Nadchodzi, nadchodzi Marsz Niepodległości – 2013

W tym roku nie składałam wieńca przed pomnikiem Paderewskiego, tak jak w trzech poprzednich latach  /patrz  – /TUTAJ//, a to dlatego, że uroczystość przeniesiono na godz 10:00. a ja zapomniałam o tym i przyszłam na 12:00.  Podobnie pomyliła się jeszcze jedna pani.

Marsz Niepodległości odbył się jednak w przewidzianym terminie i był imponujący.  Mimo nieobecności PiS oraz Klubów Gazety Polskiej liczba uczestników była nawet większa niż w zeszłym roku /ok. 100 tys., przemarsz ulicami Belwederską i Alejami Ujazdowskimi trwał prawie dwie godziny/ Organizatorzy byli zachwyceni.

To był niewątpliwie najspokojniejszy Marsz Niepodległości z czterech, w jakich brałam udział.  Osoby korzystające z mediów mainstreamu mogą mi nie uwierzyć, ale tak było.  TVN, czy Onet musiały się bardzo wysilić, by posiać grozę, a i tak raczej im się nie udało.  Prawdę mówiąc podejrzewałam, że tak będzie.  W komentarzu do mojej notki “Rejterada do Krakowa”  /TUTAJ/ pisałam:

“@Szary kot
elig, 19 października, 2013 – 11:34
elig: Równie dobrze można by powiedzieć, iż rząd zastawił pułapkę na siebie. Na niczym tak nie zależy Tuskowi i jego ferajnie jak na opinii zagranicy. Oni wprost wyłażą ze skóry, by być “wzorowymi Europejczykami”. Wielka zadyma z okazji “szczytu klimatycznego” popsuła by im szyki.”.

Sprawdziło się to dość dokładnie.  Władze nie odważyły się na żaden wiekszy wyczyn w rodzaju zeszlorocznej prowokacji.  Jedyny poważniejszy incydent zdarzył się przy ul. Wilczej, kiedy to grupa facetów wszarych kurtkach z kapturami zaatakowała straż Marszu Niepodległości, która zabezpieczała przecznice Marszałkowskiej, gdzie szedł pochód.  Kilku członków straży zostało poturbowanych.  Podobno atakujacymi byli lewacy ze squotów przy ul Skorupki i Wilczej.  Ci, których dostrzegłam kojarzyli mi się bardziej z zeszłorocznymi policyjnymi prowokatorami.

Caly ten incydent trwał zaledwie kilka minut i marsz spokojnie poszedł dalej.  Ciekawe jest tu co innego.  Spotkałam Grzegorza Brauna, który twierdził, iż jego znajomy powiedział mu, że przed marszem na dachu domu koło którego doszło do incydentu zamontowano kamerę.  Potwierdził mi to później pewien starszy pan, z tym, że on mówił o kamerze na balkonie /może były dwie/.  Wygląda więc na to, iż mieliśmy do czynienia z “ustawką” na potrzeby telewizji.

Innym zdarzeniem było zapalenie się budki wartowniczej PRZED tyłami Ambasady Rosyjskiej, jakoby od rac i petard.  Niezależnie od przyczyn tego niewielkiego pożaru, nie naruszył on terenu ambasady, a tytuły “ambasada w ogniu” świadczą o głupocie i złej woli dziennikarzy.  Na wiecu kończącym Marsz Niepodległości Robert Winnicki powiedzial o podpaleniu tęczy na pl. Zbawiciela.  Nie mogło ono mieć jednak nic wspólnego z marszem, gdyż ten szedł z pl. Konstytucji ul. Waryńskiego do pl. Unii Lubelskiej omijając starannie plac Zbawiciela.

Okolo godz 17:00 władze Warszawy wykonały swój stary numer sprzed trzech lat i ogłosiły, że rozwiązują marsz.  Wywołało to pewne zamieszanie na Belwederskiej, bo część policji wzięla to na serio i próbowała przegrodzić kordonem ul. Belwederska.  Według relacji świadka tego wydarzenia – nie udało się to.

Poza tymi drobnymi w końcu zdarzeniami, panował wzorowy spokój.  Marsz uformował się na Rondzie Dmowskiego.  Na jego czele jechal ambulans, a za nim platforma z agregatami i nagłośnieniem.  Potem szła Młodzież Wszechpolska z Pruszkowa, nastepnie dwa dalsze ambulanse /jeden z Łomży/, następnie niesiono dwa ogromne banery, jeden to polska flaga, a drugi to napis “Bóg Honor Ojczyzna”.  Następnie szła duża grupa z Poznania.  Widziałam też grupy z Łodzi, Górnego Śląska, oraz Solidarnych 2010.  Spotkałam też MarkaD z Niepoprawnego Radia..

