Słowo Boże na dziś – 1 sierpnia 2014 r. – pierwszy piątek miesiąca – 70-ta Rocznica Powstania Warszawskiego

Myśl dnia

Miłość jak słońce – ogrzewa świat cały…

Adam Asnyk

“Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony”
Piątek, 01 sierpnia 2014
WSPOMNIENIE ŚW. ALFONSA MARII LIGUORIEGO, BISKUPA I DOKTORA KOŚCIOŁA (czytania z dnia)

JezuswNazarecie_1 blog_rk_274380_5196223_tr_jezus_w_synagodze_w_nazarecie_christpreachcapernaum

PIĄTEK XVII TYGODNIA ZWYKŁEGO, ROK II

PIERWSZE CZYTANIE  (Jr 26,1-9)

Jeremiasz skazany na śmierć

Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza.

Na początku panowania Jojakima, syna Jozjasza, króla judzkiego, Pan skierował następujące słowo do Jeremiasza:
„To mówi Pan: «Stań na dziedzińcu domu Pana i mów do mieszkańców wszystkich miast judzkich, którzy przychodzą do domu Pana oddać pokłon, wszystkie słowa, jakie poleciłem ci im oznajmić; nie ujmuj ani słowa. Może posłuchają i zawróci każdy ze swej złej drogi, Mnie zaś ogarnie żal nad nieszczęściem, jakie zamyślam przeciw nim za ich przewrotne postępki.
Powiesz im: To mówi Pan: Jeżeli nie będziecie Mi posłuszni, postępując według mojego Prawa, które wam ustanowiłem, i jeśli nie będziecie słuchać słów moich sług, proroków, których nieustannie do was posyłam, mimo że jesteście nieposłuszni, zrobię z tym domem podobnie jak z Szilo, a z tego miasta uczynię przekleństwo dla wszystkich narodów ziemi»”.
Kapłani, prorocy i cały lud słyszeli Jeremiasza mówiącego te słowa w domu Pana. Gdy zaś Jeremiasz skończył mówić wszystko to, co mu Pan nakazał głosić całemu ludowi, prorocy i cały lud pochwycili go, mówiąc: „Musisz umrzeć! Dlaczego prorokowałeś w imię Pana, że z tym domem stanie się to, co z Szilo, a miasto to ulegnie zniszczeniu i pozostanie niezamieszkałe?” Cały lud zgromadził się dokoła Jeremiasza w domu Pana.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (Ps 69,5.8-10.14)

Refren: W Twojej dobroci wysłuchaj mnie, Panie.

Liczniejsi od włosów na mej głowie *
są ci, którzy mnie nienawidzą bez powodu.
Silni są moi prześladowcy, wrogowie zakłamani, *
czy mam oddać to, czego nie zabrałem?

Dla Ciebie bowiem znoszę urąganie, hańba twarz mi okrywa, *
Dla braci moich stałem się obcym
i cudzoziemcem dla synów mej matki. +
Bo gorliwość o dom Twój mnie pożera *
i spadły na mnie obelgi złorzeczących Tobie.

Lecz ja, o Panie, modlę się do Ciebie, *
w czas łaski, o Boże;
wysłuchaj mnie w Twojej wielkiej dobroci, *
w Twojej zbawczej wierności.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ  (1 P 1,25)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Słowo Pana trwa na wieki,
to słowo ogłoszono wam jako Dobrą Nowinę.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Mt 13,54-58)

Jezus nieprzyjęty w Nazarecie

Słowa Ewangelii według świętego Mateusza.

Jezus, przyszedłszy do swego rodzinnego miasta, nauczał ich w synagodze, tak że byli zdumieni i pytali:
„Skąd u Niego ta mądrość i cuda? Czyż nie jest On synem cieśli? Czy Jego Matce nie jest na imię Miriam, a Jego braciom Jakub, Józef, Szymon i Juda? Także Jego siostry czy nie żyją wszystkie u nas? Skądże więc ma to wszystko?” I powątpiewali o Nim.
A Jezus rzekł do nich: „Tylko w swojej ojczyźnie i w swoim domu może być prorok lekceważony”. I niewiele zdziałał tam cudów z powodu ich niedowiarstwa.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

 

Zmarnowane szanse

Ileż to razy, kiedy rodzi się w sercu jakaś dobra myśl, pomysł, pragnienie dobra, szybko je gasimy jednym małym słówkiem „ale”. Chciałbym… mógłbym… podobałoby mi się, ale…. I tu często kończą się nasze pragnienia i dobre zamiary. Powątpiewamy w siebie, a jeszcze bardziej w Tego, który w głębi naszych serc inspiruje wszelkie dobro i wszelkie pragnienie. I jesteśmy nieraz podobni do współczesnych Jezusowi – nieufnych i niedowierzających.

Jezu, ile razy patrzę na moich najbliższych z niedowierzaniem, myśląc: „Skąd on/ona to ma?”. I zamiast się cieszyć razem z nimi i wspierać dobro, potrafię jedynie zazdrościć lub zniechęcać. Proszę, uwolnij me serce od zazdrości.

 

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html

Święty Alfons Liguori (1696-1787) – pochodzący ze szlacheckiego rodu, zamożny i utalentowany – miał wszelkie dane, by odnieść sukces w oczach świata. A jednak porzucił świetnie zapowiadającą się karierę adwokacką, aby oddać się apostolstwu. Pracował wśród młodzieży i ludzi zaniedbanych moralnie, głosił kazania i prowadził misje ludowe, wiele pisał. Około 160 jego prac przełożono na 61 języków! Przez całe swe kapłańskie życie był bez reszty oddany ludziom, którym służył. Będąc biskupem, spieniężył skarby swego pałacu, by zakupić żywność dla głodujących. Ciężka praca i surowa asceza wyczerpały go tak bardzo, że był zmuszony zrzec się kierowania diecezją. Zmarł wśród współbraci założonego przez siebie zgromadzenia – księży redemptorystów – w wieku 91 lat.

Bogna Paszkiewicz, „Oremus” sierpień 2008, s. 4

 

NAJDOSKONALSZA DROGA

Skieruj, Panie, serce moje ku miłości Bożej (2 Ts 3, 5)

Wiara i nadzieja nie są cnotami pełnymi, bez miłości bowiem nie mogą zjednoczyć człowieka z Bogiem ani rodzić uczynków na życie wieczne. Wiara i nadzieja grzesznika, który utracił miłość, są bezczynne, nie działają; trwają w nim, lecz są martwe. „Wiara bez uczynków jest martwa” (Jk 2, 26), a wartość ma tylko „wiara, która działa przez miłość” (Ga 5, 6). Św. Paweł oświadcza nawet: „Gdybym też… posiadał wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym” (1 Kor 13, 2). Moc pełnienia cudów w imię Boga jest niczym w porównaniu z najmniejszym nawet stopniem miłości. To miłość daje żar i siłę życia wiecznego wierze i nadziei; to miłość właśnie doskonali te cnoty. Tylko ten, kto miłuje, jest zdolny wierzyć i ufać Bogu bez zastrzeżeń i bezgranicznie.

To samo dotyczy cnót moralnych, które mogą uczynić człowieka szlachetnym, cnotliwym, ale nie mogą doprowadzić go do przyjaźni z Bogiem ani udzielić mu możności zasługiwania na życie wieczne. -Bez ożywczego tchnienia miłości wszystko pozostaje martwe, bezpłodne, zimne. Człowiek bez miłości zostaje zamknięty na poziomie przyrodzonym, nie może być dzieckiem Boga, nie może być Jego przyjacielem, nie może żyć w towarzystwie trzech Osób Boskich. Rzecz zdumiewająca: nawet największe dokonania, jak wyrzeczenie się wszelkich własnych dóbr i ofiara z życia, nic nie znaczą bez miłości. „I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało moje wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał” (1 Kor 13, 3). Lecz kiedy przychodzi miłość, wszystko zmienia się całkowicie: nawet najskromniejsze uczynki, akty cnoty najbardziej ukryte, a wykonane z miłością ku Bogu, nabywają wartości na życie wieczne. To jest cud, jakiego dokonuje miłość, którą św. Tomasz nazywa „duszą i matką” innych cnót. Duszą, ponieważ kieruje ich akty do celu ostatecznego, matką, bo rodzi je pod wpływem pragnienia ostatecznego celu (II-a II-ae 23, 8). Potwierdza to Sobór Watykański II ucząc, że „miłość kieruje wszystkimi środkami uświęcenia, formuje je i prowadzi do celu” (KK 42).

„Tylko miłość nadaje wartość wszystkiemu, i to jest owo jedno, czego potrzeba, by tak mocną była, by nic nie zdołało jej stłumić” (T.J.: W. 5, 2).

  • O Panie Jezu Chryste, Twoja miłość to najprostsza droga… aby dojść do Ciebie! Droga krótka, nienużąca; droga równa, a nie bezdroże; droga jasna, nie okryta chmurami; droga pewna, bez niebezpieczeństw; droga przyjemna, bo odbywana razem z dobrym towarzyszem, czyli z Tobą, o Panie, najmilszy przewodniku! To jest droga, by dojść do radości wiecznych, nie pozwalająca podróżnemu zbłądzić na prawo w powodzeniu, ani na lewo w przeciwnościach.
    Ta droga miłości, o Panie Jezu Chryste, wiekuisty przewodniku dusz miłujących Cię, jest prawdziwą drogą, ani nie zmyśloną, ani nie oszukańczą: drogą, którą się odbywa sercem, a nie mówieniem; drogą skuteczną, a nie bezużyteczną; nie drogą słów, lecz czynów; drogą bezpieczną, bez niespodzianek; roztropną, a nie niemądrą, drogą, na której miłuje się osobę umiłowaną, a odrzuca się grzech…
    O Panie Jezu Chryste, wytrwały miłośniku, jeśli ktoś chce dojść szybko do ojczyzny niebieskiej, winien zdążać drogą miłości, ponieważ ten, kto gorąco miłuje, biegnie szybciej i dochodzi wcześniej… Udziel mi w swej dobroci tak wielkiej łaski, bym Cię miłował, a wyrzekając się wszelkich uczuć Tobie przeciwnych, kochał Ciebie ponad wszystko miłością stałą, nieprzerwaną, i abym nigdy nie odłączył się od Twojej miłości, lecz pozostał z nią po wszystkie wieki wieków (R. Giordano).
  • O Panie, raz na zawsze dajesz mi krótkie przykazanie: kochaj i czyń, co chcesz; kiedy więc milczysz, milcz z miłości; kiedy mówisz, mów z miłości; kiedy poprawiasz innych, poprawiaj z miłości; gdy przebaczasz, przebaczaj z miłości. O Panie, spraw, aby tkwił we mnie korzeń miłości, bo z tego korzenia może wyrosnąć tylko dobro (św. Augustyn).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. II, str. 469

http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20140801.htm

 

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

Piątek, 1 sierpnia 2014

U redemptorystów:
UROCZYSTOŚĆ ŚW. ALFONSA MARII LIGUORIEGO, BISKUPA I DOKTORA KOŚCIOŁA, założyciela Zgromadzenia
0108-alfons

Św. Alfons Liguori urodził się w Neapolu 27 września 1696 roku. Był doktorem obojga praw. Porzuciwszy zawód adwokata, przyjął święcenia kapłańskie i założył Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela 9 listopada 1732 roku. W trosce o życie religijne ludu, oddawał się kaznodziejstwu i apostolstwu pióra. Najważniejsze jego dzieła dotyczą teologii moralnej, w której uważany jest za mistrza. Jako biskup św. Agaty Gotów z niezwykłą gorliwością zarządzał swoją diecezją. Złamany chorobą i wiekiem, poprosił o zwolnienie z tego urzędu, powrócił do swoich współbraci zakonnych i zmarł w Pagani 1 sierpnia 1787 roku. Beatyfikowany został przez Piusa VII, 15 września 1816 roku, i kanonizowany przez Grzegorza XVI, 26 maja 1839 roku. Pius IX ogłosił go doktorem Kościoła 23 marca 1871 roku, a Pius XII ustanowił go patronem spowiedników i moralistów 26 kwietnia 1950 roku.
Święty Alfons Maria Liguori Alfons Maria urodził się 27 września 1696 r. w Marinelli pod Neapolem, w zamożnej rodzinie szlacheckiej. W dwa dni potem otrzymał chrzest. Jego ojciec marzył dla niego o karierze urzędniczej. W rodzinnym pałacu Alfons miał doskonałych nauczycieli. Wykazywał także od dziecka niezwykłą pilność do nauki i duże zdolności. Gdy ukończył szkołę podstawową, został wysłany na studia prawnicze na uniwersytet w Neapolu. Miał wtedy zaledwie 12 lat (1708). Kiedy miał zaledwie 17 lat, był już doktorem obojga praw. Ojciec planował Alfonsowi odpowiednie małżeństwo. Wybrał mu nawet córkę księcia, Teresinę. Ta jednak wstąpiła do zakonu i niebawem zmarła. Alfons po kilku latach praktyki adwokackiej, zniechęcony przekupstwem w sądownictwie, ku niezadowoleniu ojca postanowił spełnić swoje marzenia. Przed obrazem Matki Bożej w Porta Alba złożył swoją szpadę i rozpoczął studia teologiczne (1723).
Po 4 latach studiów Alfons przyjął święcenia kapłańskie (1727). Miał wówczas 31 lat. Pragnąc życia doskonalszego, marzył o zakonie. Zamierzał najpierw wstąpić do teatynów, potem do filipinów albo do jakiejś kongregacji misyjnej. Nie mógł się jednak zdecydować. Z zapałem oddał się więc pracy apostolskiej wśród młodzieży rzemieślniczej i robotniczej. Gromadził ją w dni wolne od pracy, grał z nimi na gitarze i śpiewał ułożone przez siebie pieśni, uczył prawd wiary. Zasłynął też jako doskonały kaznodzieja. Po trzech latach nadludzkiej pracy musiał udać się na wypoczynek do Amalfi. Nie przestał tam jednak pracować. Zetknął się z rodziną Sióstr Nawiedzenia. Zajął się nimi i przekształcił je na Kongregację Zbawiciela. Był to młody zakon kontemplacyjny. W przyszłości będzie on stanowił żeńską gałąź redemptorystów.
Alfons zauważył, że tamtejsi górale nie mają dostatecznej opieki duszpasterskiej. Dojrzała więc w nim myśl utworzenia zgromadzenia męskiego, które oddałoby się pracy wśród najbardziej opuszczonych oraz zaniedbanych. Tak powstało dzieło “Najświętszego Odkupiciela” (redemptorystów). Był to rok 1732. Na zatwierdzenie reguł nowej rodziny zakonnej Alfons nie czekał długo. Zatwierdził ją niebawem papież Benedykt XIV (1749).
W 1762 r. papież Klemens XIII mianował Alfonsa biskupem-ordynariuszem w miasteczku S. Agata dei Goti. Alfons miał wtedy już 66 lat. Zgodnie ze zwyczajem przyjętym w Kościele, udał się do Rzymu, by przedstawić się papieżowi. Z Rzymu podążył do Loreto, by w tym sanktuarium uprosić sobie błogosławieństwo u Matki Bożej. Pomimo wieku, z młodzieńczym zapałem zabrał się do pracy: wizytował, przemawiał, spowiadał, odwiedzał kapłanów i zagrzewał ich do gorliwości, reformował klasztory, budził nowe powołania kapłańskie i zakonne. Wszystkie dochody, jakie mu pozostawały dzięki nader skromnemu życiu, oddawał ubogim i fundacjom nowych placówek swojej kongregacji. Kiedy nastał głód, sprzedał sprzęty i naczynia domu biskupiego, aby za to kupić chleb dla głodujących. Jako biskup nie tylko nie zmienił surowego trybu życia, ale go nawet obostrzył, twierdząc, że teraz musi pokutować za swoich wiernych. Sypiał mało, jadł tylko zupę, chleb i jarzyny, nosił włosiennicę i kolczasty łańcuch, biczował się często do krwi.
Nadmierne trudy, wiek i surowy tryb życia wyniszczyły jego organizm tak, że poczuł się zmuszony prosić papieża o zwolnienie z obowiązków pasterza diecezji. Paraliż kręgosłupa był dla niego bolesnym krzyżem. Po 13 latach pasterzowania powrócił więc do swoich duchowych synów (1775). Wskutek zatargu politycznego rozdzielono redemptorystów na dwie odrębne grupy. Papież ustanowił nad redemptorystami, zamieszkałymi na terenie Państwa Kościelnego, osobnego przełożonego, a redemptorystów neapolitańskich pozbawił wszelkich przywilejów. Założyciel bolał nad tym, ale znosił to cicho, z poddaniem się woli Bożej. Do tych cierpień przyczyniły się cierpienia fizyczne: reumatyzm, skrzywienie kręgosłupa i inne. Pochylony do ziemi, nie mógł już chodzić i został przykuty do fotela. Bóg doświadczył go także falą udręk moralnych: pokus, oschłości i skrupułów.

