Idzie pielgrzymka

(…..)

Dywizje papieża

– Żadna pielgrzymka nie jest już, jak jeszcze 20 lat temu, pospolitym ruszeniem, lecz skomplikowanym przedsięwzięciem, które wymaga starannego przygotowania kapłańskiego, strategicznego i logistycznego oraz współdziałania z policją, z władzami państwowymi i samorządowymi – mówi ks. Pawlik. Dwa lata starszy od papieża, ale wciąż czynny jako licencjonowany tatrzański przewodnik turystyczny kapłan każdego tygodnia włącza się jako \”spadochroniarz\” do którejś pielgrzymki, idzie z nią etap lub dwa, by zobaczyć, jak radzą sobie prowadzący księża i jaki nastrój panuje wśród pątników. W swym zaimprowizowanym sztabie przy kościele św. Szczepana w Katowicach rozkłada na stole kolorowe mapy, na których są wytyczone trasy i współrzędne logistyczne tegorocznych pielgrzymek diecezjalnych na Jasną Górę, z zaznaczeniem, gdzie i o której godzinie zatrzyma się dana kolumna pielgrzymkowa, o której mają wydać posiłek kuchnie polowe, jakie będą noclegi.
Weźmy taki Wieluń. Jednego dnia przez miasteczko ma przejść pięć kolumn pielgrzymkowych, podzielonych na 500-osobowe grupy, każda kolumna od 1,5 tys. do 10 tys. ludzi. Przejście pielgrzymek to wielka operacja policyjna. Wójt gminy Daleszyce, Jerzy Armański, ma w czterotysięcznym miasteczku tylko paru policjantów, więc radzi sobie inaczej: przed przejściem pielgrzymki kieleckiej na Jasną Górę, liczącej sobie w tym roku 3,2 tys. wiernych, zaapelował do mieszkańców, żeby na czas przejścia pątników odstawili samochody.

Armański jest pod wrażeniem postawy mieszkańców Daleszyc wobec pielgrzymów. Zanim jeszcze pojawiło się czoło pierwszej grupy, którą na dobre trzy kilometry wyprzedzała żwawa pieśń kościelna nadawana przez niesioną aparaturę nagłaśniającą, połowa mieszkańców czekała już na rynku z chlebem i mlekiem. Daleszycki proboszcz, ksiądz kanonik Franciszek Berak, opowiada zdarzenie z poprzedniej pielgrzymki. Przychodzi do niego z płaczem 11-letnia dziewczynka: \”Niech ksiądz pomoże, bo mama kazała mi zaprosić na obiad 30 pielgrzymów, a ja mam dopiero 21\”.

– Lokalny samorząd bywa pełen inicjatywy w czasie pielgrzymek – mówi ks. Jan, który prowadzał na Jasną Górę m.in. pątników z diecezji warmińskiej. – Pielgrzymka idzie przez Wielbórz, od trzech dni pada deszcz, a część pielgrzymuje z namiotami – wspomina. – Dawniej zdarzało się, że sekretarz partyjny w tym czy innym miejscu na trasie, gdy szła pielgrzymka, zakazywał tego dnia pieczenia chleba. Teraz wszystko się odmieniło. Podjeżdża samochodem terenowym miejscowa władza. Wójt melduje księdzu: \”Jako wójt, proszę księdza, zakazałem stawiać namioty, bo łąki podmokły i ludzie by się poprzeziębiali. Po drugie, jako wójt nakazałem przyjmować pielgrzymów do domów. I po trzecie, jako wójt dogadałem się z nadleśniczym, że każdy gospodarz, który przyjmie pielgrzymów, dostaje z nadleśnictwa metr sześcienny drzewa na opał\”. Pielgrzymkowe opowieści, w których ludzie są dla siebie dobrzy i życzliwi. – Ale czy ta życzliwość wobec pątników przekłada się jakoś na przykład na stosunki między sąsiadami na co dzień? – powątpiewa ksiądz, który dobrze zna swoich parafian.