Przed uformowaniem marszu grała patriotyczna muzyka “Urodziłem sie w Polsce” “Rota” a nawet “Bogurodzica”.  Puszczano ją też podczas marszu.  Uczestnicy wznosili hasła “Raz sierpem, raz młotem..”, “A na drzewach zamiast lisci”, “Duma, narodowa duma”, “Cześć i chwała Bohaterom”,  Ruuuuch Narodowy” oraz te mówiące o Tusku lub Palikocie.  Płonęło wiele pochodni, wybuchały petardy.  Wyglądało to bardzo malowniczo.  Do tego transparenty, baneru i morze biało-czerwonych flag.

Trasa pochodu wiodła Marszałkowską do pl. Konstytucji, potem Waryńskiego do pl. Unii Lubelskiej, następnie Goworka na dół i Belwederską do góry, obok pomnika Piłsudskiego i Alejami Ujazdowskimi do placu na Rozdrożu i pomnika Dmowskiego.  Ciekawe jest to, że monumentom tym nie poświecono większej uwagi.  Piłsudskiego zupełnie zignorowano, a kolo pomnika Dmowskiego puszczano przemówienie sławiące jego dokonania.  Nie można jednak bylo go wysłuchać, bo straż marszu od razu kierowała wszystkich na dól do Agrykoli, gdzie odbywał się wiec kończacy Marsz.

Dotarłam tam o 18:05.  Przemawiał właśnie Marian Kowalski.  Mówił o tym, ze państwo polskie powinno pomagać wszystkim Polakom za granicą.  Nawiązal do tragedii smoleńskiej i ostro skrytykował postawę obecnych władz Polski w tej sprawie.  Potem przypomniał los “Solidarności” i przestrzegł zwolenników Ruchu Narodowego, by nie wierzyli ludzom, których nie znają, a którzy mogą chcieć robić kariery ich kosztem.  Po zakończeniu jego wystąpienia prowadzący wiec powiedział, iz prorzono go by zaczekał z dalszymi przemówieniami, az wszyscy uczestnicu marszu dotrą na Agrykolę.  Przez nastepne pól godziny prowadzący pozdrawiał grupy z różnych regionów Polski i przechwalal sie sprawnością organizacyjna, mówiąc n.p., że straz marszu liczyła aż 700 osób, a partole medyczne mialy być dwuosobowe, a były trzyosobowe itp.

Kolo 19:00 wszyscy juz przybyli i zacząl się ciąg przemówień członków Rady Decyzyjnej Ruchu Narodowego.  Przemawialim.in Chruszcz,Zawisza, nowy szef ONR, Krzysztof Bosak, a na koniec Robert Winnicki.  Co było charakterystyczne w tych wystąpieniach?  Brak dalszych pomysłów politycznych.  Ograniczano sie do apelowania do szeregowych członków o większą aktywność.  To kontrast z zeszłym rokiem, kiedy to przedstawiono projekt Ruchu Narodowego /a potem go zrealizowano/.

Jako największe zagrożenie dla Polski wskazywano Unię Europejską i Brukselę, a nie Moskwę, czy Berlin.  Robert Winnicki powiedzial coś, co mnie zaniepokoiło.  Stwierdził mianowicie, ze powiniem powstać towy roczaj Polaka: pracowity, zdyscyplinowany, mający dobrze poukładane w głowie.  Moze to niesprawiedliwe, ale przypomnial mi się “nowy czlowiek sowiecki”.  Niektóre wypowiedzi działaczy RN skierowane do młodziezy kojarzyły mi się z propagandą Komsomołu /podobne chwyty/.

Głos zabrał też węgierski poseł do parlamentu /prezes partii Jobbik/.  On jedyny sformułował jakieś postulaty polityczne.  Propagował nacjonalistyczną oś Polska – Węgry – Chorwacja oraz namawiał polskich narodowców, by startowali do Parlamentu Europejskiego.

Muszę jednak powiedzieć, że Marsz Niepodległości to wielki sukces narodowców.  Co wiecej, oni jako jedyni są w stanie zmobilizować młodzież /ponad 90% uczestników Marszu/.  Kadzą jej przy tym okropnie /na dłuższą metę to błąd/, ale wpływ mają duży.

O autorze: elig