Zapraszam w tym dniu, rocznicy inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II, do chwili zadumy nad poezją młodego Karola Wojtyły wyśpiewaną przez polskich artystów. Niech te strofy pełne zadumy wypełnią ten piękny dzień – Święto Naszego Największego Rodaka.
-
Najnowsze wpisy
- Królestwo moje nie jest z tego świata 2024-03-29
- Wielki Czwartek w Parafii NMP z Lourdes w Krakowie 2024-03-29
- Święta miłości kochanej ojczyzny – ks. prof. Stanisław Koczwara 2024-03-28
- Climate: The Movie (The Cold Truth) – Martin Durkin 2024-03-28
- Ich potomstwo jest między nami czyli konsekwencje i okoliczności – Leszek Żebrowski 2024-03-28
- Czy Prokuratorzy Europejscy będą ścigać za mowę nienawiści w Polsce? 2024-03-28
- Przemyślenia na Wielki Tydzień oparte na Skałce 2024-03-28
- My nie chcemy wojny 2024-03-27
- Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski 2024-03-27
- Jezus przed sądem prowincjonalnym dla m.st. Jerozolimy 2024-03-27
- Nie ignorujcie proroków zagłady, 2024-03-27
- Globalne wdrażanie CBDC postępuje 2024-03-26
- Wojna lewicy z kobietami – Stephen Coughlin 2024-03-26
- Lewica chce wsadzać do więzienia ludzi, których nienawidzi 2024-03-26
- Rady Niedoskonałego dla Rady Doskonałości Naukowej 2024-03-26
- Rekolekcje wielkopostne 2024 – ks. Marek Bąk. Dzień 6 2024-03-26
- ‘Bo ta polskość zagraża…’ – Barbara Nowak 2024-03-26
- Moskiewska maskirowka, czyli qui bono? 2024-03-25
- ‘Jeżeli polscy rolnicy nie chwycą za Różaniec…’ – ks. prof. Tadeusz Guz 2024-03-25
- Zero solidarności z Polakami !! 2024-03-25
- Wielka Smuta. Lekcja na nowy etap – Leszek Żebrowski 2024-03-24
- Okultystyczne korzenie feminizmu – Rachel Wilson 2024-03-24
- Chrześcijańska myśl ekonomiczna 2024-03-24
- Czwarte urodziny Lockdownu 2024-03-24
- Ks. Kazimierz Jancarz w pamięci Ludzi Solidarności 2024-03-24
- O czasie zredagowania pierwszych Ewangelii 2024-03-24
- Prawda w kawałeczkach 2024-03-24
- ‘Queerassic Park’ czyli dinozaury z nieheteronormatywną historią 2024-03-23
- Rosja jest już gotowa 2024-03-23
- “Klimatyczni idioci” nie lubią tego filmu 2024-03-23
- Gdy martwica mózgu jeszcze Polski nie dopadła… 2024-03-23
- Anulowanie niezłomnych 2024-03-22
- Cywilizacja śmierci 2024-03-22
- Deep State – istnieje i jest… ‘niesamowite’ 2024-03-22
- Rekolekcje wielkopostne 2024 – ks. Marek Bąk. Dzień 5 2024-03-22
- Gigantyczne koszty czerwonego ładu. Polska tego nie wytrzyma! 2024-03-21
- Fundacje czyli jak oszczędzać i zarabiać 2024-03-21
- PopID czyli biometryczna weryfikacja tożsamości 2024-03-21
- Proste pytanie 2024-03-21
- Nasze państwo gnije, trzeba wyciąć gangrenę 2024-03-20
- Idiotyzmy TV Republika o Zielonym Komunizmie 2024-03-20
- Mit demokracji w służbie eurokracji 2024-03-20
- Ostatnie pożegnanie z planetą „X” 2024-03-20
- Niech sobie napiszą inną historię – Leszek Żebrowski 2024-03-19
- Czy „III wojna światowa” naprawdę jest na horyzoncie? 2024-03-19
- Polubienica i Polubieniec 2024-03-19
- Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą co czynią 2024-03-19
- Zielony Ład i klimatyzm to łabędzi śpiew Unii Europejskiej 2024-03-19
- Niszczenie systemu edukacji czyli trzydzieści lat szykowania gruntu 2024-03-18
- Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską 2024-03-18
- Zagrożenia polskiej suwerenności 2024-03-18
- Czy można poprawić totalitarny „zielony ład” na lepszą wersję? 2024-03-17
- Rekolekcje wielkopostne 2024 – ks. Marek Bąk. Dzień 4 2024-03-17
- Agenda 2030 – 17 celów długotrwałego zniszczenia 2024-03-16
- Wielkie wywłaszczenie czyli chcą ci zabrać wszystko 2024-03-16
- Nowe złudzenia w miejsce starych 2024-03-16
- Krótka lekcja właściwego postrzegania rzeczywistości – Leszek Żebrowski 2024-03-16
- Męska Droga Krzyżowa w Krakowie 2024-03-16
- Odbiorą nam wszystko ale… – ks. Piotr Glas 2024-03-16
- Powstaje kolejna łże prawica? 2024-03-15
Kalendarz
Tagi
Bóg c19 chrześcijaństwo covid covid-19 czytania mszalne Ewangelia gps65 grzech Grzegorz Braun Izrael Jarosław Kaczyński Kit Knightly Klaus Schwab ks. Marek Bąk Lech Mucha liturgia słowa lockdown mRNA nowa normalność NWO Oremus Orędzia pandemia PiS Pismo Święte plandemia Polska powikłania poszczepienne restrykcje Rosja szczepienia Słowo Boże To warto przeczytać Trevignano Romano tyrania UE Ukraina USA wef who wiara Wiara katolicka wolność ŁASKA BOŻA
Ostatnie komentarze
- CzarnaLimuzyna - Lewica chce wsadzać do więzienia ludzi, których nienawidzi
- Kobra1 - Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski
- CzarnaLimuzyna - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- AlterCabrio - Hyde Park: Liberalizm versus katolicka nauka społeczna
- pokutujący łotr - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- sarmata - Czy Prokuratorzy Europejscy będą ścigać za mowę nienawiści w Polsce?
- CzarnaLimuzyna - Czy Prokuratorzy Europejscy będą ścigać za mowę nienawiści w Polsce?
- CzarnaLimuzyna - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- AlterCabrio - Czy Prokuratorzy Europejscy będą ścigać za mowę nienawiści w Polsce?
- pokutujący łotr - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- stan orda - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- karol - Przemyślenia na Wielki Tydzień oparte na Skałce
- pokutujący łotr - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- pokutujący łotr - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- AlterCabrio - Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski
- karol - Przemyślenia na Wielki Tydzień oparte na Skałce
- CzarnaLimuzyna - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- stan orda - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- kolejarz - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- stan orda - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- Kobra11 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Kobra1 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Kobra1 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Kobra1 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Kobra1 - Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski
- Kobra1 - Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski
- Kobra1 - Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski
- pokutujący łotr - Nie ignorujcie proroków zagłady,
- pokutujący łotr - Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski
- Rebeliantka - Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski
- pokutujący łotr - Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski
- Rebeliantka - Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski
- stan orda - My nie chcemy wojny
- AlterCabrio - Zmarł ks. prałat Roman Kneblewski
- Piko - Jezus przed sądem prowincjonalnym dla m.st. Jerozolimy
- Piko - Jezus przed sądem prowincjonalnym dla m.st. Jerozolimy
- stan orda - Jezus przed sądem prowincjonalnym dla m.st. Jerozolimy
- stan orda - Jezus przed sądem prowincjonalnym dla m.st. Jerozolimy
- Nie Wierze Nikomu - Gigantyczne koszty czerwonego ładu. Polska tego nie wytrzyma!
- CzarnaLimuzyna - Psychotropy – kontrakt na zniewolenie, ks. Marek Bąk oraz Anna Czerwińska (rozmowa)
- CzarnaLimuzyna - Gigantyczne koszty czerwonego ładu. Polska tego nie wytrzyma!
- Student psychologii - Psychotropy – kontrakt na zniewolenie, ks. Marek Bąk oraz Anna Czerwińska (rozmowa)
- Kobra1 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Kobra1 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Kobra1 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Kobra1 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Kobra1 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Kobra1 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Kobra1 - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- AlterCabrio - Globalne wdrażanie CBDC postępuje
- Student psychologii - Psychotropy – kontrakt na zniewolenie, ks. Marek Bąk oraz Anna Czerwińska (rozmowa)
- pokutujący łotr - ‘Jeżeli polscy rolnicy nie chwycą za Różaniec…’ – ks. prof. Tadeusz Guz
- AlterCabrio - Ogłoszenia
- AlterCabrio - Gigantyczne koszty czerwonego ładu. Polska tego nie wytrzyma!
- AlterCabrio - ‘Bo ta polskość zagraża…’ – Barbara Nowak
- CzarnaLimuzyna - Kącik Rozweselonych Serc
- Rycerka - ‘Jeżeli polscy rolnicy nie chwycą za Różaniec…’ – ks. prof. Tadeusz Guz
- CzarnaLimuzyna - ‘Jeżeli polscy rolnicy nie chwycą za Różaniec…’ – ks. prof. Tadeusz Guz
- Rycerka - ‘Jeżeli polscy rolnicy nie chwycą za Różaniec…’ – ks. prof. Tadeusz Guz
- trybeus - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- trybeus - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- UPS - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- Krzysztof - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- CzarnaLimuzyna - Moskiewska maskirowka, czyli qui bono?
- AlterCabrio - Gigantyczne koszty czerwonego ładu. Polska tego nie wytrzyma!
- AlterCabrio - ‘Jeżeli polscy rolnicy nie chwycą za Różaniec…’ – ks. prof. Tadeusz Guz
- Krzysztof - ‘Jeżeli polscy rolnicy nie chwycą za Różaniec…’ – ks. prof. Tadeusz Guz
- AlterCabrio - Zaprogramowanie głębokiego kryzysu Kościoła w Polsce – ks. prof. Tadeusz Guz
- pokutujący łotr - ‘Jeżeli polscy rolnicy nie chwycą za Różaniec…’ – ks. prof. Tadeusz Guz
- AlterCabrio - ‘Jeżeli polscy rolnicy nie chwycą za Różaniec…’ – ks. prof. Tadeusz Guz
- Kobra1 - Chrześcijańska myśl ekonomiczna
- AlterCabrio - ‘Jeżeli polscy rolnicy nie chwycą za Różaniec…’ – ks. prof. Tadeusz Guz
- Kobra1 - Rosja jest już gotowa
- Kobra1 - Rosja jest już gotowa
- smecz - Chrześcijańska myśl ekonomiczna
- kolejarz - Chrześcijańska myśl ekonomiczna
- CzarnaLimuzyna - Wielka Smuta. Lekcja na nowy etap – Leszek Żebrowski
- AlterCabrio - Rosja jest już gotowa
- last_starfighter - Rosja jest już gotowa
- pokutujący łotr - Rosja jest już gotowa
- CzarnaLimuzyna - Czwarte urodziny Lockdownu
- Kobra1 - Rosja jest już gotowa
- kolejarz - Mit demokracji w służbie eurokracji
- AlterCabrio - Chrześcijańska myśl ekonomiczna
- CzarnaLimuzyna - Gdy martwica mózgu jeszcze Polski nie dopadła…
- AlterCabrio - Hyde Park: Liberalizm versus katolicka nauka społeczna
- AlterCabrio - Hyde Park: Liberalizm versus katolicka nauka społeczna
- AlterCabrio - Gigantyczne koszty czerwonego ładu. Polska tego nie wytrzyma!
