Wojskowi walczą z cywilami. Buldogi wychodzą spod dywanu

Połowę pierwszej strony weekendowego wydania dziennika “Polska” zajmuje wielkie zdjecie Marka Dukaczewskiego, byłego szefa WSI.  Wewnatrz numeru jest obszerny wywiad z nim, na półtorej kolumny.  W sieci można go przeczytać /TUTAJ/.  Rożmowę przeprowadziła Dorota Kowalska, której komentarz jest zamieszczony obok wywiadu /zablokowany przez PIANO – /TUTAJ//.

Dukaczewski mówi zupelnie otwarcie o konflikcie miedzy służbami cywilnymi, a wojskowymi, biorąc oczywiście stronę tych ostatnich.  Atakuje odwołanego ostatnio gen. Noska /który wywodził się z ABW – służby cywilnej/ pisząc, że przyczyną jego odwołania ze stanowiska szefa SKW [Służby Kontrwywiadu Wojskowego] było to, że nie informował on ministra obrony narodowej o zastrzeżenich wobec gen. Skrzypczaka, które spowodowały, iż nie przedłużono generałowi poświadczenia bezpieczeństwa, umozliwiajacego dostęp do materiałów tajnych.

Twierdzi, że to wojskowi powinni kierować SKW i SWW.  Mówi:  “I osobiście jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, aby SKW i SWW były częścią sił zbrojnych. Żeby nie były tylko z nazwy wojskowe, ale rzeczywiście stały się częścią sił zbrojnych i podlegały wszystkim rygorom, które panują w resorcie obrony narodowej. Nie wiązałbym jednak zamieszania z gen. Noskiem z tym, że minister chce mieć na czele SKW wojskowego, być może to sprawa wtórna. Ważne jest to, na ile SKW wypełniała i wypełnia oczekiwania ministra obrony narodowej w zakresie osłony kontrwywiadowczej, ochrony kontrwywiadowczej, nadzoru nad przetargami, uprzedzającego informowania o zagrożeniach – to są te zadania, które minister jako szef resortu stawia przed SKW. “.

I dalej:

“Bo wojna między wojskowymi i cywilami w służbach trwa od dawna, prawda?

Nazwałbym to raczej rywalizacją. Służby wojskowe i służby cywilne często w swoich działaniach wchodziły na obszary wspólne i tutaj, z różnym skutkiem, realizowały swoje zadania. Konkurencja sprawia, że służby działają lepiej, bo mają świadomość tego, że jeśli czegoś nie znajdą, to zrobi to ktoś inny. Ale konkurencja bywa także zgubna, bo może prowadzić do nie zawsze czystych rozgrywek między służbami.”.

Dukaczewski oskarża też Noska o to, że nie wycofał się całkiem ze zmian w służbach, ktore zaszły podczas rządów PiS.  Czytamy:

“Taką sytuację zastał gen. Nosek. Nie wiem, być może jest to kwestia polityki, ale nie wyczyszczono tych struktur po IV RP i ludzie, których przyprowadziła IV RP, nadal w nich pracują. Swoją drogą, powiem szczerze, nie bardzo wiem, jakie zadania i dla kogo realizują.”.

W końcu  Dukaczewski stwierdza:

“Pana zdaniem ta wojna między wojskowymi i cywilami będzie wciąż trwała, jeśli pewnych spraw się nie uporządkuje?

Obawiam się, że ta wojna zakończy się źle dla jednej i drugiej strony. Pan gen. Nosek już ze stanowiska odszedł. Nie wiem, na ile poważne były te zarzuty, które zostały skierowane pod adresem gen. Skrzypczaka, ale obawiam się, że generał będzie miał problemy. Nie wiem, być może pan gen. Skrzypczak przy całym swoim doświadczeniu i tym, co dobrego zrobił, będzie musiał odejść. Nie wiadomo, jak zakończy się sprawa w prokuraturze, czy umorzeniem, czy zostanie wszczęte postępowanie przeciwko – i wtedy mamy zupełnie inny wymiar sprawy. “.

Wszystko co złe, zwala Dukaczewski na dziedzictwo IV RP.  Widać wyraźnie jego tęsknotę za utraconym WSI.  Dorota Kowalska w swym komentarzu jest bardziej obiektywna.  Pisze o sprawie tajnego porozumienia między SKW i rosyjskim FSB sprzed dwóch lat, oraz o tym, że według “Gazety Wyborczej” podwładni gen. Noska dopuścili do tego, że przetarg na ochronę lotnisk w Malborku i Pruszczu Gdańskim wygrała firma, która ma związki z Rosją.  Przy okazji popełniono też wielomilionowe nadużycia.

Dorota Kowalska stara się przedstawić konflikty miedzy służbami cywilnymi, a wojskowymi jako coś zwykłego, a nawet zabawnego, nawiazując do rywalizacji klubów piłkarskich sponsorowanych przez wojsko, z tymi, których patronami są służby cywilne.

Jedna rzecz jest intrygująca.  Nosek jako szef SKW zawarł dwa lata temu porozumienie z FSB, nie informując jakoby o tym MON.  Tymczasem 20 maja 2013 Władimir Putin nakazał FSB zawarcie porozumienia z SKW /TUTAJ/.  Czyżby Putin nie wiedział o tym wcześniejszym?  A może celowo chciał “wsypać” szefa SKW?

Przedwczoraj /3.10/ Aleksander Ścios napisał artykuł o dymisji Noska p.t. ” Z deszczu pod rynnę”  /TUTAJ/.  Między innymi pisze on:

“Nie sposób wykluczyć, że odwołanie gen. Noska jest zaledwie jednym z posunięć służących „wyczyszczeniu” pola. Nieprędko dowiemy się – czy i jakie działania mogły być blokowane przez SKW lub czyim interesom zagrażał Nosek. Jego odejście wpisuje się też w belwederską koncepcję przebudowy służb specjalnych i jest kolejnym, logicznym krokiem w kierunku „nowego rozdania”. Dość przypomnieć, że w myśl tej koncepcji, stanowiska dowódcze w służbach wojskowych mają być obsadzone przez żołnierzy zawodowych. (…) Oceniając dymisję Noska, trudno odrzucić tezę, że jest ona efektem roszad związanych z planami Belwederu lub ma ułatwić realizację interesów ludzi byłych WSI. Nawet negatywna opinia o tej postaci, nie może wówczas przesłonić konkluzji o przechodzeniu z deszczu pod rynnę.”.

Wywiad Dukaczewskiego potwierdza tezy Ściosa.

O autorze: elig