Gross – Goebbels naszych czasów. W walce o prawdę nikt nas nie wyręczy

Złote żniwa-Treblinka dla GrossaFotografia fałszywie opisana przez J.T. Grossa – czyli złote żniwa dla fałszerza historii, łgarza i oszczercy Grossa wychwalanego przez antypolskiego propagandystę A. Michnika…

Gross – Goebbels naszych czasów. W walce o prawdę nikt nas nie wyręczy

Czy można pogodzić się z kłamstwem? Czy można milczeć i pozwolić, by – zgodnie z tezą hitlerowskiego ministra propagandy Josepha Goebbelsa – kłamstwo zagłuszyło prawdę? I czy taka postawa jest wyrazem cnoty, czy głupoty z domieszką tchórzostwa? A jednak od lat uginamy kark i pozwalamy, by historię Narodu Polskiego pisali nie historycy, ale chciwi rozgłosu i zysków handlarze bestsellerowych kłamstw.

(…)

Jeśli spojrzymy na wypowiedzi Grossa z takiej perspektywy, niemała popularność jego tez przestaje dziwić – obarczanie Polaków winą za rzeź Żydów tak wdzięcznie pozwala wykreślić niekomfortowe pytania. A ile w tym prawdy? Niewiele. Tylko kogo to obchodzi. Kogo na świecie obchodzi opinia np. Augusta Grabskiego z Żydowskiego Instytutu Historycznego, który w pracach Grossa dostrzega „elementy manipulacji i brak proporcji w opisywanych zjawiskach”. Kto słyszał o Hansie Furth, który w branżowym piśmie historycznym poświęconym badaniu ludobójstwa pisał o milionie Polaków pomagających Żydom w czasie wojny?

Kto zwrócił uwagę na opinię szwedzkiego badacza Holocaustu Gunnara Paulssona, który uznał, że około 100 tysięcy Polaków zasłużyło na medal Sprawiedliwych, a setki tysięcy pomagały w sposób anonimowy? I wreszcie, czy ktokolwiek poważnie traktuje powstałe w roku 1943 w warszawskim getcie zapiski żydowskiego historyka Emanuela Ringelbluma, który napisał m.in.: „Panuje u nas pogląd, że antysemityzm znacznie się wzmógł w okresie wojny, że Polacy w swej większości są zadowoleni z nieszczęścia, które spotkało Żydów w miastach i miasteczkach Polski itp. Uważny czytelnik naszych materiałów znajdzie setki dokumentów świadczących o czymś wręcz przeciwnym. W niejednym sprawozdaniu z miasteczka przeczyta on, jak serdecznie odnosiła się ludność polska do żydowskich uchodźców.”

(…)

Aż do dzisiaj publikacje Grossa, tak fantastycznie harmonizujące z coraz popularniejszym w świecie szlagwortem „polskie obozy zagłady” nie budziły naszego zdecydowanego sprzeciwu. Zachowywaliśmy się jak naiwni głupcy niepomni słów Goebbelsa i przekonani, że prawda i tak jest po naszej stronie. Jest. Ale co z tego, skoro chór „Grossów” pomaga tak wielu krajom zmyć hańbę z kart własnej historii? Prawda rzadko kiedy jest w cenie. A prawda bolesna to towar wysoce niepożądany.

A my? Jaką historię możemy opowiedzieć światu? Ponad jedną czwartą wszystkich odznaczonych medalem Sprawiedliwi wśród Narodów Świata stanowią Polacy. Jesteśmy na pierwszym miejscu listy odznaczonych za pomoc Żydom w czasie II wojny światowej, choć Polska była jedynym krajem, w którym pomoc taka karana była śmiercią.

(…)

W narracji grosso-podobnej nie ma zapewne miejsca dla Ireny Sendlerowej, która wyprowadziła z warszawskiego getta 2500 dzieci. Nie ma też miejsca na pamięć o oficjalnym organie polskiego rządu w Londynie, którym była Rada Pomocy Żydom przy Delegacie Rządu RP na Kraj, tzw. Żegota. To dzięki jej staraniom wydano Żydom ponad 60 tysięcy fałszywych dokumentów, a z pomocą zakonów Marianów i Urszulanek zaopatrywano Żydów w katolickie metryki chrztu – przepustki do życia. Książki Grossa to też miejsce, w którym rodzina Ulmów – rozstrzelana przez hitlerowców za ukrywanie dwóch żydowskich rodzin – zabijana jest po raz drugi, gdy odmawia jej się miejsca w ludzkiej pamięci.

I wreszcie, nie znajdziemy w opowiastkach Grossa wspomnienia o tych wszystkich Polakach, którzy wiedząc kto i gdzie ukrywa Żydów solidarnie utrzymywali zmowę milczenia ratując tysiące ludzkich istnień. W walce o prawdę nikt nas nie wyręczy. Milcząc staniemy się tylko dziwakami opowiadającymi historyjki o rzekomych „hitlerowskich” obozach śmierci (bo przecież były tylko te „polskie”, prawda?). Siedemdziesiąt lat temu nasi dziadkowie mieli odwagę walczyć o życie tych, których ukrywali.

W walce o prawdę nikt nas nie wyręczy. Milcząc staniemy się tylko dziwakami opowiadającymi historyjki o rzekomych „hitlerowskich” obozach śmierci (bo przecież były tylko te „polskie”, prawda?). Siedemdziesiąt lat temu nasi dziadkowie mieli odwagę walczyć o życie tych, których ukrywali.

Na drugim biegunie ich odwagi znaleźli się ci, którzy poznawszy prawdę nie zrobili nic, by eksterminację zakończyć. Dzisiaj to na nas spoczywa obowiązek, by opowiedzieć światu prawdę. Ci, którzy w czasie wojny, z jednej strony zhańbili się zbrodniami, a z drugiej strony obojętnością na te zbrodnie z pewnością nam nie pomogą, niecierpliwie wyczekując kolejnych kłamstw Grossa.

autor: Jacek Żalek

Jacek Żalek – prawnik, rocznik 1973, żonaty, Wiceprzewodniczacy Klubu Parlamentarnego Zjednoczonej Prawicy, poseł na Sejm RP z województwa podlaskiego. Członek Komisji Ustawodawczej. Pełnomocnik Sejmu RP przed Trybunałem Konstytucyjnym.

 

O autorze: Andy-aandy

Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... * Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...