- AlterCabrio - Gigantyczne koszty czerwonego ładu. Polska tego nie wytrzyma!
- pokutujący łotr - Rosja jest już gotowa
- Rebeliantka - Cywilizacja śmierci
- Piko - Cywilizacja śmierci
- pokutujący łotr - Czy „III wojna światowa” naprawdę jest na horyzoncie?
- CzarnaLimuzyna - Anulowanie niezłomnych
- AlterCabrio - Niszczenie systemu edukacji czyli trzydzieści lat szykowania gruntu
- AlterCabrio - Czy „III wojna światowa” naprawdę jest na horyzoncie?
- CzarnaLimuzyna - Niszczenie systemu edukacji czyli trzydzieści lat szykowania gruntu
- pokutujący łotr - Niszczenie systemu edukacji czyli trzydzieści lat szykowania gruntu
- stan orda - Niszczenie systemu edukacji czyli trzydzieści lat szykowania gruntu
- kolejarz - Anulowanie niezłomnych
- kolejarz - Deep State – istnieje i jest… ‘niesamowite’
- kolejarz - Agenda 2030 – 17 celów długotrwałego zniszczenia
- pokutujący łotr - Niszczenie systemu edukacji czyli trzydzieści lat szykowania gruntu
- pokutujący łotr - Czy „III wojna światowa” naprawdę jest na horyzoncie?
- Czytelnik - Czy „III wojna światowa” naprawdę jest na horyzoncie?
- AlterCabrio - Rekolekcje wielkopostne – ks. Robert Skrzypczak, cz. 1-6
- AlterCabrio - Hyde Park: Liberalizm versus katolicka nauka społeczna
- stan orda - Niszczenie systemu edukacji czyli trzydzieści lat szykowania gruntu
- Kobra1 - PopID czyli biometryczna weryfikacja tożsamości
- Kobra1 - Niszczenie systemu edukacji czyli trzydzieści lat szykowania gruntu
- Kobra1 - Rekolekcje wielkopostne 2024 – ks. Marek Bąk. Dzień 5
- AlterCabrio - Zaprogramowanie głębokiego kryzysu Kościoła w Polsce – ks. prof. Tadeusz Guz
- Nie Wierze Nikomu - Powstaje kolejna łże prawica?
- Nie Wierze Nikomu - Agenda 2030 – 17 celów długotrwałego zniszczenia
- Nie Wierze Nikomu - Agenda 2030 – 17 celów długotrwałego zniszczenia
- AlterCabrio - Hyde Park: Liberalizm versus katolicka nauka społeczna
- prosta odpowiedź - Proste pytanie
- Piko - Proste pytanie
- Binges - Polubienica i Polubieniec
- smecz - Proste pytanie
- AlterCabrio - Polubienica i Polubieniec
- AlterCabrio - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- CzarnaLimuzyna - Proste pytanie
- Piko - Proste pytanie
- CzarnaLimuzyna - Polubienica i Polubieniec
- karol - Polubienica i Polubieniec
- CzarnaLimuzyna - Proste pytanie
- CzarnaLimuzyna - Polubienica i Polubieniec
- CzarnaLimuzyna - Polubienica i Polubieniec
- CzarnaLimuzyna - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- karol - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- piko - Proste pytanie
- AlterCabrio - Czy „III wojna światowa” naprawdę jest na horyzoncie?
- AlterCabrio - Proste pytanie
- AlterCabrio - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- CzarnaLimuzyna - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- stan orda - Niszczenie systemu edukacji czyli trzydzieści lat szykowania gruntu
- karol - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- karol - Polubienica i Polubieniec
- Izabela - Polubienica i Polubieniec
- karol - Czy „III wojna światowa” naprawdę jest na horyzoncie?
- wawel - Idiotyzmy TV Republika o Zielonym Komunizmie
- CzarnaLimuzyna - Idiotyzmy TV Republika o Zielonym Komunizmie
- kolejarz - Niech sobie napiszą inną historię – Leszek Żebrowski
- AlterCabrio - Zaprogramowanie głębokiego kryzysu Kościoła w Polsce – ks. prof. Tadeusz Guz
- stan orda - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- karol - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- pokutujący łotr - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- stan orda - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- pokutujący łotr - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- stan orda - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- Adam Derwisz - Mit demokracji w służbie eurokracji
- AlterCabrio - Mit demokracji w służbie eurokracji
- pokutujący łotr - Ostatnie pożegnanie z planetą „X”
- Rebeliantka - Polubienica i Polubieniec
- CzarnaLimuzyna - Polubienica i Polubieniec
- CzarnaLimuzyna - Po wizycie w Białym Domu – Marek T. Chodorowski
- stan orda - Czy „III wojna światowa” naprawdę jest na horyzoncie?
- AlterCabrio - Czy „III wojna światowa” naprawdę jest na horyzoncie?
- Czytelnik - Polubienica i Polubieniec
- AlterCabrio - Po wizycie w Białym Domu – Marek T. Chodorowski
- AlterCabrio - Po wizycie w Białym Domu – Marek T. Chodorowski
- Czytelnik - Polubienica i Polubieniec
- CzarnaLimuzyna - Agenda 2030 – 17 celów długotrwałego zniszczenia
- CzarnaLimuzyna - Po wizycie w Białym Domu – Marek T. Chodorowski
- CzarnaLimuzyna - Polubienica i Polubieniec
- Kobra1 - Niszczenie systemu edukacji czyli trzydzieści lat szykowania gruntu
- Kobra1 - Po wizycie w Białym Domu – Marek T. Chodorowski
- Rebeliantka - Polubienica i Polubieniec
- CzarnaLimuzyna - Polubienica i Polubieniec
- Rebeliantka - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- CzarnaLimuzyna - Zielony Ład i klimatyzm to łabędzi śpiew Unii Europejskiej
- karol - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- Rebeliantka - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- upadek Polski=durni politycy - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- Rebeliantka - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- Rebeliantka - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- Rebeliantka - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- Nietytus - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- Rebeliantka - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- Rebeliantka - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- Rebeliantka - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- Nietytus - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- AlterCabrio - Zielony Ład i klimatyzm to łabędzi śpiew Unii Europejskiej
- Kobra1 - Abp Tadeusz Wojda, nowy przewodniczący KEP, jest normalny?
- Kobra1 - Abp Tadeusz Wojda, nowy przewodniczący KEP, jest normalny?
- Nowotwor - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- Nietytus - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- CzarnaLimuzyna - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- pokutujący łotr - Agresywny atak na doktor Lucynę Kulińską
- CzarnaLimuzyna - Zagrożenia polskiej suwerenności
- AlterCabrio - Zagrożenia polskiej suwerenności
- pokutujący łotr - Czy można poprawić totalitarny „zielony ład” na lepszą wersję?
- pokutujący łotr - Czy można poprawić totalitarny „zielony ład” na lepszą wersję?
- piko - Czy można poprawić totalitarny „zielony ład” na lepszą wersję?
- AlterCabrio - Czy można poprawić totalitarny „zielony ład” na lepszą wersję?
- CzarnaLimuzyna - Czy można poprawić totalitarny „zielony ład” na lepszą wersję?
- Antex - Czy można poprawić totalitarny „zielony ład” na lepszą wersję?
- Antex - Czy można poprawić totalitarny „zielony ład” na lepszą wersję?
- CzarnaLimuzyna - Czy można poprawić totalitarny „zielony ład” na lepszą wersję?
- CzarnaLimuzyna - Czy można poprawić totalitarny „zielony ład” na lepszą wersję?
- MariuszO - Powstaje kolejna łże prawica?
- Jakob-Oskar - Agenda 2030 – 17 celów długotrwałego zniszczenia
- AlterCabrio - Globalny wzorzec eurodebila
- Kobra1 - Globalny wzorzec eurodebila
- Adam Derwisz - Powstaje kolejna łże prawica?
- AlterCabrio - Hyde Park: Liberalizm versus katolicka nauka społeczna
- AlterCabrio - Psychotropy – kontrakt na zniewolenie, ks. Marek Bąk oraz Anna Czerwińska (rozmowa)
- AlterCabrio - Hyde Park: Liberalizm versus katolicka nauka społeczna
- CzarnaLimuzyna - Psychotropy – kontrakt na zniewolenie, ks. Marek Bąk oraz Anna Czerwińska (rozmowa)
- Student psychologii - Psychotropy – kontrakt na zniewolenie, ks. Marek Bąk oraz Anna Czerwińska (rozmowa)
- AlterCabrio - Globalny wzorzec eurodebila
- Kobra1 - Globalny wzorzec eurodebila
- last_starfighter - Powstaje kolejna łże prawica?
- stan orda - Powstaje kolejna łże prawica?
- Mirosław Dakowski - Powstaje kolejna łże prawica?
- Kobra1 - Czy nominacja Lecha Wałęsy na prezydenta RP była legalna?
- Kobra1 - „CHAOS spowodowany odrą” czyli dokąd to zmierza?
- stan orda - Powstaje kolejna łże prawica?
- AlterCabrio - Krótka lekcja właściwego postrzegania rzeczywistości – Leszek Żebrowski
- Krzysztof - Odbiorą nam wszystko ale… – ks. Piotr Glas
- CzarnaLimuzyna - Wniosek o odwołanie Szymona Hołowni za awanturnicze wypowiedzi szkodzące Polsce!
- pokutujący łotr - Wniosek o odwołanie Szymona Hołowni za awanturnicze wypowiedzi szkodzące Polsce!
- CzarnaLimuzyna - Powstaje kolejna łże prawica?
- Mirosław Dakowski - Powstaje kolejna łże prawica?
- Nietytus - Odbiorą nam wszystko ale… – ks. Piotr Glas
- CzarnaLimuzyna - Nie pasujemy do magmy Eurokołchozu czyli wielka ofensywa przeciwko Polsce
- AlterCabrio - Rekolekcje wielkopostne – ks. Robert Skrzypczak, cz. 1-6
- karol - Wniosek o odwołanie Szymona Hołowni za awanturnicze wypowiedzi szkodzące Polsce!
- karol - Globalny wzorzec eurodebila
- last_starfighter - Powstaje kolejna łże prawica?
- AlterCabrio - Hyde Park: Liberalizm versus katolicka nauka społeczna
- pokutujący łotr - Globalny wzorzec eurodebila
- stan orda - Globalny wzorzec eurodebila
- CzarnaLimuzyna - Satanizm… ideologia czy ludzie? Triumfalny powrót żydokomuny
- pokutujący łotr - Czy nominacja Lecha Wałęsy na prezydenta RP była legalna?
- CzarnaLimuzyna - Czy nominacja Lecha Wałęsy na prezydenta RP była legalna?
- CzarnaLimuzyna - Globalny wzorzec eurodebila
- mafia gnije - Globalny wzorzec eurodebila
- nie daj się zniewolić globalistom - „CHAOS spowodowany odrą” czyli dokąd to zmierza?
- karol - Globalny wzorzec eurodebila
- stan orda - Globalny wzorzec eurodebila
- pokutujący łotr - Abp Tadeusz Wojda, nowy przewodniczący KEP, jest normalny?
- karol - Globalny wzorzec eurodebila
- CzarnaLimuzyna - Abp Tadeusz Wojda, nowy przewodniczący KEP, jest normalny?
- kolejarz - „CHAOS spowodowany odrą” czyli dokąd to zmierza?
- Kobra1 - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- Czytelnik - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- Kobra1 - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- Czytelnik - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- Kobra1 - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- Kwal - Czy Andrzej i Donald przywiozą z USA zalakowane koperty?
- Grzegorz - Czy Andrzej i Donald przywiozą z USA zalakowane koperty?
