Jak bronić programu 500+?

Nie, nie zmieniłem poglądu w tym zakresie. Nadal uważam, że państwo powinno redukować obciążenia podatkowe oraz zakres swojej ingerencji w życie ludzi do minimum i dbać przede wszystkim o to, aby wolność – w tym ekonomiczna – była jak największa i niezagrożona.

Nie rozumiem jednak, dlaczego w debacie o 500+ nie pojawiają się ważne i oczywiste (czy tylko dla mnie?) argumenty.

  1.  Żadne dzieci nie są pominięte, ani nie są pokrzywdzone. To nie są dotacje dla dzieci, ale dla rodzin!!!
    Przecież nikt nie broni wydawania tych środków na wszystkie dzieci. Ba, może być tak, że rodzice wydadzą te pieniądze na własne potrzeby, np. leczenie, sprzęt rechabilitacyjny, edukację czy – rozrywkę. Nawet w tym ostatnim przypadku nie byłoby dla mnie nic zdrożnego, oczywiście jeśli dzieci nie “chodzą głodne albo gołe”.
  2. Skoro ma to być program służący zwiększeniu przyrostu naturalnego i poprawie struktury wiekowej Narodu, to nie ma niczego złego w tym, że jego beneficjentami są wyłącznie rodziny mające co najmniej dwójkę dzieci.
    To przecież nawet nie jest jeszcze minimum konieczne do zachowania status quo (bo nie każda para Polaków ma dzieci).
    Może nawet byłoby lepiej, gdyby była większa dotacja, ale tylko dla rodzin mających co najmniej trójkę dzieci?

Jest jeszcze trzeci sposób zachwalania “500+”. Nie wiem, czy działa on na “lemingi”, ale na mnie – bardzo skutecznie:
Kiedy słyszę wypowiedzi przedstawicieli PO na temat tej inicjatywy, to automatycznie wzrasta stopień mojego dla niej poparcia :)

__________________________________________________

Fot. Shutterstock

O autorze: Asadow

Marek Sas-Kulczycki „Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest. Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”