Standardy Sądu Okręgowego w Katowicach, czyli szykują nam państwo super-policyjne

 

O co chodziło z tym napadem?

 

W dniu 12 stycznia 2007 r. na zlecenie Prokuratury z Poznania do mieszkania leciwej pani Felicji Górzyńskiej (77 lat) w Czechowicach-Dziedzicach na Śląsku wtargnęła (przedtem niszcząc ogrodzenie terenu nieruchomości) grupa antyterrorystyczna z bronią maszynową, w kamizelkach kuloodpornych i maskach na twarzy oraz z psem, domagając się wydania wszystkich komputerów w domu. Policjanci posługiwali się nakazem, w którym było napisane, że z jakiegoś komputera pod tym adresem miało nastąpić znieważenie sędziego Sądu Okręgowego z Poznania. Po przyjeździe właścicieli do domu Policja zabrała 4 sztuki komputerów do badań. W ich efekcie ustalono, że nie było w komputerach żadnych śladów żadnych zapisów znieważających i śledztwo umorzono. Jednakże 3 komputery po policyjnych badaniach powróciły bezpowrotnie zniszczone, w tym te, które należały do Krystyny Górzyńskiej, doradcy w dziedzinie zarządzania. Nakaz prokuratorski był nie tylko bezzasadny, ale także bezprawny, gdyż w świetle wyroku Trybunału Konstytucyjnego sygn. P 3/06 z 11.10.06 prokuratura nie miała prawa prowadzić  takiego śledztwa  z urzędu, a rzekomo pokrzywdzony sędzia żadnego postępowania się nie domagał. Właścicielka części domu, pani Elżbieta Górzyńska-Tomanek oraz jej matka 80-letnia pani Felicja Górzyńska wystąpiły z powództwem cywilnym przeciwko Prokuraturze z Poznania i Policji domagając się odszkodowania oraz zadośćuczynienia za krzywdę.  W dniu 14 sierpnia 2012 r. ich powództwo zostało przez Sąd Rejonowy w Pszczynie oddalone. Nadto obciążono je (w tym ponad 80-letnią emerytkę) kosztami zastępstwa procesowego w kwocie około 5 tysięcy złotych.

 

„Zmiana” wyroku przez Sąd Okręgowy w Katowicach

 

Sąd Okręgowy w Katowicach orzekł przedwczoraj w sprawie apelacji powódek od kompromitującego wyroku Sądu Rejonowego w Pszczynie sygn. akt I C 12/10. Wyrok zmieniono jedynie w zakresie kosztów sądowych, odstępując m.in. od zasądzenia kosztów zastępstwa procesowego dla pełnomocników procesowych Prokuratora Okręgowego w Poznaniu i Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach. W pozostałym zakresie apelację oddalono, nie znajdując podstaw do zapłaty przez Skarb Państwa żadnego odszkodowania, ani zadośćuczynienia pokrzywdzonym powódkom: Felicji Górzyńskiej i Elżbiecie Górzyńskiej-Tomanek.

 

Wyrok sygn. III Ca 125/13 wydał następujący skład orzekający:

 

  • SSO Urszula Kiepul – przewodnicząca składu (wiceprzewodnicząca III Wydziału Cywilno-Odwoławczego)
  • SSO Irena Rykała – sprawozdawca
  • SSR del. Elżbieta Służałek (sędzia Sądu Rejonowego Katowice-Zachód, członek Kolegium Sądu Okręgowego w Katowicach).

 

Podczas rozprawy apelacyjnej zmienił się skład Sądu. Podczas pierwszego terminu rozprawy w dniu 25 czerwca 2013 r. orzekał Sąd w składzie:

 

  • Przewodnicząca: Wiceprezes Sądu SSO Grażyna Kardolińska
  • Sprawozdawca: SSO Irena Rykała
  • SSO Ewa Ślęzak

 

Podczas drugiego terminu rozprawy w dniu 9 października 2013 r., który odbywał się wobec licznie zgromadzonych przedstawicieli mediów, pełnomocnik powódek Krystyna Górzyńska nie mogła już przedstawić stanowiska strony, którą reprezentowała. Sędzia Przewodnicząca SSO Urszula Kiepul odmówiła temu wnioskowi, argumentując, iż Sąd podczas poprzedniego terminu został już zaznajomiony ze stanowiskiem strony. Tylko że – należy zauważyć – było ono referowane wobec innego składu sądzącego, z którego pozostała tylko SSO Irena Rykała.

 

Do akt sprawy, wbrew przepisom art. 41 a § 2 i 3 P Ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. Prawo o ustroju Sądów Powszechnych (Dz. U. 01.98.1070) wraz z późniejszymi zmianami, nie zostały dołączone liczne pisma organizacji społecznych i blogerskich, które domagały się wyjaśnienia podczas procesu kontrowersyjnych aspektów tego bulwersującego policyjnego napadu.

 

Opinia publiczna powiadomiła też o swoich wątpliwościach Prezesa Sądu Okręgowego SSO Jacka Gęsiaka i Prezesa Sądu Apelacyjnego SSA Romana Sugiera.

 

Przed ogłoszeniem wyroku pojawiły się zdecydowane interwencje medialne (m.in. w telewizji publicznej i „Gazecie Wyborczej”).

 

Nie miało to dla Sądu żadnego znaczenia.

 

„Niezawisła” sędzia Irena Rykała orzeka wbrew wyrokom strasburskim i Konstytucji RP 

 

Podczas procesu,  zarówno w pierwszej, jak i drugiej instancji, pełnomocnik powódek przedstawiła liczne naruszenia praw człowieka i obywatela, które miały miejsce podczas policyjnej interwencji w 2007 roku. Odwoływała się do Konstytucji RP i orzeczeń ETPC w Strasburgu, które dają jasną wykładnię, w jaki sposób organa ścigania mogą realizować przeszukania.

 

ETPCz dobitnie stanowi w swoich wyrokach, że „państwa strony Konwencji mają prawo uznawać przeszukanie za jeden ze środków pozyskiwania dowodów w postępowaniu karnym. Niemniej jednak, Trybunał podkreśla swoją kompetencję do dokonywania oceny, czy powody dla których przeprowadzono przeszukanie są „odpowiednie” i „wystarczające”, oraz czy sięgając po ten środek procesowy zachowano zasadę proporcjonalności”. Badając sprawę Trybunał podkreśla, że „nakaz przeszukania nie może być sformułowany w ogólny sposób pozwalający na zatrzymanie każdej rzeczy i dokumentu oraz naruszający tajemnice osobiste i zawodowe” (m.in wyrok Smirnov przeciwko Rosji).. Przeprowadzając test proporcjonalności Trybunał akcentuje też, że należy brać pod uwagę ciężar gatunkowy czynu.

 

W cytowanym wyroku Smirnov przeciwko Rosji Trybunał uznał także, iż  „zabezpieczenie dowodu dla potrzeb postępowania karnego w trakcie przeszukania u osoby nie będącej stroną tego postępowania stanowi ingerencję w prawo do poszanowania własności. Ingerencja ta musi być uzasadniona i nie powinna stanowić dla posiadacza rzeczy dolegliwości większej, niż to konieczne dla celów postępowania karnego”.

 

Powódki Felicja Górzyńska i Elżbieta Górzyńska-Tomanek niewątpliwie doznały nieuzasadnionych krzywd. Wtargnięto do ich domu bez wystarczającego uprawdopodobnienia dokonywania jakichkolwiek zapisów znieważających lub zniesławiających poznańskiego sędziego z numeru IP należącego do Elżbiety Górzyńskiej-Tomanek, które to zapisy nb. były nieomal natychmiast usuwane przez moderatora forum gazety „Głos Wlkp.”.  E. Górzyńska-Tomanek będąc mieszkanką Czechowic-Dziedzic i pracownikiem Banku w Bielsku-Białej nie miała żadnego powodu uczestniczyć w nocnych dyskusjach internetowych nt. wyboru prezydenta Poznania i protestów wyborczych związanych z tą kampanią, a ponadto w takich dyskusjach tym bardziej nie mogła uczestniczyć 77-letnia wówczas Felicja Górzyńska, nie mająca komputera, ani podłączonej Neostrady, ani nie posiadająca umiejętności posługiwania się komputerem.. Wtargnięcia do domu powódek dokonano licznymi siłami policyjnymi  (grupa antyterrorystyczna z bronią maszynową, w kamizelkach kuloodpornych i maskach na twarzy oraz z psem), co wywołało przerażenie i rozstrój zdrowia u domowników. Przeszukanie realizowano na podstawie nielegalnego nakazu (zawierającego niedopuszczalną podstawę prawną).  Zabór (zabezpieczenie) wszystkich komputerów stanowił nieuzasadnioną ingerencję w prawa własności, gdyż tylko jeden spośród 4 zabranych komputerów miał zainstalowaną neostradę, co można było ustalić w miejscu zamieszkania powódek, gdyby policjanci przyszli w towarzystwie policyjnego informatyka, a nie antyterrorystów. Dokonano zniszczenia 3 spośród 4 zabranych komputerów oraz innych szkód. Naruszono dobre imię powódek, tajemnicę korespondencji i danych osobistych, zgromadzonych w komputerach, etc.

