Objawił nam się nowy “ksiądz-patriota”. Czy Watykan będzie stać na natychmiastową ekskomunikę?

Poniżej, list naszego bohatera, a jakże, do Gazety Wyborczej.

Żądam, by Kościół przestał nas stygmatyzować, zohydzać w oczach świata i poniewierać nami – napisał w liście do “Gazety Wyborczej” ks. Krzysztof Charamsa, watykański teolog , który wyjawia, że jest gejem i zapowiada, że będzie walczył, by Kościół nie poniżał osób homoseksualnych. Oto cała treść listu ks. Charamsy:
 
“Dyskusja wywołana moim artykułem “Teologia i przemoc: Przypadek księdza Oko” (“Tygodnik Powszechny”, 4 października 2015 r.) była znakiem tego, jak głęboko zakorzeniony jest problem przemocy i nienawiści w języku polskiej wspólnoty katolickiej. W znacznej mierze to problem homofobii polskiego katolicyzmu. W tych dniach dotarła do mnie prawdziwa rzeka wyrazów wdzięczności od ludzi. Pisali, że mój tekst pozwolił im odetchnąć, bo czują się poniżeni, wyśmiani i zohydzeni przez język Kościoła, jego przedstawicieli i przedstawicielek. Język, który często staje się dominującą mową katolików w dyskursie publicznym. Taka arogancja, bezkarna i promowana przez Pasterzy Kościoła, jest grzechem. Niestety, podczas gdy dobrzy ludzie pisali mi o odzyskanym oddechu w zaduchu królującej w Polsce kościelnej homofobii, kościelne autorytety, zamiast zająć się zasygnalizowanym przypadkiem nadużyć, zaczęły mnie nękać. Tylko dlatego, że napisałem prawdę, która – jak uważają – dla dobra Kościoła powinna pozostać naszą tajemnicą, bo skompromitowałaby naszą ideologiczną i paranoiczną wojnę. Zamiast skupić się na siewcy nienawiści, skupiono się na mnie, który akurat broniłem tylko Ewangelii. W tych dniach zrozumiałem, że w Kościele, który gloryfikuje wśród swoich wiernych naukowców, teologów, biskupów i księży, publicystów oraz parlamentarzystów promujących paranoiczną nienawiść, trzeba być gotowym na absurd prześladowania za prawdę. Tu działa prawda siły, tylko i wyłącznie irracjonalna, bezduszna, bezkarna prawda siły. Czułem na własnej skórze, że kto używa języka nienawiści i zakrzykuje wszystkich, staje się autorytetem polskiej wspólnoty katolickiej. Jesteśmy terroryzowani przez podobne osoby, popierane przez Pasterzy, gdy próbujemy publicznie podejmować kluczowe dla ludzkich egzystencji problemy. W tych dniach zrozumiałem, że powiedzeniem tylko części prawdy, która i tak zostanie zbagatelizowana przez Pasterzy, Kościołowi nie mogę pomóc. Kościołowi należy się cała prawda. Zrozumiałem, że nie mogę sprzeciwić się tylko okrucieństwu języka, ale muszę sprzeciwić się także kłamstwu, szczególnie homofobicznemu kłamstwu Kościoła katolickiego na temat osób należących do mniejszości nieheteroseksualnych. W tych dniach czytałem listy od osób homoseksualnych, które dziękowały mi za to, że stanąłem w ich obronie, gdy niekompetentni przedstawiciele mojego Kościoła paskudnie znieważają ich godność. Zrozumiałem, że jako ksiądz i teolog muszę dla tych mniejszości, upokorzonych i sponiewieranych przez polski Kościół, zrobić coś więcej. Muszę powiedzieć, kim jestem. Jestem księdzem gejem. Jestem szczęśliwym i dumnym księdzem gejem.

