O ratowaniu Żydów przez diabła i inne historie

Przebywający w roli obserwatora na terenach Polski podczas II wojny światowej diabeł, zachowując godną podziwu światopoglądową neutralność, opowiada z przejęciem o swoich przeżyciach podczas holocaustu.

Jak wiemy, Bóg opuścił Żydów i dlatego to on, diabeł, na swoje ociężałe barki przyjął całe cierpienie i krwawy znój ich ostatniej drogi. Towarzyszył im, stale gładząc rozgrzane lufy karabinów, bo jak wiemy z medialnych kursów historii, ani diabeł, ani nikt z jego najbliższego otoczenia ani razu nie pociągnął za spust… tylko ludzie. Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi, a diabeł… diabeł nie zajmuje się przecież takim kurestwem…

Jak głosi najnowsza, postępowa wersja historii, diabeł ma polskie korzenie i dlatego jako wiarygodny świadek historii zainspirował rozpoczęty proces polskiej ekspiacji.

„Czy naprawdę potrzebujemy liczyć, kto zabił więcej cywilów”? – pytał nie bez powodu jakiś czas temu lewicowy publicysta, a inny – prof. Andrzej Żbikowski z Żydowskiego Instytutu Historycznego, w rozmowie z „Wprost” stwierdził: „Co do tego, że w czasie wojny więcej Żydów zginęło z rąk Polaków niż zostało przez nich uratowanych, raczej nie ma wątpliwości (…) Trudno powiedzieć, czy z rąk polskich zginęło 50 tys., 100 tys. czy może 150 tysięcy Żydów”.

Wiadomo, Polacy palili Żydów w stodołach, przywiązywali dzieci do tarcz pod Cedynią, a polska husaria miała w barbarzyńskim zwyczaju szarżować na bezbronnych homoseksualistów. Czas za to zapłacić.

Wbrew pozorom ta historia nie jest szyta grubymi nićmi, lecz jedwabnym finezyjnym splotem.

O autorze: CzarnaLimuzyna

Wpisy poważne i satyryczne