Jaki prezydent taki zamach? O hucpie (jeszcze) księdza Lemańskiego. O uboju rytualnym. Czyli podsumowanie wydarzeń weekendu

f9486bc4-eca3-11e2-9c07-0025b511229e

Na dzisiaj trochę nietypowo. Postanowiłem poruszyć trzy tematy w jednym poście, gdyż nie mogę do tych kwestii się nie odnieść. A nie chciałem rozbijać tego na trzy osobne wpisy. Niech będzie zatem jeden podsumowujący wydarzenia weekendu, w którym każdy znajdzie coś dla siebie.  Poruszę zatem głośne ostatnio sprawy skandalu na Ukrainie, gdzie na prezydencie RP rozbito jajko, aferę związaną z księdzem Lemańskim i reakcje na uchwalenie ustawy zakazującej ubój rytualny w Polsce. Wydaje się, że o tych sprawach powiedziano już wszystko. Ja jednak wrące swoje przemyślenia na ten temat. Polecam, gdyż w mainstreamie chyba na takie opinie państwo nie natrafią. A jestem pewien, że na powyższe tematy jeszcze wiele się będzie mówić.

Na pierwszy ogień sprawa incydentu na Ukrainie. Dziennikarze zarówno mainstreamowych, jak i opozycyjnych mediów potraktowały wypadki w Łucku w dość żartobliwym tonie. Dla jednych było to tylko niewinne jajko, dla drugich okazja do kpin wobec nielubianego prezydenta. Poseł PiS Marek Suski również wpisał się w ten pogardliwy ton, powtarzając w jednej z rozmów znaną już frazę Bronisława Komorowskiego, “jaki prezydent, taki zamach”. Muszę to szczerze napisać, jestem zdziwiony lekkością, z jaką przyjęto wydarzenia w Łucku. Sprawa jest na tyle poważna, że chyba nikt sobie z tego nie zdaje sprawy.

Proszę sobie wyobrazić, że ten młody człowiek, który stanął twarzą w twarz z prezydentem, zamiast jajka, miał w dłoni nóż albo pistolet. Dziś już szykowalibyśmy się do kolejnej kampanii wyborczej. Dlatego fakt, iż taka sytuacja w ogóle miała miejsce jest kompromitacją polskich służb chroniących głowę państwa-prezydenta RP. Wiem, prezydent Komorowski nie jest prezydentem z naszej bajki, lekko mówiąc. Ale to nie znaczy, że nasz kraj może sobie pozwolić na taką brawurę, jak wczoraj. Człowiek odpowiedzialny za ochronę głowy państwa powinien być natychmiast zdymisjonowany. No tylko cóż wymagać o tej zgnilizny we władzach, skoro ona sama doprowadziła do śmierci poprzedniego prezydenta, a człowiek za to odpowiedzialny, zamiast stracić stanowisko, dostał generalskie szlify w nagrodę?

Ale w mojej podejrzliwej głowie rysuje się jeszcze inna interpretacja wczorajszych wydarzeń. Uporządkujmy: Ochrona prezydenta doprowadziła do tego, że Bronisław Komorowski stanął twarzą w twarz z ukraińskim nacjonalistą, który go obejmował. Dziwnym trafem, tę nieoficjalną część wizyty z bliska uchwyciły kamery TVN. Dziwnym trafem, BORowcy już milisekundy po zdarzeniu zdjęli Komorowskiemu marynarkę, a po jakimś czasie wręczyli zapasową. Tak jakby na wszystko byli perfekcyjnie przygotowani. Dziwnym trafem, napastnik wychodzi dzisiaj z aresztu i nie wiadomo czy przypadkiem nie będzie przez nikogo niepokojony. I dziwnym trafem, na razie żaden funkcjonariusz BOR, ani żaden przełożony nie ponoszą za ten incydent konsekwencji.  To wszystko sprawia, że nie wykluczam iż mogła to być również ustawiona akcja pod publiczkę.

