Słowo Boże na dziś – 28 czerwca 2015r. – Niedziela – XIII Niedziela zwykła

Myśl dnia

Jeśli potrafimy spodobać się Bogu na tym świecie, otrzymamy również i przyszły.

św. Polikarp

Tylko kochający człowiek jest odważny, tylko skromny jest wspaniałomyślny i tylko pokorny jest zdolny do panowania.
Lao Tse
********
XIII NIEDZIELA ZWYKŁA, ROK B

PIERWSZE CZYTANIE (Mdr 1,13-15;2,23-24)

Śmierć weszła na świat przez zawiść diabła

Czytanie z Księgi Mądrości.

Bóg nie uczynił śmierci i nie cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi. Bo sprawiedliwość nie podlega śmierci.
Dla nieśmiertelności bowiem Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.

Oto słowo Boże.

PSALM RESPONSORYJNY (Ps 30,2 i 4.5-6.11 i 12a i 13b)

Refren: Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś.

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś *
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, Boże mój, z krainy umarłych wywołałeś moją duszę *
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu.

Śpiewajcie psalm wszyscy miłujący Pana *
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę, *
a Jego łaska przez całe życie.

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną, *
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament. *
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki.

DRUGIE CZYTANIE (2 Kor 8,7.9.13-15)

Dzielić się dostatkiem z potrzebującymi

Czytanie z Drugiego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian.

Bracia:
Podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, we wszelką gorliwość, w miłość naszą do was, tak też obyście i w tę łaskę obfitowali.
Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić.
Nie o to bowiem idzie, żeby innym sprawić ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość. Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość według tego, co jest napisane: „Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele”.

Oto słowo Boże.

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. 2 Tm 1,10b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus śmierć zwyciężył
a na życie rzucił światło przez Ewangelię.

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA DŁUŻSZA (Mk 5,21-43)

Wskrzeszenie córki Jaira

Słowa Ewangelii według świętego Marka.

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: „Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu między tłumem i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: „Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
Jezus także poznał zaraz w sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: „Kto dotknął się mojego płaszcza?”
Odpowiedzieli Mu uczniowie: „Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: «Kto się Mnie dotknął?»”. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.
On zaś rzekł do niej: „Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości”.
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela ?”
Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi : „Nie bój się, tylko wierz”. I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.
Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: « Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go.
Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: „Talitha kum”, to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

Oto słowo Pańskie.

EWANGELIA KRÓTSZA (Mk 5,21-24.35b-43)

Wskrzeszenie córki Jaira

Słowa Ewangelii według świętego Marka.

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: „Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim.
Przyszli ludzie do przełożonego synagogi i donieśli: „Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?”
Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi : „Nie bój się, tylko wierz”. I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.
Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: „Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi”. I wyśmiewali Go.
Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: „Talitha kum”, to znaczy: „Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

Oto słowo Pańskie.

KOMENTARZ

https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=3PfLQss7s7A
*****
Prosić z wiarą

Jair z wiarą prosi Jezusa o uzdrowienie swojej córeczki. Kobieta cierpiąca na krwotok z taką samą wiarą dotyka się płaszcza Syna Bożego, w nadziei uzdrowienia ze swojej dolegliwości. My także możemy stanąć w tym samym szeregu osób potrzebujących i wyrazić przed Jezusem naszą prośbę. Możemy przedstawić Mu wszystko, co trapi nas i naszych najbliższych. Bądźmy ludźmi wiary. Prośmy Ducha Świętego, aby tej wiary nam przydawał. Przedstawiajmy nasze prośby przez wstawiennictwo Matki Bożej i naszych świętych patronów. Każda z tych historii, które czytamy w Ewangelii, może stać się także naszym udziałem, jeśli będziemy modlili się z wiarą.

Jezu, modlę się za moich najbliższych i za siebie samego. Polecam Tobie wszystkie troski, które noszę w sercu. Miej litość nade mną i pomimo moich grzechów wysłuchaj mojej modlitwy.

Rozważania zaczerpnięte z „Ewangelia 2015”
Autor: ks. Mariusz Krawiec SSP
Edycja Świętego Pawła http://www.paulus.org.pl/czytania.html

*******

Wprowadzenie do liturgii

NIE ZWAŻAJĄC NA OTOCZENIE

Z tłumu piętrzącego się wokół Pana Jezusa wyłaniają się dwie postacie ‒ Jair oraz kobieta cierpiąca na krwotok. Obie wyznają otwarcie wiarę w Syna Bożego i z pełną determinacją, nie zważając na reakcję otoczenia, proszą Go o uzdrowienie.
Cudowne wyleczenie kobiety dokonało się jakby „przy okazji”, po drodze, gdy Jezus szedł wraz z Jairem do jego umierającej córki. Doszło do niego dzięki ogromnej wierze i determinacji tej kobiety. Zrobiła tylko tyle, ile w tej sytuacji uczynić mogła. Nie mówiąc wiele, przecisnęła się przez tłum i znajdując się gdzieś z tyłu, zaledwie dotknęła skraju płaszcza Jezusowego.
Czasem wydaje się nam, że aby otrzymać od Pana Boga jakąś łaskę, potrzeba wielu dni, miesięcy, a nawet lat długiej modlitwy. Dzisiejsza scena pokazuje, że najważniejsza w relacji do Boga jest nasza wiara. Jeśli z wiarą prosić będziemy, możemy otrzymać wiele łask i to nawet w bardzo krótkim czasie. Nie będą tutaj konieczne ani długie modlitwy, ani godziny umartwień. Kobieta uzdrowiona z krwotoku daje nam przykład prostej, a zarazem bardzo intensywnej wiary. Podobnie czyni Jair. Wyznając swoją wiarę, pada do stóp Jezusa, prosząc Syna Bożego o uzdrowienie córeczki. Czyni maksimum tego, co w tym krótkim spotkaniu mógł uczynić.
Nie bójmy się prosić Pana Jezusa o łaski potrzebne nam i naszym bliskim. Pamiętajmy o tym, że każdy czas i pora są stosowne, aby to uczynić. Nie krępujmy się reakcji otoczenia. Bóg oczekuje od nas: abyśmy stanęli pośród tłumu, który jest tak zróżnicowany i niedowierzający, i wyznali naszą wiarę.

ks. Mariusz Krawiec – paulista  

*****

Liturgia słowa

Gdy zaproszeni przychodzimy na przyjęcie, to często przynosimy jakiś prezent dla gospodarza. Gospodarzem, który zaprosił nas na Ucztę, jest Pan Jezus. Co Mu przyniesiemy w darze na Mszę Świętą? Tym darem jesteśmy my sami tu obecni i nasza odpowiedź na Jego zaproszenie. Bo być może oprócz siebie, nic innego nie możemy Chrystusowi ofiarować. I Jemu to wystarcza.

