Po linii i na bazie

Twitter: https://twitter.com/10murzynkow/status/916768874258944000

Oczywiście – po linii partii komunistycznej i na bazie ideologii komunizmu. Takiej twórczości wymagano od pracowników mediów w czasach PRL. Wydawać by się mogło, że to odległa przeszłość, a jednak…
W sobotę, 7.10.2017 ukazał się na stronie internetowej “Do Rzeczy” tekst Rafała Ziemkiewicza “Dewarzechizacja, czyli przerąbane” {TUTAJ (link is external)} Autor opisał komunistyczne praktyki, po czym stwierdził:

“To proste i mogę ci, drogi Łukaszu [Warzecho], wyjaśnić. Etap „tu robotnicy robią zebranie i demaskują go niespodzianie”, jak to opisywał w „odwilżowym”, popaździernikowym wierszyku Jerzy Jurandot, mamy już za sobą. A skoro zostałeś poddany „obróbce” przez aktyw (mówiąc nawiasem, wiesz zapewne, że „murzynkowe” konto, które tą akcją dyrygowało, prowadzone jest przez młodego dziennikarza mediów państwowych, związanego z określonym stronnictwem?) i jesteśmy w fazie: my was rozumiemy, ale widzicie, robotnicy, to jest, pardon, „zwykli Polacy” was nie lubią… To teraz jako zdemaskowany jesteś pociskiem, którym można puknąć jednego lub drugiego redaktora, a nawet prezesa.”.

O co właściwie chodzi, wyjaśnia artykuł na stronie Wirtualnemedia.pl {TUTAJ (link is external)}:

“Jak udało nam się ustalić, Warzecha został usunięty z grafiku prowadzeń „W tyle wizji” na październik. Jak na razie ostatni raz był gospodarzem programu 28 września. Powodem tej decyzji ma być „nielojalność dziennikarza względem firmy”. Chodzi m.in. o wyrażane przez publicystę „Do Rzeczy” w mediach społecznościowych opinie na temat innych programów i dziennikarzy TVP. Według naszych ustaleń zespół „W tyle wizji” poinformował o tym Marcin Wolski, zaznaczając, że nie jest to jego decyzja i że nic nie mógł w tej sprawie zmienić. Oficjalnie nikt z szefostwa TVP ani TAI nie potwierdza ani nie komentuje tego, czy Łukasz Warzecha został zawieszony. Prezes Jacek Kurski odsyła nas do autorów programu, a Łukasz Warzecha – do biura prasowego TVP. – Nic nie wiem, nie układam grafiku, nie mam pojęcia, czy pan Warzecha znajduje się w nim czy nie – powiedział nam Marcin Wolski. Już po publikacji tego tekstu Łukasz Warzecha potwierdził serwisowi Dorzeczy.pl, że poinformowano, iż w najbliższym czasie nie będzie prowadził „W tyle wizji”, przy czym nie podano, na jak długo został odsunięty i z jakich powodów.
Warzecha krytyczny wobec władzy, polemizuje z dziennikarzami „Sieci” i TVP.”.

Mamy więc do czynienia nie tylko z internetowym hejtem ale i z represjami ze strony TVP. Czym właściwie “podpadł” Warzecha? Jego poglądy irytowały wielu, ale najbardziej zaszkodziła mu chyba obrona posła Rzepeckiego w wywiadzie dla “Super Expressu” {TUTAJ (link is external)}:

“”Super Express”: – Łukasz Rzepecki zagłosował za uchyleniem immunitetu Dominikowi Tarczyńskiemu. I wszystko wskazuje na to, że takie wyłamanie się z partyjnych szeregów będzie go kosztowało członkostwo w klubie PiS. Jak pan skomentuje tę sytuację?
Łukasz Warzecha: – Przede wszystkim to pokazuje, że w PiS ceni się przede wszystkim wypełnianie rozkazów i poleceń, a nie kompetencje, a już na pewno nie samodzielne myślenie. I niestety mam wrażenie, że to zasada dotycząca większości partii w polskim parlamencie. A w tej konkretnej sprawie poseł Rzepecki miał wszystkie powody, żeby zachować się tak, jak się zachował.
– Jakie argumenty stały po jego stronie?
– Poseł Tarczyński wygłosił stwierdzenie dotyczące lobbowania przez posła PO Marcina Kierwińskiego na rzecz konkretnego koncernu, co poseł Kierwiński uznał za ewidentnie nieprawdziwe. Więc ta sprawa wydaje się czysta. Nie ma tu mowy o próbie wrobienia posła Tarczyńskiego w cokolwiek. To chęć wyjaśnienia przed sądem bardzo poważnego oskarżenia, które zostało rzucone wprost. I moim zdaniem, gdyby poseł Tarczyński miał odwagę i zechciał zachować się honorowo, to powinien zrzec się immunitetu. Dlatego poseł Rzepecki miał wszelkie powody, by zagłosować za odebraniem tego immunitetu posłowi PiS.”.

Poseł Rzepecki już w lipcu wykazał się niezależnością myślenia, krytykując ustawę o opłacie paliwowej {TUTAJ (link is external)}. Klub PiS nie mógł mu tego darować, mimo że później sam wycofał się z tego projektu. Jak przewidywał Warzecha, Rzepecki faktycznie został z klubu PiS usunięty, a {TUTAJ (link is external)} można znaleźć informację – w jaki sposób się to odbyło. Wrócmy jednak do sprawy Warzechy. Redakcja “Do Rzeczy” wystąpiła w jego obronie {TUTAJ (link is external)}, a Piotr Skwieciński opublikował wczoraj [11.10.2017] artykuł “Przypadek Warzechy, czyli miłe złego poczatki” {TUTAJ (link is external)}, w którym stwierdził:

“jakiekolwiek podejście krytyczne wobec jakiegokolwiek aspektu władzy PiS oznacza grubą krechę. Zaś powtarzanie się tych krech (jak w wypadku Warzechy, publicysty wyrazistego i niepokornego) oznacza rosnące podenerwowanie decydentów, przechodzące w sytuację pt.czekanie na pretekst.
Oznacza to, oczywiście, odpychanie od obozu rządzącego wszystkich tych, którzy choć zgadzają się z nim w większości spraw, to nie zgadzają się z nim w pełni. Tacy „nasi, ale nie we właściwy sposób nasi” drażnią. Niech idą na śmietnik historii, albo do KODu.
Trudno takie postawy określić inaczej niż mianem sekciarskich. A sekciarstwo najczęściej kończy się źle. Nie zawsze od razu, często dopiero po dłuższym czasie. Ale nie znam wyjątku od tej reguły.”.

Warto wrócić do cytowanego wyżej tekstu w Wirtualnemedia.pl i zwrócić uwagę na to, iż Marcin Wolski firmujący “W tyle wizji” nie ma nic do powiedzenia na temat obsady tego programu, natomiast kierownictwo TVP próbuje zwalić całą odpowiedzialność na niego. Rzeczywiście – mamy “powrót do przeszłości”.

O autorze: elig