Dlaczego idą?

Właściciel dużego gospodarstwa we wsi Słopsk w gminie Zabrodzie (woj. mazowieckie), Leszek Podgórny, wspomina, że kiedy jako nastolatek poszedł ze swymi siostrami na Jasną Górę, była to dla niego nie tylko okazja do modlitwy, ale właściwie jedyne w życiu prawdziwe wakacje od codziennej pracy na roli. – Spaliśmy po stodołach. Inni stękali, że już o 6.00 trzeba wstawać, a ja wysypiałem się nareszcie do syta, bo w domu często już o 4.00 jestem na nogach – mówi Podgórny.
W latach PRL wiele osób, zwłaszcza studenci i warszawska inteligencja, chodziło pieszo na Jasną Górę. Spali w drodze po zapchlonych stodołach udostępnianych im chętnie przez gospodarzy. – Mieliśmy do Matki Boskiej konkretne sprawy i nie bardzo nas interesowało, co mówił przez tubę ksiądz prowadzący pielgrzymkę – wspomina lekarka, dr Maria Trzcińska. – Na przykład, żeby władza nie zamknęła, jak w Czechach, klasztorów, żeby nie zlikwidowano seminariów duchownych.

Kiedy razem z 2 tys. pątników ruszyłem z doroczną pielgrzymką z Suwałk do wileńskiej Ostrej Bramy (280 km w dziesięciu etapach), najwięcej pielgrzymów szło, aby podziękować Bogu za zdaną maturę albo prosić o pomoc w przyjęciu na studia. Kilkadziesiąt osób chciało podziękować za wyleczenie babci czy mamy, za szczęśliwy poród bądź prosić o zdrowie dla kogoś bliskiego, kto ciężko choruje. Codziennie powtarzały się też nadawane przez głośniki deklaracje kilku energicznych uczestniczek pielgrzymki, że \”idą, aby prosić o nawrócenie syna, córki, męża\”. Stosunkowo najmniej osób szło, aby odpokutować za własne grzechy lub prosić o łaskę dla zmarłego bliźniego. Za to wielu uczestników pielgrzymki prosiło o dobrego męża lub dobrą żonę.
\”Jest niekiedy coś z wierzenia magicznego w tym wyrażaniu życzeń popartych udziałem w pielgrzymce\”, napisał publicysta Katolickiej Agencji Informacyjnej, ks. Przemysław Śliwiński (MIC), który zauważa, że niekiedy prośby szybko się spełniają, zwłaszcza gdy chłopak i dziewczyna uczestniczący w pielgrzymce przypadną sobie do gustu.
Księża prowadzący kompanie pielgrzymkowe uważnie obserwują rozwój tych przyjaźni, a najcięższym przewinieniem na pielgrzymce – oprócz surowo zakazanego regulaminem jedzenia lodów (obawa przed salmonellą!) – jest przebywanie pielgrzymów płci odmiennej w jednym namiocie. Grozi to natychmiastowym odesłaniem do domu. W 1982 r. w celu uniknięcia demoralizacji z warszawskiej pielgrzymki akademickiej wyłączono najtrudniejszą do kontrolowania część młodzieży i powstała wtedy Ogólnopolska Pielgrzymka Młodzieży Różnych Dróg, w której do dziś własnymi, odrębnymi trasami chodzą punki, metalowcy i rastafarianie.
Ostatnio dwa, trzy dni w czasie każdej z dłuższych peregrynacji przeznacza się na udzielanie ślubów.

Wytrwali emeryci

Ksiądz palotyn z Warszawy, który prowadził już kilka grup na Jasną Górę i do Lichenia, zaobserwował, że na pielgrzymki bardzo chętnie chodzą emeryci. – Z pewnością wynika to z ich pobożności, ale nie tylko. Starszy człowiek, skazany na samotność gdzieś w miejskim bloku, tu jest wśród ludzi, zwiedza świat, odczuwa więź z innymi jako jeden z \”braci\” pielgrzymkowych. Przyzwyczajony jest do wyrzeczeń, a tu za 50 zł wpisowego i trochę grosza na lemoniadę oraz ewentualne płatne noclegi (bo chleb, poranna zbożówka i obiady z kuchni polowej są za darmo) ma nie tylko okazję do wspólnej modlitwy, ale również wakacje.