Święty Alfons Maria Liguori Alfons Liguori zmarł 1 sierpnia 1787 r. w wieku 91 lat. Sława jego świętości była tak wielka, że Pius VI już w 1796 roku nakazał rozpoczęcie procesu kanonicznego. W 11 lat potem (1807) został ogłoszony dekret o heroiczności cnót Alfonsa. Pius VII dokonał jego uroczystej beatyfikacji w 1816 roku, a Grzegorz XVI kanonizował go w 1839 roku. W 10 lat potem Pius IX osobiście nawiedził grób św. Alfonsa (1849) i przy jego relikwiach odprawił Mszę świętą. Z tej okazji jako wotum ofiarował swój pierścień. Podobny pierścień ofiarował Jan XXIII w 1960 roku na wieść o kradzieży, jakiej dokonano w kaplicy św. Alfonsa. Pius IX ogłosił św. Alfonsa doktorem Kościoła (1871), a papieże Benedykt XV, Pius XI i Pius XII w publicznych wypowiedziach oddali mu najwyższe pochwały.

Św. Alfons Liguori był ekspertem w tym, co dzisiaj nazywane jest teologią pastoralną. W swojej kapłańskiej pracy wygłosił ponad 500 misji i rekolekcji. Najwięcej jednak zasłużył się Kościołowi Chrystusa jako pisarz, jeden z najpłodniejszych, jakich znają dzieje chrześcijaństwa. Do dzieł, które mu zjednały największą sławę, należą: Teologia moralna, Uwielbienia Maryi, które zdobyły aż 324 wydania w różnych językach; rekordową popularność osiągnęła mała książeczka Nawiedzenie Najśw. Sakramentu i Najśw. Maryi Panny, która doczekała się ponad 2000 wydań w różnych językach. Łącznie wymienia się 160 tytułów prac, napisanych przez św. Alfonsa, których liczba wydań sięgnęła 17 125 w 61 językach! Św. Alfons pisał dla wszystkich: dla kapłanów, kleryków, zakonników, spowiedników, wiernych. Dzieła jego obejmują teologię dogmatyczną, moralną i ascetyczną. 26 kwietnia 1950 roku papież Pius XII ogłosił św. Alfonsa patronem spowiedników i profesorów teologii moralnej. Nauczanie duchowe św. Alfonsa zdominowało życie chrześcijańskie Italii XVIII w. Jest patronem zakonu redemptorystów; adwokatów, osób świeckich, spowiedników, teologów, zwłaszcza moralistów.

Święty Alfons Maria Liguori

W ikonografii św. Alfons przedstawiany jest w czarnej, zakonnej sutannie lub w szatach biskupich. Czasami trzyma krzyż lub ma różaniec na szyi. Bywa, że stoi przy nim anioł z pastorałem i mitrą.

 

 

 

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-01a.php3

 

Modlitwa do Pana Jezusa – ŚW. ALFONS MARIA LIGUORI DOKTOR KOŚCIOŁA

Jezu mój, przez upokorzenie, jakie okazałeś, myjąc nogi swym uczniom, proszę Cię o łaskę prawdziwej pokory, abym się upokarzał względem wszystkich, szczególniej zaś względem tych, co mną gardzą.

Jezu mój, przez smutek, jakiego doznałeś w Ogrójcu, a który wystarczał do zadania Ci śmierci, proszę, byś mnie uchronił od smutku w piekle, gdzie bym musiał żyć zawsze oddalony od Ciebie, nie mogąc już Cię miłować.

Jezu mój, przez odrazę, jaką widok mych grzechów już wówczas Ci sprawiał, udziel mi prawdziwego żalu za wszystkie zniewagi, jakie Ci wyrządziłem.

Jezu mój, przez boleść, jakiej doznałeś, gdy Judasz zdradził Cię pocałunkiem, użycz mi łaski, bym zawsze był Ci wierny i nie zdradzał Cię już więcej, jak to czyniłem w przeszłości.

Jezu mój, przez ból, jaki odczuwałeś, gdy wiązano Cię jako zbójcę, aby do sędziów Cię zaprowadzić, proszę, byś związał mnie z sobą słodkimi łańcuchami swej miłości, abym się już nigdy nie odłączył od Ciebie, me dobro jedyne.

Jezu mój, przez te wszystkie zniewagi, policzki, plwociny, jakich doznałeś owej nocy w domu Kajfasza, użycz mi siły, bym z miłości ku Tobie znosił z spokojem wszystkie zniewagi, jakich doznam od ludzi.

Jezu mój, przez owe szyderstwa, jakich Herod Ci nie szczędził, postępując z Tobą jak z szaleńcem, udziel mi łaski, bym znosił cierpliwie, cokolwiek ludzie o mnie powiedzą, obchodząc się ze mną, jako z nędznym, głupim lub niegodziwcem.

Jezu mój, przez zniewagę, jaką Żydzi Ci wyrządzili, przenosząc nad Ciebie Barabasza, daj mi łaskę, abym z cierpliwością to przyjmował, gdy innych nade mnie będą przenosić.

Jezu mój, przez boleść, jakiej doznałeś w najświętszym swym ciele, gdy tak okrutnie Cię ubiczowano, użycz mi łaski, bym znosił z poddaniem wszystkie cierpienia, spowodowane przez choroby, szczególniej zaś te, jakich doznam w godzinę śmierci.

Jezu mój, przez boleść, jakiej doznawała najświętsza Twa głowa cierniami przebita, daj, bym nigdy nie przyzwolił na myśli, które by Cię mogły obrazić.

Jezu mój, przez owo Twe poddanie się śmierci na krzyżu, na jaką Piłat Cię skazał, udziel mi łaski, bym przyjął z poddaniem śmierć moją wraz z wszystkimi cierpieniami, jakie jej będą towarzyszyć.

Jezu mój, przez mękę, jakiej doznałeś, niosąc krzyż na Kalwarię, spraw, bym cierpliwie znosił wszystkie krzyże swego życia.

Jezu mój, przez owe cierpienia, jakie odczuwałeś, gdy przebijano Ci ręce i nogi, proszę Cię, byś przybił do nóg swoich mą wolę, abym tego tylko pragnął, czego Ty sobie życzysz.

Jezu mój, przez gorycz, jakiej doznałeś, gdy napojono Cię żółcią, użycz mi łaski, bym nie obrażał Cię nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu.

Jezu mój, przez boleść, jaką odczułeś, żegnając się na krzyżu z swą świętą Matką, uwolnij mnie od nieporządnego przywiązania do mych krewnych i w ogóle do jakiegokolwiek stworzenia, aby me serce całkowicie do Ciebie należało.

Jezu mój, przez smutek, jakiego doznałeś przy śmierci, widząc się być opuszczonym nawet przez swego Ojca Przedwiecznego, daj mi łaskę, abym znosił spokojnie wszystkie utrapienia, nie tracąc ufności w Twej dobroci.

Jezu mój, przez wzgląd na te trzy godziny cierpień, jakie konając na krzyżu poniosłeś, spraw, bym z poddaniem z miłości ku Tobie znosił cierpienia mego konania w godzinę śmierci.

Jezu mój, przez tę wielką boleść, jakiej doznałeś, gdy Twa najświętsza dusza w chwili śmierci odłączyła się od Twego najświętszego ciała, udziel mi łaski, bym w chwili śmierci ofiarował Ci swe cierpienia wraz z aktem doskonałej miłości, aby następnie kochać Cię w niebie twarzą w twarz ze wszystkich sił przez całą wieczność.

I Ty, Najświętsza Panno i Matko moja Maryjo, przez ten miecz, jaki przeszył Twe serce, gdyś ujrzała, iż ukochany Twój Syn skłania głowę i umiera, proszę Cię, abyś mi towarzyszyła w chwili śmierci, bym mógł Cię w niebie chwalić i składać Ci tam dzięki za wszystkie łaski, jakieś u Boga mi wyjednała.

Św. Alfons Maria Liguori, Uwagi o Męce Pana Jezusa dla dusz pobożnych. Przełożył z włoskiego O. Władysław Szołdrski C. SS. R., Toruń 1931, ss. 282-285.

http://www.fronda.pl/blogi/blog-bez-tytulu/modlitwa-do-pana-jezusa-sw-alfons-maria-liguori-doktor-kosciola,29122.html

Św. Alfons Maria Liguori: O powołaniu zakonnym. Fotokopia wydania z 1916 roku
http://pl.gloria.tv/?media=327891

Św. Alfons Maria de Liguori

Maryja nadzieją wszystkich ludzi

Maryja jest rzeczywiście naszą nadzieją. Współcześni heretycy nie mogą znieść, że czcimy Maryję i w Niej pokładamy naszą nadzieję. Mówią, że tylko Bóg jest naszą nadzieją i że On przeklina tych, którzy zaufanie pokładają w stworzeniu. “Przeklęty człowiek, który ufa w człowieku” (Jr 17,5). Maryja jest stworzeniem, tak argumentują, po czym pytają: jak stworzenie może być naszą nadzieją? Tak mówią heretycy. Tymczasem Kościół Święty chce, aby każdego dnia całe duchowieństwo, w imieniu wszystkich wiernych, głośno wzywało Maryję jako naszą nadzieję.

Doktor Anielski św. Tomasz mówi, że na dwa sposoby możemy pokładać nadzieję w osobie, jako przyczynie głównej i jako przyczynie pośredniej. Kto pragnie otrzymać łaskę od króla, ma nadzieję uzyskać ją od króla jako od suwerena i ma nadzieję otrzymać ją z rąk ministra lub innej ważnej osobistości jako pośrednika. W tym ostatnim przypadku łaska pochodzi od króla, ale została udzielona przez osobę przez niego upoważnioną. A zatem kto pragnie łaski, słusznie wzywa owego królewskiego pośrednika, który jest jego nadzieją.

Zatem Kościół ma powód, aby do Maryi zastosować słowa Księgi Eklezjastyka 24, 24 (Biblia w przekładzie ks. Jakuba Wujka SJ), którymi wzywa on Matkę świętej nadziei. Matkę, która sprawia, iż rodzi się w nas nie próżna nadzieja dóbr przemijających tego życia, ale święta nadzieja ogromnych i wiecznych dóbr życia szczęśliwego. Witaj, nadziejo mojej duszy – pozdrawiał Ją święty Efrem. Witaj bezpieczne zbawienie chrześcijan, wspomożenie grzeszników, obrono wiernych,zbawienie chrześcijan, zbawienie świata.

http://www.maryjni.pl/alfons-maria-de-liguori,294

1. Jezu najsłodszy, smutnie modlący się do Ojca w ogrodzie, gdzie podczas tej agonii wypłynął z Ciebie krwawy pot: zmiłuj się nad nami.

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

2. Jezu najsłodszy, pocałunkiem zdrajcy wydany w ręce bezbożnych, niczym złoczyńca pojmany i chłostany, przez uczniów opuszczony: zmiłuj się nad nami.

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

3. Jezu najsłodszy, przez niegodziwą radę żydowską ogłoszony winnym śmierci, jak przestępca zawiedziony do Piłata, wyśmiany i wzgardzony przez podłego Heroda: zmiłuj się nad nami.

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

4. Jezu najsłodszy, ogołocony z szat, przywiązany do słupa i okrutnie ubiczowany: zmiłuj się nad nami.

 

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

 

5. Jezu najsłodszy, cierniem ukoronowany, spoliczkowany, rózgą wysmagany, w purpurę odziany, wielokroć wyśmiany i wyszydzony: zmiłuj się nad nami.

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

6. Jezu najsłodszy, uznany za gorszego niż łotr Barabasz, przez Żydów odrzucony, niesprawiedliwie na śmierć krzyżową skazany: zmiłuj się nad nami.

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

7. Jezu najsłodszy, obarczony drzewem krzyża, na miejsce kary, niczym owca na rzeź, zawiedziony: zmiłuj się nad nami.

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

8. Jezu najsłodszy, pomiędzy łotrami umieszczony, przeklinany i wyśmiany, żółcią i octem pojony, w straszliwych cierpieniach od godziny szóstej aż do dziewiątej na drzewie umierający: zmiłuj się nad nami.

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

9. Jezu najsłodszy, na krzyżu umarły, przed obliczem swej świętej Matki włócznią przebity, przez coś wydał z boku krew i wodę: zmiłuj się nad nami.

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

10. Jezu najsłodszy, z krzyża zdjęty i łzami najboleściwszej Matki obmyty: zmiłuj się nad nami.

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

11. Jezu najsłodszy, całunem okryty, pięcioma ranami oznaczony, maściami nasmarowany i w grobie złożony: zmiłuj się nad nami.

 

Zmiłuj się nad nami, Panie, zmiłuj się nad nami.

 

V. Prawdziwie ten nosił nasze choroby.
R. I boleści nasze On wziął na siebie.

Módlmy się:

Boże, który dla naszego zbawienia zechciałeś się urodzić i zostać obrzezanym, przez Żydów odrzuconym, przez zdrajcę Judasza pocałunkiem wydanym, sznurami związanym, jak niewinny baranek na ofiarę wiedzionym i niezgodnie z prawem przed obliczami Annasza, Kajfasza, Piłata i Heroda ofiarowanym; od fałszywych świadków oskarżonym, ubiczowanym i spoliczkowanym, znieważonym, oplutym, cierniem ukoronowanym, rózgą wysmaganym, szat pozbawionym, gwoździami do krzyża przybitym i na nim zawieszonym, pomiędzy łotrów umieszczonym, żółcią i octem pojonym oraz włócznią przebitym. Ty, Panie, przez te najświętsze kary, które ja niegodny czczę, i przez najświętsze Krzyż i Śmierć Twoje wyzwól mnie od kar piekła i racz doprowadzić tam, gdzieś zawiódł łotra z Tobą ukrzyżowanego. Który z Ojcem i Duchem Świętym, żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.

