Czy Tusk, Sienkiewicz i Belka chcieli (“niechcący”?) przywrócić suwerenność Skarbu Państwa?

Edycja – 18.06.2014 r. – 15:16

zmiany zaznaczone boldem i italikiem.
Fragment na jasno-niebiesko uznajemy za niebyły.

Wykonajmy następujący eksperyment myślowy, zapewniam, że wysiłek się opłaci.

Zapomnijmy na chwilę o tożsamości, przeszłości i powiązaniach rozmówców ze słynnych taśm opublikowanych przez “Wprost” i wsłuchajmy się w to, co mówią.

Mówią o jakimś “World Trade Scenario”. Czy chodzi o powtórkę 11 IX 2001 – pozorowany atak terrorystyczny wykonany w celu wprowadzenia narodu w błąd i uzyskania określonych efektów socjotechnicznych?

tak_na_szybko i Freedom słusznie wskazali, że zasugerowany artykułem z niepoprawnych.pl – błędnie zrozumiałem ten fragment nagrania.

Powinno być:  “…warunki wyjściowe do Worst Case Scenario…” – czyli “najgorszego scenariusza”.

Następna sprawa:

Pomysł obejścia zakazu wykupu obligacji skarbowych przez NBP, to de facto przywrócenie suwerenności polskim finansom, które na skutek zmian wprowadzonych jeszcze za Balcerowicza zostały podłączone do światowego systemu monetarnego, w którym obowiązuje zasada, że rządy mogą pożyczać pieniądze wyłącznie w prywatnych bankach (a nie w centralnych, narodowych, takich jak NBP). Uzasadnieniem oficjalnym  tej regulacji jest uwolnienie banków centralnych spod nacisków politycznych, w praktyce oznacza rzekę zysków dla banków prywatnych, przy praktycznie zerowym ryzyku.

Oczywiście wiem, że nie chodzi tu o żadne działania dla dobra Polski, tylko o bezczelne układanie się w celu utrzymania sie przy żłobie.

Zostaje tylko pytanie, komu i co przeszkadzało w tej hucpie na tyle, by podjąć ryzyko przygotowania nagrania i upublicznienia go.

Dziwne, bardzo, bardzo to wszystko dziwne…

question.mark.money

 

Stenogram z http://www.polskatimes.pl/artykul/3474495,tasmy-wprost-rozmowa-sienkiewicza-belki-i-cytryckiego-stenogram-nagranie-cytaty,id,t.html?cookie=1

W nawiasach z pogrubieniem zaznaczone są fragmenty pominięte w publikowanych stenogramach, ale wyraźnie słyszalne na nagraniach (np. tu: https://www.youtube.com/watch?v=7GVXPc5LP9w)

