Nie chcę już obchodzić rocznicy 13 grudnia 1981 roku

Obchodziłam ją w 2011 roku, bo była okrągła, trzydziesta.  W 2012 poszłam na marsz PiS na zasadzie stadnego pędu – inni sympatycy PiS idą, to ja też.  W tym roku jednak powiedziałam: Dosyć!  Nie będę więcej czcić rocznicy klęski i hańby.

Gdy przeczytałam w “Gazecie Polskiej”:  “13 grudnia (piątek) odbędzie się III Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości w Warszawie, organizowany przez Prawo i Sprawiedliwośc oraz Kluby “Gazety Polskiej””  zapalilo mi się w głowie czerwone światełko.  Przecież znaczy to, że co roku będziemy mieli taki marsz 13 grudnia, III, IV, V, VI….

Co jednak chcemy w ten sposób czcić?  Te marsze PiS zakłamują rzeczywistość.  Stwarzają wrażenie, że stan wojenny był wprawdzie bolesnym ciosem wymierzonym w “Solidarność”, ale jej idee w końcu zwyciężyły i oto mamy wolną demokratyczną Polskę.  Nie jest to przecież prawda.

Stan wojenny złamał kręgosłup wielomilionowemu polskiemu ruchowi niepodległościowemu i umożliwił “transformację ustrojową”, będącą oszustwem.  W trzy i ponad pół roku po tragedii smoleńskiej widać wyraźnie, że w efekcie powstało państwo demokracji fasadowej, rządzone zakulisowo przez postkomunistyczną oligarchię i nazywane powszechnie “kondominium niemiecko-rosyjskim”.  Nie jest to Polska naszych marzeń.

Skutki stanu wojennego trwają nadal, a o ideałach “Solidarności” dawno zapomniano.  O jej prawdziwym znaczeniu też.  Ubolewa nad tym Barbara Fedyszak-Radziejowska w swej książce “Przemyśleć Polskę”.  Dlaczego piszę o hańbie?  Oto fragment książki Aleksandra Ściosa “Bezpieka”:

“Od 1981 roku wzrost liczby tajnych współpracowników bezpieki miał charakter lawinowy i wynosił ponad 30 proc. rocznie.  Dynamika wzrostu początku lat 80 była porównywalna jedynie z pierwszą połową lat 50. (…) W rekordowym 1984 roku liczba pozyskanych TW w całym kraju wynosiła 18 756 osób…”.  W 1988 r. było prawie 100 tys. tajnych współpracowników, tyle co w latach stalinowskich.

W naszych dziejach było wiele wydarzeń przynoszących Polsce chwałę, a nie hańbę.  Można tu wymienić Bitwę Warszawską 1920 r., wymarsz Pierwszej Kadrowej Piłsudskiego, powstanie Solidarności w 1980 r., a gdy sięgniemy głębiej w historię Polski, to bitwa pod Kłuszynem, zdobycie Smoleńska, hołd ruski /lub pruski/, Wiktoria Wiedeńska, wreszcie 3 Maja.  Rocznica każdego z nich byłaby dobrą okazją do zorganizowania marszu PiS.  Tylko nie rocznica 13 grudnia 1981 roku – jednej z większych klęsk.

O autorze: elig