 

Wszystkie te okoliczności sędzia sprawozdawca przedstawiła jednak jako zgodne z prawem i nie dające podstawy do jakiegokolwiek odszkodowania i zadośćuczynienia. To skandal!

 

Sędzia Rykała pluje w twarz 83-letniej starszej pani

 

Sędzia Sądu Okręgowego w Katowicach Irena Rykała posunęła się nawet do oczywistych i aroganckich kłamstw na szkodę 83-letniej Felicji Górzyńskiej. Wygłosiła je  wobec zgromadzonych na sali dziennikarzy, wysłuchujących uzasadnienia wyroku. Twierdziła mianowicie, że Felicja Górzyńska sama miała rzekomo podawać, że policjanci zachowywali się właściwie, gdyż jej ani nie pobili, ani nie popychali, ani nie obrzucali obelgami (sic!). Abstrahując od niewybrednej wykładni narzucanej przez sędzię, że przemocą można nazwać tylko bicie i obrzucanie wyzwiskami starszych osób, to tego rodzaju konkluzjom przeczą w całości zeznania Felicji Górzyńskiej, zamieszczone w aktach sprawy na kartach 142-143, 424v-425. Pani F. Górzyńska dobitnie i stanowczo zeznawała, że od czasu wtargnięcia Policji do domu wszystkiego się boi, ma uraz, który jej chyba pozostanie do śmierci, lęk wywołuje u niej każdy samochód, który zatrzymuje się przed domem.

 

Sędzia Rykała szydzi z pokrzywdzenia właścicielki części domu

 

Podobnie szyderczy charakter miała rekapitulacja sędzi sprawozdawcy, iż druga z powódek E. Górzyńska Tomanek nie doznała podczas przeszukania żadnego stresu, gdyż zachowywała się racjonalnie i rzeczowo, np. analizowała treść przedstawionego jej postanowienia o przeszukaniu, dzwoniła na Policję w celu uzyskania wyjaśnień, etc., a to ma świadczyć o tym, że nie doznała żadnej krzywdy psychicznej. Nie miało – zdaniem Sędzi – żadnego znaczenia nawet to, że po „wizycie” Policji Elżbiecie Górzyńskiej-Tomanek udzielało pomocy pogotowie ratunkowe.

 

Pomawianie pokrzywdzonego Janusza Górzyńskiego

 

Sędzia sprawozdawca stwierdziła, że zastosowanie drastycznych środków podczas przeszukania (liczna, silnie uzbrojona, grupa „szybkiego reagowania”) było uzasadnione faktem poszukiwania przez Policję „przy okazji” „ściganego listem gończym” Janusza Górzyńskiego.

 

„Zapomniała” tylko dodać parę istotnych szczegółów. Mianowicie np. ten, że w aktach sprawy znajdują się 2 wyroki uniewinniające Janusza Górzyńskiego (dopuszczone zresztą jako dowód na rozprawie apelacyjnej): Sądu Rejonowego w Gostyniu sygn. akt II K 85/05 (K. 217-229) i Sądu Okręgowego w Poznaniu sygn. akt  IV Ka 1736/10 (K. 260-261), w których uzasadnieniu stwierdzono m.in.:

 

Str. 7 „Sąd nie cytuje w tym miejscu wprost zarzutu aktu oskarżenia (odsyłając zainteresowanych do lektury tego dokumentu na k. 218-220 akt), gdyż jest on niezrozumiały i niepoprawny nie tylko w sensie prawnym (redakcja aktu oskarżenia pod kątem art. 332 § 1 punkt 2 kpk), ale już nawet w sensie językowym. Tak sformułowany akt oskarżenia winien podlegać reasumpcji i to w trybie art. 337 kpk lub nawet art. 345 kpk i wymagał ponowienia czynności procesowych postawienia zarzutów. Skoro bowiem Sąd  orzekający nie jest w stanie objąć merytorycznie aktu oskarżenia, tym bardziej ma z tym problem zwykły obywatel”.

 

Str. 8 „Z uwagi na fakt, że zarzut aktu oskarżenia zbudowany jest z jednego zdania, zebranego w 45 liniach trudno wydedukować, co tak naprawdę zarzuca się oskarżonym w świetle faktów wynikających ze zgromadzonych w sprawie dokumentów.”

 

Przypomnijmy, o co chodziło w akcie oskarżenia.

