oratorium Salezjańskiego z Poznania;

Proście Pana za młodymi Polakami, by nie zgasili w sobie światła wiary, z którego płynie wielka, ofiarna miłość ojczyzny.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, kapłani Wielkiego Piątku: bł. Marianie (Górecki) i Bronisławie (Komorowski) z Gdańska, Piotrze (Dańkowski) z Zakopanego, Narcyzie (Putz) z Poznania, bł. ojcowie kapucyni Anicecie (Kopliński), Henryku (Krzysztofik) i Florianie (Stępniak);

Uproście nam umiłowanie krzyża w służbie Kościołowi.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, którzy z miłości do Boga poszliście na śmierć za braci: bł. o. Hilary (Januszewski) z krakowskiego Karmelu na Piasku, br. Grzegorzu (Frąckowiak) z zakonu werbistów, br. Józefie (Zapłata) z rodziny Braci Najświętszego Serca Jezusowego, Marianno (Biernacka) jednocząca rodziny Bożym pokojem;

Uproście nam łaskę szacunku dla Bożego daru życia.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Kapłani duszpasterze, którzy nie opuściliście ludu w niebezpieczeństwie śmierci, bł. Antoni (Beszta-Borowski) z Bielska Podlaskiego, Leonie (Nowakowski) z Bytonia, Marianie (Skrzypczak) z Płonkowa, Zygmuncie (Pisarski) z Gdeszyna, Kazimierzu (Sykulski) z Końskich, Zygmuncie (Sajna) z Góry Kalwarii, współbracia marianie z Rosicy, Jerzy (Kaszyra) i Antoni (Leszczewicz), ojcowie franciszkanie z Iwieńca, Achillesie (Puchała) i Hermanie (Stępień), o. Michale (Czartoryski) z zakonu św. Dominika;

Proście za nami o męstwo wiary na naszych drogach życia.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, którzy złożyliście swe życie, by ratować „starszych braci w wierze” — Żydów: bł. s. Julio (Rodzińska), dominikanko zwana matką sierot, s. Klemenso (Staszewska), urszulanko z Rokicin Podhalańskich, bł. kapłanie Michale (Piaszczyński) z Łomży;

Uczcie nas patrzeć oczami Chrystusa na ludzi innych narodów i przekonań.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, założyciele zgromadzeń zakonnych: bł. Antoni (Rewera), kapłanie z Sandomierza, o. Anastazy (Pankiewicz) z łódzkiej dzielnicy Doły, opiekunie biednej i odrzuconej młodzieży; przewodnicy na drogach formacji życia zakonnego: bł. o. Józefie (Cebula) z rodziny oblatów Maryi, o. Alojzy (Liguda) z zakonu werbistów;

Gdy naszą cywilizację coraz bardziej ogarnia duch praktycznego ateizmu, konsumizmu i obojętności; wypraszajcie młodym ludziom wezwanym do służby Bożej odwagę do stawania się czytelnymi znakami Boga w świecie.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, wychowawcy dzieci i młodzieży: bł. bracia (Grelewscy) Kazimierzu i Stefanie z Radomia, prefekci z Wielunia, bł. Maksymilianie (Binkiewicz) i Ludwiku (Gietyngier), Edwardzie (Detkens) z Warszawy, Franciszku (Dachtera), prefekcie z Bydgoszczy, Marianie (Konopiński) z Poznania, s. Mario Antonino z rodziny Sióstr Szkolnych z Mikuliczyna;

Ratujcie swym wstawiennictwem polskich nauczycieli; upraszajcie dla nich mądrość otwierania młodych serc na dobro i prawdę oraz męstwo w zmaganiach z zakusami zła.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, duszpasterze wiernego ludu ziemi wielkopolskiej i Kujaw: bł. Janie Nepomucenie (Chrzan) z Żerkowa, Stanisławie (Kubski) z Inowrocławia, Władysławie (Mączkowski) z Łubowa, Aleksy (Sobaszek) z Siedlemina; bł. Józefie (Kut) z Gościeszyna; bł. Edwardzie (Grzymała) z Włocławka, Dominiku (Jędrzejewski) z Gosławic;

Orędujcie za kapłanami, by mieli serca gotowe do ofiarnej posługi cierpiącym, biednym, nieporadnym, odsuniętym na margines życia społecznego.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennice, siostry zakonne, które złożyły życie na ofiarę za nawrócenie błądzących, bł. s. Katarzyno Celestyno (Faron), służebniczko ze Starej Wsi, i bł. Mieczysławo (Kowalska), mniszko klarysko-kapucynko z Przasnysza;

Uproście łaskę nadziei dla cierpiących z powodu błędów swoich bliskich.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, świetlane wzory kapłańskiego braterstwa: proboszczu i wikariuszu z Osięcin, bł. Wincenty (Matuszewski) i Józefie (Kurzawa), proboszczu z Kutna, bł. Michale (Woźniak) i ks. Michale (Oziębłowski) wikariuszu, bł. Adamie (Bargielski), prefekcie z Myszyńca, który oddałeś swą wolność za uwolnienie proboszcza;

Wyjednajcie swym wstawiennictwem przed Panem, by kapłani mieli dla siebie wzajemnie serca pełne miłości Bożej i ofiarnej służby.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Alumni męczennicy, bł. Bronisławie (Kostkowski) i Tadeuszu (Dulny) z seminarium włocławskiego; bł. br. Fidelisie (Chojnacki) z klasztoru kapucynów w Lublinie, gorące pragnienie kapłaństwa otwierało wasze serca na przyjęcie każdej ofiary dla Chrystusa;

Uproście alumnom naszych seminariów ducha żarliwej miłości Chrystusa i Kościoła.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, apostołowie miłości ojczyzny: bł. kapłani Józefie (Stanek), pallotynie, kapelanie powstańców z Warszawy, Władysławie (Miegoń), kapelanie żołnierzy marynarzy, Władysławie (Demski), nauczycielu z Inowrocławia, Franciszku (Rogaczewski), duszpasterzu Gdańska, bł. siostro Alicjo (Kotowska), zmartwychwstanko z Wejherowa;

Proście Pana za nami o mądrość i odwagę ofiarnej służby dla ojczyzny.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, świeccy apostołowie: bł. Stanisławie (Starowieyski), niestrudzony organizatorze Akcji Katolickiej na Lubelszczyźnie, bł. Natalio (Tułasiewicz), nauczycielko z Poznania, bł. Franciszku (Stryjas), katecheto dzieci z podkaliskich wiosek;

Uproście nam mądrość, jak przenikać tkanki życia społecznego i politycznego Ewangelią Chrystusa.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy, duszpasterze oddani posłudze miłosierdzia i wychowania: bł. Władysławie (Błądziński) i Wojciechu (Nierychlewski) ze zgromadzenia św. Michała Archanioła, bł. Józefie (Czempiel), apostole trzeźwości z Chorzowa, bł. Włodzimierzu (Laskowski), proboszczu z Lwówka, bł. Józefie (Straszewski) z Włocławka, bł. Stanisławie (Mysakowski) i Kazimierzu (Sykulski) z Lublina, bł. Bolesławie (Strzelecki), apostole dobroci z Radomia;

Proście Bożego Mistrza za wychowawcami, którzy w imię miłości Boga i ojczyzny przez wytrwały trud i własny przykład formują dusze młodych do odpowiedzialności i służby człowiekowi.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Męczennicy z rodzin zakonnych: franciszkanie z Włocławka, bł. o. Krystynie (Gondek) i Narcyzie (Turchan), bracia Marcinie (Oprządek) i Brunonie (Zembol), bł. Stanisławie (Kubista), werbisto z Górnej Grupy, bł. o. Innocenty (Guz), spowiedniku z Niepokalanowa o anielskiej cierpliwości, bracia franciszkanie z drukarni o. Maksymiliana Tymoteuszu (Trojanowski) i Bonifacy (Żukowski), br. Symforianie (Ducki), kapucynie, obrońco masakrowanych w Oświęcimiu;

Orędujcie za powołanymi do życia w zakonach, by mogli jak najgłębiej odkryć piękno człowieczeństwa oddanego bez reszty Bogu i ogarniętego Jego łaską.

Błogosławieni Męczennicy, módlcie się za nami!

Panie i Boże nasz, który obdarzyłeś łaską męczeństwa sługi Twoje, synów i córki z polskiej ziemi, bądź uwielbiony za dar ich wiary i miłości, za ich ufność w potęgę modlitwy, za kapłańską posługę, za umiłowanie ludzi i ziemi ojczystej.

Bądź uwielbiony za to, że z Twoim słowem miłosierdzia i pojednania niestrudzenie przekraczali wszelkie granice ludzkich podziałów, aby wszyscy stanowili jedno w wysławianiu Twojej miłości.

Bądź uwielbiony za ich heroiczną miłość, dla jakiej przyjęli cierpienie i śmierć męczeńską, naśladując Ofiarę Boskiego Mistrza.

Boże w Trójcy Świętej jedyny, niech będzie uwielbione Twoje święte Imię przez Błogosławionych Męczenników z naszej polskiej ziemi, teraz i na wieki.
opr. mg/mg

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/swieci/modlitwa_108meczennikow.html

108 BŁOGOSŁAWIONYCH MĘCZENNIKÓW
(zestawienie według diecezji i rodzin zakonnych)

 

Białystok: ks. Mieczysław Bohatkiewicz, ks. Władysław Maćkowiak, ks. Stanisław Pyrtek

Częstochowa: ks. Maksymilian Binkiewicz, ks. Ludwik Gietyngier

Drohiczyn: ks. Antoni Beszta Borowski

Gdańsk: ks. Marian Górecki, ks. Bronisław Komorowski, ks. Franciszek Rogaczewski

Gniezno: ks. Jan Nepomucen Chrzan, ks. Franciszek Dachtera, ks. Władysław Demski, ks. Stanisław Kubski, ks. Władysław Mączkowski, ks. Marian Skrzypczak, ks. Aleksy Sobaszek, ks. Antoni Świadek

Kalisz: Franciszek Stryjas

Katowice: ks. Józef Czempiel, ks. Emil Szramek

Kielce: ks. Józef Pawłowski

Kraków: ks. Piotr Edward Dańkowski

Lublin: bp Władysław Gorał, ks. Kazimierz Gostyński, ks. Stanisław Mysakowski, ks. Zygmunt Pisarski, Stanisław Starowieyski, ks. Antoni Zawistowski

Łomża: ks. Adam Bargielski, Marianna Biernacka, ks. Michał Piaszczyński

Płock: abp Antoni Julian Nowowiejski, bp Leon Wetmański

Poznań: ks. Marian Konopiński, ks. Józef Kut, ks. Włodzimierz Laskowski, ks. Narcyz Putz, Natalia Tułasiewicz

Radom: ks. Kazimierz Grelewski, ks. Stefan Grelewski, ks. Franciszek Posłaniec, ks. Bolesław Strzelecki, ks. Kazimierz Sykulski

Sandomierz: ks. Antoni Rewera

Tarnów: ks. Roman Sitko

Warszawa: ks. Roman Archutowski, ks. Edward Detkens, ks. Michał Oziębłowski, ks. Zygmunt Sajna, ks. Michał Woźniak

Włocławek: al. Tadeusz Dulny, ks. Edward Grzymała, ks. Henryk HIebowicz, ks. Dominik Jędrzejowski, ks. Henryk Kaczorowski, al. Bronisław Kostkowski, ks. Józef Kurzawa, ks. Wincenty Matuszewski, ks. Leon Nowakowski, ks. Józef Straszewski

Ordynariat Polowy: ks. kmdr Władysław Miegoń00.

Dominikanie: o. Michał Czartoryski

SS. Dominikanki: s. Julia Rodzińska

00. Franciszkanie: o. Krystian Gondek, br. Marcin Oprządek, o. Anastazy Pankiewicz, o. Narcyz Turchan, br. Bruno Zembol

00. Franciszkanie konwentualni: o. Antonin Bajewski, o. Pius Bartosik, o. Innocenty Guz, o. Achilles Puchała, o. Herman Stępień, br. Tymoteusz Trojanowski, br. Bonifacy Żukowski

Bracia Mniejsi Kapucyni: br. Fidelis Chojnacki, br. Symforian Ducki, o. Anicet Kopliński, o. Henryk Krzysztofik, o. Florian Stępniak

00. Karmelici Bosi: o. Alfons Mazurek

00. Karmelici: o. Hilary Januszewski

Mniszki Klaryski Kapucynki: s. Teresa Kowalska

Ks. Marianie: ks. Jerzy Kaszyra, ks. Antoni Leszczewicz

Ks. Michalici: ks. Władysław Błądziński, ks. Wojciech Nierychlewski

00. Misjonarze Oblaci M. N.: o. Józef Cebula

SS. Niepokalanki: s. Ewa Noiszewska, s. Marta Wołowska

Ks. Orioniści: ks. Franciszek Drzewiecki

Ks. Pallotyni: ks. Józef Jankowski, ks. Józef Stanek

Ks. Salezjanie (Kraków): ks. Józef Kowalski

Ks. Salezjanie (Wrocław): Czesław Jóźwiak, Edward Kaźmierski, Franciszek Kęsy, Edward Klinik, Jarosław Wojciechowski

