Obalenie Tuska. Wersja dla Odważnych.

W niespełna 6,5 roku po wprowadzeniu Stanu Wojennego w maju 1988 do Warszawy przyjeżdża przyjęty życzliwie przez generała Jaruzelskiego George Soros, gorący zwolennik demokracji, wolnego rynku, i zakłada niejako z marszu bez żadnych przeszkód Fundację Batorego, która będzie „obalać komunizm”.
Dla porównania przypomnijmy, że NSZZ „Solidarność”, ongiś 10-milionowy ruch społeczny, narodowy i związkowy, musiał czekać na ponowną legalizację – rejestrację do kwietnia 1989 roku.
Dlaczego komuniści zgodzili się na rejestrację organizacji, która miała na celu zmianę ustroju socjalistycznego, a więc coś, za co jeszcze kilka lat temu trafiało się do komunistycznego więzienia, a równocześnie tłumili każdy przejaw społecznego i narodowego buntu? Zasada była prosta: komunizm miał zostać obalony przez „swoich”, bo tylko taka opcja gwarantowała powodzenie operacji.

George Soros wiedział, że decyzja o „obaleniu komunizmu” już zapadła. Być może wiedział także, że sam pomysł zakiełkował w Moskwie ok. 1985 roku po przegraniu przez Rosjan wyścigu zbrojeń z USA i bankructwie systemu gospodarczego.
„W trzeciej fazie przemian zostanie uformowany rząd w Polsce. Koalicyjny. Skupiający przedstawicieli partii komunistycznej, reaktywowanej „Solidarności” i Kościoła… W tym rządzie mogłoby się znaleźć kilku tzw. liberałów”. /A. Golicyn, 1985/.

Równolegle do zakulisowych i agenturalnych działań władzy komunistycznej w 1988 roku trwają w Polsce protesty społeczne w formie majowych demonstracji oraz kwietniowych i sierpniowych strajków, które z zapałem gasi również nie kto inny, tylko sam Lech Wałęsa, nota bene już nie jako TW /tajny współpracownik/ „Bolek”, lecz jako JW „Lech” /jawny współpracownik/.
Ta jakościowa zmiana z tajności na jawność była związana z przygotowywaniem pierwszej premiery politycznego teatru dla ówczesnych lemingów – okrągłego stołu – planowanej na początek 1989 roku. „Mam nadzieję, że się już nie rozejdziemy nigdy” /Lech Wałęsa do W. Jaruzelskiego, 1989/.

“Udało nam się uzyskać – chwalił się na posiedzeniu Biura Politycznego PZPR Aleksander Kwaśniewski – bardzo ważne i z politycznego punktu widzenia ogromnie doniosłe oświadczenie, iż to, o co zabiega Solidarność, jest legalizacją, a nie relegalizacją. Skutki relegalizacji oznaczałyby podważenie decyzji o wprowadzeniu stanu wojennego i delegalizacji Solidarności”. /Tygodnik Solidarność Nr 16 (1072) 17 kwietnia 2009/; /podkreślenia moje/

Wróćmy do celów Fundacji Batorego
Jednym z nich był „wolny rynek”, czyli zmiana ustroju socjalistycznego polegająca w praktyce na zastąpieniu starych niewydolnych komunistycznych lodziarni nowymi. Było to możliwe dzięki rozporządzeniu Rady Ministrów z 8 lutego 1988 r., dającemu możliwość tworzenia prywatnych spółek na bazie majątku przedsiębiorstw państwowych.
Spółki nomenklaturowe, bo o nich mowa, zakładali z reguły członkowie partii komunistycznej oraz oficerowie zbrodniczego SB (UB).
Prof. Jacek Tittenbrun, nota bene lewicowiec, w wywiadzie zatytułowanym Bezdroża polskiej prywatyzacji, udzielonym dla „Obywatela” /nr 4(42)/2008/ tak opisuje zjawisko komunistycznych spółek:
„Typowa spółka nomenklaturowa monopolizowała zaopatrzenie przedsiębiorstwa państwowego w surowce, materiały i energię, a także – sprzedaż wyrobów gotowych, przechwytując tym sposobem od obu stron cały zysk przedsiębiorstwa. Ułatwiał to fakt, że dyrektor przedsiębiorstwa mógł zawierać z samym sobą, jako prezesem spółki nomenklaturowej, odpowiednie umowy.

W ten sposób nomenklatura, w ramach przygotowań do powitania nowego ustroju, przeprowadzała „pierwotną akumulację kapitału”, która mogła dokonać się wyłącznie przez rozkradanie majątku państwowego, bo innego w zasadzie nie było”.

1 lutego 1989 r. z Narodowego Banku Polskiego wydzieliło się 9 państwowych banków komercyjnych. W ten sposób przed rozpoczęciem obrad okrągłego stołu mafia komunistyczna osiągnęła dwa podstawowe cele:
I. Stworzenie i uruchomienie w praktyce mechanizmów kradzieży majątku państwowego.
II. Utworzenie oficjalnego państwowego systemu bankowego, w praktyce własnego, bo z własnym kierownictwem i kredytującego wedle partyjnego klucza.

6 lutego 1989 r. rozpoczyna się farsa znana pod historyczną nazwą „okrągły stół”. Mistyfikacja komunistów mająca moskiewski certyfikat była oczywiście wymuszona przez moralne i gospodarcze bankructwo systemu, a rolę wiodącą w światowym procesie destabilizacji komunizmu odegrało dwóch ludzi: Jan Paweł II i Ronald Reagan.

