Słowo Boże na dziś – 22 grudnia 2014 r. – poniedziałek – Przyłączmy się do Maryi, aby wielbić Boga za wielkie rzeczy, które dla nas czyni

Myśl dnia

Uczynić kogoś szczęśliwym – to jakby jego życie pomnożyć i pogłębić.

Henri Frédéric Amiel

*****
http://youtu.be/yPBJ6vZMVu4
Utwór w wyk. kleryków Gdańskiego Seminarium Duchownego pochodzi z płyty pt “Cisza tęsknoty”.
Słowa: o. Józef Kozłowski SJ,
Muzyka: Karolina Baryła-Barycka
22 GRUDNIA PONIEDZIAŁEK IV TYDZIEŃ ADWENTU
magni

PIERWSZE CZYTANIE  (1 Sm 1,24-28)

Anna dziękuje za narodzenie się Samuela

Czytanie z Pierwszej księgi Samuela.

Gdy Anna odstawiła Samuela od piersi, wzięła go z sobą w drogę, zabierając również trzyletniego cielca, jedną efę mąki i bukłak wina. Przyprowadziła go do domu Pana, do Szilo. Chłopiec był jeszcze mały.
Zabili cielca i poprowadzili chłopca przed Helego. Powiedziała ona wówczas: „Pozwól, panie mój! Na twoje życie! To ja jestem ową kobietą, która stała tu przed tobą i modliła się do Pana. O tego chłopca się modliłam, i Pan spełnił moją prośbę, którą do Niego zanosiłam. Oto ja oddaję go Panu. Na wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Pana”.
I oddali tam pokłon Panu.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY  (1 Sm 2,1,4-5,6-7,5abcd)

Refren: Całym swym sercem raduję się w Panu.

Raduje się me serce w Panu, *
moc moja ku Panu się wznosi.
Rozwarły się me usta na wrogów moich, *
gdyż cieszyć się mogę Twoją pomocą.

Łuki siłaczy się łamią, *
słabi przepasują się mocą,
Za chleb najmują się syci, a odpoczywają głodni, *
niepłodna rodzi siedmioro, a więdnie bogata w dzieci.

To Pan daje śmierć i życie, *
w grób wtrąca i zeń wywodzi.
Pan uboży i wzbogaca, *
poniża i wywyższa.

Z pyłu podnosi biedaka, *
z barłogu dźwiga nędzarza,
By go wśród książąt posadzić, *
by dać mu stolicę chwały.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Królu narodów, kamieniu węgielny Kościoła,
przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA  (Łk 1,46-56)

Maryja dziękuje za wcielenie się Syna Bożego

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza.

W owym czasie Maryja rzekła:
„Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej służebnicy,
oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą wszystkie pokolenia.
Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny,
święte jest imię Jego.
A Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenia
nad tymi, co się Go boją.
Okazał moc swego ramienia,
rozproszył pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strącił władców z tronu,
a wywyższył pokornych.
Głodnych nasycił dobrami,
a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem,
pomny na swe miłosierdzie.
Jak obiecał naszym ojcom, Abrahamowi
i jego potomstwa na wieki”.

Maryja pozostała u Elżbiety około trzech miesięcy; potem wróciła do domu.

Oto słowo Pańskie.

***************************************************************************************************************************************

KOMENTARZ

 

Wdzięczność miłości

Ten, kto kocha oczami serca, zauważa każdy, nawet najmniejszy gest ze strony kochającego i raduje się nim, pełen wdzięczności. Magnificat Maryi ukazuje nam piękno Jej serca, piękno Jej duszy, wypełnionej po brzegi wdzięcznością za miłość, którą Bóg przelewa w Nią i na cały świat. Przyłączmy się do Niej, aby wielbić Boga za wielkie rzeczy, które dla nas czyni.

Jezu, dziś w zjednoczeniu z Maryją i Jej pełną wdzięczności radością wypowiadam Ci moją osobistą pieśń uwielbienia.

www.edycja.plRozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2014”
s. Anna Maria Pudełko AP
Edycja Świętego Pawła

http://www.paulus.org.pl/czytania.html
******
Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort (1673-1716), kaznodzieja, założyciel wspólnot religijnych
Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny, 1-6

„Wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej”

Maryja prowadziła życie ukryte, dlatego przez Ducha Świętego i Kościół zwana jest „Alma Mater”: Matką ukrytą i tajemniczą. Pokora Jej była tak głęboka, że nie miało dla Niej większego powabu nic, jak tylko prowadzić życie ukryte przed samą sobą i przed wszelkim stworzeniem, aby być znaną tylko Bogu.