PIERWSZE CZYTANIE (Mdr 1,13-15; 2,23-24)

Śmierć jest największym lękiem człowieka. Wszyscy przez nią przejdziemy. Śmierć jest też największym bólem człowieka wtedy, gdy umiera ktoś bliski. Śmierć jest skutkiem grzechu pierworodnego – nasze ciało starzeje się i umiera. Lecz Pan Bóg dał nam nieśmiertelną duszę, której nie zniszczył grzech pierworodny. Przez to nadal jesteśmy powołani do życia wiecznego.

Czytanie z Księgi Mądrości
Bóg nie uczynił śmierci i nie cieszy się ze zguby żyjących. Stworzył bowiem wszystko po to, aby było, i byty tego świata niosą zdrowie: nie ma w nich śmiercionośnego jadu ani władania Otchłani na tej ziemi. Bo sprawiedliwość nie podlega śmierci.
Dla nieśmiertelności bowiem Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą.

PSALM (Ps 30,2 i 4.5-6.11 i 12a i 13b)

Po upadku spowodowanym grzechem pierworodnym Pan Bóg nie odebrał ludziom swej łaski. Nadal tworzy każdego człowieka na Swój obraz i podobieństwo. I nadal daje mu wolność wyboru pomiędzy dobrem a złem. I każdemu człowiekowi obiecuje Bóg zbawienie, jeżeli tylko człowiek pozostanie Jemu wierny.

Refren: Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś.

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś *
i nie pozwoliłeś mym wrogom naśmiewać się ze mnie.
Panie, Boże mój, z krainy umarłych wywołałeś moją duszę *
i ocaliłeś mi życie spośród schodzących do grobu. Ref.

Śpiewajcie psalm, wszyscy miłujący Pana, *
i pamiętajcie o Jego świętości.
Gniew Jego bowiem trwa tylko przez chwilę, *
a Jego łaska przez całe życie. Ref.

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną, *
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament. *
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki. Ref.

DRUGIE CZYTANIE (2Kor 8,7.9.13-15)

Spodobało się Panu Bogu, aby nas doprowadzić do zbawienia razem z ludźmi, pośród których żyjemy. To nasza rodzina, przyjaciele, a także ci, których nie lubimy. Wszyscy oni nie są przypadkowo na drodze naszego życia. Są dla nas pomocą i też zadaniem. Czasem trudnym zadaniem. Idziemy razem po tej samej drodze i uczymy się współpracować i być ze sobą.

Czytanie z Drugiego Listu świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, we wszelką gorliwość, w miłość naszą do was, tak też obyście i w tę łaskę obfitowali.
Znacie przecież łaskę Pana naszego, Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubóstwem swoim ubogacić.
Nie o to bowiem idzie, żeby innym sprawić ulgę, a sobie utrapienie, lecz żeby była równość. Teraz więc niech wasz dostatek przyjdzie z pomocą ich potrzebom, aby ich bogactwo było wam pomocą w waszych niedostatkach i aby nastała równość według tego, co jest napisane: «Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele».

ŚPIEW PRZED EWANGELIĄ (Por. 2Tm 1,10b)

Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.
Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus śmierć zwyciężył,
a na życie rzucił światło przez Ewangelię.
Aklamacja: Alleluja, alleluja, alleluja.

EWANGELIA (dłuższa, Mk 5,21-43)

Pan Jezus pragnie, abyśmy byli blisko Niego. Dlatego zachęca nas do korzystania z sakramentów św., zaprasza do modlitwy. Gdy wchodzimy z Nim w zażyłość, wtedy On może działać cuda w naszym życiu, przemieniać nasze serca. Pan Jezus, znając nasze ludzkie słabości i potrzeby, daje nam też inne sposoby, abyśmy byli blisko Niego. Daje nam świętych, daje nam szczególne miejsca na świecie, do których możemy pielgrzymować. Wtedy dotykamy jakby „frędzli płaszcza Jezusa”. A przez to dotykamy Jego Samego.

Słowa Ewangelii według świętego Marka
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: «Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła». Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.
A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu między tłumem i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: «Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa». Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.
Jezus także poznał zaraz w sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: «Kto dotknął się mojego płaszcza?».
Odpowiedzieli Mu uczniowie: «Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: „Kto się Mnie dotknął?”». On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.
On zaś rzekł do niej: «Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości».
Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: «Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?».
Lecz Jezus, słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: «Nie bój się, tylko wierz». I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego.
Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: «Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi». I wyśmiewali Go.
Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: «Talitha kum», to znaczy: «Dziewczynko, mówię ci, wstań». Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/929/part/2