 

W  1999 r. małżonka Janusza Górzyńskiego Wiesława została oszukana przez właściciela sklepu, u którego chciała zakupić komputer dla syna finansowany przy pomocy tzw. kredytu bezgotówkowego. Dostarczyła stosowne dokumenty i podpisała umowę kredytową. Komputera jednak nigdy nie otrzymała, a bank zaczął domagać się spłaty zaciągniętego kredytu. Zawiadomiono o oszustwie organa ścigania. Po dwóch latach organa zaczęły prowadzić śledztwo, w trakcie którego ustalono, że oszukańczy dostawca sfałszował umowę kredytową, m.in. potwierdzając na niej, że dostarczył towar oraz że umowę podpisał – jako gwarant – Janusz Górzyński. Dzięki temu dostawca otrzymał z banku pieniądze. Analiza grafologiczna jednoznacznie potwierdziła jednak, że Janusz Górzyński umowy nie podpisywał. Stwierdzono też, że dostawca nie mógł dostarczyć Wiesławie Górzyńskiej żadnego komputera, gdyż nie posiadał dowodu jego zakupu.

 

Mimo to czterokrotnie umarzano śledztwo, twierdząc, że nie można ustalić, czy towar został dostarczony, ponieważ nieuczciwy dostawca (Zenon Biela i jego współpracownik Ferdynand Górny) bronili się w ten sposób, że prawdą jest, że nie dostarczyli zamówionego komputera, ale rzekomo zmodernizowali jakiś stary. Nie posiadali wprawdzie żadnych dowodów tej modernizacji, ani nawet nie potrafili nawet powiedzieć, na czym ona polegała, ale prokuratura „dała im wiarę”. Następnie oskarżono Górzyńskich, że wyłudzili oni kredyt z banku, gdyż rzekomo zaciągnęli pozornie kredyt w banku na nowy komputer, a tymczasem chcieli mieć modernizację starego.

 

Sąd Rejonowy w Gostyniu odrzucił oskarżenie prokuratury dobitnie stwierdzając, że (str. 5):

 

„Wersja sprawy przedstawiona przez świadków: Górnego i Bielę nie ma pokrycia w dokumentach i jako taka nie zasługuje na aprobatę Sądu”.

 

I to jest clou sprawy. Państwo Janusz i Wiesława Górzyńscy byli w rzeczywistości pokrzywdzonymi przez oszustów Zenona Bielę i Ferdynanda Górnego, wprowadzających w błąd Bank PKO BP. Gdy Górzyńscy zawiadomili organa ścigania o przestępstwie, Policja wespół z  prokuraturą oskarżyła o oszustwo zawiadamiających-pokrzywdzonych, wyłącznie na podstawie zeznań kanciarzy Bieli i Górnego. pomijając w ogóle dowody z dokumentów oraz logikę, cel i sens zdarzeń gospodarczych.
Sąd Rejonowy w Gostyniu w wyroku uniewinniającym zwrócił uwagę na liczne „błędy” Prokuratury Rejonowej w Środzie Wlkp. i dobitnie zrekapitulował.:

 

  1. Prokuratura. pomijała dowody z dokumentów oraz wykazała się brakiem znajomości logiki, celu i sensu zdarzeń gospodarczych,
  2. zeznania oskarżonych Górzyńskich  były zbieżne z treścią dokumentów, a zeznania świadków Bieli i Górnego nie znajdowały  pokrycia w dokumentach,
  3. prokuratura formułowała akt oskarżenia wbrew doświadczeniu życiowemu i zasadom obrotu gospodarczego w Polsce.

 

Jeszcze bardziej dobitnie wyraził to Sąd Okręgowy w Poznaniu, stwierdzając w wyroku podtrzymującym wyrok uniewinniający Sądu Rejonowego w Gostyniu, że: „zarzuty aktu oskarżenia były sformułowane w sposób całkowicie niezrozumiały i wręcz kuriozalny, czyniąc niemożliwym zrozumienie na czym miałoby polegać przestępcze działanie oskarżonych”.

 

Dlaczego sędzia Rykała ukryła przed publicznością, że nie istniały żadne podstawy do ścigania Janusza Górzyńskiego? Czy kryje w ten sposób przestępstwa fałszywego oskarżania przez prokuraturę wielkopolską?

 

Sędzia Irena Rykała w skrajnie nieuczciwy sposób legalizowała przekroczenie uprawnień przez organa ścigania, które nie miały żadnych podstaw do poszukiwania Janusza Górzyńskiego z użyciem grupy antyterrorystycznej.

 

Być może uczyniła to w interesie Prokuratora Okręgowego z Poznania Krzysztofa Grześkowiaka, którego brat był powiązany z jednym z oszustów, którzy oszukali Wiesławę Górzyńską i Janusza Górzyńskiego, mianowicie Ferdynanda Górnego.