- Grzegorz - Tworzymy front gaśnicowy – Grzegorz Braun
- Nie Wierze Nikomu - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- Nie Wierze Nikomu - PRAWDZIWA rewolucja seksualna to utrata seksualności
- pokutujący łotr - Testament pewnego „pułkownika”
- stan orda - Testament pewnego „pułkownika”
- stan orda - Czy Andrzej i Donald przywiozą z USA zalakowane koperty?
- Kwal - Czy Andrzej i Donald przywiozą z USA zalakowane koperty?
- kolejarz - Satanizm… ideologia czy ludzie? Triumfalny powrót żydokomuny
- Piko - Czy Andrzej i Donald przywiozą z USA zalakowane koperty?
- Piko - Czy Andrzej i Donald przywiozą z USA zalakowane koperty?
- kolejarz - Testament pewnego „pułkownika”
- stan orda - Testament pewnego „pułkownika”
- stan orda - Nazywają mnie „Nowiczok”
- CzarnaLimuzyna - Satanizm… ideologia czy ludzie? Triumfalny powrót żydokomuny
- CzarnaLimuzyna - Testament pewnego „pułkownika”
- stan orda - Nazywają mnie „Nowiczok”
- karol - Satanizm… ideologia czy ludzie? Triumfalny powrót żydokomuny
- karol - Satanizm… ideologia czy ludzie? Triumfalny powrót żydokomuny
- CzarnaLimuzyna - Satanizm… ideologia czy ludzie? Triumfalny powrót żydokomuny
- Kobra1 - Nazywają mnie „Nowiczok”
- CzarnaLimuzyna - Satanizm… ideologia czy ludzie? Triumfalny powrót żydokomuny
- CzarnaLimuzyna - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- Kobra1 - Nazywają mnie „Nowiczok”
- Kobra1 - Czy Andrzej i Donald przywiozą z USA zalakowane koperty?
- Kobra1 - Czy Andrzej i Donald przywiozą z USA zalakowane koperty?
- pokutujący łotr - Satanizm… ideologia czy ludzie? Triumfalny powrót żydokomuny
- karol - Satanizm… ideologia czy ludzie? Triumfalny powrót żydokomuny
- pokutujący łotr - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- kolejarz - Czy Andrzej i Donald przywiozą z USA zalakowane koperty?
- stan orda - Nazywają mnie „Nowiczok”
- Kobra1 - Nazywają mnie „Nowiczok”
- CzarnaLimuzyna - Czy Andrzej i Donald przywiozą z USA zalakowane koperty?
- CzarnaLimuzyna - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- pokutujący łotr - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- AlterCabrio - Europejski rozbiór Polski – mec. Jerzy Kwaśniewski, Lublin
- AlterCabrio - Wizyta Premiera i Prezydenta Polski w USA. List Polonii – Marek T. Chodorowski
- idiotkracja - Polskę zaleje fala gwałtów?
- CzarnaLimuzyna - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- CzarnaLimuzyna - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- AlterCabrio - Druga runda czyli jesteśmy w potrzasku – ks. Marek Bąk
- AlterCabrio - Druga runda czyli jesteśmy w potrzasku – ks. Marek Bąk
- pokutujący łotr - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
- Kobra1 - Prowokacje i pobicia na proteście Rolników w Warszawie
- Kobra1 - Prowokacje i pobicia na proteście Rolników w Warszawie
- Kobra1 - Prowokacje i pobicia na proteście Rolników w Warszawie
- karol - Prowokacje i pobicia na proteście Rolników w Warszawie
- karol - Koniec hegemonii Zachodu, wyłania się nowy porządek świata – Viktor Orbán
Archiwa
http://www.youtube.com/playlist?list=PL08A846BD1CB6C99B
„Wezwano mnie z dalekiego kraju”
Pierwsze słowa Jana Pawła II
skierowane do wiernych
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Najdrożsi Bracia i Siostry.
Jesteśmy jeszcze wszyscy pogrążeni w bólu po śmierci ukochanego Papieża Jana Pawła I. I oto najczcigodniejsi kardynałowie powołali nowego biskupa Rzymu. Wezwali go z kraju dalekiego. Dalekiego, ale zawsze tak bliskiego przez wspólnotę wiary i tradycji chrześcijańskiej.
Bałem się przyjąć ten wybór, ale zrobiłem to w duchu posłuszeństwa Panu naszemu – Jezusowi Chrystusowi i w całkowitym zaufaniu Jego Matce, Najświętszej Maryi Pannie.
Nie wiem, czy będę umiał dobrze mówić w Waszym… naszym języku włoskim. Gdybym się pomylił, poprawcie mnie.
Oto staję przed Wami, aby wyznać naszą wspólną wiarę, naszą nadzieję i naszą ufność w Matkę Chrystusa i Matkę Kościoła, a także rozpocząć od nowa tę drogę historii Kościoła – rozpocząć z pomocą Boga i pomocą ludzi.
Watykan, 16 października 1978 r.
Niedziela Ogólnopolska 41/2003
E-mail: redakcja@niedziela.pl
Adres: ul. 3 Maja 12, 42-200 Częstochowa
Tel.: +48 (34) 365 19 17
BRZEMIĘ I ZADANIE
Orędzie Ojca św. Jana Pawła II wygłoszone 17 X 1978
w Kaplicy Sykstyńskiej na zakończenie konklawe.
Czcigodni Nasi Bracia, umiłowane dzieci Kościoła Świętego i wy, wszyscy ludzie dobrej woli, którzy Nas słuchacie! Jedno tylko słowo, pośród tylu innych, natychmiast Nam się nasuwa, kiedy po wyniesieniu na Stolicę Piotrową, mamy wam się przedstawić: a jest to słowo, które, podkreślając w sposób wyrazisty ciasne granice Naszych możliwości jako osoby ludzkiej – tym ostrzejsze rzuca światło na ogromne brzemię i zadanie, jakie Nam powierzono: “O głębokości bogactw, mądrości i wiedzy Boga! Jakże niezbadane są Jego wyroki i nie do wyśledzenia Jego drogi!” (Rz 11, 33). Gdyż rzeczywiście, któż mógł przewidzieć po śmierci niezapomnianego papieża Pawła VI przedwczesną śmierć jego najmilszego Następcy, Jana Pawła I? I czyż My sami mogliśmy przewidzieć, że ich budzące bojaźń dziedzictwo zostanie nałożone na nasze barki? Toteż właśnie My winniśmy rozważać tajemniczy zamysł Boga przewidującego i łaskawego, nie by ten zamysł zrozumieć, ale by wielbić i wznosić modły. Zaiste, odczuwamy wewnętrzną potrzebę powtórzenia słów Psalmisty, który zwracając oczy ku niebu, zawołał: “Skąd nadejść ma dla mnie pomoc? Pomoc moja od Pana” (Ps 121, 1-2). Te nieprzewidziane wydarzenia – które jedno po drugim – zaszły w tak krótkim czasie oraz owa niedostateczność, z jaką możemy odpowiedzieć na oczekiwania, nie tylko skłaniają Nas do zwrócenia Naszych myśli do Pana, do zawierzenia Mu we wszystkim, ale także nie pozwalają przedstawić wam dobrze przemyślanego i należycie wypracowanego programu Naszego pontyfikatu. Ale jako uzupełnienie tego, czego nie ma – istnieje coś w rodzaju gotowego uzupełnienia, które samo w sobie stanowi znak pokrzepiającej obecności Bożej.
Niewiele więcej niż miesiąc upłynął od czasu, kiedy my wszyscy – tak wewnątrz jak i na zewnątrz tej historycznej Kaplicy Sykstyńskiej – słuchaliśmy, jak przemawiał papież Jan Paweł I na samym początku swego papieskiego posługiwania, po którym tak wiele można się było spodziewać. Sądzimy, że nie godzi się pominąć tego przemówienia, tak ze względu na trwające jeszcze w naszych sercach wspomnienie, jak i na te mądre wskazówki, jakie w nim były zawarte. Ta sama mowa, z uwzględnieniem warunków, w jakich została wygłoszona, jak wówczas była słuszna, tak – Naszym zdaniem – zachowała swoją siłę i teraz u progu nowego rozpoczynającego się papieskiego posługiwania, od jakiego My sami, zobowiązawszy się w obliczu Boga i Kościoła, nie możemy się uchylić.
Jednakże pragniemy uwydatnić pewne główne zagadnienia, jak gdyby linie kierunkowe, które uważamy za rzecz największej wagi, do których – jak zamierzamy i jak z pomocą Bożą ufamy – będziemy dążyli nie tylko z napięciem uwagi i woli, ale które również w sposób zdecydowany chcemy wprowadzać w czyn z tą intencją, by one znalazły swój wyraz w prawdziwym życiu Kościoła. Przede wszystkim chcemy przypomnieć o trwałym znaczeniu II Soboru Watykańskiego; Naszym niewątpliwym obowiązkiem jest staranne doprowadzenie Soboru do skutku. Czyż bowiem ten powszechny Sobór nie jest kamieniem milowym, wydarzeniem największej wagi w dziejach Kościoła, trwających już prawie dwa tysiąclecia, a więc i najważniejszym wydarzeniem w religijnych dziejach świata i czyż nie dotyczy on całej dziedziny kultury ludzkiej? Sobór jednak nie zawiera się jedynie w samych dokumentach ani nie zamyka się w tych zastosowaniach, jakie zostały podjęte w latach posoborowych. Słusznie więc sądzimy, że Naszym pierwszym obowiązkiem jest jak najbardziej sumienne staranie o wykonywanie dekretów, norm i wskazań tego powszechnego Soboru; będziemy to czynić w sposób równocześnie roztropny i pobudzający, starając się zwłaszcza, by najpierw umocnił się właściwy sposób myślenia; trzeba bowiem, by umysły zestroiły się z Soborem, zanim zaczną realizować w życiu to, co on ogłosił, i aby te sprawy, które w dziele Soboru są – jak to się mówi – zawarte implicite, można było wydobyć i wyjaśnić w świetle tych doświadczeń, jakie już zostały dokonane, i postulatów, jakie w nowych okolicznościach zostały wysunięte. Krótko mówiąc: trzeba te płodne ziarna, jakie Ojcowie Soboru powszechnego, karmieni słowem Bożym, zasiali w dobrą ziemię (zob. Mt 13, 8, 23), doprowadzić do dojrzałości w ten mianowicie sposób, jaki właściwy jest dynamizmowi życia.
To zasadnicze postanowienie wierności wobec II Soboru Watykańskiego i – w tym, co Nas dotyczy – wyraźna wola jego realizowania może obejmować rozmaite dziedziny: dziedzinę misyjną i ekumeniczną, dziedzinę dyscypliny i właściwej organizacji; jest jednak pewna dziedzina, która zasługuje na szczególną troskę: dziedzina eklezjologii. Czcigodni Bracia i ukochane dzieci całego świata katolickiego, trzeba na nowo wziąć w nasze ręce tę Wielką Kartę Soboru, jaką jest Konstytucja dogmatyczna Lumen gentium; trzeba na nowo i z wielkim staraniem rozważać naturę i zadanie Kościoła, jego sposób istnienia i działania, nie tylko po to, by coraz lepiej urzeczywistniać żywotną wspólnotę w Chrystusie tych wszystkich, którzy w Niego wierzą i Mu ufają, ale i po to, by urzeczywistniać coraz szersze i ściślejsze zjednoczenie całej rodziny ludzkiej. Papież Jan XXIII zwykł był mówić: “Kościół Chrystusowy – światłem ludów”; Kościół bowiem – takim echem odpowiedział Sobór na słowa papieża – jest powszechnym sakramentem zbawienia i jedności dla całego rodzaju ludzkiego (zob. konstytucja dogmatyczna Lumen gentium, nr 1 i 48; dekret Ad gentes, nr 1).