Kto mógł na tym zyskać? Niewątpliwie po takiej akcji wzrosną notowania obecnego prezydenta, którego lemingowaci wyborcy mogą pochwalić za odwagę w dążeniu do poruszania tak niewygodnych na Ukrainie spraw, jak pamięć o Polakach pomordowanych w rzezi wołyńskiej. Komorowski, który jest znany ze swoich związków z moskiewską agenturą, mógł też w ten sposób wspomóc “opcję rosyjską” na Ukrainie. Ta bowiem, może napiętnować swoich przeciwników politycznych skupionych przy nacjonalistycznej prawicy, wskazując na jej brutalność i awanturnictwo. Nie przesądzam jak było, myślę, że niezależnie od tego, czy była to medialna prowokacja, czy rzeczywisty wypadek, sprawa ta jest godnym napiętnowania, niebywałym skandalem ośmieszającym nasze państwo.

Przejdźmy teraz do kwestii księdza Lemańskiego. W tytule zastrzegłem, że jeszcze księdza, gdyż spodziewam się, że niedługo ten kapłan dołączy do jakże zacnego grona, w którym są już inni byli duchowni, jak Roman Kotliński, Tadeusz Bartoś czy Stanisław Obirek. I tak, jak oni, będzie pluł na Kościół.

Cała sprawa księdza Lemańskiego bardzo przypomina mi prowokację pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Tu i tu chodzi o naplucie na Kościół. Tu i tu dzieli się Kościół na ten dobry otwarty, który potulnie wynosi krzyż sprzed pałacu prezydenckiego i ten toruński, sekciarski, antysemicki, który jątrzy i dzieli Polaków. Tu i tu konflikt jest oparty na kłamstwie. Tu i tu sprawa jest rozwojowa i trwa, niczym brazylijski tasiemiec zapełniając czas antenowy w sezonie ogórkowym. Nie wybucha od razu, ale jest jak nowela dążąca do rozwiązania całej akcji. Najpierw odwołanie księdza przez biskupa. Po kilku dniach aluzje ks. Lemańskiego na temat molestowania seksualnego, co tylko rozbudza emocje i nienawiść. Po kilku dniach wyjawienie całego sekretu na którym miało polegać “traumatyczne” przeżycie duchownego z Jasienicy. Biskup pytał o to, czy jest obrzezany, czyli jest antysemitą, zresztą, jak cały polski kler. Potem wreszcie ostatnia Msza i zdjęcia całych tabunów dziennikarstwa pokazujące księdza klęczącego przed staruszką albo głaskającego dzieci. Potem wywiad w telewizji i oświadczenie, że ksiądz nie opuści plebanii. Teraz, poniedziałkowa, widowiskowa obrona księdza przez wiernych. Tu i tu judzą media, broniąc tylko jednej strony konfliktu. Tu i tu zaproszono do konfliktu opinię publiczną, która się mocno w sprawę angażuje. Z tą różnicą, że awanturnicy broniący księdza Lemańskiego są “świadomymi parafianami”, a awanturnicy spod krzyża “pisowskim bydłem”.

Co do samego księdza Lemańskiego, nie przeczę jego talentom organizacyjnym. Nie przeczę temu, że potrafił sobie zjednać całą parafię. Nie przeczę temu, że jest lubiany w swoim środowisku. Rozumiem trochę te uczucia miejscowych wiernych. Tylko, że ksiądz Lemański zagubił się w sprawach dotyczących katolickiej doktryny. Już sam fakt, że występuje w najgorszych, antykatolickich i antypolskich mediach jest oburzające. Co gorsza, jego zdaniem świetnie się w tych mediach czuje i jest tam traktowany, jako przyjaciel. Zadziwiające było też to, gdy świecki musiał mu w telewizyjnym studio tłumaczyć na czym polegają zasady katolicyzmu. A czarę goryczy przepełniła jego buta wobec przełożonych, ordynarne insynuacje wobec arcybiskupa Hosera i niepodporządkowanie się jego decyzjom.

