Św. Tomasza z Akwinu pięć sposobów na smutek

Saint_Thomas_Aquinas

O. Tomasz Kwiecień OP
Głupstwo głoszenia słowa

PIĘĆ SPOSOBÓW NA SMUTEK

(…) Nasze uczucia są wynikiem spotkania z rzeczywistością i jej oceny. Oceniając rzeczywistość mogę kształtować swoje uczucia.

 

(…) Kiedy zdarzy nam się smutek (niektórzy nazywają to chandrą), warto wypróbować jeden z pięciu sposobów, które podał mój współbrat żyjący w XIII w., św. Tomasz z Akwinu. Tomasz mówi, że jest pięć sposobów na smutek.

 

Pierwszy sposób to sprawić sobie jakąś przyjemność. Jakąś dowolną, godziwą przyjemność, na przykład posłuchać dobrej muzyki albo nalać sobie szklaneczkę czegoś, co bardzo lubię. Moja mama, kiedy była smutna, chodziła na zakupy. Bardzo często podchodzimy nieufnie do przyjemności, wydaje się nam, że coś Panu Bogu odbieramy albo że nie powinno się mieć za dużo przyjemności, ale dobra przyjemność jest naprawdę lekarstwem na smutek. I nie kto inny to mówi, tylko święty Doktor Kościoła Tomasz z Akwinu.

Drugi sposób to po prostu wypłakać się. Wypłakać się, dlatego, że jeśli będę dusił to, co jest we mnie w środku, będzie mnie to jeszcze bardziej niszczyło. Jak się wypłaczę, jak się to ze mnie wyleje, to od razu będzie lżej.

Trzeci sposób, bardzo ważny, to rozmowa z przyjacielem. Sam bardzo często ten sposób stosuję. Kiedy mam już serdecznie wszystkiego dosyć, idę do jednego z moich braci i mówię: “Słuchaj, już nie mogę”. Tylko tyle. Wystarczy czasem, że on ze mną tylko posiedzi. Jak powiem np. złe kazanie, to przyjaciel nie będzie mi mówił: “Ale zasadniczo to mówisz dobrze”, bo mnie nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby ze mną wtedy posiedział.

Czwartym sposobem radzenia sobie ze smutkiem, według św. Tomasza, jest kontemplacja prawdy. Tomasz mówi: “Nie ma nic przyjemniejszego od kontemplowania prawdy”. To może być dla nas trudne do przyjęcia, ale rzeczywiście prawda nas wyzwala. Jakakolwiek jest. Prawda pozwala nam zupełnie inaczej spojrzeć na rzeczywistość. Odrywa nas od przesadnej troski o samych siebie. Ale kontemplacja prawdy oznacza także spojrzenie w głąb siebie i dostrzeżenie przyczyny naszego smutku. Bardzo dużo mogę się wtedy o samym sobie dowiedzieć. I nawet jeśli ta prawda porysuje mi serduszko i sprawi, że ono troszkę pokrwawi z powodu tego, co zobaczę, z całą pewnością będzie to wyzwalające.

I piąty sposób: kąpiel i sen. Czasami trzeba po prostu zwyczajnie się wykąpać i pójść spać. Jest to najlepsze lekarstwo na smutek.

To są mądre myśli św. Tomasza z Akwinu. Niech nas natchną do prawdziwej radości, bo nasze smutki są skończone, a radość, którą Pan Bóg nam obiecuje, jest nieskończona.

Dla dociekliwych i niedowiarków cytaty z omawianego powyżej tekstu św. Tomasza z Akwinu

Art. 1. Czy każda przyjemność łagodzi ból względnie smutek?

Przyjemność jest pewnym ukojeniem pożądania w odpowiadającym mu dobru, dlatego w stosunku do smutku ma się tak, jak spokój czy odpoczynek do zmęczenia na skutek przemiany niezgodnej z naturą. Gdyż sam smutek sprowadza pewne niedomaganie psychicznej władzy pożądawczej.
Jak więc każdy odpoczynek ciała stanowi lekarstwo na zmęczenie pochodzące z jakiejkolwiek przyczyny, niezgodnej z naturą, tak każda przyjemność przyczynia się do złagodzenia jakiegokolwiek smutku, skądkolwiek by pochodził.

