Zdaniem profesora – UE nigdy nie będzie mocarstwem

Tak powiedział prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski z wywiadzie dla miesięcznika “W Sieci Historii”.  Rozmowę tę przeprowadził Stanisław Żaryn, a ukazała się ona w październikowym numerze pisma /nr 10(17),2014/.  Oto jej fragmenty:

Na pytanie: “Czy UE jest odpowiedzią na polskie niepokoje dotyczace geopolityki?” profesor odparł:

“Unia nie jest odpowiedzią na to zagrożenie, ponieważ nie jest graczem geopolitycznym.  I nigdy nim nie bedzie.  To złudzenie.  UE ma już 21 lat licząc od momentu wejścia w życie traktatu z Maastricht. (…) Unia wciąż usiłuje się tłumaczyć “młodością”. (…) Ona jednak do mocarstwowości nigdy nie dojrzeje.  To jest niemożliwe.

Dlaczego?

Słabość Unii nie wynika ze złej dystrybucji mocy politycznej między instytucjami unijnymi a państwai narodowymi, ale z niezdolności społeczeństw europejskich do ponoszenia kosztów realnej polityki mocarstwowej w wymiarze regionalnym lub globalnym.  Mówię o kosztach ludzkich i finansowych.  Nie ma żołnierzy, którzy ginęliby za Unię, nie ma podatników, którzy chcieliby płacić na jej armię  Unia nie będzie miała instrumentów prowadzenia poważnej polityki na zadnym odcinku.  Nawet z byłą Jugosławią nie mogła sobie poradzić bez USA.  Mamy mydlenie oczu rzekomą potęgą Unii.

Czy powtórka z historii jest zatem możliwa?

Nie sądzę, by nastąpiła militarna agresja niemiecko-rosyjska na Polske i rozbiór naszego kraju.  To jednak uwaga dotyczaca wyłącznie Niemiec.  Po Rosji mozemy się spodziewać wszystkiego, co najgorsze.  Ze strony RFN natomiast możemy się obawiać promocji polityki appeasmentu wobec Moskwy.  Berlin będzie główną ostoją zgody Zachodu na pasywność wobec ekspansji  rosyjskiej.  W tym rozumieniu stanowi dla nas zagrożenie.”.

Stanisław Żaryn pyta dalej: “Czyli rozpad UE jest kwestią czasu? Profesor odpowiada:

Sądzę, że to rzeczywiście kwestia czasu, jednak nie spodziewam się “wyprowadzenia sztandaru”.  Uważam, że będziemy świadkami dalszej teatralizacji.  Unia będzie udawała, że coś robi, że istnieje i ma sens.  Rzesze biurokratów nie pozwolą się tak zwyczajnie rozpędzić.  Struktura będzie istniała, ale będzie sceną gry teatralnej, a nie politycznej”.

Końcowa część wywiadu to rozważania na temat tego, co robić, jeśli NATO oraz UE nie będą bronić naszej niepodległości.  Żurawski vel Grajewski stwierdza,  że w takim razie trzeba zawiązać sojusz z innymi państwami zagrożonymi ekspansją rosyjską.  Kończy zaś rozmowę słowami:

“Sprawa jest więc jasna – albo będziemy poszukiwali współpracy na obszarze dawnej Rzeczpospolitej, która kiedyś przez 200 lat była strukturą skutecznie gwarantującą nasze bezpieczeństwo, albo będziemy ulegali obcemu panowaniu.”.

Zgadzam się z profesorem co do oceny stanu i perspektyw UE.  Mam jednak jedno zastrzeżenie.   Rola Niemiec nie jest tylko pasywna.  One też prowadzą ekspansję, tyle, że niemilitarnymi środkami.  Na przykład już 100% polskiej pracy lokalnej jest w ich rękach.  Trzeba o tym też myśleć.

O autorze: elig