Nowe tradycje

Pomimo niechęci moich czytelników do antropomorfizacji zwierząt namawiam do uważnego czytania etologów, a przede wszystkim Konrada Lorenza. Lorenz opisuje na przykład gęś gęgawą, która wychowywana w jego domu, pewnego dnia  przechodząc koło okna na półpiętrze przestraszyła się i wykonała coś w rodzaju ukłonu w kierunku tego okna. Przez cały czas pobytu w domu Lorenza gęś doskonaliła ten ukłon.

Powstała w ten sposób gęsia tradycja a nawet liturgia okna. Chociaż przyczyna przestrachu przestała istnieć,  gęś nie odstąpiła od swego obyczaju i wzbogacała swój ukłon w nowe elementy.

To właśnie Konrad Lorenz zauważył, że ptaki wychowywane w inkubatorze nie potrafią wyprowadzać młodych. Dzieje się tak dlatego, że opiekuńczych zachowań ptaki uczą się obserwując matkę,   co nazywa się wdrukowaniem. Efekt wdrukowania obserwuje się również u ludzi. ( chcemy czy nie chcemy, biologicznie rzecz biorąc człowiek jest ssakiem) Uważa się, że dla rozwoju dziecka najważniejsze są  pierwsze trzy lata. Dzieci wychowywane w placówce opiekuńczej albo u obcych ludzi mają kłopoty we własnym życiu rodzinnym, gdyż nie mają wdrukowanych właściwych schematów społecznych zachowań.

Im młodsze dziecko, tym większą wagę przywiązuje jak wiemy  do rytuałów. Kąpiel, czytanie bajeczek, układanie do snu odbywa się według wyuczonych schematów, a każde odstępstwo od takiego rytuału wywołuje gwałtowny protest dziecka. Można powiedzieć, że dzieci są niezwykle konserwatywne i nie lubią zmian. Wytwarzają sobie swoje prywatne tradycje.

Równie konserwatywne są konie co potwierdzi każdy koniarz. Konie wyścigowe lubią iść na tor tą samą uliczką, w określonej kolejności, przyzwyczajają się nawet do kolejności karmienia. Dlatego bardzo łatwo je znarowić i trudno z narowu wyprowadzić.

Potężny  hanower na którym jeździłam niedawno na Mazurach przestraszył się pewnego dnia podczas przejazdu przez mostek jakiegoś hałasu i- jak gęś gęgawa Lorenza- wykonał półobrót ze skłonem do samej ziemi. Przy następnej przejażdżce przestraszył się w tym samym miejscu (już  bez żadnej przyczyny) i ku mojej wściekłości zaczął swój rytuał doskonalić wykonując pełen obrót wzbogacony o wybicie z zadu.

Zanim zdołał doprowadzić swoją nową świecką tradycję do ukoronowania, jakim byłoby zsadzenie mnie z siodła,  dostał solidne manto i odtąd przekraczał most wielce urażony, caplując i tuląc uszy, aby zademonstrować jak bardzo się boi.

 Ludzi  też bardzo łatwo jest znarowić wprowadzając do ich obyczajów idiotyczne tradycje i bardzo trudno z tego narowu wyprowadzić.

Nowożeńcy w Moskwie mieli na przykład zwyczaj ( bez żadnego przymusu) odnosić swoje kwiaty do mauzoleum Lenina na Plac Czerwony w Moskwie. Aż trudno w to uwierzyć Co za straszliwy pomysł? Jak można zaczynać nową drogę życia od ofiarowania kwiatów upiornemu, zbrodniczemu truchłu?  

A jednak ta świecka tradycja, którą nie wiadomo kto wymyślił,  trwała bardzo długo. Po niedawnym remoncie mauzoleum być może pojawi się na nowo.

Osobna sprawa, że przez całe lata usiłowano w komunistycznej Rosji i w krajach satelickich zastąpić tradycje chrześcijańskie odpowiednio dobranymi tradycjami świeckimi . Dziadek Mróz występował zamiast Św. Mikołaja , śnieżynki zamiast aniołków. Było to żałośnie nieporadne, a jednak Dziadek Mróz, choć traktowany przez wielu jako symbol sowieckiego zniewolenia,  rządził na szkolnych i przedszkolnych uroczystościach.

 

Po 89 roku tryumfalnie powrócił Św. Mikołaj ale wkrótce chyba polegnie pod ciosem zadanym z niespodziewanej strony. Za przykładem oświeconych krajów zachodu nasze dzieci będą świętować w szkołach i przedszkolach rozpoczęcie ferii zimowych,  bez choinki i Św. Mikołaja.  Do nauczycieli dotarła już od władz oświatowych sugestia, żeby 6 grudnia nie organizować tradycyjnej wymiany prezentów.

 

Nieustannie rozbudowywane są obecnie obyczaje ślubne. Nie wiem kto wprowadził w Polsce obyczaj urządzania przed ślubem wieczorów kawalerskich z udziałem striptizerek i  wieczorów  panieńskich  z chippendales( czy jak tam się to męskie paskudztwo nazywa).

Wiele młodych osób czuje się pod presją kultywowania tej (gorzej niż świeckiej, bo burdelowej) tradycji, ale nie potrafią się z niej wyłamać.

 

Podobnie rozbudowywane są obyczaje pogrzebowe. Obok arii na strunie G  Bacha wykonywanej zazwyczaj w kościele ,koncert  na trąbce nad grobem, karteczki z modlitwą w intencji zmarłego, wystawianie portretu zmarłego na specjalnych sztalugach.

Oczywiście, że to wszystko inspiruje „przemysł funeralny”, ale ludzie nie potrafią się spod tej presji wyłamać.

Jeszcze gorzej gdy tradycje łączy się na zasadzie – Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Gdy uroczystości staja się eklektyczne, chciałoby się powiedzieć – ekumeniczne. To kwestia nie tyle etyczna co estetyczna. Dlaczego jednak wierni mieliby się powstrzymywać przed świętowaniem Walentynek oraz Halloween (przed tradycyjną wizytą na grobach),  jeżeli Kościół nie widział nic złego w ekumenicznych obrządkach w Asyżu,

 

Dlatego nie lekceważyłabym pomysłowości pałacu prezydenckiego w dziedzinie tworzenia nowych świeckich tradycji..

Ohydne czekoladowe ptaszysko zamiast orła w koronie i różowe desusy zamiast flagi mogą wbrew oczywistości się przyjąć i straszyć przez długie lata.

 

Jak kwiaty nowożeńców przed mauzoleum Lenina, jak czerwone koronkowe stringi z Koniakowa- przed maturą, jak striptiz –  przed tradycyjnym weselem.

Tagi:

O autorze: izabela brodacka falzmann