Bracia Serca Jezusowego: br. Józef Zapłata

SS. Służebniczki Starowiejskie: s. Celestyna Faron

SS. Szkolne de Notre Dame: s. Antonina Kratochwil

SS. Urszulanki Unii Rzymskiej: s. Klemensa Staszewska

00. Werbiści: br. Grzegorz Frąckowiak, o. Stanisław Kubista, o. Alojzy Liguda, o. Ludwik Mzyk

SS. Zmartwychwstanki: s. Alicja Kotowska

 

http://mtrojnar.rzeszow.opoka.org.pl/swieci/108_meczennikow/108.htm

____________________________________________________________________

23 lipca
Błogosławiony Jan Huguet Cardona,
prezbiter i męczennik
Błogosławiony Jan Huguet Cardona Jan urodził się 28 stycznia 1913 roku na Minorce. Był najstarszym synem Francisco Huguet Villallonga i Eulalii Cardona Triay, rolników o solidnych korzeniach chrześcijańskich. Został ochrzczony w kościele parafialnym Santa Eulalia w Alaior. Jego gry z dzieciństwa polegały na naśladowaniu celebracji Mszy.
Kiedy w wieku czterech lat stracił dziadka, przeniósł się do miasta Alaior, gdzie zaczął być ministrantem. W następnym roku uczęszczał do Instytutu Józefa, prowadzonego przez Braci Szkół Chrześcijańskich, co przyczyniło się do jego umocnienia w wierze. W 1922 r. przystąpił do Pierwszej Komunii św. Dwa lata później wstąpił do seminarium diecezjalnego w Menorca.
W wieku szesnastu lat wziął udział w pielgrzymce do Rzymu. W dniu 20 grudnia 1934 r. otrzymał tonsurę. Od tego czasu zawsze nosił sutannę. Po przyjęciu święceń kapłańskich swoją pierwszą mszę odprawił w parafii Ferrerias, dokąd przeniósł się w 1933 roku.
23 lipca 1936 r., sześć dni po rozpoczęciu wojny domowej w Hiszpanii, aresztowano pastora i skarbnika Ferrerias. W tym samym dniu Don Juan odprawił swoją ostatnią Mszę. Wieczorem tego dnia przyniósł do domu Najświętszy Sakrament, aby bronić Go przed zniewagami. Trzech milicjantów z bronią w ręku weszło do jego domu i kazało mu pójść za nimi do miasta. Gdy tam przybył, kazano mu zdjąć sutannę. Wojskowy gubernator Minorki chwycił krzyż wiszący na ubiorze kapłana i lekceważąco, wskazując broń, krzyknął: “Pluj tutaj albo zabiję cię”. Na twarzy ks. Jana odbiło się głębokie wrażenie. Początkowo odmówił ruchem głowy, a potem podniósł oczy w górę, wyciągnął ramiona na krzyżu i zawołał: “Niech żyje Chrystus Król”. Natychmiast Marques strzelił mu dwa razy w twarz. Po dziewiątej wieczorem młody kapłan zmarł w otoczeniu rodziny. Jego szczątki zostały pochowane na cmentarzu w Ferrerias.
Jego beatyfikacja odbyła się w Tarragonie w Hiszpanii 13 października 2013 roku w grupie 522 męczenników hiszpańskich. Przewodniczył jej na polecenie papieża Franciszka kard. Angelo Amato. W specjalnym przesłaniu video papież Franciszek powiedział: “Kim są męczennicy? Są chrześcijanami pozyskanymi dla Chrystusa, uczniami, którzy dobrze zrozumieli sens «umiłowania aż do końca», które doprowadziło Jezusa na krzyż. Nie istnieje miłość na raty, miłość w kawałkach. Miłość jest niepodzielna. I kiedy się kocha, kocha się aż do końca. Na krzyżu Jezus odczuwał ciężar śmierci, ciężar grzechu, ale zawierzył się całkowicie Ojcu i przebaczył. Ledwo wypowiedział słowa, ale oddał życie. Chrystus nas «uprzedził» w miłości; męczennicy naśladowali go w miłości aż do końca. Święci Ojcowie mówią: «naśladujmy męczenników». Zawsze trzeba obumierać, by wyjść z nas samych, z naszego egoizmu, naszego dobrobytu, naszego lenistwa, naszych smutków, byśmy otwarli się na Boga, na innych, zwłaszcza na najbardziej potrzebujących”.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/07-23e.php3
Ponadto dziś także w Martyrologium:
św. Liboriusza, biskupa w Le Mans (+ IV w.); świętych męczenników w Rzymie: Romuli, Redempty i Herundy (+ VI w.); świętych męczenników Trofima i Teofila (+ pocz. IV w.)
_________________________________________________________________________

Imieniny 23 Lipiec

Apolinary

Apolinary imieniny obchodzi: 8 kwietnia, 18 kwietnia, 23 lipca, 23 sierpnia oraz 5 października

Imię męskie, rzadko w Polsce występujące. Wywodzi się z łaciny, gdzie Apollinaris ‘należący do Apollina, Apollinów’ było przymiotnikiem, utworzonym od imienia boga Apollina (zapożyczonego zresztą przez Rzymian od Greków), opiekuna twórczości artystycznej.

Odpowiedniki obcojęz.: łac. Apollinaris, ang. Apollinaris, Aiplomay, fr. Apollinaire, Apollinard, Apolomet, Epleumay, niem. Apollinaris, wł. Apollinare, Aponal.

Święci, którzy nosili to imię, tworzą w martyrologiach sporą grupkę (około 10 postaci). Zgodnie z naszymi założeniami przedstawiamy tych, którzy w dziejach kultu i w działalności publicznej upamiętnili się wyraziściej.