******

Katecheza

Między Rzymem a Kodniem

Wielu pielgrzymów odwiedzających Sanktuarium Matki Bożej Kodeńskiej przywozi ze sobą do domu książkę pt. Błogosławiona wina. Powieść dotyczy niezwykłej historii cudownego wizerunku Królowej Podlasia.
Błogosławioną winę napisała Zofia Kossak. Powieściopisarka sięgnęła do historii opowiadającej o niezwykłym pochodzeniu cudownego obrazu Matki Bożej, który można oglądać obecnie w głównym ołtarzu kodeńskiej bazyliki. Do dziś wśród wiernych powtarzana jest opinia, że ten ogromny wizerunek (128×223 cm) potajemnie wykradł z papieskiej kaplicy w Rzymie Mikołaj Sapieha, właściciel Kodnia.
Recz dzieje się w pierwszej połowie XVII w. Głównym bohaterem powieści jest około 50-letni Mikołaj Sapieha. Magnat cierpi na tajemniczą chorobę, która odbiera mu siły ciała i ducha. Za radą znajomych jedzie do Rzymu, by prosić o cud uzdrowienia. Punktem zwrotnym staje się modlitwa przed obrazem Madonny Gregoriańskiej. Przemieniony Sapieha wstaje z kolan o własnych siłach. Potem prosi papieża o wizerunek. Gdy spotyka się z odmową, podstępem wykrada go z kaplicy i ucieka do Kodnia. Tam umieszcza obraz w miejscowym kościele, co dzieje się w 1631 roku. Twierdzi, że nie odda go nawet za cenę ekskomuniki. Papież rzuca na niego klątwę. Zostaje ona zdjęta dopiero w 1635 roku, po tym jak Sapieha sprzeciwia się małżeństwu króla Władysława IV Wazy z protestantką. O cofnięcie ekskomuniki zabiega ówczesny nuncjusz papieski w Warszawie ‒ Visconti. Obraz przebywa w Kodniu po dzień dzisiejszy i ciągle przyciąga wiernych, szczególnie w święto NMP Kodeńskiej 2 lipca. Podlasiacy uznają go za swój niezwykły skarb.
Błogosławiona wina opowiada także o dynamicznej przemianie Mikołaja Sapiehy. Osobiste spotkanie z Matką Bożą przewróciło do góry nogami jego sposób myślenia i życia. Na uwagę zasługują też niezwykle plastyczne opisy: odważnej walki z wilkami, brawurowej ucieczki z Rzymu, nocnych czuwań przy obrazie i pokornego pielgrzymowania do grobu św. Piotra. Na kilka chwil refleksji zasługuje również sam tytuł powieści. W książce nie brak także wątków komicznych.
Opowieść Zofii Kossak pokazuje, że Bóg zawsze i ze wszystkiego wyprowadza dobro, że ciągle pisze prosto po naszych krzywych liniach życia.

Agnieszka Wawryniuk

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/929/part/3

******

Rozważanie

Twoja wiara cię uzdrowiła! (Mk 5, 34).

Wiara jest koniecznym warunkiem uzdrowienia, nie tylko z choroby, ale także uzdrowienia duchowego. Bo tylko wierząc, człowiek może autentycznie spotkać się z Bogiem, może doświadczyć Jego obecności i w konsekwencji powierzyć się Mu z pełną ufnością. Tak rodzi się prawdziwa i właściwa relacja pomiędzy człowiekiem a Bogiem. Nawiązanie takiego intymnego, życiowego dialogu z Bogiem rodzi piękne owoce. Człowiek zostaje obdarowany wieloraką łaską, adekwatną do jego konkrentych potrzeb. Dla Boga nie ma nic niemożliwego. Dlatego każdy, kto przed Nim staje, nawet w chwili największego nieszczęścia, czy to materialnego, czy też duchowego, powinien pamiętać o słowach Jezusa: „Nie bój się, tylko wierz!”.

Rozważanie zaczerpnięte z terminarzyka Dzień po dniu
Wydawanego przez Edycję Świętego Pawła

http://www.edycja.pl/dzien_panski/id/929/part/4

*******

#Ewangelia: Czy dotykasz Jezusa?

Mieczysław Łusiak SJ

(fot. shutterstock.com)

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem łodzią na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: “Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła”. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd Go ściskali.

A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc zbliżyła się z tyłu między tłumem i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: “Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa”. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. Jezus także poznał zaraz w sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: “Kto dotknął się mojego płaszcza?” Odpowiedzieli Mu uczniowie: “Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął?” On jednak rozglądał się, aby ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: “Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości”.

Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: “Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?” Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: “Nie bój się, tylko wierz”. I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia wszedł i rzekł do nich: “Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi”. I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: “Talitha kum”, to znaczy: “Dziewczynko, mówię ci, wstań”. Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść. (Mk 5, 21-43)

 

Rozważanie do Ewangelii

Tłum ludzi ściskał Jezusa i mnóstwo ludzi ocierało się o Niego, ale dotknięcie owej chorej kobiety poczuł w sposób wyjątkowy. Dziś dzieje się podobnie: tłumy przychodzą do kościoła i mnóstwo ludzi jest ochrzczone i uważa się za wierzących, ale mało kto “dotyka” Jezusa swoją modlitwą i swoim naśladowaniem Go. Klucz do prawdziwej bliskości z Bogiem tkwi gdzieś głęboko w naszym sercu. Konkretnie w jakości naszego serca.

Kiedy dochodzi do prawdziwego spotkania z Jezusem “moc wychodzi z Niego”. Nie oznacza to, że odtąd ma On mniej mocy, bo trochę jej oddał nam. To oznacza po prostu, że z prawdziwej modlitwy wychodzimy umocnieni Bożą miłością.

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,2473,ewangelia-czy-dotykasz-jezusa.html

********

Na dobranoc i dzień dobry – Mk 5, 21-43

Na dobranoc

Mariusz Han SJ

(fot. nikhil_hegde / Foter / CC BY-NC-ND)

Odwaga nas ocali…

 

Kobieta cierpiąca na krwotok. Córka Jaira
Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał.

 

A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości.

 

A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: Kto się dotknął mojego płaszcza? Odpowiedzieli Mu uczniowie: Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę.

 

On zaś rzekł do niej: Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości! Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela? Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: Nie bój się, wierz tylko! I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi.

 

Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia, wszedł i rzekł do nich: Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi. I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: Talitha kum, to znaczy: Dziewczynko, mówię ci, wstań! Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.

