Rotmistrz Witold Pilecki – BÓG HONOR OJCZYZNA – Wystawa, którą trzeba zobaczyć

 

F// Pilecki – po imieniu …

 

 

Napisał MKD  – Maciej Krzysztof Dąbrowski
All rights  reserved!

 

 

Nie uczono nas o Nim w szkołach, nie było Go na pomnikach ani w nazwach głównych ulic! Nie czczono w Izraelu ani w innych krajach, gdzie mieszkają ludzie winni mu życie, a także ich dzieci i wnuki, których bez Niego by nie było! Czy pamięć o Nim, wdzięczność za jego postawę nie powinna być dla nich czymś najważniejszym w życiu? To wstyd i także zbrodnia, by prawie do dziś powojenne pokolenia Polaków w różnym wieku nie wiedziały kim był Rotmistrz, nie znały i nie kojarzyły nazwiska, że nie znają też ani prawdziwych nazwisk ani twarzy morderców. Nie mniej podłym jest, że Ci, którym Polak ratował życie lub o ich nieszczęściu zawiadomił świat – zapomnieli o nim, lub nawet kazali i pomagali zapominać, wyszydzając wspomnienie, plugawiąc Jego i jemu podobnych nazwiska, nazywając Ludzi Honoru – Wyklętymi i zaplutymi karłami reakcji, torturując i mordując zdradziecko schwytanych, wrzucając nocą ciała bohaterów do masowych naprędce kopanych dołów, zacierając ślady zbrodni…

W niemieckim, zainstalowanym przez hitlerowców w latach II Wojny światowej na okupowanej polskiej ziemi, wzorowanym na rosyjskich łagrach zespole KL Auschwitz-Birkenau, gdzie w latach II Wojny światowej nikt nie był pewien godziny swojej śmierci Rotmistrz Witold Pilecki, Polak, żołnierz, oficer Armii Krajowej, za wiedzą dowódcy lecz DOBROWOLNIE przebywał 2 lata i 7 miesięcy!!!… Organizował ucieczki i pomoc dla współwięźniów, obserwował obozowe tragedie i zanik człowieczeństwa, słał meldunki przekazywane przez dowództwo AK aliantom, prowadził archiwum i notował to co widział i przeżywał… Z zachowanych wspomnień więźniów, którym udało się obozowe bestialstwo przeżyć wiadomo – różne postawy (lub ich brak) obserwowano w lagrach i obozach koncentracyjnych; w KL Auschwitz-Birkenau też nie wszyscy potrafili zachować Człowieczeństwo i Godność… Tego Archiwum do dziś podobno nie odnaleziono!!! Może właśnie zapisków Rotmistrza z Auschwitz szukali oprawcy z Rakowieckiej po wojnie? Może kazali Rotmistrza aresztować właśnie ludzie chcący zatrzeć ślady swojej obozowej nikczemności? 

Przez kilkadziesiąt lat pojałtańskiego rozbioru, pod płaszczykiem narzuconej nam „przyjaźni” zarządzali Polską właśnie oni – krzewiciele komunizmu III RP – stalinowski desant ze wschodu z 1944r. Kierowani i szkoleni przez rosyjską tajną policję (NKWD) zdrajcy mieli niby polskie dokumenty i nosili niby polskie mundury, ale – czy byli Polakami? Jakże rzadko wtedy mówili poprawnie po polsku, rosyjski też nie zawsze był ich ani sprowadzanych do Polski rodzin ojczystym językiem! Nagminnie zmieniali nazwiska na polsko brzmiące… wtedy i później, głównie by zatrzeć podłe czyny i uciec od ewentualnej odpowiedzialności. Powojenni okupanci propagandą, terrorem i zbrodnią krwawo tłumili prawdę o dokonywanych na Polakach zbrodniach własnych – podkreślając tylko te dokonane przez swoich dawnych wojennych (z 1939/40) kompanów – niemieckich faszystów z Abwehry i SS lub zrzucając na nich całkowitą odpowiedzialność (tak jak w 1941 w przypadku Katyń). W okrucieństwach i nadużyciach prześcigali ich następcy, karierowicze tuszujący zbrodnie, korzystający z władzy i przywilejów PRL, współpracownicy kręgu prominentów, potomkowie i krewni, ogłupieni propagandą „bojownicy o wolność i demokrację”  (w socjalistycznej wersji), a także wazeliniarze i szkoleni w erystyce koniunkturaliści fałszujący Historię świadomie.

