PO na grzyby

grzyby hakucynogenne

Napisał do mnie pan Piotr, który mieszka i pracuje w Warszawie od 10 lat. W urzędzie dzielnicowym na Woli, w pokoju nr 34 uzyskał odpowiedź, że ze względu na brak meldunku nie będzie mógł wziąć udziału w referendum. Sprawdziłam w swoim urzędzie dzielnicowym. To prawda. Urzędnicy muszą mieć dowód, że ktoś faktycznie mieszka w Warszawie. Fakt, że trudno byłoby codziennie dojeżdżać do pracy na przykład  z Gdyni do Warszawy jakoś ich nie przekonuje.

Publiczne Polskie Radio odmówiło przyjęcia spotów reklamowych Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej nakłaniających do udziału w referendum. Metro uniemożliwia umieszczenie stosownych plakatów. Opłacane przez nas instytucje publiczne robią zamach na demokrację. I nikt nie rozdziera szat?

Grupa dyżurnych klakierów , uważających się za artystów czy intelektualistów ogłosiła, że nie wybiera się na referendum. W obronie demokracji. Demokracji postsocjalistycznej. ( Jeżeli mogła istnieć  demokracja socjalistyczna , dlaczego nie może istnieć demokracja postsocjalistyczna?)

Przypomnijmy sobie, że ci sami klakierzy namawiali nas ( mnie nie namówili)  na udział w częściowo wolnych wyborach, które ukonstytuowały tę właśnie demokrację postsocjalistyczną, której teraz bronią .

Najciekawszy jest jednak pomysł aby wszyscy członkowie PO wybrali się 13 października na grzyby. Gorąco popieram.

A jeszcze lepiej na zieloną trawkę. Razem z panią Hanią. I oczywiście z  artystami.

sromotnik

O autorze: izabela brodacka falzmann