 

Opowiadanie pt. “Brak odwagi”
Przed laty, nad wodospadem Niagara, jeden ze śmiałków rozpiął stalową linę w górze nad wodospadem. A zgromadzonych ciekawskich zapytał, czy ma szansę przejść po linie z jednego końca na drugi. Wydawało im się to niemożliwe. Gdy spokojnie jednak przeszedł, ludzie przekonali się, że potrafi.

 

Powtórzył wyczyn jeszcze raz, ale już z taczkami, popychając je przed sobą. Zapytał potem, kto jest przekonany, że może w tych taczkach przewieźć człowieka – wiele rąk podniosło się do góry.

 

Poprosił zatem pierwszą z brzegu osobę, która podniosła rękę, aby wsiadła. Przerażona cofnęła się do tyłu: – “Nie mam odwagi”. – “Przecież pani podniosła rękę”. – “Tak, ale nie mam odwagi powierzyć swojego życia w ręce pana”.

 

Refleksja
Bardzo często boimy się zrobić ten jeden jedyny krok, aby dostać to, czego pragniemy. Brak odwagi w odebraniu tego, co nam jest potrzebne do życia, jest często przyczyną bezradności i bezsilności wobec otaczającego świata. Wstyd nie pomaga nam w tym, abyśmy osiągnęli to, czego potrzeba nam do zdobycia pełni naszego ziemskiego szczęścia…

 

Jezus widział, że ludzie, którzy byli wciąż w około Niego, to często był bezimienny tłum tych, którzy wciąż czegoś chcieli. Anonimowość masy ludzi nie dawała tyle radości, co indywidualne spotkanie z każdą osobą, która wyrażała swoją radość ze spotkania z Jezusem. Wielu ludzi, dzięki takiemu indywidualnemu spotkaniu zostało nawróconych, uzdrowionych i uleczonych. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie indywidualne podejście Jezusa do każdego, który go prosił o spotkanie “face to face”…

 

3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Dlaczego jest w nas lęk zrobienia kroku do przodu?
2. Dlaczego w czasie bezradności i bezsilności nie idziemy do Jezusa?
3. Dlaczego indywidualne spotkanie z Jezusem jest tak ważne?

 

I tak na koniec…
Tylko kochający człowiek jest odważny, tylko skromny jest wspaniałomyślny i tylko pokorny jest zdolny do panowania (Lao Tse)

http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/na-dobranoc-i-dzien-dobry/art,527,na-dobranoc-i-dzien-dobry-mk-5-21-43.html

******

Kardynał Józef Ratzinger [Benedykt XVI, papież w latach 2005-2013]
Bóg Jezusa Chrystusa

“Dziewczynko, mówię ci, wstań”
 

“Nie pozostawisz mojej duszy w Szeolu” (Ps 16,10). Te słowa z Pisma wypełniają się w Jezusie w momencie, kiedy zmartwychwstaje trzeciego dnia, zanim Jego ciało zacznie się rozkładać. Nowa śmierć Jezusa prowadzi do grobu, ale nie do zepsucia. Jest to śmierć nad śmiercią… To zwycięstwo nad mocą śmierci, które jest nieodwołalne, jest zasadniczym punktem biblijnego świadectwa… Moc Boga, który szanuje swoje stworzenie, nie wiąże się z prawem śmierci.

Oczywiście, śmierć jest podstawową formą obecnego świata. Jednakże zwycięstwo nad śmiercią, jej prawdziwe zniesienie – nie tylko w sferze myśli, jest celem i dążeniem człowieka – zarówno dziś, jak i zawsze. Zmartwychwstanie Jezusa mówi nam, że to zwycięstwo jest rzeczywiście możliwe, że śmierć nie będzie częścią stworzenia, materii – ani w swojej zasadzie, ani na sposób nieodwracalny… Mówi nam też ponadto, że zwyciężenie granic śmierci nie jest osiągalne dzięki idealnym metodom. Dostępne jest jedynie stwórczą mocą Słowa Bożego i Miłości. Jedynie ta moc jest wystarczająca, by zmienić strukturę materii w tak istotny sposób, aby pokonać granice śmierci…

Wiara w zmartwychwstanie jest wyznaniem wiary w istnienie rzeczywistego Boga i jego stworzenia, w bezwarunkowe “tak”, które charakteryzuje relację pomiędzy Bogiem i Jego stworzeniem oraz materią… To właśnie uprawnia nas do wyśpiewywania paschalnego alleluja pośrodku świata, nad którym unosi się straszne widmo śmierci

*******

Propozycja kontemplacji ewangelicznej według “lectio divina”

XIII NIEDZIELA ZWYKŁA B

28 czerwca 2015 r.

