Dlaczego wyjaśnianie snów to objaw zabobonności, skoro w Biblii liczni otrzymywali pouczenia od Boga poprzez sny?

Dlaczego tłumaczenie snów to przesąd?

Stary Testament mówi wielokrotnie o snach jako sposobie komunikowania się Boga z ludźmi. Dlaczego zatem tłumaczenie snów jest uważane obecnie za przesądne?

 

Sny jako korytarz, poprzez który Bóg (lub bóg) objawia człowiekowi swoją wolę lub swoje plany były uważane przez ludzi żyjących na starożytnym Bliskim Wschodzie za normalny sposób radzenia się w trudnych momentach. Najbardziej znany taki sen to tzw. sen inkubacyjny, w którym uczestniczył Salomon (1 Krl 3,1-15). Polegał on na tym, że władca spędzał pierwszą noc po objęciu tronu (lub noc przed koronacją) w świątyni, modląc się lub śpiąc. To, co zostało mu objawione w czasie takiej nocy było uważane za zwiastun i wyznacznik całego przebiegu panowania.

 

Nawet zwykli ludzie zawsze mogli liczyć na radzenie się Pana poprzez sny, znajdujemy tego ślady w Biblii wielokrotnie, wystarczy wspomnieć: Jakuba dowiadującego się, jak wybrać trzodę (Rdz 31,10-13), żołnierz madianicki dowiadujący się o przegranej swojej armii (Sdz 7,13-14), Saul opuszczony przez Boga, który mu nie odpowiada przez sny (1 Sm 28,6.15), Nabuchodonozor śniący tajemnicze rzeczy (Dn 2,1nn), Józef pouczony, by wziąć Maryję za żonę (Mt 1,20), by uciec do Egiptu (2,13) oraz wrócić z niego (2,19-20), a będąc w Izraelu, by zamieszkać w Galilei (2,23).

 

Sen jest także miejscem, w którym człowiek może doznawać cierpienia. Jest to także sposób, w który Bóg chce pouczyć w różnych sprawach: Hiob cierpiący nawet w snach (Hi 7,14); żona Piłata, którawycierpiała wiele z powodu Jezusa (Mt 27,19). Św. Paweł, gdy decyduje się na wyprawę, której przebieg nie pokrywa się z wolą Bożą, zostaje pouczony we śnie (Dz 16,9), ponadto zostaje on odważnie w Koryncie, ponieważ takie pouczenie dostał we śnie (Dz 18,11).

 

Otrzymywanie snów było jednym ze środków komunikacji prorockiej. W Księdze Powtórzonego Prawa możemy przeczytać szczegółowe wytyczne, jak rozpoznać prawdziwego proroka: jeżeli zapowiedziana przez niego rzecz, otrzymana od Pana poprzez objawienie lub sen, i służy lepszemu poznaniu Boga, prorok taki przekazuje słowa od Boga. W przeciwnym razie powinien umrzeć, ponieważ odwodzi ludzi od służby Panu (Pwt 13,1-6).

 

Prorok Joel idzie nawet krok dalej – naucza, że posiadanie prorockich snów będzie znakiem nastania czasu wylania Ducha Bożego (Jl 3,1)[1]. Dlaczego więc zatem wyjaśnianie snów i ich interpretacja stała się przejawem zabobonności?

 

Odpowiedź na to daje też już sama Biblia. Sny są rzeczywistością bardzo niewyraźną, dlatego ich interpretacja bywa różna, a nieraz dywagacja na temat znaczenia snu bywa bardziej zajmująca niż jej przesłanie (Jr 23,27). Ponadto sen jest rzeczywistością nieweryfikowalną, nie da się udowodnić, że miało się taki sen. Dlatego też sny stały się punktem odniesienia dla fałszywych proroków (Jr 23,32; 27,9; Za 10,2). Sny nie powinny być tłumaczone, według autorów biblijnych przez tych, którzy je otrzymają, ale interpretacji pomaga wstawiennictwo osoby, która ma dar wyjaśniania snów (Dn 1,17, a zwłaszcza Rdz 40,8[2]). Nie trzeba dodawać, że ten dar musi być darem Boga, a nie może być wypracowany na podstawie lektury senników egipskich, czy azteckich.

 

Można przywołać jeszcze jeden argument, dlaczego interpretacja snów została odrzucona z czasem. choć jest to argument wyrażony w formie negatywnej. Sny jako komunikacja Boga z człowiekiem była potrzebna, kiedy brakowało zwartej informacji o tym, co jest wolą Boga, a co nią już nie jest. Dlatego interpretacja snów związana była z czasami dawnymi, kiedy Prawo (Tora) i inne księgi nie były znane szeroko. Gdy jednak znajomość Boga z czasem rosła (także poprzez rozwijanie „teologii”[3]), radzenie się doraźne przez sny przestało być konieczne – wszystkie bowiem informacje były zawarte już w księgach Pisma Świętego.