Do wyjątków natomiast należą pątnicy, którzy deklarują się jako bezrobotni i przyznają, że idą w pielgrzymce w intencji znalezienia pracy.
– Po pierwsze – mówi \”wódz\” polskich pielgrzymek, ks. Pawlik – wstydzą się tego, że nie mają pracy, a po drugie skąd bezrobotny bez zasiłku ma mieć pieniądze na pielgrzymkę?

– Bo jednak pielgrzymka kosztuje – przyznają organizatorzy. Jeśli spędza się noc w szkolnym schronisku, trzeba zapłacić te 15 zł. Diecezja czy parafia starają się organizować jak najwięcej bezpłatnych noclegów, ale trzeba mieć odłożone 200-300 zł na konserwy i lemoniadę. Niektórzy oszczędzają przez cały rok. Kościół mógłby jakoś dofinansować pielgrzymki bezrobotnych idących w intencji zdobycia pracy, ale obawia się instrumentalizacji. – Taka pielgrzymka mogłaby być odebrana jako swego rodzaju demonstracja – sądzi jeden z warszawskich księży, weteranów ruchu pielgrzymkowego.

Nie tylko prosty lud

Istnieją pielgrzymki w pewnym sensie elitarne. Ksiądz Marian Mucha, palotyn, profesor Wyższego Seminarium Duchownego w Ołtarzewie przez osiem lat prowadził Pielgrzymkę Akademicką, tzw. siedemnastkę, która od 1984 r. została wyodrębniona z organizowanej w sierpniu Wielkiej Pielgrzymki Warszawskiej (na Jasną Górę). Idzie w niej zazwyczaj 3-3,5 tys. osób: studenci i profesorowie, nauczyciele i młodzież licealna. Przez wiele lat szefem trasy siedemnastki był wicedziekan Politechniki Warszawskiej, prof. Tadeusz Popończyk. W jednej z podgrup siedemnastki najniższy stopień naukowy uczestnika to doktor.
Ideałem jest, aby każdy uczestnik pielgrzymki mógł bez trudu mieć kontakt z kapłanem. Na każdych 40 uczestników pielgrzymki powinien przypadać co najmniej jeden ksiądz. Ale to rzadko uda się osiągnąć.

Refleksja zamiast euforii

Księża prowadzący pielgrzymki mówią o \”nowym duchu\” pielgrzymek. O tym, że ich uczestnicy, zwłaszcza młodzi, coraz bardziej odczuwają potrzebę ciszy, modlitwy i skupienia, proszą o wyłączanie głośników. – Teraz młodzież, która stanowi 70% uczestników, podczas pielgrzymki szuka raczej odpowiedzi na swoje problemy, potrzebuje rozmowy i refleksji – mówi ks. Jerzy Limanówka, który w tym roku prowadzi pielgrzymkę 18. raz.
Przewodnik pielgrzymek do Ziemi Świętej, biblista, ks. prof. Waldemar Chrostowski, uważa, iż w Polsce na żywotność ruchu pielgrzymkowego wpływa dziś fakt, że ludzie stają w obliczu wielkich wyzwań społecznych i politycznych, trudniejszych niż przed laty. – Wolność – mówi ksiądz profesor – bardzo często przekształca się w swawolę, człowiekowi narzuca się pseudowartości, pogłębiają się nędza i ubóstwo.
Szukając odpowiedzi na to wszystko, co zaczyna dramatycznie ciążyć na ich życiu, ludzie podejmują pielgrzymkę. Proszą Opatrzność o pomoc, pogrążeni w modlitewnej refleksji. Pątnik w bieli, który za parę dni raz jeszcze do nas przybędzie, zachęca do niej swym cichym zmaganiem z własną słabością fizyczną, uporem w przypominaniu możnym tego świata, że Kościół opowiedział się po stronie ubogich.

