Pedagogika miłości

.głowa

Przeszło dwa lata temu ( 22 lipca 2011 roku) Anders Breivik zamordował 69 osób na wyspie Utoya w Norwegii. Byli to członkowie młodzieżówki rządzącej Partii Pracy. Na wyspie było o ile pamiętam około 700 osób. I te osoby – młode, ale przecież dorosłe-  zachowywały się w zupełnie irracjonalny sposób. Chowały głowy pod poduszki w namiotach, nie uciekały, a co najważniejsze nie próbowały się bronić. Jedna z norweskich komentatorek powiedziała, że obecnie młodzież jest wychowywana w „świadomej naiwności”. Nie tylko młodzież. Społeczeństwo norweskie było dumne ze swojej młodzieży, która jak barany w rzeźni pozwoliła się sukcesywnie wykańczać psychopacie.

Młodzi Norwegowie maszerowali potem machając kwiatkami ( były to chyba białe róże) . Odśpiewali przed sądem jakąś piosenkę, której nie lubił Breivik aby „ ją odzyskać”.  Sędziowie ściskali ręce Breivika przed każdą rozprawą.

„Nie czujemy do niego nienawiści”- zapewniali co chwila obywatele Norwegii.

Kolejny raz za większe zło uznano ewentualną ocenę osoby niż sam czyn.  

Norwegowie zachowywali się jak  zdegenerowana rasa- Eolowie w powieści „ Wehikuł czasu” Wellsa traktowana przez żyjących w podziemiach Morloków jako bydło rzeźne. Nie zdolni do empatii, do współdziałania, do gniewu i oburzenia. Stracili instynkt samozachowawczy. Tańczą w powiewnych strojach, ozdobieni kwiatami.

Kilka dni temu obejrzałam wywiad z młodym człowiekiem, któremu koledzy w podziękowaniu za pożyczenie im pieniędzy obcięli palce, pokaleczyli go tasakiem i zakopali.

Młody człowiek wykazał inteligencję i instynkt samozachowawczy. Udawał przed oprawcami martwego, zabezpieczył rany rękawem koszuli i doczołgał się do krajowej 7 gdzie udzielono mu pomocy. Nie czekał jak młodzi Norwegowie, że” coś z tym zrobią odpowiednie służby”. Lekcja wyuczonej bezradności nie była na szczęście wystarczająca.

Natomiast na pytanie niemądrej dziennikarki co czuje do swych oprawców odpowiedział gorliwie, że zupełnie nic i zapewniał, że nie czuje do nich nienawiści. Zabrzmiało to  bardzo szlachetnie, jak z GW czy Przyjaciółki. Ta lekcja została dobrze przyswojona.

Gdyby młody człowiek powiedział, że nienawidzi swoich oprawców „ źle by wypadł” w mediach . Bo zgodnie z regułami politycznej poprawności należy panować nad emocjami i nie wolno oceniać ludzi. Dziennikarka powinna jeszcze zapytać dlaczego katowany  nie próbował „komunikować się” z oprawcami i dlaczego nie „uszanował ich preferencji życiowych”.  Ofiara powinna odwiedzić oprawców więzieniu i na dowód przebaczenia podać im prawą rękę. Tę bez palców.

Tagi: ,

O autorze: izabela brodacka falzmann