(Nabożeństwo św. Alfonsa Liguoriego, używane przez  Bractwo Świętego Krzyża i gorzkiej Męki Pana Jezusa – z języka łacińskiego przełożył PFJL)

 

 http://mszatrydencka.waw.pl/index.php/archiwum-ogosze/143-stopnie-mki-pana-naszego-jezusa-chrystusa-w-alfons-maria-liguori

Spiritus Domini (dwóchsetna rocznica śmierci Św. Alfonsa De’ Liguori)

List Apostolski Spiritus Domini Ojca Świętego Jana Pawła II
z okazji dwóchsetnej rocznicy śmierci Św. Alfonsa De’ Liguori
     „Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, abym opatrywał rany serc złamanych” (por. Łk 4,18; por. Iz 61,1). Słowa Biblii, które Jezus, posłany przez Ojca, odniósł do siebie na początku swej mesjańskiej działalności i które otwierają liturgię z uroczystości św. Alfonsa Marii de’ Liguori (por. antyfona z Mszy własnej), rozbrzmiewają szczególnie uroczyście w dniu, kiedy obchodzimy dwusetną rocznicę narodzin dla nieba tego gorliwego biskupa, doktora i założyciela Zgromadzenia Najświętszego Zbawiciela.
Z wielką radością zwracam się dziś do Przełożonego Generalnego i do wszystkich synów św. Alfonsa, dzieląc wraz z całym Kościołem żywą wciąż pamięć o świętym, który był mistrzem mądrości dla swoich współczesnych i który swym życiem i nauczaniem stale oświeca drogę ludu Bożego, odbijając w sobie niejako światło Chrystusa, światło narodów.
Alfons de’ Liguori urodził się w Marianelli koło Neapolu 27 września 1696 roku, w rodzinie szlacheckiej. Otrzymał wszechstronne i staranne wykształcenie humanistyczne i prawnicze. Owym młodzieńczym studiom towarzyszyło gorliwe życie chrześcijańskie: głęboka pobożność eucharystyczna i maryjna, odwiedzanie chorych i więźniów, czułość wobec ubogich, silne zaangażowanie w apostolstwo świeckich. Po zrobieniu błyskotliwej kariery prawniczej w Neapolu, Alfons postanowił porzucić świat, aby poświęcić się wyłącznie Bogu. W wieku trzydziestu lat, 21 grudnia 1726 roku, otrzymał święcenia kapłańskie i został włączony do neapolitańskiego duchowieństwa. Natychmiast oddał się intensywnej pracy apostolskiej w najbiedniejszych dzielnicach Neapolu, ożywiając między innymi działalność tak zwanych kaplic wieczornych, które stały się szkołami obywatelskiej i moralnej reedukacji. Posługiwanie w mieście łączył on, jako członek „Misji apostolskich” diecezji neapolitańskiej, z głoszeniem kazań na peryferiach Królestwa. Owo doświadczenie pozwoliło mu zetknąć się z innym światem, pozbawionym kulturalnego i duchowego przygotowania, i sprawiło, że dojrzała w nim zdecydowana wola działania na rzecz „najbardziej opuszczonych dusz ze wsi i miasteczek”. Z myślą o ewangelizacji ubogich, 9 listopada 1732 roku założył w Scala (Salerno) Instytut misyjny: Zgromadzenie Redemptorystów, poświęcające się przede wszystkim wędrownym misjom wśród ludu, prowadzeniu rekolekcji i działalności katechetycznej. Przez trzydzieści lat (1732-1762) apostolat misyjny prowadził Alfonsa do różnych miejscowości, utwierdzając w przekonaniu o słuszności wyboru pracy na rzecz ubogich i maluczkich.
W 1762 roku, w wieku 66 lat, Alfons de’ Liguori został mianowany biskupem diecezji Sant’ Agata dei Goti. Jego nowa działalność duszpasterska rozwijała się w sposób wprost niewiarygodny w dwóch kierunkach: bezpośredniego posługiwania i apostolstwa pióra. Wyczerpany bolesnym i zniekształcającym artretyzmem, w 1779 roku opuścił diecezję i zamieszkał w Pagani (Salerno), w domu swojego Instytutu, gdzie wśród wielu fizycznych i duchowych cierpień, które znosił posłuszny woli Bożej, pozostawał aż do śmierci. Zmarł w wieku 91 lat, 1 sierpnia 1787 roku.
Jego długie życie było wypełnione niestrudzoną pracą: pracą misjonarza, biskupa, teologa i autora dzieł duchowych, założyciela i przełożonego zgromadzenia zakonnego.
Po tym skrótowym przedstawieniu chronologii życia św. Alfonsa wypada zastanowić się nad tym, jaką rolę odegrał on we współczesnym sobie społeczeństwie.
Pragnąc wyjść naprzeciw potrzebom ludu Bożego, rychło połączył on apostolstwo słowa i czynu z apostolstwem pióra. Te dwa nieodłączne aspekty jego życia i działalności dopełniały się nawzajem, nadając jego pracom literackim niepowtarzalny charakter duszpasterski. Jego twórczość rodziła się z przepowiadania i do niego odsyłała, mając przed sobą nieustannie jeden cel: zbawienie dusz. Zapoczątkowały ją „Massime eterne” i „Canzoncine spirituali”, jej szczególny rozkwit osiągnął punkt kulminacyjny w latach biskupstwa świętego. Liczy ona ogółem sto jedenaście prac i obejmuje trzy wielkie dziedziny: moralność, wiarę i życie duchowe.
Święty Alfons był odnowicielem życia moralnego. Stykając się z ludźmi w konfesjonale, zwłaszcza podczas misji, powoli i nie bez trudu modyfikował swój sposób myślenia, dochodząc stopniowo do równowagi pomiędzy surowością a wolnością. Wypowiadając się na temat rygoryzmu stosowanego często przy sprawowaniu sakramentu pokuty, który nazywał „posługą łaski i przebaczenia”, zwykł powtarzać: „Jak pobłażliwość podczas słuchania spowiedzi rujnuje dusze, tak zbytnia surowość przynosi im wielką szkodę. Osobiście ganię pewne rygory nie wynikające z nauki, które bardziej niszczą, aniżeli budują. Grzesznikom należy okazywać miłość i obchodzić się z nimi łagodnie: tak bowiem postępował Jezus Chrystus. A my, jeśli chcemy prowadzić dusze ku Bogu i zbawieniu, winniśmy naśladować nie Janseniusza, lecz Jezusa Chrystusa, który przewodzi wszystkim misjonarzom”.
Zaś w swym największym dziele moralnym napisał między innymi te wspaniałe słowa: „Jestem pewien, a przynajmniej uważam za pewne to, że nie należy niczego nakładać na ludzi pod sankcją grzechu ciężkiego, chyba że istnieje ku temu oczywista przyczyna (…). Biorąc pod uwagę ludzką słabość, nie zawsze jest prawdą, że najlepszą drogą, po której należy prowadzić dusze, jest droga najwęższa, widzimy bowiem, że Kościół zarówno potępia zbytnią pobłażliwość, jak i zbytnią surowość”.
Nie ulega wątpliwości, że „Praxis Confessarii”, „Homo Apostolicus” i główne jego dzieło — „Theologia moralis” sprawiły, że stał się on mistrzem moralności katolickiej.
W dziedzinie sporów teologicznych św. Alfons występował przeciwko takim wyłaniającym się wówczas ruchom, jak iluminizm, który podkopywał fundamenty wiary chrześcijańskiej: jansenizm, którego doktryna o łasce, miast pogłębiać ufność i ożywiać nadzieję, prowadziła do rozpaczy, bądź — przeciwnie — do zobojętnienia; febronianizm, który wywodząc się z jansenizmu politycznego i jurysdykcjonalizmu, ograniczał władzę rzymskiego papieża na rzecz książąt i Kościołów narodowych. Gdy chodzi o sferę ściśle dogmatyczną, trzeba powiedzieć, że św. Alfons był twórcą doktryny o łasce, której elementem centralnym jest modlitwa, przywracająca duszom ufność i optymizm co do ich zbawienia. Pisał między innymi: „Bóg nie odmawia nikomu łaski modlitwy, która jest pomocna w przezwyciężaniu wszelkiej żądzy i pokusy. Mówię więc, powtarzam i będę powtarzał zawsze, dopóki żyć będę, że całe nasze zbawienie zawiera się w modlitwie”. Stąd słynny aksjomat: „Kto się modli, będzie zbawiony, kto się nie modli, potępia samego siebie”.
W strukturze duchowości alfonsjańskiej można wyróżnić dwa zasadnicze elementy: modlitwę i łaskę. Modlitwa nie jest dla niego tylko ćwiczeniem ascetycznym, lecz radykalnym wymogiem natury, związanym z samą dynamiką zbawienia. Takie ujęcie pozwala w rzeczy samej zrozumieć rolę modlitwy w praktyce chrześcijańskiej jako „wielkiego narzędzia zbawienia”.
Podobnie jak pisma z zakresu teologii moralnej i dogmatycznej, a nawet w większym jeszcze stopniu, dzieła ascetyczne św. Alfonsa wywodziły się z apostolatu i stanowiły jego dopełnienie. Jego dzieła ascetyczne są powszechnie znane. Przypomnijmy najważniejsze z nich w porządku chronologicznym: „Glorie di Maria”, „Apparecchio alla morte”, „Del gran mezzo della preghiera”, „La vera sposa di Gesu Cristo”, „Le visite al SS. Sacramento e a Maria SS.ma”, „Il modo di conversare continuamente e alla familiare con Dio”, a przede wszystkim „Pratica di amar Gesu Cristo” — arcydzieło ascetyczne, będące syntezą jego myśli.
Wszystkie cechy duchowości św. Alfonsa można by zamknąć w jednym określeniu: duchowość ludowa. Zastanówmy się, na czym ona polega. Otóż wszyscy ludzie wezwani są do świętości, każdy według własnej kondycji. Świętość i doskonałość polegają głównie na miłości do Boga, której szczytem i najdoskonalszym wyrazem jest postępowanie zgodne z wolą Boga: nie abstrakcyjnego Boga, ale Ojca ludzi, Boga „zbawienia”, który objawił się w Jezusie Chrystusie. Wymiar chrystologiczny stanowi istotny element duchowości św. Alfonsa, bowiem Wcielenie, Męka i Eucharystia są dla niego najwyższymi znakami Bożej miłości. Słusznie więc drugie czytanie Liturgii godzin zostało zaczerpnięte z pierwszego rozdziału „Pratica di amar Gesu Cristo”.
Święty Alfons przywiązywał zasadniczą wagę do życia sakramentalnego, a zwłaszcza do Eucharystii i kultu eucharystycznego, którego najbardziej typowym wyrazem jest jego nawiedzanie. Szczególne miejsce w ekonomii zbawienia zajmuje nabożeństwo do Maryi: Pośredniczki łaski, Współodkupicielki, a stąd — Matki, Wstawienniczki i Królowej. Święty Alfons był rzeczywiście bez reszty oddany Maryi, od początku aż do końca swojego życia.
Sława, jaką cieszył się za życia, rozszerzyła się w sposób niezwykły po jego śmierci, pozostając niezmieniona podczas dwóch minionych stuleci. Dlatego też po kanonizacji dokonanej przez mojego poprzednika Papieża Grzegorza XVI, dekretem z 26 maja 1839 roku, zaczęły napływać do Stolicy Apostolskiej listy postulujące przyznanie świętemu tytułu Doktora Kościoła. Tytuł ten został mu nadany przez Papieża Piusa IX, 23 marca 1871 roku. Ten sam Papież, 7 lipca 1871 roku, w liście apostolskim Qui Ecclesiae suae, wyjaśniając fakt nadania świętemu tytułu Doktora Kościoła, stwierdził: „Można z całą pewnością powiedzieć, że nie istnieje przewinienie, również w naszych czasach, które nie zostałoby, przynajmniej częściowo, napiętnowane przez Alfonsa”.
Wszyscy kolejni Papieże aż po dzień dzisiejszy zawsze uznawali jego wielkość, pamiętali o niej i szerzyli jego sławę.
Papież Pius XII, który 26 kwietnia 1950 roku nadał św. Alfonsowi nowy tytuł „niebieskiego Patrona wszystkich spowiedników i moralistów”, 7 kwietnia 1953 roku stwierdził: „Ten Święty, odznaczający się misjonarską gorliwością, pasterską miłością, żarliwą pobożnością eucharystyczną, pełnym czułości przywiązaniem do Maryi, upowszechniał swoimi pismami skarby życia duchowego; a blaski jego umysłu i porywy serca, które karmiła niebieska Mądrość, stanowią dla wszystkich dusz łatwą do przyswojenia esencję życia i pobożności, łagodną zachętę do duchowego skupienia i bodziec do podniesienia serca w Bogu”.
Godne przypomnienia są również słowa Papieża Jana XXIII: „O, święty Alfonsie, święty Alfonsie! Jakąż chwałą jesteś i jakim przedmiotem studiów dla włoskiego duchowieństwa! Twoje życie i dzieła są nam bliskie już od pierwszych lat naszej kościelnej formacji”.
Dzieje Kościoła i pobożności ludowej świadczą o tym, że przesłanie św. Alfonsa pozostaje wciąż aktualne. Kościół kieruje je dziś ponownie do Przełożonego Generalnego, do umiłowanych synów, należących do jego zgromadzenia, do wszystkich chrześcijan.
Pragnę zwrócić uwagę na pewne aspekty, które wydają się obecnie szczególnie wymowne. Święty Alfons był wielkim przyjacielem ludu: ludzi najprostszych, ludzi z ubogich dzielnic stolicy Królestwa Neapolu, zwyczajnych ludzi, rzemieślników, a nade wszystko był przyjacielem ludu wiejskiego. Całe życie świętego jako misjonarza, założyciela zgromadzenia, biskupa i pisarza odznaczało się owym wyczuciem spraw ludu. Z myślą o potrzebach ludu zajmował się w swoich pismach przepowiadaniem, katechezą, moralistyką i życiem wewnętrznym.
Jako misjonarz św. Alfons poszukiwał „najbardziej opuszczonych dusz ze wsi i miasteczek”, w kontaktach z ludem stosował najbardziej odpowiednie i skuteczne środki duszpasterskie. Odnowił metody i treści przepowiadania, łącząc je z pełnym prostoty i bezpośredniości kunsztem oratorskim. Mówił tak, aby wszyscy mogli go zrozumieć.
Jako założyciel pragnął, aby członkowie jego zgromadzenia poszli za jego przykładem, dokonując radykalnego wyboru na rzecz najbardziej opuszczonych i pozostając przy nich na zawsze. Jako biskup prowadził dom otwarty dla wszystkich. Najbardziej pożądanymi gośćmi byli tam ludzie pokorni i prości. Podejmował również inicjatywy społeczne i ekonomiczne, mające na celu poprawę warunków życia ludu.
Jako pisarz starał się zawsze i tylko o to, by jego książki przynosiły pożytek ludziom. Wszystkie jego dzieła, nie wyłączając dzieła poświęconego teologii moralnej, zostały niejako zainspirowane przez lud. Kardynał Albino Luciani, jeszcze jako patriarcha Wenecji, tak pisał: „Alfons jest teologiem, który opierając się na własnych doświadczeniach bierze pod uwagę problemy praktyczne, wymagające jak najszybszego rozwiązania. Gdy widzi, że w sercach trzeba ożywić miłość, pisze dzieła ascetyczne. Gdy pragnie umocnić w ludziach i wiarę, i nadzieję, pisze dzieła z zakresu teologii dogmatycznej i moralnej”.
Święty Alfons zawdzięcza swoją popularność takim cechom, jak zwięzłość, przejrzystość, prostota, optymizm i łagodność, która przekształca się nawet w postawę czułości. U podstaw jego wyczucia spraw ludu znajduje się pragnienie zbawienia: zbawienia siebie i innych. Zbawienia, które sięga doskonałości, świętości. Święty Alfons nie pozostawia nikogo poza zasięgiem swojej duszpasterskiej działalności: pisze do wszystkich i dla wszystkich. Zachęca pasterzy ludu Bożego, a przede wszystkim biskupów, kapłanów i zakonników, by poświęcili swe życie ludowi, który został powierzony ich wielorakiej trosce.
Przesłanie św. Alfonsa, także i przede wszystkim wtedy, gdy wprowadza innowacje, wypływa z wielowiekowej świadomości Kościoła. Kierując się swym niepowszednim sensus Ecclesiae jako kryterium w studiach teologicznych i w praktyce duszpasterskiej, sam stał się niejako głosem Kościoła. Odznaczał się szczególnym szacunkiem wobec Papieża, którego prymatu i nieomylności bronił w czasach trudnych. Również w sferze osobistej dał dowody tej postawie szacunku.
Jeśli jako święty, biskup i doktor Alfons Liguori jest własnością całego Kościoła, to jako założyciel stanowi niezbędny punkt odniesienia dla swego zgromadzenia. Pragnę w tym miejscu odwołać się do trzech aspektów jego „lekcji życia”. Pierwszy z nich to potrzeba bycia blisko ludu. Ponieważ Zgromadzenie Redemptorystów jest obecne na całym świecie, poszukiwanie „najbardziej opuszczonych dusz”, zgodnie z intuicją założyciela, winno uwzględniać specyficzne wymogi miejsca i czasu oraz odznaczać się radykalną wiernością. W owym poszukiwaniu pierwszeństwo należy się ludziom zwyczajnym i prostym, którzy często są także najubożsi.
Dlatego Zgromadzenie, teraz i w przyszłości, winno angażować się wspaniałomyślnie na wszystkich płaszczyznach w stałą realizację tego duszpasterskiego priorytetu. Z radością przyjąłem wiadomość o tym, że wasza Kapituła Generalna z 1985 roku podjęła godne pochwały działania w ramach Missio ad gentes, przede wszystkim w Azji i Afryce. Działania te odpowiadają w pełni intencjom waszego Założyciela.
Drugi aspekt to misje ludowe, które stanowią wypróbowaną formę duszpasterskiej działalności Zgromadzenia. Zawsze były one znakiem waszej więzi z ludem. Misje, na które św. Alfons wywarł trwały wpływ i które ja sam zalecałem przy różnych okazjach w licznych dokumentach, winny dzięki wam nabrać nowej żywotności dla dobra Kościoła. Zarówno w przepowiadaniu misyjnym, jak i w każdej innej formie waszej apostolskiej działalności, dbajcie w szczególny sposób o te treści, które zawsze stanowiły o specyfice synów św. Alfonsa. Są to: cztery rzeczy ostateczne, które należy głosić ze współczesną wrażliwością duszpasterską; miłosierna miłość Boga, Dives in misericordia; powszechne odkupienie dokonane przez Chrystusa, Redemptor hominis; macierzyńskie wstawiennictwo Maryi, Redemptoris Mater, Obrończyni i Pośredniczki; modlitwa jako niezbędny warunek w dążeniu do nieba i uniknięcia piekła.
Trzecim aspektem jest studiowanie i nauczanie doktryny moralnej. Wszyscy zdają sobie sprawę, jak duże znaczenie, zwłaszcza w naszych czasach, posiada teologia moralna. Słusznie więc Sobór Watykański II zalecił: „Szczególną troskę należy skierować ku udoskonaleniu teologii moralnej, której naukowy wykład karmiony w większej mierze nauką Pisma Świętego niech ukazuje wzniosłość powołania wiernych w Chrystusie i ich obowiązek przynoszenia owocu w miłości za życie świata”. Istotnie, „dobrem osoby jest istnienie w Prawdzie i czynienie prawdy. Świadomość tej podstawowej relacji: Prawda — Dobro — Wolność zanikła na znacznym obszarze współczesnej kultury; dlatego dopomożenie człowiekowi w odnalezieniu tej świadomości stanowi dzisiaj jeden z wymogów misji Kościoła, pełnionej dla zbawienia świata”. Dwóchsetlecie śmierci św. Alfonsa jest doskonałą okazją do tego, by z nowym zapałem poświęcić się temu celowi, biorąc za wzór — w odmiennym wprawdzie kontekście społeczno-kulturowym — dużą równowagę wewnętrzną i głęboki zmysł wiary, jakie św. Alfons stale wykazywał w swojej działalności naukowej i duszpasterskiej. Stolica Apostolska ze swej strony nie omieszka dostarczyć w tej dziedzinie wskazań, zajmując się w przyszłym dokumencie, w sposób szerszy i pogłębiony, sprawami dotyczącymi samych podstaw teologii moralnej.
Oczywiście, życie współczesne niesie z sobą nowe problemy, często niełatwe do rozwiązania. Trzeba jednak mieć stale na uwadze — zarówno w kierownictwie duchowym, jak w nauczaniu — to, że niezbywalnym i zawsze obowiązującym kryterium jest słowo Boże w autentycznej interpretacji Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Ponadto stałą podstawą działania winna być pasterska miłość, zgodnie z mądrym napomnieniem Pawła VI: „jeśli wybitną formą miłości dla dusz jest nie pomniejszać w niczym zbawczej nauki Chrystusa, niechże się ta postawa łączy z wyrozumiałością i miłością, których przykład dawał sam Chrystus, rozmawiając i przestając z ludźmi”.
W niniejszym liście apostolskim, który w dwóchsetlecie śmierci św. Alfonsa przesyłam na ręce Przełożonego Generalnego, pragnąłem wyrazić przekonania i uczucia związane z postacią świętego, który był mistrzem mądrości i ojcem w wierze.
Zwracając się do synów św. Alfonsa rozsianych po całym świecie, których Przełożony Generalny godnie reprezentuje, pragnę przypomnieć to,      czego wasz wielki Założyciel oczekiwał od swoich spadkobierców, członków założonego przez siebie zgromadzenia. Oczekiwania te wyraził on w swoim własnym życiu, w swojej działalności duszpasterskiej i w swoich pismach: wierność Chrystusowi i Jego Ewangelii, wierność Kościołowi i jego misji w świecie, wierność człowiekowi i naszym czasom, wierność charyzmatowi waszego Instytutu.
Bądźcie zawsze, w waszym życiu i w waszej pracy, wiernymi kontynuatorami dzieła Odkupiciela, którego tytuł i imię nosicie, postępując zgodnie z celem waszego instytutu, pozostawionym wam przez św. Alfonsa: naśladować Jezusa Chrystusa i głosić Słowo Boże w myśl tego, co On sam powiedział o sobie: „Posłał Mnie, abym ubogim głosił dobrą nowinę”.
Pragnę przypomnieć tu świętych, których wydało wasze Zgromadzenie podczas swej długiej, liczącej 255 lat drogi: św. brata Gerarda Mejelle (1726-1755); św. Klemensa M. Hofbauera (1751-1820), którego pamięć przywołałem w liście przesłanym do Warszawy z okazji obchodów dwóchsetnej rocznicy jego przybycia do Polski (10 – 17 maja 1987); św. Jana Nepomucena Neumanna (1811-1860) i bł. Piotra Dondersa (1809 – 1887), którego osobiście wyniosłem na ołtarze.
Niech przykład św. Alfonsa i jego najznamienitszych synów, których Kościół czci jako świętych, będzie dla was wszystkich natchnieniem w dążeniu do doskonałości i świętości.
Wyrażając radość z tego, że listem tym mogę wziąć udział w obchodach Kościoła i waszego instytutu, z serca udzielam Ojcu, wszystkim synom św. Alfonsa, siostrom redemptorystkom i całej rodzinie św. Alfonsa specjalnego Apostolskiego Błogosławieństwa jako zadatku łask niebieskich.
Watykan, 1 sierpnia 1987, w dziewiątym roku Pontyfikatu.
Jan Paweł II

