Abun d’ bashmayo

czyi Ojcze nasz po aramejsku. W tym języku modlił się Jezus.

 

Abun. Nasz Ojciec

Kiedyś syriacki był językiem niezwykle rozpowszechnionym w całej Azji: od Bliskiego Wschodu po Chiny i Afganistan. – Wierni Kościołów syryjskich z dumą mówią: my się posługujemy językiem naszego Pana Jezusa Chrystusa. Chociaż pewnie ten aramejski za Jego czasów był nieco inny. Ale na pewno jest to język najbliższy temu, którym mówił Pan Jezus – zaznacza ks. Mateusz Potoczny. Prof. Sebastian Brock, najwybitniejszy znawca języka syriackiego, podaje, że odmianą zachodniosyryjską mówi się na co dzień obecnie tylko w trzech wioskach w górach Antylibanu (w chrześcijańskiej Maaluli oraz w dwóch wioskach muzułmańskich), a wschodniosyryjską mówią niewielkie grupy w północnym Iraku, w południowo-wschodniej Turcji, w północno-zachodnim Iranie i w Azerbejdżanie. – Mówi się nim także w klasztorach syryjskich, ale na takiej samej zasadzie jak w Watykanie rozmawia się po łacinie w Sekretariacie Stanu. Istnieje także dość żywy nurt wskrzeszenia języka aramejskiego w diasporze syryjskiej w Stanach Zjednoczonych i w Skandynawii. Są już nawet telewizje nadające po aramejsku, wydawnictwa w tym języku – ks. Potoczny pokazuje mi wydanie „Małego Księcia” w języku syriackim, pisane oryginalnym alfabetem i w transkrypcji alfabetem łacińskim. Bo alfabet syriacki ma także trzy swoje odmiany (czyżby jakiś mały zawrót głowy? ): estrangelo – zaokrąglony, kaligraficznie najpiękniejszy, serto – najprostszy, zbliżony nieco do zapisu arabskiego oraz wschodniosyryjski zwany też chaldejskim. Czy językowi Jezusa grozi wymarcie? Nie ma o to raczej większych obaw, bo syriacki jest językiem liturgicznym Kościółów, które należą do tradycji syryjskiej. To najstarsza tradycja liturgiczna, niezwykle twórcza i bogata. Do dziś przechowała się w niej np. najstarsza anafora eucharystyczna świętych Addaja i Mariego z II wieku (ciekawe – niezawierająca słów konsekracji chleba i wina, a będąca rodzajem błogosławieństwa). – Tym językiem posługują się zarówno Kościoły ortodoksyjne, jak i pozostające w łączności z Rzymem. Używany jest w liturgiach Asyryjskiego Kościoła Wschodu, Kościoła Chaldejskiego oraz Kościołów syromalabarskiego, syroortodoksyjnego, syro-maronickiego, Kościołów syromalankarskich – wylicza ks. Mateusz Potoczny. Łącznie wszystkie te Kościoły liczą ok. 20 milionów wiernych. To oni powtarzają dosłownie za Jezusem: Abun d’ bashmayo – Ojcze nasz, któryś jest w niebie.

Lahmo. Chleb powszedni

Hablan lahmo d’sunqonan yowmono – chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj. – Lahmo, czyli chleb w wyrażeniu semickim ma głębsze znaczenie niż u nas kromka chleba. Lahmo to wszystko, czym żyjemy, wszystko, czego potrzebujemy do życia. Św. Jakub z Sarug, jeden z największych świętych Wschodu, zwraca uwagę, że skoro prosimy o lahmo, to nie powinniśmy już więcej mnożyć słów ani błagań, bo prosimy tym słowem o wszystko, co nam niezbędne do życia – mówi ks. Potoczny i zwraca uwagę na fakt, że w życiu duchowym i pobożności chrześcijan tradycji syryjskich największą rolę odgrywa liturgia i liczne posty. – Tam post to jest post. Już w Rzymie zaskakiwali mnie koledzy maronici, kiedy zapraszali na obiad w ich postne dni i sami pili tylko wodę. Dla nich było to oczywiste. A to nie był ani piątek, ani środa, tylko jeden z wielu dni postnych, jakich surowo przestrzegają maronici – opowiada ksiądz. Maronici mają ok. 160 dni postu w roku. A to i tak niewiele w porównaniu z Kościołem koptyjskim, który dni postnych wyznacza w roku minimum 250. – Hinduscy chrześcijanie w postach się lubują. Tym bardziej że jest to społeczeństwo w dużej mierze wegetariańskie. Posty przestrzegane są bardzo rygorystycznie. Już po dwóch tygodniach pobytu tam miałem dość – uśmiecha się ks. Potoczny. Post u chrześcijan Orientu obowiązuje od wschodu do zachodu słońca. – Po zmroku mogą zjeść, ale to nie znaczy, że można się objadać, bo Pan Bóg nie widzi. Nie ma wielkich uczt nocą – podkreśla ksiądz. Uroczyste liturgie potrafią trwać wiele godzin, w Wielki Piątek nawet siedem. – Akcja liturgiczna trwa, a społeczność wiernych się zmienia – tłumaczy ks. Mateusz. Kiedy procesja wychodzi z kościoła, by do niego później powrócić, małe dzieci śpią na podłodze. Świeccy uczestniczą także w liturgii godzin – brewiarzu. Już od 5.30 rano przychodzą do kościołów na modlitwę poranną, także w dzień powszedni. – Księża syromalankarscy śmiali się ze mnie, kiedy sam odprawiałem brewiarz. Jak można liturgię sprawować bez ludzi? – opowiada ks. Potoczny.

 

Więcej

http://opole.gosc.pl/doc/1898029.Ojcze-syryjski

 

O autorze: circ

Iza Rostworowska