Wytresowani senatorowie Platformy Obywatelskiej

Winą za klęskę referendum słusznie obarcza się Komorowskiego.  PO chcąc się wyłgać od odpowiedzialności próbuje zwalić ją a to na Dudę, a to na Kukiza, wreszcie po prostu na “ciemny naród”.  Mało kto wspomina jednak o tym, że ten blamaż spowodowany został przez senatorów z PO.

Tylko portal Niezalezna.pl zatytułował swój tekst na temat odrzucenia pomysłu referendum Dudy: “Platforma (nie)Obywatelska. To senatorowie tej partii odmówili głosu obywatelom w referendum” {TUTAJ}.  Bloger Dane napisał w Salonie24 {TUTAJ}:

“PO idzie tylko od intrygi do intrygi i na nic więcej ich nie stać. Wbrew temu co mówi Protasiewicz wczorajsze referendum nie mogło być ot tak odwołane przez Prezydenta Dudę. Nieprzeprowadzenie referendum byłoby możliwe po uzyskaniu zgody Senatu na to żeby go nie przeprowadzać. Senatorowie PO do końca forsowali referendum Komorowskiego i je przegłosowali. Peowcy nie są w stanie zdjąć z siebie odpowiedzialności za klęskę ich partii. “.

To święta prawda.  Jeszcze  20 sierpnia 2015 Bogdan Borusewicz, marszałek Senatu mówił:

“Wszelka ingerencja w treść albo datę referendum, które zostało już zarządzone byłaby bezprawna i ja mam w tej kwestii jasność – oświadczył Bogdan Borusewicz podczas czwartkowej konferencji prasowej. – Nie zgodzę się na to, by poprzez działania pozaprawne demolowano system prawny w Polsce – podkreślił marszałek Senatu.  Zdaniem Borusewicza, odwołanie zarządzonego referendum i przesunięcie go na inny termin, a także ewentualne dopisanie dodatkowych pytań byłoby działaniem bezprawnym.” {TUTAJ}.

W tym stanie rzeczy warto sie przyjrzeć działaniom Senatu.  W maju 2015, przed druga turą wyborów 57 senatorów [Senat liczy 100 senatorów] z PO głosowało za przeprowadzeniem referendum Komorowskiego, a we wrześniu 2015 – 53 senatorów z PO głosowało przeciw przeprowadzeniu referendum postulowanego przez prezydenta Andrzeja Dudę.

W efekcie 53 senatorów Platformy pokazało , że są w pełni zaalezni od partyjnych poleceń.  Partia każe – głosują za referendum.  Jeśli otrzymają inny rozkaz – będą przeciw.  Nie sa oni idiotami i musieli zdawać sobie sprawę z tego, że pytania napisane na kolanie przez Komorowskiego są idiotyczne.  Wiedzieli też, iż pod pytaniami Dudy podpisało się ponad  6 milionów wyborców.  Polecenie “z góry” było jednak dla nich ważniejsze.  Dlaczego?

Warto wspomnieć, że Senat to nie Sejm.   Senatorowie wybierani są w systemie JOW, a nie z list partyjnych.  Powinni więc być zależni od wyborców, a nie od partii.  Tymczasem pokazali, że wyborców to oni mają gdzieś, liczą się dla nich tylko polecenia szefów PO,  W efekcie doprowadzili tę partię do potężnej katastrofy, jaką było referendum 6 września.

Według danych PKW {TUTAJ} wzieło w nim udział tylko 7,8% elektoratu, czyli 2 mln 384 tys. 780 osób.  Wiceprzewodniczacy PKW Wiesław Kozielewicz oświadczył {TUTAJ}:

“To jest pierwszy przypadek w historii polskich głosowań, gdzie jest tak niska frekwencja. Ustanowiliśmy niechlubny rekord. Tak niskiej frekwencji w głosowaniu ogólnokrajowym w Polsce nigdy nie było (…) Wszyscy alarmowali, że frekwencja jest niska, ale że będzie poniżej 10 proc., tego w najczarniejszych snach nikt nie mógł przewidzieć. (…) Okazało się, że to były najdroższe wybory w historii Polski. Każdy wyborca, który zgłosił się i zagłosował kosztował państwo polskie ponad 30 złotych. Koszt referendum wyniósł 84 mln złotych, a było ponad 2 mln głosujących.”.

No cóż, każdy z 57 usłużnych dla Komorowskiego senatorów z PO zubożył nasz kraj o ponad 1,47 mln złotych.  Co ich jednak do tego skłoniło?  Ja sądzę, że partyjna tresura.  Od lat działali w systemie partii wodzowskiej, gdzie posłuszeństwo bylo najważniejsze.  Mimo, że teoretycznie w Senacie dyscyplina partyjna nie obowiązuje [inaczej niż w klubach poselskich], to nie byli w stanie się z niej wyłamać.  Stali się tresowanymi zwierzątkami, jak te psy Pawłowa śliniące się na dźwięk dzwonka. Prawdę mówiąc – przestali się nadawać do polityki, gdzie jakiś swoj rozum trzeba jednak mieć.  Przestrzegam wyborców przed głosowaniem na któregokolwiek z nich.

Referendum przyniosło jednak pocieszającą informację dla Kukiza.  Okazało się, że 78,75% głosujących zadeklarowało się jako zwolennicy JOW.  Jest to prawie 1,88 miliona potencjalnych wyborców partii Kukiza.  Zależnie od frekwencji może ona uzyskać nawet od 11% do 14% głosów w październikowych wyborach parlamentarnych

O autorze: elig