Episkopat zmienił czwarte przykazanie kościelne. Duch czasu czy konformizm?

dyskoteka-dyskoteki

Byłem zdziwiony, że sprawa, którą dziś poruszam nie była jeszcze w tym miejscu dyskutowana. Wszak takie wydarzenia w Kościele nie mają miejsca codziennie.  “Zmieniono czwarte przykazanie kościelne”-grzmiały serwisy internetowe. “Od dziś można imprezować w piątki”-czytaliśmy. Zanim się dokładnie zagłębiłem w temat, po drodze wyszło, jak mało znam kościelne struktury i szczegóły zasad Wiary. Ale też pierwszy raz tak na poważnie zastanawiałem się nad przykazaniami kościelnymi w ogóle. I właśnie te swoje refleksje oraz wątpliwości na temat przykazań kościelnych oraz ich ostatniej modyfikacji chciałbym tutaj podnieść. Liczę też na pomocne wskazówki od pozostałych blogerów.

Czego się zatem dowiedziałem? Dokonano następujących zmian w 4. przykazaniu kościelnym:

“Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w okresach pokuty powstrzymywać się od udziału w zabawach”.[1]

Zamieniono na:

“Zachowywać nakazane posty i wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych, a w czasie Wielkiego Postu powstrzymywać się od udziału w zabawach”. [2]

Co oznacza ni mniej, ni więcej, że “czas pokuty” obejmujący piątki, zredukowano do Wielkiego Postu. Czyli, że w każde piątki, poza Wielkim Postem, można już organizować i brać udział w hucznych zabawach.

Po pierwsze zdziwiło mnie to, że zmian dokonał polski Episkopat. Jak to, pomyślałem. Polski Episkopat zamiast Watykanu wyznacza co jest grzechem, a co nie? No i zacząłem szperać, żeby znaleźć odpowiedź na te pytania. Choć pięć przykazań kościelnych jest dla mnie znane, dopiero teraz tak naprawdę dowiedziałem się, czym tak naprawdę są. A są zasadami, które należy przestrzegać w danej, zhierarchizowanej wspólnocie religijnej. Okazuje się, że wspólnota katolicka dzieli się na wiele wspólnot narodowych, w których istnieją inne prawa kościelne, warto dodać, za wyrażeniem na to zgody przez Stolicę Piotrową. I tak, to co w Polsce było uznane za przewinienie, we Włoszech nie było i nie jest, mimo iż dotyczy tych samych katolików. I to tak naprawdę wprowadziło we mnie uczucie konsternacji.

Stąd moja pierwsza wątpliwość dotycząca przykazań kościelnych. Złamanie ich jest grzechem, to nie ulega wątpliwości. Ale dlaczego w jednym kraju jakiś czyn lub niedopełnienie obowiązku jest grzechem, a w innym nie jest? Dlaczego między katolikami istnieje ta subtelna nierówność, że jednym wolno więcej a innym mniej? Wikipedia mówi, że Episkopat dostał zgodę od Watykanu na dopisanie udziału z zabawach jako czyn zabroniony w okresie pokuty, czyli każdych piątków  w 2002 roku. Dzisiaj, tak de facto, wracamy do status quo. Nie mam też pojęcia, jak formalnie było wcześniej, ale starsze pokolenie od zawsze uważało, że w każdy piątek, niezależnie od daty w kalendarzu jest okresem postu, w którym należy unikać mięsa i udziału w hucznych zabawach. Ja też w ten sposób uważałem. Natomiast wydaje się, że młodsze pokolenie, nie miało nawet pojęcia, że taki zakaz istniał. Skąd te wszystkie nieścisłości?

I jak to teraz jest z oceną naszych postaw? Czy jeśli polski katolik brał udział w hucznych zabawach w piątek poza Wielkim Postem przed “wprowadzeniem reformy”, jest grzesznikiem, czy nie? Czy włoski katolik w czasie obowiązywania zakazu w Polsce, któremu przykazania kościelne nie zakazują zabawy w piątki obraża Pana Boga, czy nie? A może czy jak polski bierze udział w zabawie dzisiaj to i tak jest grzesznikiem, bo biskupi popełnili herezję? A może jeśli złamał przykazanie kościelne przez zabawę w piątek “w czasie zakazu”, to i tak się nie liczy, bo polscy biskupi byli zbyt nadgorliwi? A może jest tak, że jak w czasie abolicji, która nastała będziemy się bawić w piątki, to grzeszymy, bo za jakiś czas biskupi znów będą uznawać, że to jest grzech? Sami Państwo widzą, jak zawiła jest to kwestia. Osobiście, to ja sam nie wiem, jak to traktować. Wszak obrażanie Pana Boga nie powinno chyba zależeć od różnych interpretacji duchownych? A może złamanie przykazań kościelnych jest lżejszym grzechem, niż złamanie przykazań Bożych. I nie powinniśmy przywiązywać do nich tak wielkiej roli? Hmm, chyba też nie, oświećcie mnie Państwo.

Ostatnia rzecz, która wzbudza we mnie wątpliwości, to motywacja tej abolicji wobec polskich katolików. Biskupi przekonują, że “idą z duchem czasu”. Skoro wierni i tak nie przestrzegają tego prawa, to po co ich nadmiernie potępiać? Mniej więcej w podobnym tonie mówił do kamery biskup Michalik. Czy to oznacza, że Kościół mięknie wobec postępującej laicyzacji? Czy to znak, że w przyszłości Episkopat nie będzie potępiał ludzi, za to, że nie chodzą na niedzielne Msze Święte, bo “nikt już dzisiaj na Msze nie chodzi”? Dziwny to tok rozumowania, przynajmniej według mnie.

 

Źródła:

[1]http://pl.wikipedia.org/wiki/Przykazania_ko%C5%9Bcielne

[2]http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Episkopat-pozwala-organizowac-huczne-imprezy-w-piatek,wid,15755669,wiadomosc.html?ticaid=110e22&_ticrsn=3

Źródło grafiki:

http://www.topclub.com.pl/wp-content/uploads/2012/06/dyskoteka-dyskoteki.jpg

O autorze: Migorr

Jestem równolatkiem tworu zwanego "Trzecią Rzeczpospolitą". Moje marzenie: Aby jej kres, którego konsekwencją będzie budowa Wolnej Polski nastąpił jeszcze za mojego życia.