Bóg wysłuchał zanoszonych do Niego próśb, o życie ukryte, ubogie i pełne upokorzeń, i w dobroci swojej zasłonił przed wzrokiem ludzkim Jej Poczęcie i Narodzenie, tajemnice Jej życia, Jej Zmartwychwstanie i Wniebowzięcie. Nawet rodzice nie znali Jej dobrze: aniołowie zaś często pytali siebie nawzajem: „Quae est ista”? „Kim jest Ta”? (Pnp 6,10) Albowiem i przed nimi Ją ukrył Najwyższy; a jeśli czasem odsłaniał im rąbek tajemnic, to jeszcze większe wspaniałości przed nimi ukrywał…

Ileż to rzeczy wielkich i ukrytych zdziałał Bóg wszechmocny w tym cudownym Stworzeniu! Jakże prawdziwie mówi Maryja sama o sobie mimo swej głębokiej pokory: „Wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny”. Świat owych wielkich rzeczy nie zna, bo do tego jest niezdolny i niegodzien.

******

*****

Życie, to kruchy dar, z którym do śmierci nie nauczymy się obchodzić. Chcemy żyć intensywnie, mocno. Innym razem czujemy, że mamy dość wszystkiego i wolelibyśmy umrzeć. Gromadzimy majątek, tytuły, kolekcjonujemy znajomych, a to wciąż nie to. Zmieniamy plany i nasze pomysły na życie, a ono nie pytając nas o zgodę biegnie dalej. Dlatego wyznając naszą bezradność, prosimy dzisiaj: „Daj nam uczestniczyć w życiu Odkupiciela”, i mamy nadzieję, że w Nim nawet nasze błądzenie nabiera sensu.

Wojciech Czwichocki OP, „Oremus” grudzień 2008, s. 91
*************

WIELKA TAJEMNICA

Królu narodów, kamieniu węgielny Kościoła, przyjdź i zbaw człowieka, którego z mułu utworzyłeś” (Lekc.)

Bóg jest miłością, a więc nic dziwnego, że historia Jego działania na rzecz człowieka jest historią miłości, i to miłości najmiłosierniejszej. Plan stworzenia i odkupienia „wypływa ze źródła miłości, czyli z miłości Boga Ojca, który… w swej niezmiernej i pełnej miłosierdzia dobroci stwarza nas dobrowolnie i powołuje łaskawie do uczestnictwa z sobą w życiu i w chwale” (DM 2). Pierwszy etap tego planu to wieczne przeznaczenie człowieka do oglądania Boga i posiadania Jego życia wewnętrznego, drugi zaś – to tajemnica Wcielenia.

Grzech Adama zburzył pierwszy plan podniesienia ludzkości do stanu nadprzyrodzonego. Wszyscy utracili ten porządek przydając do grzechu pierworodnego swoje własne winy: „Wszyscy zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej”, mówi św. Paweł (Rz 3, 23). Bóg mógł wszystko przebaczyć, lecz Jego świętość i sprawiedliwość nieskończona wymagała odpowiedniego zadośćuczynienia, do którego człowiek był absolutnie niezdolny. I wówczas spełniło się najwznioślejsze dzieło miłosierdzia Bożego: druga Osoba Trójcy Przenajświętszej przyszła spełnić za człowieka to, czego człowiek nie mógł uczynić: oto Słowo, Jednorodzony Syn Boga, „dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba i za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało w łonie Dziewicy Maryi” („Wierzę”). Objawiając się w ten sposób, najmiłosierniejsza miłość Boga sięga szczytu. Jak nie ma większej niewdzięczności i większej nędzy niż grzech, tak nic może być większej miłości ponad tę, która skłania się ku tak wielkiemu upadkowi, by odkupić i przyprowadzić człowieka z powrotem do pierwotnego blasku. I Bóg to czyni, nie przez jakiegoś proroka lub też najwznioślejszego anioła, lecz czyni to sam osobiście. Cała Trójca Przenajświętsza dokonuje Wcielenia, którego celem jest połączenie natury ludzkiej z Osobą Słowa. Syn Boży przychodzi zbawić człowieka, którego On sam ukształtował z mułu. On jest Stworzycielem, Królem wszystkich narodów, On naprawia sam dzieło swoich rąk i staje się fundamentem Kościoła, w którym pragnie zjednoczyć wszystkie swoje rozproszone dzieci.

  • Boże mój, spraw, abym stalą się godna, poznać najwyższą tajemnicy, której dokonała Twoja niewysłowiona gorąca miłość, pochodząca od samej Trójcy: tajemnicy Twojego najświętszego Wcielenia, którego dokonałeś dla nas jako początek naszego zbawienia. To Wcielenie sprawia w nas dwie rzeczy; po pierwsze napełnia nas miłością, a po drugie daje nam pewność zbawienia. O niewysłowiona miłości! Nie ma większej miłości nad te: Bóg mój stał się człowiekiem, abym ja stała się Bogiem. O miłości bez granic! By mnie odnowić, Ty się poniżyłeś przyjmując naszą ludzką postać; jednak nic przestałeś być sobą, nie pozbyłeś się niczego z siebie i ze swojego Bóstwa; lecz ogrom Twojego Poczęcia każe mi wypowiedzieć te słowa… o Niezrozumiały, stałeś się zrozumiałym! O Niestworzony, stałeś się stworzeniem! O Niepojęty, stałeś się pojętym! O Niedotykalny, możesz być dotykany! O Panie, uczyń mnie godną oglądać głębokości tej najwyższej miłości, jakiej nam udzieliłeś w najświętszym Wcieleniu (bł. Aniela z Foligno).
  • Boże, jakąż chwałę wypowiemy, jakie dziękczynienie złożymy za Twoją miłość? Tak mnie ukochałeś, że z miłości ku mnie stałeś się w czasie, Ty, który stworzyłeś wszystek czas; a stałeś się na świecie młodszy wiekiem od wielu swoich sług, chociaż starszy jesteś wiecznością niźli świat. Stworzyłeś człowieka, a człowiekiem się stałeś. Narodziłeś się z matki, którą stworzyłeś, pozwoliłeś się nosić na rękach, które ukształtowałeś, ssałeś piersi, które mlekiem wypełniłeś; kwiliłeś w żłobie jako nie umiejące mówić dziecię, a jesteś Słowem, bez którego niemą byłaby cała mowa ludzka (św. Augustyn).

O. Gabriel od św. Marii Magdaleny, karmelita bosy
Żyć Bogiem, t. I, str. 137

http://www.mateusz.pl/czytania/2014/20141222.htm

*********

Swoje oddać Panu

Swoje oddać Panu

Anna do Helego: „O tego chłopca się modliłam i Pan spełnił moją prośbę, którą do Niego zanosiłam. Oto ja oddaję go Panu”.

Taka wymiana darów. Ty mi dałeś, Boże, syna, mogłam się nim przez parę lat nacieszyć mając go przy sobie, a teraz ja z wdzięczności oddaję go Tobie. I będę się cieszyła, że Samuel jest. I że jest blisko Ciebie, mojego dobrodzieja.

Podobnie Maryja: Wielbi Boga, za wszystko co jej wyświadczył, za dar Jego Syna, który został i jej Synem. A kiedyś odda go Bogu. Chyba jeszcze nie w świątyni, w dniu ofiarowania. I nie wtedy, gdy będzie szukała małego Jezusa, który zgubi się podczas pielgrzymki do Jerozolimy. Czy wtedy, gdy wraz z rodziną będzie się do niego przeciskać przez tłum? Czy dopiero później w chwili której nie znamy, ale zanim ujrzy Go na krzyżowej drodze i wiszącego na krzyżu? W każdym razie odda. Być może ciągle powtarzając – choć z bólem serca – wielbi dusza moja Pana…

Nic co na tym świecie mam, nie jest tak naprawdę moje. Wszystko jest Bożym darem. Ale patrząc na Annę i Maryję wiem, że jeśli ten dar z miłością zwracam Bogu, On pomnoży dobro z nim związane.  Jak pomnożył dobro związane z oddaniem Mu Samuela i Jezusa…

Modlitwa

Nic nie mam swojego, wszystko z reki Twej, ale mnie samego przyjąć chciej – śpiewałem kiedyś. To prawda, Panie Boże. Nic co mam, nie jest tak naprawdę moje. Jeśli mogę Ci coś ofiarować, to tylko siebie. Choć wiem i pamiętam, że w sumie i tak jestem Twoim stworzeniem, może miła Ci będzie choćby ta moja wolna decyzja? Nie wiem, czy za parę dni w przypływie egoizmu tego daru nie będę Ci chciał zabrać. Ale ufam, że dając Ci siebie, tak naprawdę siebie nie stracę. Zyskam pomnożonego skarbami Twojej łaskawości… I wydaje mi się, ze to nie wyrachowanie. Po prostu wiem, że jesteś zawsze hojniejszy niż ja…

http://liturgia.wiara.pl/kalendarz/67b56.Refleksja-na-dzis/2014-12-22

*****

Maryja dziękuje za wcielenie się Syna Bożego
(Łk 1, 46-56

 

Hymn „Magnificat”, czyli „Wielbi dusza moja Pana” jest codziennie odmawiany wieczorową porą na zakończenie nieszporów. Od Maryi uczymy się dziękowania i wdzięczności, bo Pan okazał moc swego ramienia. Dotrzymał obietnicy danej Abrahamowi, ponawianej przez proroków – dał Zbawiciela człowiekowi – Jezusa Syna Maryi.

O, Panie Jezu, który przychodzisz, by zbawić mnie, podnosisz mnie z pyłu ziemi, z grobu mej wegetacji wyciągasz. Tobie oddaję siebie i moją rodzinę – abyśmy żyli. „Ja sam i mój dom chcemy służyć Panu” (Joz 24,15).

Asja Kozak
asja@amu.edu.pl

*****

Refleksja katolika

Pan jest blisko! (Flp 4,5). Tak, to prawda. Jesteśmy już tak bardzo blisko. Tuż, tuż u progu Uroczystości Narodzenia Pańskiego. Jezus-Dziecina podobnie jak przed rokiem (i ponad dwoma tysiacami lat) znowu szuka dla Siebie miejsca na ziemi. Wczoraj minęła czwarta, ostatnia niedziela Adwentu. I dokładnie pojutrze, jak tylko pierwsza gwiazda na ciemnym niebie zabłyśnie, zasiadając całą rodziną (te właśnie święta do najbardziej rodzinnych należą) przy wigilijnym stole, podzielimy się opłatkiem. Takim samym delikatnym białym chlebem, który podczas konsekracji na ołtarzu przemienia się w Ciało Tego, którego pamiątkę Narodzenia 25 grudnia po raz kolejny będziemy przeżywać. Dociera wyraźnie do nas i ogarnia nas ten specyficzny, nieco podniosły, już świąteczny nastrój.

Także i czytania liturgiczne od kilku dni zmieniają całkowicie swą wymowę. Wcześniej surowe, miejscami nawet ostre, ostrzegawcze, a czasem i ascetyczne tony, napominające, nawołujące do „wyrównywania gościńców” i „prostowania ścieżek” na przyjście Pana (por. Iz 40,3; Łk 3, 4-5), także i oznajmiające, że tu na ziemi jesteśmy tylko przygodni, zaczynają wyraźnie łagodnieć. Przypominać te zbawcze wydarzenia, które poprzedzają Dzień Narodzin Boga-Człowieka. Sprawiają, że chcemy już dziś (podobnie jak Matka naszego Pana, która natychmiast po Zwiastowaniu Anielskim udaje się w góry, aby służyć pomocą swej brzemiennej krewnej Elżbiecie – matce ostatniego Proroka Starego Testamentu, św. Jana Chrzciciela) śpiewać razem z Maryją ten radosny i pełen uwielbienia Stwórcy, Hymn zwany Magnificat:
Wielbi dusza moja Pana, 
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy. 
Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. 
Oto bowiem błogosławić mnie będą odtąd wszystkie pokolenia, 
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. 
Święte jest Jego imię – 
a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia 
[zachowuje] dla tych, co się Go boją. 
On przejawia moc ramienia swego, 
rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich. 
Strąca władców z tronu, a wywyższa pokornych. 
Głodnych nasyca dobrami, a bogatych z niczym odprawia. 
Ujął się za sługą swoim, Izraelem, 
pomny na miłosierdzie swoje – 
jak przyobiecał naszym ojcom – 
na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.
(Łk 1, 46b-55) 
Wielkie rzeczy także i dla mnie uczynił Bóg. Wielkie rzeczy czyni mi każdego dnia. Pozwala zatrzymywać się w zadziwieniu i zachwyceniu nad pięknem świata, który stworzył. Czy wierzę w to, że Syn Boży wcielając się z Maryi Dziewicy, uczynił mnie swoim bratem/siostrą – dzieckiem samego Boga? Czy na wzór Maryi okazuję Mu swoją małość, swoje uniżenie? Czy oddaję Bogu należną cześć? Czy potrafię modlić się radośnie do Boga i ze szczerego serca dziękować Mu za pomoc, której nieustannie mi udziela? Ufać Mu bezgranicznie?