Wracając do Fundacji Batorego: nie jest mi znany żaden fakt, aby ludzie ją tworzący zaprotestowali przeciw rozkradaniu polskiego majątku w okresie tzw. transformacji. O niezmiennym profilu ideowym tego środowiska świadczą następujące wypowiedzi aktualnego przewodniczącego Rady Fundacji Marcina Króla: „Nie ma czegoś takiego jak Polska. To tylko wyobrażenie” /link/ oraz wypowiedź wzywająca do łamania prawa: „Wzywam władze państwa polskiego do zdecydowanej i twardej reakcji, nawet jeżeli nie będzie ona zgodna z prawem.” /link/ Za co? Za zamach na demokrację oczywiście /czytaj na  III RP/. Również poglądy innych członków Zarządu i Rady Fundacji / 1, 2 / znanych lewaków sytuują tę „szacowną” instytucję wśród wielu koni trojańskich podrzuconych Polsce.

Prawicowy leming
Zwolennicy opcji polskiej, a więc elektorat prawicowy dość łatwo dokonuje dziś jednoznacznej oceny postawy kilku milionów Polaków, nazywając ich lemingami. Zgadzając się z diagnozą stanu duchowego otumanionych „lemingów”, jednocześnie stawiam następującą tezę: Wszyscy jesteśmy lemingami. Prawie wszyscy. Byliśmy nimi (ówczesne dorosłe pokolenie 1989) w decydującym momencie naszej najnowszej historii.
Do dzisiaj mit obalenia komunizmu, podlewany nawozem kłamstwa, stanowi fundament matriksu, w którym żyjemy. Wielu normalnym i patriotycznie nastawionym Polakom trudno przyznać się do własnej głupoty z 1989 roku. Wielu po prostu nie widzi lub boi się przyznać, że w praktyce przez wiele lat legitymizowali procesy kolonizacyjne aż do degradacji i zaniku wielu podstawowych funkcji państwa.

Obalenie Tuska. Wersja dla Odważnych
Nie trzeba być specjalnie biegłym w sztuce znajomości sposobów manipulacji, aby wiedzieć, iż jeden z kilku socjotechnicznych scenariuszy zakłada, że ostatnim „przedśmiertnym” celem tzw. rządu Tuska będzie eskalacja i zogniskowanie w jednym miejscu społecznej frustracji w celu wywołania „obalającego buntu”.
Część społeczeństwa po kontrolowanym „obaleniu Tuska” odczuje związaną z tym satysfakcję i zadowolona wróci przed telewizyjne ekrany, angażując się emocjonalnie w spory wokół powołania nowego rządu.
W tym celu prowadzone są gry operacyjne skupiające uwagę i aktywność społeczną wokół tzw. „obalenia”, aby kontrolować i przekierować w odpowiednim momencie energię na utworzony w tym celu bufor.
Co da nam zmiana urzędnika na stanowisku premiera? Oczywiście może, ale nie musi nieznacznie spowolnić proces niszczenia Polski. Oczywiście pod warunkiem dokonania zmian, na co nie zanosi się przy sprawowaniu władzy przez okrągłostołową sitwę.
Dlatego samo obalenie Tuska może okazać się nic nieznaczące. Również odsunięcie od „władzy” polszewików nic zasadniczo nie zmieni. PO to tylko jeden z wielu odłamów targowicy.
To, co naprawdę może zmienić polską rzeczywistość, to nie zmiana medialnych wydmuszek na inne, lecz autentyczna restytucja państwa polskiego, a więc obalenie III RP w sposób zgodny z polską tradycją walki o Niepodległość.
Niestety, wielu Polaków nawet teoretycznie nie wie, o co chodzi.

Czym jest i czym powinna być Polska?

„Szli krzycząc: „Polska! Polska!” – Wtem jednego razu
Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu;
Pewni jednak, że Pan Bóg do synów się przyzna,
Szli dalej krzycząc: „Boże! Ojczyzna! Ojczyzna!”.
Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,
Spojrzał na te krzyczące i zapytał: „Jaka?”
/Juliusz Słowacki/

Aktualne państwo znane pod nazwą III RP nie jest państwem polskim. Jest to smutna prawda, która nie dociera do prawicowych lemingów. III RP jest niestety postkomunistyczną kolonią nie mającą nic wspólnego z 1000-letnim dziedzictwem Rzeczpospolitej.
Jeżeli polski bunt ma mieć tylko emocjonalne korzenie, to jego siła, zasięg i czas trwania nie wystarczą na obalenie III RP nazywanej republiką „okrągłego stołu”, czyli kłamstwa, podłości i zdrady.

Polska państwowość powinna być ufundowana na zupełnie innych zasadach i wartościach niż aktualny system, co umożliwiłoby przywrócenie przerwanej ciągłości z ostatnim prawdziwie wolnym i niepodległym państwem, jakim była II Rzeczpospolita. Oznacza to powrót do zasad cywilizacji łacińskiej, a to rodzi wyzwania, na które wytresowany prawicowy leming nie jest na razie gotowy lub po prostu się boi … W praktyce oznaczałoby to wykluczenie z politycznej przestrzeni „partii zagranicy” – delegalizację PO, SLD, PSL, RP itp. i postawienie przed polskim Sądem za zdradę stanu, likwidację agentur działających bezkarnie na terenie Polski, odebranie ukradzionych majątków – NIEREALNE, prawda? Tak właśnie myśli leming.

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne