Jak władza oszukuje obywateli na 100 mld zł rocznie

Skąd pochodzą pensje urzędników i innych pracowników tzw. budżetówki? Oczywiście z budżetu – jak sama nazwa wskazuje. A skąd się biorą pieniądze w budżecie – oczywiście są to pieniądze pochodzące z podatków.

A kto płaci podatki? Wszyscy – odpowiedź wydaje się oczywista. Ja płacę, pan płaci, pani płaci, społeczeństwo płaci. Płacimy podatki zarabiając pieniądze (PIT,ZUS,itp.) – płacimy podatki wydając pieniądze (VAT, akcyzy,itp.)

No to zastanówmy się przez chwilę: skoro Ty czytelniku uczciwie pracujesz i płacisz podatki – a z Twoich podatków państwo wypłaca pensję urzędnikowi – to przecież podatek, który on od tej pensji zapłaci – TEŻ POCHODZI Z TWOICH PIENIĘDZY.
Mało tego, jeśli urzędnik pójdzie coś sobie kupić – to płacąc za zakupy płaci niby VAT – jak my wszyscy – ale znowu, płaci go przecież z Twoich pieniędzy (z Twoich podatków) !!!

Krótko mówiąc – urzędnicy i inni pracownicy budżetówki nie płacą podatków – MY za nich płacimy – to oczywiste.

Po co więc cała ta zabawa? Państwo najpierw płaci urzędnikowi z budżetu pensję brutto – a następnie potrąca „podatek”, samo sobie (sic!), z własnego wydatku?
Przecież to nie ma sensu!

Otóż ma – chodzi tylko i wyłącznie o to – abyśmy się nie połapali, że jesteśmy wszyscy oszukiwani i potrzeby budżetowe kraju są sztucznie na papierze zawyżone o ok. 1/3 (ok 100 mld zł rocznie) – tyle tracimy na samej wadliwej konstrukcji systemu podatkowego!
Wszystko po to, aby połowę z tych 100 mld odebranych NIEPOTRZEBNIE podatnikom politycy mogli rozdzielić między siebie i swoich znajomków pod płaszczykiem “wydatków państwowych”.
(druga połowa z tych 100 mld to tylko sztuczny zapis operacji księgowych na papierze)

Różnica między realnymi (nawet OBECNYMI) potrzebami budżetowymi – a kwotą pobieraną od podatników wynosi ok. 1/3 – ta 1/3 to właśnie podatki pobierane na… podatki od wydatków państwa (czyli jest to wydatek tylko na papierze – bo prawdziwe pieniądze zostają “po cichu” do podziału – o czym nikt ma nie wiedzieć)

 

No to teraz już wiecie, Drodzy Czytelnicy.
Teraz już wiecie jak to jest możliwe, że np. szpital dziecięcy przestaje przyjmować chore dzieci bo ma 5 mln zł długów – a w tym samym czasie na premie i nagrody dla urzędników w kancelarii premiera/prezydenta wydaje się kilkanaście milionów zł.
Bo szpital to są realne wydatki państwa – na które brakuje pieniędzy (bo służba zdrowia musi płacić “fikcyjne” podatki z tych pieniędzy które dostaje na swoją działalność) – a nagrody dla urzędników to jest właśnie ta pula pieniędzy wracająca do budżetu do podziału “między swoich”. (to są te fikcyjne “podatki” pobierarne ponownie od wydatków państwa, czyli już raz ściągniętych podatków)

 

Postaram się rozrysować to na schemacie w następnej notce – dla ułatwienia zrozumienia tej wrodzonej “wady” obecnego systemu podatkowego.

O autorze: Freedom