I.  Lectio: Czytaj z wiarą i uważnie święty tekst, jak gdyby dyktował go dla ciebie Duch Święty.

Gdy Jezus przeprawił się z powrotem w łodzi na drugi brzeg, zebrał się wielki tłum wokół Niego, a On był jeszcze nad jeziorem. Wtedy przyszedł jeden z przełożonych synagogi, imieniem Jair. Gdy Go ujrzał, upadł Mu do nóg i prosił usilnie: <Moja córeczka dogorywa, przyjdź i połóż na nią ręce, aby ocalała i żyła>. Poszedł więc z nim, a wielki tłum szedł za Nim i zewsząd na Niego napierał.  A pewna kobieta od dwunastu lat cierpiała na upływ krwi. Wiele przecierpiała od różnych lekarzy i całe swe mienie wydała, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej. Słyszała ona o Jezusie, więc przyszła od tyłu, między tłumem, i dotknęła się Jego płaszcza. Mówiła bowiem: <Żebym się choć Jego płaszcza dotknęła, a będę zdrowa>. Zaraz też ustał jej krwotok i poczuła w ciele, że jest uzdrowiona z dolegliwości. A Jezus natychmiast uświadomił sobie, że moc wyszła od Niego. Obrócił się w tłumie i zapytał: <Kto się dotknął mojego płaszcza?> Odpowiedzieli Mu uczniowie: <Widzisz, że tłum zewsząd Cię ściska, a pytasz: Kto się Mnie dotknął>. On jednak rozglądał się, by ujrzeć tę, która to uczyniła. Wtedy kobieta przyszła zalękniona i drżąca, gdyż wiedziała, co się z nią stało, upadła przed Nim i wyznała Mu całą prawdę. On zaś rzekł do niej: <Córko, twoja wiara cię ocaliła, idź w pokoju i bądź uzdrowiona ze swej dolegliwości!>. Gdy On jeszcze mówił, przyszli ludzie od przełożonego synagogi i donieśli: <Twoja córka umarła, czemu jeszcze trudzisz Nauczyciela?> Lecz Jezus słysząc, co mówiono, rzekł przełożonemu synagogi: <Nie bój się, wierz tylko!>. I nie pozwolił nikomu iść z sobą z wyjątkiem Piotra, Jakuba i Jana, brata Jakubowego. Tak przyszli do domu przełożonego synagogi. Wobec zamieszania, płaczu i głośnego zawodzenia, wszedł i rzekł do nich: <Czemu robicie zgiełk i płaczecie? Dziecko nie umarło, tylko śpi>. I wyśmiewali Go. Lecz On odsunął wszystkich, wziął z sobą tylko ojca, matkę dziecka oraz tych, którzy z Nim byli, i wszedł tam, gdzie dziecko leżało. Ująwszy dziewczynkę za rękę, rzekł do niej: <Talitha kum>, to znaczy: “Dziewczynko, mówię ci, wstań!” Dziewczynka natychmiast wstała i chodziła, miała bowiem dwanaście lat. I osłupieli wprost ze zdumienia. Przykazał im też z naciskiem, żeby nikt o tym nie wiedział, i polecił, aby jej dano jeść.
(Mk 5,21-43)

II. Meditatio: Staraj się zrozumieć dogłębnie tekst. Pytaj siebie: “Co Bóg mówi do mnie?”.

Jair. Mężczyzna, zapewne w sile wieku, przełożony miejscowej synagogi, ale nade wszystko Ojciec umierającego dziecka, umierającej córki. Nie zważając na swój wiek, stanowisko postanawia szukać ratunku, ocalenia, pomocy u Jezusa, któremu pada do nóg. On upadł Mistrzowi do nóg nie po to, aby wzbudzić Jego litość. On naprawdę wierzył, że Jezus może mu skutecznie pomóc, że Jezus jest ponad to, co dotknęło jego dziecko.

Wielki tłum. Młodzi i starzy, zdrowi i chorzy, uczeni i ludzie prości. Jedni przyszli z czystej ciekawości, inni szukali sensacji, jeszcze inni chcieli zobaczyć na własne oczy i posłuchać na własne uszy Jezusa. Każdy chciał zrealizować swój cel, przepychał się więc, walczył o jak najlepsze miejsce. Stąd zapewne ten ścisk i napór.

Kobieta cierpiąca na krwotok. Nie chciała zobaczyć Pana Jezusa twarzą w twarz, ani z Nim porozmawiać, czy poprosić, jakbyśmy powiedzieli dzisiaj, o “autograf”. Jej skromnym pragnieniem było dotknąć się frędzli u Jego płaszcza. Ona była przekonana, wierzyła, że to wystarczy, że w ten sposób odzyska zdrowie.

Osoby obecne w domu Jaira. Przybyły wspierać rodziców dziecka w ich trudnym położeniu. Po śmierci dziewczynki rozpoczęli żałobę, czyniąc zgiełk i pewne zamieszanie. Po informacji Pana Jezusa, że dziewczynka śpi i prośbie, aby się ciszej zachowywali, bo ją obudzą, naśmiewali się z Niego. Po wskrzeszeniu córki Jaira zostało im tylko zdumienie i zapewne głupawe, pełne zdziwienia miny i pytanie: Jak to możliwe?

Jezus. Czyni swoje. Przymuszony niejako wiarą Jaira i cierpiącej kobiety pozwala, aby moc wyszła od Niego. Dokonuje uzdrowienia i wskrzeszenia. Nie zniechęca Go napierający tłum, zdezorientowani uczniowie jak i naśmiewanie się w domu przełożonego.

Ja. Niezależnie od mojego wieku, pełnionych funkcji, tytułów, które posiadam nie wstydzę się zgiąć kolan przed Jezusem i prosić o ocalenie siebie, bliskich i dalekich. Wykorzystuje fakt, że nie muszę się przeciskać, aby być blisko Pana, korzystam z tego i jestem na Mszy świętej, adoracji, nabożeństwach. Jestem nie dla ciekawości, sensacji, bo nie ma nic do roboty. Jestem powodowany wiarą, potrzebą serca, potrzebą bliskości. Codziennie w modlitwie rozmawiam z Panem i pozwalam, aby mnie dotykał, napełniał swoją łaską, uzdrawiał. Ja od Pana nie potrzebuję autografu, ale miłości. Czynię wszystko, co w mojej mocy, aby inni obserwując moje chrześcijańskie życie, nie naśmiewali się z Niego, ale byli pełni zdumienia, jak wielkie rzeczy może uczynić Bóg w życiu człowieka, także moim. Wierzę, że tylko On może we mnie wskrzesić to, co po ludzku wydaje się umarłe, bez życia.

Pomodlę się za tych, którzy już wyjechali na wakacje, urlopy, aby nie zapomnieli o Panu Bogu, aby z miejsc wypoczynku wrócili radośni, szczęśliwi, pełni wrażeń, z nowym zapałem do pracy czy nauki.

