HGW

HGWSwego czasu pracowałam w TPN jako wolontariusz i mieszkałam w przepięknej leśniczówce w Kirach u państwa Wójtowiczów. To co opisuję widziałam na własne oczy. Tego dnia szlabanu przy wjeździe do Doliny Kościeliskiej pilnował starszy strażnik, służbista.

Do szlabanu podjechała niespodziewanie kawalkada samochodów. To sam Gomułka zażyczył sobie wizytować Dolinę Kościeliską.  Oczywiście samochodem. Do głowy mu nie przyszło wędrować na piechotę jak szarzy przedstawiciele ludu pracującego miast i wsi.

Strażnik odmówił otwarcia szlabanu. „ Idioto, przecież to sam Gomułka” – wrzeszczeli na strażnika ochroniarze I sekretarza.

” Gomułka –  nie Gomułka, a bez pozwolenia nie otworzę” – odparł niewzruszony strażnik.

 I kawalkada samochodów odjechała .

Podobnie jak Gomułka zachowała się Hanna Gronkiewicz Waltz . Zrobiła awanturę strażnikowi w Wilanowie za to, że nie chciał jej wpuścić bez biletu, który kosztuje  5 złotych. HGW nie brakowało przecież tych 5 złotych 

Ona po prostu uważa się za właścicielkę IIIRP tak jak kiedyś Gomułka uważał się za właściciela PRL.

Niepokoi mnie jednak, że tą historią będą nas teraz raczyć dziennikarze od rana do wieczora. Bo wmówiono nam, że dla polityka najważniejszy jest wizerunek i narracja. Teraz ten wizerunek HGW naruszyła. I wszyscy będą to rozpamiętywać.

 Dlaczego pozwalamy sobie wmawiać, że najważniejszą rzeczą na świecie jest kolor soczewek Kwaśniewskiego, czy nienaganna angielszczyzna Sikorskiego i przeciwnie, że Komorowskiego najbardziej kompromituje ortografia i wpadki przy stole, a Kaczyński jest zły , bo nosi krzywe buty.?

Dla mnie Sikorski mógłby mówić po angielsku  jak Wołodia Bukowski, albo wcale,  Komorowski mógłby nosić białe skarpetki do sandałów – byleby tylko działali na rzecz Polski.

A Kaczyński może dla mnie chodzić nawet na bosaka.

To między innymi miałam na myśli pisząc tekst o antagonizmie między formą i treścią.

HGW powinna  być przecież odwołana za zupełnie co innego. Za zapaść komunikacyjną do której doprowadziła miasto. Za szalejące gangi hochsztaplerów przejmujących cudze kamienice, z których się potem wyprowadza lokatorów na bruk.

Czego zresztą wymagać jeżeli HGW jest osobiście zamieszana w podobny proceder?

Ona i jej mąż przejęli kiedyś ukradzioną kamienicę .To sprawa powszechnie znana. Wklejam link do artykułu, który kiedyś napisałam na ten temat.   Może ktoś go przeczyta i wyciągnie właściwe wnioski.

 http://izabela.nowyekran.net/post/63605,historia-pewnej-kamienicy.

To cytat z tego artykułu.

<Trudne do wyobrażenia jest, żeby w jakimkolwiek cywilizowanym kraju mąż urzędującej prezydent miasta, przejął za kadencji żony ukradzioną przez jego krewnego kamienicę i korzystał z tej kradzieży.>

Obecnie zbierane są podpisy za odwołaniem HGW. Warszawiacy nie prześpijcie terminu.

Tagi:

O autorze: izabela brodacka falzmann