Tajemnica zbawienia, która jest skierowana na Kościół i przez Kościół się aktualizuje, ta dynamiczna siła, która mocą owej tajemnicy pobudza Lud Boży, ta szczególna więź – lub kolegialność – która “z Piotrem i pod przewodnictwem Piotra” łączy wzajemnie ze sobą Pasterzy – to są tematy, o których myśleć nigdy nie dosyć, jeżeli – licząc się z wiecznymi i doczesnymi potrzebami ludzi – mamy odkryć sposoby, w jakich Kościół winien być obecny i działać. Dlatego uznanie, jakie należy się temu dokumentowi soborowemu rozważanemu w świetle tradycji i w związku ze sformułowaniami dogmatycznymi I Soboru Watykańskiego sprzed stu lat – dla nas Pasterzy i dla wiernych będą niewątpliwym drogowskazem i silnym bodźcem, byśmy – powtórzmy – kroczyli po szlakach życia i historii.
Wzywamy więc w szczególny sposób – w celu rozbudzenia większej świadomości w umysłach i czujniejszego podejmowania posługi – do pogłębienia tego co wynika z więzi kolegialnej; więzią tą Biskupi łączą się ściśle z następcą świętego Piotra i między sobą nawzajem w wypełnianiu przesławnych powierzonych im zadań: oświecenia ludu Bożego światłem Ewangelii, uświęcania go przez łaskę i prowadzenia go przez pracę duszpasterską. Kolegialność bez wątpienia dotyczy również prawidłowego rozwoju instytucji, już to nowych, już to przystosowanych do aktualnych potrzeb, aby ukazała się jak największa jedność umysłów, zamierzeń i inicjatywy w budowaniu tego Ciała Chrystusowego, jakim jest Kościół (zob. Ef 4,12; Kol 1,24). W związku z tym przypominamy przede wszystkim Synody Biskupów, jeszcze przed zakończeniem Soboru ustanowione przez człowieka wielkiego umysłu, Pawła VI (zob. Motu proprio Apostolica sollicitudo, AAS 57, 1965, str. 775-780).
Oprócz tego powołania się na Sobór istnieje obowiązek zachowania pełnej wierności wobec posłannictwa, które przyjęliśmy i do którego my więcej niż inni jesteśmy obowiązani. Objąwszy najwyższy urząd w Kościele, tym samym winniśmy dawać przykład tak co do zdecydowania jak i działania. My więc ze wszystkich sił mamy dbać o okazywanie tej wierności, a co za tym idzie; mamy zachować nienaruszony depozyt wiary, skoro Nas dotyczy szczególny nakaz Chrystusa, który Piotrowi, ustanowionemu opoką Kościoła, powierzył klucze Królestwa niebieskiego (zob. Mt 16,18-19), który nakazał mu braci utwierdzać (Łk 22,32) i w dowód miłości paść owce i baranki trzody swojej (zob. J 21,15-17). Jesteśmy całkowicie przekonani, że w żadnym z prowadzonych dzisiaj badani tego, co nazywa się “posługą Piotrową”, nie można pominąć tych trzech osi ewangelicznych, jeżeli ma się wydobyć na światło to, co jest właściwe i specyficzne dla tej posługi. Chodzi tu bowiem o szczególne zobowiązania urzędu, związane z sama naturą Kościoła, dla zachowania jego wewnętrznej jedności i dla zabezpieczenia jego duchowego posłannictwa. Te obowiązki powierzono nie samemu tylko Piotrowi, ale również jego prawowitym następcom. Jesteśmy przekonani, że tę wyjątkową posługę zawsze trzeba odnosić do miłości jako do źródła, które je ożywia, a także do atmosfery, w której się ona rozprzestrzenia, gdyż miłość jest jak gdyby konieczną odpowiedzią na pytanie Jezusa: “Miłujesz Mnie?”. Dlatego powtarzamy słowa świętego Pawła: “Miłość Chrystusowa przynagla nas” (2 Kor 5,14), gdyż chcemy, by nasza posługa od samego początku była posługą miłości, i to we wszystkich sposobach, w jakich ona się będzie objawiać i wypowiadać.
W tych sprawach będziemy się starali iść za przykładem przesławnej szkoły naszych bezpośrednich Poprzedników. Któż nie pamięta słów Pawła VI, głosiciela “cywilizacji miłości”; tego, który jakby w wewnętrznym przeczuciu, zaledwie miesiąc przed śmiercią powiedział: “Wiarę zachowałem” (zob. Kazanie na uroczystość świętych Piotra i Pawła, AAS 70, 1978, str. 395), a powiedział to nie po to, by siebie chwalić, lecz by po piętnastu latach pełnienia posługi apostolskiej swoje tak bardzo religijne sumienie tym wnikliwiej zbadać.
A cóż powiemy o Janie Pawle I? Wydaje się, że dopiero wczoraj występował z tego naszego grona, by przywdziać szatę papieską – nielekkie brzemię – ale jaki żar miłości, więcej, jaki “przelewający się strumień miłości”, którego właśnie życzył światu w ostatnim niedzielnym przemówieniu przed modlitwą Anioł Pański – spłynął od niego na świat w tak krótkich dniach jego pontyfikatu! Podbudowywał to także mądrymi kazaniami katechetycznymi, jakie wygłaszał do wiernych, przyjmowanych na audiencjach publicznych, kazaniami o wierze, nadziei i miłości.
Czcigodni Bracia w biskupstwie i umiłowane dzieci, jest rzeczą oczywistą, że wierność obejmuje również zdecydowanie posłuszeństwo względem magisterium Piotra, zwłaszcza w tym, co dotyczy doktryny; “obiektywny” charakter tego magisterium winien być zawsze rozważany, a także chroniony ze względu na trudności, jakie w naszych czasach gdzieniegdzie zagrażają niektórym prawdom wiary katolickiej. Dalej, wierność obejmuje przestrzeganie norm liturgicznych, ogłoszonych przez autorytet Kościoła, i dlatego wyklucza ona zarówno wprowadzanie dowolnych, nie kontrolowanych zmian, jak i uparte odrzucanie tego, co w odniesieniu do świętych obrzędów zostało ustanowione i przyjęte. Wierność odnosi się także do wielkiej dyscypliny Kościoła, o której mówił Nasz bezpośredni Poprzednik. Dyscyplina nie ma na celu gnębienia czy, jak to mówią, udręczania; jej celem jest zapewnienie właściwego ładu w mistycznym Ciele Chrystusa; ona sprawia, że te więzi, jakie łączą wszystkie członki, z których się składa to Ciało, pełnią swoje funkcje w sposób normalny i naturalny. Wierność oznacza ponadto wypełnianie wymagań powołania kapłańskiego i zakonnego w taki sposób, by to, co przed Bogiem dobrowolnie zostało przyrzeczone, zawsze zachować i coraz bardziej rozwijać aż do takiego życia, które będzie przepojone pojmowaniem nadprzyrodzonym.
W tym, co dotyczy wiernych – jak mówi samo słowo – wierność ma być ich obowiązkiem stanu jako chrześcijan, zgodnie z najwłaściwszą tego stanu naturą. Niechaj ochoczo i szczerze tę wierność okazują i świadczą o niej tak przez posłuszeństwo wobec świętych Pasterzy, ustanowionych przez Ducha Świętego do kierowania Kościołem Bożym (zob. Dz 20,28), jak i przez udział w inicjatywach i pracach, do których zostali powołani.
Nie godzi się Nam na tym miejscu zapomnieć o Braciach, należących do innych Kościołów i do innych wspólnot chrześcijańskich. Sprawa ekumenizmu jest tak ważna i wymagająca tak wielkiej roztropności, że w tej chwili nie wolno Nam o niej milczeć. Ileż to razy rozmyślaliśmy wspólnie o ostatniej woli Chrystusa, który prosił Ojca o dar jedności dla swoich uczniów (zob. J 17,21-23)? Któż nie pamięta, z jakim naciskiem święty Paweł mówił o “jedności duchowej”, dzięki której uczniowie Chrystusa będą mieli “tę samą miłość i wspólnego ducha, pragnąc tylko jednego” (zob. Flp 2,2)? Trudno więc uwierzyć, że wśród chrześcijan trwa jeszcze ten godny pożałowania podział, który dla innych stanowi przyczynę wahań, a może i zgorszenia. Toteż chcemy iść dalej przetartą już na szczęście drogą, i popierać to, co sprzyja usuwaniu przeszkód, pragnąc, by wspólnym wysiłkiem udało się wreszcie doprowadzić do doskonałej jedności.
Zwracamy się również do wszystkich ludzi, będących Naszymi braćmi jako dzieci wszechmocnego Boga, których kochać i którym służyć winniśmy, okazując im – bez zarozumiałości, lecz ze szczerą pokorą – Naszą wolę oddania się rzeczywistej pracy dla zawsze aktualnej i najważniejszej sprawy pokoju, postępu i sprawiedliwości międzynarodowej. Nie kieruje Nami żadna intencja mieszania się w sprawy polityczne czy brania udziału w zarządzaniu sprawami doczesnymi: albowiem jak Kościół nie pozwala się zamknąć w żadnych formach ziemskich, tak i My, choć dotykamy palących problemów ludzi i narodów, powodujemy się jedynie racjami religijnymi i moralnymi. Idąc za Tym, który swoim uczniom przedstawił ideał doskonałości, na mocy którego mają się stać “solą ziemi” i “światłem świata” (Mt 5,13-16), chcemy uświęcić i umocnić podstawy duchowe, na których opiera się społeczeństwo ludzkie. Sprawa ta wydaje się nam tym bardziej paląca i konieczna, że utrwalają się różnice i rozdźwięki, które w niemałych częściach globu stają się przyczyną sporów i konfliktów i stanowią coraz groźniejsze niebezpieczeństwo przerażających klęsk. Będziemy się więc zawsze usilnie starali zapobiegać takim problemom przez działanie właściwe i bezinteresowne, szukające natchnienia w Ewangelii. Niech Nam wolno będzie na tym miejscu wziąć przynajmniej udział w najważniejszej trosce, jakiej dało wyraz Kolegium Ojców Kardynałów w okresie Sede vacante, w trosce o ukochaną ziemię Libanu i o jego lud, któremu wszyscy życzymy gorąco pokoju w wolności. W tej chwili do wszystkich narodów i do wszystkich ludzi chcemy wyciągnąć ręce i samo serce otworzyć dla wszystkich, którzy cierpią wskutek jakiejkolwiek niesprawiedliwości, lub – jak to się mówi – dyskryminacji czy to z przyczyn ekonomicznych i społecznych, czy politycznych, czy wreszcie wolności sumienia i uprawnionej wolności religijnej. Wszelkimi sposobami winniśmy dążyć do tego, by każda istniejąca w naszych czasach forma niesprawiedliwości została poddana wspólnemu rozpatrzeniu i w świecie rzeczywiście naprawiona – tak, by wszyscy ludzie mogli wieść życie prawdziwie godne człowieka. To zaś, co dotyczy posłannictwa Kościoła, zostało wyjaśnione podczas II Soboru Watykańskiego, i to nie tylko w konstytucji dogmatycznej Lumen gentium, ale również w konstytucji duszpasterskiej Gaudium et spes.