III  Oratio: Teraz ty mów do Boga. Otwórz przed Bogiem serce, aby mówić Mu o przeżyciach, które rodzi w tobie słowo. Módl się prosto i spontanicznie – owocami wcześniejszej “lectio” i “meditatio”. Pozwól Bogu zstąpić do serca i mów do Niego we własnym sercu. Wsłuchaj się w poruszenia własnego serca. Wyrażaj je szczerze przed Bogiem: uwielbiaj, dziękuj i proś. Może ci w tym pomóc modlitwa psalmu:

Wysłuchaj mnie, Panie, zmiłuj się nade mną,
Panie, bądź moją pomocą.
Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament,
Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki…
(Ps 30, 11-13)

IV Contemplatio: Trwaj przed Bogiem całym sobą. Módl się obecnością. Trwaj przy Bogu. Kontemplacja to czas bezsłownego westchnienia Ducha, ukojenia w Bogu. Rozmowa serca z sercem. Jest to godzina nawiedzenia Słowa. Powtarzaj w różnych porach dnia:

Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś

***

Udanych wakacji. Dobrego wypoczynku. Pamiętajcie o Panu i Jego słowie!
ks. Ryszard SDS

***

opracował: ks. Ryszard Stankiewicz SDS
Centrum Formacji Duchowej – www.cfd.salwatorianie.pl )
Poznaj lepiej metodę kontemplacji ewangelicznej według Lectio Divina:
http://www.katolik.pl/modlitwa.html?c=22367

*******

*******

Warszawska Gazeta 26 czerwca – 2 lipca 2015 r.

KOMENTARZ TYGODNIA

 

Ks. Stanisław Małkowski

POLSKA W DRODZE OD LAT CIERPIENIA KU CZASOM CHWAŁY (OBY!)

 

Liturgia słowa trzynastej niedzieli zwykłej 28 czerwca ożywia nadzieję przyszłego zmartwychwstania. Bóg jest Panem życia i śmierci, całego człowieka ogarnia swoją miłością. Natchniony autor Księgi Mądrości mówi: – Dla nieśmiertelności bowiem Bóg stworzył człowieka, uczynił go obrazem swej własnej wieczności (Mdr 2,23).

 

– Już starotestamentalni prorocy Eliasz i Elizeusz dokonują cudów zmartwychwskrzeszeń. Grecka idea przyszłego wyzwolenia duszy z więzów ciała spotyka się z chrześcijańską wiarą w godność i powołanie do życia wiecznego całego człowieka jako osoby duchowo-cielesnej. Prorok Daniel powiada: – Wielu się obudzi z tych, którzy śpią w krainie prochu: ci do wiecznego życia, a owi ku pohańbieniu, na wieczne zawstydzenie (Dn 12,2).

 

– Boską władzę nad życiem i śmiercią ma Jezus, który wskrzeszając zmarłych (młodzieńca z Nain, córkę Jaira, Łazarza) zapowiada swoje zmartwychwstanie i przyszłe zmartwychwstanie uczniów. Wskrzeszeni do życia doczesnego po darowanym im czasie umierali. Natomiast zmartwychwstali nie umrą nigdy.

Czasowe wskrzeszenie odnosi się również według nauki prorockiej Starego Testamentu do narodu wybranego – Izraela, którego Bóg wyzwala i ożywia.

 

Dwa cuda Jezusa z niedzielnej Ewangelii: uzdrowienie kobiety, która cierpiała na upływ krwi, wiele przecierpiała od różnych lekarzy, a nic jej nie pomogło, lecz miała się jeszcze gorzej, a następnie wskrzeszenie córki Jaira mają znaczenie zapowiedzi wiecznego zdrowia i życia, budzą wiarę świadków i umacniają wiarę uczniów. Cuda zakładają wiarę kobiety i ojca dziecka, ku wierze prowadzącą, potwierdzają wszechmoc i miłość Jezusa.

Uzdrowienie i wskrzeszenie cielesne oznacza również duchowe powstanie z martwych, z grzechu do łaski mocą Jezusa już teraz, zanim darowane będzie ludziom zbawionym wieczne zdrowie i życie.

 

Jednym ze znaczeń Bożego daru zdrowia i życia jest zapowiedź uzdrowienia i ożywienia społecznego i narodowego ludzi, którzy w Jezusa Chrystusa wierzą, o Jego pomoc proszą, Jego miłości i wszechmocy gotowi są poddać się z nadzieją na spełnienie ich słusznych pragnień, w duchu słów Jezusa z kazania na Górze: -Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni.

 

– Matka Polska podobna jest do cierpiącej na upływ krwi kobiety, której różni lekarze nie pomogli, a którą uzdrowił Jezus. Samozwańczy lekarze jako twórcy transformacji ustrojowej sprzed ćwierćwiecza sprawili, że chora Polska nie tylko ma się coraz gorzej, ale wprost umiera pozbawiana własności, wolności i życia, poddana śmiercionośnej „terapii szokowej”, czyli napaści rozbójniczej ze strony mafii miejscowej i zagranicznej. Niedawne i przyszłe znaki czasu, powiązane z kalendarzem liturgicznym (Zesłanie Ducha Świętego i wspomnienie Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych 24 maja, Przemienienie Pańskie 6 sierpnia) budzą nadzieję, że Boże pragnienie, aby Polska żyła, połączone z wolą sprawiedliwych Polaków, doprowadzi do cudu uzdrowienia i wskrzeszenia ciężko chorej ojczyzny. Przy łożu zmarłej córki Jaira mówi Jezus: – Nie umarła dzieweczka, tylko śpi. – A teraz wzywa nas Jezus: – Obudź się, Polsko!

 

– W obu ewangelicznych cudach uzdrowienia i wskrzeszenia pojawia się ta sama liczba – dwanaście lat choroby i dwanaście lat życia ku śmierci. „Dwanaście” w Piśmie Świętym to liczba doskonała, oznaczająca symbolicznie lud Boży, nową Jerozolimę o dwunastu bramach, wywyższenie ludzi w koronie dwunastu gwiazd na głowie apokaliptycznej Niewiasty, pełnię wybrania Bożego. Pełnia czasu dokonuje się więc w czasie cierpienia, w czasie zmierzającym ku śmierci. Bóg w Chrystusie Królu przemienia czas chory w czas zdrowia i życia aż ku pełni życia wiecznego. Ta przemiana może się w ojczyźnie dokonać za sprawą Jezusa Chrystusa Króla Polski, z woli Chrystusa, Maryi Królowej Polski i rodaków.