Ufać Bogu podobnie, jak czyniła to Anna, żona Elkany, żyjąca ponad tysiąc lat przed Chrystusem. Uchodząca wśród Izraelitów za bezdzietną, a jednak za sprawą Bożą zostaje matką Samuela, wielkiego starotestamentalnego sędziego, proroka i kapłana (zob. 1 Sm 1, 26-27;2,1). W całym zaufaniu oddaje ona Bogu swój największy Skarb. Tego wymodlonego, długo oczekiwanego, w rzeczywistości podarowanego przez Boga, jedynego syna: „Oto ja oddaję go Panu. Po wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Panu” (1 Sm 1,28). Oddając pod opiekę kapłanowi Helemu, który ma przygotować na służbę Bogu tego jej malutkiego jeszcze synka, dowodzi Stwórcy jak bardzo Mu ufa. Uznaje w pokorze, że:

To Pan daje śmierć i życie, 
wtrąca do Szeolu i zeń wyprowadza. 
Pan uboży i wzbogaca, 
poniża i wywyższa. 
Z pyłu podnosi biedaka, 
z barłogu dźwiga nędzarza, 
by go wśród możnych posadzić, 
by dać mu tron zaszczytny. 
Do Pana należą filary ziemi: 
na nich świat położył.
(1 Sm 2, 6-8) 
Anna wie, że Bogu wszystko zawdzięcza. Czy i ja o tym pamiętam? Czy wierzę, że Bóg jest zawsze przy mnie, a zwłaszcza wtedy, kiedy Go bardzo potrzebuję? I wydaje mi się, że On się ode mnie odwrócił? Bóg strzeże i broni człowieka, często nawet przed nim samym. Okazuje mu miłosierdzie i Swoją sprawiedliwość. Wybrawszy zaś Maryję na Matkę swego Syna, naszego Zbawiciela, Tę „pełną łaski” Niewiastę, udziela nam samego Siebie. Winniśmy więc oddawać należną cześć także i Tej, która przez swoje FIAT, powiedziane Bogu z pokorą, pozwala nam nie tylko przeżywać rokrocznie radość z narodzin Syna Bożego, ale również jednoczyć się z Nim w Komunii świętej. A na końcu czasów na wieczne z Nim przebywanie w Królestwie Niebieskim. Kim jest dla mnie Maryja? Czy zdaję sobie sprawę z tego, że właśnie Jej posłuszeństwu Bożej woli zawdzięczam to, iż Jego dar zbawienia człowieka w pełni może się realizować?

W jednej ze swoich katechez (wygłoszonej 6-11-1996r.) wielki nasz Rodak, święty papież Jan Paweł II, oddany całym sercem Bożej Rodzicielce („Totus Tuus, Maria”) ukazuje wielkość Maryi, wyśpiewującej swój Magnificat w tych słowach: „Obsypana Bożymi darami, Maryja potrafi sięgnąć spojrzeniem poza swoją historię osobistą; rozumie Ona, że dary te są przejawem miłosierdzia, jakie Bóg okazuje całemu swojemu ludowi. W Maryi Bóg spełnia swoje obietnice, dając świadectwo wierności i niezwykłej hojności. Hymn Magnificat czerpie inspirację ze Starego Testamentu i z duchowości Córy Syjonu, ale idzie dalej niż teksty prorockie, z których wyrasta – objawia, że w „pełnej łaski” Bóg rozpoczyna swoje dzieło, wykraczające daleko poza mesjańskie nadzieje Izraela, dokonuje się w Niej bowiem święta tajemnica wcielenia Słowa.”