Apolinary, biskup Rawenny i męczennik. Według łacińskiej Passio był obywatelem Antiochii i stamtąd św. Piotr przyprowadził go ze sobą do Rzymu, a następnie, wyświęconego na biskupa, posłał do Rawenny. Skazywany dwukrotnie na wygnanie, miał on pośród niezwykłych okoliczności apostołować w Tracji i nad Dunajem, w końcu zaś – także w niezwykłych okolicznościach – ponieść śmierć męczeńską. Niestety, to opowiadanie, sporządzone zapewne w tym celu, aby podnieść prestiż biskupstwa raweńskiego, nie zasługuje na jakąkolwiek wiarę, pochodzi zaś z drugiej połowy VII w. Natomiast jest pewne, że biskup Apolinary poniósł śmierć męczeńską 23 lipca, najprawdopodobniej w drugiej połowie II stulecia. Świadczy o tym m.in. mowa św. Piotra Chryzologa, który był następcą Apolinarego na stolicy biskupiej. Nie ulega także wątpliwości, że relikwie świętego spoczywają w cieniu wspaniałej bazyliki -in Classe- pod Rawenną. Znamienity ten pomnik sztuki sakralnej, ufundowany w VI w. przez bankiera Juliusza, był też zawsze ośrodkiem kultu św. Apolinarego, którego czczono w całej Europie. Czczono go również wcześnie w Polsce, gdzie jednak uchodził za świętego z Reims. Tam to bowiem wytworzył się z czasem tak silny ośrodek kultu św. Apolinarego, że zaczęto uważać go w końcu za tuziemca, a wyobraźnia ludu uczyniła zeń odrębnego świętego, jakby -dublera- Apolinarego z Rawenny.

Apolinary Sydoniusz, biskup Clermont. Urodził się około r. 430 w rodzinie senatorskiej. Otrzymawszy staranne wykształcenie, w dwudziestym roku życia poślubił swą kuzynkę Papianillę, która urodziła mu syna i trzy córki. Brał czynny udział w życiu publicznym, walcząc zapamiętale o uratowanie jedności cesarstwa. W r. 471/2 wybrano go na biskupa Arwerny (Clermont), zapewne jako laika, ale za aprobatą innych biskupów Galii. Odtąd oddawał się gorliwie działalności kościelnej, a także bronił Owernii przed najazdem i penetracją Wizygotów. Wyczerpany wygnaniem i dwukrotnym uwięzieniem, kazał się zanieść do kościoła katedralnego, gdzie pośród płaczu wiernych naznaczył swego następcę. Zmarł około r. 480. Pozostawił po sobie spuściznę literacką: pieśni weselne, panegiryki, epigramy oraz listy – niezwykle cenne źródło do poznania życia społeczeństwa w cesarstwie zachodnim w piątym stuleciu. Według Grzegorza z Tours, tworzył także teksty liturgiczne i przyczynił się do skrystalizowania obrzędów. Był zarazem -jednym z ostatnich autorów świeckich literatury łacińskiej- (Bréhier). Św. Grzegorz z Tours, który pochodził z Clermont, złożył hołd cnocie Apolinarego oraz świadczył o kulcie oddawanym mu w starożytnej Owernii. Grzegorzowi wtórują martyrologia i rozmaite inne, dziś już rozproszone lub zagubione pomniki kultu. Martyrologium Rzymskie wspominało Sydoniusza w dniu 23 sierpnia, ale dniem bardziej prawdopodobnym jest 21. tegoż miesiąca.

Apolinary, biskup Valence (453-520). Był synem św. Hezychiusza (Izycjusza) a starszym bratem św. Awita. Łączyły go też więzy pokrewieństwa z cesarzem Awitem oraz ze św. Apolinarym Sydoniuszem. Urodził się prawdopodobnie w Vienne. Tam też, m.in. pod kierunkiem św. Mamerta, otrzymał staranne wykształcenie. Przed r. 492 wybrany został na biskupa Valence nad Rodanem. Brał udział w synodach w Épaone i w Lyonie. Broniąc wówczas kanonów kościelnych miał rzekomo ściągnąć na siebie gniew króla Zygmunta, a nawet przecierpieć wygnanie do bliżej nie zidentyfikowanej miejscowości na Sardynii. Opowiada o tym wczesna Vita świętego, ale wiarygodność tego pisma poważnie podważyła krytyka nowoczesna (B. Krusch). Jako pewne źródła do życia Apolinarego pozostają nam tedy akta synodalne oraz korespondencja jego brata Awita, pośród której znajdujemy dwa listy samego Apolinarego. Z korespondencji tej dowiadujemy się m.in., iż to Apolinary inspirował częściowo twórczość swego brata. Relikwie świętego zniszczyli w r. 1567 kalwini. Pomimo to kult św. Apolonay, jak naszego biskupa nazywają w Delfinacie, żyje tam po dzień dzisiejszy. Wspomnienie jego przypada 5 października.

Pisma, źródła i literatura w Catholicisme 1 (1948), 705 n. Nieco inne stanowisko w DBF 3 (1939), 120 n. – Ikonografia w LCI 5 (1973), 213.

Apolinary z Posat. Apolinary Jan Jakub Morel – takie bowiem były jego imiona chrzestne i pierwotne nazwisko – urodził się 12 czerwca 1739 r. w Prez-vers-Noréaz pod Fryburgiem Szwajcarskim. Wychowywał się w kolegium, założonym ongiś przez św. Piotra Kanizego. Wcześnie wstąpił do kapucynów. U nich też w r. 1764 otrzymał święcenia kapłańskie. W r. 1788 wysłano go do Paryża na kapelana Niemców i jeńców wojennych. Gdy kler przymuszano do przysięgi konstytucyjnej, opublikował książeczkę pt. Le Séducteur demasqué ou L’apostasie des jureurs (1791). Aresztowano go w dniu 14 sierpnia 1792 r. i umieszczono wraz z innymi w klasztorze karmelitów. Zginął 2 września tego samego roku. Pius XI beatyfikował go w r. 1926.

http://www.deon.plwww.deon.pl/imieniny/imie,234,apolinarego.html

Bogna

Bogna imieniny obchodzi: 20 czerwca oraz 23 lipca

Imię żeńskie. Ponieważ pojawia się ono u Długosza, musimy je z braku innych źródeł uważać za jego wynalazek lub próbę spolszczenia chrześcijańskiego imienia Benigna, znanego w średniowieczu (zob. BENIGNA). Z innych źródeł natomiast znamy nazwisko lub przezwisko mieszczanina poznańskiego – Jakuba, który bywa nazywany Jakub Bogna, ale nie wiadomo z kolei, jaka jest etymologia tego nazwiska. W tym stanie rzeczy najlepiej jest uznawać Bognę za twór Długosza, choć możliwe jest, że to forma skrócona od jakiegoś imienia dwuczłonowego z Bog- w części pierwszej, jak Boguchna od Bogusława.