Bracia i ukochane dzieci! Wydarzenia, jakie zaszły ostatnio w Kościele i w świecie, dla nas wszystkich stanowią zbawienne napomnienie: Jaki będzie Nasz pontyfikat? Jaki los z Bożego zrządzenia czeka Kościół w najbliższych latach? I jaką drogą pójdzie rodzaj ludzki w tym kończącym się już wieku, zbliżającym się właśnie do roku dwutysięcznego? Na takie bardzo śmiałe pytania – jedna jest odpowiedź: “Bóg to wie” (zob. 2 Kor 12,2-3). Nasz osobisty los, który nieoczekiwanie wyniósł nas do najwyższej odpowiedzialności w posłudze apostolskiej, jest rzeczą mało ważną, Nasza osoba – chcielibyśmy to bardzo wyraźnie powiedzieć – winna zniknąć w obliczu wielkiego zadania, które mamy pełnić. I tutaj Nasze słowa zmieniają się już w prośbę. Po Naszych modlitwach wzniesionych do Boga czujemy, że potrzeba Nam waszych modlitw o uzyskanie tej koniecznej pomocy z wysokości, dzięki której dzieło Poprzedników Naszych będziemy mogli podjąć w tym miejscu, w którym oni od niego odeszli.
Do poruszającego serce wspomnienia o Nich dołączamy pozdrowienie, z jakim, pełni pamięci i wdzięczności, zwracamy się do każdego z was, Czcigodni Bracia Nasi: następnie z wielkim zaufaniem pozdrawiamy pozostałych Braci w Biskupstwie, którzy w rozmaitych częściach świata troszczą się o lokalne Kościoły, czyli wybrane cząstki Ludu Bożego (zob. dekret Christus Dominus, 11) i pracę swoją włączają w dzieło powszechnego zbawienia. Następnie z radością spoglądamy na zastępy kapłanów, na mnogość misjonarzy, na rzesze zakonników i zakonnic, i pamiętni słów naszego Zbawiciela: “Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” (Mt 9,37-38; Łk 10,2), z całego serca pragniemy, by ich liczba wzrastała. Spoglądamy też na rodziny i wspólnoty chrześcijańskie, na liczne stowarzyszenia zajmujące się apostolstwem, na wiernych, którzy – chociaż pojedynczo nie są Nam znani, nie są dla Nas bezimiennym tłumem ani obcymi, ani wcale nie stoją na jakimś niższym miejscu, skoro należą do zaszczytnej całości Kościoła Chrystusowego. Pośród nich ze szczególną troską patrzymy na kalekich, ubogich, chorych, strudzonych i strapionych.
Im właśnie u progu naszej posługi pasterskiej chcemy serce Nasze otworzyć. Przecież to wy, bracia i siostry, poprzez wasze cierpienia macie uczestnictwo w męce samego naszego Zbawiciela i w pewien sposób ją dopełniacie (zob. Kol 1,24). Niegodny następca Piotra, który stara się poznać “niezgłębione bogactwa Chrystusa” – waszej pomocy, waszej modlitwy, waszego poświęcenia czy “ofiary” jak najbardziej potrzebuje i jak najpokorniej o nią was prosi.
Pozwólcie Nam również, bracia i ukochane dzieci, którzy Nas słuchacie, że z nie dającej się wymazać miłości dla ziemi rodzinnej, dołączymy osobne i szczególne pozdrowienia tak dla wszystkich współobywateli naszej Polski “zawsze wiernej”, jak i dla Biskupów, kapłanów i wiernych Kościoła krakowskiego: w tym pozdrowieniu wspomnienia i uczucia, tęsknota i nadzieja splatają się nierozłącznie.
W tej właśnie godzinie, ciężkiej i pełnej bojaźni, musimy z synowskim oddaniem zwrócić myśli ku Maryi Dziewicy, która w tajemnicy Chrystusa zawsze żyje i działa jako Matka, i musimy powtórzyć te słowa: Totus Tuus (Cały Twój), jakie przed dwudziestu laty, w dniu sakry biskupiej wpisaliśmy w Nasze serce i w Nasze godło. Musimy też wzywać świętych Apostołów Piotra i Pawła oraz wszystkich świętych i błogosławionych Kościoła powszechnego. W tej właśnie godzinie pozdrawiamy wszystkich: starców, dorosłych, młodzież, dzieci i nowo narodzonych – poruszeni tym gorącym poczuciem ojcostwa, jakie się z serca Naszego wyrywa. Do wszystkich zwracamy się ze szczerym życzeniem, by “wzrastali w łasce i poznaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa”, jak tego pragnął Książę Apostołów (2 P 3,18).
Wszystkim udzielamy Naszego pierwszego Apostolskiego Błogosławieństwa, które niechaj nie tylko im, ale całej rodzinie ludzkiej – przyniesie obfitość darów Ojca naszego w niebie. Amen.
http://www.mateusz.pl/JPII/habemusp/hpapam2.htm
OTWÓRZCIE NA OŚCIEŻ
DRZWI CHRYSTUSOWI
Homilia Ojca św. Jana Pawła II wygłoszona w czasie mszy św.
rozpoczynającej uroczyście pontyfikat (22 X 1978).
Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego (Mt 16,16). Słowa te wypowiedział Szymon syn Jony w pobliżu Cezarei Filipowej. Tak, wypowiedział je w swoim własnym języku z głębokim, przeżytym i odczuwalnym przeświadczeniem. Ale słowa te nie wyszły od niego, nie w nim miały swe źródło, “bo nie ciało i nie krew objawiły tobie, jeno Ojciec mój, który jest w niebiesiech (Mt 16,17). To były słowa Wiary.
Słowa te zaznaczają początek posłannictwa Piotrowego w historii zbawienia, w dziejach ludu Bożego. Od tego momentu poprzez takie wyznanie wiary święta historia zbawienia ludu Bożego miała zyskać nowy wymiar, wyrażać się odtąd w historycznym wymiarze Kościoła. Ten kościelny wymiar historii ludu Bożego bierze swoje początki, rodzi się właśnie z tych słów wiary i związany jest z człowiekiem, który je wypowiedział. Ty jesteś kamieniem, skałą, opoką, i na tobie jak na opoce zbuduję Kościół mój.
Trzeba, aby dzisiaj w tym właśnie miejscu, te same słowa zostały wypowiedziane i wysłuchane: “Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego”.
Tak, Bracia i Synowie, przede wszystkim te słowa. Ich zawartość otwiera naszym oczom tajemnicę Boga żywego, tajemnicę, którą Syn zna i którą nam przybliżył. Nikt jeszcze nie przybliżył Boga żywego ludziom, nikt Go nie objawił tak, jak to zrobił On sam. W naszym poznaniu Boga, w naszym dążeniu do Boga jesteśmy zdani bez reszty na potęgę tych słów: “Kto mnie widzi, widzi Ojca”. Tego, który jest nieskończony, nieprzenikniony, niewypowiedziany. Jezus Chrystus. Syn Jednorodzony, zrodzony z Maryi Dziewicy, stał się nam bliski w stajni betlejemskiej.
Wy wszyscy, którzy posiadacie nieocenione szczęście wiary, wy wszyscy, którzy jeszcze szukacie Boga, a także wy, których dręczy zwątpienie, zechciejcie przyjąć raz jeszcze – dzisiaj, w tym świętym miejscu – słowa wypowiedziane przez Szymona Piotra. W tych słowach jest wiara Kościoła, w tych właśnie słowach jest nowa prawda, czyli najwyższa i ostateczna prawda o Człowieku, Synu Boga żywego. “Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego”.
Dziś nowy biskup Rzymu rozpoczyna uroczyście sprawowanie swego urzędu i misję Piotrową. W tym właśnie Mieście Piotr zakończył, wypełnił posłannictwo powierzone przez Pana. Pan zwrócił się do niego mówiąc: “Kiedy byłeś młody, przepasywałeś się i chodziłeś dokąd chciałeś, lecz gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a kto inny cię przepasze i poprowadzi tam, dokąd ty nie zechcesz” (Jan 21,18).
I Piotr przybył do Rzymu! Cóż skierowało go i doprowadziło do tego Miasta, w serce rzymskiego Imperium, jak nie posłuszeństwo wobec posłannictwa otrzymanego od Pana? Zapewne ten rybak z Galilei nie chciałby przybyć aż tutaj, wolałby pewnie zostać tam, nad brzegiem jeziora Genezaret, ze swoją łodzią i sieciami. Ale prowadzony przez Pana, posłuszny natchnieniu, dotarł tu. Jak głosi starożytna tradycja (która znalazła wspaniały wyraz literacki w powieści Henryka. Sienkiewicza), w czasie prześladowań Nerona Piotr zamierzał opuścić Rzym. Ale Pan przeszkodził mu w tym, wychodząc na jego spotkanie. Piotr zwrócił się do Niego pytając: “Quo vadis Domine? – Dokąd idziesz Panie?”. A On odpowiedział mu zaraz: “Do Rzymu idę, by mnie tam ukrzyżowano po raz wtóry”. Piotr wrócił do Rzymu i pozostał w nim aż do swego ukrzyżowania.
Tak, Bracia i Synowie – Rzym jest Stolicą Piotra. W ciągu wieków następowali na niej coraz to nowi biskupi. Dziś właśnie nowy biskup wstępuje na rzymską Stolicę Piotra. Biskup przejęty głębokim drżeniem w poczuciu swej niegodności. I jak tu nie drżeć wobec wielkości takiego wezwania i wobec powszechnej misji tej Stolicy rzymskiej.
Na rzymską Stolicę Piotra wstępuje dzisiaj biskup, który nie jest rzymianinem. Biskup, który jest synem Polski. Ale z tą chwilą i on staje się rzymianinem. Tak, rzymianinem! Także dlatego, że jest synem narodu, którego historia od zarania dziejów i którego tysiącletnia tradycja naznaczone są żywą, mocną, nigdy nie przerwaną, przeżytą i głęboką więzią ze Stolicą Piotrową. Narodu, który tej Stolicy pozostał zawsze wierny. O, niezbadane są wyroki boskiej Opatrzności!
W minionych wiekach, kiedy następca Piotra brał w posiadanie swoją Stolicę, wkładano na jego głowę potrójną koronę. Ostatnim ukoronowanym był Papież Paweł VI w roku 1963. I on jednak po uroczystym obrzędzie koronacji nigdy już więcej nie włożył tiary, pozostawiając swoim następcom swobodę decyzji w tej sprawie. Papież Jan Paweł I, którego wspomnienie jest tak jeszcze żywe w naszych sercach, nie chciał potrójnej korony, a dzisiaj nie chce jej jego następca. Nie czas, w istocie, powracać do tego obrzędu, który – może niesłusznie – uznany został za symbol doczesnej władzy papieży.
Nasz czas skłania nas, zachęca, zmusza do spojrzenia na Pana i zanurzenia się w pokorne i pobożne rozważanie tajemnicy najwyższej władzy samego Chrystusa. Tego, który zrodzony z Maryi Dziewicy, syn cieśli – jak mniemano, Syn Boga żywego – jak to wyznał Piotr, przyszedł tu, by z nas wszystkich uczynić jedno królestwo: królestwo kapłańskie. Sobór Watykański II przypomniał na nowo tajemnicę tej władzy oraz fakt, że posłannictwo Chrystusa – Kapłana, Proroka i Króla – trwa nadal w Kościele. Wszyscy, cały lud Boży uczestniczy w tym potrójnym posłannictwie. I chociaż dawniej wkładano na głowę papieża tiarę, potrójną koronę, by poprzez ten symbol wyrazić cały ustrój hierarchiczny Kościoła Chrystusowego, cała “święta władza” w nim sprawowana nie jest niczym innym jak służbą, służbą mającą na celu jedną tylko rzecz: by cały lud Boży uczestniczył w tej potrójnej misji Chrystusa i pozostawał na zawsze we władzy Pana, z której bierze swoje początki. Nie z władzy doczesnej, ale od Ojca Niebieskiego i z tajemnicy Krzyża i Zmartwychwstania.
