Demokratyczna fasada Polski popękała z obu stron

zarówno od strony władzy, jak i opozycji.  Stało się to w związku z “aferą wyborczą”, czyli liczeniem głosów po wyborach samorządowych.  Najpierw o “stronie władzy”.  Mamy do czynienia z próbą odwrócenia uwagi od porażki PO, a na kozła ofiarnego wytypowana została PKW.  Na to nałożył się autentyczny sabotaż.

Najpierw dowiedzielismy się, że “każdy mógł zalogować się do systemu PKW i wstawić wynik”  /TUTAJ/.  Przypisuje się to błędom, ale prawdopodobne jest, iż celowo pozostawiono w systemie furtki umożliwiające manipulowanie wynikami.  Wczoraj /18.11.2014/ poinformowano nas o włamaniu na serwer PKW  /TUTAJ/:

“W wykradzionej bazie znajdowały się dane takie jak służbowe i imienne adresy email, loginy w formie imie_nazwisko, hasła w postaci sumy kontrolnej MD5, klucze, imiona oraz nazwiska. Dane te najprawdopodobniej są prawdziwe, ponieważ poza osobami z adresami należącymi do domen poczta.kbw.gov.pl, kbw.gov.pl i pkw.gov.pl znajdowały się też osoby z firm, które świadczyły usługi informatyczne na rzecz Krajowego Biura Wyborczego.”.

To już jest jawnym sabotażem.  Dziś zaś w portalu Onet.pl Jacek Gądek wysunął  /TUTAJ/ ciekawą hipotezę na temat przyczyn nieoczekiwanego sukcesu wyborczego PSL:

“W tym roku w wyborach samorządowych wyborcy otrzymywali karty do głosowania w formie zeszytowej bądź wręcz książeczkowej, bo karty były spięte. Tak było w przypadku głosowania na radnych gminnych, do powiatów i sejmików wojewódzkich. Na tych książeczkach na pierwszej stronie (okładkowej) byli kandydaci Polskiego Stronnictwa Ludowego, bo to PSL wylosowało ten numer listy wyborczej. (…) Pierwsza, okładkowa strona, PSL. OK. Wylosowali jedynkę. Ale to dość gruba i duża książeczka. Mniej wyrobionym wyborcom sugeruje, że wyboru dokonuje się na tej stronie, która jest niczym karta do głosowania.”.

Powyższe zdarzenia spowodowały, że coraz więcej osób zaczęło domagać się powtórzenia wyborów.  Przeciw temu zaprotestował jednak prezydent Komorowski  /TUTAJ/ stwierdzając, że:

” Apeluję o spokój! „Zakwestionowanie uczciwości wyborów to odmęty szaleństwa!” (…) nie ma zgody na zakwestionowanie uczciwości i kolejne wybory”.

Próba odwołania PKW w trakcie trwania wyborów to szaleństwo! Nie dajmy się zwariować – to się da wszystko policzyć, da się to potem uwzględnić w działaniach politycznych…”.

Postawę prezydenta tłumaczą informacje podane przez blogera Ewarysta Fedorowicza  /TUTAJ/:

“Otóż w skład Państwowej Komisji Wyborczej wchodzi:

– 3 sędziów Trybunału Konstytucyjnego, wskazanych przez…. Prezesa Trybunału Konstytucyjnego,
– 3 sędziów Sądu Najwyższego, wskazanych przez… ciepło, ciepło… tak! Przez Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego :-)
– 3 sędziów Naczelnego Sądu Administracyjnego, wskazanych przez – a jakże – Prezesa Naczelnego Sądu Administracyjnego.

No to bawimy się dalej:

A kto, wg Was, Czytelnicy redaktorów Warzechów i im podobnych, powołuje Prezesa Sądu Najwyższego?
A powołuje go…Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej.

Przez kogóż, ach przez kogóż to Prezes NSA jest z kolei powoływany?
No jak to przez kogo – przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej!

Sładkoje na kaniec, jak mawia Władymir Władymirowicz:

kto powołał na stanowisko Prezesa Trybunału Konstytucyjnego profesora Andrzeja Rzeplińskiego?