Przewiduję, że to nie wszystko, co jeszcze w tej sprawie zobaczymy. Pewnie ktoś się przykuje do plebanii łańcuchem. Pewnie będą jakieś przepychanki z policją. Pewnie wierni naplują na nowego proboszcza. Pewnie będzie wielki płacz i zgrzytanie zębów, co spowoduje niesamowite zgorszenie Kościoła w oczach opinii publicznej. Przekaz ma być taki: wszyscy księża to pisowscy, antysemici, pedofile i chciwcy wyduszający ostatni grosz ze swoich biednych parafian. Ale jak się znajdzie już taki jeden, co nawiązuje dialog z Żydami, nie prowadzi “politycznych” kazań, kocha swoich parafian, “nie wywozi pieniędzy z tacy do biskupów”, jest ogólnie fajnym gościem, to polscy hierarchowie go tępią. Efekt, tak jak po aferze na krakowskim przedmieściu, część ludzi się od Kościoła ponownie odwróci. Dziś już wiadomo, że na Krakowskim Przedmieściu działały służby i prowokatorzy. Czy w przypadku afery księdza Lemańskiego nie mamy podobnej sytuacji? Czy ksiądz Lemański nie jest “człowiekiem do zadań specjalnych”? Pozostawiam to kwestią otwartą.

I na koniec o uboju rytualnym. Zawsze byłem przeciwnikiem nowych lewackich prądów, które kazały z wielką troską pochylać się nad losem biednych zwierząt. Normy Unii dotyczące klatek dla kur, kary więzienia za trzymanie psa na łańcuchu, protesty przeciwko futrom, wegetarianizm, weganizm uważam nadal za idiotyzm. Bo ogólnie jestem za tym, aby zwierzęta służyły ludziom, a nie odwrotnie. Ale w sprawie uboju rytualnego coś we mnie pękło, nie wiedziałem, że coś takiego istnieje. Nie wiedziałem, że jest to aż tak okrutna, sadystyczna metoda. I według mnie dobrze, że w Polsce tego typu praktyki są zakazane. Zwierzęta służące człowiekowi tak, ale zabijanie ich w taki bestialski sposób, nie. Przynajmniej takie jest moje skromne zdanie z którym ktoś może się nie zgodzić.

Ale o argumentach, “za” czy “przeciw” nie mam zamiaru się rozpisywać, bo nie to jest w tej sprawie najciekawsze. Znacznie bardziej interesująca okazała się reakcja środowisk żydowskich w Polsce i na świecie na uchwalenie tej ustawy. Naczelny rabin Polski rozważa opuszczenie naszego kraju. Zewsząd słychać głosy o antysemickich wymiarze przyjętego prawa. Kneset twierdzi, że nowe prawo w Polsce “jest nie do przyjęcia”, tak jakby oni mieli decydować o naszych wewnętrznych sprawach. A Amerykańscy Żydzi porównują nowe regulacje prawne z przepisami antysemickimi wprowadzonymi w hitlerowskich Niemczech.

Nie tak dawno pisałem o tym, że według dzisiejszych definicji mainstreamu, jestem faszystą. Dzisiaj okazuje się, że i polskie lewactwo podpisujące się przeciwko ubojowi rytualnemu dwoma rękoma, według Żydów to antysemici i faszyści. Niech to będzie nauczka dla naszych wrogów po lewej stronie uświadamiająca im, jak daleko idącą hipokryzją kierują się środowiska żydowskie wobec Polaków. Może choć w ich jednej główce zrodzi się myśl: “Skoro nas niesłusznie nazwali antysemitami, to może też przesadzili w stosunku do prawicy czy środowiska Radia Maryja. Może w choć jednej główce, w obliczu tak aroganckich słów ze strony Żydów, zrodzi się myśl, że może warto porzucić idiotyczną poprawność polityczną w tych sprawach?

 

AKTUALIZACJA:  Kolejna ciekawa hipoteza na temat Łucka: http://niezalezna.pl/43644-atak-na-komorowskiego-prowokacja-rosjan-napastnik-czlonkiem-prorosyjskiej-organizacji

 

Źródło grafiki: http://dcs-193-111-38-243.atmcdn.pl/scale/o2/tvn/web-content/m/p1/i/4c22bd444899d3b6047a10b20a2f26db/f9486bc4-eca3-11e2-9c07-0025b511229e.jpg?type=1&quality=90&srcmode=3&srcx=1/2&srcy=0/1&srcw=400&srch=247&dstw=400&dsth=247

O autorze: Migorr

Jestem równolatkiem tworu zwanego "Trzecią Rzeczpospolitą". Moje marzenie: Aby jej kres, którego konsekwencją będzie budowa Wolnej Polski nastąpił jeszcze za mojego życia.