 

I ostatnia rzecz, kiedy współczesny człowiek sięga po interpretację snów, chce znaleźć w nich odpowiedź na swoje osobiste problemy, bolączki, wątpliwości. Tymczasem sny pochodzące od Boga, nigdy nie są przedstawione w Piśmie Świętym jako realizujące się na takiej płaszczyźnie. Bóg jako dawca snów zawsze kieruje je do całej wspólnoty wierzących.

Bartłomiej Sokal

za: http://biblista.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=3061:25-dlaczego-tumaczenie-snow-to-przesd&catid=768:pytania-do-biblii&Itemid=548

– Ojcowie pustyni na temat snu pisali dużo i często. Odrzucali sprawy przyziemne, wyciszali się, wybierali miejsca bezludne, przez co stawali się naczyniem czystym i wtedy o wiele łatwiej odczytywali wolę Pana Boga – stwierdza o. Marek Kotyński. – Sen przez ojców był także traktowany jako ciągła modlitwa, która była odzwierciedleniem ich całodziennej modlitwy. Jest mały fragment z kazania św. Bazylego na uroczystość św. Judyty, w którym mówi on, że szkoda pozostawić całą noc tylko na spanie. Ale to właśnie ojcowie pustyni przestrzegali przed nadinterpretacją. Przecież nie wszystko, co dzieje się we śnie, musi oznaczać wolę Bożą. Do interpretacji snów trzeba mieć spory dystans. Na pewno osoba, która prowadzi życie spokojne i uczciwe, łatwiej może odczytać znaki Pana Boga.

Kościół nie zabrania interpretacji snów, choć należy na nie patrzeć jako na małe elementy w całości naszego życia. Nie mogą stawać się one wyznacznikiem naszych zachowań czy działań. Największym błędem jest korzystanie z senników, które rzekomo mają ułatwić odczytanie danego snu.

– Człowiek ma zmysł religijny, mamy skłonność do bycia religijnymi. Oczywiście w chrześcijaństwie jest to łaska od Pana Boga. Jeśli ktoś korzysta z wszelkiego rodzaju senników, horoskopów, przepowiedni, świadczy to o jego duchowej walce, która potrzebuje spełnienia. I to jest największy paradoks, że człowiek niewierzący odrzuca Boga osobowego, a wierzy ślepo w senniki. Wtedy taka osoba przyjmuje sferę, która jest obca, trudna i niebezpieczna. Co więcej, korzystanie z senników i usług wróżbitów może spowodować rozchwianie psychiczne – mówi ks. Tatar.

– Ludzie potrzebują pewnego rodzaju “ekranu”, na którym mogą zobaczyć elementy swojego życia. Ze ślepej ciekawości zaczynają chodzić do wróżbitów, co pokazuje, że nie mają zdrowego związku z Panem Bogiem – dodaje o. Kotyński.

Coraz częściej można także usłyszeć o technikach manipulowania snem, wprowadzania ludzi w sen świadomy, tzw. lucid dream. – Gdybyśmy wpisali w wyszukiwarkę hasło “świadome śnie-nie”, okazałoby się, że ta metoda staje się coraz bardziej popularna chociażby w USA, w Meksyku czy Anglii. Jest to technika wpływania na charakter przeżywanego snu, połączona z technikami szamańskimi – jedna z metod stosowana przez ruch New Age. W tym miejscu ludzie wchodzą w okultyzm, w niebezpieczną sferę, której człowiek nie zna. To z kolei może doprowadzić do stanów opętańczych – zaznacza ks. Tatar.

Jeśli sny odgrywają rolę wyznacznika naszych decyzji czy wyborów, ich nadinterpretacją może stać się zabobonem. Należy do nich np. przekonanie, że jeśli przyśni się bliski zmarły, to z pewnością dom spotka wkrótce nieszczęście. – Nie mamy możliwości sprawdzenia takich doświadczeń. Jest to z pewnością wynik podświadomości. Warto natomiast pamiętać, że zmarłym możemy pomóc przez modlitwę. Nie powinnyśmy tłumaczyć snu z osobą zmarłą jako zapowiedzi nieszczęścia, ale raczej jako prośbę o pamięć w modlitwie – tłumaczy ks. dr Tatar.

– Do snów powinniśmy podchodzić z ogromnym dystansem, mamy przecież o wiele lepsze środki do rozpoznawania woli Bożej.

za: http://adonai.pl/wiara/?id=69

O autorze: Polonia