Profesjonalizowana, samodzielna, bazowa, kompania piechoty N-OT. (Cz.1)

21013_zolnierze-staja-na-glowach-zeby

 

Tytułem wyjaśnienia podam wykładnie użytą przy tym tytule, abyśmy nie mieli nieporozumień.

Profesjonalizowana. Tak, właśnie tak, a wręcz profesjonalna. Chciałem uniknąć określenia zawodowa. Zawodowa mogła by sugerować świadczenie usług za żołd. Nie to jest intencją. Chodzi o to, że ci ludzie nie są z przypadku. To nie jest żadna zbierania cywili, czy powołanych w ostatniej chwili ludzi z kat. A,D, którzy giwerę na filmach widzieli.

To zwarta struktura, o ściśle wydzielonych zadaniach dla pododdziałów, ćwicząca/trenująca ze sobą i swoim sprzętem, aby utrzymać wysoką skuteczność i efektywność w tym sprzętową. Oni nie zepsują metalowej kulki, oni wycisną z tej kulki 120% możliwości.

Samodzielna. Postawiłem nacisk na jak największą samodzielność tego podstawowej związku taktycznego. Nie możemy zamykać oczu na otaczającą nas rzeczywistość. Wojsk koronnych praktycznie nie ma. Osiemdziesiąt tysięcy, które są, ze sprzętem którym dysponują, nie pozwalają zachować wiary, że będą wstanie wytrzymać w sposób uporządkowany atak, nie wspominając o jego powstrzymaniu. Szczególnie z zaskoczenia, a inne już się praktycznie nie zdarzają. Ich rozbicie i utrata łańcuchów dowodzenia, jest w zasadzie przesądzona.

Z drugiej strony, jest dla mnie (na obecnym etapie) bardziej niż oczywiste, że siły nieregularne nie osiągną nawet tych 80tys. stanów. Dla sił profesjonalizowanych, nie wiem, czy będzie można mówić o kilku batalionach. Oby! Tymczasem nie ma, ani jednej kompanii.

Więc nie jest z mojej strony, żadną przesadą i generowaniem kosztów, możliwa wszechstronność operacyjna na wypadek „W”, bez choćby zwykłego dziękuję ze strony formacji zawodowych, czy struktur państwa. Nie wspominając o jakiejś pomocy, czy dobrym wujku, który by czuwał nad tą kompanią, gdy kraj się zapada pod siłami napadu nieprzyjaciela. Są zdani na siebie. Od ich przemyślności i sprzętu, który im zapewnimy zawczasu, zależy co osiągną i iloma skalpami będą mogli się pochwalić, gdy przyjdzie się rozliczać, albo rozdawać medale.

Kompania. Wydaje mi się, że to najmniejsza możliwa grupa zbrojna, która może prowadzić możliwie samodzielne działania bojowe. Nie chodzi o dywersje. Takie rzeczy może robić nawet Rysiek, ze szwagrem. Działanie bojowe, to kontakt ogniowy, z regularnymi siłami zbrojnymi wroga. Tego Rysiek ze szwagrem nie zrobią, bo klękną w trzy sekundy i będzie po Ryśku, a ich możliwości ogniowe są zerowe. Nawet jeśli wysadzą przeprawę, czy z okrzykiem „Jezus, Maryja!” rzucą się na czołg obwieszeni petardami. Nic to.. To nie działanie bojowe, to nie siła zbrojna.

Piechota. W sposób oczywisty piechota jest najtańszym rodzajem sił. Wiem oczywiście, że taka gwardia amerykańska ma czołgi i samoloty, ale gdzie Rzym, a gdzie Krym. To tak samo można mówić, że armia stanów, ma satelity, setki, jeśli nie tysiące samolotów, dziesiątki tysięcy śmigłowców i rakiety międzykontynentalne. My nie mamy. Nie mamy, bo nas nie stać. Gdyby ktoś nam to wszystko dał w prezencie, nie bylibyśmy w stanie tego całego szmelcu utrzymać, nawet gdybyśmy przeznaczyli na siły zbrojne 60% budżetu państwa. Potęgą byliśmy, ale 300lat temu, w tym gospodarczą, choć raczej potencjalnie. Teraz to my taki śmieszny kraik jesteśmy, jesteśmy w zasadzie bez gospodarki. Trochę handelku i ziemniaki. KGHM tego sam nie pociągnie..