http://www.apostol.pl/janpawelii/listy-apostolskie/spiritus-domini-dw%C3%B3chsetna-rocznica-%C5%9Bmierci-%C5%9Bw-alfonsa-de-liguori

Benedykt XVI

Św. Alfons Maria Liguori

Audiencja generalna 30 marca 2011

Drodzy bracia i siostry!

Dziś chciałbym przedstawić postać świętego doktora Kościoła, wobec którego mamy wielki dług wdzięczności, był bowiem wybitnym teologiem moralnym i mistrzem życia duchowego dla wszystkich, zwłaszcza dla osób prostych. Jest autorem słów i melodii jednej z najpopularniejszych we Włoszech, i nie tylko, kolęd: Tu scendi dalle stelle (Zstąpiłeś z gwiazd dalekich).

Alfons Maria Liguori urodził się w 1696 r. w zamożnej szlacheckiej rodzinie neapolitańskiej. Obdarzony wybitnymi przymiotami umysłu, w wieku 16 lat ukończył studia w zakresie prawa cywilnego i kanonicznego. Był najzdolniejszym adwokatem neapolitańskiej palestry: w ciągu 8 lat wygrywał wszystkie sprawy, których bronił. Jednakże Pan prowadził jego duszę, która była spragniona Boga i pragnęła doskonałości, do zrozumienia, że co innego było jego powołaniem. I tak w 1723 r., oburzony przekupstwem i niesprawiedliwością, szerzącymi się w środowisku prawniczym, porzucił swój zawód — rezygnując tym samym z bogactwa i sukcesów — i, mimo sprzeciwu ojca, postanowił zostać kapłanem. Miał znakomitych nauczycieli, pod których kierunkiem studiował Pismo Święte, historię Kościoła i teologię mistyczną. Zdobył rozległą wiedzę teologiczną, którą wykorzystał kilka lat później w działalności pisarskiej. Po przyjęciu święceń kapłańskich w 1726 r. związał swoją posługę z diecezjalną kongregacją misji apostolskich. Alfons rozpoczął działalność ewangelizacyjną i katechetyczną wśród najuboższych warstw społeczeństwa neapolitańskiego, którym chętnie głosił kazania i wpajał podstawowe prawdy wiary. Bardzo często wiele z tych osób, ubogich i skromnych, do których się zwracał, oddawało się nałogom i dopuszczało przestępstw. Cierpliwie uczył je modlitwy, zachęcając do poprawy swojego życia. Uzyskiwał znakomite rezultaty: w najnędzniejszych dzielnicach miasta powstawało coraz więcej grup osób, które wieczorem zbierały się w prywatnych domach i warsztatach, by modlić się i rozważać Słowo Boże pod kierunkiem katechetów, przygotowanych przez Alfonsa, i innych kapłanów, którzy regularnie odwiedzali te grupy wiernych. Kiedy na życzenie arcybiskupa Neapolu spotkania te zaczęto organizować w kaplicach miejskich, nadano im nazwę «wieczornych kaplic». Były one autentycznym źródłem wychowania moralnego, uzdrowienia życia społecznego, wzajemnej pomocy ubogich: kradzieże, pojedynki, prostytucja stawały się coraz rzadsze.

Choć sytuacja społeczna i religijna w epoce św.Alfonsa była zupełnie inna niż w naszych czasach, «wieczorne kaplice» mogą być wzorem działalności misjonarskiej, z którego również dzisiaj możemy czerpać inspirację do «nowej ewangelizacji», zwłaszcza najuboższych, i w budowaniu bardziej sprawiedliwego, braterskiego i solidarnego współżycia między ludźmi. Zadaniem kapłanów jest posługa duchowa, natomiast dobrze uformowani wierni świeccy mogą być skutecznymi animatorami życia chrześcijańskiego, autentycznym zaczynem ewangelicznym w społeczeństwie.

Alfons zamierzał początkowo udać się do ludów pogańskich, aby im głosić Ewangelię, ale gdy w wieku 35 lat zetknął się z wieśniakami i pasterzami z odległych regionów Królestwa Neapolu, zobaczywszy ich ignorancję religijną i zaniedbanie, postanowił opuścić stolicę i oddać się pracy z tymi osobami, ubogimi pod względem duchowym i materialnym. W 1732 r. założył zgromadzenie zakonne Najświętszego Odkupiciela, nad którym opiekę roztoczył bp Tommaso Falcoia, a którego następnie sam został przełożonym. Zakonnicy ci, pod kierunkiem Alfonsa, byli autentycznymi wędrownymi misjonarzami, którzy docierali nawet do najdalszych osad, nawoływali ludzi do nawrócenia i do wytrwałości w życiu chrześcijańskim z pomocą przede wszystkim modlitwy. Do dziś redemptoryści, działający w wielu krajach świata, dalej prowadzą tę misję ewangelizacyjną poprzez nowe formy apostolatu. Myślę o nich z wdzięcznością, wzywając ich, by zawsze wiernie naśladowali swojego świętego założyciela.

Alfons, ceniony za dobroć i gorliwość duszpasterską, w 1762 r. został mianowany biskupem Sant’Agata dei Goti, ale z powodu nękających go chorób zrezygnował z tego urzędu w 1775 r., za zgodą papieża Piusa VI. Tenże papież, gdy dowiedział się o jego śmierci, która nastąpiła w 1787 r. po długich cierpieniach, zawołał: «To był święty!» I nie mylił się: w 1839 r. odbyła się kanonizacja Alfonsa, a w 1871 r. został on ogłoszony doktorem Kościoła. Tytuł ten należy mu się z różnych względów. Przede wszystkim ze względu na jego bogate nauczanie z zakresu teologii moralnej, w którym nauka katolicka przedstawiona jest tak trafnie, że papież Pius XII ogłosił go patronem wszystkich spowiedników i moralistów. W jego epoce, również pod wpływem mentalności jansenistycznej, rozpowszechniona była bardzo rygorystyczna interpretacja moralności, która zamiast umacniać nadzieję i ufność w miłosierdzie Boże, zasiewała lęk, przedstawiając obraz Boga srogiego i surowego, daleki od wizerunku objawionego przez Jezusa. Św. Alfons, zwłaszcza w swoim głównym dziele, zatytułowanym Teologia moralna, przedstawia zrównoważoną i przekonującą syntezę wymogów prawa Bożego — wypisanego w naszych sercach, objawionego w pełni przez Chrystusa i w autorytatywny sposób głoszonego przez Kościół — i wzajemnego oddziaływania sumienia i wolności człowieka, które właśnie dzięki przylgnięciu do prawdy i do dobra umożliwiają dojrzewanie i samorealizację osoby. Duszpasterzom i spowiednikom Alfons zalecał, by byli wierni katolickiemu nauczaniu moralnemu, a jednocześnie odnosili się do penitentów z miłosierdziem, wyrozumiałością i łagodnie, tak aby czuli oni, że nie są sami, że otrzymują wsparcie i zachętę na drodze wiary i chrześcijańskiego życia. Św. Alfons niestrudzenie powtarzał, że kapłani są widzialnym znakiem nieskończonego miłosierdzia Boga, który przebacza grzesznikowi i oświeca jego umysł i serce, aby się nawrócił i zmienił życie. W naszych czasach, w których wyraźnie widoczne są znaki utraty świadomości moralnej i — trzeba przyznać — pewnego braku szacunku dla sakramentu spowiedzi, nauczanie św. Alfonsa jest wciąż bardzo aktualne.

Oprócz dzieł teologicznych św. Alfons napisał bardzo wiele innych, z myślą o formacji religijnej ludu. Ich styl jest prosty i potoczysty. Dzieła św.Alfonsa, czytane i tłumaczone na wiele języków, przyczyniły się do ukształtowania duchowości ludowej ostatnich dwóch wieków. Lektura niektórych z nich może przynieść pożytek także i dzisiaj; należą do nich Prawdy wieczne, Wysławianie Maryi i Umiłowanie Jezusa Chrystusa w życiu codziennym — ważne dzieło, zawierające syntezę jego myśli. Wielki nacisk kładzie on na potrzebę modlitwy, która pozwala otworzyć się na łaskę Bożą, by na co dzień wypełniać wolę Boga i dążyć do świętości. W odniesieniu do modlitwy pisze: «Bóg nikomu nie odmawia łaski modlitwy, która pomaga przezwyciężyć wszelką pożądliwość i pokusę. Mówię, powtarzam i póki będę żył, zawsze będę powtarzał, że całe nasze zbawienie jest w modlitwie». Stąd wzięło się jego słynne twierdzenie: «Zbawia się ten, kto się modli» (Del gran mezzo della preghiera e opuscoli affini. Opere ascetiche [O wielkim środku modlitwy i inne pisma na ten temat. Dzieła ascetyczne], II, Roma 1962, s. 171). Nasuwają mi się w związku z tym słowa mojego poprzednika, czcigodnego sługi Bożego Jana Pawła II: «Nasze chrześcijańskie wspólnoty winny (…) stawać się prawdziwymi ‘szkołami’ modlitwy (…) Trzeba zatem, aby wychowanie do modlitwy stało się (…) kluczowym elementem wszelkich programów duszpasterskich» (list apost. Novo millennio ineunte, 33,34).

Pośród form modlitwy gorąco zalecanych przez św. Alfonsa na pierwszym miejscu jest nawiedzanie Najświętszego Sakramentu bądź, jak powiedzielibyśmy dzisiaj, adoracja, krótka lub dłuższa, indywidualna lub wspólnotowa, Jezusa Eucharystycznego. «Spośród wszystkich praktyk pobożnych — pisze św. Alfons — adoracja Jezusa w Najświętszym Sakramencie z pewnością jest najmilsza Bogu i najpożyteczniejsza dla nas zaraz po sakramentach (…) Jak cudownie jest trwać z wiarą przed ołtarzem (…) i przedstawiać Mu własne potrzeby, jak przyjaciel przyjacielowi, z którym jest w zażyłości» (Nawiedzenia Najświętszego Sakramentu i Najświętszej Maryi Panny na każdy dzień miesiąca, Wstęp). Duchowość św. Alfonsa jest bowiem wybitnie chrystologiczna, skupiona na Chrystusie i Jego Ewangelii. Przedmiotem jego kazań często było rozważanie tajemnicy wcielenia i męki Pana. W tych bowiem wydarzeniach odkupienie zostaje ofiarowane wszystkim ludziom «w obfitości». Właśnie dlatego, że pobożność św. Alfonsa jest chrystologiczna, jest ona także głęboko maryjna. Był wielkim czcicielem Maryi i ukazał Jej rolę w dziejach zbawienia — jako współpracownicy w odkupieniu i Pośredniczki łaski, Matki, Orędowniczki i Królowej. Poza tym św. Alfons twierdzi, że nabożeństwo do Maryi będzie dla nas wielką pociechą w chwili śmierci. Był przekonany, że medytowanie nad naszym przeznaczeniem do wieczności, nad naszym powołaniem do uczestniczenia na zawsze w błogosławionej szczęśliwości Boga, jak również nad tragiczną możliwością potępienia pomaga żyć pogodnie i z zaangażowaniem i stawiać czoło śmierci, pokładając zawsze pełną ufność w dobroci Boga.