Lata całe kilku powojennych pokoleń zamazywano Pamięć o heroicznej postaci, o postawie Rotmistrza. Człowieka który dobrowolnie dał się zamknąć w niemieckiej fabryce śmierci pt.”Auschwitz” tylko po to by dokładnie zrelacjonować światu bestialstwa dokonywane przez Niemców na Polakach, Żydach i innych „niższych” wg ówczesnych faszystów rasach. Pamięć o Człowieku, który wielu potencjalnym ofiarom Holocaustu uratował życie organizowaną za kolczastym obozowym drutem pomocą – była po wojnie przez polskich decydentów, także i współplemieńców, potomków ofiar Holokaustu deptana i wymazywana z podręczników Historii… Dlaczego? Wdzięczności  lub empatii trudno czasem oczekiwać, może to zbyt trudne, lecz czemu zakłamywano przemilczeniem postać tak piękną jak Rotmistrz Pilecki…? Dlaczego…? Zbyt wiele wiedział? Nie pasował do polityki Grubej Kreski, propagandy ustawicznych przeprosin za rzekomy antysemityzm? Był niewygodny…? Zbyt szlachetny…?

Czy ktoś znający z praktyki naszą Historię i teraźniejszość uwierzy, ze to krasnoludki a nie sami oprawcy lub ich następcy zamknęli a potem niszczyli teczki zawierające dane o swoich zbrodniach i o sobie w Archiwach? Czy to nie w następstwie działań współodpowiedzialnych za zbrodnie ówczesnych decydentów i działań wychowanych „za żółtymi firankami” przez kilkadziesiąt już lat pokoleń ich wnuków do dziś tak opornie idzie w niektórych gminach nadawanie imienia Rotmistrza ulicom i szkołom i przywracanie blasku imieniu polskiego Bohatera…?

Czy Rotmistrz zginął po to, byśmy zgodnie z sugestią oprawców powiedzieli: „nic się nie stało”?  Czy zginął dlatego, że jego dewizą była Prawda, że chciał przekazać światu prawdę o tym co się działo w obozie? Czy można nie pomyśleć, że został zamordowany z rozkazu tych o których podłości coś wiedział? Niektórzy też byli w Auschwitz a po „wyzwoleniu” zajęli w powojennej PRL najwyższe stanowiska partyjne i przywódcze…

Czy zwyrodnialcy na czele z „krwawą Julią” Preiss-Brystyger torturujący patriotów w więzieniu na ul. Rakowieckiej w Warszawie i innych miejscach kaźni, którzy całkiem świadomie i bezkarnie zakłamywali polską Historię – sami lub za pośrednictwem „spadkobierców” są wśród nas i mają wciąż władzę…? Czy są znani obecnemu Wymiarowi Sprawiedliwości; Prokuraturze, Sądownictwu, Więziennictwu…? Pewnie tak.  Oprawcy Rotmistrza to przecież ludzie politycznie i ogólnie zasłużeni dla kraju, wciąż z immunitetem, w dyplomacji, na stanowiskach, posiadają odznaczenia frontowe i państwowe, nadane przez PRL, a może i nie tylko w PRL  W wielu wypadkach dossier osób decydujących wtedy o życiu i śmierci Witolda Rotmistrza Pileckiego i setek innych zamordowanych strzałem w tył głowy lub paragrafem Polaków instytucje te powinny mieć „u siebie”, w aktach personalnych.

Jakże skutecznie sprawcy latami pilnowali swoich teczek i kłódek w IPN… Wtedy, za Stalina, byli panami życia i śmierci, czuli się bezkarni. Tyle lat minęło, tyle pracy i socjotechniki włożono by o ich potwornych czynach zapomnieć w Polsce i na świecie… czy dziś nadal tak pewnie się czują? Możliwe. Oprawcy z Rakowieckiej i innych miejsc decydujących o życiu lub śmierci i rozkazodawcy są znani  mimo zmian nazwisk ze swoich działań, z przeszłości i teraźniejszości. Wydający wtedy wyroki i wykonujący je żyją spokojnie do dziś pobierając polskie bardzo wysokie emerytury, dostają kwiaty od im podobnych kolegów kombatantów na kolejne urodziny i honorowe salwy na pogrzebach… Ci, który żyją, za granicą lub w kraju, piszą wspomnienia i udzielają wywiadów, jeżdżą na egzotyczne wywczasy i w najlepsze pobierają polskie wysokie, kombatanckie emerytury, może ich dzieci pobierają renty po oprawcach dziadkach…? Niektórzy oprawcy niczego nie pamiętają, lub jeśli już tłumaczą się – to jak hitlerowcy w Norymberdze, że oni tylko wykonywali rozkazy… Do dziś udało im się uniknąć kary, ustanowione przecież przez nich prawo sprawiło, że do dziś nikt nie chciał uznać lub/i osądzić zbrodni? Nikt ich nie ściga, bo… nie ma dowodów – nie ma sprawy, nie ma ciał ich Ofiar, nie ma miejsc pochówku Ofiar – w większości bezimiennych, zaginionych, latami poszukiwanych przez opłakujące bliskich polskie Rodziny!  

