Wolny Rynek

Wreszcie, po przebrnięciu przez niezwykle skomplikowane procedury, wręcz nadludzkim wysiłkiem woli udało mi się wreszcie samodzielnie ustalić, jak się tutaj pisze artykuły.

Tak więc zaczynam wielką przygodę intelektualną nie tylko dla mnie, ale przede wszystkim dla moich czytelników !

(a tak na marginesie: czy nie byłoby dobrze, aby symbolem Legionu był jakiś ptak ? Np. Kondor ?)

DSC_6988_100DSC_6988xdexsmall

Wracając do głównego tematu:

Toczy się oszalała dyskusja na temat zalet i wad różnych rozwiązań systemowych w gospodarce. Jedni są zwolennikami Wolnego Rynku, inni preferują czysto narodowo-socjalistyczne formy organizacji gospodarki, a inni jakieś pośrednie metody ogólnie określane jako Społeczna Gospodarka Rynkowa.

Głównym problemem w tych dyskusjach jest chaos, brak ujednolicenia pojęć oraz ataki osobiste (np. nazywanie niewygodnego przeciwnika “trollem”; to prawie tak, jak michnik nazywa swoich przeciwników “antysemitami” …)

Uważam, że dużym sukcesem byłoby stworzenie czegoś w rodzaju “protokołu rozbieżności” oraz zestawu definicji najważniejszych terminów.

1. CEL GOSPODAROWANIA.

Typowym błędem przy określaniu kryteriów oceny systemów jest założenie, że celem gospodarowania jest wyprodukowanie jak największej ilości dóbr. Temu służy też epatowanie wskaźnikiem PKB.

Otóż jest to błędne założenie i dyskusja przy takim założeniu jest bez sensu, bo ktoś może użyć np. argumentu, że w obozie koncentracyjnym uzyska się większą efektywność, niż w jakimkolwiek innym systemie. Czy to by oznaczało, że należy nas pozamykać w obozach, żebyśmy więcej i lepiej pracowali ?

Właściwym byłoby założenie, że dobry system to ten, w którym człowiek może realizować swoje prawa własności (ale nie wkraczając w prawa własności innych osób !) w taki sposób, w jaki on sam uważa to za najlepsze. uzyskujemy więc kryterium SUBIEKTYWNE, ale dotyczące każdego z ludzi z osobna.

Ten moment jest najważniejszy w dyskusji. Jeżeli nie dojdziemy do porozumienia na tym etapie, to właściwie na tym należy zakończyć protokół rozbieżności, gdyż dalsza dyskusja nie miałaby sensu z uwagi na to, że każdy mówiłby o czymś zupełnie innym i oceniałby to zupełnie innymi kryteriami.

2. CASE STUDY – błąd dyskutowania konkretnych przypadków – zasada CETERIS PARIBUS.

Typowym, błędem jest przerzucanie się w dyskusji różnymi przykładami (Szwecja, Włochy Mussoliniego, PRL,. ZSRR, USA, Liechtenstein, kraje arabskie, Korea Północna, Albania, Kuba) jako przykłady pozytywne lub negatywne różnych systemów organizacji społecznej.

Dyskusja powinna być CAŁKOWICIE WYJAŁOWIONA z takich przykładów ! W przeciwnym razie prowadzi ona na kompletne manowce intelektualne !

Przykładowo: Jeżeli rozważamy zagadnienie wpływu ceł na gospodarkę, to powinniśmy analizować “przy pozostałych warunkach nie zmienionych” (ceteris paribus). A jest to możliwe tylko w sytuacji porównywania modeli teoretycznych, a nie rzeczywistych, w których równolegle zmieniały się dynamicznie różne aspekty organizacji społecznej i trudno jest wówczas wydestylować wpływ poszczególnych czynników. 

Typowym przykładem jest często używany przez feministki argument, że kobiety w tzw. “męskich zawodach” są “nie ustępują mężczyzną, a nawet są lepsze”. Polega to na tym, że np. ustala się warunek, że trzeba unieść ciężar powiedzmy 20 kg, żeby zaliczyć egzamin. Kobieta podnosi 20,1 kg, mężczyzna 100 kg. A więc feministka uznaje, że kobieta tak samo spełniła wymóg, jak mężczyzna i z tego powodu jest “taka sama, a nawet lepsza” …

Jak widać dyskusje nie powinny polegać na omawianiu przykładów, tylko na omawianiu ZASAD …

Nie powinno nas interesować to, czy lepiej gospodaruje człowiek wolny czy niewolnik. Powinniśmy jedynie ustalić, czy Z ZASADY jesteśmy zwolennikami WOLNOŚCI, czy NIEWOLNICTWA !

3. VISIBLE and INVISIBLE.

Już Frederic Bastiat zwracał uwagę na to, że oprócz tego, co jest WIDZIALNE w interwencjonizmie, jest również coś NIEWIDZIALNEGO na pierwszy rzut oka.

Dlatego w analizach i argumentowaniu należy się zawsze odnosić do PEŁNEGO WPŁYWU proponowanych rozwiązań na cały system relacji społecznych.