Św. Alfons Maria Liguori jest przykładem gorliwego pasterza, który zdobywał dusze, głosząc Ewangelię i udzielając sakramentów, a jego postępowanie cechowała delikatność, łagodność i dobroć, których źródłem była ścisła więź z Bogiem — nieskończoną Dobrocią. Z realizmem i optymizmem patrzył na zasoby dobra, którymi Pan obdarza każdego człowieka, uważał też, że aby kochać Boga i bliźniego, oprócz umysłu potrzebne są także uczucia i poruszenia serca.

Na zakończenie chciałbym przypomnieć, że omawiany przez nas święty, podobnie jak św. Franciszek Salezy — o którym mówiłem kilka tygodni temu — kładzie nacisk na to, że każdy chrześcijanin może osiągnąć świętość: «Zakonnik jako zakonnik, wierny świecki jako świecki, kapłan jako kapłan, żonaty jako żonaty, kupiec jako kupiec, żołnierz jako żołnierz, i podobnie jest z każdym stanem» (Pratica di amare Gesu Cristo. Opere ascetiche [Umiłowanie Jezusa Chrystusa. Dzieła ascetyczne] I, Roma 1933, s. 79).

Dziękujmy Panu, który w swej opatrzności daje światu w różnych miejscach i czasach świętych i doktorów, mówiących tym samym językiem, aby nas zachęcić do wzrastania w wierze i przeżywania z miłością i radością naszego chrześcijaństwa w prostych codziennych uczynkach, abyśmy szli drogą świętości, drogą wiodącą do Boga i do prawdziwej radości. Dziękuję.

Apel o położenie kresu przemocy i wznowienie dialogu w Wybrzeżu Kości Słoniowej

Od dłuższego czasu często myślę o ludności Wybrzeża Kości Słoniowej, cierpiącej z powodu walk wewnętrznych i poważnych napięć społecznych i politycznych.

Zapewniam wszystkich, którzy stracili kogoś bliskiego i doświadczają przemocy, że jestem z nimi. Apeluję też gorąco, aby tak szybko, jak to możliwe, został zainicjowany proces konstruktywnego dialogu dla wspólnego dobra. W obliczu dramatycznego konfliktu tym pilniejsza staje się potrzeba przywrócenia poszanowania i pokojowego współistnienia. Nie należy zatem szczędzić wysiłków, aby to osiągnąć.

W związku z tym postanowiłem wysłać do tego szlachetnego kraju kard. Petera Kodwa Turksona, przewodniczącego Papieskiej Rady «Iustitia et Pax», aby w moim imieniu i w imieniu Kościoła powszechnego wyraził solidarność ofiarom konfliktu i wezwał wszystkich do pojednania i pokoju.

po polsku:

Serdecznie pozdrawiam polskich pielgrzymów, a szczególnie członków Polskiego Związku Niewidomych, który obchodzi 60-lecie swego powstania, jak również dziennikarzy, którzy przygotowują się do relacjonowania wydarzeń związanych z beatyfikacją Jana Pawła II. Wszystkim tu obecnym życzę owocnego przeżywania Wielkiego Postu. Niech Bóg wam błogosławi.

 

opr. mg/mg

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/benedykt_xvi/audiencje/ag_30032011.html#

o. Piotr Koźlak CSsR

ŚWIĘTY ALFONS LIGUORI

Seria: Rekolekcje z …

© Copyright by Wydawnictwo „M”, Kraków 2003
Nihil obstat / Zgromadzenie Najświętszego Odkupiciela
o. Sylwester Cabała CSsR, wikariusz prowincjalny
L.dz. 146/03/03 z dn. 20.03.2003 r.

ISBN 83-7221-533-2

Wydawnictwo “M”

Z wyrazami wdzięczności Wspólnocie Młodzieży Oazowej z Gliwic

 

SPIS treści
Wstęp 7
DZIEŃ PIERWSZY
Wybór Boga jako odpowiedź na miłość Bożą
15
DZIEŃ DRUGI
Umiłowanie Jezusa Chrystusa Odkupiciela
27
DZIEŃ TRZECI
Zgodność (utożsamianie się) z wolą Bożą
37
DZIEŃ CZWARTY
Nie poddawać się przeciętności – świętość
51
DZIEŃ PIĄTY
Eucharystia – dialog miłości
61
DZIEŃ SZÓSTY
Przebaczający Ojciec – sakrament pojednania
73
DZIEŃ SIÓDMY
Zwyczaj rozmawiania sam na sam z Bogiem
83
DZIEŃ ÓSMY
Maryja – Matka miłosierdzia
103
DZIEŃ DZIEWIĄTY
Distacco – zachować dystans do wszystkiego, aby ocalić to, co najważniejsze
113
DZIEŃ DZIESIĄTY
Masz panować nad grzechem (Rdz 4,7)
127
DZIEŃ JEDENASTY
Unikać okazji do grzechu
137
DZIEŃ DWUNASTY
Nie zgadzać się na swoje wady
145
DZIEŃ TRZYNASTY
Formacja sumienia
153
DZIEŃ CZTERNASTY
Skarb Kościoła – ubodzy i opuszczeni (być z ubogimi, aby się nawracać)
165
DZIEŃ PIĘTNASTY
Razem w ewangelizacji dla najbardziej potrzebujących – współpraca apostolska świeckich i redemptorystów
181
Zakończenie 193
Medytacja według św. Alfonsa Liguoriego 195

Wstęp

Św. Alfons Liguori urodził się w Marianelli, koło Neapolu, 27 września 1696 r. Jego rodzicie – Józef Liguori, kapelan galer królewskich, i Anna – pochodzili z rodzin arystokratycznych, stąd św. Alfons otrzymał wszechstronne wykształcenie. Uczył się literatury, muzyki i malarstwa. Obok wykształcenia humanistycznego w latach dorastania i młodości otrzymał solidną formację chrześcijańską. Mając dwanaście lat rozpoczął studia prawnicze z zakresu prawa cywilnego i kościelnego na Uniwersytecie w Neapolu. W wieku szesnastu lat,

21 stycznia 1713 roku, zdobył doktorat obojga praw. Studiował i łączył rozwój swojej wiary z posługą dla chorych i więźniów oraz z wielkim zaangażowaniem w apostolstwo świeckich.

Przez dziesięć lat rozwijał błyskotliwą karierę adwokacką. Był niezmiernie wziętym i solidnym adwokatem. W tym czasie nie przegrał żadnej sprawy, której się podjął. W 1723 roku, po niesprawiedliwie przegranym procesie postanowił zostać kapłanem i poświęcić się pracy dla ludzi ubogich i opuszczonych. Powodem tej decyzji nie była jednak przegrana, lecz długotrwałe przemyślenia i dotychczasowy styl życia.

Pochodził co prawda z rodu szlacheckiego i był adwokatem, ale wiele czasu spędzał wśród ludzi biednych i opuszczonych.

W wieku 30 lat, 21 grudnia 1726 r., Alfons Liguori przyjmuje święcenia kapłańskie. Pracuje przede wszystkim w Neapolu, podejmując różnoraką działalność duszpasterską. Wkrótce stał się jednym z najbardziej poszukiwanych kaznodziejów. Urzekał ludzi dobrocią i prostotą życia, a cała jego osobowość promieniowała w bezinteresownej działalności apostolskiej.

Dla jego duszpasterstwa charakterystyczne było to, że nie siedział i nie czekał, aż ludzie przyjdą do niego, lecz starał się sam dotrzeć do nich. Zaczynał od tych, którzy przez cały dzień zajęci byli pracą a nikt się nimi nie interesował.

Gromadzili się wokół niego ludzie najprostszych zawodów, by śpiewać pieśni religijne i wspólnie się modlić, a on nie utwierdzał ich w przekonaniu, że przez swoje ubóstwo skazani są na życie poniżej swoich oczekiwań – wręcz przeciwnie. To właśnie w tym środowisku, nazywanym później „kaplicami wieczornymi” („Capelle Serotine”), powstało u św. Alfonsa przekonanie, że każdy człowiek powołany jest do świętości. Mówił do nich tak: „Jest wielkim błędem to, co mówią niektórzy: Bóg nie od wszystkich żąda świętości. Wręcz przeciwnie – św. Paweł stwierdza: Wolą Bożą jest wasze uświęcenie (1 Tes 4,3). Bóg chce, aby każdy był świętym, i to świętym w swoim stanie: zakonnik jako zakonnik, człowiek świecki jako świecki, kapłan jako kapłan, małżonek jako małżonek, kupiec jako kupiec, żołnierz jako żołnierz i tak by można wymienić przedstawicieli każdego stanu. Doskonałość, czyli świętość, nie jest więc zarezerwowana dla duchowieństwa lub osób zakonnych, ale jest powszechnym powołaniem wszystkich ludzi. Świętość jest możliwa do osiągnięcia w każdych warunkach życia.

Św. Alfons był wybitnym kaznodzieją. Miał ku temu wszelkie predyspozycje. Był poetą, więc miał potrzebne kaznodziei wyczucie słowa. Był kompozytorem i muzykiem, więc posiadał wrażliwość na „melodykę słownej frazy”. Był także malarzem, a więc miał przydatną w kazaniach wyobraźnię. Jako adwokat z wykształcenia, posiadał również dobre przygotowanie retoryczne. Ale przede wszystkim Alfons Liguori był człowiekiem świętym, któremu podczas głoszenia kazań zależało tylko i wyłącznie na chwale Bożej i zbawieniu człowieka. Stąd jego przepowiadanie było wolne od jakiejkolwiek pretensjonalności, przerostu formy nad treścią, chęci przypodobania się słuchaczom czy fałszywej skromności. Nadawało to jego słowom niebywałą siłę przekonywania.

Inną charakterystyczną cechą św. Alfonsa było to, że mówił przede wszystkim o miłości Boga do człowieka, o cierpiącym za nas Chrystusie oraz o tym, jak człowiek może odpowiedzieć na tak wielką miłość Boga. Szczególną moc jego słowom nadawały kazania o Jezusie ukrzyżowanym. Konkludował je następująco:

„Jeśli ktoś nie pokocha Jezusa ukrzyżowanego, nie pokocha Go nigdy”. Słuchacze kazań często czekają na konkretne wskazówki pomocne im w lepszym życiu na co dzień. Dlatego z głoszeniem przez św. Alfonsa miłości Bożej i umiłowania Jezusa cierpiącego łączyło się konsekwentne wezwanie do dokonania radykalnego nawrócenia. Polegać ono miało w rzeczywistości na tym, by na miłość Boga odpowiedzieć świętością codziennego życia.

Dodać do tego należy jeszcze jedną cechę jego kaznodziejstwa, którą ujmował swoich słuchaczy: prostotę formy językowej. Przemawiał on językiem zrozumiałym dla wszystkich.

Znowu więc ludzie ubodzy, opuszczeni a prości sercem stają najbliżej św. Alfonsa. Można zauważyć, jak bliska jest nam dzisiaj koncepcja Boga w poglądach św. Alfonsa, który żył w klimacie religijnym oświecenia i jansenizmu. Wizja Boga całkowicie oparta na miłości i miłosierdziu jest znakiem autentycznego chrześcijaństwa. Wynikała ona ze znajomości Biblii, przyjęcia Tradycji Kościoła, osobistych doświadczeń modlitwy i praktyki pastoralnej, która realizowała się zwłaszcza w bezpośrednim kontakcie z ludźmi.

W pierwszych latach duszpasterstwa św. Alfonsa nastał dzień, który zaważył na dalszym jego życiu. Po intensywnej pracy kaznodziejskiej Alfons wyjeżdża na wypoczynek do górskiej miejscowości Scala, gdzie spotyka ludzi jeszcze biedniejszych niż w Neapolu, a przede wszystkim pozbawionych opieki religijnej.

To spotkanie doprowadzi go do jeszcze radykalniejszej decyzji życiowej. Postanawia założyć Zgromadzenie Misjonarzy Redemptorystów.

Głównym celem tych misjonarzy ma być głoszenie Ewangelii pośród ludzi opuszczonych i biednych. Św. Alfons nazwał instytut zakonny przez siebie założony Zgromadzeniem Najświętszego Odkupiciela. Dlaczego? Bóg okazał bogactwo swego miłosierdzia w Chrystusie.

W Jego osobie odbiła się cała miłość Boga do człowieka. Św. Alfons ukochał Jezusa Chrystusa, ponieważ w Nim odnalazł sens życia i w Jezusie dostrzegł swego Odkupiciela. W Scali Alfons ponowne odkrył ludzi ubogich, ale z dodatkowym rysem: nie tylko biednych materialnie, ale również opuszczonych duchowo. Choć w Neapolu księży i zakonników było aż za dużo, to nikt tam nie garnął się do pracy apostolskiej poza miastem. Dzięki ubogim św. Alfons odkrył, że Chrystus przyszedł na ziemię przede wszystkim dla nich. Dlatego on sam chciał się identyfikować z Chrystusem, który dla nas stał się ubogim, by nas swoim ubóstwem ubogacić (2 Kor 8,9). Od tej chwili więc wszystkie jego wysiłki były podporządkowane jednemu celowi: umiłowaniu Boga oraz ubogich i opuszczonych. Choć był do dyspozycji dla wszystkich, jednak ubodzy mieli zawsze pierwszeństwo.

W 1762 roku św. Alfons Liguori zostaje mianowany biskupem niewielkiej diecezji Santa Agata dei Goti. Od pierwszej chwili objęcia swego urzędu aż do ostatniego momentu sprawowania władzy pasterskiej św. Alfons pracuje bardzo gorliwie i nie marnuje ani chwili. Szczególne miejsce w jego sercu, oprócz ludzi ubogich, znajdują również kapłani powierzonej mu diecezji. Ogromnie dbał o poziom moralny i intelektualny swoich kapłanów. W centrum jego uwagi znajdowała się ich formacja. Po 13 latach pasterzowania rezygnuje z zarządzania diecezji i powraca do klasztoru redemptorystów w Pagani.

Na tym jednak nie kończy się intensywna działalność św. Alfonsa. Mimo że po rezygnacji z zarządu diecezją ma już 71 lat, to jednak cały czas pracuje naukowo i rozwija się jako teolog. Na polu dogmatyki wypracował doktrynę o łasce zbudowanej na modlitwie, chcąc, by modlitwa przywracała zaufanie i optymizm zbawienia.

Będąc już starcem, napisał – jak sam powiedział – swoją najważniejszą i najlepszą książkę: O wielkim środku modlitwy. We wprowadzeniu do tego dzieła napisał słowa, które odzwierciedlają jego troskę o modlitewną formację wiernego: „Uważam, że nie napisałem dzieła pożyteczniejszego od tej książeczki, w której mówię o modlitwie jako koniecznym i pewnym środku zbawienia. (…) Gdybym mógł, to bym chciał wydrukować tę książeczkę w tylu egzemplarzach, ilu jest wiernych na ziemi, i dałbym ją każdemu”. Swoje przemyślenia i zależność między osiągnięciem zbawienia a praktykowaniem modlitwy podsumował słynnym zdaniem: „Kto się modli, ten się zbawi; kto się nie modli, ten się potępi”.

Św. Alfons był również odnowicielem teologii moralnej. Dla potrzeb studentów swojego seminarium i kapłanów pisze wielotomową Teologię moralną. Do najważniejszych jego innych dzieł – a napisał ich 111 – należą: UmiłowanieJezusa Chrystusa w życiu codziennym, Nawiedzenia Najświętszego Sakramentu, wspomniane wyżej dzieło o modlitwie (najnowsze wydanie z 2002 roku nosi tytuł Stając przed Bogiem), Wysławianie Maryi, Medytacje pasyjne czy Medytacje eucharystyczne. Wszystkie te pozycje miały w ciągu wieków po kilkadziesiąt lub kilkaset wydań i cieszyły się uznaniem wielkich ludzi Kościoła. I tak np. papież Jan Paweł I powiedział o książce Nawiedzenia NajświętszegoSakramentu, że „nawiedzenia te są wielkim podręcznikiem rozmowy z Jezusem Chrystusem”.