Jako, że to ostatnia okazja przed świetami pozwolę sobie życzyć wszystkim Czytelnikom zdrowego i błogosławionego przeżycia nadchodzących Świąt  Narodzenia Pańskiego. Niech ta Boża Dziecina przyniesie prawdziwy Boży pokój dla wszystkich ludzi dobrej woli. A tym, zaciętym w swoim gniewie ku bliźnim, niech pozwoli zapomnieć o nim, o jego przyczynie i z serca wybaczyć. Szczęść Boże wszystkim Wam.

Bogumiła Lech-Pallach
, Gdynia

bogumila.lech@wp.pl

***

Człowiek pyta:

Czyż nie do bojowania podobny byt człowieka? Czy nie pędzi on dni jak najemnik?
Hi 7:1

***

Prawdziwy pokutnik z bólem w sercu rzuca się do stóp Boga i sam siebie oskarża, żeby uzyskać przebaczenie. Z pokorą serca mówi do siebie: ‘Jestem grzesznikiem niegodnym nazwy dziecka Bożego, bo żyłem dotąd zupełnie odwrotnie, niż nakazuje święta wiara – czułem wstręt do wszystkiego, co dotyczy chwały Bożej; niedziele i święta były dla mnie dniami zabaw i rozpusty. Nic do tej pory nie zrobiłem dla zbawienia mojej duszy: będę zgubiony i potępiony, jeśli Bóg nie zlituje się nade mną’. Takie powinno być usposobienie chrześcijanina, który naprawdę brzydzi się grzechem.

św. Jan Maria Vianney,
O zadośćuczynieniu, pokucie i umartwieniu

***

KSIĘGA III, O wewnętrznym ukojeniu
Rozdział XIV. O TYM, ŻE NALEŻY ROZWAŻAĆ UKRYTE WYROKI BOŻE I NIE CHEŁPIĆ SIĘ ŻADNYM DOBREM 

1. Grzmią nade mną wyroki Twoje, Panie, aż moje kości drżą ze strachu i przerażenia i lęka się we mnie bardzo dusza. Stoję struchlały i myślę, że nawet niebiosa nie są w Twoich oczach bez skazy Hi 15,15.

Jeśli w aniołach odnalazłeś zło i nie wybaczyłeś im Hi 4,18; 2 P 2,4, to cóż stanie się ze mną? Gwiazdy spadły z nieba Ap 6,13, a ja, proch, czegóż mogę żądać? Ci, których dzieła zdawały się tak sławne, upadli najniżej, a ci, co przedtem spożywali chleb aniołów Ps 78(77),25, sam widziałem, pożerali chciwie wytłoki, karmę wieprzów Łk 15,16.

2. Niczym więc jest nawet świętość, Panie, jeśli Ty cofniesz swoją rękę. Nic nie zdziała mądrość, jeśli Ty rządzić przestaniesz. Nic nie poradzi siła, jeżeli odmówisz obrony Ps 127(126),1. Nic nie uchroni czystości, jeśli Ty jej nie wspierasz. Na nic nie zda się własne czuwanie, jeśli nie przyjdzie mu z pomocą Twoja święta czujność.

Pozostawieni sobie pogrążamy się i giniemy; nawiedzeni przez Ciebie – prostujemy się i oddychamy. Niestali jesteśmy, ale Ty nas umacniasz, gaśniemy, ale Ty nas zapalasz.

3. Jakże pokornie i ze wstydem powinienem myśleć o sobie! Jak niewiele cenić to, co wydaje mi się we mnie dobre! Jak głęboko powinienem się pochylić przed otchłanią wyroków Twoich, Panie! Ps 36(35),7. Widzę z nich, że jestem tylko niczym i niczym!

O niezmierzony ogromie! O morze nieprzepłynione! Nic w sobie tu nie znajduję oprócz nicości. Gdzież się więc ukryje chwała świata? Gdzie się podzieje zadufanie cnoty? Moja próżna chwała utonęła w głębinie Twoich wyroków.

4. Czym jest wszelkie ciało w Twoim spojrzeniu? 1 Kor 1,29. Czyż może chlubić się glina wobec rzeźbiarza? Iz 45,9; Jr 18,6; Rz 9,20; Mdr 15,7. Jakże mógłby się chełpić zarozumiale ten, kto prawdę swego serca podporządkował Bogu?
Cały świat nie zdoła dźwignąć w pychę tego, kto poddał się prawdzie, usta wszystkich pochlebców nie wzruszą człowieka, który ugruntował całą nadzieję w Bogu. Bo przecież i oni sami, ci, co mówią, że wszyscy są niczym, przepadną, skoro tylko zabrzmią słowa: Prawda Pańska trwa na wieki Ps 117(116),2.