Ta władza Pana naszego, absolutna, a przecież słodka i łagodna, odpowiada całej głębi ludzkiego wnętrza, jego wzniosłym dążeniom, jego woli i sercu. Nigdy nie przemawia językiem siły, ale wyraża się w miłości bliźniego i w prawdzie. Nowy następca Piotra na Stolicy rzymskiej wznosi dzisiaj gorącą, pokorną, ufną modlitwę: “Spraw, Chryste, bym mógł stać się i pozostać sługą Twojej słodkiej władzy, sługą Twojej władzy, która nie przemija, spraw, abym mógł być sługą, sługą twoich sług”.
Bracia i Siostry, nie bójcie się przygarnąć Chrystusa i przyjąć Jego władzę, pomóżcie Papieżowi i wszystkim tym, którzy pragną służyć Chrystusowi, służyć człowiekowi i całej ludzkości.
Nie bójcie się, otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi.
Dla Jego zbawczej władzy otwórzcie granice państw, systemów ekonomicznych i politycznych, szerokie dziedziny kultury, cywilizacji, rozwoju! Nie bójcie się! Chrystus wie, co nosi w swoim wnętrzu człowiek. On jeden to wie!
Dzisiaj często człowiek nie wie, co kryje się w jego wnętrzu, w głębokości jego duszy i serca. Tak często niepewny sensu życia na tej ziemi i ogarnięty zwątpieniem, które zamienia się w rozpacz. Pozwólcie więc, proszę was, błagam was z pokorą i zaufaniem! Pozwólcie Chrystusowi mówić do człowieka! On jeden ma słowa życia, tak, życia wiecznego. Właśnie dzisiaj cały Kościół obchodzi dzień misyjny, modli się, rozmyśla, działa, ponieważ Chrystusowe słowa docierają do wszystkich ludzi i są przez nich przyjmowane jako posłanie nadziei, ocalenia, całkowitego wyzwolenia.
Dziękuję wszystkim obecnym, którzy zechcieli uczestniczyć w rozpoczęciu pontyfikatu nowego następcy Piotra. Dziękuję z całego serca głowom państw, przedstawicielom władz, delegacjom rządowym – za ich obecność, która mi wielki przynosi zaszczyt. Dziękuję wam, najczcigodniejsi kardynałowie Świętego Kościoła Rzymskiego, dziękuję drogim Braciom w biskupstwie i wam kapłani, wam siostry i bracia, zakonnice i zakonnicy z zakonów i zgromadzeń. Dziękuję! Dziękuję wam, rzymianie! Dziękuję pielgrzymom przybyłym z całego świata. Dziękuję tym, którzy uczestniczą w tej świętej uroczystości poprzez radio i telewizję.
Do was się zwracam, umiłowani moi Rodacy, Pielgrzymi z Polski, Bracia Biskupi z Waszym wspaniałym Prymasem na czele, Kapłani, Siostry i Bracia polskich zakonów, do Was, przedstawiciele Polonii z całego świata. A cóż powiedzieć do was, którzy tu przybyliście z mojego Krakowa, od stolicy św. Stanisława, którego byłem niegodnym następcą przez lat 14. Cóż powiedzieć?! Wszystko, co mógłbym powiedzieć, będzie blade w stosunku do tego, co czuje w tej chwili moje serce, a także do tego, co czują wasze serca. Więc oszczędźmy słów. Niech pozostanie tylko wielkie milczenie przed Bogiem, które jest samą modlitwą.
Proszę was! Bądźcie ze mną! Na Jasnej Górze i wszędzie! Nie przestawajcie być z Papieżem, który dziś prosi słowami poety: “Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie” – i do was kieruję te słowa w takiej niezwykłej chwili.
Był to apel i zaproszenie do modlitwy za nowego Papieża, apel wygłoszony w moim rodzinnym języku. Z tym samym wezwaniem zwracam się do wszystkich Synów i wszystkich Córek Kościoła katolickiego. Wspierajcie mnie dzisiaj i zawsze w Waszych modlitwach.
Następnie Ojciec święty przemówił w języku francuskim, angielskim, niemieckim, hiszpańskim, portugalskim, serbsko-chorwackim, słowackim, ukraińskim i litewskim. Przemówienie zakończył w języku włoskim:
Otwieram serce dla wszystkich Braci z Kościołów i Wspólnot chrześcijańskich, pozdrawiając szczególnie tych z Was, którzy tutaj jesteście obecni w oczekiwaniu na bliskie spotkanie osobiste; ale już teraz wyrażam szczerą wdzięczność za to, że zechcieliście uczestniczyć w tych uroczystościach.
I na koniec zwracam się do wszystkich ludzi, do każdego człowieka (z jaką czcią apostoł Chrystusa musi wymawiać to słowo “człowiek”!). Módlcie się za mnie. Pomóżcie mi ażebym mógł wam służyć. Amen.
http://www.mateusz.pl/JPII/habemusp/hpapam3.htm
POLACY U PAPIEŻA
Od rana 23 października na Via della Conciliazione słychać było syreny i gwizdki karabinierów eskortujących czarne limuzyny delegacji rządowych udających się na audiencję do papieża Jana Pawła II. A od godziny 13.00 pod bramami dziedzińca dużej sali audiencyjnej zaczęli gromadzić się Polacy. Przez dwie i pół godziny śpiewano pieśni religijne: Gwiazdo śliczna, wspaniała, Serdeczna Matko, Maryjo, Królowo Polski, Była cicha i piękna i inne. Nad głowami białoczerwona flaga i transparenty z napisami: Poznań, Częstochowa.
Audiencja wyznaczona była na godzinę 16.00. Krótko po godzinie 15.30 otwarto żelazną bramę budynku, w którym mieści się wielka sala audiencyjna. Zebrani ruszyli ku wejściu. Dla pielgrzymów z Krakowa były przygotowane honorowe miejsca w sali (w pierwszym sektorze po prawej stronie od podium, na którym umieszczony był tron papieski). Nadal śpiewano pieśni religijne, odmówiono dziesiątek różańca w intencji Ojca Świętego oraz w intencji całego Kościoła. W tym samym mniej więcej czasie weszli polscy księża biskupi i na podium zajęli specjalnie dla nich przygotowane miejsca.
O godz. 16.00 zebranym ogłoszono, że początek audiencji trochę się opóźni, przed chwilą bowiem zakończyły się audiencje delegacji rządowych, m.in. delegacji polskiej. Tak więc audiencja rozpoczęła się o godz. 16.15.
Jana Pawła II poprzedzał ks. prymas Stefan kard. Wyszyński, a towarzyszyli mu dwaj monsiniorzy oraz ks. Stanisław Dziwisz. Zagrały organy, zaśpiewano My chcemy Boga, a potem przywitano Papieża serdecznymi oklaskami. Ojciec święty, po stopniach podium zszedł w kierunku zebranych, rozwarł szeroko ramiona i w ten sposób przywitał się z wszystkimi.
Następnie ks. Prymas przemówił w ten sposób:
Ukochany Ojcze Kościoła powszechnego i nasz drogi Ojcze!
Pragniemy Ci przekazać moc najserdeczniejszych uczuć całej Polski – imieniem naszego Episkopatu, zarówno biskupów tutaj obecnych, jak również tych, którzy musieli pozostać w Kraju; imieniem duchowieństwa diecezjalnego i zakonnego, imieniem sióstr zakonnych, imieniem małych dzieci, młodzieży, rodziców, rodzin domowych, rodzin parafialnych i rodzin diecezjalnych.
Nie jest łatwą rzeczą przemawiać do Ciebie dzisiaj Prymasowi Polski…
Wiemy, że oddałeś całe życie na służbę Kościołowi powszechnemu, że uczyniłeś to w duchu żywej i głębokiej wiary oraz pełnego posłuszeństwa wobec znaku Ducha Świętego, który wypowiedział się w konklawe; wiemy, że uczyniłeś to również w przekonaniu, iż masz obowiązek uszanować podjętą decyzję kardynałów elektorów i to nas głęboko wzrusza, bo zdajemy sobie sprawę, jak bardzo Ciebie, Ojcze święty, wiele kosztowała ta decyzja. Przecież znam Twoje serce i wiem, jak bardzo głęboko jesteś związany z Twoją Ojczyzną! Musiałeś rozszerzyć swoje serce i objąć ludy i narody, zgodnie z poleceniem Chrystusa: “Idźcie i nauczajcie wszystkie narody”.
Wiemy, że nie było Ci to łatwe, boś gorąco umiłował Ojczyznę, która dała Ci życie, i swoją archidiecezję, której tak wiernie służyłeś. Jakże trudno ci jest opuścić umiłowany Twój Kraj, z którym byłeś związany gorącą prostotą i serdecznością dziecka Narodu i dziecka zasłużonej, sławetnej archidiecezji i dawnej stolicy królewskiej, będącej chlubą całej Polski.
Wiemy, Ojcze Święty, jak gorąco przygotowywałeś się na zbliżający się jubileusz dziewięciowiecza męczeństwa świętego Stanisława Biskupa – Męczennika, o którego cześć tak bardzo się starałeś. I wiemy również, że Twoim serdecznym pragnieniem było uzyskać od Stolicy świętej dekret beatyfikacji i kanonizacji umiłowanej Ci Królowej Jadwigi, spoczywającej na Wawelu. A wiemy i coś jeszcze… Wiemy, jak bardzo ukochałeś góry, zwłaszcza Tatry, jak ukochałeś lasy, doliny i jeziora i Twoje samotne wędrówki, które dawały Ci tyle radości i odnowy sił, wyczerpanych ciężką pracą. To wszystko wiemy. I to wszystko spoczywa na stosie ofiarnym Twojego serca, które rozszerzyłeś z woli Ducha Świętego na cały Kościół powszechny.
Gdy w tej chwili mam wyrazić nasze uczucia, nie mogę zapomnieć o tym, Ojcze święty, że nasi ukochani górale, których wszyscy kochamy, tak Tobie bliscy, będą teraz nieco dalsi, ale wiemy, że w sercu Twoim będą zawsze bliscy. To jest naród ruchliwy i dlatego na pewno będą tutaj często zaglądali, aby Ci zaśpiewać niejedną góralską piosenkę, aby Twoje serce, zawsze młodzieńcze i rozmiłowane w śpiewie rozweselić, rozpogodzić, a może i odmłodzić.
Ojcze święty! Jako przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski, wyrażam szczególną wdzięczność za Twoją rzetelną pracę w Radzie Głównej Episkopatu, w Konferencjach Plenarnych Episkopatu, w Komisji do Spraw Nauki przy Konferencji Episkopatu Polski i w tylu innych instytucjach, którym poświęcałeś się nad miarę, dając promienne światło Twojej formacji intelektualnej, tak zawsze głębokiej, żywej, dokładnej i precyzyjnej, która nam ułatwiała niejedną decyzję.
Chciałbym też wyrazić głębokie uczucie imieniem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, z którym związany byłeś studiami i pracą naukową. Będąc już obarczony odpowiedzialnością za ogromną i pracowitą archidiecezję Krakowską, znalazłeś jednak czas na głoszenie wykładów. Katolicki Uniwersytet Lubelski, Akademia Teologii Katolickiej, Fakultety Papieskie – Krakowski, Wrocławski, Warszawski i Poznański, jak również praca Twoja na rzecz normalizacji wyższych studiów w Polsce, to wszystko jest Twoją ogromną zasługą.