Do historii muzyki św. Alfons wpisał się w 1760 roku, kiedy to skomponował Duetto, czyli Rozmowę duszy z Jezusem niosącym swójciężki krzyż na zbolałych, poranionych barkach. Jest to muzyczna medytacja nad męką Jezusa Chrystusa. Największą jednak sławę zyskał po skomponowaniu kolędy Zstąpiłeś z gwiazd dalekich, o Królu nieba. W 1890 Giuseppe Verdi powiedział: „Bez tej pastorałki Alfonsa Liguoriego Boże Narodzenie nie byłoby Bożym Narodzeniem”. Do dzisiaj jest to jedna z najpopularniejszych kolęd we Włoszech.

Alfons Liguori zmarł 1 sierpnia 1787 r. W 1816 roku Pius VII ogłosił go błogosławionym, a w Grzegorz XIV kanonizował go w 1839 roku. Tytuł Doktora Kościoła nadał mu papież Pius IX w 1871 r. Papież Paweł VI w przemówieniu do Kapituły Generalnej Redemptorystów w 1967 roku przypomniał, że św. Alfons otrzymał ten zaszczytny tytuł ze względu na wyjątkową świętość życia, miłość do Kościoła, szacunek i posłuszeństwo Stolicy Apostolskiej oraz obszerne i wierne nauczanie. Natomiast Pius XII w połowie ubiegłego stulecia ogłosił go patronem spowiedników i moralistów.

Propozycja dnia rekolekcyjnego

1. Modlitwa poranna – jutrznia

2. Medytacja

3. Rozważanie tematu dnia

4. Eucharystia

5. Modlitwa południowa

6. Nawiedzenie Najświętszego Sakramentu

7. Chwila z Pismem Świętym

8. Nieszpory

9. Kompleta – posumowanie dnia: pytania do rachunku sumienia

 

opr. mg/mg

http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/rekolekcje_liguori_00.html

Żywot świętego Alfonsa Liguorego,
biskupa i doktora Kościoła

(żył około roku Pańskiego 1787)

 

Alfons Maria, urodzony w Neapolu w roku 1696, był synem kapitana Liguorego, szlachcica wysokiego rodu, i Anny Cavalieri, zacnej i cnotliwej niewiasty. Przy kołysce jego wypowiedział św. Franciszek Hieronim wieszcze słowa: “Dziecię to długo żyć będzie, zostanie biskupem i zdziała Wiele dla chwały Boskiej”.

Jak ściśle słuchał chłopczyna nauk i przestróg pobożnej matki, tego dowiódł przy zabawie, kiedy bowiem przegrywający zarzucił mu oszukaństwo, oddał mu wygrany pieniądz i rzekł z oburzeniem: “Skądże ci przyszło na myśl, iżby ktoś mógł się dopuścić obrazy Pana Boga dla nędznego grosza?” – po czym natychmiast wyszedł z komnaty, wyjął medalik Matki Boskiej z zanadrza i zmówił modlitwę.

W czasie uczęszczania do szkół i w latach uniwersyteckich dużo czasu obracał na modlitwę, chodził regularnie na nabożeństwo, komunikował co tydzień i nawiedzał Przenajświętszy Sakrament, mimo to jednak robił w naukach tak świetne postępy, że licząc zaledwie 17 lat, uzyskał tytuł doktora prawa i zyskał sławę jednego z najznakomitszych adwokatów. Jego anielski tryb życia był powszechnie znany; nigdy nie opuszczał nabożeństw i modlitw publicznych; wzruszająca była jego miłość do Najświętszej Panny, którą nazywał “ukochaną Matką”. Nigdy nie wychodził, nie poprosiwszy Jej przedtem o błogosławieństwo; nigdy nie wracał, nie oddawszy czci Jej obrazowi; nigdy nie rozpoczynał pracy lub zatrudnienia ważniejszego, nie zawezwawszy Jej pomocy; za wybiciem każdej godziny, przerywając zajęcie, odmawiał “Zdrowaś Maryjo”, i to z taką szczerością, przejęciem i prostotą, że obcy ze zdumieniem i uwielbieniem nań patrzeli. Wysocy dygnitarze ubiegali się o jego przyjaźń, znamienite rodziny pragnęły spowinowacić się z nim węzłem małżeńskim, a ojciec jego cieszył się już nadzieją, że księżniczka Teresa, córka księcia Pressicco, zostanie jego synową, gdy wtem naraz wszystko wzięło inny obrót. Alfons podjął się obrony w pewnym procesie, a przekonawszy się o słuszności sprawy, oddał się jej całą duszą. Na rozprawie wyłuszczył rzecz tak jasno, że wszyscy mu przyklasnęli, gdy wtem przeciwnik zwrócił mu uwagę na jeden wyraz, który został przez niego przeoczony, a całkowicie zmieniał sprawę. Alfons przyznał się do omyłki i zawoławszy: “O sławny świecie, znam cię teraz! Lepiej być ostatnim sługą Kościoła, aniżeli pierwszym sędzią trybunału”, opuścił salę sądową na zawsze.

Postanowił opuścić świat i poświęcić się stanowi duchownemu, ale jego ojciec i krewni stanowczo się temu oparli. Mimo wszystko Alfons zwyciężył w końcu, oświadczywszy, że Bóg go powołuje, a Jego rozkazów należy słuchać. Zaręczona z nim księżniczka poszła za jego przykładem i wstąpiła do klasztoru. Ojciec, oburzony jego krokiem, przez cały rok nie przemówił do niego ani słowa.

Święty Alfons Liguori

Alfons oddał się gorliwie nauce teologii, przyjął w kościele farnym obowiązki ministranta, uczył w niedziele dzieci katechizmu i pisał pieśni nabożne dla ludu, a otrzymawszy święcenia kapłańskie – liczył wtedy trzydziesty rok życia – przyłączył się do gromadki księży, odbywających misje dla prostego ludu. Na kazania jego, proste, jasne i serdeczne zbierał się lud gromadnie i słuchał ich z wielkim zajęciem. Pewnego razu przyszedł na jego kazanie jego ojciec. Wywarło ono na nim tak potężne wrażenie, że zawołał donośnym głosem: “Synowi memu dopiero zawdzięczam poznanie Boga!”, a w domu serdecznie Alfonsa uściskał i przeprosił go za to, że się opierał jego powołaniu do stanu duchownego.

Alfons z bólem serca widział moralne zaniedbanie ludu i jego nieuctwo w rzeczach dotyczących wiary, zwłaszcza po wsiach, i powziął zamiar założenia kongregacji duchownej, której zadaniem miała być naprawa tych smutnych stosunków. Wśród łez, postów, ćwiczeń pokutnych, narad z biskupami i uczonymi mężami dojrzała myśl jego, gdy jednak przystąpił do jej urzeczywistnienia, doznał tysiącznych przeszkód, zwłaszcza ze strony ojca, który go ze łzami błagał, aby go na stare lata nie opuszczał. Alfons ukląkł przed nim i trzymając przed nim krucyfiks, rzekł: “Ten mnie powołuje do pracy. Podjąć ją winienem, niechaj tobie i mnie Bóg dopomoże”. Po tych słowach pożegnał ojca. Ta ostatnia, najboleśniejsza walka trwała trzy godziny.

W roku 1732 zamieszkał w Scali w lichym domku z dziesięciu kapłanami i trzema braciszkami, aby odbywać misje dla najniższych i najwięcej zaniedbanych warstw ludu, ale jego towarzysze wkrótce tak ostygli, że wszyscy go opuścili, oprócz dwóch. Był to srogi cios dla Alfonsa. Przeciwnicy szydzili z niego, mówiąc, że daremne są jego wysilenia i że Pan Bóg jego usług nie potrzebuje. Na to odpowiedział: “Tak jest, On mnie nie potrzebuje, ale ja Jego, i mam nadzieję, że mi dopomoże”. Nie omylił się w swoich nadziejach, niezadługo bowiem zgromadziła się około niego tak spora gromadka zacnych i gorliwych księży, że nie tylko nie przerwał misji, ale założył dwa nowe domy. Towarzystwu temu nadał nazwę “Kongregacji Zbawiciela świętego” (Redemptorystów), a oddawszy je pod opiekę Najświętszej Panny, nadał mu regułę, którą zatwierdził papież Benedykt XIV w roku 1749. Odtąd poczęła się błoga działalność nowego zakonu, obfitująca w jak najzbawienniejsze skutki. Duszą zgromadzenia był przez lat 30 jego założyciel, upodobało się jednak Bogu włożyć na jego barki nowe brzemię: oto papież Klemens XIII mianował go biskupem diecezji św. Agaty. Ze szczerym smutkiem pożegnał Alfons braci zakonnych i zasiadł na stolicy biskupiej. Objeżdżając ustawicznie diecezję, miewał kazania, czuwał pilnie nad wykształceniem księży, pisał dzieła teologiczne, a zarazem piastował godność zwierzchnika zakonu i codziennie odmawiał z domownikami swymi pacierz dzienny, wieczorny i Różaniec św.

Te niezwykłe wysilenia, jako też brzemię lat i bolesne cierpienia złamały w końcu jego siły. Dwóch papieży prosił o zwolnienie z urzędu biskupiego, ale Klemens XIII odpowiedział mu: “Imię i sława twoja starczy do zawiadywania diecezją”, a Klemens XIV rzekł: “Jedna modlitwa twoja na łożu cierpienia zmówiona więcej korzyści przyniesie twym owieczkom, aniżeli dziesięć wizytacji diecezjalnych”, toteż Alfons poddał się woli Bożej i czynił co mógł, mimo coraz większego upadku sił. Niekiedy wchodził jeszcze na ambonę, a sam widok jego był kazaniem, pobudzającym wiernych do płaczu. Pracował nawet na łożu boleści, aż wreszcie Pius VI wysłuchał jego prośby i przyjął rezygnację starca osiemdziesięcioletniego.

Uniesiony radością podążył do domu misyjnego w Nocerze i jako zakonnik pracował jeszcze blisko dwanaście lat, ale były to lata pełne smutku i boleści. Najpierw trapiły go wątpliwości co do wiary świętej, przeto dnie i noce płakał z obawy, czy nie utracił łaski Bożej. Potem dokuczył mu jeden z braci zakonnej, szerząc niesnaski i nieporozumienia między towarzyszami, wskutek czego większa część księży odstąpiła Alfonsa; następnie zaczęto go oczerniać i utracił przychylność papieża, a dopełnił miary złego szatan, wmawiając w niego, że on sam winien wszystkiemu złemu, jakie dotyka zakon. Wtedy jednak wstawienie się Matki Boskiej położyło kres złemu, a Bóg sam przyrzekł mu przywrócić pokój w zakonie i pobłogosławić jego działania.

W roku 1784 już nie mógł wychodzić z celi; zaniewidział i ogłuchł całkowicie, i nie mógł nawet leżeć w łóżku. Siedział dzień i noc w krześle, z głową zwieszoną, opartą o niski stolik – istny obraz nędzy, ale i zdania się na wolę Bożą. Wielu przychodziło oglądać świątobliwego męża i budować się jego cierpliwością. W końcu opadła go złośliwa febra, zapowiadając bliski zgon. Gdy mu podawano Komunię świętą, szepnął z rozjaśnionym obliczem: “Otóż moja nadzieja” i umarł dnia 1 sierpnia roku 1787. Liczne pisma świętego Alfonsa, aprobowane powagą Kościoła, są prawdziwym skarbem zarówno dla uczonych jak i prostaczków.

Nauka moralna

Często nasuwa się nam pytanie: jakim sposobem Święci tak wiele zdziałać potrafili? Tak np. święty Alfons mimo ustawicznych wytężających prac, mimo ciężkich chorób, napisał około 60 dzieł rozmaitej treści, na których napisanie trzeba by zupełnie poświęcić całe długie życie. Tłumaczy się to tym, że Święci nigdy nie próżnowali ani nie odpoczywali i z każdej chwili korzystać umieli. Bywało nieraz, że św. Alfons cierpiał nieznośny ból głowy; wówczas przykładał sobie lewą ręką na głowę kawałek zimnego marmuru, a prawą pisał.

Ażeby na podobieństwo Świętych umieć skorzystać z każdej chwili, trzeba sobie ułożyć porządek dzienny, który się stanie regułą życia; wtenczas wszystkie czynności, choćby były trudne, staną się łatwymi, bo przejdą w zwyczaj. Wypełniając bowiem czynności dzienne w swoim czasie, wypełnia się je dobrze i dochodzi się do doskonałości. Kto zaś doskonale i sumiennie swą pracę wykonuje, skarbi sobie zasługi i łaski u Boga.

Chrześcijanin, który się zaczyna opuszczać w służbie Bożej i opieszale wypełnia praktyki pobożne, nabiera do nich wstrętu i kończy na zupełnym lenistwie. Wtedy zwraca się ku stworzeniom, ku rozkoszom świata, lecąc na oślep w przepaść występku, w przepaść tym głębszą, im wyższy stopień doskonałości już osiągnął. Ileż dobrego moglibyśmy zdziałać na chwałę Boga, gdybyśmy mniej czasu na zabawę poświęcali, gdybyśmy mniej myśleli o sobie i o wygodach swoich, a więcej o służbie Boga i o wiecznym szczęściu myśleli! Szczęśliwy tedy chrześcijanin, który się trzyma zakreślonego planu na drodze doskonałości i od niego nie odstępuje. Serce jego płonie gorliwością, gdyż Opatrzność Boża włożyła weń wszystkie dary swoje. Zaiste, wszystko możemy z gorliwością, a nic bez niej! Kto jest wierny w dobrych postanowieniach, ma też dobre, spokojne sumienie i cieszy się doskonałym szczęściem; każda praca w dziennym porządku zda mu się łatwa, jarzmo Pańskie słodkie i lekkie; największe poświecenie zmienia się dla niego w słodkie pociechy. Człowiek punktualny w swych obowiązkach spełnia każdy, nawet najmniejszy uczynek z nadnaturalnej pobudki, a przez to nadaje mu wartość i zbiera sobie w krótkim czasie niesłychane skarby dla Nieba. Co dzień więc rano po obudzeniu się odnawiaj dobre przedsięwzięcia swoje i pobudzaj się do korzystania z każdej godziny.

Modlitwa

Boże, któryś lud Twój wierny, dla wskazywania mu drogi zbawienia błogosławionym Alfonsem, wielkim sługą Twoim obdarzył, spraw miłościwie, prosimy, abyśmy posiadając go jako mistrza życia chrześcijańskiego na ziemi, zasłużyli sobie mieć go przyczyńcą w Niebie. Przez Pana naszego Jezusa Chrystusa, który króluje w Niebie i na ziemi. Amen.

 

Żywoty Świętych Pańskich na wszystkie dni roku – Katocwice/Mikołów 1937r.

http://ruda_parafianin.republika.pl/swi/a/alfons.htm

01 sierpnia, Św. Alfonsa Marii de Liguori, biskupa i doktora Kościoła – Wspomnienie

 

Życie świętych ludzi to po prostu Ewangelia Jezusa konkretnie wprowadzona w codzienność. Św. Alfons Maria de Liguori – patron dnia dzisiejszego – wielki kaznodzieja południowych Włoch i wybitny teolog moralista, patron spowiedników i doktor Kościoła, założyciel Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela i biskup dożył pięknego wieku 91 lat. Jego długie i owocne dla Kościoła do dnia dzisiejszego życie, obfituje w liczne wydarzenia i dzieła. Na pięć najważniejszych moim zdaniem etapów w życiu świętego Alfonsa, które ukształtowały jego ludzką, chrześcijańską, zakonną i kapłańską dojrzałość, jego świętość, chciałbym zwrócić naszą uwagę. Nie mam wątpliwości, że życie i droga świętego Alfonsa ku chrześcijańskiej dojrzałości, ku „świętości”, może każdą i każdego z nas zmierzających przecież w tym samym kierunku, czegoś istotnego nauczyć!