No – to już jest łatwizna najprawdziwsza:
Prezydent Bronisław Komorowski powołał.”.

Myślę, że komentarz jest zbyteczny.  Przejdę teraz do “strony opozycji”.  W sprawozdaniu Blogpress. pl z poniedziałkowego Przegladu Tygodnia w Klubie Ronina  /TUTAJ/ zacytowano wypowiedź Artura Dmochowskiego:

“Wygrał PRL, bo jeżeli ktoś chciałby jakiś dowód na tezę czy III Rzeczpospolita jest kontynuacją PRL-u, to ma go dzisiaj. To co robi PKW – ci ludzie, którzy tam siedzą, to jest wcielony PRL. […] Zbadałem życiorys kluczowej osoby, pana Kazimierza Czaplickiego, który jest sekretarzem, czyli takim dyrektorem wykonawczym PKW i to się nie mieści w głowie. Ten człowiek jest głównym odpowiedzialnym za przebieg wyborów. To jest człowiek, którego do tej roli namaścił gen. Wojciech Jaruzelski. Do roku 1989 pracował w Kancelarii Rady Państwa, czyli w kancelarii gen. Jaruzelskiego. W 89 roku został szefem PKW w ramach tejże Kancelarii Rady Państwa. W 91 został sekretarzem. Czyli od ćwierćwieku pan Czaplicki prowadzi wybory. Któż potrzebuje lepszego dowodu na potwierdzenie tezy, że to jest RPRL, PRL-bis.”.

Dziś /19.11/ w “Gazecie Polskiej Anita Gargas pisze:

“Ale kompromitacja PKW jest podwójna.  Otóż alarmy w sprawie niewydolności systemu, za którą łatwo ukryć machlojki z liczeniem głosów odzywaja sie od kilkunastu lat (…) Minęły kolejna dwa lata. a PKW zalicza te same wpadki.  Pora, by nazwać rzeczy po imieniu – to są błędy świadome.  Ktoś po prostu celowo wprowadza zamet w liczeniu głosów, by można było manipulowac wynikami.”.

To prawda, ale nasuwa się pytanie: gdzie byli ci wszyscy opozycyjni “niezależni” i “niepokorni” dziennikarze siedem, cztery, czy trzy lata temu?  Czemu nie alarmowali szerokiej opinii publicznej.. PKW miał nad sobą szczelny parasol medialny, nie tylko w mainstreamia, ale i w “drugim obiegu”.  Dopiero w ciągu ostatnich trzech dni został on zdjęty, bo ktoś /kto?/ wyznaczył PKW do roli kozła ofiarnego.

Główna partia opozycyjna /PiS/ przegrywa pokornie siedem wyborów z rzędu /a za chwilę zaczną nam wmawiac, że przgrała takze ósme/ nie zadając publicznie żadnych niewygodnych pytań na temat organizacji wyborów.  Od trzech lat próbuje tylko zorganizować alternatywny sposób liczenia głosów, co wciąż się jej nie udaje.

Na przedwyborczych zebraniach Antoni Macierewicz i Anna Sikora zapewniali, że tym razem będzie on działał bez zarzutu.  Oto komentarz Józefa Darskiego  /TUTAJ/:

“Józef Darski2014-11-19 [00:38]
jak powiedział  Orzeł u Ronina system PiS też padł czyli nie miał zabezpieczeń przed atakiem.

PKW już przyznała, że dokonano włamania i skradziono dane pracowników czyli wszystkie loginy hasła itp., itd.  tzn że Moskwa już wszystko kontroluje OFICJALNIE “.

Dowiadujemy się także z sieci, iż nie udało się PiS zebrać 100% protokołów i alternatywne policzenie głosów nie jest możliwe.

Afera ta ma jednak jeden dobry skutek.  Cała Polska przekonała się, jaki jest faktyczny stan polskiej demokracji.  Obnażone zostały nie tylko machlojki władzy, ale i niemoc opozycji.

O autorze: elig