Skoro nie ma na szmelc dla zawodowych, tym bardziej nie ma co szafować w nierealnych planach, szmelcu kosztownego dla N-OT, bo nigdy z brulionu do realu nie wyjdziemy.

Bazowa. Chodzi o standaryzację. Postaram się wyznaczyć pewne minimum dla momentu formowania. Nie widzę przeciwwskazań, dla późniejszego rozwijania/wzmacniania poszczególnych pododdziałów, czy całej formacji. Również łączenia w większe związki np. bataliony, czy specjalizacji, ale od czegoś w końcu musimy wyjść! Kręcimy się z tą gadką w kółko i nikt tak naprawdę nie wie o czym pierniczy, a każdy ciągnie w swoją stronę.

Mnie chyba ostatniego, można posądzić o sprzyjanie czemuś, albo nie sprzyjanie. To w ogóle nie mój rodzaj broni, ale gdzieś trzeba w końcu postawić te punkty odniesienia, nie? Mam ponurą nadzieję, że się ze mną zgodzicie..

Tutaj kolejna rzecz na którą chciałbym zwrócić uwagę. Ta kompania będzie uzbrojona dość lekko (bazowo), proszę nie kręcić nosem. Chodzi o to, że pieniądz jest jeden. Wolę wystawić trzy takie kompanie (bazowe), niż jedną objuczoną sprzętem, za te same pieniądze. Trzy to już prawie batalion. Straty w ludziach, niepełne stany, są rzeczą oczywistą, a broń zostaje i może ją przejąć kolega. Specjalistyczna broń dla 80-90% stanów pełnych to nieporozumienie i wyrzucanie forsy/broni w błoto, szczególnie dla bazowej kompanii w momencie formowania. Oczywiście, gdy stanowisko KMu oberwie z ppanc., to rurę pewnie pognie i do wywalenia. Mam pewną koncepcje w związku z tym, ale tak jak mówiłem. Wolę trzy, niż jedną.

N-OT. Mnie jest naprawdę wszystko jedno jak ta cholera się będzie nazywać i jaką słuszną legendę do tego dorobicie. To zadanie dla humanistów i historyków. Niech się popisują. Jeśli mi wolno, przypominam tylko, że jest kupa fajnych chorągwi do wyciągnięcia z muzeum i pies z kulawą nogą się nimi nie interere. Tradycja wojskowości między innymi objawia się w tym, że się taka chorągiew reaktywuje i uczy młodzież szlaku bojowego. To wzmacnia więź i takie tam pierdoły. Chorągiew, to jakby kompania..

Długie tłumaczenia założeń mi wyszły. Więc dając posłuch swojemu lenistwu, podzielę to na części. Niech więc to będzie część pierwsza. Dyskusja otwarta, można gadać o wszystkim.;)

Zastrzegam sobie prawo nie uwzględnienia chęci i potrzeb, w kolejnych częściach.:)

Czeka nas jeszcze spotkanie u Romka Zaleskiego, z jego gośćmi. Zobaczymy co maja mądrego do powiedzenia.

 

PS

Co ma żołnierz w butach?:)

 

650_prawie_jak_czolg_armia_dziala_rower_wozek_karabin_zolnierz

O autorze: Torin

Płuca - są, wersja sportowa, ale zajechane; wątroba, nery na 100%; serce - przydalby się przeglad po 40latach, ale raporty blędow czyste; kolana na 65% liczne, w tym cięzkie urazy i duze zuzycie; brzuch, hmm, jak to brzuch - nie cieknie; głowa.. pojęcie względne. Dwurdzeniowy, z nadrzednym, gornym rdzeniem.