 

 

Uroczystość założyciela Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela

 

Czytania:

Pierwsze czytanie:
Iz 61,1-3a
Drugie czytanie:
2 TM 2,1-7
Ewangelia:
Mt 9,35-10,1

 

 

Świętego Alfonsa Liguori, droga do świętości

Życie świętych ludzi to po prostu Ewangelia Jezusa konkretnie wprowadzona w codzienność. Św. Alfons Maria de Liguori – patron dnia dzisiejszego – wielki kaznodzieja południowych Włoch i wybitny teolog moralista, patron spowiedników i doktor Kościoła, założyciel Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela i biskup dożył pięknego wieku 91 lat. Jego długie i owocne dla Kościoła do dnia dzisiejszego życie, obfituje w liczne wydarzenia i dzieła. Na pięć najważniejszych moim zdaniem etapów w życiu świętego Alfonsa, które ukształtowały jego ludzką, chrześcijańską, zakonną i kapłańską dojrzałość, jego świętość, chciałbym zwrócić naszą uwagę. Nie mam wątpliwości, że życie i droga świętego Alfonsa ku chrześcijańskiej dojrzałości, ku „świętości”, może każdą i każdego z nas zmierzających przecież w tym samym kierunku, czegoś istotnego nauczyć!

 

1. Wychowanie w rodzinie

Pierwszych 27 lat życia Alfonsa Liguoriego, uzdolnionego i bogatego neapolitańskiego szlachcica, to przede wszystkim konkretna troska o religijny i intelektualny rozwój dziecka i młodzieńca. Wielką rolę odegrała tu Matka Alfonsa, Anna Cavallieri. Matka była mądrą kobietą, nie ulegała modnym wówczas, ale szkodliwym dla rozwoju dziecka trendom wychowawczym. Wbrew zwyczajom ówczesnej neapolitańskiej arystokracji, początkowy etap wychowania syna i pozostałej siódemki dzieci nie oddała w ręce służby, ale zajęła nim się sama. To matka, kobieta rozmodlona i dobra dla biedaków – jak opisują historycy, wprowadziła Alfonsa w tajemnice i powinności chrześcijańskiego życia. Warto nadmienić, że Święty przez całe życie z wielką pieczołowitością będzie zachowywał i korzystał z małego zeszyciku, w którym to matka właśnie zapisywała mu modlitwy!

Ojciec Alfonsa, Giuseppe był kapitanem okrętu admiralskiego. Dumny ze swego pierworodnego, zdecydował uczynić z syna pierwszego szlachcica Królestwa Neapolu. W tym celu wybierał dla Alfonsa najlepszych nauczycieli filozofii, nauk ścisłych, sztuki wojskowej i muzyki. Trzeba dodać, że ojciec przyszłego Świętego większość czasu pracowicie spędzał na morzu. Fakt, iż w jego komandorskiej kabinie ściany przyozdobione były obrazami świętych i że stale towarzyszyły mu cztery 5-centymetrowe figurki Chrystusa: w agonii, biczowanego, w koronie cierniowej i dźwigającego krzyż (do dzisiaj pieczołowicie przechowywane przez Redemptorystów w jednym z włoskich klasztorów), wystarczająco świadczą o jego wierze. Każdego też roku odprawiał swoje rekolekcje.

Alfons Liguori, niezwykle uzdolnione dziecko wspierane mądrym wychowaniem rodziców, gdy ma 12 lat zdaje egzamin z retoryki i zostaje przyjęty na Uniwersytet w Neapolu. Gdy kończy 16 lat uzyskuje tam doktorat z obojga praw: kościelnego i cywilnego. Jako dwudziestolatek jest już znanym i uznanym w mieście i Królestwie Neapolu adwokatem. Nawet arystokraci powierzają mu swoje sprawy sądowe.

 

2. „Pierwsze nawrócenie” – wybór Boga a nie kariery

W lipcu 1723 roku – Alfons ma wtedy 27 lat – prowadzi sprawę w procesie międzynarodowym. Uczciwy i sprawiedliwy proces zapewniłaby wygraną klientowi Alfonsa. Lecz Sąd Najwyższy został przekupiony. Już wtedy wpływy, naciski i układy polityczne silniejsze były od prawdy. Adwokat Alfons przegrywa prowadzoną przez siebie sprawę. Wydarzenie to sprawiło, iż w gruzy runął jego ideał adwokata, jego wiara w ludzką sprawiedliwość. Alfons przeżywa kryzys, który staje się jego mocnym doświadczeniem Boga, jego pierwszym „nawróceniem”. Po przegranym, bo ustawionym procesie, zostawia adwokaturę i karierę. Wybiera Boga. Decyduje zostać księdzem. Ma 30 lat, gdy otrzymuje święcenia kapłańskie. W służbie Bogu i człowiekowi jest niezwykle gorliwy. Utalentowany i wykształcony ksiądz znajduje nowe sposoby docierania z Ewangelią do ludzi: młodzieńców ulicy uczy katechizmu, rybakom, sprzedawcom ryb, tragarzom, bezrobotnym dorożkarzom głosi kazania. Wszyscy chętnie słuchają Słowa Bożego głoszonego przez księdza Alfonsa Liguoriego. Prawdopodobnie dziwią się, że zostawił wygodne życie szlacheckie i lukratywną karierę adwokacką, a wybrał służbę Bogu i Kościołowi!

 

3. Drugie „nawrócenie” – decyzja by żyć dla innych (opuszczonych)

Sześć lat później (1729) epidemia pustoszy Neapol. Ksiądz Liguori spieszy chorym z pomocą. Ma w tym bogate już doświadczenie. Warto przypomnieć, że w swoich czasach studenckich, on arystokrata otoczony w domu rodzinnym służbą, jeden dzień w tygodniu poświęcał na posługę przy chorych w neapolitańskim szpitalu dla Nieuleczalnych. W tym czasie sam mocno podupada na zdrowiu. Korzysta, więc z zaproszenia arcybiskupa Amalfi i udaje się na wypoczynek do odległej o kilkanaście kilometrów od Neapolu miejscowości Scala. Spotyka tu ubogich pasterzy. Doznaje wewnętrznego wstrząsu z powodu duchowej biedy tamtejszej ludności. Spotkanie to nie daje mu spokoju. Co z nimi zrobić? Ubodzy Neapolu mają księży i kościoły, a ci tutaj są całkowicie opuszczeni. Nie mają pasterza. Nie mają opieki duszpasterskiej. Alfons modli się i rozeznaje Wolę Boga. Natchniony przez Boga, wsparty spotkaniem, przyjaźnią i wizjami siostry Marii Celesty Crostarosa, mniszki kontemplacyjnej, mistyczki i założycielki Zakonu Sióstr Redemptorystek, decyduje założyć Zgromadzenie Redemptorystów. Postanawia razem z ojcami i braćmi redemptorystami głosić Ewangelię tym, do których nie chcą iść inni…, ubogim i opuszczonym także przez Kościół! Postanawia oddać, ofiarować swoje życie dla ubogich i opuszczonych. Postanawia wraz z Matką Celeste utworzyć podwójny Instytut, w którym siostry modlitwą, a ojcowie i bracia apostolską działalnością głosić będą światu „obfite Odkupienie” w Jezusie. Współbraciom, którzy dołączają do niego, Alfons stawia wielkie wymaganie: „Kto nie chce stać się świętym, ten nie może pozostać z nami!”.

 

4. Dobry pasterz – skuteczny misjonarz i światły biskup

Alfons wraz z pierwszymi współbraćmi wszystkie siły kieruje ku najbardziej opuszczonym. Misje ludowe od wioski do wioski prowadzone przez Alfonsa i redemptorystów przynoszą wielkie i liczne nawrócenia. Kazania św. Alfonsa są proste, zrozumiałe dla każdego. Alfons głosi przede wszystkim, to co sam odkrył, miłość Boga do człowieka. Miłość, która w szczególny sposób objawiła się we wcieleniu, życiu i śmierci krzyżowej Jezusa. „Szukajcie” – wołał w jednym ze swoich kazań – „Szukajcie wszędzie gdzie chcecie. Nie znajdziecie jednak nikogo, kto by bardziej umiłował was niż Jezus!”. W tym najbardziej aktywnym okresie życia wydaje też Teologię Moralną. Czyni to z troski o Kościół i kapłanów. Działalność pisarska Alfonsa jest jego odpowiedzią na ówczesny dramatyczny kryzys religijny spowodowany prądami oświeceniowymi. Jego książki są, mają być i stają się lekarstwem na druzgoczące doświadczenie duchowego i moralnego upadku społeczeństwa rządzonego wówczas przez Burbonów, na doświadczenie wrogości wobec Kościoła i jego przedstawicieli. Odnajdujemy tu z łatwością nasze aktualne gorzkie doświadczenie walki z Kościołem i chrześcijaństwem!

Gdy Alfons ma 66 lat, papież czyni go biskupem Santa Agata dei Goti, diecezji sąsiadującej z Neapolem. Przez 13 kolejnych lat kieruje diecezją. Troszczy się o ubogich, w szczególny sposób dzieci. Wiele wysiłku wkłada w formację kapłanów. W tym celu sam projektuje klasztory redemptorystów z przeznaczeniem na domy rekolekcyjne dla duchowieństwa. W siódmym roku swojego pasterzowania dotyka go artroza. Jego głowa schyla się ku dołowi, jego nogi odmawiają posłuszeństwa. Wysyła więc prośbę o zwolnienie go z urzędu biskupa do papieża Klemensa XIII, potem Klemensa XIV, dopiero Pius VI zwalnia go z tej funkcji.

 

5. Oddany Bogu i Kościołowi w chorobie i starości

Ostatnich 13 lat swojego długiego i owocnego życia spędza w klasztorze w Pagani. Prawie ślepy i głuchy, z głową schyloną do piersi… ale do końca intensywnie pracujący: pisze książki, przyjmuje gości, modli się za Kościół i Zgromadzenie Redemptorystów. Umiera w opinii świętości.

Jego życie, nauczanie i czyny są wciąż aktualną propozycją drogi do świętości, którą rozumie jako drogę do doskonałej miłości Boga. Miłość ta jest odpowiedzią człowieka na miłość Boga objawioną nam w Chrystusie Odkupicielu. „Bóg chce mieć wszystkich świętymi – napisze w najpiękniejszej swojej książce „O umiłowaniu Jezusa Chrystusa w życiu codziennym”, – a każdego w swoim stanie, zakonnika jako zakonnika, świeckiego jako świeckiego, kapłana jako kapłana, żonatego jako żonatego, sprzedawcę jako sprzedawcę, żołnierza jako żołnierza”.

By to osiągnąć potrzeba jak przypomina swoim życiem święty Alfons:

– dobrego wychowania w rodzinie
– Boga i Jego sprawy postawić ponad życiową karierę
– zdecydować się żyć dla innych
– oddać siebie, swoje talenty Bogu i Kościołowi
– nie marnować czasu także w chorobie i starości: modlić się i pracować!

Autor: o. Krzysztof Bieliński CSsR – Wykładowca teologii biblijnej w WSD Redemptorystów w Tuchowie – Tuchów
Wyswietlen: 15045
http://www.slowo.redemptor.pl/pl/45468/117698/01_sierpnia_Sw._Alfonsa_Marii_de_Liguori_biskupa_i_doktora_Kosciola_%E2%80%93_Wspomnienie.html
1 sierpnia
Święty Etelwold, biskup
Święty Etelwold Etelwold urodził się około 912 roku w Winchesterze. Około 938 r. razem ze św. Dunstanem został wyświęcony na kapłana. Towarzyszył mu w Glastonbury, gdzie Dunstan przywracał życie zakonne. Potem objął wyludnione opactwo w Abingdon (Berkshire).
W roku 963 Etelwold został biskupem Winchesteru, gdzie wkrótce zastąpił przy katedrze żonatych duchownych mnichami z Abingdon. Rok później zreformował opactwo w Milton i w New Minster w Winchesterze. W roku 966 odnowił Peterbourgh, a w cztery lata później klasztor na Ely zamienił na opactwo męskie. Potem przyszła kolej na Thorney. Sam w Glastonbury i w Abingdon pracował fizycznie w ogrodzie, w kuchni i przy murarce. Zajęcia tego rodzaju kontynuował w Winchesterze. Zainicjował tam także nowy styl w przyozdabianiu rękopisów oraz przepisywanie tropów i innych zapisów muzycznych. Zawdzięczamy mu też tłumaczenie Reguły benedyktyńskiej.
W roku 970 na synodzie zredagował Regularis concordia, kodeks dla około trzydziestu klasztorów, które istniały w okręgu Wessex i w Mercji. Pomagali mu w tym mnisi z Gandawy i z Fleury. W roku 980 konsekrował katedrę w swym biskupim mieście. Jego wkład w dzieło odnowy kościelnej w Anglii był ogromny.
Zmarł 1 sierpnia 984 r. Kult, który go bezzwłocznie otoczył, podtrzymywały klasztory, tak wiele mu zawdzięczające.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-01b.php3
1 sierpnia
Błogosławiony Aleksy Sobaszek,
prezbiter i męczennik
Błogosławiony Aleksy Sobaszek Aleksy urodził się 17 lipca 1895 r. w Przygodzicach Wielkich w dekanacie Ostrowa Wielkopolskiego na ziemi kaliskiej, ówcześnie w zaborze niemieckim. Po pewnym czasie rodzina przeprowadziła się do Ostrowa; tam w czasie I wojny światowej zmarła matka Aleksego.
W 1914 r. Aleksy zdał maturę w gimnazjum w Ostrowie, znanym w czasach zaborów jako kuźnia polskich kadr i ośrodek walki z germanizacją. Wstąpił do seminarium; był zdolnym studentem i władze kościelne sprawiły, że wiedzę teologiczną pogłębiał także na uczelniach niemieckich w Münster i we Fryzyndze.
Święcenia kapłańskie przyjął w 1919 r. Pracował jako wikariusz w Wągrowcu (lata 1919-1920), w Słupach (od 1920 r.), Trzemesznie i Gnieźnie. Nie zaprzestawał douczania się – studiował filozofię i pedagogikę na Uniwersytecie Poznańskim. Przez pewien czas pracował jako prefekt seminarium w Gnieźnie. Był również prefektem gimnazjum w Szamotułach i Rogoźnie, gdzie zyskał opinię wybitnego nauczyciela i opiekuna młodzieży. Tę umiejętność pracy z dziećmi i młodzieżą wykorzystywał dalej, szczególnie od roku 1931, gdy został powołany na probostwo w Siedleminie pod Jarocinem.
Wybuch II wojny światowej spowodował, że na krótko opuścił swoją parafię. Po dwóch tygodniach wrócił i podczas Mszy św., ze łzami w oczach, prosił parafian o przebaczenie i zapewniał, że ich już nigdy nie opuści. Słowa dotrzymał. Miał możliwość wyjazdu do swojego brata mieszkającego w Niemczech, ale nie skorzystał z tej szansy. Gestapo przyszło po niego 6 października 1941 r., podczas gdy sprawował Mszę św. pogrzebową. Aleksy nie przerwał Mszy św. Niemcy poczekali i zatrzymali go po zakończeniu pogrzebu, nie pozwalając mu już wejść na plebanię.
Z grupą księży, aresztowanych w innych parafiach, został umieszczony w osławionym Forcie VII – obozie koncentracyjnym Posen (w Poznaniu). Zabrano mu tam ciepłe okrycie. 30 października 1941 r. całą grupę przewieziono do obozu koncentracyjnego w Dachau. Ks. Aleksy został numerem obozowym 28086.
Zachowały się jego listy obozowe wyrażające ufność w wolę Bożą i świadomość cierpienia z Chrystusem oraz konieczność cierpliwego znoszenia cierpień dla Niego. Katorżnicze życie obozowe, praca ponad siły i głód szybko wyniszczały. Aleksy przetrwał 9 miesięcy. 25 lipca 1942 r. przeniesiono go do rewiru dla chorych. Dostał krwawej biegunki i 1 sierpnia 1942 r. odszedł do Pana.
Beatyfikował go św. Jan Paweł II w dniu 13 czerwca 1999 r. podczas Mszy sprawowanej w Warszawie w gronie 108 polskich męczenników II wojny światowej.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-01c.php3
Bł. A. Sobaszek

 - sobaszekd.jpgW dniu 13 czerwca 2000 roku podczas Mszy św. w Warszawie Papież Jan Paweł II wyniósł na ołtarze 108 męczenników za wiarę, którzy ponieśli śmierć z rąk hitlerowców w czasie II wojny światowej.„Proces beatyfikacyjny 108 Towarzyszy Męczeństwa Kościoła w Polsce” trwał od 26 stycznia 1992 roku.

