Jak ukarano “Wprost” i co w nim jest oprócz taśm?

Kupiłam najnowszy numer “Wprost” /nr 28/2014/ i się rozczarowałam.  Rozmowa Pińskiego i Nisztora z Giertychem jest  tam tylko omówiona, a cytat z niej można za darmo znaleźć na stronie internetowej tygodnika  /TUTAJ/.  Wobec tego zajęłam się jego dalszą treścią.  O tym jednak za chwilę, pierwszeństwo bowiem ma inna kwestia.

Wydawca “Wprost” Michał Lisiecki wyrażał  /TUTAJ/ w dniu 26.06.2014 następujace obawy:

“Michał M. Lisiecki, prezes PMPG, właściciela „Wprost”, w rozmowie z agencją ISBnews podkreślił, że liczy się z nawet najbardziej dramatycznym scenariuszem, czyli bankructwem spółki. Publikacja „Wprost” budzi bowiem kontrowersje i w związku z tym część dotychczasowych czytelników może odwrócić się od magazynu.  – Nie wiemy także, jak potraktują nas służby państwa, czy nie zrobią z wydawnictwa zorganizowanej grupy przestępczej. Czynników ryzyka jest więc wiele, ale nie traktuję tej sprawy wyłącznie biznesowo, nie patrzę tylko na wskaźniki. To także kwestia odpowiedzialności społecznej i obywatelskiej – powiedział Lisiecki w rozmowie z ISBnews.

Publikacja „Wprost” niesie ze sobą też możliwość utraty reklamodawców przez tygodnik. Obecnie większość zamieszczanych w tym magazynie reklam pochodzi od spółek z  udziałem Skarbu Państwa. Regularnie we „Wprost” pojawiają się reklamy największych spółek z branży energetyczno-paliwowej jak PKN Orlen, KGHM, PGE i PGNiG, a materiały promocyjne od PKO BP i Poczty Polskiej. A jedną z ujawnionych przez „Wprost” rozmów była ta toczona przez prezesa PKN Orlen Jacka Krawca.”.

Osiem dni póżniej, w dniu 4.07.2014 Michał Lisiecki patrzał bardziej optymistycznie na tę sprawę.  Można było przeczytać  /TUTAJ/:

“We wczorajszym komunikacie [AWR Wprost] podano jednak, że „w okresie od dnia ujawnienia treści nagrań spółka nie odnotowała spadku przychodów z tytułu sprzedaży powierzchni reklamowej”, a także, iż „nie zaszły żadne konkretne zdarzenia, które uzasadniałyby przewidywanie spadku przychodów spółki z tytułu sprzedaży powierzchni reklamowej z powodu zaistniałej sytuacji” – Tym samym uprzednio dostrzegane przez zarząd czynniki ryzyka nie wystąpiły – informuje wydawca.”.

Optymizm ten był jednak chyba przedwczesny.  Oto wczoraj w dniu 8.07.2014 pojawiła się informacja  /TUTAJ/:

“Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na Platformę Mediową Point Group [wydawcę “Wprost”] karę w wysokości 500 tys. zł za niewłaściwe sporządzenie sprawozdań finansowych. Prezes spółki Michał M. Lisiecki nazywa decyzję skandaliczną i zapowiada odwołanie. (…) Spółka nie zgadza się z decyzją KNF, a zwłaszcza z wysokością nałożonej na nią kary.

Zdaniem Lisieckiego, jej wysokość jest związana z ostatnimi publikacjami należącego do PMPG tygodnika „Wprost”. W ostatnich wydaniach ujawnił on zapisy prywatnych rozmów polityków Platformy Obywatelskiej, szefów instytucji państwowych oraz biznesmenów, m.in. szefa NBP Marka Belki, ministrów Radosława Sikorskiego i Bartłomieja Sienkiewicza i prezesa PKN Orlen Jacka Krawca.”.

Co ciekawe, sprawa dotyczy sprawozdań spółki za 2009 i 2010 rok.  Informacja ta nie została zauważona przez blogosferę.  Tylko w portalu Niepoprawni.pl ukazała się krótka notka blogera Rejmsa “Czyżby zemsta?”  /TUTAJ/.  Pisze on:

“Takie wątpliwości mnie naszły- dlaczego teraz?, dlaczego  dopiero po ujawnieniu knowań Prezesa NBP z Ministrem SW? (…) Dla porządku – KNF podlega bezpośrednio Premierowi a to właśnie jego ludzie są “umaczani” w aferze taśmowej.”.

Ano właśnie – jest takie powiedzenie: “Jeśli ktoś chce psa uderzyć, to kij zawsze znajdzie”.  W tym przypadku kijem jest KNF.  Bardzo pasuje to do treści rozmowy Belki z Sienkiewiczem. Przypomnę, że chodziło w niej o to, by “niezależny” NBP dodrukowal pieniadze potrzebne PO przed wyborami.  Teraz zaś “niezależna” KNF nakłada wysoką karę na wydawcę  gazety, która ośmieliła się publikować treści niewygodne dla rządu.  Trudno o lepszy dowód na to, że w Polsce demokracja jest tylko fasadą, a rządzi zblatowana sitwa.

Wróćmy teraz do treści ostatniego numeru “Wprost”.  Oprócz artykułów o Giertychu znajdujemy tam felieton Magdaleny Środy, która oskarża prof. Szczerskiego i cały UJ o ksenofobię, tekst potępiajacy doktora Chazana oraz wywiad z prof. Mikołejko wychwalającym “Golgota picnic”.  Sensowne są natomiast publikacje: o pustym dworze Tuska, wywiad z byłym wiceszefem ABW o podsłuchach i artykuł o “drukarni Sienkiewicza”, czyli o przejęciu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych przez szefa MSW.

Dla mnie jednak najciekawszy był artykuł “Ładunek 200 – ukryte trupy Rosji” o przemycaniu do Rosji zwłok rosyjskich najemników, którzy walczyli w Donbasie na Ukrainie..  Napisała go Tatiana Kolesnyczenko.  Makabryczne i niesamowite.

“Wprost” jest więc pismem nierównym.  Oprócz chamskiej antyklerykalnej propagandy można tam znaleźć coś ciekawego.  Trudno jednak ten tygodnik polecać.  Inne są lepsze.

O autorze: elig