Tomasz a Kempis, ‘O naśladowaniu Chrystusa’

***

FIGURA NIE ZBAWI

Krzyż wbity na Golgocie tego nie wybawi,
Kto sam na sercu swoim krzyża nie wystawi.

Adam Mickiewicz

***

Wyłączaj telewizor na czas kolacji.
H. Jackson Brown, Jr. ‘Mały poradnik życia’

http://www.katolik.pl/modlitwa,883.html

******

Refleksja maryjna

Maryja wychowała swego Syna

Fundamentalna waga działania Ducha Świętego nie pozwala zapomnieć o wartości współpracy Maryi. Maryja wprawiała się w niej szczególnie podczas lat ukrytych w Nazarecie, wychowując Jezusa.

Maryja partycypowała w przygotowaniu Syna do Jego kapłańskiego powołania, wspomagając rozwój Jego ludzkiej sfery. Kiedy Jezus odkrył Swoje serce łagodne i pokorne, otwarte dla wszystkich, serdeczne i życzliwe, pełne współcierpienia, ofiarował wszystkim owoc swego dorastania, w którym Maryja odegrała ogromną, choć ukrytą rolę.

Jan Paweł II

teksty pochodzą z książki: “Z Maryją na co dzień – Rozważania na wszystkie dni roku”
(C) Copyright: Wydawnictwo SALWATOR,   Kraków 2000
www.salwator.com

http://www.katolik.pl/modlitwa,884.html

*****

Na dobranoc i dzień dobry – Łk 1, 46-56

Mariusz Han SJ

(fot. Fr. Stephen, MSC / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)

Opowiadanie pt. “Powód do dumy”
Przysłuchiwałem się raz, jak jeden z dyplomatów zagranicznych bardzo wychwalał swój kraj. – To piękne – powiedział siedzący obok mnie prałat – kiedy politycy dumni są ze swego kraju, ale jeszcze piękniejsze, kiedy kraj może być dumny ze swoich polityków…Trafna analogia do życia chrześcijan. Wielbią Imię Boga, oddają Mu cześć. Czy jednak Bóg jest również dumny z ich postępowania?

 

Refleksja
Uwielbienie potrzebne jest przede wszystkim nam, abyśmy uznali, że On jest Bogiem. Wysławiamy Go, oddając Mu chwałę za to, co czyni dla nas i dziękujemy jednocześnie, że On jest pośród nas. Samo uwielbienie nie jest potrzebne Bogu, ale raczej nam. Jemu bowiem nic nie brakuje, nam natomiast tak i to często bardzo dużo. Daleko nam bowiem do doskonałości…

 

Uwielbiamy Boga za dobro, którego doświadczamy i otrzymujemy na co dzień. Przez to nasza pycha i zarozumiałość nie mają już dostępu do serca. Człowiek uwielbienia bowiem uczy się pokory, która nie pozwala, aby pycha i zarozumiałość wtargnęły do naszego zranionego serca…

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Za co najbardziej uwielbiasz Boga?
2. Czy masz świadomość własnej niedoskonałości?
3. W jaki sposób radzisz sobie z dostępem pychy do Twojego życia?

 

I tak na koniec…
“Cel jest wielki, kiedy się poświęcasz. Lecz cel staje się niski, kiedy robisz sobie z niego tytuł do chwały” (Antoine de Saint-Exupéry)

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,113,na-dobranoc-i-dzien-dobry-lk-1-46-56.html

******

Warto popatrzeć na swoich bliskich, szczególnie na tych, którzy jakoś tak zaleźli nam za skórę i uwierzyć anielską zapowiedź – widzę w nich wielkość, widzę w nich radość dla innych…

*******

*************************************************************************************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