Przykładowo:

– jeżeli w Kodeksie Pracy wprowadzamy “ochronę kobiet w ciąży przed zwolnieniem”, to tak naprawdę wprowadzamy ZAKAZ ZATRUDNIANIA KOBIET. Każdy pracodawca będzie wolał uniknąć ryzyka i wybierze jedną z dwóch możliwości:

– zatrudni mężczyznę

– zatrudni kobietę, ale w jej wynagrodzeniu uwzględni większe ryzyko związane z ciążą

4. WŁASNOSĆ.

Często przeciwnicy Wolnego Rynku używają argumentu, że Wolny Rynek ignoruje bardzo szerokie obszar własności wspólnej.

Otóż jest to NIEPRAWDA !!!

Wolny Rynek oddaje prawo decydowania o swojej własności suwerenowi. Jest w nim w przypadku krzesła po prostu jego właściciel, w przypadku parku miejskiego – mieszkańcy miasta, a w przypadku Tatr – cały Naród lub wręcz cała ludzkość … (bo czyż nie protestowalibyśmy, gdyby nagle “cały naród brazylijski” postanowił wykarczować Amazonię i ją wybetonować, bo (i tu cytuję Prezydenta Krak … tzn Brazylii) “Miasto MUSI SIĘ rozwijać” !?!?!?

Jako obywatele miasta jesteśmy WSPÓŁWŁAŚCICIELAMI terenów wspólnych ! I Wolny Rynek w żadnym wypadku nie odbiera nam naszej części tej współwłasności !

Podobnie jest z terenami prywatnymi: Wolny Rynek (wbrew pozorom) nie zawiesza prawa i nie pozwala właścicielom prywatnych gruntów na robienie “czego się chce” na tych prywatnych gruntach. Powody są dwa:

– przekształcenie gruntu (budowla, zmiana ukształtowania) wpływa również na okoliczne działki (np. zaburza równowagę wód gruntowych, powoduje zatapianie sąsiada, hałas, zasłanianie widoku itp.

– zmiana przeznaczenia gruntu może być NIEZGODNA Z CELEM PIERWOTNEGO NADANIA

Tzw. “pierwotne nadanie” (które często miało miejsce setki lat temu) było tak naprawdę pozwoleniem na WYKORZYSTYWANIE ziemi w celu rolniczo-osadniczym, a nie w celu deweloperskim. Obecny właściciel ziemi rolnej nie ma więc prawa “samego z siebie” do dowolnego zabudowania tej ziemi, gdyż narusza w ten sposób kontrakt ze społeczeństwem zawartym przez jego przodków.

Jeżeli uznamy, że wartość ziemi stanowi 100%, to możemy te 100% podzielić na następujące elementy własnościowe (które można oddzielnie posiadać):

– wykorzystanie rolnicze (poza okresem zimowym)

– prawo przejścia, przegonu

– prawo zabudowy jednorodzinnej

– prawo zabudowy wielorodzinnej

– prawo zabudowy uciążliwej, przemysłowej

– prawo zabudowy pod drogę (np. często zabrania się korzystania z tego prawa właścicielowi ziemi (najczęściej gminie), aby nie dopuścić do ruchu tranzytowego mogącego zakłócić spokojne życie lokalnym mieszkańcom)

Tak więc pierwotne nadanie (setki lat temu) oddawało tylko jedno z tych praw własności “właścicielowi” ziemi, a pozostałe rodzaje własności społeczeństwo pozostawiło sobie. Dowodem na to są wielokrotne sytuacje, gdy nadający (król) ODBIERAŁ ludziom z różnych powodów tytuły własności ! Jak więc można wywodzić tytuł bezwzględnej własności od króla, skoro ten sam król tej bezwzględności nie uznawał ? Ponadto sam król nigdy od suwerena nie otrzymał prawa bezwzględnej własności, więc nie mógł jej też nadawać.

5. WOLNY RYNEK to NIE JEST ANARCHIA, ani “wolna amerykanka”, ani “kapitalizm kompradorski” !!!

Częstym i katastrofalnym błędem przeciwników Wolnego Rynku jest zrównywanie go z jakąś formą anarchii lub z obecnie panującym systemem oligarchicznym. Wolny Rynek nie jest też żadnym “liberalizmem”.

Wolny Rynek nie pozwala na oszustwa i kradzież. Ktoś, kto kradnie, w Wolnorynkowym systemie po prostu powinien siedzieć w więzieniu !

6. DEFINICJE POJĘĆ.

Problem definicji pojęć jest również kluczową częścią dyskusji. jednym ze sztandarowych przykładów i powodów moich ciągłych kłótni jest pojęcie “lichwy”.

Otóż jest to pojecie z kategorii EMOCJONALNEJ, a nie RACJONALNEJ ! Nie ma możliwości zdefiniowania lichwy w taki sposób, żeby dało się ją odróżnić od nie-lichwy. Ale jeżeli ktoś ma inne zdanie: to zapraszam do konkursu na DEFINICJĘ LICHWY !!!!!

Nagroda dla zwycięzcy będzie na pewno zaskoczeniem !!!

Ważne: definicja musi w sposób JEDNOZNACZNY odróżniać LICHWĘ nie od “taboretu”, tylko od NIE-LICHWY.

Tak samo, jak można podać definicję cząsteczki wody (tam nie ma możliwości “pływania” z definicją !!!)

************************

PODSUMOWANIE:

Ten tekst jest dopiero początkiem mojej walki o umożliwienie dyskusji konstruktywnej, w której będziemy wymieniać się argumentami oraz używać pojęć ZDEFINIOWANYCH.

O autorze: Ultima Thule

WOLNY RYNEK