Zamach i strach

Dwa wydarzenia zwróciły powszechną uwagę w sobotę 3 czerwca 2017. Pierwszym był zamach terrorystyczny w Londynie dokonany przez islamistów. Spowodował on 7 ofiar śmiertelnych, a 48 osób zostało rannych Drugim zaś – panika, jaka wybuchła w strefie kibica w Turynie podczas finału Ligi Mistrzów [mecz Real Madryt – Juventus Turyn, wygrany przez Real 4:1]. W jej efekcie 1500 kibiców zostało rannych, w tym czterech ciężko.

Na temat zamachu trudno powiedzieć coś nowego. Mogę tylko powtórzyć to, co napisałam w mojej notce z 23 maja 2017 “Zamach w Manchesterze i proroczy wiersz K. Kwiatkowskiej” {TUTAJ}:

“Sądzę, że trzeba dać sobie spokój ze sloganami typu “islam to religia pokoju” i mrzonkami o integracji z muzułmanami. Nie ma mowy o integracji z tymi, co chcieliby nas po prostu wyrżnąć, lub, w najlepszym razie, przymusowo nawrócić na islam. Takich jest niestety coraz więcej i zdobywają oni przewagę w środowiskach muzułmańskich, skutecznie zastraszając bardziej umiarkowanych wyznawców islamu. Przeciwdziałać temu można tylko umiejętnie stosowaną siłą.”.

Trudniejszym do zrozumienia zdarzeniem jest owa panika w Turynie. Minęły już dwa dni, a wciąż nie wiadomo – co ją wywołało. Mówi się o wybuchu petardy lub zawaleniu się jakiejś metalowej konstrukcji. Dziś [5.06.2017] rano o 7:30 w portalu RMF24.pl {TUTAJ (link is external)} mogliśmy przeczytać:

“Dwóch młodych mężczyzn przyznało się do wywołania fałszywego alarmu, który w sobotę doprowadził do wybuchu paniki na placu w Turynie – podały w niedzielę włoskie media. “Corriere della Sera” podał, że jeden z mężczyzn powiedział, że była to chęć popisania się.”.

O godzinie 16:12 ten sam portal donosił:

“Młody mężczyzna, którego zdjęcie na placu w Turynie w chwili wybuchu paniki w sobotę opublikowały media, nie wywołał fałszywego alarmu – poinformowali włoscy śledczy. Ustalono, że chciał on uspokoić tłum – dodała agencja Ansa. (…) Dziś śledczy poinformowali, że nikomu nie postawiono żadnych zarzutów, a dochodzenie trwa. Nie ma też konkretnej hipotezy przestępstwa – dodano.
Jak dodała Ansa, prowadzący śledztwo obejrzeli całe nagranie, na którym widać kibica z plecakiem. Według nich z nagrania wynika, że chciał on uspokoić spanikowany tłum i z takim zamiarem podniósł ręce do góry. Widać też, jak płacze i jak obejmuje go kilku kolegów. Nie jest on o nic podejrzany – wyjaśniły służby.
W szpitalach w Turynie pozostawało w poniedziałek około 50 poszkodowanych osób. Lekarze poinformowali, że poprawił się stan ciężko rannego siedmioletniego dziecka, stratowanego przez tłum.” {TUTAJ (link is external)}.

Jednym słowem – wiadomo, że nic nie wiadomo. Mimo to już wczoraj pojawiły się komentarze, w których starano się wyjaśnić to, co stało się w Turynie. Marcin Wikło opublikował w portalu wPolityce.pl {TUTAJ (link is external)} tekst “Strach jest silniejszy niż bomby. Panika w Turynie pokazuje, że terroryści chyba niestety osiągnęli swój cel…”. Czytamy w nim:

“Cywilizacja zachodniego świata okazała się słaba i to na własne życzenie. Poprzez nieumiejętność przewidywania, przez błędne decyzje o przyjmowaniu uchodźców, z których przywódcy Europy nie potrafili się w porę wycofać. Brnęli w nie mimo coraz bardziej widocznych ostrzeżeń i coraz bardziej tragicznych zdarzeń. (…) Tak zwana „wspólnota europejska” potrzebuje resetu, nowego myślenia o polityce migracyjnej, ale nie majaczy ona nawet na horyzoncie i to jest w tej sprawie najsmutniejsze. Głos polskiej premier jest osamotniony, ale kiedyś ktoś tam w Brukseli przyzna, że to ona miała rację.”.

W podobnym duchu wypowiedział się bloger Mieszczuch7 w Salonie24 {TUTAJ (link is external)} w notce “Kiedy Europa umiera ze strachu”:

“Terror, strach rzeczywiście pokonał Europę, niezdolną do działania. Symbolem tego jest wydarzenie ostatniej nocy, i to nie londyński zamach, gdzie cywile nawet próbowali walczyć z terrorystami, ale turyńska panika spowodowana odpaleniem jakiejś racy, właściwie bez rzeczywistego powodu, której uległ wielotysięczny tłum, półtora tysiąca osób zostało rannych, w tym kilka bardzo poważnie. Właściwie tylko i wyłącznie z powodu wyobrażenia sobie zamachu!
Do budowania tego stanu przyczynili się wydatnie europejscy politycy, publicznie płacząca Mogherini i inni “przywódcy” mówiący ciągle o ofiarach, terrorze, tragedii, przerażeniu i strachu. (…) Tak więc z jednej strony jest tu pokazanie własnej słabości, bezsilności, identyfikowanie z ofiarą, z drugiej zaś próba minimalizowania zagrożenia, przedstawianego jako kolejne zdarzenie, jakaś tam forma…, jakiś incydent, jakiś głupi, tchórzliwy atak. Mówią: “Jestem ofiarą, uderz mnie mocniej!” Takie komunikaty “przywódców” Europy mogą się zemścić, mogą tylko zachęcać do dalszych zamachów terrorystycznych.
Ich postępowanie po każdym z zamachów jest łatwe do przewidzenia. Ich bezsilność jest jaskrawo widoczna. Są oni przy tym zakładnikami prowadzonej od wieków kolonialnej polityki wobec krajów południa, eksploatowanych pod każdym względem.”.

Wbrew temu, co pisze Mieszczuch7 władze krajów europejskich wcale nie muszą być tak bezsilne. Muzułmańskich ekstremistów można deportować, a tych, którzy pochodzą z krajów UE – internować, tak jak Amerykanie internowali Japończyków w czasie drugiej wojny światowej. Prawa stanu wojennego dają taką możliwość. Należy też obciążyć muzułmanów specjalnym podatkiem na rzecz wojny z islamskim terroryzmem. Jeśli tolerują oni zamachowców – niech za to płacą.

O autorze: elig