Art. 2. Czy płacz łagodzi ból lub smutek?

Każda przykrość, którą człowiek niejako zamyka w sobie, bardziej go boli, gdyż wzmaga uwagę na jej przedmiot. Natomiast gdy wylewa się na zewnątrz, wówczas uwaga niejako rozprasza się ku rzeczom zewnętrznym i dzięki temu wewnętrzny ból zmniejsza się. Dlatego też ludzie pogrążeni w smutku okazują go na zewnątrz przez płacz czy jęki lub też przy pomocy słów, które również łagodzą smutek. (…)

Art. 3. Czy współczucie przyjaciół łagodzi ból względnie smutek?

Skoro smutek wywołuje pewną ociężałość, można go uważać za pewien ciężar, który człowiek smutny stara się zrzucić z siebie; gdy więc widzi, że inni smucą się z powodu jego smutku, niejako wyobraża sobie, że biorą na siebie jakby część ciężaru, aby mu ulżyć i dlatego łatwiej znosi ciężar smutku, podobnie jak to bywa, gdy trzeba znosić ciężary materialne. Drugim powodem, i to o większej sile dowodowej, jest fakt, że ten, komu przyjaciele współczują, ma świadomość, że jest kochany przez nich, a taka świadomość jest przyjemna. Skoro więc każda przyjemność łagodzi smutek, to jasne, że także współczucie przyjaciół łagodzi go.

Art. 4. Czy kontemplacja łagodzi ból i smutek?

Kontemplacja prawdy daje największą przyjemność, a ta łagodzi ból (…) i to tym więcej, im ktoś jest bardziej miłośnikiem mądrości.
Wyższe władze duszy promieniują na niższe i dlatego przyjemność, jaką daje kontemplacja, będąca wyższym działaniem umysłu, wpływa na złagodzenie bólu w zmysłach.

Art. 5. Czy sen i kąpiel łagodzą ból i smutek?

Smutek z natury swej sprzeciwia się żywotnym czynnościom ciała. Dlatego wszystko to, co przywraca ciału normalny stan w stosunku do tych żywotnych czynności, wypędza smutek, względnie łagodzi go, także przez to, że tego rodzaju lekarstwa przywracają naturze należny jej stan, wywołując przyjemność.
Skoro więc wszelka przyjemność łagodzi smutek, stąd wniosek, że także te środki łagodzą go.

fragmenty “Sumy teologicznej” (Zagadnienie 38)

____________________________________________________________________

Źródło

Całość wstępu- refleksji/ O. Tomasz Kwiecień OP/

Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się! Niech znana będzie wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność: Pan jest blisko! O nic się już zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem! A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie. Flp 4, 4-7

Jeżeli święty Paweł mówi do nas: “Radujcie się”, to z całą pewnością nie chodzi wyłącznie o uczucie radości, bo wiemy dobrze, że uczuć nie możemy na sobie samych wymuszać. Nie chodzi o udawanie, że w naszym życiu nie ma trudności i problemów. Nie chodzi również o taką postawę, która wszelki smutek będzie traktowała jako coś złego, niezgodnego z wolą Bożą.

Nasze uczucia są wynikiem spotkania z rzeczywistością i jej oceny. Oceniając rzeczywistość mogę kształtować swoje uczucia. “Pan jest blisko” – to teologiczna ocena św. Pawła, która pozwala nam się cieszyć. Bliskość Pana pozwala wyzwolić w nas taką radość, o którą chodzi Pawłowi, czyli radość, która bierze się z doświadczenia, że Pan jest blisko i z oceny, że to dobrze.

Co mi może przeszkodzić w odkryciu, że obecność Pana jest powodem do radości? Najczęściej to, że Jego obecność jest przede mną zakryta. Już samo to, żeby w codziennych sprawach widzieć działanie i obecność Jezusa, jest dla mnie wyzwaniem. Ale jest jeszcze inna rzecz, która może mi przeszkodzić w radości: moja wizja Boga. Moja wizja Boga może powodować np. to, że się Go boję, uciekam przed Nim, uważam, że nie jestem w stanie spełnić Jego wymagań. Taką wizję zawdzięczam często wychowaniu, rodzinie, przyjaciołom, tym wszystkim, z którymi byłem w bliskich emocjonalnych relacjach.