Święta, która by nosiła to imię, nie istnieje. W popularnym natomiast piśmiennictwie hagiograficznym, bodaj od zbioru Pruszcza (1662) poczynając, spotykamy błogosławioną Bognę. Miała być matką św. Stanisława biskupa, syna zaś doczekała się rzekomo w późnym wieku. W rzeczywistości rodziców męczennika nie znamy. Nie występowali oni w każdym razie w źródłach sprzed kanonizacji, a tzw. Vita Minor Stanisława mówi wprost, że imiona ich uległy zapomnieniu. Nie tak powściągliwe były późniejsze przekazy, związane z kultem świętego. Powoli zaczęły się w nich pojawiać imiona rodziców, zresztą podawane różnie, tę zaś -tradycję- świeższej daty utrwalił Długosz w Żywocie Stanisława. On też nazwał jego matkę Bogną-Benigną. Tę to Bognę -beatyfikował- na początku XVII stulecia Marcin Baron alias Baroniusz, zwany także klerykiem jarosławskim, autor nieopisanego zamieszania w hagiografii polskiej. Mając przed sobą jego Vitae bollandyści postąpili ostrożniej: Bognę pomieścili pod datą 13 czerwca pośród tzw. praetermissi – -pomijanych-, dodając słusznie: Non putamus ei aliquem cultum publicum haberi… W naszym kalendarzu umieściliśmy Bognę pod dniem 20 czerwca.

Brunon

Brunon imieniny obchodzi: 17 maja, 12 lipca, 23 lipca, 6 października, 8 października, 11 października oraz 15 października

imię pochodzenia germańskiego. Pierwot­nie było to prawdopodobnie przezwisko okreś­lające kolor włosów jakiegoś człowieka: kolor ciemny, brązowy (por. pol. brunatny, brunet). Kolor ten często w legendach germańskich łączony bywa z osobą najwyższego boga – Wodana. W Polsce jest to imię rzadkie, poświadczo­ne w średniowieczu (1375) w postaci Bruno, Brun, Bron. Brunon (Bruno) obchodzi imieniny 17 maja, 12 lipca, 18 lipca, 6 października, 11 października, 15 października.
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Bruno, ang. Bruno, fr. Bruno, Brun, Brunon, niem. Bruno, Braun, wł. Brunone.

Święci, którzy występują w dziejach Kościoła pod tym imieniem w liczbie dwunastu, są przedstawicielami średniowiecza. Najwybitniejszymi z tego grona byli:

Bruno I, arcybiskup Kolonii. Urodził się w r. 925 jako trzeci i ostatni syn Henryka I i św. Matyldy. Kształcono go w szkole bisku­piej w Utrechcie oraz na dworze brata. Gdy w r. 936 ten ostatni otrzymał koronę, mianował go opatem w Lorsch, pod Worma­cją, oraz w Nowej Korbei, w Westfalii. W cztery lata później został kanclerzem cesar­stwa. Za­słynął wówczas ze zręczności i solid­ności w redago­waniu dokumentów kancelarii. Uczestni­czył zarazem aktywnie w formowaniu duchownych przebywających na dworze. Gdy Otto I w r. 951 podą­żył po raz pierwszy do Italii, towa­rzy­szył mu jako naczelny kapelan. W sporach Ludolfa Szwabskiego i Konrada Lotaryńskiego z cesarzem zdecydowanie opowiadał się po stronie Ottona I. W r. 953 kanonicy kolońscy, namówieni przez cesarza, obrali go swym arcybiskupem. W zarząd otrzy­mał zarazem Dolną i Górną Lotaryngię (kraje nad Mozą i Mozelą). W czasie drugiej wypra­wy Ottona I do Italii (961-965) razem z Wil­helmem, arcy­biskupem Moguncji, sprawował rządy w króle­stwie. W swej diecezji starał się o pod­nie­sienie moralności kleru i ludu, a w Kolonii ufundo­wał opactwo Św. Pantale­ona oraz kole­giatę Św. Marcina. Po powrocie Ottona spędził z nim święta wielkanocne, a potem otwiedził matkę staruszkę. Godził jeszcze w Compi-gne bratan­ków, ale wracając poczuł się źle i zatrzy­mał się w Reims. Tam zmarł 11 października 965 r. Pochowano go u Św. Pantaleona. Jego kult zaaprobowano w r. 1870.