*** Bartłomiej Sienkiewicz: A mogę zadać inne pytanie, znacznie trudniejsze?
Marek Belka: Proszę bardzo. Spróbujemy.
B.S.: Mamy deficyt budżetowy, ryzyko przekroczenia progu, 43 proc. w CBOS dla PiS-u i osiem miesięcy do wyborów…
M.B.*: …bardzo mi się podoba takie postawienie sprawy. Jeszcze raz.
B.S.: Dobra. Warunki wyjściowe do… (Worst Case Scenario)
M.B.*: Mhm.
B.S.: …mamy dupę pogłębiającą się na poziomie budżetu państwa. OK, od karuzeli z kryzysu dzieje się to na tyle wolno, wszystko, wszystko działa, tylko problem polega na tym, że wpływy są opóźnione, wiemy, że jest buch, mniej pieniędzy niż tam, nie wiem, w 2015, pod koniec, ale na razie nie bucha, są sygnały, że idzie ku lepszemu, brakuje pieniędzy w budżecie, cięcia są niewystarczające. I mamy osiem miesięcy do wyborów, jak zmniejszymy ten okres, to ten warunek jest bez znaczenia wtedy, i PiS ma 43 proc. w sondażu CBOS. Czyli idziemy w taki wariant, nie czarujmy się, że idziemy w taki wariant, że tylko i wyłączne ekonomika decyduje o ocenie stabilności kraju…
M.B.*: …czyli wszystko jest, niby jest jeszcze do utrzymania, tylko że… (niezrozumiałe)…
B.S.: Tylko wiemy, że to się skończy katastrofą, ponieważ zwycięstwo PiS-u oznacza ucieczkę inwestorów, pogorszenie się warunków finansowych…
M.B.*: …no i…
B.S.: …i parę innych kłopocików, ale to już takich wewnątrzpolskich. I to jest dokładnie taka sytuacja, w której trzeba podjąć decyzję, co my robimy z tym? Czy jest to moment na uruchomienie tego rodzaju rozwiązania, czy nie? Bo ja mam takie poczucie, że to jest wariant OK (- Worst Case Scenario) – , ale on nie jest kompletnie hipotetyczny… W związku z tym albo idziemy wariantem czysto finansowym i wtedy nie ma żadnego powodu, żeby uruchamiać tego typu rodzaju mechanizmy, albo jednak rozumiemy, że między polityką a stabilnością finansową państwa jest pewien związek, który w ostatnich latach w szczególnie mocno ujawnił w Europie.
M.B.*: Dobrze. Podoba mi się ten sposób stawiania sprawy. Bo on dotyczy Polski, a nie tylko tak zwanej gospodarki, czy jakiegoś tam…
B.S.: Dokładnie…
M.B.*: No więc tak…
B.S.: Jeszcze sekundę. Ja się boję w tej sytuacji jednej rzeczy, że na to wszystko kolega Rostowski mówił “w życiu!”. W życiu, bo to nam zdewastuje opinię, bo to jest niewykonalne, bo tego nie wolno robić. Ja już w to nie chcę wchodzić, dlaczego tak powie, bo to oddzielna sprawa, ale… no tak, no.
M.B.*: Dobrze… Po pierwsze, ja bym chciał mieć partnera, który się nazywa prezes Rady Ministrów, a nie minister finansów. Ja bym wtedy… bo to oczywiście oznacza… bardzo istotną zmianę w statusie nie moim osobistym, bo ja to tam w ogóle, wiesz… Tylko tej instytucji, co patronuję. I ja wtedy mówię premierowi: “Bardzo dużo jest możliwe”. Mamy oczywiście tą pieprzoną Radę Polityki Pieniężnej…
B.S.: No właśnie.
M.B.*: Ale… ale jesteśmy w stanie z nią zagrać. Ale wtedy moim warunkiem, excuse-moi, jest dymisja ministra finansów. Przychodzi nowy minister finansów, na razie nie muszę wam mówić, kto by mógł być, ale takie nazwiska i tacy ludzie są w kraju. I wtedy zrobimy to, co trzeba, żeby uniemożliwić… mówiąc krótko, aby kraj to zrozumiał…
B.S.: …to nie może się zdarzyć później niż osiem miesięcy przed wyborami…
M.B.*: Mówiąc po prostu, jeśli w drugim półroczu gospodarka się zdecydowanie nie przyspieszy, to będzie problem. To będzie być może konieczne tego rodzaju niestandardowe działanie. A wtedy trzeba serdecznie ze wszystkimi, jakby to powiedzieć, możliwymi tymi różnymi lanserami podziękować hrabiemu von Rostowskiemu i powołać technicznego niepolitycznego ministra finansów, który znajdzie w banku centralnym pełne wsparcie. Także… Sławomir Cytrycki: Z takim patriotycznym zacięciem…