********

 

**********************************************************************

ŚWIĘTYCH OBCOWANIE

28 CZERWCA

*******

Święty Ireneusz, biskup i męczennik
Święty Ireneusz z Lyonu Ireneusz urodził się w Smyrnie (dzisiejszy Izmir w Turcji) około 130 r. (chociaż podawane są też daty między 115 a 125 rokiem albo między rokiem 130 a 142). Był uczniem tamtejszego biskupa, św. Polikarpa – ucznia św. Jana Apostoła. W swoim dziele Przeciw herezjom Ireneusz pisze, że gdy był uczniem św. Polikarpa, ten był już starcem. Apostołował w Galii (teren dzisiejszej Francji). Stamtąd w 177 r. został wysłany przez chrześcijan do papieża Eleuteriusza z misją. Kiedy Ireneusz był w drodze do Rzymu, w mieście nastało krwawe prześladowanie, którego ofiarą padli św. Potyn, biskup Lyonu, i jego 47 towarzyszy. Kiedy Ireneusz powrócił do Lyonu (łac. Lugdunum), został powołany na biskupa tegoż miasta po św. Potynie. Jako wybitny teolog zwalczał w swoich pismach gnostyków, wykazując, że tylko Kościół przechował wiernie tradycję otrzymaną od Apostołów.
Nie wiemy nic o działalności duszpasterskiej Ireneusza. Pozostawił jednak dzieło, które stanowi prawdziwy jego pomnik i wydaje najwymowniejsze świadectwo o wiedzy teologicznej autora, jak też o żarliwości apostolskiej o czystość wiary. Ireneusz używał greki. W swoim dziele Przeciw herezjom (które zachowało się w jednej z łacińskich kopii) przedstawił wszystkie błędy, jakie nękały pierwotne chrześcijaństwo. Jest to więc niezmiernie ważny dokument. Zbija on błędy i daje wykład autentycznej wiary. Zawiera nie tylko indeks herezji, ale także sumę tradycji apostolskiej i pierwszych Ojców Kościoła. Drugie dzieło, Dowód prawdziwości nauki apostolskiej, zachowało się w przekładzie na język ormiański. Ireneuszowi zawdzięczamy pojęcie Tradycji i sukcesji apostolskiej, a także spis papieży od św. Piotra do Eleuteriusza. Euzebiusz z Cezarei (pisarz i historyk Kościoła żyjący na przełomie III i IV w.) nie podaje, jaką śmiercią pożegnał życie doczesne w 202 r. Ireneusz, ale wyraźnie o jego męczeńskiej śmierci w czasach prześladowań Septymiusza Sewera piszą św. Hieronim (w. V) i św. Grzegorz z Tours (w. VI). Pochowany został w Lyonie, w kościele św. Jana, który później otrzymał jego imię. Relikwie zostały zniszczone przez hugenotów w 1562 r.

Święty Ireneusz z Lyonu

Kościół w Lyonie oddaje cześć św. Ireneuszowi jako doktorowi Kościoła i swemu głównemu patronowi. Dopiero jednak papież Benedykt XV w roku 1922 doroczną pamiątkę św. Ireneusza rozszerzył na cały Kościół.

W ikonografii jest przedstawiany w stroju biskupa rytu rzymskiego z mitrą i pastorałem.

 

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/06-28a.php3

******

Ireneusz z Lyonu (św.): Bóg nie potrzebuje ludzkiej służby

Iść za Zbawicielem znaczy to samo, co mieć udział w zbawieniu, iść za światłem znaczy mieć udział w świetle. Ci bowiem, którzy są w świetle, nie oświecają światła, ale są przez nie oświeceni, i ono sprawia, że jaśnieją; oni natomiast nic mu nie dają, a jedynie otrzymują dobrodziejstwa, będąc oświeceni światłem.

Podobnie ma się rzecz ze służbą Bogu: wprawdzie nic ona Bogu nie przynosi, ani też Bóg nie potrzebuje ludzkiej służby, ale On daje życie, nieskażoność i chwałę wieczną tym, którzy za Nim idą i którzy Mu służą, świadczy dobrodziejstwa tym, którzy za Nim idą za to tylko, że idą za Nim, ale sam od nich nie otrzymuje dobrodziejstw – jest bowiem bogaty, doskonały i niczego nie potrzebuje. A dlatego Bóg żąda od ludzi służby, aby ze swej dobroci i miłosierdzia dawać tym, którzy wytrwają w służbie Mu.

http://www.skarbykosciola.pl/pierwsze-wieki/ireneusz-z-lyonu-bog-nie-potrzebuje-ludzkiej-sluzby/

*******

Ireneusz z Lyonu (św.): Chrystus stał się człowiekiem pośród innych ludzi

Jedyny Bóg uczynił i zharmonizował wszystko poprzez Słowo i Mądrość. A Jego Słowo, nasz Pan Jezus Chrystus, w tych ostatecznych czasach stał się człowiekiem pośród innych ludzi, bo powiązać koniec z początkiem, czyli człowieka z Bogiem.

(Przeciw herezjom IV, 20, 4, św. Ireneusz z Lyonu)

http://www.skarbykosciola.pl/pierwsze-wieki/ireneusz-z-lyonu-chrystus-stal-sie-czlowiekiem-posrod-innych-ludzi/

******

Ireneusz (św.): Majestat Boga ożywia

Majestat Boga ożywia. Ci zatem, którzy oglądają Boga, otrzymują życie. Niewypowiedziany, niepojęty i niewidzialny Bóg pozwala się ludziom zobaczyć, zrozumieć i pojąć dlatego, aby dać życie przyjmującym Go i oglądającym. Nie ma życia bez życia pochodzącego od Boga. Albowiem życie w swej istocie polega na uczestnictwie w Bogu. Uczestnictwo to jest oglądaniem Boga i radością z powodu Jego dobroci.