Na sławnej „Łączce” na warszawskich Powązkach i setkach innych na terenie całego kraju podobnych miejsc potajemnego nocnego pochówku innych polskich Patriotów zakatowanych jak Rotmistrz Pilecki – marmury nagrobków morderców przygniatają dziś Pamięć ich Ofiar. Paradoks? Nie – to rzeczywistość 2015! „Nic się nie stało” – to hasło wciąż jest w EU-Polsce obowiązujące i – jakże boleśnie aktualne… Bolesne tym bardziej, że jeśli nawet w Kambodży, gdzie podobno z braku wymordowanych przez Czerwonych Khmerów lekarzy muszą i leczyć i zarządzać krajem ich mordercy – nigdzie, prawdopodobnie w żadnej Konstytucji ani nigdzie, nigdzie nie jest powiedziane, że krajem w cywilizowanej EU ma rządzić Czerwony Khmer, a jeśli nie rządzić – to czuć się świetnie, podczas gdy Dzieci Ofiar płaczą.

 

Oprawcy Witolda Pileckiego, mordercy Inki, Ognia i innych Żołnierzy Wyklętych, Polaków bohaterów – są nam znani z imienia, nazwisk rodowych i nazwisk przybranych w okresie gdy popełniali zbrodnie. Zostali ukazani wreszcie na fotografiach z przybranych i z prawdziwych nazwisk na warszawskiej wystawie o Rotmistrzu (Uniwersytet im. Kardynała Wyszyńskiego w X.2015).
Na załączonych planszach z Wystawy o życiu i śmierci Rotmistrza Witolda Pileckiego macie oprócz nazwisk przybranych przykłady nazwisk prawdziwych rodowych nazwisk osób, które wydały i wykonały wyrok, a także tych, którzy, choć ze względu na prominentne stanowisko mogli (jak pewien były capo z Auschwitz)- nie uszanowali Jego życia i nie ułaskawili.

Dzieciom sprawców może nie ma się co dziwić, chociaż korzystały ze stanowisk i „dorobku” rodziców, chociaż to ich służbowe samochody tatusiów i mamuś podwoziły do szkół, choć dla nich były talony, do dziś korzystają np. choćby z dawnych „służbowych” komfortowych mieszkań swoich rodziców i wujków, z ich koneksji i poparcia w karierze. Wolą nie pamiętać o zbrodniach i jeśli czują się niewinnymi – cóż, takie ich sumienie… Niech się jednak nie dziwią, a tym bardziej niech nie wyszydzają tego, że Rodziny Ofiar chcą znać Prawdę, że Naród chce sprawiedliwego osądzenia zbrodni. 

Samym wspólnikom, żyjącym do dziś w uzyskanych wtedy dostatkach kuzynom i rodzinom, które biernie ale też korzystały, a zwłaszcza tym, którzy czynnie na ul. Rakowieckiej w Warszawie i w innych tajnych miejscach kaźni jakie „Wielki Wódz i Brat” przy pomocy zastępów swoich siepaczy zgotował Polakom patriotom po wojnie uczestniczyli w „przesłuchiwaniu” – czyli torturowaniu więźniów – im dziwić się  nie wolno! Niech więc nie „dziwią się” chęci sprawiedliwego osądzenia przestępstw, niech nie pomagają w zacieraniu śladów i zagmatwaniu własnej, podłej przeszłości. Są współodpowiedzialni.