Pragnę powiedzieć Wam, osobom należącym do mniejszości seksualnych, prześladowanym przez Kościół, że nie wolno Wam zaprzestać walki o naszą godność, szacunek, przysługujące nam prawa. Walki o prawo do szczęścia. Nie wolno Wam utracić nadziei, poddać się zastraszeniu, ulec panującej nienawiści, nie wolno uznać, że w Polsce tak musi być. Nie wolno Wam, w imię Boga, tracić nadziei i bać się powiedzieć, kim jesteście. Musicie wykrzyczeć to, by być wiernymi darom Waszej natury. Za to, kim jesteście, nie wolno Wam nikogo przepraszać. Bo wy nie jesteście niebytem, ale pełnoprawnymi obywatelami społeczności, a w przypadku ochrzczonych – także Kościoła. Owa cywilizowana społeczność, ów Kościół nie mają moralnego prawa negować Waszego prawa do miłości i małżeństwa.

Proszę Was, byście nie zatracali daru Waszej zdrowej orientacji homoseksualnej, ale ją akceptowali i realizowali, wypełniali. Proszę Was, byście mieli odwagę marzyć o wolności i święcie wyjścia z szafy i kroczyć zdecydowanie do wyzwolenia coming outu.

Mam w sercu wszystkie lesbijki i gejów, osoby biseksualne, transseksualne i interseksualne w mojej ojczyźnie. To im dedykuję mój coming out. Dziś mojemu Kościołowi mówię prawdę, którą odrzucił i sponiewierał, prawdę osób homoseksualnych. Mówię mojemu Kościołowi, że jestem gejem. Tak jak musi o tym jasno powiedzieć każdy gej, każda lesbijka, każda osoba transseksualna, bo każde z nich ma prawo do szczęścia, szacunku dla swoich praw i do miłości chrześcijańskiej. O ile ta miłość jeszcze wśród nas istnieje.

W moim manifeście żądam od Kościoła, by zaczął traktować nas poważnie, by zaczął nas poznawać, by spojrzał nam w oczy, jak to czynił z każdym człowiekiem Pan Jezus. Żądam, by przestał nas stygmatyzować, zohydzać w oczach świata, poniewierać nami. Dziś czuję, że jestem księdzem po to, by upomnieć się o prawa tej wciąż jeszcze u nas upokarzanej części społeczeństwa i Kościoła. Ale pozostaję jednocześnie księdzem dla wspaniałej, kochanej większości heteroseksualnej, dla każdej kobiety i każdego mężczyzny, dziękując im za każdy znak rozumienia ludzkich odmienności. I prosząc o to, by nie poddawali się dominującej mentalności nienawiści do nas, osób homoseksualnych. Proszę moich braci i siostry, by powiedzieli naszemu Kościołowi, że my, chrześcijanie, nie możemy nikim poniewierać, że po chrześcijańsku musimy uznać i zapewnić prawo wszystkich do miłości. Bez względu na kolor skóry, religię, narodowość czy orientację seksualną.

Ksiądz musi stawać po stronie prześladowanych, bo to jest opowiedzenie się po stronie wszystkich, dla dobra wszystkich, z miłości do wszystkich. Walcząc o prawa prześladowanych, walczymy o prawa wszystkich. Dziś wypełniam to posłanie, świadom wobec Boga i sumienia wagi mojej decyzji.

Jestem gejem i nikogo nie będę za to przepraszał. Bo nie mam za co przepraszać w tym względzie. Przepraszać muszą ci chrześcijanie, którzy poddali się ohydnej fali homofobii, a mnie to nie dotyczy.

Pięknej, Bożej niedzieli dla każdej i każdego z Was. Modlę się za was, byście byli wolni.”

Ponawiam więc pytanie. Czy Watykan będzie stać na natychmiastową ekskomunikę? Nie wierzę też, że nikt z otoczenia tego księdza-patrioty nie widział zagrożeń. Jakim cudem ten człowiek zawędrował aż do samego Watykanu? Dlaczego odezwał się właśnie teraz, przed Synodem o rodzinie?
__________________________________________
Grafika w ikonie wpisu: TVN

 

O autorze: Migorr

Jestem równolatkiem tworu zwanego "Trzecią Rzeczpospolitą". Moje marzenie: Aby jej kres, którego konsekwencją będzie budowa Wolnej Polski nastąpił jeszcze za mojego życia.