Prezydent Turcji pogromcą Unii Europejskiej?

Można odnieść takie wrażenie po przeczytaniu artykułu Witolda Repetowicza “Europa u stóp sułtana” w ostatnim numerze tygodnika “Do Rzeczy” [nr 44/2015].  Autor zaczyna od stwierdzenia, że wizyta Angeli Merkel w Turcji 18 października 2015 była “totalną katastrofą”.  Kanclerz Niemiec starała się skłonić Turcję do powstrzymania napływu muzułmańskich imigrantów do Niemiec.  Repetowicz pisze:

“Zarówno fakt wyjazdu Merkel do Ankary, jak i jej deklaracje dotyczace przyspieszenia rozmów akcesyjnych spotkały się w Niemczech z powszechną krytyką i z prawej (CSU), i z lewej (Linke oraz Zieloni) strony.  Lider Zielonych Cem Oezdemir (…) podkreślil też, że to polityka Erdogana [prezydenta Turcji] stanowi przyczynę kryzysu imigracyjnego.”.

W dalszym ciągu artykułu czytamy:

“Erdogana od dawna zresztą drażni polityka Europy i USA w kwestii zarówno kurdyjskiej, jak i syryjskiej.  Ostatecznym jego celem jest odbudowa imperium osmanskiego, wprawdzie nie jako państwa, lecz jako sojuszu, ale z przywództwem tureckim i na podstawie sunnickiego islamu jako elementu jednoczącego.  Dlatego też Turcja mocno wspiera dżihadystów w Syrii, w tym Al-Kaidę, a za swojego największego wroga, obok Al-Asada, uznaje Kurdów toczących najbardziej efektywne walki z Państwem Islamskim. (…) Już wcześniej Erdogana irytowały uwagi Europy na temat naruszeń wolności mediów i praw człowieka [w Turcji].  Postanowił zatem ją ukarać, kierując na nią falę imigrantów.

Tureckie służby wspierały logistycznie przemieszczanie się imigrantów z Azji oraz uchodźców z Syrii do portów, znajdujących się nieopodal greckich wysp.  Turcja ma jeszcze jeden interes w stymulowaniu tej imigracjii – pozbycie się Kurdów syryjskich z północnej Syrii.  Europa odpowiedziała na to polityką całkowitej uległości.”.

Tyle Repetowicz na temat postawy Turcji.  Tytułowym “sułtanem” jest oczywiście Erdogan.

W Salonie24 ukazał się reportaż blogera Jakuba Wojasa z obozu dla imigrantów w Chorwacji {TUTAJ}.  Potwierdza on, że wśród uchodźcow było wielu Kurdów.  Od początku kryzysu imigracyjnego miną niedługo dwa miesiące, a Europa, UE, a zwłaszcza Niemcy nadal nie są w stanie zająć wobec niego jasnego stanowiska.  Próby przerzucenia tego problemu na inne kraje nie dają efektu.  Rzeka imigrantów wciąz płynie w tempie ok. 10 tys. osób dziennie.  W środę, 28.10.2015 w portalu RMF24.pl ukazał się tekst “Fiasko planu relokacji migrantów” {TUTAJ}.  Dowiedzieliśmy się z niego, że:

“Unijny plan relokacji migrantów okazał się fiaskiem – pisze włoski dziennik „Corriere della Sera”. W ciągu miesiąca od zawarcia porozumienia o rozmieszczeniu 40 tysięcy uchodźców w krajach Unii Europejskiej z Włoch udało się wysłać do innych państw tylko 87 osób.”.

Kanclerz Austrii twierdzi, że “Nie będzie żadnego płotu na granicy.” {TUTAJ}, a w tym samym czasie jego minister spraw wewnętrznych oświadcza, iż “Musimy przekształcić Europę w twierdzę” {TUTAJ}.  Premier Bawarii wystosowuje ultimatum pod adresem pani kanclerz RFN, Angeli Merkel  {TUTAJ} :

“W wywiadzie dla wtorkowego wydania dziennika “Passauer Neue Presse” (PNP) Seehofer zaapelował do Merkel o szybką, osobistą interwencję u kanclerza Austrii Wernera Faymanna, by skłonić tamtejsze władze do powstrzymania fali uchodźców przedostających się z Austrii do Bawarii.

“Jeżeli nie zostanę wysłuchany, będziemy musieli zastanowić się, jakie opcje działania mamy do dyspozycji” – powiedział Seehofer. Niemieckie media piszą o ultimatum postawionym Merkel.”.”.

W piątek, 30.10.2015, w sprawie kryzysu imigracyjnego wypowiedział się przywódca Węgier, Viktor Orban:

“- To nie przypadek, że codziennie dostarcza się do Europy tysiące migrantów. Chce się urzeczywistnić określoną konstrukcję, którą można nazwać ukierunkowaną na lewo. Chce się pozbawić europejskie państwa narodowe znaczenia – powiedział Orban na konferencji we włoskim instytucie kultury w Budapeszcie.

– Jeśli nie zaangażujemy się na rzecz Europy, kontynent nie będzie już więcej Europą żyjących tutaj obywateli, lecz urzeczywistnią się mętne marzenia kilku wielkich finansistów, transnarodowych aktywistów i nie wybieranych przez nikogo funkcjonariuszy – dodał węgierski premier.

– Przeciwko temu spiskowi, przeciwko tej zdradzie musimy zwrócić się ku demokracji i ku narodowi – zaznaczył.  (…)

Już w piątek rano w swym cotygodniowym wywiadzie dla państwowego radia [Orban] zarzucił urodzonemu na Węgrzech amerykańskiemu miliarderowi i filantropowi George’owi Sorosowi współodpowiedzialność za kryzys migracyjny. “Ta inwazja (uchodźców) kierowana jest z jednej strony przez biznes przemytniczy, z drugiej zaś przez tych aktywistów (na rzecz praw człowieka), którzy wspierają wszystko, co osłabia państwa narodowe” – zaznaczył.” {TUTAJ}.

Jak więc widać nie tylko Erdogan macza palce w tej aferze.

O autorze: elig