Polskie miasta i ich przyszłość

Pięć lat temu, w styczniu 2013, napisałam notkę “Życie w wyludniających się miastach” {TUTAJ}. Omówiłam w niej tekst Marcina Bartnickiego “Polskie miasta wymierają, spektakularny upadek Łodzi”, który ukazał się nieco wcześniej w portalu Wp,pl.{TUTAJ (link is external)}. Dziś, po pięciu latach, Marcin Bartnicki powrócił do tego tematu i opublikował w najnowszym numerze tygodnika “Do Rzeczy” [nr 4/2018] artykuł “Czarna przyszłość miast” [zajawka {TUTAJ (link is external)}]. Zaczyna go od ponurej wizji:

“Większość polskich miast czeka gwałtowny spadek populacji. Te, które się rozwiną, będą wyglądały zupełnie inaczej niż dziś. Przynajmniej kilkanaście procent ich ludności stanowić będą imigranci ze Wschodu i ich potomkowie.
W opuszczonym centrum handlowym – blaszanym klocku z potłuczoną szklaną fasadą – koczują bezdomni, wypełniając skromnym dobytkiem lokale zajmowane niegdyś przez ekskluzywne sklepy. Zagraniczny właściciel bezwartościowej ruiny na obrzeżach miasta po prostu opuścił dawną inwestycję. Niedaleko znajduje się lotnisko, które miało uczynić z miasta aglomerację europejskiego formatu. Teraz pomnik przerośniętych ambicji służy za miejsce nielegalnych wyścigów młodych kierowców. Pomiędzy ruinami nadal dumnie stoi aquapark zbudowany w czasach, gdy Polska nie była płatnikiem netto w UE i każde miasteczko uznało za punkt honoru mieć u siebie taki obiekt. Dzieci rodzi się niewiele, a nikt nowy nie chce się przeprowadzić do tej miejscowości. Tak w ciągu 20–30 lat może wyglądać większość miast średniej wielkości w Polsce.”.

Autor powraca do przykładu Łodzi pisząc:

“W ciągu II wojny światowej miasto straciło 175 tys. mieszkańców. Przez 25 lat III RP liczba ludności spadła o 147 tys.. Do 2050 r. miasto straci kolejne 216 tys, (…) Za trzy dekady w mieście będzie mieszkało mniej ludzi niż przez I wojną światową.”.

W dalszej części artykułu autor pisze:

“Największym przegranym nowej transformacji będzie Śląsk. Według prognozy GUS województwo śląskie straci do 2050 r.ponad 900 tys. mieszkańców – to jedna piata prognozowanego ubytku ludności całej Polski.
Samo wyludnianie się miast nie będzie ich największym problemem. Według prognozy GUS, która i tak zakłada wzrost liczby narodzin, w 2050 r. 37-38 proc. mieszkańców Opola, Kielc, Łodzi i Radomia będzie miał co najmniej 65 lat.”.

Oczywiście – niektóre aglomeracje będą się rozwijać, na przykład Warszawa, Wrocław, Trójmiasto, Poznań, czy Rzeszów. Ogólny obraz jest jednak niepokojący. Bartnicki kończy przykładem Torunia:

“W jednym z najbardziej zadłużonych miast w Polsce – w Toruniu – liczba mieszkańców zmniejszy się z ok. 200 tys. do 158 tys. Spadek liczby podatników jest szczególnie dotkliwy w okresie kryzysów,”.

Prognozy GUS, omawiane przez Bartnickiego, wcale nie są najgorsze. W sierpniu 2017 pojawiła się analiza PAN.{TUTAJ (link is external)}. Według niej:

“Polska Akademia Nauk przygotowała analizę na temat przyszłości średnich miast. Jej wyniki są zatrważające
Analiza Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN powstała na potrzeby rządowej Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Wynika z niej, że niemal połowie z 255 średnich miast w Polsce grozi marginalizacja i zjawiska kryzysowe. Największe nasilenie problemów społeczno-gospodarczych zdiagnozowano w Prudniku w woj. opolskim, Hajnówce w woj. podlaskim i w Bartoszycach w województwie warmińsko-mazurskim. Wysoko są również: Kętrzyn (warmińsko-mazurskie), Przemyśl i Sanok (woj. podkarpackie) oraz Grudziądz (woj. kujawsko-pomorskie). Łącznie funkcje społeczno-gospodarcze w najwyższym stopniu tracą 122 miasta.”.

Autorem tej analizy jest prof. Przemysław Śleszyński. Portal Onet.pl tak o niej pisze w tekście “PAN: szacowany spadek liczby ludności w miastach jest katastrofalny” {TUTAJ (link is external)}:

“W najbliższych dekadach spadnie liczba ludności wszystkich dużych miast
Najwięcej mieszkańców stracą: Zabrze, Bytom, Świętochłowice i Tarnów
Jak wynika z analiz PAN, populacja Polski może spaść nawet o 20 proc. do 2050 r.
– Spadek o 6-7 mln to będzie katastrofa. Proporcjonalnie będzie to jeden z największych spadków na świecie – powiedział prof. Przemysław Śleszyński
Prof. Przemysław Śleszyński z PAN, który na potrzeby resortu rozwoju opracował listę 122 miast średnich wymagających szczególnego wsparcia państwa, w związku z tą analizą oszacował również spadek liczby ludności w 66 miastach na prawach powiatu. Chodzi głównie o dawne stolice województw oraz miasta powyżej 100 tys. mieszkańców.
Prognozy dotyczą spadku liczby ludności do 2050 r., a w przeciwieństwie do kalkulacji Głównego Urzędu Statycznego, wyliczenia uwzględniają nierejestrowaną emigrację zagraniczną.
Największe wyludnienie w miastach Śląska
Jak wynika z tych szacunków, największy procentowy ubytek liczby ludności dotyczył będzie Zabrza, w którym ludność zmniejszy się o 89,8 tys. (51,2 proc.). Ze 175,6 tys. osób zamieszkujących miasto w 2015 roku, w 2050 roku, według PAN, pozostanie jedynie 85,8 tys. Ponad 170-tys. Bytom w połowie stulecia ma liczyć zaledwie 86,8 tys. mieszkańców (spadek o 49,2 proc.). Podobna skala depopulacji dotyczyć ma Świętochłowic (49,2 proc.) i Tarnowa (48,2 proc.). Wysokie spadki ludności przewidywane są także w Łomży (44,4 proc.) i Sopocie (42,5 proc.).
W przypadku 18 miast będących stolicami województw, w najwyższym stopniu wyludni się Opole, w którym liczba mieszkańców obniży się z 119 tys. do 72,8 tys. (38,8 proc.). Ponad jedną trzecią ludności stracą Kielce oraz Łódź.
Depopulacja w najmniejszym stopniu dotknąć ma Warszawę. Ludność stolicy w ciągu najbliższych trzech dekad może zmniejszyć się do 1 695 tys. (spadek o 2,2 proc.). Relatywnie niewielki spadek (o 4,3 proc.) dotyczyć ma również Rzeszowa. W trzecim od końca Krakowie będzie to już 11,3 proc., a we Wrocławiu – 13 proc.”.

Jak widać, ta prognoza przewiduje jeszcze większe spadki liczby ludności niż przewidywania GUS. Sytuacja nie jest wesoła. Od 1965 do 1995 wszyscy walczyli z przeludnieniem. Teraz okazało się, że wyludnienie jest dużo gorsze.

O autorze: elig