Rozczarowania europejskich konserwatystów

Zeszłoroczne referendum w sprawie Brexitu w Wielkiej Brytanii oraz wygrana Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA [w listopadzie 2016 r.] obudziły w europejskich konserwatystach nadzieję na to, że rok 2017 w Zachodniej Europie też będzie przełomowy. Wprawdzie w grudniu 2016 w powtórzonych wyborach prezydenckich w Austrii wygrał ostatecznie popierany przez lewicę i Zielonych Alexander Van der Bellen, ale traktowano to jako “wypadek przy pracy”.

Zamiast triumfów prawicy i antysystemowców mamy jednak ciąg rozczarowań. W marcu 2017 w wyborach parlamentarnych w Holandii wygrał dotychczasowy premier, choć musial w tym celu zagrać antyturecką kartą. Wybory prezydenckie we Francji wygrał popierany przez establishment Emmanuel Macron, robiący wrażenie “Hollande’a – bis”. Jego utworzona ad hoc w zeszłym roku partia zdobyła prawie 1/3 głosów w pierwszej turze wyborów parlamentarnych i uzyska prawdopodobnie ponad 440 miejsc w 577-osobowym parlamencie.

W przedterminowych wyborach w Wielkiej Brytanii Partia Konserwatywna utraciła wiekszość w parlamencie i musi tworzyć rzad koalicyjny. Swoją pozycję poprawili za to socjaliści [Labour Party]. W Niemczech CDU/CSU umacnia się w kolejnych wyborach do Landtagów, co pozwala przypuszczać, iż przyszłoroczne wybory parlamentarne znów wygra pani kanclerz Merkel. Mimo, że kryzys imigracyjny i kryzys euro wciąż się zaostrzają – nie widać wśród elektoratów chęci do radykalnych zmian. Wprawdzie coraz częściej słychać głosy, że obecny establishment europejski prowadzi Unię Europejską prosto do przepaści, ale wciąż nie znajdują one szerszego oddźwieku.

Można się pocieszać, że podobnie jest w Rosji. W tym roku były tam juz dwie fale antykorupcyjnych manifestacji, zbyt słabych jednak, by spowodować zmiany. I w Rosji i w Europie Zachodniej mamy do czynienia z powolnym gniciem.

O autorze: elig