Mirosław Ikonowicz

RAMECZKI (BEZ TYTUŁU, W POBLIŻU MAPY)

* Najstarszą i najliczniejszą pielgrzymką pieszą jest Wielka Pielgrzymka Warszawska na Jasną Górę, od 1711 r. organizowana przez ojców paulinów w sierpniu, na święto Wniebowzięcia NMP. W tym roku idzie w niej 10 tys. wiernych.
* Najdłuższe pielgrzymki to gdańska, koszalińska i szczecińska, które przechodzą w ciągu dwóch tygodni po 600-700 kilometrów.

Ramka 2 (też koło mapy)

Sanktuaria Europy i świata
* Jasna Góra, z 4 mln (dane Episkopatu z 2000 r.) odwiedzających ją co roku pątników, z czego 200 tys. przychodzi pieszo, jest w czołówce europejskich sanktuariów. Tyle samo pielgrzymuje do Lourdes, Fatimy, Padwy i do bazyliki na paryskim Montmartre. Więcej – 7,5 mln – przyciąga jedynie sanktuarium ojca Pio w San Giovanni Rotondo. Rekord należy jednak do sanktuarium maryjnego, w którym papież dokonał w tych dniach kanonizacji pierwszego indiańskiego świętego, Juana Diega – bazylika Madonny z Guadalupe w stolicy Meksyku: odwiedza ją co roku 14 mln pielgrzymów.

Oczywiście, poza wszelką konkurencją jest Watykan z audiencjami ogólnymi papieża: przybywa tu rocznie 16 mln pielgrzymów i turystów.

RAMKA 3
Biegiem, rowerem lub… via Internet
* Niektórzy nie idą, lecz biegną. Pielgrzymka Biegaczy wyrusza co roku z Bytowa na Pomorzu Zachodnim, a jej uczestnicy przebiegają codziennie w sztafecie 100 km, zmieniając się co 5 km.
* Z Rzeszowa pątnicy jadą do Częstochowy na rowerach.
* Pielgrzymka Niepełnosprawnych z Warszawy na Jasną Górę składa się, wbrew pozorom, w większości z osób całkowicie zdrowych. W 1999 r. z 900 uczestników 100 jechało na wózkach, a 50 było upośledzonych umysłowo. Pielgrzymka przebywa 30 km dziennie, zdrowi opiekują się niepełnosprawnymi.
* Własne pielgrzymki mają kolejarze, rolnicy, artyści, ogrodnicy, bankowcy, bibliotekarze, biznesmeni, parlamentarzyści, pszczelarze, kresowiacy, byli zesłańcy, a także diabetycy i amazonki.
* Nową formą pielgrzymowania stały się \”pielgrzymki wirtualne\”. Za pośrednictwem Internetu można poznać historię danego sanktuarium, a na adres e-mailowy przesłać intencje modlitewne, które jeszcze tego samego dnia będą odczytane podczas któregoś z nabożeństw.

RAMKA 4
Koszta pielgrzymek
(bez wydatków własnych w drodze na napoje, chleb i coś do chleba, czasami płatne noclegi)
* Warszawska Pielgrzymka Akademicka: 43 zł wpisowego + 23 zł na bagaż + koszt biletu powrotnego na pociąg lub autobus.

* Pielgrzymka jednej z warszawskich parafii: 25 zł wpisowego + 25 zł bagaż + koszt biletu powrotnego.
* 19-dniowa pielgrzymka autokarowa do Rzymu organizowana przez oo. palotynów: 750 dol. Noclegi w dwuosobowych pokojach w trzygwiazdkowych hotelach, trzy posiłki dziennie.

 

http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/idzie-pielgrzymka

 

O autorze: circ

Iza Rostworowska