Bruno z Kwerfurtu. Piękna to postać obcokrajowca, który pojawił się na widowni życia polskiego u samego zarania naszych dzie­jów. Urodził się w r. 974 w rodzinie nie­miec­kiego grafa na zamku w Kwerfurcie (nie­daleko Merseburga). Wykształcenie otrzy­mał w szkole katedralnej w Magdeburgu. Tam też zapewne zetknął się z ideałami św. Woj­ciecha, którego będzie biografem. W r. 995 mianowa­no go kanonikiem. Nieco później dostał się na dwór Ottona III i z otoczeniem cesarza przybył w r. 998 do Rzymu. Porzucił wówczas dwór oraz przywiązaną doń perspek­tywę ka­riery i wstąpił do kwitnącego klasztoru na Awenty­nie. Wkrótce związał się ze św. Ro­mualdem i wraz z nim przebywał przez jakiś czas w Pe­reum pod Rawenną. Nadal też utrzy­mywał kon­takt z otoczeniem cesarza. Nie wia­domo dokła­dnie, jaką rolę odegrał w orga­nizo­waniu na jesieni 1001 r. misji, która za­kończy­ła się męczeństwem pod Międzyrze­czem (zob. Bene­dykt, Jan oraz ich towarzysze), dość, że obchodziła go żywo, może miał nawet wziąć udział w jej apostolskich wyprawach jako biskup. W rzeczy samej Sylwester II dał mu paliusz, co równało się zgodzie na przyję­cie sakry i na używanie tytułu arcybiskupa. Nie wiadomo jednak, dlaczego zatrzymał się dłużej we Włoszech, a potem przybył na dwór Hen­ryka II. Zapewne wpływ na to miały ówczesne wydarzenia polityczne. Sakrę przyjął w r. 1004 w Magdeburgu i odtąd występował jako epis­copus gentium. Trudno wytyczyć dokładnie itinerarium tej działalności, która wypeł­niła bez reszty ostatnie pięć lat jego życia. Nie wcho­dząc w dyskusyjne i niejasne szcze­góły, po­wiedzmy krótko, iż apostołował na Wę­grzech oraz u Rusinów i Pieczyngów. Sam lub przez uczniów wyprawiał się także, a przynaj­mniej zamierzał wyprawić na misje w Szwecji. We wszystkich tych poczynaniach znajdował opar­cie w Bolesławie Chrobrym, którego za­mysły popierał, widząc w nim za­pewne konty­nuatora idei ottońskich. Z Chro­brym był zresz­tą złączony wielorakimi więza­mi, o czym m.in. świadczy pełen gorliwości i zapału list, wystosowany pod koniec 1008 r. do cesarza Henryka II. Nie jedyna to spuścizna piśmien­nicza, którą Bruno pozostawił poto­mności. Już wcześniej sporządził Żywot św. Wojciecha, znany w historiografii pod nazwą Żywota dru­giego, a na przełomie 1008/1009 napisał Żywot pięciu braci męczenników. W hi­storio­grafii polskiej zajął w ten sposób miejs­ce po­czesne i trwałe, tym bardziej, iż pisma te ozna­czały się dużymi walorami lite­rackimi, a rów­nocześnie zawierały wiele cen­nych wia­do­mości, skądinąd nie znanych, poda­nych przez naocz­nego świadka oraz uczestnika sa­mych wyda­rzeń. Pełne misjonarskiej gorli­wości życie zakończył Bruno 9 marca 1009 r., zabity wraz z osiemnastoma towarzyszami w czasie nieuda­nej wyprawy apostolskiej do Jaćwieży. Miejsca jego męczeństwa nie zna­my. Lokaliza­cje pod Giżyckiem, Drohiczynem lub Łomżą są pomy­słem późniejszym, nie opartym na jakiej­kolwiek trwałej tradycji miejscowej; wywodzą się zapewne z dowol­nych przypusz­czeń, błędnie określających siedziby dawnych Jadź­win­gów. Tych szukać należy na terenie dzisiej­szego Pojezierza Suwalskiego, co zdaje się odpowia­dać określe­niom źródłowym, loka­lizu­jącym męczeństwo in confinio Prussiae et Lit­huaniae – -na po­graniczu Prus i Litwy-. Nie wiemy też, gdzie spoczęło ciało świętego, wy­kupione przez Chrobrego. Kult Brunona był żywy prze­de wszystkim w rodzinnym Kwerfur­cie, gdzie też zapewne powstał opis męczeń­stwa, sporzą­dzony rzekomo przez ocalałego uczestnika wyprawy – Wiberta. Do Martyrolo­gium Rzymskiego dostał się Bruno dwukrotnie: jako św. Bonifacy pod 19 czerwca i jako św. Bruno pod 15 października. Ten oczywisty błąd (Ba­roniusza) sprostował już w r. 1711 bollandysta Jannick, ostatnio zaś identyfikację uzasadnił solidnie W. Meysztowicz. Ponieważ dzień -narodzin- Brunona przypada w marcu, a więc w okresie Wielkiego Postu, dlatego też w nowym kalendarzu liturgicznym diecezji pol­skich wyznaczono na jego wspomnienie dzień 12 lipca.
Dla poznania osobowości Brunona należy przede wszystkim przeczytać jego własne pisma, które wypełniają (w tłumaczeniu pol­skim) znaczną część Piśmiennictwa czasów Bolesława Chro­brego, War­szawa 1966; por. BHL 38-39 oraz 1147. Zob. także BHL 1470-1472. Inne w LM 2 (1982), 755 n.; SSS 1 (1961), 165 oraz Supl. (1984), 525 n. Pełna bibliografia w HP 1 (1971), 223-227. Z nowszych na uwagę zasługują: studia J. Karwasińskiej, (w) Polska w świecie, Warszawa 1972, 91-105; Z. Budkowa, (w) Analecta Cracoviensia, 7 (1975), 223-242; B. Przybyszewski, (w) Studia Warmińskie, 22-23 (1985-1986), 143-153; wartościowa biografia pióra G. Bojar-Fijałkow­skiego, Warszawa 1986. Opracowanie w serii Polscy Święci, 6 (1986), 11-38, pomija zagadnienia kontrowersyjne i niedostatecznie jasno oddziela ustalone fakty od hipotez. – Ikonogra­fia w LCI 5 (1973), 451.

Bruno Kartuz. Urodził się około r. 1030 w Kolonii, gdzie też otrzymał początkowe wy­kształcenie. Uzupełniał je w szkole kapi­tulnej w Reims, która wyróżniała się podów­czas wysokim poziomem. Będąc sam -ostrego dow­cipu i pamięci wielkiej- (Skarga), wkrótce z ucznia został mistrzem i pozyskał sobie duże wzięcie. Sława jego wiedzy i pobo­żności ściąg­nęła doń wielu uczniów, którzy zajęli później wybitne stanowiska w hierarchii kościelnej. W tym czasie otrzymał kanonie w Kolonii i Re­ims, a w r. 1075 arcybiskup Manasses mia­no­wał go swoim kanclerzem. Mimo tego stano­wiska Bruno z całą prostoli­nijnością, która była może najwyrazistszą cechą jego usposobienia, zdecydowanie wystą­pił przeciw arcybiskupowi oddanemu symonii. Wskutek tego najpierw stra­cił majątek, a po­tem musiał opuścić Reims, dokąd wrócił dopiero w roku 1080 (po osta­tecznej depozycji niegodnego biskupa) i został wybrany bisku­pem. Godności tej jednak nie przyjął i w r. 1083 z dwoma towarzyszami usunął się do S-che-Fontaine, gdzie Robert, opat z Moles­mes, użyczył mu miejsca na erem. Być może, nie wydało mu się ono odpowied­nie, bo wkrótce opuścił S-che-Fontaine i udał się do biskupa Grenoble Hugona, który w odle­głości 25 km od miasta wskazał mu wyso­ko pod skałami po­łożo­ne miejsce na pu­stelnię. Tam w r. 1084 powstała pierwsza osada ere­micka, zwana później Wielką Kartuzją (La Grande Chartreu­se). Bruno nie przebywał w niej dłu­go. Pozos­tawiając pierwszych kartu­zów pod przewod­nictwem towarzysza dawnych lat, Landuina, sam wraz z kilkoma innymi ruszył w r. 1090 do Rzymu, dokąd wzywał go jego dawny uczeń, Eudes z Châtillon, który w tym czasie został papieżem pod imieniem Urbana II. Trud­no dziś ustalić, jaką rolę speł­niał Bruno u boku papieża, zapewne była to rola dyskret­nego doradcy, która nie odzwiercie­dliła się w doku­mentach pisanych. W każdym razie Bruno nie przestał tęsknić za życiem w od­osobnieniu, toteż gdy wraz z papieżem przeby­wał na połu­dniu Włoch, chętnie skorzy­stał z daro­wizny Rogera, hrabiego Apulii, i upa­trzył sobie nowe miejsce na pustelnię w La Torre (1092). Uwol­niony wreszcie przez papie­ża osiadł tam z to­warzyszami, następnie zaś w pobliskim San Stefano in Bosco założył filię swej kalabryj­skiej pustelni. W niej też zmarł 6 października 1101 r. Pozostawił po sobie spuściznę literac­ką, której pełnych roz­miarów nie znamy. Do­chowało się z niej jedynie kilka listów, a także wczesnych tra­ktatów. Nie lepiej toczyły się pośmiertne dzie­je Bru­nona. Mimo rozgłosu świętości i wielkiej sławy cudów nie wszczynano starań o formalną jego kano­nizację i nie wpisano założy­ciela na listę świę­tych zakonnych, czego do­czekali się przecież inni z pierw­szych kartuzów. Nastą­piło to do­piero w XVI stuleciu; natomiast do kalenda­rza Koś­cioła pow­szech­nego Bruno do­stał się w r. 1623.