M.B.*: Tak. I wtedy dygotalny członek Rady Polityki Pieniężnej, czyli Hausner (Jerzy – red.) zgodzi się…
B.S.: (śmiech) B.: Dygotalny właśnie. On jest k… A patrz, jak on się temu ch… podoba, że on jest dygotalny? I wtedy…
S.C.: On dodaje grawitacją (?)
M.B.*: Grawitacją on tylko dodaje i myśli, że ma dłuższego. Niestety, każdy człowiek ma jakieś słabości nawet on. W każdym razie tak naprawdę to o to chodzi.
S.C.: Nigdy nie był w kiblu w Dżakarcie… gdzie jest napisane na szybie: “Przesuń się, masz krótszego, niż ci się wydaje”.
B.S.: Panowie, za dobre anegdoty i za to, aby się złe scenariusze nie spełniały…
S.C.: Oczywiście, że nie spełniały… Dlatego powinieneś wcześniej…
M.B.*: Zadałeś pytanie bardzo…
S.C.: Dlatego powinieneś wcześniej zrobić zmianę w ustawie o NBP.
M.B.*: Tak, bardzo ważna sprawa.
S.C.: Rostowski tego nie zrobi…
M.B.*: Mogę to zrobić tylko z Tuskiem. (…) B
S.C.*: Macie projekt tej ustawy?
M.B.*: No raczej. Wszystko jest, w ministerstwie. Tam są wytrychy…
S.C.*: Tam nie ma wszystkiego…
M.B.*: Dobrze, ale kurna, jak ja bym miał sygnał od premiera, że mogę tam wstawić to, co będzie trzeba, to wstawimy, różne rzeczy, które umożliwiałyby mi…
S.C.*: Nie mamy partnera dziś do rozmowy…
M.B.*: No, nie mamy…
S.C.*: Czemu macie problem? Że Tusk zrzucił to na kontakty Rostowskiego, doradców.
M.B.*: Ja mu się zresztą nie dziwię, on się na tym nie zna. Natomiast Rostowski sprawia wrażenie, że panuje nad wszystkim. (…) On ma tych problemów takich typu, tam wiesz, Smoleńsk, kurwa, jakieś pierdoły.
S.C.*: Co ma wspólnego Rostowski ze Smoleńskiem?
M.B.*: No nic, ale ma Tusk. (..) *** Bartłomiej Sienkiewicz: Albo ludzie poczują, że nastąpiła pewna zmiana, bo jak ja poznaję ten proces, to jest tak: (…) budujemy drogi, bla, bla, bla (…), ale to już kompletnie nie działa. Dlaczego nie działa? Bo przeciętny Kowalski patrzy na te autostrady, estakady, na ten dworzec, na cokolwiek innego… (…) Bo jego podstawowe pytanie jest: a co ja z tego kurwa mam?! Gdzie jest ten pieniądz u mnie w portfelu? A nie że ma wypierdolonego orlika przed oknami, bo on ma w dupie tego orlika, podobnie ma tę autostradę w dupie! *** (…)
M.B.*: My musimy przejść przez ćwiczenie pod tytułem „negocjacje na temat nowych monet”. Bo te negocjacje w dużej mierze… Myśmy się zdecydowali te drobne monety, bo chcieliśmy je w ogóle zlikwidować, ale z jakiś powodów niezrozumiałych i, szczerze mówiąc, jak to zwykle bywa. (…) Tutaj Jacek [Rostowski – red.] zachował się po prostu jak cipa. No i tam uległ jakimś tam tego i zaczął walkę. OK. Więc myśmy postanowili te monety zamienić na inne, takie same dla ludzi, ale tańsze w produkcji. Przy okazji żeśmy stwierdzili, dlaczego by nie urynkowić tego procesu, czyli zapytanie ofertowe żeśmy wysłali do trzech mennic, w tym polskiej. (…) Tylko problem jest taki, że jak wygrają, no to będą bardzo drodzy, a jak przegrają, to będą bardzo tani. A my nie chcielibyśmy, żeby oni przegrali, ale żeby byli bardzo tani. No i jesteśmy w związku z tym w dupie. Jesteśmy wobec trudnych negocjacji z człowiekiem [Jakubasem – red.], który już uważa, żeśmy go okradli. B
S.C.*: (…) To może trzeba mu powiedzieć, jak można go bardziej okraść. Może zrozumie.
M.B.*: Myślę, że on to wszystko wie, ale zdaje się, że on jest przyzwyczajony do tego, że jak ma partnera państwowego, to znaczy, że ma cipę przed sobą, a on sam gra twardych ludzi. Jemu wszystko wolno, a państwowemu nic nie wolno. On o tym doskonale wie. My się spodziewamy oczywiście czarnego PR z ich strony. (…) My musimy dbać o pewne zasady, a on w ogóle zasad nie przestrzega. Z tym że w końcu tę pałę to ma państwo. B