22 grudnia
Święta Franciszka Ksawera Cabrini,
dziewica i zakonnica

Święta Franciszka Cabrini Franciszka urodziła się jako ostatnia z trzynaściorga dzieci w dniu 15 lipca 1850 r. w Lombardii. Jej rodzicami byli Augustyn Cabrini i Stella Oldini. O religijności rodziny świadczy fakt, że wszyscy uczestniczyli codziennie we Mszy świętej, a pracę traktowali jako swojego rodzaju posłannictwo na ziemi. Wieczorami w domu czytano katolickie pisma.
Kiedy Franciszka miała 20 lat, w jednym roku utraciła oboje rodziców. Po studiach nauczycielskich pracowała przez dwa lata w szkole. Próbowała poświęcić się na wyłączną służbę Bożą, ale z powodu słabego zdrowia nie przyjęto jej ani u sercanek, ani u kanonizjanek. Wstąpiła przeto do Sióstr Opatrzności (opatrznościanek), u których przebywała 6 lat (1874-1880). Zakon został założony do opieki nad sierotami. Po złożeniu ślubów została przez założyciela, biskupa Lodi, mianowana przełożoną zakonu. Miała wówczas 27 lat. Wtedy to obrała sobie imię Franciszki Ksawery, marzyła bowiem od dziecka, by zostać misjonarką.
14 listopada 1880 r. założyła z siedmioma towarzyszkami zgromadzenie Misjonarek Najświętszego Serca Jezusowego, którego celem była praca zarówno wśród wierzących, jak i niewierzących. Napisała również regułę dla nowej rodziny zakonnej. Za cel postawiła zakonowi pracę wśród wiernych i niewiernych dla zbawienia dusz nieśmiertelnych. W 1888 roku udała się do Rzymu, gdzie założyła dom zgromadzenia. Tu przy ołtarzu św. Franciszka Ksawerego złożyła ze swoimi towarzyszkami ślub pracy na Wschodzie.
Potem zetknęła się z biskupem Placencji, Scalabrinim, a ten wskazał jej inne pole działania. Mówił o losie włoskich emigrantów za oceanem. Leon XIII zachęcił ją, by tam podjęła pracę ze swoimi siostrami. Papież zwolnił Franciszkę od ślubu pracy na Wschodzie. Siostry udały się więc do Stanów Zjednoczonych. Pracowały w oratoriach świątecznych, w więzieniach, w katechizacji, szkolnictwie parafialnym, posługiwały chorym. Za oceanem powstało wiele nowych domów, samo zaś zgromadzenie uzyskało w 1907 r. aprobatę Stolicy Apostolskiej. Franciszka przekazała mu duchowość ignacjańską, równocześnie wyryła jednak na nim rysy swej własnej osobowości, przenikniętej duchem wiary i gotowością misjonarską. Wkrótce powstały nowe domy w Chinach i Afryce.
Franciszka Ksawera zmarła cicho, bez cierpień i agonii w Chicago 22 grudnia 1917 roku, w 67. roku życia. Zostawiła 66 placówek i 1300 sióstr. Za dyspensą papieża Piusa XI proces kanoniczny odbył się w trybie przyspieszonym, tak że już w roku 1938 tenże papież dokonał beatyfikacji Sługi Bożej, a w 8 lat potem papież Pius XII wyniósł ją uroczyście do chwały świętych. Franciszka jest patronką emigrantów.

W ikonografii św. Franciszka Ksawera przedstawiana jest w stroju zakonnym, zgodnie z fotografią z 1914 r. Jej atrybutem jest Boże Serce.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/12-22.php3

********

św. Chermon i Ischyrion
męczennicy

W roku 247 św. Dionizy został wybrany biskupem Aleksandrii. Wkrótce potem lud podburzony przez pogańkiego proroka i pobudzony przez edykt cesarza Decjusza, rozpoczął prześladowanie chrześcijan. Św. Dionizy, który cudem zdołał się uratować, przesłał Fabianowi, biskupowi Antiochii sprawozdanie z tych wydarzeń. Czytamy tam, że wielu chrześcijan uciekło na pustynię i tam zginęło z głodu, pragnienia lub od kłów dzikich zwierząt. Wielu pochwycono i sprzedano w niewolę. Św. Dionizy wspomina szczególnie św. Chermona, wiekowego biskupa Nilopolu; św. Chermon wraz z towarzyszami miał schronić się w górach arabskich i mimo długotrwałych poszukiwań wszelki słuch o nim zaginął. Św. Dionizy wspomina również św. Ischyriona, prawdopodobnie prokuratora w Aleksandrii, który odmówiwszy złożenia ofiary bogom pogańskim, został wbity na pal.

 **********

 

 

O autorze: Judyta