Bruno z Segni. Urodził się około r. 1049 w Solero (Piemont), a nauki pobierał w Bolo­nii i Sienie. W tej ostatniej został kanonikiem katedralnym. W r. 1079 uczestniczył w Rzy­mie w dyspucie z Berengariuszem z Tours, oskar­żonym o herezję. Wkrótce też Grze­gorz VII, z którym się zaprzyjaźnił, mianował go bisku­pem Segni. Przyjaźń łączyła go także z następ­cami wielkiego papieża: Wiktorem III, Urba­nem II i Paschazym II. W r. 1095 towa­rzyszył Urbanowi II w podróży do Francji. Był wtedy na synodzie w Clermont oraz odwiedził Cluny i Tours. Gdy wrócił, uwięził go Ainulf, pan na Segni. Uwolniony, usunął się na Monte Cas­sino, gdzie też później obrano go opatem. W r. 1106 znów wyruszył do Francji, tym razem jako legat obarczony zadaniem organi­zowania krucjaty, do której wzywał Boemund z Antio­chii. Gdy Paschazy II chciał się ugo­dzić z Hen­rykiem V, jako zdecydowany zwo­lennik reform gregoriańskich energicznie zaprotesto­wał i na skutek tego popadł w nie­łas­kę. Papież usunął go z urzędu opata i kazał mu wrócić do Segni. Tam zmarł 18 lipca 1123 r. Jego kult zatwierdził w r. 1183 Lucjusz III. Bruno pozo­stawił po sobie sporą spuściznę literacką: ko­mentarze biblijne, homilie, trakta­kty liturgicz­ne, polemiczne pismo De symonia­cis oraz dzieł­ka hagiografi­czne (BHL 4826 a także 7882-7885). Jego zaś Vita zredagował w Kro­nice kasyneńskiej Piotr Diakon (BHL 1473).

http://www.deon.plwww.deon.pl/imieniny/imie,560,brunona.html

Brygida

Brygida imieniny obchodzi: 1 lutego, 23 lipca oraz 8 października

Jest to imię pochodzenia celtyckiego, od słowa brig ‘siła, cnota, męstwo’. Według innej teorii imię to ma pochodzić od bogini celtyckiej Brigantii ‘wyniosła, wysoka’ (por. miasto Bregenz w Austrii). Imię to od początku w dokumentach występuje w postaci Brigida.

W Polsce znane jest już w średniowieczu, kiedy pisano je jako Brygida (1265), Bryjida, Bryda (1402), Brygitta (1465). Jest dość popularne w Europie. Wpływ na to miały pisma Brygidy Szwedzkiej oraz jej kult, który był rozpowszechniony w Europie od XIV w. Imię to popularyzowały też członkinie zgromadzenia zakonnego założonego przez św. Brygidę, tzw. panny brygidki.

Odpowiedniki obcojęz.: łac. Brigida, ang. Brigitta, Bridget, fr. Brigitte, hiszp. Brigida, niem. Brigitta, Brigitte, ros. Brigida, wł. Brigida.

Święte, które nosiły to imię, nie są liczne. Spośród pięciu, notowanych w hagiograficznych zestawieniach, wybijają się jednak znacznie dwie postacie, które w historii chrześcijańskiego kultu świętych zajęły miejsce bardzo poczesne.

Brygida z Kildar, patronka Irlandii. Urodziła się między r. 452 a 456. Około r. 467 przyjęła ponoć welon, znak dziewiczego oddania się na służbę Bożą, z rąk jakiegoś biskupa. Założyła następnie klasztor w miejscowości Kildar (Cell dara: dębowy dom, kościół), który odegrał znamienitą rolę w dziele ewangelizacji kraju, prowadzonej przez uczniów św. Patryka. Z nim samym się nie zetknęła. Mimo to późniejsi biografowie, a jeszcze bardziej popularne legendy skojarzyły ją zarówno z nim, jak i ze św. Kolumbanem, tworząc w ten sposób irlandzką trójcę cudotwórców. Zmarła mając lat siedemdziesiąt (około r. 523/524). Kult jej rozprzestrzenił się szeroko i w średniowieczu wielką popularność zyskał nie tylko w jej ojczyźnie, ale także w Anglii, Skandynawii i na całym kontynencie europejskim. Dotarł także na ziemie polskie. Wyraził się m.in. w bogatej literaturze hagiograficznej. Na osobną uwagę zasługuje staroirlandzki hymn z VII w., wspaniały pomnik języka. Do martyrologiów historycznych Brygida z Kildar wpisana została pod dniem 1 lutego. Była to może data konwencjonalna, wybrana dla zastąpienia pogańskiego święta, zwanego w Irlandii Imbolc, ale ją zawierają wszystkie starodawne kalendarze irlandzkie. Kult Brygidy z Kildar usunięty został z czasem w cień przez rozgłos, jaki uzyskała Brygida Szwedzka.