 

Bezpodstawny i kuriozalny akt oskarżenia wobec Janusza Górzyńskiego i jego żony był wyłącznie zemstą prokuratury wielkopolskiej za domaganie się przez Górzyńskich ścigania wyłudzaczy powiązanych z rodziną poznańskiego Prokuratora Okręgowego.

 

To skandal, że zarówno Sąd Rejonowy w Pszczynie, jak i Sąd Okręgowy w Katowicach, nie pamiętają o obowiązkach wynikających z art. 304 § 2 kpk, mianowicie o ustawowym obowiązku denuncjacji przestępstw  wykrytych podczas postępowania sądowego.

 

Trzeba też zapytać, z jakich powodów sędzia sprawozdawca Irena Rykała „zapomniała” w swoim sprawozdaniu podać, że policjanci w dniu 12 stycznia 2007  roku nie poinformowali powódek o tym, że „przy okazji” przeszukiwania domu w celu zaboru komputerów, poszukują Janusza Górzyńskiego?

 

W protokole przeszukania nie ma ani słowa o szukaniu  J. Górzyńskiego na terenie nieruchomości (K. 41-43). Gdyby informacja taka się tam znalazła, powódki mogłyby zaskarżyć tą czynność. Przez jej ukrycie przez Policję zostały tej możliwości pozbawione.

 

Jak udowodnić, że to organa ścigania są winne zniszczenia komputerów rodziny Górzyńskich?

 

W ustnych motywach rozstrzygnięcia wyroku podanych przez sędzię Irenę Rykała znalazło się jeszcze jedno kuriozum.

 

Sędzia mianowicie podała, że powódki nie udowodniły, że to Policja odpowiada za zniszczenie komputerów.

 

Niekompetencja lub zła wola sędzi jest wprost niewiarygodna.

 

Ekspertyza komputerów przeprowadzona przez biegłego (K. 153-161) potwierdziła, że 3 komputery są poważnie uszkodzone (w dwóch były zniszczone twarde dyski, a w jednym jednostka centralna).

 

Policjanci zabierając komputery z terenu nieruchomości nie włączyli ich, nie sprawdzili, czy są sprawne. Potwierdzają to ich zeznania (K. 192-195, 283v-285) oraz spis zabranych komputerów, protokół oględzin i protokół zdawczo-odbiorczy,  gdzie  komputery nazywane są „obudowami komputerowymi z nieustaloną zawartością” (K. 43-45, 52).

 

Komputery nie były podczas zaboru przez Policję w żaden sposób zabezpieczone przez Policję. Zostały wrzucone do policyjnego samochodu, jak worki ziemniaków. Potwierdzają to zeznania funkcjonariuszy.

 

Ciekawe, w jaki sposób i jaki biegły po 3 latach miałby udowodnić, kiedy komputery zostały zniszczone?

 

Trzeba bowiem podkreślić, że pełnomocnik powódek Krystyna Górzyńska  zaraz w poniedziałek po przeszukaniu, które miało miejsce w piątek, zawiadomiła o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez  funkcjonariuszy policji. Prokurator, prowadzący na tą okoliczność śledztwo w Tychach  sygn. 3 Ds. 140/07  nie ustalił jednak rozmiaru szkód spowodowanych przez Policję, pomimo tego, że było to jego obowiązkiem na podstawie Art. 297 § 1 punkt 4 kpk. Powódki wnosiły zażalenie na taki sposób prowadzenia śledztwa  (K. 414-421), jednakże Sąd Rejonowy w Pszczynie w ogóle nie odniósł się do tych zastrzeżeń i „pobłogosławił” w ten sposób zaniechania prokuratora.

 

Wszystkie organa śledcze i sądowe występujące w tej sprawie wykazały się skrajną pogardą dla własności powódek.

 

To na razie tyle

 

 


Do sprawy wrócę po uzyskaniu pisemnego uzasadnienia wyroku.

 

Polecam komentarze do poniższych tekstów, ilustrujące, jak dalece postrzeganie działań Prokuratury i Policji przez opinię publiczną różni się od wykładni sądowej.

 

 

 

Trzeba zadać pytanie, po co nam takie Sądy, które orzekają wbrew wartościom wyznawanym przez społeczeństwo, zawartym w Konstytucji RP i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności?

 

O autorze: Rebeliantka

Bona diagnosis, bona curatio. Bez Boga ani do proga. Zna się na zarządzaniu. Konserwatystka. W wieku średnim, ale bez oznak kryzysu. Nie znosi polityków mamiących ludzi obietnicami bez pokrycia (fumum vendere – dosł.: sprzedających dym).