Jest wiele powodów do dziękowania Ci, Ojcze święty. Szczęście, że powiedziałeś przed chwilą Biskupom polskim, iż będąc Głową Kościoła, zastępcą Chrystusa i następcą świętego Piotra, nie przestałeś być – powtarzam Twoje, Ojcze święty, słowa – Biskupem polskim. A na pociechę ludu Bożego w diecezji Rzymskiej jest to do powiedzenia, że Ojciec święty jest “Biskupem biskupów”. Przez takie więc stanowisko w niczym nie pomniejsza swojej pozycji i serca wobec diecezji Rzymskiej i wszystkich diecezji, a tym bardziej diecezji polskich.
Muszę kończyć, Ojcze święty, dlatego że ten lud Boży, gorąco oklaskujący te skromne słowa, czeka na Twoje słowo.
Jedno przyrzekamy, Ojcze święty, że Cię nie opuścimy – jako synowie Kościoła powszechnego i jako synowie wspólnej naszej Ojczyzny. Nie opuścimy Cię i na kolanach modlić się zawsze gorąco będziemy w Twojej intencji.
Zobowiązujemy się dzisiaj, że “Polska zawsze wierna” wszystko uczyni, ażebyś jak najmniej kłopotów miał z Kościołem świętym w Polsce. Ponieważ tak bardzo umiłowałeś Matkę Bożą – w Kalwarii Zebrzydowskiej i na Jasnej Górze – i miałeś niekiedy rozdźwięk serca, której więcej poświęcić miłości, czy tej z Kalwarii Zebrzydowskiej, czy tej z Jasnej Góry, dlatego przyrzekamy Ci już dzisiaj, że i w Kalwarii i na Jasnej Górze kolana będą wygniatały kamienie, ażeby wyprosić Ci zdrowie, siły, energię duchową i tę światłość przedziwną, która jest właściwością Twego umysłu, jako Nauczyciela prawdy.
Polska uczyni wszystko, ażeby nasz poziom duchowy, moralny tak podźwignąć, iżby Ojciec święty nie czuł się zażenowany, że takich ma rodaków.
Oddając Ci głęboką cześć, jako zastępcy Chrystusa na ziemi, jako następcy świętego Piotra, my – synowie Kościoła świętego w Polsce – biskupi, kapłani i lud Boży klękamy u Twoich stóp, całujemy je ze czcią i prosimy o apostolskie błogosławieństwo.
I wtedy stała się rzecz niesłychana. Ks. Prymas podszedł do papieża, żeby mu złożyć hołd, ale zanim do tego doszło, Ojciec św. zszedł z podium, zbliżył się do ks. Prymasa – i obaj przyjaciele padli sobie w ramiona i trwali tak na kolanach przez dłuższą chwilę. Towarzyszyły tej scenie gorące i serdeczne oklaski zebranych, błyski lamp fotoreporterów, trzask aparatów fotograficznych i… łzy wzruszenia, chyba w oczach każdego.
Po chwili Ojciec św. zbliżył się do tronu i poprosił, by ks. Prymas stanął po jego prawej stronie, i przemówił:
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Wasza Eminencjo, umiłowany Księże Prymasie. Pragnę powiedzieć po prostu: “Bóg zapłać” za wszystko, co usłyszałem dzisiaj i przed tygodniem z ust Waszej Eminencji. To, co było przed tygodniem, jest objęte sekretem konklawe, to, co usłyszałem dzisiaj, słyszeliśmy wszyscy. Jestem ogromnie wzruszony. Trudno by mi było w dniu dzisiejszym, dostojny księże Prymasie, drodzy bracia biskupi, siostry i bracia zakonni, wszyscy umiłowani Rodacy – trudno by mi było przemawiać na pamięć, dlatego darujcie, że sobie przygotowałem dwa przemówienia na piśmie, żeby powiedzieć wszystko, żeby niczego nie zapomnieć. A jeżeli nawet w tych pisanych przemówieniach o czymś zapomnę, coś pominę, to mi przypomnijcie, żeby można było jeszcze uzupełnić, bo tak mi się wydaje, że chwila tego wymaga, że domaga się ona jakiegoś słowa wyczerpującego, co trudno będzie osiągnąć, ale przynajmniej dość wyraźnego i dość zupełnego. Jeżeli Wasza Eminencja i księża biskupi zgodzą się na to, może to słowo być odczytane w Polsce wszystkim naszym Rodakom, a zwłaszcza wszystkim archidiecezjanom krakowskim, których serdecznie pozdrawiam, bo z nimi byłem szczególnie związany. Pozwolę sobie zatem te dwa teksty przeczytać, jeden po drugim, i ten do wszystkich Rodaków, i ten do mojej archidiecezji, z którą z woli Chrystusa wypadło mi się rozstać.
W dniu dzisiejszym w godzinach przedpołudniowych przyjmowałem przedstawicieli państw, którzy na różnym poziomie byli uczestnikami wczorajszej inauguracji. Były to głowy państw, głowy koronowane, prezydenci, byli to również inni przedstawiciele władz państwowych: premierzy, ministrowie, ambasadorzy. Była również reprezentowana nasza Ojczyzna. Poświęciłem osobną chwilę najprzód na rozmowę z przewodniczącym Rady Państwa, a potem z wszystkimi członkami delegacji rządowej wysłanymi na wczorajszą inaugurację. Wyraziłem również podziękowanie, a równocześnie uświadomiłem sobie, jak bardzo to wydarzenie, które z woli Ducha Świętego dokonało się w Kaplicy Sykstyńskiej przed tygodniem, głęboko poruszyło w moich rozmówcach świadomość naszą historyczną, świadomość naszą narodową, świadomość więzi, nierozerwalnej w przeszłości i na przyszłość, pomiędzy Polską, pomiędzy narodem i Kościołem. Pragnę o tym przynajmniej krótko wspomnieć, ażeby niejako włączyć tamtą naszą rozmowę do naszego obecnego spotkania.
A teraz proszę Waszą Eminencję, księży biskupów i wszystkich tutaj obecnych, ażeby zechcieli usiąść. Ja też usiądę i odczytam te dwa listy pożegnalne.
Umiłowani moi Rodacy! W dniu, w którym wypada jednemu z synów naszej drogiej Ojczyzny podjąć posługiwanie biskupie na stolicy św. Piotra, piszę do Was te słowa Nie mogę ich nie skierować do wszystkich moich Braci i Sióstr, synów umiłowanej Ojczyzny, właśnie w tym dniu, który wedle niezgłębionych wyroków Bożej Opatrzności każe mnie, dotychczas arcybiskupowi-metropolicie krakowskiemu, opuścić prastarą stolicę św. Stanisława i przejąć rzymską stolicę św. Piotra, a wraz z nią troskę o cały Kościół powszechny, która ze Stolicą Piotrową jest związana z woli Chrystusa Pana. Trudno o tym fakcie myśleć i mówić bez najgłębszego wzruszenia. Zda się, że nie wystarcza serca ludzkiego – a w szczególności polskiego – ażeby wzruszenie to ogarnąć. Brakuje mi słów, ażeby wypowiedzieć wszystkie myśli, które w związku z tym cisną się do głowy. Czyż myśli te i wydarzenia nie przechodzą przez całe nasze dzieje? Czyż nie ogarniają tego tysiąclecia, w ciągu którego zachowaliśmy wierność dla Chrystusa i Jego Kościoła, dla Stolicy Apostolskiej, dla dziedzictwa św. Piotra i Pawła?
W szczególny sposób jednakże myśli te i uczucia koncentrują się na ostatnim okresie naszych dziejów: dziejów Ojczyzny i dziejów Kościoła. Jakże trudnym! Jakże groźnym! Symbolem tego przełomowego okresu jest zapewne postać błogosławionego Maksymiliana Marii Kolbe, którego przed kilku laty wniósł na ołtarze niezapomniany Ojciec św. Paweł VI.
I oto rzecz znamienna, po ludzku trudna do wytłumaczenia. Właśnie w tych ostatnich dziesięcioleciach Kościół w Polsce nabrał szczególnego znaczenia w wymiarach Kościoła powszechnego i w wymiarach chrześcijaństwa. Stał się również przedmiotem wielkiego zainteresowania z uwagi na szczególny układ stosunków, który dla poszukiwań, jakie współczesna ludzkość, różne narody i państwa podejmują w dziedzinie społecznej, ma doniosłe znaczenie. Kościół w Polsce nabrał nowego wyrazu, stał się Kościołem szczególnego świadectwa, na które zwrócone są oczy całego świata. W tym Kościele żyje i wypowiada się nasz Naród, współczesne pokolenie Polaków.
Bez przyjęcia tego faktu trudno zrozumieć i to, że dzisiaj przemawia do Was papież-Polak. Trudno zrozumieć to konklawe, które w dniu 26 sierpnia – w święto Matki Boskiej Częstochowskiej – przyniosło Kościołowi wspaniały dar w osobie Ojca św. Jana Pawła I, i z kolei to, które po Jego nieodżałowanej śmierci, trzydziestotrzydniowym pontyfikacie, powołało na Stolicę Piotrową kardynała-Polaka. Trudno zrozumieć, że ten wybór nie spotkał się ze sprzeciwem, ale ze zrozumieniem i nawet życzliwym przyjęciem.
Czcigodny i umiłowany księże Prymasie! Pozwól, że powiem po prostu, co myślę. Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego papieża-Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem. Kiedy to mówię do Ciebie, mówię zarazem do wszystkich moich Braci w biskupstwie, do wszystkich i do każdego, do wszystkich i do każdego z kapłanów, zakonników i zakonnic, do wszystkich i do każdego z moich umiłowanych Rodaków, Braci i Sióstr – w Polsce i poza Polską. Mówię również do Ciebie, drogi Kardynale filadelfijski ze Stanów Zjednoczonych, i do wszystkich biskupów polskiego pochodzenia w całym świecie. Mówię to do wszystkich bez wyjątku Rodaków, szanując światopogląd i przekonania każdego bez wyjątku. Miłość Ojczyzny łączy nas i musi łączyć ponad wszelkie różnice. Nie ma ona nic wspólnego z ciasnym nacjonalizmem czy szowinizmem. Jest prawem ludzkiego serca. Jest miarą ludzkiej szlachetności – miarą wypróbowaną wielokrotnie w ciągu naszej niełatwej historii.
Drodzy Rodacy! Niełatwo jest zrezygnować z powrotu do Ojczyzny, “…do tych pól umajonych kwieciem rozmaitem, posrebrzanych pszenicą, pozłacanych żytem” – jak pisał Mickiewicz, do tych gór i dolin i rzek i jezior, do tych ludzi umiłowanych, do tego Królewskiego Miasta – ale skoro taka jest wola Chrystusa, trzeba ją przyjąć. Więc przyjmuję. Proszę Was tylko, aby to odejście jeszcze bardziej nas połączyło i zjednoczyło w tym, co stanowi treść naszej wspólnej miłości. Nie zapominajcie o mnie w modlitwie na Jasnej Górze i w całej naszej Ojczyźnie. Niech ten papież, który jest krwią z Waszej krwi i sercem z Waszych serc, dobrze służy Kościołowi i światu w trudnych czasach kończącego się drugiego tysiąclecia. Proszę Was też, abyście zachowali wierność Chrystusowi, Jego Krzyżowi, Kościołowi i Jego Pasterzom. Proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa: co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu, co może umniejszać jego wkład do wspólnego skarbca ludzkości, narodów chrześcijańskich, Chrystusowego Kościoła.
