Pożegnanie z kosztownym śniegiem

Jest 11 kwietnia, świeci piękne słońce, a na skwerku przed moimi oknami topnieją właśnie ostatnie płaty śniegu.  Jest to już chyba pożegnanie, jeśli nie ze śniegiem w ogóle /ten potrafi przelotnie padać nawet w maju/, to przynajmniej z jego zwartą pokrywą, zalegającą z krótkimi przerwami przez ponad cztery miesiące, od początku grudnia.  Nie zmienia to jednak faktu, iż wiosna w tym roku jest już opóźniona o ponad miesiąc.

Dziesięć dni temu, pierwszego kwietnia, napisałam notkę “Anomalia pogodowa kolejną plagą Tuska”  /TUTAJ/. w której zwróciłam uwagę na wysokie koszty tego zjawiska.  Wcześniej , w tym samym dniu, Janusz Wojciechowski napisał tekst “Armageddon 2013. Czarno ten śnieg widzę!”  /TUTAJ/.  Teraz dysponujemy już pewnymi konkretnymi danymi.  Przedwczoraj, we wtorek 9 kwietnia w portalu RMF24.pl mogliśmy przeczytać informację “Sześć miliardów złotych spłynęło ze śniegiem”  /TUTAJ/:

“Brak wiosny daje się we znaki gospodarce. Spada konsumpcja, traci budownictwo i przemysł. Według wyliczeń “Puls Biznesu” przez dłuższą o około miesiąc zimę gospodarka straciła 6,3 mld zł.  To połowa rocznych nakładów na policję, służbę celną i straż pożarną. Teoretycznie z powodu opóźnionej wiosny wzrost gospodarczy w 2013 r. może być niższy o 0,4 pkt proc.”.

Artykuł w “Pulsie Biznesu” jest  /TUTAJ/.  Wspomina się w nim głównie o spadku konsumpcji oraz o kłopotach firm, budownictwa i przemysłu.  Nic nie mówi się o rolnictwie, gdzie straty też będą niemałe.  Optymalne terminy siewów wiosennych minęły już prawie miesiąc temu i plony będą niższe.

6,3 mld złotych to prawie 2 mld dolarów.  Warto dla porównania wspomnieć, że koszt zniszczeń wywołanych “powodzią tysiąclecia” w 1997 roku szacowano wtedy na 3,5 mld dolarów  /TUTAJ/.  Oczywiście charakter tych strat był zupełnie inny.  Niemniej, “zima w marcu i kwietniu” jest także bardzo kosztowna.

O autorze: elig