Brygida Szwedzka. Urodziła się około r. 1302 w Finstad (niedaleko Uppsali) w spokrewnionej z królami szwedzkimi rodzinie lagmana (rządcy) prowincji Uppland. Około piętnastego roku życia wydano ją za osiemnastoletniego Ulfa Gudmarssona, który także objął później wysokie stanowiska. Małżeństwo okazało się nadspodziewanie dobre. Z wzorowym wypełnianiem obowiązków swego stanu, a nie były one łatwe, skoro małżonkowie doczekali się ośmiorga dzieci, łączyli oni uczynki miłosierdzia. Brygida poświęcała ponadto dużo czasu modlitwie. Razem z mężem utrzymywała żywe kontakty z pobliskimi kościołami i klasztorami, zwłaszcza z cystersami w Alvastrze i duchowieństwem w Linköpingu. Pośród nich znalazła rychło oparcie duchowe oraz spowiedników w osobach podprzeora Piotra Olafssona oraz mistrza Macieja, kanonika katedralnego. Już wówczas cieszyła się niezwykłymi darami nadprzyrodzonymi, zwłaszcza darem wizji, które zaczęła spisywać w języku szwedzkim i podawać do tłumaczenia na łacinę wymienionym powyżej spowiednikom. W r. 1332 powołana została jako ochmistrzyni na dwór Magnusa II. Utraciwszy w r. 1339 nieletniego syna, udała się z pielgrzymką do grobu św. Olafa, do Trondheim, natomiast w dwa lata później razem z mężem podjęła pielgrzymkę do Compostelli. Po powrocie stamtąd mąż wstąpił do cystersów w Alvastrze i tam wkrótce (1344) umarł. W kilka lat później Brygida otrzymała wizję, która wytyczyła jej nowe ścieżki życiowe i zapoczątkowała długą serię kolejnych wizji. W ten sposób stała się prawdziwą prorokinią. Niosła swą misję do ludów, panujących i papieży. Pierwszą misję spełniła w Sztokholmie, upominając Magnusa II i wieszcząc rodzinie królewskiej straszne klęski, które ją rzeczywiście wkrótce nawiedziły. W r. 1346 otrzymała wizję dotyczącą nowego zakonu. Wnet też uzyskała od króla i jego żony, Blanki, posiadłość w Vadstenie, w zatoce jeziora Vätter, i położyła kamień węgielny pod klasztor. W trzy lata później wybrała się również w tej sprawie do Rzymu. Nawiązała tam kontakty z wybitnymi rodami włoskimi, a równocześnie kontynuowała działalność charytatywną. W r. 1352 wezwała Innocentego VI, by powrócił do Rzymu. To samo wezwanie skierowała do jego następcy, Urbana V, który w r. 1367 rzeczywiście przybył do Wiecznego Miasta. Brygida zabiegała teraz o zatwierdzenie reguły nowego zakonu, który miał nosić nazwę Zakonu Najśw. Zbawiciela. Starania jej osiągnęły skutek połowiczny, zresztą wkrótce (1370) Urban V wrócił do Awinionu, gdzie zgodnie z przepowiednią Brygidy rychło zmarł. Święta nie zaprzestała swych starań, angażując się równocześnie w życie zakonne i w ówczesne wydarzenia polityczne. Odwiedziła w tym czasie niemal wszystkie miejsca pielgrzymkowe Italii. W r. 1371 z dwoma synami i córką Katarzyną (zob. Katarzyna Szwedzka) udała się do Ziemi Świętej. Przebywała tam przez cztery miesiące, doznając nieustannie wizji i przepowiadając rozmaite wydarzena (np. przyszłość Cypru itp.). Wiosną 1373 r. była znów w Rzymie, gdzie podjęła starania o powrót Grzegorza XI. Umarła 23 lipca, w dniu przez siebie zapowiedzianym, w czasie mszy św. odprawianej w jej pokoju. Ciało wystawiano przez tydzień w kościele Św. Wawrzyńca, w grudniu zaś rozpoczęło się przeniesienie do ojczyzny: przez Karyntię, Styrię, Morawy, Polskę i Gdańsk, potem morzem do Söderköpingu, a stamtąd w uroczystej procesji do Vadsteny. W trzy lata później Grzegorz XI wrócił do Rzymu, a w r. 1378 zatwierdził ostatecznie reguły -brygidek-. Było to pośmiertne osiągnięcie Brygidy, której dzieło kontynuowała z energią jej córka, św. Katarzyna (zob. jw.). Kanonizowano Brygidę w r. 1391. Zmienne były losy sławnych Objawień św. Brygidy. Pierwsze osiem ksiąg aprobował Grzegorz XI oraz Urban VI. Mimo to od początku wzbudzały one zastrzeżenia u wielu poważanych ludzi i spotykały się z żywymi sprzeciwami. Szczególnie ostro zaatakowano je na soborach w Konstancji i Bazylei. Ich przeciwnikiem w tym czasie okazał się m.in. sławny kanclerz Sorbony, Jan Gerson. Usiłowano nawet doprowadzić do ich formalnego potępienia, którego uniknęły jedynie dzięki obronie światłego dominikanina, kardynała Jana de Torquemady. W rzeczy samej zawierają one wiele szczegółów, które czytelnikowi dzisiejszemu mogłyby się wydawać co najmniej osobliwe. Należy jednak zauważyć, że są w wielu miejscach wiernym odbiciem tendencji i poglądów, które w czasach świętej nie należały do rzadkości. Brygida zresztą była świadoma, iż do autentycznych wizji wkraść się mogło niejedno z tego, co zasłyszała i co podsuwała jej niezwykle bogata wyobraźnia. Swe Revelationes poddawała kontroli teologów, gotowa zawsze do przyjęcia uwag kościelnej cenzury. Decydującą aprobatę znalazły one u Benedykta XIV, który kompetentnie określił ich prawowierność oraz stopień zaufania, jakim je należy darzyć. Wypada w końcu dodać, że później pod imieniem Brygidy pojawiły się pisma i formy pobożności nie mające z nią nic lub prawie nic wspólnego, a same wydania i tłumaczenia Objawień często daleko odbiegały od oryginału i staranności. Dlatego też władze kościelne aż po nasze czasy odnosiły się do nich z dużą ostrożnością i rezerwą. Nie umniejszyło to znaczenia świętej i jej pism w historii chrześcijańskiej pobożności, w której odegrała rolę ogromną, w dużej mierze prekursorską, jak chociażby w rozbudzaniu nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego. Wspomnienie świętej wpisano do kalendarza rzymskiego najpierw (1623) pod dniem 7 października, a w r. 1628 przesunięto na 8 października, co było nawiązaniem do kanonizacji ogłoszonej w przeddzień. Od r. 1969 widnieje ona pod właściwą datą, odpowiadającą dacie śmierci (23 VII).

http://www.ekspedyt.org/wp-admin/post.php?post=27424&action=edit&message=10

Wszystkim solenizantom i jubilatom błogosławieństwa bożego

Szcęść Boże wszystkim .

 

O autorze: Judyta