Pozwólcie, że przytoczę jeszcze słowa św. Pawła: “…gdy przybędę, przyjdę do Was” (Flp 1,27). Bardzo pragnę przybyć do Was na 900 rocznicę św. Stanisława, do której tak serdecznie przygotowywaliśmy się z archidiecezją i metropolią krakowską, a także z całą Polską, bo przecież to jubileusz najstarszego jej Patrona. Ufam, że jubileusz ten przyniesie odnowienie naszej wiary i chrześcijańskiej moralności, bo przecież widzimy w św. Stanisławie patrona ładu moralnego w Polsce, tak jak w św. Wojciechu patrona ładu hierarchicznego od tysiąca już prawie lat.
Pragnę Was pobłogosławić. Czynię to nie tylko z mocy mego biskupiego i papieskiego powołania, ale także z najgłębszej potrzeby serca. A Wy, drodzy Rodacy, czy teraz, czy kiedykolwiek, gdy przyjmować będziecie błogosławieństwo papieża Jana Pawła II, przypomnijcie sobie, że wyszedł on spośród Was i że ma szczególne prawo do Waszych serc i Waszej modlitwy.
Do umiłowanej Archidiecezji Krakowskiej, do całego ludu Bożego, do Braci moich w biskupstwie, do Kapłanów, do Rodzin zakonnych męskich i żeńskich, do Wszystkich!
Piszę te słowa do Was, ukochani Bracia i Siostry, w momencie niezwykłym i nieoczekiwanym, w momencie, w którym – z woli Pana naszego Jezusa Chrystusa wyrażonej przez konklawe kardynałów po śmierci nieodżałowanej pamięci Ojca św. Jana Pawła I – wypada mi opuścić Kościół krakowski, stolicę biskupią św. Stanisława i przejąć stolicę św. Piotra w Rzymie. Trudno, ażebym w tej chwili nie myślał o Was i nie zwracał się do Was, z którymi przez dwadzieścia lat łączyło mnie najściślej moje biskupie posługiwanie, a przedtem praca duszpasterska i profesorska, a jeszcze przedtem trudne lata okupacji, doświadczeń pracy fizycznej i wreszcie całe moje życie od urodzenia. Wierzcie mi, że udając się do Rzymu na konklawe, najbardziej pragnąłem wrócić do Was, do mojej umiłowanej Archidiecezji i do Ojczyzny. Skoro jednak inna była wola Chrystusa Pana, zostaję i podejmuję to nowe posłannictwo, które mi wyznaczył. Jakże zaszczytne, ale jakże zarazem trudne i odpowiedzialne! Ponad ludzkie siły, jeślibyśmy po ludzku tylko myśleli i rozumieli. Czyż św. Piotr pierwszy nie lękał się tego powołania, czyż nie prosił Chrystusa: “wynijdź ode mnie, Panie, bom jest człowiek grzeszny?” (Łk 5,8). Czyż jeszcze po zmartwychwstaniu nie wskazał na Jana apostoła, pytając: “Panie, a ten co?”. Ale Chrystus Pan zdecydował: “Co tobie do tego – ty pójdź za mną” (J 21,21-22).
Moi umiłowani Bracia i Siostry! Pozwólcie, że Wam podziękuję za te wszystkie lata mojego życia, studiów, kapłaństwa, biskupstwa. Skąd mogłem wiedzieć, że wszystkie one przygotują mnie do tego wezwania, które wypowiedział Chrystus w dniu 16 października 1978 roku w Kaplicy Sykstyńskiej? A jednak z perspektywy tego dnia muszę raz jeszcze popatrzeć na wszystkich, którzy mnie do niego przygotowali – z pewnością nie wiedząc o tym. A więc moi ukochani Rodzice, od dawna nie żyjący, i moja Parafia wadowicka pod wezwaniem Ofiarowania Matki Bożej, i szkoły podstawowe i średnie i Uniwersytet Jagielloński i Wydział Teologiczny i Seminarium Duchowne. A cóż powiedzieć o moim wielkim poprzedniku na stolicy św. Stanisława, księciu kardynale Adamie Stefanie Sapieże, i o wielkim wygnańcu, arcybiskupie Eugeniuszu Baziaku, o biskupach, o kapłanach, o tym żarliwym duszpasterstwie, głębokich i znakomitych profesorach, wzorowych zakonnikach i zakonnicach. A cóż powiedzieć o tych spotkanych przeze mnie w życiu ludziach świeckich z różnych środowisk, o kolegach z ławy szkolnej, z lat uniwersyteckich i seminaryjnych, o robotnikach z Solvay’u, o intelektualistach, pisarzach, artystach, o ludziach różnych zawodów, o tylu małżeństwach, o młodzieży studiującej, o środowiskach apostolskich, oazowych, o tylu chłopcach i dziewczętach szukających sensu życia z Ewangelią w ręku, a nieraz także trafiających na drogę powołania kapłańskiego czy zakonnego.
Wszystko to noszę w sercu i niejako zabieram z sobą: cały mój umiłowany Kościół krakowski, szczególną cząstkę Kościoła Chrystusowego w Polsce i szczególną zarazem cząstkę dziejów naszej Ojczyzny. Kraków stary – i Kraków nowy, nowe dzielnice, nowych ludzi, nowe osiedla, Nową Hutę, starania o nowe kościoły i nowe parafie, o nowe potrzeby i warunki ewangelizacji, katechizacji, duszpasterstwa.
To wszystko jakoś wraz ze mną zostało powołane na stolicę św. Piotra. To wszystko stanowi jakąś niepozbywalną warstwę mojej duszy, mojego doświadczenia, mojej wiary i mojej miłości. Rozprzestrzenia się to na tyle miejsc umiłowanych, do Sanktuariów Chrystusa i Jego Matki Maryi, żeby wspomnieć Mogiłę i Ludźmierz i Myślenice, Staniątki czy Rychwałd, a przede wszystkim Kalwarię Zebrzydowską z dróżkami, po których tak bardzo lubiłem wędrować. Zachowuję w sercu i w oczach cały krajobraz ziemi krakowskiej, Żywiecczyzny, Śląska, Podhala, Beskidów i Tatr. Składam Bogu w ofierze tę umiłowaną ziemię i całą polską przyrodę. A nade wszystko ludzi.
Jeszcze raz dziękuję księżom biskupom: Julianowi, Janowi, Stanisławowi, Albinowi, Kapitule Metropolitalnej, Pracownikom Kurii, Radzie Kapłańskiej, Księżom Dziekanom, Proboszczom, Wikariuszom. Przecież już większość z Was, moi drodzy Bracia otrzymało święcenia przez moją biskupią posługę.
Dziękuję Papieskiemu Wydziałowi Teologicznemu, w szczególności Księdzu Dziekanowi i Wszystkim, którzy wraz ze mną podejmowali wytrwale starania o budowę tej naszej uczelni, która jest szczególnym dziedzictwem bł. Królowej Jadwigi.
Pisząc te słowa pragnę Was zapewnić o mojej wiernej pamięci i stałej modlitwie.
Pragnę także, abyście te słowa, które wypowiedziałem w liście do Wszystkich Rodaków przyjęli jako skierowane także i do Was. Wypada mi opuścić Kraków w przededniu wielkiego jubileuszu św. Stanisława. Może Pan Bóg pozwoli, że będę mógł wziąć w nim udział. Ufam, że cały wysiłek siedmiolecia św. Stanisława, który podjęliśmy wspólnie od r. 1972 dojrzeje i wyrazi się poprzez decyzje synodu pastoralnego, a także poprzez wszystko, co zmierza do odnowy Kościoła krakowskiego w duchu Vaticanum II.
Niech Wam wszystkim Bóg błogosławi w tej pracy! Niech błogosławi nowemu metropolicie krakowskiemu, któremu wypadnie przejąć po mnie stolicę św. Stanisława, i całemu ludowi Bożemu tego Kościoła. Jeszcze raz oddaję Was Chrystusowi przez macierzyńskie dłonie i serce Bogarodzicy.
Następnie podeszli do Ojca św. biskupi krakowscy: ks. bp Julian Groblicki, ks. bp Stanisław Smoleński i ks. bp Albin Małysiak. Ojciec św. każdego serdecznie uściskał, a ks. biskupowi Groblickiemu wręczył tekst orędzia do archidiecezji krakowskiej. Potem powstał z tronu i zapowiedziawszy, że wszystkim obecnym Polakom udzieli błogosławieństwa apostolskiego, zwrócił się do księdza Prymasa i do wszystkich biskupów polskich, by razem z nim pobłogosławili pielgrzymom polskim oraz ich najbliższym w Kraju.
Po udzieleniu błogosławieństwa Ojciec św. zszedł z podium i przechadzał się po sali wzdłuż i wszerz, witał się ze stojącymi najbliżej przejścia i zamieniał z nimi kilka słów. A zebrani – wzruszeni do głębi serca i uradowani ogromnie – śpiewali stare i nowe pieśni religijne. W tej atmosferze radości i umiłowania, dumy i zadumy serdecznej – dawny blask odzyskała pieśń pisana w niedoli: Góralu, czy ci nie żal? – Kto wie? Może i żal tych wydeptanych perci, strzelających w niebo surowych skał, może nieraz przyjdzie z tęsknotą ku północy spojrzeć i ukradkiem łzy rękawem ocierać?
Ojciec św. stanął raz jeszcze przy tronie i z serca przemówił do zebranych:
Moi kochani! Wszystko na tym świecie ma swój kres, więc i nasze spotkanie musi też mieć swój kres, ale poza tym kresem naszego spotkania musi pozostać nasze spotkanie.
I ja jestem o tym przekonany, ufam niezłomnie, że to nasze spotkanie, które pozostanie poza kresem dzisiejszego spotkania, będzie bardzo wytrwałe, bardzo głębokie, będzie spotkaniem na modlitwie, spotkaniem przed Matką Bożą, spotkaniem w Eucharystii. Na to liczę. Na to, moi drodzy, moi kochani, liczę i tylko pod tym warunkiem tutaj zostaję. I żeby mi nikt w Polsce nie płakał, tylko żeby się wszyscy modlili, bo wtedy – kiedy się będziemy modlić – inni nie będą na mnie płakać. Dość, więcej nic nie mówię, bo jeszcze bym coś takiego powiedział, że później Kongregacja Doktryny Wiary musiała by się do mnie dobrać. Dość, dość, dość!
Ja zostaję, a ks. Prymas się spieszy i mówi, że już dość. Nauczyłem się Prymasa słuchać i myślę, żeśmy obaj nie najgorzej na tym wyszli. No, dość, bo i tak domagałoby się to jeszcze pewnych interpretacji teologicznych, ale oszczędźmy ich.
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Pamiętajcie, pamiętajcie, żeby tutaj przyjeżdżać. Jest dodatkowy argument do wszystkich podań o paszporty, o wizę. Trzydzieści pięć, a ufam, że z biegiem czasu trzydzieści sześć i więcej milionów krewnych i powinowatych. W każdym razie przyjeżdżajcie i tutaj jak w dym do tej stolicy, która jest domem, do Stolicy Apostolskiej, która jest domem dla wszystkich braci w Chrystusie. Z nich jestem ja po imieniu, po nazwisku, po języku, po kulturze, po wierze, po miłości i po nadziei.
Pochwalony Jezus Chrystus! Uciekam.
Wzruszony Papież oddalił się, a zebrani pełni radości zaczęli opuszczać salę.
Tego dnia wieczorem wyjątkowo długie były “nocne Polaków rozmowy”, bo też materiału do nich było ogromnie wiele.
Opracował ks. Piotr Skowronek SJ
http://www.mateusz.pl/JPII/habemusp/hpapam5.htm
Słowa Jana Pawła II skierowane do kard. Stefana Wyszyńskiego
podczas audiencji dla Polaków 23 października 1978 r.