Rafał Ziemkiewicz kontra elity

W ostatnich dziesięciu dniach znany publicysta i pisarz Rafał Ziemkiewicz wyruszył  na wojnę z polskimi elitami intelektualnymi.  No, może jednak nie z całymi, w końcu sam Ziemkiewicz też się do nich zalicza, ale tą ich częścią określaną mianem Salonu, czy tez establiszmentu, związaną z Michnikiem i Czerską lub z rozmaitymi towarzystwami wzajemnej adoracji, spędzającymi czas na wzajemnym obwieszaniu się błyskotkami typu nagrody Nike.

Już w swoich poprzednich książkach, takich jak “Frajerzy”, czy “Michnikowszczyzna” oraz licznych artykułach wyrażał on swoją niechęć do tego towarzystwa, ale tym razem poszedł na całość.  W nr 2 “Uważam Rze” /14.02.2011/ zamieścił tekst “Upadek elit polskich”.  Opisał  w nim zwierzęcy wręcz strach wiekszości polskich t.zw. intelektualistów przed PiS.  Z tego przerażenia poparli oni bezwarunkowo Tuska, by się po pewnym czasie przekonać, że potrzebni byli tylko jako element propagandy PO, natomiast nikt nie ma zamiaru słuchac ich pouczeń i uznawać za “autorytety’.  Tusk wolał piłkę nożną, swoich speców od pijaru i fachowców od “kręcenia lodów”.  W efekcie lewicowo-liberalna inteligencja uczestniczyła w każdym kłamstwie Platformy, gorliwie je popierała i skompromitowała się doszczętnie.  Nie otrzymała przy tym żadnych korzyści.  Po prostu nie ma nic do gadania i nikt sie z nią nie liczy.  Ziemkiewicz pisze: “Ja (…)znajduję w sobie tylko politowanie.”.

Może jednak mimo to udało im się stworzyć jakieś ważne dzieło?  Na to pytanie odpowiada drugi artykuł Ziemkiewicza “Pseudomodernizm”.  Ukazał się on w nr 7 “PlusMinus” /19-20.02.2011/, weekendowego dodatku do “Rzeczypospolitej”.  Autor zajmuje się w nim literaturą ostatniego dwudziestolecia.  Zauważa, że rzeczywistość III RP nadal jest “światem nieprzedstawionym”, a cenzura komunistyczna została z powodzeniem zastąpiona naciskami środowiskowymi.  “Życie literackie III RP bylo życiem pozornym (…)  Celebrując styl nie domagano się treści.”.;  Ziemkiewicz porównuje okres III RP z czasem Królestwa Kongresowego pomiędzy Kongresem Wiedeńskim w 1815 r., a wybuchem Powstanie Listopadowego w 1930 r.  Pisze: “Wiele argumentów przemawia za tym, by ostatnie 20 lat uznać nie za początek nowej, niepodległej Polski, ale za schyłek i dogrywkę Peerelu, w podobny sposob, w jaki Królestwo Kongresowe było jedynie czasem schyłku i zatraty dawnej wielkości oświeceniowej elity czasów stanisławowskich.”  Mówi , że literaturę tamtego okresu nazywano “pseudoklasyczną”, a do obecnej pasowałaby nazwa “pseudomodernistyczna”.  Obie bowiem cechuje kompletna jałowość.

Trudno nie przyznać tu Ziemkiewiczowi racji.  Dorobek omawianej przez niego części “elity” nie jest nawet zerowy.  On ma wartość ujemną.  Jej wybory polityczne skutkowały demoralizacją i marginalizacją, a próby stworzenia czegoś doprowadziły do powstania “dzieł’ miałkich i nieistotnych.  Wkrótce zostana one zapomniane wraz z ich twórcami.  Przetrwa natomiast dorobek ludzi przez Salon zwalczanych.

Polecam moją poprzednią notkę “Igor Janke zachwycił się Pawłem Kowalem” w Blogmediach24 http://blogmedia24.pl/node/45149 .

DYSKUSJA:

  • Elig
    Czytałem ten tekst w “Uważam Rze” i uważam że rację ma.
    Drugiej nie miałem okazji więc się nie wypowiem.Pozdrawiam

    Milton Ha 21.02.2011 22:44:53
  • @Milton Ha
    Drugi tekst jest jeszcze bardziej miażdżący. Najbardziej podoba mi sie ta “dogrywka PRL”. Zupełnie jakbym FYM-a czytała.
    elig 22.02.2011 00:08:54
  • Bolszewickie elity NKWD dowiezione na czołgach Stalina —
    znały wyłącznie nienawiść do Polski i Polaków oraz podporządkowanie się wytycznych idącym ze stalinowskiej partii komunistycznej…Elity te dochowały się licznej, także zbolszewizowanej progenitury — wychowanej w tradycji nienawiści do polskości i polskiego patriotyzmu…

    I to widać w działalności tych pseudo polskich elit oraz PO, czyli partii łączącej tych zdziczałych zdrajców założonej przez agentów sowieckich tajnych służb…

    Trudno, by tacy ludzie, reprezentujący patrotyzm sowiecki i mający w sobie wyłacznie nienawiść i pogardę dla polskości — jak tow. Geremek, czy trockista Michnik — mogli stworzyć coś pozytywnego…

    Wręcz przeciwnie, ich zadaniem było i jest niszczenie polskiej kultury — poprzez tworzenie postbolszewickiego izw. postmodernizmu… Sprowadzającego się do postsowieckiej politycznej poprawności…

    Albo inaczej do postsowieckiej ponowoczesności, wyzwolonej od jakichkolwiek zasad moralnych…

    Andy-aandy 25.02.2011 01:26:08
  • @Andy-aandy
    O dziwo, czasem mogą. Ten ubek Szczypiorski napisał jedną dobrą książkę “Msza za miasto Arras”.
    elig 26.02.2011 11:28:04

     

 

O autorze: elig