17 VII 1936 w Hiszpanii

303523_503611709666740_736291304_nWtedy rozpoczęła się hiszpańska wojna domowa. Przeciętny Polak wie o niej tyle, że faszysta Franco walczył w niej z dobrymi republikanami bombardując bestialsko cywilów w Guernice. Nic z tego nie jest prawdą. Franco nie był faszystą, tylko wybitnym wojskowym. Wojnę rozpoczęła armia, po serii liczonej w setkach morderstw i podpaleń kościołów (160 zniszczono) dokonanych za wiedzą i zgodą rządzącej, legalnie i demokratycznie wybranej lewicy zachowującej się jak bandyci. W Guernice bombardowano most i wojsko, ofiary cywilne były przypadkowe, było ich niewiele. Franco zabraniał bombardowania obiektów cywilnych, dróg, gdzie cywile byli przemieszani z wojskiem.

 

Maroko, do którego generał trafił w pierwszym dniu rebelii opanowano szybko. Potem wojska musiały wejść do Hiszpanii, co nie było łatwe, ze względu na to, że marynarze stanęli po stronie lewicy. Gdy się to udało z pomocą Włoch i Niemiec, rozpoczął się marsz na Madryt. W powstaniu poza częścią armii wzięli udział karliści (tradycjonaliści w czerwonych beretach) i faszyzująca Falanga.

 

Nie wszędzie wojskowi się zbuntowali. W Sewilli powstanie wzniecił generał Quiepo de Llano mając tylko 4rech oficerów. Przyszedł do sztabu generała dowodzącego wojskiem w mieście i zaproponował przyłączenie się do powstania. Gdy ten nie odpowiedział, aresztował go i jego sztab, tzn. kazał przejść do drugiego pokoju a w pierwszym postawił pierwszego z brzegu kaprala i kazał mu zastrzelić każdego kto wyjdzie z tego pomieszczenia. Potem przyłączyło się doń dwudziestu karlistów.

 

Następnie poszedł do koszar, gdzie stało wojsko w szyku bojowym. Pogratulował dowódcy przyłączenia się do powstania, gdy ten zaprzeczył, to go zdymisjonował i aresztował. I spytał czy jest ktoś na jego miejsce. Ochotnik się znalazł. Potem przekonał dowódcę artylerii, ostrzelano zarząd miasta, który się poddał. Poszedł do radia i choć robotnicy zaczęli budować barykady przekonał przez radio, że ma pełną kontrolę nad  miastem. Prawdziwy oficer.

 

Od strony francuskiej granicy na Madryt maszerowali karliści.  Powstanie miało wiele bohaterskich momentów.

Jego symbolem jest obrona Alcazaru, twierdzy w której schronili się oficerowie, żołnierze, ich rodziny, dzieci. Podobna do obrony sienkiewiczowskiej obrony Częstochowy przed Szwedami.

Nie poddano się nawet gdy miano ją wysadzać i mieli zginąć wszyscy. Choć i tak by ich rozstrzelano. Gdy mu wtedy przedstawiono propozycję poddania się, stwierdził, że możemy pozwolić sobie by Alcazar, „został cmentarzem, ale nie kupą gówna”. Gdy dowódcę szantażowano rozstrzelaniem jego syna i potem faktycznie go zabito. Ich telefoniczna rozmowa, w której syn mówi, że go rozstrzelają, a ojciec by krzyknął „Niech żyje Hiszpania” i zginął jak bohater, kończy się serdecznym, wzajemnym pożegnaniem. Franco, wobec długotrwałej bohaterskiej obrony twierdzy, zatrzymał marsz na Madryt, by ją wyzwolić, choć ze strategicznego punktu widzenia nie było to opłacalne i on to wiedział. Zdążono w ostatnim momencie. Prawie wszyscy przeżyli, choć forteca zamieniła się w kupę gruzów.

 

To czego jeszcze powszechnie nie wiadomo, to potężne prześladowania KK przez lewicowców. Mordowanie księży i zakonników, zakonnic było totalne. Tak jak niszczenie kościołów. To co działo się w Meksyku i można zobaczyć na Cristiadzie, działo się i w Hiszpanii. JPII beatyfikował 200 męczenników z tego okresu.

Hiszpanie mieli szczęście, że nie zostali na własne życzenie Hiszpańską Republiką Radziecką.

 

Na podstawie Warren H Carrol  „Ostatnia Krucjata” wyd. Wektory

 

Foto: rewolucjoniści strzelają do figury Chrystusa.

 

 

http://www.youtube.com/watch?v=k-mwdwTAfao

O autorze: R.Zaleski

Członek Konfederacji Blogerów