Mimo czystek i palenia teczek wiele dokumentów o działaniach zdrajców i sadystów zaangażowanych w aparacie powojennego terroru zachowało się i wciąż spoczywa w zamkniętych podobno „na głucho” Archiwach polskiego IPN… Chociaż nazywający się patriotami i Polakami kreowani na autorytety i znawców przeróżnej maści „profesorowie”,”naukowcy”, „historycy” latami zapewniali nas że nie wolno, że to puszka pandory,  że tajne poufne i że „racja stanu” zabrania, to przecież – jeśli to spowoduje oczyszczenie Polski ze zdrajców i zbrodniarzy – czemu ich nie otworzyć…?

Otwarcie teczek – tak jak zrobiono to w wielu cywilizowanych krajach – dałoby może odpowiedź na pytanie – kto i dlaczego, a przede wszystkim – gdzie spoczywają ciała pomordowanych?! Niektóre już odnaleziono, ale… Dlaczego do dziś p. Zofia, córka Rotmistrza Pileckiego nie wie, gdzie oprawcy z kaźni Rakowieckiej  porzucili doczesne szczątki jej Ojca? Znana jest bowiem tylko prawdopodobna data i godzina Jego śmierci 25 maja 21;30… ale na załączonych  foto jest podobno nie tylko bezpośredni strzelający sprawca,  ale są także skazujący go na śmierć prokuratorzy i sędziowie, chronieni dożywotnim immunitetem… Nawet jeśli wg wygodnej dla ich obłudnej nomenklatury to były tzw. „trudne czasy” – nikt przecież dziś nie chce ich osądzać niesprawiedliwie i postępować z nimi tak jak oni z Rotmistrzem wtedy, gdy skazywali Go na śmierć. By Polska była Polską należy więc – nim świadkowie wydarzeń wraz z Historią wymrą – oczyścić wreszcie tę stajnię Augiasza i odzyskać dla narodów Pamięć!

Jedno jest pewne – póki nie otworzymy Archiwów, a serca na Prawdę – nie będzie Polski prawdziwej, nie będzie się na kim wzorować, dzieci nie będą mogły być dumne ani ze swoich Herosów, ani z Rodziców… bo Rodzice – jeśli zaniedbają uwolnienia Prawdy z Archiwów – będą mieli sławny „Złoty Róg”, przez który nie będą mieli niczego własnego do oglądania…  nawet Godności.
___________________________

… widząc jak Historia i Prawda zagłuszane są przez chwasty dysponujące dopasowywanym do wszelkich okoliczności i okazji wykrętem – utwór ten poświęcam Polakom i Pamięci naszej…

_______________________________

Daj nam dziś w prezencie Panie
silnych nie władzą, nie słowem,
lecz obdarzonych stygmatem
dokonań epokowych.

Daj wiernych, prawych, czci godnych,
i do heroizmu zdolnych
wtedy, gdy przeważa zbrodnia,
a człowiek – to niewolnik…

Daj i to w prezencie, Panie,
by się nam sami zdarzali
odporni na zakłamanie,
uczciwi aż wspaniali…

… najgorsze wtedy przetrwamy,
lecz blasku dodamy światu,
gdy nam nie każesz doświadczać
przyjaźni naszych katów!

Oszczędź nam za dnia współczucia
i wszelkiej bratniej pomocy
od tego, kto naszych bliskich
skrycie mordował w nocy…

… i nie daj nigdy uwierzyć
dzieciom, że ten ktoś – to święty!
Dasz Panie takich jak Rotmistrz
– zbędne inne prezenty…

 

.
_____________________________ mkd ___ 27.VII.2013

 

PS…

27 lipca 2013r.  ten wiersz poświęcony Rotmistrzowi Pileckiemu, Polakowi wymienionemu wśród 6 największych bohaterów II Wojny Światowej, zaistniał publicznie po raz pierwszy. Napisany i czytany z okazji spotkania w podwarszawskiej Wiązownej z Jego Córką Zofią Pilecką-Optułowicz utwór jest szczególnym dla mnie.

 

 

 

By zachęcić Państwa do odwiedzenia tej wystawy (do dnia 8 listopada 2015r.), poniżej kilka zdjęć z wystawy, autorstwa Macieja Krzysztofa Dąbrowskiego.

Dziękuję Autorowi (www.wierszemkd.pl) za udostępnienie zdjęć, artykułu i wiersza.

_____________________________________________________________________________________________________

20151024_140246

20151024_140338

20151024_140355

20151024_140414

 

20151024_140707_1

20151024_140713

20151024_140532

20151024_140811

20151024_140944

20151024_141038

20151024_141713

20151024_141702

20151024_142538

20151024_142616

 

O autorze: Judyta