To był tydzień, w którym dwaj prezydenci Polski musieli….

się gęsto tłumaczyć.  Bronisław Komorowski z kontaktów z WSI i losów Aneksu do raportu o rozwiazaniu tej organizacji, a Aleksander Kwaśniewski  z tajnych więzień CIA na terenie Polski, gdzie torturowano więźniów.  Komorowski zeznawał przed sądem, Kwaśniewski zaś udzielił wywiadu dziennikowi “Polska”.

Komorowski nie znalazł lepszego wyjścia z sytuacji, niż nieustanne zasłanianie się niepamięcią.  Jak pisze Lichocka  /TUTAJ/, nie udało mu się ukryć, że treść Aneksu poznał jeszcze, gdy był marszałkiem Sejmu, nie mając wtedy do tego prawa.  Prorządowe media mainstreamu przewidziały, że zrobi on nie najlepsze wrażenie i całkowicie przemilczały fakt składania przez niego zeznań, co skłoniło red. Janeckiego do oskarżenia ich o stosowanie cenzury prewencyjnej  /TUTAJ/.

Parasol medialny okazał się mniej szczelny od strony “drugiego obiegu”.  Michał Rachoń z TV Republika przeprowadził telewizyjną transmisję z przesłuchania Komorowskiego.  SDP pogratulowało za to dziennikarzowi  /TUTAJ/.  Przejdźmy teraz do sprawy Aleksandra Kwaśniewskiego.

W weekendowym wydaniu dziennika “Polska” /19-21.12.2014/ ukazał się obszerny, na dwie kolumny, wywiad red. Joanny Miziołek z byłym prezydentem Polski, Aleksandrem Kwaśniewskim  /skrócona wersja jest /TUTAJ//.  Kwaśniewski mówi m. in.:

“Tu się działy różne rzeczy. W tym czasie w Polsce niestety brutalnie zamordowano ludzi. Były katastrofy, które nie powinny się zdarzyć ze względu na zaniechania ludzkie. Przede wszystkim trzeba odpowiedzieć napytanie, na jakim szczeblu zapadały decyzje o konkretach tej współpracy. Zapadały na szczeblu wywiadowczym. To nie były decyzje polityczne. To nie było tak, że prezydent Bush ze mną czy z premierem rządu decydowali o takich rzeczach. Myśmy otrzymali propozycję od obu wywiadów polskiego i amerykańskiego, że potrzebne jest bezpieczne, spokojne miejsce w kraju, gdzie nie ma zagrożenia arabską, islamską infiltracją, żeby można było przeprowadzać przesłuchania osób, które albo zgodziły się na współpracę ze Stanami Zjednoczonymi, albo są gotowe się zgodzić (…)

Po 12 latach, kiedy patrzy Pan z perspektywy historycznej na więzienia CIA, oddałby Pan tak jak wtedy kawałek naszego terytorium USA?

Myślę, że dzisiaj ta współpraca musiałaby być lepiej opisana. Musiałyby istnieć elementy kontroli. Żądalibyśmy tego od Amerykanów. Bo już wiemy, że nie wolno im do końca zaufać. Natomiast wyobrażam sobie, żeby samolot lądował, żeby użyczyć jakiś obiekt. (…)

Skoro Pan prezydent jest takim delikatnym człowiekiem, to na pewno się Pan boi, że stanie przed Trybunałem Stanu.

Nie boję się. Nie ma żadnej materii, żeby ktokolwiek w Polsce stanął przed Trybunałem Stanu. Być może były jakieś pomyłki na niższym szczeblu, który nie podlega Trybunałowi Stanu. Po pierwsze, ja nie podejmowałem żadnych decyzji. Zgodnie z polskim prawem decyzje są podejmowane przez szefa Agencji Wywiadu, a wywiad działa w strukturach rządu. Prezydent może być jedynie poinformowany.

Czyli premier Leszek Miller powinien stanąć przed Trybunałem Stanu?

Nie. Ja tylko mówię, że obaj byliśmy poinformowani na tyle, na ile było to niezbędne. Na tym polegają działania wywiadowcze. W polskim porządku konstytucyjnym głowa państwa nie odpowiada za te kwestie. Ale jeżeli prokuratura uzna, że są poważne argumenty, żebym poniósł odpowiedzialność, to jestem gotów. Jeśli ktoś chce niezgodnie z prawdą mówić, że moja wina polegała na tym, że nie poinformowałem o tym, że wiem, że Amerykanie torturują, to oczywiście, że nie poinformowałem, bo nie wiedziałem, że torturują. CNN, do którego mam zaufanie, mówi, że prezydent USA Bush o tego typu torturach dowiedział się w 2006 r. Jak my mogliśmy o tym wiedzieć w 2002 r.? W 2006 to już byłem byłym prezydentem, więc w ogóle nie mogłem o tym wiedzieć. “.

Tak więc Aleksander Kwaśniewski udaje, że o niczym nie wiedział.  Trudno mu wierzyć.  Jeszcze w styczniu 2014 zarówno on, jak i Leszek Miller przysięgali, że żadnych więzień CIA w Polsce nie było.  W rzeczywistości działały one od grudnia 2002 do jesieni 2003.  Co wiecej Polacy dostali za to pieniądze od CIA.  “Washington Post pisze  /TUTAJ/, cytując raport CIA:

“According to the report, there were “multiple, ongoing difficulties” between the U.S. and Poland over the program. Four months after the detention site began holding detainees, Poland rejected further transfers. That decision, however, was reversed after the U.S. ambassador intervened with the country’s leadership and the CIA provided a large sum of money to Poland.”.

We wcześniejszych publikacjach “WP” była mowa o 15 milionach dolarów  przywiezionych w kartonach do Warszawy.  Joanna Miziołek nie odwazyła się spytać o to, co stało się z tymi pieniedzmi?  Według “WP”:

“Kwasniewski insisted the report was wrong in linking the CIA site to the money, which, he said, was an unrelated funding for the intelligence services. He said the U.S. report contains misunderstandings and mistakes.”.

Obie sprawy są “rozwojowe”.  Zapowiedziano dalsze przesłuchania Komorowskiego przed sądem w lutym, a polska prokuratura wystąpiła o udostępnienie pełnego raportu CIA w sprawie więzień i tortur.

O autorze: elig