Możemy mieć trzy wizje Boga Ojca. Pierwsza wizja to taka, którą oglądać możemy choćby w ołtarzu Świętej Trójcy w bazylice oo. Dominikanów w Krakowie: dobrotliwy Staruszek z długą brodą. Ktoś taki w bamboszach, co wiele nie zrobi, miły, ciepły, zawsze wszystko wybacza i właściwie nie ma co się z Nim specjalnie liczyć. Można się do Niego uśmiechnąć. To rzadka wizja. Znacznie częściej niestety widzimy Pana Boga jako kogoś, kto jest satrapą, kimś kto stawia wymagania, kto mówi: “Sprawiedliwość przede wszystkim, masz wykonać co ci każę”. Taka wizja Boga bardzo często siedzi w naszych emocjach nawet wtedy, kiedy już nie siedzi w naszej głowie. Często potrafimy powściągnąć ten obraz, bo przecież wiemy, że jest inaczej, ale głęboko w naszym sercu ta wizja pozostała i ujawnia się w naszych pierwszych odruchach. I w końcu trzeci obraz Boga, obraz prawdziwy (obyśmy wszyscy taki mieli), obraz Ojca. Obraz Prawdziwego Ojca, takiego, który prowadzi ku dojrzałości, którego wymagania są nakierowane na nasz rozwój, Ojca, który dostrzega naszą wolność.

Mam szczęście mieć wspaniałego ojca. Po kilkunastu latach od chwili, kiedy odszedłem z domu, widzę bardzo wyraźnie, że mój ojciec był człowiekiem, który najszybciej zaakceptował moją dorosłość, najszybciej przekazał mi władzę decydowania o sobie samym – jeszcze wtedy, kiedy nie byłem pełnoletni. Dlatego dla mnie ojciec i Bóg Ojciec to ktoś taki właśnie, kto daje człowiekowi wolność, kto akceptuje jego dorosłość i do tej dorosłości go prowadzi. Czasami trudną drogą, bardzo wymagającą, ale w kierunku ku dojrzałości. Wymaga, ale daje wolność i poczucie bezpieczeństwa. Bo jest blisko.

I teraz mogę już zadać pytanie każdemu z nas: jaki obraz Boga przekazuję moim najbliższym: dzieciom, współmałżonkowi, tym wszystkim, którzy są ode mnie emocjonalnie zależni? Przecież od nas w dużej mierze będzie zależało, jaki obraz Boga przekażemy następnemu pokoleniu.
Radujcie się w Panu. Jeszcze raz powtarzam: radujcie się. Niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom, bo Pan jest blisko. To jest motywacja radości: Pan jest blisko i nie muszę się Go bać.

A jakie są owoce radości według świętego Pawła? Paweł mówi: Niech wasza łagodność będzie znana wszystkim ludziom. Człowiek, który doświadcza obecności Bożej, jest człowiekiem łagodnym, bo nie ma powodu do lęku, a to lęk wyzwala w nas agresję, to z lęku rodzi się brak łagodności. Człowiek wolny, który doświadcza Bożej obecności, jest człowiekiem łagodnym. I jego łagodność promieniuje na innych, rozlewa się na innych w naturalny sposób.
Owocem radości jest również wolność w stosunku do rzeczywistości. Paweł mówi: O nic już się zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem. Nie muszę się o nic zbytnio troskać. Ale uwaga na słowo “zbytnio”. Zbytnio to nie znaczy wcale, to znaczy nieprzesadnie. Mam się troszczyć o życie, mam się troszczyć o rodzinę, o pieniądze, o jutro dla siebie i dla innych, ale nie zbytnio. Nie może mnie to paraliżować. Jeżeli doświadczam bliskości Boga, to taki paraliż nie występuje.

No, ale co poradzić na smutek? Przecież w końcu są momenty, kiedy po prostu się smucimy, kiedy jest nam źle. Tego nie unikniemy. Czy to znaczy, że możemy wtedy odłożyć na półkę całą tę naukę św. Pawła o radości? Nie, bo taka radość, o której mówi św. Paweł, nie wyklucza smutków, tylko uczy, jak nimi żyć.

_________________________________________________________________________________________________________

Grafika:John Atkinson Grimshaw

 

O autorze: Redakcja