Strzygi, wampiry, wilkołaki, upiory i wszelkie zombie udzielają się w naszym dziennikarstwie nie tylko w Halloween. Straszą cały rok.

oko-wampir-kobieta

Strzygi, wampiry, wilkołaki, upiory i wszelkie zombie udzielają się w naszym dziennikarstwie nie tylko w Halloween. Straszą cały rok.

 

Dziennikarski Halloween non stop

 

Ryszard Makowski
(…)
Takim poletkiem, które trzeba odchwaścić i przeorać jest stan mediów. To im zawdzięczamy zdezelowane umysły części Polaków.  To dzięki tym mediom nie możemy żyć w fajnym, przyjaznym kraju, bo ich podstawową metodą ogłupiania  jest sianie strachu. Tutaj skorzystali z rady mistrza horroru Hitchcocka, który twierdził, że ludzie lubią się bać i wcielają ochoczo ten trend  w życie, sącząc z premedytacją jad skierowany przeciw niewygodnym dla nich  politykom.

Poszli nawet dalej jeśli chodzi o korzystanie z literatury i filmu i bezczelnie papugując stworzyli na użytek elektoratu krajowe, współczesne  wersje Frankensteina i hrabiego Draculi.

Tym pierwszym w ich szemranej narracji jest Antoni Macierewicz, a tym drugim oczywiście Jarosław Kaczyński. Całe nasze światłe dziennikarstwo spod znaku „Gwiazdy śmierci” z Czerskiej  i „Mordoru” z Wiertniczej, opiera się na prymitywnym sponiewieraniu porządnych ludzi i wykreowaniu ich na wrogów ludu. Na nienawistników, co to tylko czyhają by pożreć każdego kto im wejdzie w drogę.

Apogeum wywoływania paniki na samą myśl o tych „monstrach” doświadczyliśmy podczas tego roku, roku najdłuższej kampanii wyborczej, złożonej z dwóch odsłon, prezydenckiej i parlamentarnej.  Ci dwaj politycy znając te „cywilizowane”  sposoby ataku na ich wizerunki, odsunęli się za kulisy, czym trochę utrudniali robotę szpicy prorządowych żurnalistów.  Ileż było niezadowolenia, ileż nawoływania: „Wyłaźcie,  nie chowajcie się, nie róbcie jaj, my tu mamy kubły pomyj, mamy inwektywy wszelkie, mamy obmierzłe jasełka, a wy co?”.

Jarosław Kaczyński choć nie ubiegał o żadne znaczące stanowisko (stratował na posła jedynie),  niestrudzenie wymieniano go bez ustanku. Zadaniem mediów było, by przypadkiem ludzie o nim nie zapomnieli. To znaczy nie zapomnieli jaki jest groźny, jakie ma straszne kły i pożre babcie i jej schowany dowód. To nic, że to bez sensu, bo ta babcia teoretycznie by głosowała na niego. Sensu nie musi być, byle był  „Strach, strach, rany Boskie, strach!”.

Tym razem nie udało się nic konkretnego przypisać prezesowi, poza klasyką: średniowieczem, państwem wyznaniowym i wyciąganiem o 6:00 rano za byle co,  natomiast Antoniego Macierewicza przyłapano w Chicago. Tam telefonem komórkowym z bokowca udało się uchwycić coś o katastrofie smoleńskiej, coś o aneksie WSI i wisienkę na torcie z blagi, jego dopowiedź:  “Tu jest takie miłe pytanie, czy jest prawdą to, że Tusk był agentem Stasi. To ja państwu zostawię, żebyście państwo po czynach sami odpowiedzieli sobie na to pytanie”. I już karuzela wiadomości kręci się złowieszczo jak to skompromitował Polskę.

Dzięki takiej thrillerowatej działalności mediów mamy przestraszone i znerwicowane społeczeństwo. Tu oczywiście wkrada się moment z lekka zabawny, bo ich ofiarami są wyłącznie zwolennicy Platformy, PSL, Lewicy i wszystkich prosalonowych  ugrupowań. To na ich ego koncentruje się atak michnikowszczyzny, i to oni potem szczekają zębami na widok wyznaczonych do hejtu postaci.

Najwyższy czas doprowadzić by zniknął nieustanny Halloween z naszej prasy, telewizji, portali. A dziennikarskie upiory zebrać w jakimś skansenie niech się straszą we własnym gronie jak tak to lubią, bo my za te psikusy już dziękujemy.

Ryszard Makowski

Satyryk. Kabaret OT.TO, Kabaret „Pod Egidą”. Niegdyś felietonista „Uważam Rze”, obecnie “wSieci”. Autorskie płyty – „Pęc ze śmiechu” i „Na ochotnika do psychiatryka”.

O autorze: Andy-aandy

Niezależny wędrownik po necie, czasem komentujący... * Serendipity — the faculty or phenomenon of finding valuable or agreeable things not sought for...