Ks. Stanisław Małkowski – KRÓLOWANIE CHRYSTUSA I MARYI W MIEJSCE DEMOKRACJI W POLSCE

Warszawska Gazeta 12 – 18 lutego 2016 r.
KOMENTARZ TYGODNIA

Uroczystość-Najświętszej-Maryi-Panny-Królowej-Polski

Ks. Stanisław Małkowski
KRÓLOWANIE CHRYSTUSA I MARYI W MIEJSCE DEMOKRACJI W POLSCE

Modlimy się do Boga słowami psalmu: Doświadcz mnie, Panie, wystaw mnie na próbę; wybadaj moje nerki i serce (Ps 26,2). Nerki w Piśmie Św. są siedzibą sumienia, a serce – rozumu, myśli i woli. Pierwszym grzechem, z którego się spowiadamy, jest grzech myślą; z niego dopiero wynikają grzechy mowy, uczynków i zaniedbania. Nawrócenie oznacza najpierw poddanie swojego myślenia mądrości i myśli Bożej. Sumienie bywa błędnie rozumiane jako gra poglądów i przekonań, zaś myślenie bywa poddane sile uczuć i okoliczności.

Doświadczeni jesteśmy z woli Bożej próbami wiary, odwagi i charakteru, a zarazem z dopustu Bożego pokusami podobnymi do tych, które odrzucił Jezus na pustyni u progu swojej działalności publicznej. Wymienia te pokusy jako diabelskie propozycje św. Łukasz w Ewangelii niedzielnej 14 lutego. Potrójna pokusa darmowego chleba, wspaniałych igrzysk i władzy posłusznej księciu tego świata schlebia ludzkiej pysze, pragnącej postawić siebie na miejscu Boga. Zły duch mówi: Jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon, wszystko będzie Twoje (Łk 4,7). Jezus odpowiada: Panu, Bogu swemu będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz (w. 8).
Samowywyższenie się człowieka, który chce myśleć i pragnąć po swojemu, nie licząc się z myślą i wolą Boga, jest upadkiem. Szatan rozwija swoją działalność na ziemi za pomocą sił ludzkich. Uwodzicielski Antychryst parodiuje Chrystusa, zapowiadając doczesne szczęście pojednania, wszech tolerancji, pomyślności i pokoju za cenę apostazji, odstępstwa od Boga, który stał się człowiekiem, ku człowiekowi, który sam chce stać się bogiem.

Współczesna demokracja, upatrująca w ludziach źródło dobra i władzy, odrzuca prawo Boże na rzecz humanistycznego kultu człowieczeństwa, zdolnego wyzwolić świat od wojen i nieszczęść. Tymczasem wojna w wymiarze duchowym i fizycznym trwa, ale rodzi się też iluzja, że wystarczą porozumienia, kompromisy i negocjacje, aby siły zła pokonać i zapewnić ludziom jedną światową religię i wspólny dobrobyt. Tylko królowanie Chrystusa i społeczne a zarazem państwowe podanie się Jego panowaniu zapewni uniknięcie tych nieszczęść, których Bóg dla ludzi i narodów nie chce w życiu doczesnym aż po zgubę wieczną.

Widoczna nieskuteczność światowych poczynań, konferencji i porozumień może pobudzić myślenie ku społecznemu i narodowemu rachunkowi sumienia. Sługa Boży ks. prymas Stefan Wyszyński powiedział w popielcowym kazaniu wygłoszonym w Warszawie w roku 1970: Wzywam was, umiłowane dzieci Boże, do odpowiedzialności za słowo. Połóżcie palec na ustach waszych. Rozważcie każde słowo, zanim je wypowiecie. Nie mówcie słów burzących w ludziach ich wiarę, zasady moralne, Boży sposób myślenia. Skończcie z bezpłodną gadaniną, która nic nie tworzy, a wszystko niszczy. Słowo musi stać się ciałem codziennego życia naszego, aby wydać pożywny owoc dla głodnych serc.
Jezus mówi: Beze Mnie nic nie możecie uczynić (J 15,5).

Opozycyjna „obrona demokracji w Polsce”, połączona z wzywaniem do interwencji zagranicznej, ujawnia, w jaki sposób samowolna demokracja jest rozumiana przez ideologów i praktyków nowego ładu światowego, którego założeniem jest niszczenie jakiejkolwiek tożsamości, opartej na obiektywnej prawdzie. Przeszkodami do usunięcia na drodze do nihilistycznego globalizmu są więc: małżeństwo i rodzina w zgodzie z myślą Bożą, naród i państwo w swojej odrębności i suwerenności, Kościół w autonomii wobec praw stanowionych, moralność odniesiona do Dekalogu, naturalna godność człowieka jako osoby, pojęcie obiektywnego dobra indywidualnego i wspólnego. Projektowana i urzeczywistniana przemiana cywilizacyjna wytwarza duchową pustkę podatną na dewiacje edukacyjne, medialne, instytucjonalne, ideologiczne i polityczne (w sensie władzy dla władzy bez troski o ludzi i wspólne dobro).

Miłosierdzie głoszone przez Kościół jako dar od Boga może być przyjęte albo odrzucone. Sprawiedliwość przyjęta być musi, chociaż nie od razu.
W sakramencie pokuty i pojednania ściśle określone są warunki przyjęcia Bożego miłosierdzia i przebaczenia: rachunek sumienia, żal za grzechy, mocne postanowienie poprawy, szczera spowiedź, zadośćuczynienie (w przypadku grzechów publicznych – publiczne).

Gdy te warunki są zaniedbane, a spowiednik nie pyta o nie, traktując samo przystąpienie do konfesjonału jako znak wiary i dobrej woli, wówczas mnożą się spowiedzi nieważne i komunie świętokradzkie, a sama spowiedź przemienia się w świadczenie usług na żądanie.
Z czasem brak poczucia grzechu i fałszywe pojęcie miłosierdzia, jako tolerancji niweczącej różnice między dobrem i złem albo poddanej luterańskiemu Pecca fortiter, crede fortius (mocno grzesz, mocniej wierz), bo Bóg i tak przebaczy, doprowadzi do powszechnego zaniechania spowiedzi, gdy już „nie czuje się takiej potrzeby”.

Potrzeba, jako akt woli poddanej rozumowi i wierze, skłania do zachowań nie zawsze i niekoniecznie zgodnych z przyzwyczajeniem.

Wielkopostna zmiana myślenia prowadzi do przemiany zwyczajów.

Oby dokonało się w Polsce uroczyste, a zarazem zwyczajne uznanie Chrystusa jako Króla naszej Ojczyzny i poddanie się Jego władzy.

fec74619001cf0c6458932c0

Króluj Nam Chryste, zawsze i wszędzie.

O autorze: Judyta