Straszenie Polski

za:  http://gazetawarszawska.com/index.php/politics/168-strasznie-polski
Amerykański analityk twierdzi, że atak jądrowy na Warszawę może zakończyć istnienie NATO

Coraz więcej analityków zaczyna zwracać uwagę na to, że Władimir Putin może dokonać ataków z wykorzystaniem broni jądrowej. Jako najbardziej prawdopodobne ich cele wskazuje się słabeuszy NATO, czyli Polskę i Litwę. Konkretnie chodzi o Warszawę i Wilno, które miałyby być zniszczone tak jak kiedyś Hiroszima i Nagasaki.

Taki tragiczny rozwój wypadków przewiduje amerykański dziennikarz, Jeffrey Tayler, który na łamach “Foreign Policy” stwierdził, że Władimir Putin może sprowokować kryzys w Estonii, na przykład w okolicy miasta Narva zamieszkiwanego w większości przez Rosjan. To może spowodować, że artykuł 5 Karty NATO, będzie musiał być zastosowany.

 

Zdaniem amerykańskiego publicysty Władimir Putin może zrealizować taki scenariusz i zakłada on, że nawet jeśli doszłoby do ataku jądrowego na Natowskich słabeuszy takich jak Polska i Litwa to konsekwencją może być tylko nowa wersja “dziwnej wojny”, którą widzieliśmy w 1939, gdy zachodni alianci zdradzili Polskę po raz pierwszy. Zresztą potem zrobili to jeszcze raz po II wojnie oddając nas w radziecką strefę wpływu.

 

Właściwie bardzo podobnie potraktowano teraz Ukrainę, która pozbyła się swoich 1200 głowic jądrowych w zamian za gwarancje bezpieczeństwa. Widzimy zatem na własne oczy, że tak zwane gwarancje są nic nie warte i niestety nam gwarantują bezpieczeństwo ci sami niegodni zaufania sojusznicy.

 

Według “Foreign Policy” tak jak kiedyś nikt nie chciał umierać za Gdańsk, tak teraz nikt nie będzie chciał umierać za Narvę, Warszawę czy Wilno. Pozostawienie na pastwę losu Estonii a potem także Polski i Litwy byłoby zdaniem amerykańskich analityków końcem NATO.

 

Według tej analizy politycznej atak na Warszawę jest szczególnie prawdopodobny, ponieważ taki scenariusz był ćwiczony podczas kilku ostatnich wspólnych manewrów wojskowych z Białorusią. Atak niewielkimi ładunkami jądrowymi mógłby zostać wykonany dowolną metodą, za pomocą rakiety, lub lotnictwa. Polska i Litwa są właściwie bezbronne w zakresie ataków rakietowych i nie mają antyrakiet do zwalczania takich zagrożeń.

 

Atak jądrowy na Warszawę miałby zniechęcić rządzących w Waszyngtonie, Berlinie, Paryżu i Londynie od decyzji o odwetowym ataku nuklearnym. Władimir Putin przed kilkoma dniami przypomniał publicznie, że Rosja jest najpotężniejszym mocarstwem nuklearnym świata. Gdy do tego doda się fakt, że w Rosji trwają właśnie manewry 4 tysięcy wojsk rakietowych, których celem jest symulowanie ataków z wykorzystaniem balistycznych pocisków rakietowych, to robi się naprawdę nieprzyjemnie w naszej części Europy.

O autorze: Jacek