Kościół na rozstaju dróg.

JŚw Benedykt XVI  podjął decyzję o abdykacji – ja w żadnym razie postanowienia papieża oceniać nie chcę, pragnę raczej zastanowić się nad skutkami tej decyzji .
Wiadomym jest, że Kościół Katolicki stał na straży wartości które przekazał nam Jezus Chrystus. Wartości te wytworzyły moralność, która to moralność jest jednym z filarów Europejskiej Cywilizacji. Kościół odgrywa więc olbrzymią rolę nie tylko dla osób wierzących, lecz dla wszystkich mających na względzie dobro Europy. Ostatnimi czasy Kościół jednak stał się instytucją, w mojej ocenie, nazbyt postępową. Objawiało się to na wiele sposobów – najwyraźniej widać to w samym podejściu do Mszy Świętej. Z zasady Msza Św. jest pamiątką ofiary Chrystusa, nie zaś radosną ucztą. Z zasadą tą zerwano całkowicie, dość powiedzieć, że działające w kościele organizacje (żeby nie użyć określenia sekty) jak Neokatchumenat, wprowadzają do liturgii elementy zabawy jak tańce przy ołtarzu. Następowały także inne łamania rytu, za co winę ponoszą duchowni, od zwykłych księży i proboszczów praktykujących takie zwyczaje, po biskupów i kardynałów którzy najwyraźniej lekceważyli sobie zalecenia papieskie, nie wymagając ich egzekwowania w podległych im diecezjach czy parafiach. Przyczyn takiego stanu rzeczy dopatrywać można się w Soborze Watykańskim II, który to Sobór miał zbliżyć Kościół do ludzi. Skończyło się tym, że Kościół traktowany zaczął być mniej poważnie (dlatego monarchom słusznie nie przychodziło do głowy wchodzić między poddanych), a tego konsekwencją zaczęło być to, że lud mógł wywierać na hierarchach kościelnych presje, w celu dokonania określonych zmian nawet w nauce Kościoła. To był chyba właśnie ten postęp, przy czym od razu trzeba powiedzieć jedno – albo Kościół opiera się na nauce Jezusa, która to nauka jest zawsze aktualna, albo też nie traktujemy Boga jak Boga i dopuszczamy możliwość jego pomyłki uznając, że naukę Jezusa można poprawiać. Proszę zauważyć, że heretykom (bo tak nazywał będę osoby uważające się za doskonalsze od Boga) udało się nawet wyprzeć ze świadomości Katolików jedną z Głównych Prawd Wiary:  „Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobre wynagradza, a za złe karze”, na rzecz sloganu „Bóg jest miłością”. Jedno zdanie z drugim się oczywiście nie wyklucza, bo kochający Ojciec (tak przedstawiany jest Bóg) miłując swoje dzieci musi je karać za przewinienia, ale w świadomości ludzi miłość nie wiąże się z odpowiedzialnością i z rozsądkiem. Trudno się więc dziwić, że tak mało „katolików” wierzy w piekło, no bo jak ich zdaniem kochający Ojciec miałby skazać na potępienie własne dzieci?
Zwykli ludzie nie wierzą w Boga, ludzie wierzą w to jest im najwygodniej, a co najgorsze, podobnie myśli też część duchowieństwa. Jeśli czegoś pojąć nie potrafią, to dorabiają własną ideologię – przykłady: Kościół bez sensu tłumaczący się z Wypraw Krzyżowych, Szymon Hołownia oraz tym podobni ludzi ze swoją niechęcią do nazywania rzeczy po imieniu (Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi), czy sprzeciw wobec kary śmierci. Jest też jeszcze jeden aspekt, a mianowicie odbieranie ludziom wolnej woli. W drodze do zbawienia pomagać mamy bliźniemu, lecz nie wolno nam niczego narzucać, gdyż zgodnie z nauką Jezusa liczą się też intencje – dobry czyn wykonany ze złymi intencjami nie może cieszyć Boga. Poza tym "Jeżeli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła. I jeżeli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało iść do piekła" – niesie to ze sobą proste przesłanie, lepiej żeby jeden człowiek nie został zbawiony, niż żeby pociągnął za sobą innych, jest to też doskonałe wyjaśnienie dlaczego istnieje termin taki jak „wojna sprawiedliwa”, co postępowcy także kwestionują.
Wracając do papieża, to JŚw Benedykt XVI zawracał Kościół z tej postępowej drogi, nie mógł jednak najwyraźniej zapanować nad wszystkimi kardynałami czy biskupami – być może z racji wieku. Docenić jednak należy jego wkład w przywracanie zasad wiary i tradycji w Kościele. Miejmy nadzieję, że kolejny papież pozostanie na drodze którą JŚw Benedykt XVI obrał, a w historii zapiszą się jego zdecydowane działania i mam nadzieję sukcesy.

Zapraszam na forum JUNTA – http://www.junta.pl

O autorze: KasperG