(Przeciw herezjom, św. Ireneusz z Lyonu)

http://www.skarbykosciola.pl/pierwsze-wieki/ireneusz-majestat-boga-ozywia/

********

Święty Paweł I, papież
Święty Paweł I Paweł I rządził tuż po zawarciu przez papiestwo układów z królem Franków, Pepinem Małym. Włości papieskie, zawiązek państwa, otrzymały dzięki temu poważne gwarancje, natomiast Pepin wyniesiony został do godności królewskiej (751). Nie mogło się to podobać ani zwolennikom polityki probizantyńskiej, ani panującym na wielkich połaciach Italii Longobardom.
Paweł – Rzymianin z urodzenia, a brat poprzednika, Stefana II – wybrany został na stolicę Piotrową 29 maja 757 r. W rywalizacji z kontrkandydatem, diakonem Teofilaktem, wspomogło go niewątpliwie poparcie reprezentanta Pepina. W ciągu 10 lat nowy papież wzmocnił alians z Frankami, ale na sprawy kościelne w państwie Pepina nie mógł sobie zagwarantować zbyt wielkiego wpływu. Udało mu się natomiast powiększyć papieskie państwo. Wszystko to nie przestawało niepokoić możnych rzymian, co zaznaczy się wyraźnie po śmierci papieża, która nastąpiła 28 czerwca 767 r.
W dawnych martyrologiach Paweł I nie był wspominany. Do Martyrologium Rzymskiego wprowadził go Baroniusz. W zreformowanym rzymskim Proprium (1963) Pawła I się już nie wspomina.

http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/06-28b.php3

**********************************************************************

TO WARTO PRZECZYTAĆ

********

Siłą Kościoła są ludzie, którzy chcą się nawrócić

KAI / ptt

(fot. Ryszard Hołubowicz / Wikimedia Commons / CC BY-SA 3.0)

Ponad 100 osób bierze udział w 27. Pielgrzymce Grup Trzeźwościowych do sanktuarium Męki Pańskiej i Matki Bożej Kalwaryjskiej w Kalwarii Pacławskiej koło Przemyśla. – Siłą Kościoła są ludzie, którzy patrzą na siebie szczerze i chcą się nawrócić – powiedział abp Józef Michalik, który przewodniczył Mszy św. dla pielgrzymów.

 

Wraz z nim Eucharystię koncelebrowali m.in.: założyciel duszpasterstwa trzeźwości w archidiecezji przemyskiej ks. Stanisław Zarych, ks. Stanisław Czenczek oraz obecny referent duszpasterstwa trzeźwości ks. Adam Wąsik.

 

– Żeby nasza wiara była mocna, żeby mogła wypraszać cuda, musi być szczera, musimy być autentyczni, prostolinijni, nie zakłamani, nie przebiegli – mówił w kazaniu metropolita przemyski.

 

Hierarcha wskazywał, że te same cechy są również tajemnicą wewnętrznego zwycięstwa nad sobą. – Dopóki człowiek nie ma siły nazwać zła złem w swoim życiu, a słabości słabością, nie ma szans na poprawę – stwierdził.

 

Abp Michalik wyjaśniał, że przysłowiowe odbicie się od dna, nie oznacza, że trzeba jak najwięcej nagrzeszyć i doprowadzić się niemal do śmierci. – Dno jest wtedy, gdy człowiek dotknie siebie, powie: rzeczywiście ze mną jest źle, bo przekroczyłem próg, którego nie powinienem przekroczyć – mówił.

 

Kaznodzieja podkreślił, że Kościół kocha tych ludzi, którzy patrzą na siebie szczerze i chcą się nawrócić. – To jest siła Kościoła. Nie ci zarozumiali, którzy chętnie wykazywaliby grzechy innym, a sami uważają się za świętoszków. To nie są ludzie Kościoła, to nie są ludzie Chrystusa. To są faryzeusze, dzisiaj też są ich duże szeregi – powiedział.

 

Na zakończenie abp Michalik zaapelował, aby nie bać się być uczciwymi. – Nie wstydźmy się być ludźmi, którzy się nawrócili ze słabości. Szukajmy pomocy u drugiego człowieka – zachęcał.

 

Metropolita przemyski zwrócił się także ze słowami podziękowania pod adresem 93-letniego ks. Stanisława Zarycha, który był prekursorem ruchu trzeźwościowego w archidiecezji przemyskiej oraz jego przyjaciela 75-letniego ks. Stanisława Czenczka. – To chluba naszej archidiecezji. Uratował wiele rodzin – powiedział abp Michalik o ks. Zarychu.

 

Jeden z uczestników pielgrzymki powiedział, że co roku każdy z pątników przynosi tu własny bagaż trosk i zgryzot. – Matka wysłucha każdego, kto w pełni Jej zaufa i odda się Jej całkowicie. Przynosimy Jej nasze najskrytsze prośby, ufni, że za Jej pośrednictwem dobry Bóg uwolni nas od brzemienia, które każdego z nas przygniata – mówił.

 

– Mamy tutaj ogromną rzeszę ludzi wolnych. Ludzi wonnych, którzy przychodzą po wolność do Pana Boga i Matki Najświętszej – uznał z kolei ks. Czenczek, zbudowany postawą i świadectwami pielgrzymów.

 

Pielgrzymka rozpoczęła się w piątek, a zakończy w niedzielę. Część pątników 25-kilometrową drogę z Przemyśla do Kalwarii Pacławskiej przeszła pieszo. W sobotę uczestnicy wzięli udział w czterogodzinnej Drodze Krzyżowej, połączonej ze świadectwami osób uzależnionych. Wieczorem w programie jest Apel Jasnogórski i nabożeństwo Słowa Bożego.

 

Uczestnicy pielgrzymki przyjechali nie tylko z terenu archidiecezji przemyskiej, ale także z diecezji rzeszowskiej, sandomierskiej i zamojsko-lubaczowskiej.

http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,22602,sila-kosciola-sa-ludzie-ktorzy-chca-sie-nawrocic.html

*******

*******

**********************************************************************

O autorze: Judyta