S.C.*: Tak. Na cały obszar.
M.B.*: Na cały obszar. I tu trzeba ścisłej współpracy, z tą pałą. B
S.C.*: Ja mam taką możliwość, ostatnio mi się pojawiła, bo założyłem takie – to ci opowiadałem – zrobiłem taki konkurs w sprawie ścigania przestępczości zorganizowanej, gdzie mamy zapięte CBŚ, UKS, wywiad skarbowy, z warsztatami, szkoleniami itd. Mam wrażenie, że za jakiś czas to będzie bardzo przyzwoite narzędzie także do naszych gier z takimi tłustymi misiami, którzy uważali, że są kompletnie bezkarni. A byli bezkarni, dlatego że sam CBŚ wobec takiego Jakubasa to mógł mu nagwizdać, sam UKS to mógł mu nagwizdać i wywiad skarbowy też mógł mu nagwizdać. Wszystko razem złożone do kupy to już zupełnie inna, zupełnie inna bajka. (…)
*** TAŚMY “WPROST” – ROZMOWA NOWAKA I PARAFIANOWICZA – STENOGRAM, NAGRANIE, CYTATY
Bartłomiej Sienkiewicz o państwie:
Moje pierwsze doświadczenie jest banalne. Państwo polskie istnieje teoretycznie. Praktycznie nie istnieje, dlatego że działa poszczególnymi swoimi fragmentami, nie rozumiejąc, że państwo jest całością. Tam, gdzie państwo działa jako całość, ma zdumiewającą skuteczność.
Marek Belka o bankach:
Nie potrafimy wyrównać szeregu i wydobyć z siebie jako państwo wspólnego komunikatu w sprawie banku. (…) Znaczy w Polsce dwie trzecie banków jest we władaniu zagranicznym. To nie jest tak, że ja robię z tego jakiś problem typu PiS-owskiego, wiesz suwerenność, srelność. Dodam, że myśmy per saldo na tym zyskali. (…) Nie jesteśmy pokrzywdzeni. Ci inwestorzy zachowywali się przyzwoicie, zachowują się całkiem przyzwoicie. Tylko że oni są w kryzysie. Część z nich już, proszę ciebie, poszła na ulicę. Te mamusie banków polskich już są przecież skurwione. To widać. (…)
Bartłomiej Sienkiewicz o Polskich Inwestycjach Rozwojowych:
Polskie Inwestycje Rozwojowe są, niestety, jak to się górnolotnie nazywa i bardzo eufemistycznie… Ich po prostu nie ma. To “chuj, dupa i kamieni kupa”.
Bartłomiej Sienkiewicz o BOR:
Kłopot polega na czymś innym. Nie polega na bieżącym zarządzaniu, ale chodzi o instytucję, której się nikt nie dotykał przez lata. Wszyscy, którzy pracują w BOR, mają syndrom sztokholmski. Niech to zostanie między nami, ale odebrałem 15 telefonów od wszystkich najważniejszych ludzi w tym kraju, żebym broń Boże nie robił krzywdy, więc mam wykręcone ręce. I zbieram za ewidentne wpadki formacji. Nikt się nie interesował, jak wygląda szkolenie, jak są finansowani, bo syndrom sztokholmski zapewnia bierność i symbiozę, gdzie fakty się nie liczyły.Czytaj więcej: http://www.polskatimes.pl/artykul/3474495,tasmy-wprost-rozmowa-sienkiewicza-belki-i-cytryckiego-stenogram-nagranie-cytaty,id,t.html?cookie=1

 

 

 

 

O autorze: Asadow

Marek Sas-Kulczycki „Jesteśmy żadnym społeczeństwem. Jesteśmy wielkim sztandarem narodowym. Może powieszą mię kiedyś ludzie serdeczni za te prawdy, których istotę powtarzam lat około dwanaście, ale gdybym miał dziś na szyi powróz, to jeszcze gardłem przywartym hrypiałbym, że Polska jest ostatnie na ziemi społeczeństwo, a pierwszy na planecie naród. Kto zaś jedną nogę ma długą jak oś globowa, a drugiej wcale nie ma, ten - o! jakże ułomny kaleka jest. Gdyby Ojczyzna nasza była tak dzielnym społeczeństwem we wszystkich człowieka obowiązkach, jak znakomitym jest narodem we wszystkich Polaka poczuciach, tedy bylibyśmy na nogach dwóch, osoby całe i poważne - monumentalnie znakomite. Ale tak, jak dziś jest, to Polak jest olbrzym, a człowiek w Polaku jest karzeł - i jesteśmy karykatury, i jesteśmy tragiczna nicość i śmiech olbrzymi ... Słońce nad Polakiem wstawa, ale zasłania swe oczy nad człowiekiem...”