Rosja kontra ekolodzy. Kto wygra? Gazprom czy Greenpeace?

W weekendowym numerze “Polski” /4-6.10.2013./ na drugiej stronie jest tekst Bena Hoyle’a “W lodowatej celi u Putina”  /TUTAJ/.  Czytamy w nim:

“30 aktywistów z organizacji ekologicznej Greenpeace, oskarżonych o piractwo i przetrzymywanych w rosyjskim areszcie, może przez długie miesiące tkwić w prawnym zawieszeniu. Wśród aresztowanych działaczy z 18 państw jest Polak, 36-letni Tomasz Dziemiańczuk [z Uniwersytetu Gdańskiego]. Zgodnie z rosyjskim prawem podejrzanych się zatrzymuje i wsadza do aresztu tymczasowego, następnie stawia im się zarzuty i pozostawia za kratkami, aż zmiękną.

Dopóki nie zapadnie prawomocny wyrok, ekolodzy z grupy Arctic 30, zatrzymani przez rosyjską straż przybrzeżną na Morzu Barentsa, będą trzymani w aresztach w pobliżu Murmańska, za kołem podbiegunowym. (…)

W liście od jednej z zatrzymanych aktywistek, Faizy Oulahsen, opublikowanym przez Greenpeace wyraźnie wyczuwa się desperację, jaka ogarnia każdego więźnia rosyjskiego systemu prawnego. “Nie wiem, jak się to wszystko skończy i jak długo to potrwa” – pisze Oulahsen. Kobieta żali się, że podczas przesłuchań ona i jej koledzy są przetrzymywani w nieludzkich warunkach w klatkach, w celach panuje lodowate zimno i ciągle świeci się światło. (…) Irina Pajkaczewa, działaczka ruchu obrony praw człowieka, mówi, że wielu z działaczy Greenpeace jest w szoku.”.

Własciwie trudno im sie dziwić.  Rok temu, w sierpniu 2013, w tym samym miejscu miał miejsce podobny protest.  Wtedy statek Greenpeace odpłynął bez przeszkód  /patrz – /TUTAJ//.  Tym razem bylo zupełnie inaczej.

Dziewiętnastego września 2013 “Dziennik Polski” doniósł  /TUTAJ/:

“Dwóch aktywistów organizacji ekologicznej Greenpeace zdołało w środę [18.09] wspiąć się na platformę rosyjskiego koncernu Gazprom w Arktyce, by w ten sposób zaprotestować przeciw projektom wierceń w tym regionie. Dwóch innych działaczy Greenpeace zostało zatrzymanych. Rosyjska straż przybrzeżna przejęła też łódź pneumatyczną, którą działacze płynęli do platformy wiertniczej Prirazłomnaja w Zatoce Peczorskiej na Morzu Barentsa.”.

Poten było jeszcze bardziej dramatycznie.  Według Bluelife.pl  /TUTAJ/:  “Rosyjska straż przybrzeżna oddała jedenaście ostrzegawczych strzałów w kierunku jednostki Arctic Sunrise należącej do Greenpeace. Zagroziła otwarciem ognia, jeśli statek nie odpłynie. Straż zażądała także możliwości wejścia na pokład.”.

W efekcie cała załoga statku została aresztowana i przewieziona do Murmańska.  26 września tamtejszy sąd przedłużył wszystkm areszt o dwa miesiące /TUTAJ/.  Greenpeace protestuje oczywiście przeciw aresztowaniu swych działaczy  /TUTAJ/.  Władimir Putin oświadczył w zeszłym tygodniu, że “zatrzymani działacze Greenpeace nie są piratami, lecz naruszyli rosyjskie prawo”.  Pozostawił więc sobie możliwośc manewru w tej sprawie.  Szybko pojawił się sondaż mówiący, że 2/3 Rosjan popiera działania władz przeciw ekologom.

Co takiego zmieniło się w Rosji od 2013?  Ano, umocniła się władza Putina, który nie stara się udawać “liberała” i przyjmuje coraz bardziej antyzachodni kurs.  W szczególności chce on pokazać, ze w Rosji nie będzie żadnego “róbta co chceta”.  Zaczęło się to od procesu członkiń zespołu “Pussy Riot” w sierpniu i październiku 2012.  Zostały one skazane na bezwzględne więzienie i odsiadują wyrok w kolonii karnej.  W czerwcu 2013 Putin podpisał ustawy zakazujące propagandy homoseksualizmu i obrażania uczuć religijnych.  Teraz przyszła pora na to, by pokazać ekologom gdzie ich miejsce.

Musze powiedzieć, że komentuję tę sprawę z mieszanymi uczuciami.  Zdecydowanie nie chcę popierać putinowskiego “państwa bezprawia”.  Z drugiej jednak strony nie sposób nie dostrzec, że w ciągu ostatnich trzydziestu paru lat działacze ekologiczni uzyskali status “świętych  krów”, który bezwzglednie wykorzystują, tworząc jeszcze jedną mafię.  Odczuwam więc coś w rodzaju “schadenfreude” widząc, iż ktoś wreszcie utarł im nosa.

O autorze: elig