Wśród 108 błogosławionych męczenników jest Aleksy Sobaszek urodzony w Przygodzicach. Jak zapisał pięknym gotykiem w języku niemieckim w księdze urodzeń Pan Droszcz Urzędnik Stanu Cywilnego: „Przede mną, niżej podpisanym Urzędnikiem Stanu Cywilnego zjawił się dzisiaj, znany mi osobiście wiejski listonosz Lorenz (Wawrzyn) Sobaszek, zamieszkały w Przygodzicach Wielkich (Gross- Przygodzice), wyznania katolickiego i podał, że Katharina Sobaszek, z domu Szlachta, jego małżonka, wyznania katolickiego, zamieszkała u niego w Przygodzicach Wielkich w jego mieszkaniu, dnia 17 lipca roku 1885, urodziła dziecko płci męskiej, które otrzymało imię Alexius.”
Czas jakiś rodzina Sobaszków mieszkała w Przygodzicach. Kiedy przeprowadziła się do Ostrowa trudno dociec. Matka zmarła w czasie I wojny światowej. Maturę w Gimnazjum w Ostrowie zdał Aleksy Sobaszek w roku 1914. Wiedzę teologiczną zdobywał nie tylko w seminarium ale też na uczelniach niemieckich w Munster i Freising. Święcenia kapłańskie przyjął 5 kwietnia 1919 roku. Jako wikariusz pracował w Wągrowcu, Słupach i Gnieźnie. W Trzeme­­sznie pracował jako opiekun internatu. w okresie pracy w Gnie­źnie studiował na Uniwersytecie Poznńskim filozofię i pedagogikę. Pracując jako prefekt gimnazjum w Szamotułach i Rogoźnie zyskał opinię wybitnego nauczyciela i opiekuna młodzieży. W roku 1931 został powołany na probostwo w Siedleminie pod Jarocinem. Posiadał szczególny dar pracy z dziećmi i mło­dzieżą. Wybuch wojny, chaos i ogólna z tym związana panika spowodowała,że na krótko opuścił swoją parafię. Po powrocie podczas Mszy św. ze łzami w oczach prosił parafian o przebaczenie i zapewniał, że ich już nigdy nie opuści. Miał możliwość wyjazdu do swojego brata mieszkającego w Niemczech ale z tego nie skorzystał. Niemcy przyszli go aresztować 6 października 1941 roku. Gdy żegnał się ze swoją gospodynią powiedział”. Tyle Pan Jezus cierpiał na krzyżu, musimy i my trochę pocierpieć”. Najpierw z grupą księży aresztowanych w innych parafiach, umieszczony został w Forcie VII w Poznaniu. Świadkowie mówią, iż zapamiętali jego rekolekcje i kazania o wartości cierpienia i naśladowania krzyża, głoszone w podczas pobytu w tym obozie. Swoją głęboką pobożnością podnosił na duchu współwięźniów. Wraz z innymi księżmi został przewieziony do obozu w Dachau. Jego listy obozowe, które się zachowały wyrażają ufność w wolę Bożą i świadomość cierpienia z Chrystusem oraz konieczność cierpliwego znoszenia cierpień dla Niego. Przebija się też tęsknota za śmiercią „ chciałbym już być u swojej matki”. Jego świetna znajomość języka niemieckiego pozwoliła na przemycenie w listach wielu informacji traktowania więźniów, braku odzieży, głodzie i szczególnym znęcaniu się w Wielki Piątek. Jednego ze współwięźniów, swojego parafianina prosił aby gdy przeżyje przekazał w kościele w Siedleminie jego słowa „ wszystkie udręki i tortury jakie przyszło mi znosić w obozie ofiaruje Bogu za swoich parafian; że błogosławi wszystkim i prosi ich o modlitwę za swoją duszę”.

Katorżnicze życie obozowe, praca ponad siły i głód szybko go wyniszczyły. Zmarł w obozie w Dachau 1 sierpnia 1942 roku.

Jak mówi nasz Ojciec Święty Papież Jan Paweł II „ Świadectwo dawane Chrystusowi aż do przelania krwi, stało się wspólnym dziedzictwem(..). W naszym stuleciu wrócili męczennicy. A są to często męczennicy nieznani, jak gdyby „ nieznani żołnierze” wielkiej sprawy Bożej. Jeśli to możliwe, ich świadectwo nie powinno zostać zapomniane w Kościele.(…)

tekst: Wacław Kieremkampt

http://www.przygodzice.pl/asp/pl_start.asp?typ=14&menu=139&strona=1&prywatnosc=tak

1 sierpnia
Eleazar, uczony w Piśmie
Eleazar, uczony w Piśmie
Postać Eleazara znamy z tekstów Starego Testamentu (2 Mch 6, 18-31). Miał już 90 lat, gdy Antioch IV Epifanes, chcąc siłą wprowadzić u Żydów obyczaje pogańskie, próbował zmusić go do publicznego spożycia wieprzowiny. Eleazar odmówił zdecydowanie, a kawał mięsa, wkładany mu siłą do ust, ostentacyjnie wypluł. Wzięto go wówczas na męki tympanonu, a potem, gdy zdecydowanie odmówił także symulowania, zsieczono i torturowanego rozerwano na strzępy. Stało się to być może w obecności tyrana w Jerozolimie lub – co bardziej prawdopodobne – w Antiochii. Tak dał heroiczny przykład męstwa, wierności i bojaźni Bożej, którą głośno wyznał. Stał się autentycznym męczennikiem Starego Testamentu.
Chrześcijaństwo, rychło wzbogacone własnymi męczennikami, nie mogło tej analogii nie dostrzec, dlatego uczczono go homiliami Ojców oraz wspomnieniami liturgicznymi. W synaksarium konstantynopolitańskim widnieje pod dniem 1 sierpnia (razem z siedmioma Braćmi Machabejskimi).
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/08-01d.php3
Autor: Dariusz Czernecki – absolwent Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.

STAROŚĆ W BIBLII

Najwięcej informacji na temat starości znajdujemy w Starym Testamencie i dlatego do wskazówek w nim zawartych ograniczę się w tym artykule. Znajdujemy tam przykłady dotyczące pozytywnych jak i negatywnych aspektów funkcjonowania człowieka u schyłku swojego życia, ale również wskazówki wychowawcze, społeczne i egzystencjalne.

Pozytywny wzór starca

Odpowiedź na pytanie: „ Jakie cechy powinny charakteryzować człowieka starego?” znajdujemy w wielu miejscach na kartach Starego Testamentu. Męka Eleazara Opis Eleazara (jednego z pierwszych uczonych w Piśmie) dostarcza nam informacji na temat jego wyglądu i cech charakteru (2 Mch 6, 18-31 ):

  • mąż w podeszłym wieku, szlachetnego oblicza
  • postanowienia jego były szlachetne, godne jego wieku, powagi jego starości, okryte zasługą siwych włosów
  • jego zachowanie brało się ze świętego i od Boga pochodzącego prawodawstwa dla przestrzegania którego gotów był umrzeć
  • czuł wielką odpowiedzialność za młodzież dlatego uważał, że udawanie czegokolwiek (nawet w obliczu grożącej mu śmierci) wprowadza ludzi w błąd i jest wstydem oraz hańbą starości
  • był odważny, a cecha ta brała się z olbrzymiej wiary w Boga
  • zakończył swoje życie dając, nie tylko dla młodzieży lecz także dla większości narodu, przykład szlachetnego usposobienia i pomnika cnoty.

Księga Mądrości Syracha we fragmencie dotyczącym dobrych i złych ludzi, wyróżnia takie oczekiwane cechy seniora jak (Syr 25, 4-6 ):

  • umiejętność doradzania
  • mądrość – biorąca swój początek z bojaźni Pańskiej (por. Ps 111, 10)
  • doświadczenie.

Zachowanie względem starców

Pozytywne:

Starość i szacunek dla osób starszych wiekiem opiera się w Piśmie Świętym na czwartym przykazaniu Dekalogu, które określa stosunek dzieci, młodzieży, a potem osób dorosłych do rodziców: „ Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie” (Wj 20, 12; Pwt 27, 16; Prz 1, 8; 6, 20).

W zakresie sprawiedliwości społecznej Księga Kapłańska (Kpł 19, 32 ) nakazuje aby:

  • przed siwizną wstawać
  • szanować oblicze starca i w ten sposób okazywać bojaźń Bożą

starzenie się W zakresie obowiązków względem rodziców Księga Mądrości Syracha (Syr 3, 12-14) wskazuje aby ojca:

  • wspomagać w starości
  • nie zasmucać go w jego życiu
  • być dla niego wyrozumiałym nawet gdyby „ rozum stracił”
  • nie pogardzać nim,

a miłosierdzie w stosunku do starego ojca nie pójdzie w zapomnienie i zostanie nagrodzone.Księga Mądrości Syracha (Syr 42, 8) nakazuje wyzbyć się wstydu i upomnieć nierozumnego i głupiego lub zgrzybiałego starca, gdy prowadzi spór z młodymi.

Księga Mądrości Syracha (Syr 8, 6) w różnych przestrogach i radach nakazuje: „ Nie uwłaczaj człowiekowi w jego starości, albowiem i z nas niektórzy się zestarzeją.”

Negatywne:

Z Księgi Mądrości (Mdr 2, 1-21) dowiadujemy się, że udręczanie i brak szacunku dla starszego człowieka bierze się z ignorancji Boga i mylnego przeświadczenia o własnej sile.

Konsekwencje naszego stosunku do prawa Boskiego

Przykłady skutków jakie musi ponieść społeczeństwo pokazuje ST również przez pryzmat długości oraz jakości życia człowieka.

Negatywne:

Księga Mądrości wskazuje na konsekwencje ponoszone przez potomków ludzi grzesznych (Mdr 3, 16-17) : „ A dzieci cudzołożników nie osiągną celu, zniknie potomstwo nieprawego łoża. Jeśli nawet żyć będą długo – za nic będą miani i na końcu niechlubna będzie ich starość.”

Natomiast Księga Izajasza (Iz 3, 5 ) dając za przykład nieład w grzeszącej Jerozolimie, uświadamia nam chaos jaki zapanuje po odrzuceniu wiary w Boga: „ Ludzie gnębić będą jeden drugiego i przyjaciel przyjaciela. Wyrostek sponiewiera starca, i prostak dostojnika.”

Przestrogi zawarte w Księdze Barucha (Ba 4,15) mają uświadomić człowiekowi, że nieposłuszeństwo Bogu może doprowadzić do niewoli całego społeczeństwa : „ Sprowadził na nich naród z daleka, naród bezczelny, obcego języka, który nie uszanował starca ani nie ulitował się nad dzieckiem.”

Pozytywne:

Księga Izajasza (Iz 65, 20 i 23) przytacza opłatę ostateczną za przestrzeganie praw Pana w postaci długości życia:

  • „ Nie będzie już w niej niemowlęcia, mającego żyć tylko kilka dni, ani starca, który by nie dopełnił swych lat; bo najmłodszy umrze jako stuletni, a nie osiągnąć stu lat będzie znakiem klątwy.”
  • „ Bo na wzór długowieczności drzewa będzie długowieczność mego ludu; i moi wybrani długo używać będą tego, co uczynią ich ręce.”

Natomiast psalmista w Psalmie 92 (Ps 92, 14-16) opisuje jakość życia osób wiernych Bogu: „ Zasadzeni w domu Pańskim rozkwitną na dziedzińcach naszego Boga. Wydadzą owoc nawet i w starości, pełni soków i zawsze żywotni, aby świadczyć, że Pan jest sprawiedliwy, moja Skała, nie ma w Nim nieprawości.”  zdjęcie biblii

Wychowanie do starości

Aby jednak starość była okresem harmonii wewnętrznej z Bogiem i ludźmi, musi być poprzedzona dobrym wychowaniem oraz prawym i mądrym życiem.

Księga Przysłów (Prz 22,6) wyraźnie wskazuje na dobrodziejstwo konsekwencji w wychowaniu od najmłodszych lat : „ Wdrażaj chłopca w prawidła jego drogi, a nie zejdzie z niej i w starości.”

W przykładach dobrych i złych ludzi Księga Mądrości Syracha (Syr 25, 2-3) także podkreśla wagę kształcenia i wychowania młodego pokolenia: „ Trzech rodzajów ludzi znienawidziła moja dusza, a życie ich szczególnie mnie gniewa: żebraka pysznego, bogacza kłamcy, starca cudzołożnego, ogołoconego z rozumu. Jeśli w młodości nie nazbierałeś, jakim sposobem znajdziesz na starość?”

Natomiast Księga Mądrości (Mdr 4, 8-9 i 16) przy ocenie przedwczesnej śmierci osoby sprawiedliwej wyraźnie zaznacza, iż sama w sobie starość nie jest jeszcze godna czci lecz musi być starością mądrą :

  • „ Starość jest czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat się jej nie mierzy: sędziwością u ludzi jest mądrość, a miarą starości – życie nieskalane.”
  • „ Sprawiedliwy umarły potępia żyjących bezbożnych, i dopełniona wcześnie młodość leciwą starość nieprawego.”

Psalmista prosząc o szczęśliwą starość (Ps 71, 8-9 i 17-19) podaje, iż w całym życiu musimy postępować zgodnie z prawem Pana, bo to On jest najlepszym wychowawcą:

  • „ Usta moje były pełne Twojej chwały,
    przez cały dzień – Twojej sławy.
    Nie odtrącaj mnie w czasie starości;
    gdy siły ustaną, nie opuszczaj mnie!”
  • „ Boże, Ty mnie uczyłeś od mojej młodości,
    i do tej chwili głoszę Twoje cuda.
    Lecz i w starości, i w wieku sędziwym
    nie opuszczaj mnie, Boże,
    gdy [moc] Twego ramienia głosić będę,
    całemu przyszłemu pokoleniu – Twą potęgę,
    i sprawiedliwość Twą, Boże, sięgającą wysoko,
    którą tak wielkich dzieł dokonałeś:
    o Boże, któż jest równy Tobie?”

Nawoływanie do samowychowania i zdobywania mądrości znajdujemy w Księdze Mądrości Syracha. Także tam natkniemy się na wskazanie pedagogiczne do wychowania w radości:

  • (Syr 6, 17-18) „ Kto się boi Pana, dobrze pokieruje swoją przyjaźnią, bo jaki jest on, taki i jego bliźni. Synu, od młodości swej staraj się o naukę, a będziesz ją nabywał aż do siwizny.”
  • (Syr 30, 24) „ Zazdrość i gniew skracają dni, a zmartwienie sprowadza przedwczesną starość.”

Kto jednak nie uwzględni w planie wychowania oraz samowychowania powyższych wskazówek musi się liczyć, iż na starość usłyszy (Dn 13,52): „ Zestarzałeś się w przewrotności, a teraz wychodzą na jaw twe grzechy, jakie poprzednio popełniłeś ”.

Koniec starości – śmierć

(Syr 41, 3-4)
„ Nie bój się wyroku śmierci,
pamiętaj o tych, co przed tobą byli i będą po tobie.
Taki jest wyrok wydany przez Pana na wszelkie ciało:
i po co odrzucać to, co się podoba Najwyższemu?
Dziesięć, sto czy tysiąc lat żyć będziesz,
w Szeolu nie czyni się wyrzutów z powodu [długości] życia.”

Stary Testsment ukazuje nam starość jako m.in. zadanie do wykonania. Ale wykonywać je trzeba przez całe życie. Spieszmy się więc, bo nie wiemy ile czasu nam zostało…

Opracowano na podstawie:
„ Biblia Tysiąclecia” wyd. Pallottinum
www.biblia.deon.pl

http://www.anima-humana.com/strona_biblia.php

 

O autorze: Judyta